wtorek, 30 października 2012

Chce róż i już!

Witajcie Słoneczka :)
Ostatnio poszukiwałam dobrego różu, mój właśnie się skończył, po 3 latach!, więc nadszedł najwyższy czas aby uzupełnić zapasy. Na poszukiwania nie miałam za wiele czasu, były szybkie zakupy w Bielskim Auchanie, w którym kolorówki brak ;( Ale za to był obok Marionnaud :) Więc w czasie gdy mąż z dziećmi zajadły się lodami w pobliskiej kawiarence, ja " wyskoczyłam " po róż.
Przemiła Pani oprowadziła mnie po sklepie, pokazując wszystkie nowinki nadchodzącego sezonu od Lancome, Chanel, Guerlain... obsługa jak zawsze przecudowna!, w tym szaleństwie kosmetycznym zauważyłam stoisko The Balm i to był strzał w 10! Niesamowite opakowania w stylu retro od dawna mnie kusiły, ale nigdy nie miałam przyjemności używać tych cudeniek. I już mam! Mam róż... i nie tylko!


Do domu wróciłam bardzo zadowolona, w pamięci pozostaje wspaniałe podejście do klientów, i muszę powiedzieć, że jestem teraz bardziej zachęcona odwiedzaniem Marionnaudu :)
Przywiozłam swoje skarby do domu, a co kryje się w tej torebeczce?


A oto i one - Róż do policzków FRATBOY the Balm w odcieniu idealnie dopasowanym do mojej cery, wypróbowałam 4 odcienie, ten jednak był najbardziej odpowiedni do nadchodzącego sezonu, bo skóra mi blednie :)


Balsam nawilżający do rąk Green Tea Jasmine Marionnaud na który nawet nie miałam specjalnego zapotrzebowania, ale... oryginalna buteleczka przyciągnęła mój wzrok, a jak już przeczytałam " green tea jasmine " to już wiedziałam, że muszę go mieć! Zresztą dłonie smaruję regularnie, wiec kosmetyki do ich pielęgnacji schodzą ilościami hurtowymi :)


A w prezencie, jako gratis do zakupu, otrzymałam Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu CLEANOLOGY Dr Irena Eris o pojemności 50 ml, którego jeszcze nie miałam przyjemności stosować. Mam jeszcze płyn Clarena, który obecnie stosuję, ale później z pewnością wypróbuję Eriska, lubię kosmetyki tej marki :)


No to na razie " pilne " zakupy zrobione :) Jestem bardzo ciekawa działania i efektów, które zapewnią, podzielę się z Wami swoją opinią :) Jeszcze tylko nudziaka do pazurków chce...

Czy stosowaliście już któryś z powyższych kosmetyków?
Jakie są Wasze wrażenia?
Lubicie zakupy w Marionnaudzie?
Miłego wieczorku Kochani :)

poniedziałek, 29 października 2012

Yomi Omega - 3, to pyszne " rybki " dla dzieci

Witajcie,
O tym, że ryba jest bardzo zdrowa, wiedzą wszyscy, nie tylko mamusie, spożywanie jej zapewnia organizmowi niezbędne kwasy Omega - 3, które są odpowiedzialne za sprawne funkcjonowanie całego ciała, a także układu nerwowego, wpływa na koncentrację i poprawia zdolności umysłowe, ułatwiając uczenie się i zapamiętywanie.
Szczególnie ważnym jest kwas DHA, który jest głównym budulcem centralnego układu nerwowego, składa się z niego 60% kory mózgowej, jest obecny w siatkówce oka i we krwi ( wspomaga układ odpornościowy organizmu ).
Do trójki kwasów tłuszczowych Omega - 3 należą:

  • Kwas α-linolenowy (ALA) 
  • Kwas eikozapentaenowy (EPA) 
  • Kwas dokozaheksaenowy (DHA)
Właśnie ta mega trójka kwasów bardzo skutecznie wspomaga organizm zapobiegając chorobom oraz usprawniając umysł, wystarczy spożywać dużo ryb, co najmniej dwa razy w tygodniu, ale co zrobić, gdy dzieci nie lubią ryby?
Aby zapewnić dzieciom niezbędną porcje kwasów Omega - 3 firma Laboratoria Natury stworzyła wyjątkowy suplement dla dzieci Yomi Omega - 3.


O firmie

Firma Laboratoria Natury jest producentem naturalnych preparatów przeznaczonych dla osób, które chcą w zgodzie z naturą zadbać o zdrowie i kondycję Swoją oraz Swoich Najbliższych.
Z natury czerpią to, co najlepsze. Produkty przygotowują tak, by ich stosowanie zapewniało utrzymanie harmonii i zdrowia, pomagało w odnalezieniu spokoju i szczęścia oraz służyło zdrowemu i naturalnemu stylowi życia. Dlatego właśnie wszystkie preparaty Laboratoria Natury wytwarzane są z najwyższą dbałością. 
Starannie wybierają surowce oraz dokładnie opracowują skład i receptury. Jednocześnie postępują z duchem czasu – wszystkie produkowane przez nich suplementy diety wytwarzane są z użyciem nowych, zaawansowanych technologicznie linii produkcyjnych.



Opis producenta

Yomi Omega 3  to suplement diety, o smaku pomarańczowym, posiada  wyjątkową i delikatną konsystencję jogurtu.
Yomi Omega 3 stanowi bogate źródło  kwasów tłuszczowych Omega 3 głównie kwasu alfa linolenowego (ALA),  kwasu dokozaheksaenowego (DHA) oraz kwasu eikozapentaenowy (EPA). Kwasy tłuszczowe omega-3 należą do Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych (NNKT), których organizm ludzki sam nie potrafi produkować i muszą być dostarczone w diecie.
Stanowi bogate źródło kwasów tłuszczowych Omega-3.
Prawidłowe funkcjonowanie organizmu jest zależne od odpowiednio zbilansowanej diety, której  bardzo ważnym elementem są nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 (DHA, EPA, ALA), które wspomagają prawidłowy rozwój układu nerwowego, usprawniają pamięć i koncentrację oraz utrzymują naturalną odporność organizmu, w związku z czym korzystnie wpływają na rozwój dziecka.
Yomi Omega-3 to :

  • Doskonały smak pomarańczowego jogurtu 
  • Wysoka jakości, dzięki standardom produkcji GMP 
  • Unikalny i bogaty skład


Opis

Suplement Yomi Omega - 3 mieści się w tekturowym pudełku, które już swoim wyglądem zachęca do sięgnięcia po niego - pomarańczowa, intensywna barwa i zabawny miś przykuwają uwagę dzieci, dla nas, rodziców zachęcające i bardziej wartościowe są informacje znajdujące się na opakowaniu. 


A znajdziemy na nim nazwę oraz opis produktu, znaczek informujący o braku sztucznych barwników w składzie.


Przeczytamy pełny skład produktu, z którego wynika, iż suplement jest wyprodukowany wyłącznie na naturalnych składnikach, zgodnie z informacją od producenta w Yomi nie występują alergeny takie jak: soja, gluten, jaja czy mleko.
Jest określony sposób użycia oraz ważne uwagi dotyczące jego stosowania.


Znajdziemy także tabelkę wykazującą wartość odżywczą produktu oraz sposób przechowywania.
Opakowanie Yomi Omega - 3 zawiera 20 tabletek o łącznej masie 100 g.
Zamieszczony też okres ważności, dane producenta oraz adresy www.


W pudełku znajdują się dwa blistry suplementu, wykonane z tworzywa, zapakowane dodatkowo w folię, która zapewnia im świeżość oraz chroni. 


Wygodne opakowanie pozwala na łatwe wydostanie " rybek " z blistra, wystarczy pociągnąć lekko folię zabezpieczającą, która z łatwością odkleja się na miarę pociągnięcia, wyjąć " rybkę ", pozostałe są pod ciągłą ochroną, zachowują swoją świeżość, smak i aromat, odklejamy wedle zapotrzebowania.
Rybki o pomarańczowym zabarwieniu i niesamowitym, jogurtowo - pomarańczowym, zapachu, mają śliczny kształt i " czekoladową " konsystencję.


Opinia

Nigdy nie miałam kłopotów z zachęceniem dzieci do zjedzenia ryb, od małego podajemy im potrawy z rybą, więc przyzwyczaiły się, a nawet bardzo lubią ryby, pod każdą postacią, ale gorsze jest to, że nie zawsze mamy dostęp do świeżych, mrożonych, wędzonych... ryb. 
O zdrowie dzieci dbamy od małego, podajemy im tran, aby zapewnić im dobre zdrowie i poprawić odporność, ale wiadomo, jak to tran, nawet ten smakowy, smakuje, delikatnie mówiąc, nie zbyt dobrze,  dorośli mają problem z jego połykaniem, a co dopiero dzieci. Więc suplement Yomi Omega - 3 jest doskonałym rozwiązaniem!
Suplement zawiera naturalne składniki, dzieci nasze nie są uczulone na żaden z nich, więc bez obaw podawałam im te smakowite rybki. Pierwszą reakcją było zaskoczenie, " Jakie fajne rybki! " już zainteresowanie pobudzone, opowiedziałam im w skrócie co to jest, do czego służy, pojawiły się więc wątpliwości: " Mamo, czy smakują jak tran? ", na co ja: " Nie wiem, to wy mi o tym powiecie ;), ale pachną bardzo smakowicie! ".
Jakież było ich zdziwienie, gdy spróbowali na smak te rybki! Tak bardzo im zasmakowały, że każdego dnia z taką chęcią pałaszowały obiad, aby po nim zażyć " rybkę " :)
Spróbowałam też " na ząb ", byłam bardzo ciekawa tego smaku, bo zapach jest naprawdę bardzo kuszący i smakowity, suplement smakuje niczym pomarańczowo - jogurtowa czekolada, słodki, cudowny, szybko topi się w buzi, w rękach też, więc trzymaliśmy je w lodówce, tak jak zaleca producent. Każda " rybka " jest wielkości, mniej więcej, kostki czekolady - wspaniały smak pełen zdrowia!


Cena - 26,00 zł

Ocena - 4+/5

Podsumowanie

Muszę przyznać, że Yomi Omega - 3 zachwycił nie tylko nasze dzieci, ale również nas - zawiera cenne składniki, które są niezbędne dla właściwego funkcjonowania organizmu, nie zawiera konserwantów ani barwników, a do tego jest tak smakowity! 
Mały minus za cenę, choć przyznam, że tran dla dzieci też wcale mało nie kosztuje, ale zdrowie jest najważniejsze, a my zdecydowanie jemy za mało ryb, więc warto uzupełniać te niedobory dobrym suplementem, a Yomi do takowych akurat należy. 
Dzieci zużyły już opakowanie, teraz zakupiliśmy kolejne - bezpieczny suplement w postaci pomarańczowo - jogurtowych rybek, które wzmacniają funkcje obronne organizmu dzieci, wspomagają też pracę mózgu, co naszemu 6 latkowi ułatwia życie szkolne, a 4 letnia córeczka je po prostu uwielbia!
Yomi Omega - 3 to patent na zdrowie naszych dzieci pełen pysznego smaku. Dzieci lubią " rybki ", bardzooo!!!

Więcej o firmie oraz ich asortymencie dowiecie się na oficjalnej stronie - klik w banerek:


Zapraszam Was do serwisu Uroda i Zdrowie gdzie możecie zgłaszać się do testowania wspaniałych produktów - klik w banerek:


Miłego poniedziałku Wam życzę oraz całego tygodnia :)


niedziela, 28 października 2012

Pada śnieg, pada śnieg... i piękna piosenka :)

Witajcie Słoneczka :)
To co mamy zimę?
Wczoraj wieczorem urządziliśmy sobie z Wojtasem wieczór filmowy, sącząc ulubiony biały wermut oglądaliśmy filmy, na pierwszy strzał poszedł " Jesteś Bogiem " - czytałam wiele jego recenzji i widziałam, że zbiera wysokie notowania. Film fajny, ale smutny, do bólu, do łez...
Skuszone dodatkową godziną snu, związaną ze zmianą czasu na zimowy, włączyliśmy też dokument i ... zasnęliśmy. Niestety pospać nie udało się, bo dzieci z radosnymi okrzykami oznajmiły, że jest zima, więc idziemy lepić bałwana - przerażona podskoczyłam do okna - faktycznie!!!!!


Cały ogródek w śniegu!! Na wierzbach jeszcze liście nie opadły, a już całe pokryte białym puszystym śniegiem :)


Jak widać, nie spodziewaliśmy się zimy tak szybko - zjeżdżalnia i zabawki naszych dzieci stoją i " marzną " :)


Bałwana lepić nie poszliśmy, bo dzieci jeszcze nie zbyt dobrze czują się po chorobie, jedynie nasza sunia, Nelli, szalała i cieszyła się pierwszym śniegiem, a u nas była wspaniała zabawa, tańce i...


 pyszne ciasto kakaowe z jabłkami, które, być może jeszcze dziś, okaże się na naszym blogu kulinarnym QulinarnePasje - mmmm! Wspaniałe!



Wieczorową porą - przegląd prasy, trocha miałam zaległości, ostatnio ciągle brakuje czasu i... jest wspaniale!
I choć nie przepadam za zimą, jestem ciepłolubna, w kominku pali się drzewo, uwalniając swój wspaniały aromat, jest cieplutko, miło i rodzinnie, a śnieg... mówią że to jeszcze nie zima, zapowiadały już ocieplenie :) A jeśli nawet nie, to i tak będzie wspaniale - ciepłe ubranka i chłód nam nie straszny, najważniejsze, to pozytywne nastawienie i ciepło, radość w sercu, które ogrzewają i dodają energii oraz chęci do działania każdego dnia :)


Życzę Wam wspaniałego wieczoru i proponuję do posłuchania superową piosenkę, która ostatnio mną zawładnęła :*
Jak Wam minął weekend?
Jakie piosenki są Waszymi ulubionymi, podzielcie się :)
Miłego wieczorku ;*

piątek, 26 października 2012

TAG Moje włosy w pigułce

Witajcie Skarbeczki :)
Zostałam otagowana przez ewel, Śliwki Robaczywki za co bardzo dziękuje :)

Zasady:

  • odpowiedzieć na 13 pytań. 
  • oTAGować 5 osób (oczywiście poinformować je o tym) 
  • podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu. 

Pytania i odpowiedzi:

1. Twój naturalny kolor włosów:
     ciemny blond 

2. Twój obecny kolor włosów:
     słoneczny blond z srebrnym pyłem - mieszanka farb o tych odcieniach :)

3. Aktualna długość Twoich włosów:
    do zapięcia stanika

4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy: 
    taka długość mnie w pełni satysfakcjonuje, ale może do pasa... :)

5. Jak często podcinasz końcówki: 
    raz na 3 - 4 miesiące

6. Twoje włosy są proste, kręcone czy falowane: 
     proste, ale pod wpływem wilgoci stają się dziwnie falowane :)

7. Jaką porowatość mają Twoje włosy: 
    niską no może średnią, nie mam z nimi specjalnych kłopotów, są gładkie, miękkie i nie puszą się 
    zbytnio.

8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itp.) 
    normalne

9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny: 
    rozczesywanie i spinanie, raz na 2-3 dni je myje, nakładam odżywkę bądź maskę, czasami tylko 
    olejek, rozczesuję i pozostawiam do wyschnięcia, rzadko kiedy korzystam z suszarki, chyba że
    muszę :)

10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itd.): 
      wilgoci, pod jej wpływem stają się dziwnie puszyste i nieujarzmione

11. Co lubią Twoje włosy (nawilżanie, olejowanie, itp.): 
      dobre szampony oczyszczające, maski i odżywki, a także olejki

12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura: 
      rozpuszczone włosy, wysoki kucyk, warkoczyk, koki i upięcia klamrą " a la artystyczny nieład " :)

13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały: 
      uwielbiamy " nosić się " wolno, a Ty nas ciągle upinasz!

+14. ( pytanie opcjonalne ):  Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację włosów? 
         świadomą... hm, chyba od 5 lat, bardziej starannie dobierałam produkty do ich pielęgnacji, już 
         wiem co lubią, a czego wolą unikać, tak samo z koloryzacją, są moje sprawdzone marki i z ich
         kolorystyki korzystam.


Do dalszej zabawy zapraszam:


Buziaki i miłego weekendu, pogodnego, życzę Wam wszystkim :*


czwartek, 25 października 2012

Ten facet czegoś nie rozumie! Odpowiemy mu?

Witajcie Kochani :)
Dziś nie będzie kosmetycznie, ale, tym niemniej, bardzo interesująco!
Otrzymałam maila... Nie, nie, nic w tym nadzwyczajnego, otrzymuje je często, ale z reguły są to pytania " kosmetyczne ", prośby o poradę, o konkretny kosmetyk, info dotyczące kosmetyków które opisywałam na łamach blogai t.d.
Ale tym razem to mail od faceta! I nie byle jaki, tylko dotyczący nas, KOBIET! A raczej naszych kosmetycznych przyzwyczajeń.
Pytanie wydało się mi bardzo interesujące, a po ile nie dotyczy konkretnie mojej osoby, postanowiłam odpowiedzieć na nie ze swojego punktu widzenia oraz o tym zapytać Was wszystkich, oczywiście poprosiłam Autora o zgodę na " ujawnienie " treści.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.papilot.pl
Mail:
Witaj, obserwując świat kobiet odkryłem jeden fenomen. I postanowiłem o to zapytać.
Bardzo proszę odpowiedzieć mi  na jedno pytanie, bo nigdy tego nie mogę zrozumieć.
Dlaczego kobiety używają do pielęgnacji kosmetyków z różnych firm, wiecznie próbują coś innego? Przecież jak producent dobrych kosmetyków wypuszcza jedną linię kosmetyków tj. tonik, peeling, kremy do twarzy to tworzy pewną zamkniętą całość, poszczególne składniki są dobrane synergicznie, mają się wzajemnie uzupełniać, żeby osiągnąć zamierzony efekt w postaci np. wypielęgnowanej twarzy.
Więc jeżeli kobiety używają różnych kosmetyków, z różnych firm to logiczne jest, że trudno będzie im osiągnąć zamierzony efekt. Chyba, że celem kobiety nie jest odpowiednia pielęgnacja skóry, tylko celem samym w sobie jest używanie różnych kosmetyków, dla samego używania?
Jak np. stwierdzę, że krem doskonale spłyca zmarszczki to zrozumiałe jest, że następnym moim krokiem jest użycie kosmetyków z tej linii tj. peeling, tonik, serum itd. Jeżeli stwierdzam, że to mi doskonale pomaga, to wyrzucam wszystkie inne dotychczasowe kosmetyki i trzymam się jednej linii, bo chcę osiągnąć końcowy efekt w postaci gładkiej skóry. Natomiast z tego co wiem, to Panie mają w łazienkach najróżniejsze kosmetyki, wydają na nie masę pieniędzy i w końcu mówią, ze nic nie działa.
Proszę mi wytłumaczyć dlaczego tak jest, a może się mylę?
Dla mnie to niepojęty fenomen. Przecież jak naprawdę chcę wypielęgnować swoją twarz to używam tylko kosmetyków jednej marki. Przecież wystarczy wybrać odpowiednią linię kosmetyków i tego się konsekwentnie trzymać. A tak nie jest w większości przypadków. Dlaczego?
Dlaczego biegacie wciąż po rosmanach, sephorach, naturach, jaśminach i wykupujecie na tony kosmetyki bez żadnego planu pielęgnacji? Kupujecie coś nowego aby można było o tym pogadać z przyjaciółką?
A może wypróbować i kupić następne?  I tak w kółko. Efekt jest taki, że w łazience zalegają stosy niewykorzystanych kosmetyków, nie mówiąc już o poprawie urody, lub wyglądzie skóry. Wydaje mi się, że kobiety mają całą zabawę w samym kupowaniu kosmetyków, gadaniu o tym, dzieleniem się opiniami z innymi, (jest to taki ich pewien element stylu życia), niż w samej pielęgnacji.
Czy jest w tym trochę prawdy?
To pytanie mnie wciąż nurtuje i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Dlatego postanowiłem napisać, chcę po prostu poznać prawdziwą odpowiedź...


Moja odpowiedź

Zastanowiłam się nad tym pytaniem na serio, po obejrzeniu łazienki, jakoś nigdy specjalnie na to uwagi nie zwracałam, stwierdziłam, że faktycznie moje kosmetyki " okupują " prawie całą przestrzeń, półka Wojtasa, męża mojego, od lat nie specjalnie zmienia swój wygląd, ma on ulubione kosmetyki, po zużyciu których, kupuje identyczne, lub coś z tej linii - " bo są dobre ". A u mnie, wielka różnorodność, do koloru do wyboru.
Czy my, kobiety, faktycznie jesteśmy uzależnieni od ciągłego poszukiwania tego " idealnego kosmetyku" ?
Uwielbiam poznawać nowości, ale mam też ulubione marki, do których wracam, i nie zawsze to te same linie kosmetyków. Jednak mam też swoje zasady w pielęgnacji, np. nigdy nie zaczynam stosowania kolejnego kosmetyku, dopóki nie skończę obecnego ( krem do twarzy na dzień, na noc, balsam do ciała i t.d. ) więc stwierdzenie " zalegają stosy niewykorzystanych kosmetyków " mnie nie dotyczy, u mnie nie zalegają, ewentualnie czekają, nierozpakowane, na swój czas, wykorzystuję kosmetyki do końca, a jeśli nie odpowiada mi, z jakiegoś powodu, oddaje koleżankom, znajomym, którym posłużą.
Linie kosmetyków stosuję, wiem również że produkty te nawzajem uzupełniają się, w wyniku czego osiągam  doskonałe, lub nie zupełnie dobre, rezultaty, to już zależy od składników aktywnych i potrzeb mojej skóry.
Wydaje mi się, że jeśli każda z nas wybrała by jedna ulubioną markę, czy linię kosmetyków, i tylko jej się trzymała, to producenci by poszli z torbami :) A już o Box`ach nie wspomnę, które właśnie oferują różnorodność, aby móc odnaleźć " coś dla Siebie " :)
Zakupy mnie odprężają, lubię też mówić o kosmetykach, pisać o nich, lubię odkrywać coś nowego i ciągle poszukuje, poszukuje i poszukuje....
Czego?
Ideału! 
A czy on istnieje?
Jeszcze nie wiem, więc szukam dalej, stosuje, próbuję. Zresztą skóra nasza cięgle zmienia się, nawet w zależności od pory roku, już o wieku nie wspomnę, więc też za każdym razem potrzebuje czegoś innego ( raz nawilżania, raz wygładzania, a to na podrażnienie, a to z kolei na ujarzmienie łojotoku ) z włosami to samo, więc stosuje kosmetyki które mi odpowiadają i zapewniają oczekiwane efekty, a sięgam po inne w nadziei że trafię na lepszy ( cenowo, składnikowo, zapachowo....)  :)

Więc jeśli myślicie Kochani, że faceci " nic nie widzą ", że nie zauważają naszych " zdobyczy kosmetycznych ", to jesteście w błędzie - obserwują nas bacznie :)
Dziękuję Autorowi za interesujące pytanie.

A jak jest u Was?
Jaka jest Wasza odpowiedź na to pytanie?
Buziaki :*


środa, 24 października 2012

Balneokosmetyki Malinowy Zdrój - moja pielęgnacja

Witajcie Skarbeczki :)
Dziś opowiem Wam o kolejnych Balneokosmetykach Malinowy Zdrój z kuracji 3 Kroki do doskonałej skóry które stosuję, a mianowicie o Biosiarczkowym Kremie do twarzy usuwającym niedoskonałości skóry oraz Żelu głęboko oczyszczającym do mycia twarzy które testowałam za pośrednictwem serwisu Uroda i Zdrowie.
Maseczka Biosiarczkowa pozytywnie mnie zaskoczyła, kto jeszcze nie czytał, zapraszam na recenzję - klik, a jak sprawdziły się powyższe kosmetyki w mojej codziennej pielęgnacji?


Wiadomo, krem oraz żel to kosmetyki, które wymagają czasu, aby zobaczyć rezultaty należy systematycznie stosować, więc tak zrobiłam, miałam dużo czasu na poznanie ich działania, zobaczenie efektów, oraz wyrobienie opinii na ich temat.


Biosiarczkowy krem do twarzy usuwający niedoskonałości skóry zapowiadał się bardzo kusząco, ostatnio moja skóra nie wyglądała najlepiej, zmiana pogody czy co innego na nią wpłynęło, nie mam pojęcia, ale w każdym bądź razie, potrzebowałam czegoś naprawdę skutecznego, aby poprawić jej wygląd - zniwelować niedoskonałości, które usiały mą twarz oraz uregulować wydzielanie sebum, które ostatnio " produkuje się " aż z nadmiarem.


Opisu kremu nie podaję, ponieważ wszystko można wyczytać z opakowania, producent zamieścił na nim wszystkie ważne informacje dotyczące opisu, sposobu używania, efekty które zapewnia, skład... Zobaczcie na foto.


Substancje aktywne:

  • najsilniejsza na świecie woda siarczkowa  - bardzo silnie zmineralizowana woda lecznicza o wyjątkowo wysokiej zawartości bioaktywnej siarki oraz innych mikro i makroelementów takich jaki: sód, wapń, magnez, potas, chlor, brom, jod. 
  • ekstrakt z kory wierzby - zawiera kwas salicylowy, który złuszcza, przyspiesza odnowę naskórka i działa antybakteryjnie.
  • termoaktywna borowina - biologicznie czynny rodzaj torfu, zawarte w niej kwasy organiczne i sole nadają jej właściwości przeciwzapalne, ściągające, rozgrzewające i bakteriobójcze.
  • oczar wirginijski - działa ściągająco, oczyszcza i nawilża skórę, poprawiając jej koloryt.


Teraz widzicie dla czego tak wielkie nadzieje pokładałam na tym kremie?
Według opisu wynika, że posiada niesamowite właściwości, nie tylko ma za zadanie zwalczenie niedoskonałości, ale także poprawę ogólnego wyglądu i kondycji skóry, no i nawilżenie - kompleksowe działanie. Oczywiście zaznaczono też, że w celu uzyskania najlepszych rezultatów należy stosować systematycznie wszystkie produkty z serii, czyli wspomagać się Żelem oczyszczającym oraz Maską Biosiarczkową, co też robiłam, stosowałam się do zaleceń producenta.


Składniki bardzo fajne, na końcu jednak mamy parabeny, choć nie zauważyłam żadnych reakcji alergicznych na ten krem, anie innych niepożądanych efektów.
Kosmetyk nie jest testowany na zwierzętach. Testowany dermatologicznie. Posiada długi okres ważności.


Opis 

Opakowanie słoiczka z kremem, to tekturowe pudełko, zawierające wszystkie informacje dotyczące produktu.
Krem mieści się w ładnym, estetycznym słoiczku wykonanym z przezroczystego tworzywa imitującego szkło, o pojemności 50 ml, zakręcanym " srebrną " pokrywką, również z tworzywa - pięknie prezentuje się. Dodatkowo krem jest zabezpieczony wieczkiem, co zapewnia mu świeżość i ochronę aż do momentu otwarcia.


Krem o lekkiej, mlecznej barwie i gęstej, maślanej konsystencji z połyskiem.
Zapach bardzo cudowny, cytrusowy, świeży i naturalny, aż miło go otwierać, a co dopiero stosować :)
Aplikacja należy do przyjemnych, po pierwsze ze względu na doskonały zapach, a po drugie łatwo rozprowadza się, z lekkością ślizga się po skórze, szybko wchłania się, choć zostawia lekki film na skórze.
Działanie zadowalające, krem zapewnia skórze natychmiastowy komfort, a przy regularnym stosowaniu, poprawia wygląd skóry, ujednolica, wygładza, zapewnia miękkość i świeżość.
Efekty widoczne już po dwóch tygodniach regularnego stosowania, rzeczywiście niweluje niedoskonałości, bardzo dobrze nawilża i ujędrnia skórę, zmniejsza tez widoczność porów i choć pozostawia na skórę film ochronny, nie nabłyszcza jej, nie klei, choć i nie matuje, reguluje proces wydzielania sebum, skóra wyraźnie mniej się świeci.
Wydajność wysoka, na jednorazową aplikację potrzebuję go naprawdę mało, już stosuję go ponad miesiąc, a jeszcze została mi 1/3 kremu.


Opinia

Nie wystawiałam pochopnej oceny, a to i dobrze, ponieważ na początku działanie Biosiarczkowego Kremu jakoś za bardzo mnie nie zaskoczyło, nie podobała mi się ta warstewka na skórze, którą pozostawia, bo jakoś jestem tak nastawiona, że jeśli do niedoskonałości i do cery tłustej, to koniecznie musi ją matować, a tu tego nie było, ale to tylko kwestia czasu, ponieważ przy regularnym stosowaniu zauważyłam poprawę wyglądu mojej skóry i jej kondycji. Krem nie zapycha i nie klei skóry. Warstewka jest, owszem, ale choć nie matuje, to i nie natłuszcza, tworzy jedynie taki film ochronny na skórze, który nie jest wyczuwalny anie niewidzialny.Krem jest dobry pod makijaż, a nawet potęguje bardziej jego przyczepność.
Miły zapach bardzo uprzyjemnia stosowanie, to zaleta całej serii - zapach cytrusowy dodaje energii.


Po miesiącu stosowania Biosiarczkowego kremu, stosuję go tylko na dzień, skóra wyraźnie poprawiła się, większość niedoskonałości zniknęło, te dziwne przebarwienia też odeszły w niepamięć, a nawet naczynka stały się mniej widoczne.Skóra mi nie przetłuszcza się już tak intensywnie jak wcześniej, jest promienna i nawilżona. Krem od razu po nałożeniu zapewnia skórze niesamowity komfort, przy regularnym stosowaniu wyraźnie ją zmiękcza, wygładza, uelastycznia i poprawia koloryt. Nawet gdy wyskoczy mi jakaś " niespodzianka " na twarzy, to już nie wiąże się to ze stanem zapalnym czy bólem, jak wcześniej. Lubię go stosować i obserwować pozytywne zmiany na mojej skórze, które powoduje. Dzięki niemu moja skóra wygląda teraz bardziej świeżo i młodo :)
 
Cena - 41,00 zł

Ocena - 4/5


Biosiarczkowy Żel głeboko oczyszczający do mycia twarzy to trzeci kosmetyk wchodzący w skład zestawu 3 Kroki do doskonałej skóry.

Opis producenta

Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy polecany jest do codziennej pielęgnacji cery z problemami. Dzięki wyjątkowo delikatnym substancjom myjącym żel dokładnie oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń, nie podrażniając jej i nie powodując wysuszenia, a także odblokowuje pory, chroniąc przed powstawaniem zaskórników i wągrów.
Specjalnie opracowana formuła, bogata w wodę siarczkową, borowinę i ekstrakt z kory wierzby pomaga usunąć nadmiar tłuszczu z powierzchni skóry i reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejszając wydzielanie sebum odpowiedzialnego za świecenie się skóry. Skutecznie zwalcza pryszcze i zapobiega powstawaniu nowych zmian trądzikowych. Dodatkowo drobinki jojoba głęboko oczyszczają i pielęgnują, zapewniając optymalne wygładzenie i nawilżenie skóry. Regularne stosowanie żelu poprawia kondycję i wygląd skóry, pozwala na skuteczną walkę z objawami trądziku i nadmiernym błyszczeniem się skóry. Sprawia, że pory stają się mniej widoczne, skóra jest lepiej oczyszczona i wygląda zdrowo.


Substancje aktywne 

  • najsilniejsza na świecie woda siarczkowa - bardzo silnie zmineralizowana woda lecznicza o wyjątkowo wysokiej zawartości bioaktywnej siarki oraz innych mikro i makroelementów takich jaki: sód, wapń, magnez, potas, chlor, brom, jod. 
  • ekstrakt z kory wierzby - zawiera kwas salicylowy, który złuszcza, przyspiesza odnowę naskórka i działa antybakteryjnie. 
  • termoaktywna borowina - biologicznie czynny rodzaj torfu, zawarte w niej kwasy organiczne i sole nadają jej właściwości przeciwzapalne, ściągające, rozgrzewające i bakteriobójcze. 
  • jojoba - zawarte w żelu drobinki jojoba głęboko oczyszczają i pielęgnują, zapewniając optymalne wygładzenie i nawilżenie skóry, działa hamująco na naturalne wydzielanie sebum.


Skład produktu bardzo dobry, żel zawiera olejek grejpfrutowy, które jest znany ze swoich właściwości antyseptycznych, no i wiele innych dobrych składników, w tym jojobę.

Bez dodatku mydła – zawiera wyłącznie delikatne roślinne środki myjące.
Niezwykle łagodny dla skóry i przyjemny w użyciu. Nie wysusza skóry i nie powoduje uczucia ściągnięcia.
Przywraca naturalne pH.

Opis 


Opakowanie żelu to smukła buteleczka wykonana z półmiękkiego tworzywa, o pojemności 200 ml, zamykana na zatrzask, wygodnie otwiera się, dzięki wgłębieniu i precyzyjnie dawkuje - dziurka nie jest za duża, ani za mała, w sam raz, jak dla mnie.
Żel o półpłynnej konsystencji, beżowym, delikatnym, półprzezroczystym zabarwieniu z widocznymi białymi drobinkami jojoba.
Zapach taki, jak pozostałe kosmetyki z tego programu, czyli cytrusowy, który zawdzięczamy olejkowi  grejpfrutowemu, bardzo lekki i świeży.
Aplikacja wygodna, żel nie spływa, z łatwością rozprowadza się, delikatnie pieni się i bez problemu spłukuje.
Działanie świetne! Drobinki rozpuszczają się w trakcie mycia, żel zapewnia natychmiastowe uczucie czystości i świeżości.
Efekty cudowne - skóra wygląda świeżo, jest doskonale oczyszczona, gładka, miękka i delikatna w dotyku, żel nie wysusza, nie ściąga skóry, nie podrażnia, zapewnia komfort.
Wydajność bardzo wysoka, odrobina żelu doskonale oczyszcza twarz i szyję, więc nie ma potrzeby używać go w nadmiarze.


Opinia

Ten żel okazał się dla mnie prawdziwym odkryciem! Bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu i to pod każdym względem. Smukła buteleczka nie zajmuje wiele miejsca w łazience, wygodna też w użyciu.
Żel ma wspaniały zapach, ale bardziej subtelny, delikatniejszy niżeli maska i krem. Z wielką przyjemnością go stosuje, bardzo dokładnie oczyszcza skórę, zawsze po myciu twarzy oczyszczam ją z resztek " myjącego kosmetyku " i też makijażu, który jednak zostaje, w tym przypadku wacik jest całkowicie czysty!!!
Żel faktycznie oczyszcza bardzo, ale to bardzo dokładnie, nie ma potrzeby po nim cokolwiek poprawiać, zmywa sebum, zanieczyszczenia, makijaż, nawet oczy nim myje, nie piecze, nie podrażnia, nie ściąga też skóry, drobinki nie są ścierające, nie są w ogóle wyczuwalne, są widoczne, ale w trakcie mycia rozpuszczają się.


Skóra po umyciu tym żelem jest promienna, świeża i gładka, od razu widać " gołym okiem " że jest naprawdę czysta.
Przy regularnym stosowaniu, w połączeniu z kremem i maską, powoli niweluje niedoskonałości i zapobiega ich powstawaniu, głęboko oczyszczający, ale delikatny jednocześnie.
Jestem nim zauroczona, jeden z najlepszych produktów w swojej kategorii, które stosowałam, a stosowałam wiele :)
Wielką zaletą jest też jego wydajność, jeszcze mam go sporo, co mnie cieszy, bo bardzo lubię teraz wieczorowy demakijaż za pomocą tego żelu i wody, pozostałe produkty do tego celu już są zbędne, na razie ;)
Cudowny!

Cena - 28,00 zł

Ocena - 5+/5 


Podsumowanie

Zrobiłam specjalnie zdjęcie przed rozpoczęciem " kuracji " 3 - ma Krokami do doskonałej skóry i zdjęcie z dziś, podsumowanie i działanie Balneokosmetyków na lico, moje straszne niedoskonałości nie zniknęły jeszcze całkowicie, ale widać ogromną poprawę, więc co tu dużo mówić - uważam, ze kuracja ta jest skuteczna, krem stosuję codziennie, ale tylko na dzień, maskę raz w tygodniu, żel myjący codziennie wieczorem. Wszystkie te kosmetyki uzupełniają się nawzajem, potęgując działanie aktywnych składników, po miesiącu stosowania efekty mnie zaskoczyły, dzień po dniu widziałam poprawę, a jestem pewna że będzie jeszcze lepiej. Niedoskonałości jeszcze trocha widnieją, ale już takiego koszmaru jak był, nie ma, a to dobry znak. Nie tworzą się stany zapalne, skóra mniej się przetłuszcza, pory i zaczerwienienia mniej widoczne, skóra rozjaśniona i ujednolicona - wygląda młodziej, pięknie i promiennie!
Polecam wszystkim, kto ma kłopoty z niedoskonałościami skóry - to tylko 3 Kroki do doskonałej skóry!

Cena kuracji - 96,00 zł

Otrzymałam od Pani Patrycji z Balneokosmetyków kod promocyjny upoważniający do zakupu ich produktów o 15% taniej, więc jeśli jesteście zainteresowani zakupem Balneokosmetyków skorzystajcie:
KOD RABATOWY - 47q65c - wystarczy wpisać przy zakupie a zapłacicie mniej :)
A jest to jeszcze bardziej korzystne ze względu na konkurs, który aktualnie trwa na stronie Balneokosmetyki w którym do wygrania jest wSPAniały pobyt w Malinowych Hotelach - klik w banerek:


Zapraszam Was również do serwisu Uroda i Zdrowie - klik w banerek:


Jak Wam podobają się Balneokosmetyki?
Wiem że Żel był w GlossyBoxie - co o nim sądzicie?
Przypadł Wam też do gustu tak jak mi?
Miłego i pogodnego dnia Wam życzę :)

sobota, 20 października 2012

Październik maseczkowy - Maseczka Last Minute

Witajcie :)
W ramach akcji  Październik miesiącem maseczek przedstawiam Wam maseczkę, którą specjalnie do tego tagu zakupiłam, ponieważ już ją stosowałam, dwa razy, ale jest, według mnie, bardzo dobra, więc postanowiłam ją Wam zaprezentować.
A jest to Maseczka Kolagenowa - Last Minute Colway firmy Lagenko.



Opis producenta

Maseczka kolagenowa Last Minute została opracowana w drodze poszukiwań możliwości szerszego wykorzystania kolagenu pozyskanego ze skór rybich. Hydratacja trzeciorzędowego kolagenu, przeprowadzona z zachowaniem jego "żywej" struktury spiralnej jest jednym z największych odkryć ostatnich lat. Technologię tą opracowano w Polsce.
Maseczka wykazuje, zgodnie ze swoja nazwą, wyśmienite działanie doraźne. Kolagen Naturalny, po zmieszaniu z glinką, traci ( wskutek jej absorpcyjności ) część zdolności transepidermalnych. Podnosi natomiast znacząco efektywność oddziaływania na skórę samego kaolinu. Poziom wysycenia warstwy rogowej i ziarnistej naskórka solami mineralnymi jest po zmieszaniu glinki z kolagenem ponad dwukrotnie większy, niż po zmieszaniu glinki z wodą.
Maseczkę Last Minute - COLWAY można potraktować, zgodnie z jej nazwą, jako SOS dla twarzy, godzinę przed balem. Jednakże przy systematycznym stosowaniu, wykazuje ona następujące działania kosmetyczne i kosmeceutyczne:

  •  mineralizuje naskórek 
  • przywraca naturalne pH skóry
  • tonizuje i rozświetla skórę
  • podtrzymuje witalność keratynocytów
  • absorbuje zanieczyszczenia i zbędną chemię z naskórka
  • działa silnie antyseptycznie
  • zwalcza bakterie epidermy
  • wspomaga leczenie trądziku ( także różowatego )
  • uruchamia minerałozależne czynniki przeciwzmarszczkowe przede wszystkim procesy przyrostu elastyny
  • zabliźnia mikrorany po inwazyjnych zabiegach kosmetycznych
  • ściąga pory.


Opis 

Maseczka znajduje się w kartonowym pudełeczku, na którym zamieszczone są niezbędne informacje.
Znajdziemy na nim krótki opis produktu.


Skład maseczki jest bardzo dokładnie i czytelnie rozpisany.
Jak widzicie, składników jest mało, ale zawierają one cenne substancje niezbędne dla naszej skóry.


Krótka informacja dotycząca warunków przechowywania oraz gramatura składników. Znajdziemy też okres ważności.


Po otwarci pudełeczka, które jest wykonane z wielką starannością, widać, że producent przywiązuje uwagę nie tylko do wysokiej jakości składników, ale również zadbał o piękno " oprawy ", znajdziemy ulotkę informacyjną, która w obszerny i precyzyjny sposób informuje o produkcie oraz wszystkim, co jest z nim związane. Określony wyraźnie sposób stosowania, którego należy przestrzegać, aby uzyskać oczekiwane efekty i nie zakłócić działania zawartych składników.


W malutkim, szklanym słoiczku z solidną plastykową zakrętką znajduje się kolagen, a w woreczku foliowym, szczelnie zamykanym, mieści się glinka kaolinowa, które należy ze sobą wymieszać bezpośrednio przed użyciem, ale można też zastosować wersję wzbogaconą i dodać do owych składników, w zależności od potrzeb skóry, kilka kropel oliwy z oliwek, bądź innego oleju, naparu z ziół, a nawet odrobinę sproszkowanych ziół lub alg, żółtko z jajka lub lecytynę, to już wiele zależy od nas samych, ale jedynym przeciwwskazaniem jest dodatek składników zawierających kwasy owocowe lub cynk.
Maseczka po wymieszaniu nabiera jednolitej konsystencji, w zależności od wzbogacenia jej w dodatkowe składniki można też regulować jej konsystencję, co z kolei odbije się na aplikacji.
Zapach taki glinkowy, nie jest intensywny, prawie niewyczuwalny.
Aplikacja szybka i bezproblemowa, dodawałam kilka kropel naparu z lipy, więc nie była tak gęsta, ani rzadka - widać na zdjęciu poniżej, powstała lekka pasta, która z łatwością rozprowadzała się i równomiernie pokrywała skórę.
Działanie jak nazwa nawiązuję, last minute, tak też jest, efekty widać od razu po zmyciu.
Efekty natychmiastowe i trwałe.
Wydajność jak na taką porcję bardzo wysoka, pierwszy raz gdy ją sporządziłam, byłam pewna, ze nie wystarczy mi jej nawet na pół twarzy :) A wystarcza na twarz i szyję :)

Opinia

Maseczkę tą stosowałam już trzeci raz, pierwsze nasze " spotkanie " było w okresie, kiedy byłam w ciąży, miałam straszne uczulenie na wszystkie dotychczas stosowane kosmetyki, skóra stała się wrażliwa, delikatna i przesuszona, więc pierwszy raz dodawałam do maseczki kilka kropel oliwy z oliwek.
Drugi raz była maseczka " na czysto " bez wersji wzbogaconej, a teraz dodałam pół małej łyżeczki naparu z lipy.
Maska jest bardzo łatwa w przygotowaniu, należy tylko pamiętać, aby przy mieszaniu składników unikać metalowych rzeczy - wymieszałam kolagen z glinką, dodałam kilka kropel naparu z lipy i powstała mi powyższa masa.
Na pierwszy rzut oka wygląda, że maseczki jest bardzo mało, ale bez obaw, ta porcja wystarcza na pokrycie całej twarzy oraz szyję :)


Przygotowaną maseczkę nałożyłam od razu na twarz poprzednio oczyszczoną drobnoziarnistym peelingiem, maskę nakładam rękami, równomiernie rozprowadzając cienką warstwę na skórze, oczywiście omijając okolicę oczu i ust. Maseczka jest o lekko szarawym zabarwieniu, ale po wyschnięciu staje się całkowicie biała. Czas działania 15 - 20 min., ja trzymam 20, po czym zmywam ciepłą wodą, co też przychodzi z łatwością -  maska szybko i bezproblemowo zmywa się, nie ma pozostałości jej na skórze.
Od razu po zmyciu maseczki skóra jest lekko zaczerwieniona, ale po kilku minutach  ten efekt znika, natomiast skóra odzyskuje piękny wygląd - staje się wygładzona, ujędrniona, lekko napięta, rozjaśniona, pory są mniej widoczne, nawet zmarszczki mimiczne są spłycone, a drobne naczynka na moim policzku są prawie niewidoczne. Natychmiastowe działanie i to bardzo skuteczne, efekty są trwałe, za to ją lubię :)


Cena - 17,00 zł

Ocena - 4/5

Podsumowanie

Super maseczka, którą uwielbiam, daje wspaniałe i natychmiastowe efekty, ale jedyną niedogodnością jest jej wysoka cena, choć wiem, że skuteczne działanie jest, efekty są niesamowite, ale nie zawsze mam możliwość jej zakupu. Dla tego kupuję sporadycznie, przed wielkimi wyjściami, których w moim życiu za wiele nie ma, a to pozytywnie odbija się na stanie mojego portfela.
Jeśli poszukujecie czegoś bardzo skutecznego, o doskonałym składzie, i macie możliwość zakupu, doliczając  też koszt przesyłki, bo dostępna jest w sklepach internetowych, to Maseczkę Kolagenową - Last Minute Colway warto wypróbować.


Stosowaliście już tą kolagenową maseczkę?
Lubicie kosmetyki z kolagenem?
Jakie są Wasze wrażenia po użyciu?
Miłego poniedziałku Kochani i całego tygodnia też :)