sobota, 31 maja 2014

Nocna regeneracja z Simple Regeneration Green Tea

Witajcie Słoneczka :)
W sobotę zazwyczaj lubię sobie pospać godzinkę - dwie dłużej, sen to zdrowie, najlepszy i najtańszy kosmetyk świata, a mi ostatnio, ze względu na pracę i nadmiar obowiązków, bardzo go brakuje, wspomagam się więc skutecznymi kosmetykami, które nie tylko pielęgnują moją skórę, ale również pomagają zachować/przedłużyć młodość na dłużej :)
Ponad półtora miesiąca nocną straż pełni Simple Regeneration - Regenerująco-odmładzający krem na noc z Zieloną herbatą który przywędrował do mnie wprost z butiku Cinco Terra.
Simple to kosmetyczna marka uważana za N 1 w Wielkiej Brytanii, czy krem stał się moim numerem 1?
O tym dowiecie się z notki :)


Słów kilka od producenta

Simple Regeneration regenerująco-odmładzający krem na noc z zieloną herbatą zawiera specjalną mieszankę składników, które pomagają ożywić i odbudować Twoją skórę w ciągu nocy.
Idealny nawet dla wrażliwej cery!
  • bez sztucznych substancji zapachowych
  • bez barwników
  • bez zbędnych substancji chemicznych mogących podrażniać skóręprze
  • przebadany dermatologicznie
Simple Regeneration regenerująco-odmładzający krem na noc z zieloną herbatą to specjalna mieszanka składników nawilżających.
Zawiera prowitaminę B5, witaminę E, wyciąg z zielonej herbaty, wyciąg z grzyba Fomes Officinalis, β-glukan z owsa, Ginkgo Biloba, rumianek, olej z nasion ogórecznika lekarskiego i masło Shea, które działają nawilżająco, wygładzająco, tonizująco oraz pomagają zwalczać oznaki przedwczesnego starzenia.

  • 0 substancji zapachowych i barwników
  • 2 witaminy (prowitamina B5, witamina E)
  • 7 składników odżywczych :
Wyciąg z Zielonej herbaty - zwalcza objawy przedwczesnego starzenia skóry
Wyciąg z grzyba Fomes Officinalis i Ginko Biloba - oczyszcza i regeneruje
Masło Shea i Olej z nasion Ogórecznika lekarskiego - odżywia i utrzymuje nawilżenie
β-glukan z Owsa i Rumianek - delikatnie łagodzi i redukuje nadwrażliwość

Linia Simple Regeneration to kosmetyki zwalczające oznaki przedwczesnego starzenia skóry. 
Simple Regeneration – Gdy Twoja skóra wygląda młodo, Ty też czujesz się zdrowsza i szczęśliwsza!


Krem jest podany w tekturowym pudełeczku, które swoim wyglądem przyciąga wzrok, nie pozwalając przejść obok obojętnie, zielono - białe barwy ze srebrnymi akcentami - wzbudzają zaufanie, liczne " komunikaty " informują o najważniejszych szczegółach dotyczących produktu.
Na pudełku znajdziemy opis kosmetyku, w języku angielskim, pełny skład - który naturalnością nie grzeszy, choć zawiera też wiele cennych składników, sposób użycia oraz termin ważności - 12 miesięcy od momentu otwarcia.


Opakowanie kremu to lekka i poręczna, szeroka buteleczka, o pojemności 50 ml, wykonana z białego tworzywa, dla naszego komfortu została wyposażona w dozownik typu airless. Otwór dozujący dodatkowo jest zamykany zatyczką, którą można zakładać po każdym użyciu kremu, ja jednak tego nie robiłam, bo korek wystarczająco dobrze chroni kosmetyk przed zanieczyszczeniami, drobnoustrojami i wilgocią.


Otwór dozujący jest dosyć duży, choć w przypadku tego kremu jest to bardzo dobrze przemyślana wielkość - nie trzeba naciskać wiele razy, by wydostać kosmetyk, wystarczy raz, a dobrze ;)
Dozownik działa bez zarzutu, z łatwością nim posługuje się, nie zacina się, nie wydostaje dużo kremu, według mnie - w sam raz.
Co prawda nie da się kontrolować stopnia zużycia kremu, ale nie jest to dla mnie problemem, staram się zawsze mieć pod ręką następcę ;)
Buteleczka ładnie prezentuje się, jest solidnie i schłudnie wykonana, łatwa i przyjemna w użyciu, napisy w trakcie używania nie ścierają się.


Krem ma gęstą, kremową konsystencję, nieco przypominającą maść, i mleczno - białe zabarwienie. Wbrew pozorom z łatwością rozprowadza się po skórze, zmieniając się w lekką emulsję i szybko wchłania się, nie pozostawiając na jej powierzchni żadnej tłustej czy klejącej warstewki.
Zielona herbata kojarzy mi się ze świeżością, tak przynajmniej w większości kosmetyków jest " podawana ", nic więc dziwnego, że spodziewałam się świeżego, przyjemnego zapachu też w tym kremie, ale nieco się zawiodłam, krem  ma nieco specyficzny zapach, mi kojarzy się z aromatem suszu zielonej herbaty :) Nie jest mdły, ani intensywny, nie przeszkadza w trakcie stosowania, szybko też ulatnia się, więc źle nie jest, chyba za bardzo się nakręciłam na orzeźwiającą moc zapachu :)


Na ten krem zdecydowałam się ze względu na stan swojej skóry, jeszcze kilka miesięcy temu borykałam się z nadwrażliwością, przesuszeniami i podrażnieniami, krem skutecznie pomógł mi uporać się z tymi problemami. Nałożony na skórę natychmiastowo zapełnia uczucie nawilżenia, komfortu i ukojenia.
Stosowany regularnie przyczynia się do poprawy wyglądu skóry, niweluje przesuszenia, zapobiega powstawaniu podrażnień i łagodzi już istniejące. Nie natłuszcza skóry, co jest dla mnie plusem, zostawia ją matową, gładką i miękką w dotyku, po nocy czasami świece się od nadmiaru sebum, ale nie przekłada się to na stan skóry w ciągu dnia.
Krem nie wywołuje u mnie żadnych skutków niepożądanych, ani podrażnień, ani zaczerwienień, ani wysypu niedoskonałości nie odnotowałam.
Wydajność oceniam jako wysoką, nie wiem ile go jeszcze zostało w butelczynie, ale niewiele go potrzebuję na jedną aplikację, więc podejrzewam, że jeszcze co najmniej przez miesiąc mi posłuży, dodam, że stosuję go na twarz i szyję, no i kawałek dekoltu :)


Cena - 33,50 zł / 50 ml

Dostępność - butik Cinco Terra

Podsumowując...

Krem na noc Simple Regeneration dobrze spełnia obietnicę producenta, nie wiem jak wygląda sprawa ze zwalczaniem przedwczesnego starzenia się, to pokaże czas, ale rzeczywiście świetnie regeneruje, nawilża, wygładza i pomaga uporać się z nadwrażliwością cery. Nie został moim numerem 1, ale jest całkiem przyjemnym kosmetykiem, nie ukrywam, że chętnie po niego sięgam.

Pełen asortyment produktów marki Simple znajdziecie w butiku Cinco Terra, ten awangardowy butik zaskakuje niesamowicie różnorodnym, niekonwencjonalnym,  nawet nieco prowokującym asortymentem - znajdziecie w nim niszowe perfumy, wegańskie kosmetyki organiczne, kosmetyki do makijażu, ekskluzywne kosmetyki dla mężczyzn, niszowe kosmetyki do golenia, jak również kubeczki menstruacyjne, książki, masażery i ...urinelki - możemy teraz sikać na stojąco dziewczyny! :)
Bardzo barwne i z pewnością wyróżniające się miejsce w sieci - musicie to zobaczyć!

Znacie kosmetyki marki Simple, co o nich sądzicie?
A może macie innych ulubieńców z butiku Cinco Terra?
Miłego weekendu Kochane :*

środa, 28 maja 2014

Akademia Zmysłów L`Occitane - Maj - Neroli & Orchidea

Witajcie Słoneczka :)
Maj to piękny miesiąc i choć jakoś specjalnie nie rozpieszcza pogodą, te ciągłe wahania temperatur, raz słońce, a po chwili ulewny deszcz, i tak go bardzo lubię, bo są pierwsze truskawki, które uwielbiam, i wszystkie kwiaty dookoła pięknie kwitną, zadziwiając swoim pięknem, cudownymi barwami i niesamowitymi aromatami...
Majowa odsłona Akademii Zmysłów L`Occitane również przyczyniła się do tego, że jeszcze bardziej polubiłam ten miesiąc :)


Już samo pudełko wprawiło mnie w błogi nastrój i poprawiło samopoczucie - te pozytywne, subtelne, wiosenne barwy, piękna tasiemka ze złoconym haftem Neroli & Orchidee zapowiadały, że wnętrze kryje w sobie prawdziwą ucztę dla ciała i zmysłów... I tak też było :)


Słów kilka od producenta 

Pozornie niewinna neroli jest w rzeczywistości esencją zmysłowości i namiętności.
Mariaż z pochodzącą z egzotycznych krain orchideą nie był dziełem przypadku. Olejki eteryczne tych dwóch białych kwiatów, choć różne, są niezaprzeczalnymi symbolami kobiecości.”
Karine Dubreuil
kreator perfum L’OCCITANE

Stworzone na bazie najwspanialszych składników perfumy L’OCCITANE z linii La Collection
de Grasse to hołd, który oddajemy tradycji i kunsztowi twórców perfum ze światowej stolicy
perfum, Grasse w Prowansji.
Składniki z krain bliskich i dalekich pozyskiwane od lokalnych wytwórców z Prowansji i z wielu
innych zakątków świata zostały połączone w niezwykłe pary znakiem & przez Karine Dubreuil,
twórcę perfum L’OCCITANE.


Kuszący i cudowny zapach, Woda Toaletowa Neroli & Orchidea tworzy harmonijną mieszankę zapachów dwóch szlachetnych białych kwiatów. Istota promiennego olejku neroli znad Morza Śródziemnego została staranie zmieszana z absolutem z białej orchidei z Madagaskaru. Owocowe przebłyski pomarańczy i brzoskwiniowe nuty serca dopełniają zmysłowy bukiet, który utrzymuje się delikatnie na ciele w ciągu całego dnia.
Woda Toaletowa Neroli & Orchidea jest częścią Kolekcji Grasse, nazwanej na cześć śródziemnomorskiego miasta Grasse w Prowansji. Miasto to jest znane jako "światowa stolica perfum".


Serce zapachu lawiruje między słodką niewinnością a ekscytującą zadziornością, między słodyczą, a zmysłowością, między frywolnością, a dojrzałością.
Orzeźwiające nuty skórki pomarańczowej i mandarynki są oryginalnym preludium dla zapachu neroli, czyli olejku eterycznego z kwiatów pomarańczy. Kompozycję wzbogaca i uszlachetnia aromat dostojnej białej orchidei oraz delikatne nuty owocowe. Akord zapachu kończy się sugestywnymi nutami piżma i irysa.


Rodzina zapachowa  - Kwiatowy, owocowy.

Główne składniki - Esencja neroli z regionu Morza Śródziemnego & absolut białej orchidei z Madagaskaru.

Skojarzenie - Opalizujący kwiat ułożony na drapowanym jedwabiu.

Nuty zapachowe
  • Nuty głowy - Pomarańcza, mandarynka
  • Nuty serca - Neroli, brzoskwinia, mleczko figowe
  • Nuty bazy - Orchidea, piżmo, irys.

Woda toaletowa jest zamknięta w prześlicznym, aczkolwiek klasycznym, o prostych formach, flakonie z grubego szkła, złote elementy dodają mu elegancji i luksusowego szyku, co ciekawe, sznureczek, który został owinięty wokół szyjki flakonu znajduje się tam wcale nie przypadkowo, niesie w sobie pewien przekaz  - w sztuce florystycznej kwiat pomarańczy i biała orchidea symbolizują przywiązanie :)
Flakon jest zapakowany w zafoliowane, tekturowe pudełko utrzymane w nawiązujących do zapachu barwach, zawiera wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu, w tym pełny skład i termin ważności - 18 miesięcy od momentu otwarcia.
Atomizer działa bez zarzutu, nie zacina się, z łatwością i precyzją nim operuje się, ma malutki otwór, bardzo precyzyjnie rozpyla wodę, dzięki czemu uwalnia się ona w postaci subtelnej mgiełki idealnie układającej się na ciele. Długa rurka, sięgająca aż do dna, umożliwi wydobycie zapachu do ostatniej kropli.
Pojemność flakonu - 75 ml.


Zapach według mnie jest nadzwyczajnie urzekający, otulający, delikatny, a jednocześnie stanowczy, nie daje o sobie zapomnieć przez wiele, wiele godzin.
Początkowo, tuż po rozpyleniu, są wyraźnie wyczuwalne słodkawe, energetyzujące, cytrusowe nuty, ale po kilku chwilach łagodnieją i ustępują miejsce kwiatowym tonom subtelnie przeplatającymi się z soczystością brzoskwini.
Po pewnym czasie " noszenia " zapachu wyłania się delikatny aromat piżma, które w połączeniu z kwiatowo - owocowymi nutami tworzy spójną całość, podkreślając ich aromat i dodając charakteru zapachowi.
Zapach z pewnością trafia w moje gusta, jest ciekawy, świetnie skomponowany, ładnie rozwija się na mojej skórze i wyróżnia się doskonałą trwałością. Na ubraniach jest wyczuwalny przez kilka dni!

Cena - 230 zł / 75 ml


Mydło perfumowane Neroli & Orchidea łączy zapachy dwóch szlachetnych białych kwiatów, w rezultacie gdy się pieni, wytwarza kuszący, cudowny zapach.
W kontakcie z wodą obficie się pieni, tworzy kremową konsystencję, dzięki czemu zapewnia łagodne i luksusowe oczyszczanie.
Powstało z olejku neroli pochodzącego z basenu Morza Śródziemnego i absolutu z białej orchidei z Madagaskaru, pozostawia za sobą kwiatowy, owocowy zapach.
Mydło perfumowane Neroli & Orchidea jest częścią Kolekcji Grasse.


Perfumowane mydełko jest zamknięte w pięknym, tekturowym pudełku utrzymanym w tych że barwach, co cała linia Neroli & Orchidea, mieści na sobie najważniejsze informacje dotyczące produktu - krótki opis, wagę - 125 g, miejsce produkcji - Francja, oraz pełny skład.
Mydło ma mleczno - różowe zabarwienie i dobrze wyczuwalny zapach utrzymany w tych samych nutach zapachowych, co woda.
Choć wagowo jest dosyć ciężkie, kostka jest bardzo ładnie uformowana, przez co mydło bez problemu mieści się w dłoni. Ładne tłoczenia nadają mu wyjątkowości - jak to u L`Occitane - dopracowany każdy, nawet najdrobniejszy szczegół ;)


Mydło ładnie pachnie, już o tym wspomniałam, ale pod wpływem ciepłej wody jego zapach uwalnia się ze zdwojoną siłą - otula skórę, wypełnia całą łazienkę i wszystkie okoliczne pokoje, jeśli drzwi są otwarte :)
Jednak cudowny zapach, to nie jedyna jego zaleta, mydło jest nadzwyczajnie delikatne, " miękkie ", po zetknięciu z wilgotną skórą dobrze pieni się, wytwarzając białą, " emulsiopodobną " piankę. Dobrze oczyszcza skórę, zapewnia uczucie świeżości i czystości, ale nie powoduje przesuszenia, nie oferuje uczucia ściągnięcia czy jakiegokolwiek innego dyskomfortu, przez co idealnie nadaje się także do mycia twarzy.
Po użyciu tego mydła skóra jest miękka i gładka w dotyku oraz pięknie pachnąca - czysta przyjemność!

Cena - 30 zł / 125 g


Dostępność - salony i sklep internetowy L`Occitane en Provence.

Podsumowując...

Woda toaletowa i mydło perfumowane Neroli & Orchidea idealnie trafiły w mój gust, zapach jest czarujący, bardzo kobiecy i romantyczny, niezawodny o każdej porze, zwłaszcza przy chłodnych, deszczowych dniach - zapewnia niesamowite ukojenie i natychmiastowo poprawia samopoczucie :)


Poznaliście już produkty z linii Neroli & Orchidea?
Jak podoba się Wam zapach?
A może inne linie należą do Waszych ulubionych - podzielcie się :)
Miłego wieczoru :*
                                                                     

wtorek, 27 maja 2014

Nowe szaty bloga + Konkurs - Wygraj olejek Charme d`Orient!

Witajcie Słoneczka :)
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie pomysł o zmianie dotychczasowej szaty bloga, sama jednak w tej dziedzinie jestem kompletnie nie obeznana i zdolności w tym zakresie nie mam żadnych, aż pewnego razu trafiłam na blog Vea Loveliness - autorką którego jest przesympatyczna Weronika.
Na łamach bloga znalazłam nie tylko ciekawe recenzje i piękne zdjęcia, ale również informację o tym, że Vea pasjonuje się grafiką i pomaga upiększać blogi tworząc pomysłowe banery oraz tła ;)
Jestem trocha kapryśną klientką, ale Vea cierpliwie znosiła wszystkie marudzenia i perfekcyjnie wykonywała moje zachcianki - w ciągu kilku godzin mój blog całkowicie przeobraził się...


Weronika idealnie trafiła w mój gust - jestem bardzo zadowolona z jej pracy - jest delikatnie, subtelnie i minimalistycznie ;)
Dziękuję Weroniko ♥
Jak Wam podobają się nowe szaty Dobre Dla Urody?

Mam również dla Was małą niespodziankę, którą już jakiś czas temu obiecałam - konkurs, w którym do wygrania... Naturalny Olej do masażu i kąpieli francuskiej marki Charme d`Orient o pojemności 150 ml.
Olejki tej marki wręcz uwielbiam, genialnie odżywiają i nawilżają skórę, zapewniając jej niesamowity komfort i otulając boskim zapachem - ten ma zapach orientalny, swoje stosuje już od dłuższego czasu i bardzo polecam wszystkim!
Olejek należy do rodzaju tak zwanych " suchych " olejów, nie zostawia tłustej powłoczki na skórze ;)
Olejek jest nowy, nigdy nie używany!

Co trzeba zrobić, by go wygrać?
  • Być publicznym obserwatorem bloga Dobre Dla Urody
  • Udostępnić banerek konkursowy na blogu, facebooku - jeśli macie taką ochotę :)
  • Odpowiedzieć na pytanie - Z czym kojarzy Ci się dzieciństwo?
  • Czekać na wyniki
Konkurs trwa od dziś - 27.05.2014 do dnia 10.06.2014 ( włącznie ) - wyniki podam 13.06.2014.
Wygrywa 1 ( jedna ) osoba, odpowiedź której najbardziej mi spodoba się, rozbawi, zachwyci...
Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski!

Wzór zgłoszenia
Obserwuję blog jako...
Udostępniłam baner na... ( opcjonalnie )
Odpowiedź konkursowa...
Zapraszam Was serdecznie do zabawy - czekam na Wasze odpowiedzi :)
Buziaki przesyłam - miłego wieczoru :*
                                                                           

sobota, 24 maja 2014

Woda perfumowana L`Eau Odyssey Carlo Bossi - ciekawe odkrycie

Witajcie Słoneczka :)
Jak Wam mija upalny tydzień? Ja mam wrażenie, że lato już w pełni, wysokie temperatury sprzyjają leniuchowaniu i czerpaniu przyjemności z bycia poza domem, ale praca sama się nie zrobi, a tej akurat, w ostatnim czasie, jest aż w nadmiarze, dodatkowo mam wrażenie, że czas ostro przyśpieszył - u mnie leci błyskawicznie :)
Dziś podzielę się z Wami opinią o wodzie perfumowanej L`Eau Odyssey Carlo Bossi, którą wybrałam do testowania w ramach współpracy ze sklepem FUTUROSA.


Jak już pewnie wiecie, FUTOROSA każdego miesiąca wybiera blogerki do testowania swoich produktów, w marcu zostałam uhonorowana tym zaszczytem i mogłam wybrać dla siebie sporą ilość kolorówki i pędzli z ich oferty, nie jestem jednak na tyle dobra w makijażu, jak wielu z Was - patrząc na magiczne makijaże które tworzycie, uznałam, że nie podejmę się tego wyzwania, więc podziękowałam.
Jednak czekała mnie miła niespodzianka, mogłam wybrać dowolną wodę perfumowaną z oferty sklepu :)


O zapachach Carlo Bossi nigdy nie słyszałam, nie spotkałam się z ich recenzjami i opiniami, każda woda perfumowana tej firmy zapachowo jest zbliżona do znanych, drogich perfum - Dior, Cacharel, Armani...
Ciekawość moja wzięła górę i po dłuższych namysłach zdecydowałam się na L`Eau Odyssey, która, wedle producenta, jest zbliżona do zapachu L'Eau d'Issey Miyake - zapach ten miałam kilka lat temu, bardzo go lubiłam za świeżość, lekkość i niesamowitą trwałość.
Postanowiłam sprawdzić, czy te perfumy rzeczywiście mają ze sobą coś wspólnego?


W przypadku L`Eau Odyssey na próżno szukać wymyślnego opisu, na stronie sklepu znajdziemy to, co najważniejsze w zapachach - czyli nuty zapachowe i rodzaj zapachu.

Typ: Owocowo - Kwiatowy

Nuty zapachowe:
  • Nuta głowy: melon, fiołek, morskie nuty
  • Nuta serca: jaśmin, róża, konwalia
  • Nuta bazy: drewno, piżmo, korzenne akordy
Nuty zapachowe rzeczywiście są nieco zbliżone do Miyake, tyle że w tamtych przeważają nuty wodne, a w L`Eau Odyssey - nuty kwiatowe.



Przy wyborze perfum kieruje się nie tylko nutami zapachowymi, ale również szczegółową uwagę zwracam na flakon - uważam, że perfumy mają nie tylko ładnie pachnieć, lecz także cieszyć oko.
Woda perfumowana L`Eau Odyssey jest zamknięta w ślicznym, smukłym, prostokątnym flakonie, o pojemności 100 ml, wykonanym z grubego, matowego, lekko oszronionego szkła.
Subtelne, lekko posrebrzane napisy na flakonie dodają mu uroku i sprawiają, że wpada w oko :)
Na spodzie flakonu nie ma tłoczeń, lecz nalepka zawierająca wszystkie niezbędne, dla tego typu produktu, informacje - zawartość alkoholu, pojemność, termin ważności...


Flakon jest wykończony metalicznym atomizerem ze stali nierdzewnej - perfekcyjnie i solidnie wykonanym, otwór jest bardzo malutki, precyzyjnie rozpyla wodę, tworząc z niej delikatną mgiełkę, nie " pluje " kropelkami, nie zapycha się - zawsze wygląda nienagannie. Atomizer chodzi bez zarzutu, nie zacina się, cieniutka, długa rurka sięga aż do samego dna, nie będzie więc kłopotu z wydostaniem zapachu aż do ostatniej kropli :)
Metaliczny korek ładnie dopełnia całość, od wewnątrz jest wykończony plastikiem, dzięki czemu szczelnie przylega do flakonu, nie luzuje się w trakcie używania, solidnie chroni atomizer i też flakon przed potłuczeniem, lubię czasem chwytać perfumy za korek, niedobry nawyk, który nieraz niemal nie wprawił mnie o zawał serca :)
Woda jest zapakowana w tekturowe pudełko opatrzone hologramem, dodatkowo jest ono zafoliowane - dopracowane są wszystkie, nawet najdrobniejsze szczegóły.


Zapach, na pierwsze wrażenie, jest dosyć intensywny, ale wcale nie wyczuwa się w nim alkoholu!
Początkowo, tuż po rozpyleniu mgiełki, wybijają się kwiatowe nuty, wcale mi to nie przeszkadza, bo zostały bardzo ładnie skomponowane - fiołek, jaśmin, róża, konwalia... to nuty kwiatowe, które bardzo lubię w perfumach,  tutaj tworzą one spójny bukiet.
Po krótkiej chwili, gdy zapach nieco łagodnieje, wyłaniają się morskie, świeże nuty, kwiatowa woń nieco słabnie, najbardziej wyczuwam aromat konwalii, subtelny, delikatny, wiosenny - zapach nabiera zupełnie innego wymiaru i faktycznie zaczyna nieco przypominać L'Eau d'Issey Miyake.
Nuty drzewne, jak i melona, w bardzo delikatnym wydaniu, wyczuwam dopiero po ułożeniu się zapachu na skórze - tworzą świetne wykończenie i nadają aromatowi szlachetności.
Aromat L`Eau Odyssey na mojej skórze utrzymuje się dosyć dobrze, co prawda po kilku godzinach przestaję go wyczuwać, ale osoby z mojego bliskiego otoczenia mówią, że czują zapach - to dobra cecha :)
Woda toaletowa, mimo wysokiej zawartości alkoholu, nie powoduje u mnie podrażnienia, ani innych skórnych objawów niepożądanych.


Cena - 59,70 zł / 100 ml

Dostępność sklep FUTUROSA

Podsumowując...

Zapach L`Eau Odyssey bardzo mile mnie zaskoczył, nie podejrzewałam, że woda perfumowana z tego przedziału cenowego, może być tak wspaniała!
Lubię perfumy, wręcz jestem od nich uzależniona, często poszukuję nowych zapachów, które oferować mi będą wspaniałe doznania i doskonałe samopoczucie otulając swym cudownym zapachem, te z pewnością mogę zaliczyć do udanych.
Zapach tej wody jest naprawdę bardzo ładny i szlachetny, trwałość oceniam jako średnią, natomiast wydajność - ogromna! Flakon pięknie prezentuje się i nie sprawia kłopotów podczas stosowania - buteleczka nie ślizga się w rękach, korek solidnie przylega.
Jeśli poszukujecie ciekawych zapachów w niskich cenach, koniecznie zwróćcie uwagę na tą markę, a będziecie mile zaskoczeni, nie wiem jak sprawdzają się pozostałe aromaty, ale przyznam, że mam ochotę wypróbować kilka innych okazów ;)

Znacie zapachy Carlo Bossi?
Może polecicie mi swój ulubiony?
Udanego weekendu Wam życzę :*

wtorek, 20 maja 2014

Naturalna troska o dłonie - Hipoalergiczny balsam do rąk

Witajcie Słoneczka :)
Ostatnio coraz mniej mam czasu - praca, choć bardzo lubiana, absorbuje mnóstwo energii, tyle spraw do załatwienia, tyle zleceń, że nie wiem w co mam wsadzić ręce...
A właśnie, ręce, chyba ze mną się zgodzicie, że są one wizytówką każdej kobiety i choć obecnie obyczaj całowania rączek prawie odszedł w zapomnienie, podajemy ręce na powitanie, po przedstawieniu nas innej osobie, a także w życiu codziennym są ciągle " na widoku ", lubię o nie dbać, a więc i produkty do pielęgnacji rąk są zaliczane do moich niezbędników - bez nich ani rusz, stosuje je zarówno w ciągu dnia jak i tuż przed snem.
Dziś opowiem Wam o swoim ulubieńcu w tej dziedzinie - o Hipoalergicznym Balsamie do rąk Pat&Rub.


Słów kilka od producenta

Seria Hipoalergiczna powstała, by zaspokajać szczególne potrzeby pielęgnacyjne skóry suchej i wrażliwej.
Hipoalergiczny Balsam do Dłoni to prawdziwa bomba dobroczynnych substancji pielęgnujących.
Idealny kosmetyk naturalny dla bardzo zmęczonych i suchych dłoni.
Hipoalergiczny balsam do dłoni odnawia, nawilża, zmiękcza, rozjaśnia, koi, uelastycznia skórę i wzmacnia paznokcie.
Zawarte w balsamie składniki minimalizują negatywny wpływ detergentów i innych czynników podrażniających i wysuszających skórę.
Balsam zawiera naturalne filtry UV. Świetnie się wchłania.
Kosmetyk pachnie świeżo - śródziemnomorską roślinnością i wiosennie.
Zastosowana kompozycja zapachowa jest hipoalergiczna.
Produkty z serii hipoalergicznej zostały opracowane tak, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych.
Jednocześnie, zgodnie z filozofią PAT&RUB używanie kosmetyków naturalnych musi być przyjemnością.
Z tego powodu nasze kosmetyki hipoalergiczne mają delikatny świeży i hipoalergiczny aromat, a konsystencje naszych ekokosmetyków urzekają przyjemnością aplikacji i efektywnością.


Kompozycja balsamu
  • masło awokado* – natłuszcza, regeneruje i chroni
  • ekstrakt z cytryny* – rozjaśnia i odkaża skórę
  • masło z oliwek* – wygładza i koi
  • kwas hialuronowy* – nawilża i chroni
  • prowitamina B5 – zmniejsza pigmentację, uelastycznia
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża     
  • alantoina – koi i łagodzi
  • inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*     
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym


Balsam jest zamknięty w smukłym, poręcznym opakowaniu, o pojemności 100 ml, wykonanym z przezroczystego tworzywa, można więc kontrolować stopień zużycia kosmetyku, etykieta nie okleja całego opakowania :)
Na etykiecie, utrzymanej w bardzo pozytywnej i przyjemnej dla oka grafice, znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu - opis, spis składników kompozycji balsamu, pełny skład, informację, iż produkt jest pozbawiony składników pochodnych od ropy naftowej, silikonów, glikolu propylenowego, PEGów, nie zawiera sztucznych konserwantów, substancji zapachowych i barwników, zaznaczono, że balsam został przebadany dermatologicznie, określony też termin ważności - 6 miesięcy od momentu otwarcia.


Pompka została solidnie wykonana, chodzi bez zarzutu, nie zacina się, precyzyjnie dawkuje nawet najmniejszą porcję balsamu i jest łatwa w utrzymaniu w czystości.
Otwór dozujący dobrze dostosowany do konsystencji kosmetyku, nie zapycha się, nie brudzi się.
Korek jednak ma zarówno zalety jak i wadę, zacznę od zalet - chroni kosmetyk przed niechcianym wydostaniem się, a także przed wilgocią, brudem i drobnoustrojami, zapewnia mu świeżość na dłużej, natomiast wadą jest jego zbyt skrupulatne dopasowanie się do reszty - trudno zamyka się, wymaga użycia siły, co staje się podwójnym problemem tuż po aplikacji balsamu, gdy ręce są świeżo nabalsamowane, w trakcie używania wcale nie luzuje się - zachowuje swoją formę, dla mnie niedogodność, aż do samego końca.


Balsam jest biały, z lekkim połyskiem, ma gęstą, kremową konsystencję, przypominającą gęsty jogurt, jednak przy kontakcie ze skórą zmienia się w delikatny, przyjemny balsam - bardzo mi odpowiada taka jego postać :)
Jednak zapach... urzekł mnie od pierwszego użycia, jest niesamowicie przyjemny, świeży, kojący, dosyć subtelny, ale bardzo długo wyczuwalny na skórze - uwielbiam go!


Balsam z łatwością rozprowadza się po skórze, błyskawicznie wchłania się nie pozostawiając po sobie żadnego tłustego, ani klejącego filmu, jedynie uczucie natychmiastowej ulgi i komfortu.
Nie mam przesuszonych rąk, czasami bywają takie momenty, gdy są w gorszej kondycji, ale zazwyczaj są normalne, nie wiem jak balsam sprawdza się na suchej skórze, ale na mojej zauważyłam poprawę jej kondycji, elastyczności i stopnia nawilżenia przy regularnym stosowaniu.
Balsam dobrze nawilża moją skórę, zmiękcza, wygładza i uelastycznia ją, nie wymaga ponownej aplikacji nawet po umyciu rąk, po kilku już tak :)
Uwielbiam go stosować na noc, ponieważ nie tylko zapewnia troskę moim dłoniom, ale również działa aromaterapeutycznie - relaksuje, odpręża, poprawia samopoczucie, napawa optymizmem i gwarantuje piękne, kolorowe sny :)
Zasypiam z nim, a po przebudzeniu znów mnie wita jego wspaniały aromat - coś wspaniałego!


Cena - 39 zł / 100 ml

Dostępność - w sklepach internetowych Pat&Rub, Merlin, Empik, stacjonarnie - Sephora.

Podsumowując...

Wcale nie żałuje jego zakupu, cena regularna nie jest mała, ale można go dorwać w promocji, co też uczyniłam, stał i czekał na swoją kolej, ale gdy już do niego dobrałam się... uzależniłam się po pierwszym użyciu i tak już zostało aż do samego końca:)
Świetna konsystencja, skuteczne, bardzo mi odpowiadające, działanie, przepiękny zapach, którzy uprzyjemnia stosowanie i na długo pozostaje na skórze, łatwe używanie, nie wliczając zamykania korka... czegoż można sobie więcej życzyć?
Ze smutkiem z nim się żegnam...

Stosowaliście ten balsam do rąk, czy macie innych faworytów w ofercie marki?
Które balsamy polecacie?
Miłego wieczoru Wam życzę ;*

czwartek, 15 maja 2014

Verona Ingrid HD - tonik Expert Clean

Witajcie Słoneczka :)
Przyznam, że od czasu, gdy wprowadziłam do swoje pielęgnacji płyny micelarne, nieco zaniechałam toniki, choć ten rodzaj kosmetyku bardzo lubię, wyglądają niepozornie, ale pełnią bardzo ważną rolę w pielęgnacji skóry przywracając jej prawidłowe pH, odświeżając, kojąc i łagodząc podrażnienia.
Wybierając produkty do testowania od firmy Verona moją uwagę przykuł Tonik Expert Clean HD - czy to był dobry wybór?
Dowiecie się już za chwilę ;)


Słów kilka od producenta

Tonik Expert Clean HD o właściwościach odświeżających, tonizujących i nawilżających.
Unikalna formuła z nowoczesnymi i wysoce zaawansowanymi technologicznie składnikami aktywnymi delikatnie i skutecznie orzeźwia skórę, przywracając jej odpowiednie pH.
Produkt zapewnia ochronę cery przed wszelkimi toksynami, nadając jej świeży i zdrowy wygląd.
Kwas hialuronowy dogłębnie nawilża, pantenol łagodzi podrażnienia.
Nie narusza warstwy hydrolipidowej skóry.
Preparat nie zawiera alkoholu.


Tonik zamknięty jest w ładnej, smukłej, poręcznej buteleczce, o pojemności 200 ml, wykonanej z przezroczystego tworzywa, dzięki czemu można na bieżąco śledzić stopień zużycia kosmetyku.
Buteleczka jest zakręcana szerokim korkiem z otworem dozującym, solidnie zamykanym na " klik ", wgłębienie w korku i wypustka na pokrywce ułatwiają otwieranie.
Otwór nie jest duży, ani zbyt malutki, idealnie dostosowany do konsystencji toniku, precyzyjnie " dawkuje " kosmetyk bez konieczności ściskania butelki ani też nie wylewa go zbyt wiele, by po rękach leciało :)


Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje - opis produktu, sposób użycia, info o tym, że został on przebadany dermatologicznie i jest odpowiedni do każdego rodzaju skóry, odznaczenie Laur Konsumenta - Odkrycie 2013, jak również spis głównych cechy kosmetyku oraz jego pełny skład.
Napisy nie ścierają się w trakcie użytkowania - produkt ciągle wygląda schłudnie i ładnie.


Tonik Expert Clean ma tradycyjną, dla tego typu produktów, wodnistą konsystencję i lekko różowy kolor.
Bardzo spodobał mi się jego zapach - lekki, świeży, delikatnie kwiatowy, nie jest zbyt mocny, ale dobrze wyczuwalny, zarówno podczas stosowania, jak i na skórze, dopóki nie zaaplikujemy pachnącego kremu, natomiast bezzapachowe - przebija, nie męczy, nie wprawia w ból głowy - polubiłam go.


Jeśli chodzi o działanie, również nie zawiodłam się, tonik dobrze usuwa pozostałości po makijażu, jeśli są, tonizuje, odświeża i zmiękcza skórę, zapewnia jej delikatność i gładkość, nie pozostawiając żadnej warstewki, wchłania się całkowicie.
Producent zapewnia, iż produkt nawilża skórę, i rzeczywiście tak jest, nawet gdy zapomniałam tuż po oczyszczeniu twarzy nałożyć krem, nie czułam dyskomfortu, suchości, ani ściągnięcia skóry.
Tonik przyczynia się też do złagodzenia zaczerwienień i ukojenia podrażnień, zapewnia skórze świeżość na dłuższy czas, dobrze przygotowuję ją do dalszej pielęgnacji.
Nie podrażnia skóry, nawet tej w okolicy oczu, nie szczypie, nie powoduje tak zwanej " mgły ".
Wydajność również ma wysoką, już niemal dobił dna, ale wystarczył mi na półtora miesiąca regularnego stosowania - dwa razy dziennie na twarz i szyję.


Cena - ok. 9 zł / 200 ml

Dostępność - drogerie internetowe i stacjonarne, szczegółowe info na stronie producenta - Verona.

Podsumowując...

Jak przekonałam się już nieraz, tani produkt też może być bardzo dobry, o tym toniku wiele dobrego czytałam, zanim go wybrałam, teraz już wiem, że opinie rzeczywiście pokrywały się z prawdą - to świetny kosmetyk, który doskonale robi to, co do niego należy, nie wywołując przy tym żadnych niepożądanych objawów.
Jest lekki, delikatny dla skóry, nie zapycha jej, ani nie klei, pięknie pachnie, umilając stosowanie, i wystarcza na długo!
Polecam!

Stosujecie toniki w codziennej pielęgnacji?
A może znacie ten tonik?
Które kosmetyki Verony polecacie?
Miłego wieczoru Wam życzę i zapraszam na rozdanie, które trwa na blogowym profilu facebookowym :)

                                                                                         

środa, 14 maja 2014

Na przekór złej pogodzie - zapraszam do zabawy :)

Witajcie Słoneczka :)
Ta pogoda mnie rozbraja, już zaczynam miewać zachwiania nastroju, apatia mnie ogarnia i niechęć do działania...
Lubię deszcz, ale bez nadmiaru, od kilka dobrych dni ciągle leje, brak promieni słonecznych mi wcale nie służy, a jak jest u Was?
Ale na przekór złej pogodzie...


Zapraszam Was na moje pierwsze Facebookowe rozdanie ;)
Do wygrania zestaw kosmetyków:
Yves Rocher Szampon I ♥ my planet i Żel pod prysznic Grejpfrut z Florydy 
oraz Wosk Yankee Candle - Vanilia Cupcake
                                                                                          
Idę odwiedzać Wasze blogi, a Was, tym czasem, zapraszam do zabawy :)
Miłego wieczoru :*

poniedziałek, 12 maja 2014

Pożegnane w kwietniu - denko w minirecenzjach :)

Witajcie Słoneczka ;)
Weekend już za nami i choć pogoda wcale nie rozpieszczała, udało mi się w sobotę złapać trocha słoneczka, dzięki czemu w końcu mogłam zabrać się za fotografowanie denka ;)
Nigdy nie liczę ile pustych opakowań do " denkowej  torby " wkładam, ale gdy widzę, jak się wypełnia, cieszy mnie to, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków, a każde zużyte opakowanie tworzy miejsce dla kolejnych nowości czy ulubieńców :)


W kwietniu doliczyłam się aż piętnaście pustych opakowań po pełnowymiarowych kosmetykach!
To niezły wynik, choć denka u mnie zazwyczaj zawsze są pokaźne, jednak jeszcze takiej ilości chyba nie zużyłam - progres!
... i zielone światło na szaleństwo zakupowe ;)
Przecież trzeba wypełnić puste miejsca ;)
Zapraszam do oglądania i czytania - produkty już zrecenzowane są podlinkowane.


Alta Moda Kuracja Dyscyplinująca z olejkiem Arganowym - to jedyny produkt, który tak naprawdę był zużyty w marcu, ale zapomniałam o pudełku, więc pokazuję teraz :)
Świetny produkt, który był dla mnie absolutną nowością, nie mogłam uwierzyć, że " coś " jest w stanie na tak długo ujarzmić i wygładzić moje włosy, a jednak... Kuracja zapewnia efekt porównywalny do tego uzyskanego prostownicą, tyle że wystarczy jedno opakowanie, aby przez 4 tygodnie cieszyć się pięknymi, wygładzonymi włosami - bez codziennego prostowania :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!



L`Oreal Recital Preference 010 Scandinavie - pierwsze opakowanie tej farby, użyte po latach przerwy, mnie trocha rozczarowało, z drugim było już całkiem dobrze, muszę zapolować na te farby w promocji i kupić swoje ulubione odcienie - Viking i Stockholm, a podejrzewam, że wszystko wróci do normy z przed lat ;)
Niedawno o niej pisałam, ale jak ktoś nie czytał, nie widział, to klikajcie - nazwa podlinkowana.
Czy kupię ponownie - TAK


Vellie Cosmetics PROFI SILK Volume Push-Up 200 ml, spray do modelowania włosów z proteinami jedwabiu, nawet nie wiem tak naprawdę skąd go mam, ale nie służył mi zupełnie, miał drażniący dla mnie zapach, efekty były słabe i tylko z użyciem suszarki, której zazwyczaj unikam. Zużyła go moja sunia Nela, shih tzu mają włosy zamiast sierści, więc używają " ludzkich " kosmetyki do mycia :) Jej służył, nie powiem, włoski po użyciu były mięciutkie, objętości też dodawał - wyglądała jak puchaty misiaczek ;)
Czy kupię ponownie - NIE dla siebie :)



L'Oreal Professionnel Serie Expert Intense Repair 250 ml, szampon z witaminą B6, proteinami i ceramidami, przeznaczony do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych, świetnie sobie radził z moimi kosmykami, uwielbiam kosmetyki L`Oreala, zwłaszcza te z linii profesjonalnej, ten również mnie nie zawiódł, skutecznie oczyszczał i chronił włosy przed uszkodzeniami, był strasznie wydajny, świetnie się pienił, choć plątał moje kosmyki, na szczęście maseczka, z tejże linii, w kilka minut robiła z nimi porządek ;)
Zapach bardzo świeży, energetyzujący, pobudzający - uwielbiam go!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!



Choisee Żel do mycia twarzy Lawenda & Ylang ylang 150 ml, w sumie to kupiłam go dla męża, już dawnoooo, dawnoooo temu, figurował w kategorii kosmetyków męskich, ale on po kilku razach zrezygnował z używania, chętnie przejęłam sztafetę, bo zarówno zapach lawendy jak i ylang ylang`a uwielbiam, ale... nie w tym przypadku!
To jakiś koszmar zapachowy! Jeślibym nie miała porównania i trafiła pierwszy raz na taki " lawendy "zapach - znienawidziłabym ją na całe życie! Strasznie intensywny, ciężki, mdlący... obok lawendy, ani ylangu, nawet nie leżał! Oczyszczał skórę nieźle, ale zapach uniemożliwiał jego używanie w tym celu - nie potrafię wstrzymać oddech na czas mycia twarzy ;) Zużyłam do moczenia stóp.
Czy kupię ponownie - NIE!!!!



Dr Irena Eris Sensigenic Hypoalergiczny krem przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc 50 ml, bardzo przypadł do gustu mojej podrażnionej i przesuszonej skórze, dobrze nawilżał, odżywiał i niwelował zaczerwienienia, koił i łagodził podrażnienia, trocha natłuszczał, dlatego stosowałam go głównie na noc, ładnie pachniał i wyróżniał się wysoką wydajnością.
Pisałam o nim, więc możecie przeczytać pełną recenzję klikając na nazwę.
Czy kupię ponownie - TAK!!!



Le`Maadr Łagodząca woda micelarna 500 ml, bardzo dobrze sprawdzała się na mojej skórze niezależnie od jej stanu, raz ociekała sebum, kolejnym razem była nadwrażliwa i zaczerwieniona - w każdej sytuacji doskonale sobie radziła z jej oczyszczaniem i ukojeniem, dobrze zmywała makijaż i zostawiała uczucie nawilżenia - wydajność dosyć dobra i cenowo korzystna, zwłaszcza podczas promocji.
Czy kupię ponownie - TAK!!!



Gold Water Blue Gen Factor No 02 Bioaktywny krem regeneracyjny 40 ml, to krem, który zastępował wiele kosmetyków i preparatów leczniczych, jeśli chodzi o skórę. Pielęgnował, a jednocześnie leczył, pomagał przy różnorodnych problemach skórnych, a także łagodził ukąszenia owadów, niwelował poparzenia, w tym słoneczne, przyśpieszał gojenie, dobrze nawilżał, regenerował, wzmacniał skórę, stosowałam go głównie w celach " leczniczych ", jedyny problem, to jego termin ważności, 3 miesiące od otwarcia - strasznie mało, dlatego odrobinę wyrzucam, nie zdążyłam zużyć do końca, a po terminie zmienił nieco swój zapach i konsystencję.
Czy kupię ponownie - TAK!!!



Farmona Tutti Frutti Musy do ciała Melon & Arbuz oraz Brzoskwinia & Mango po 275 ml każdy, rewelacyjne musy, które bardziej przypominają balsamy, ale tym nie mniej świetnie, i bardzo długo!, pachną, doskonale rozprowadzają się, nie natłuszczają, ani nie obciążają skóry, dobrze ją nawilżają, wygładzają, zapewniają długotrwałą ochronę, ukojenie i komfort nawet przesuszonej skórze, wydajnością również popisały się - uwielbiam!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!



Farmona Tutti Frutti Olejek do kąpieli Liczi & Rambutan 500 ml, jak widzicie, kosmetyki z linii Tutti Frutti należą do moich ulubieńców - nie jestem w stanie oprzeć się tym spaniałym zapachom! " Olejek " wcale olejkiem nie jest, tylko opalizującym płynem do kąpieli o zniewalającym, nadzwyczajnie przyjemnym zapachu, który nie tylko podczas kąpieli rozpieszcza zmysły, ale również na ciele utrzymuje się bardzo długo :) Jakichś szczególnych walorów pielęgnacyjnych nie dostrzegłam, ale nie przesuszał skóry, nie podrażniał, nie powodował ściągnięcia, mogłam po nim nie używać balsamu i nic się złego nie działo - rozkoszny!
Czy kupię ponownie - TAK!!!



Garnier Mineral Invisible 48h Spray Colors Fresh 150 ml, zdobył moje uznanie i zamiłowanie, z wielką przyjemnością go używałam, doskonale chronił przed poceniem, nie pozostawiał żadnych plam na ubraniach, pięknie i trwale pachniał i bardzo przyjemnie, drobniutko rozpylał się. Blokada stanowi dobre zabezpieczenie przed ciekawskimi rączkami dzieci, i w czasie podróży może okazać się przydatna ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!



BeBeauty Balsam do stóp intensywnie nawilżający 75 ml, nie porwał mnie, choć zapowiadał się ciekawie, kwasy AHA, szałwia, alantoina... parafina na samym początku składu chyba " zabiła " wszystkie dobroczynne właściwości tych składników, znajdujących się w dalszej części składu, i oferowała na stopach śliską powłokę, zostawiającą ślady na każdej nawierzchni ;) Musiałam po każdej aplikacji zakładać skarpetki, bo przez tą " niestabilność " stóp, mogło dojść do upadku :)
Zapach specyficzny, nieprzyjemny, zużyłam go z wielkim trudem...
Czy kupię ponownie - NIE!!



BeBeauty Zmywacz do paznokci z lanoliną i gliceryną 150 ml, bezacetonowy zmywacz do sztucznych i naturalnych paznokci, uwiódł mnie obietnicą - " nie wysusza paznokci, natłuszcza i chroni skórki " oraz opakowaniem z pompką. Obietnica nie sprawdziła się na moich płytkach - wysuszał zarówno paznokcie jak i skórki, które stawały się twarde i bardziej podatne na powstawanie zadziorów, pompka lubiła się zacinać co jakiś czas, nie była też precyzyjna, natomiast mocowania otwieranej pokrywki ułamały się już przy drugim użyciu, prze co zamykanie zmywacza było kłopotliwe.
Zapach niezły, ale dla mnie trocha drażniący i mdły, długo utrzymywał się na paznokciach i w powietrzu.
Czy kupię ponownie - NIE!


L`Occitane Delice des Fruits Perfumowane mydełko 50 g, z limitowanej edycji z przed dwóch lat :)  To mydełko było inspirowane jednym z najsłynniejszych prowansalskich cukierków – calisson, pachniało obłędnie, lekko słodko, trocha soczyście, świeżo i kusząco, dobrze pieniło się, świetnie myło skórę i nawilżało ją, żadnego przesuszenia, ani podrażnienia - czysta przyjemność i rozkosz dla zmysłów. Dobrze że mam jeszcze żel i krem do rąk z tej kolekcji - cudowności, mówię Wam :)
Czy kupię ponownie - CHĘTNIE, ale nie ma...



Acca Kappa Glicine woda kolońska 2 ml, cudowny, czysty, nadzwyczajnie kobiecy zapach, który swoją świeżością jest w stanie porwać i wprowadzić w stan zapomnienia. W składzie znajdziemy doskonale skomponowane nuty drzewa sandałowego, cytrusów, wanilii, egzotycznych owoców i wisterii - boskie, choć trwałość słaba.
Czy kupię ponownie - TAK!!!



I trocha rozmaitości na koniec - Mydełko z płatkami dzikiej Róży, Kula do kąpieli o zapachu Miodu, próbki Koncentratu do ciała Migdał, Odżywka Olia i Płatki kosmetyczne Carea 3 warstwowe.
Czy kupię ponownie - TAK!

I dobrneliśmy do końca Kochane ;)
Znacie któreś z powyższych kosmetyków?
Czy Wasze kwietniowe denko było udane?
Miłego wieczoru życzę :*