poniedziałek, 29 grudnia 2014

Benefit Lolli Balm - usta niczym jedwab płatkami róż pachnące...

Witajcie Słoneczka :)
Święta i po świętach... Tyle przygotowań, pracy, starań, a czas tak błyskawicznie przeleciał.
Szkoda że nie da się zatrzymać beztroskich dni na dłużej :) Mam nadzieje, że świąteczny czas minął Wam w zdrowiu, spokoju i radości. Mnie choroba złamała w pierwszy dzień Świat, więc nie było do końca tak pięknie, jakbym chciała, lecz nie śmiem narzekać. Kuruję się i walczę z ostrym przeziębieniem nadal, w międzyczasie postanowiłam napisać recenzję mojego ulubionego balsamu do ust Lolli Balm od Benefit`a :)

Balsamy Benefit kusiły mnie od pierwszego momentu, gdy je ujrzałam. W sumie każdy odcień z dostępnych, jest na swój sposób piękny i wydaje się być idealną propozycją do mojego typu urody.
Lolli Balm trafił do mnie jako pierwszy, zachwycił od pierwszego użycia, a co najważniejsze, po czterech miesiącach stosowania nie zmieniłam o nim zdania, wręcz odwrotnie - stał się moim ulubieńcem, z którym nie rozstaję się ani na chwilę :)

Słów kilka od producenta

Lollibalm to nawilżający balsam do ust wyznaczający się nutką koloru orchidei.
Balsamy do ust Benefit Cosmetics w ulubionych barwach zostały wzbogacone masłem mango i kwasem hialuronowym. Skutecznie nawilżają i odżywiają delikatną skórę ust.
Przebieraj w naszym asortymencie kolorów, by wybrać barwę, która najbardziej przypadnie Ci do gustu.
Nakładaj bezpośrednio na usta, aby podkreślić ich naturalną barwę lub na róż w płynie w odpowiednim kolorze, aby utrwalić barwny efekt. Z każdą warstwą stają się wyraźniejsze.
Można stosować bez umiaru!

Składniki: Jojoba Esters, Diisostearyl Malate, Polyglyceryl-2 Triisostearate, Dimer Dilinoleyl Dimer Dilinoleate, Synthetic Beeswax, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter , Ozokerite, C20-40 Alcohols, Polyethylene, Parfum (Fragrance), Trimethylolpropane Triisostearate, Ethylhexyl Palmitate, Dipalmitoyl Hydroxyproline, Limonene, BHT, Linalool, Hydroxycitronellal, Citronellol, Luffa Cylindrica Seed Oil, Citral, Aluminum Hydroxide, Tocopherol, Geraniol, Trihydroxystearin, Benzyl Salicylate, Propyl Gallate, Butylene Glycol, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Sodium Hyaluronate, Hexylene Glycol. [+/-: CI 12085 (Red 36, Red 36 Lake), CI 15850 (Red 6, Red 7, Red 7 Lake), CI 15985 (Yellow 6, Yellow 6 Lake), CI 19140 (Yellow 5, Yellow 5 Lake), CI 42090 (Blue 1 Lake), CI 45380 (Red 21, Red 21 Lake, Red 22 Lake), CI 45410 (Red 27, Red 27 Lake, Red 28 Lake), CI 73360 (Red 30, Red 30 Lake), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77163 (Bismuth Oxychloride), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77742 (Manganese Violet)].

Luksusowe ( i jakże piękne! ) opakowanie, nawet tak przydatnego kosmetyku, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeśli produkt szczyci się logiem Benefit. Marka potrafi zauroczyć i wywołać palpitacje serca już od samego patrzenia na ich dzieła, poświęcają wiele uwagi nie tylko samym kosmetykom, ale również opakowaniom i wszystkim szczegółom.
Balsam Lolli Balm nie jest wyjątkiem. Jest podany w formie wykręcanego sztyftu, jeśli mogę go tak nazwać, bowiem prezentuje się niczym luksusowa szminka :)
Metaliczne opakowania Benefitowych smarowidełek do ust swoją barwą nawiązują do odcieni balsamów, które zawierają. Dzięki temu wiemy, po który z nich sięgamy, czy po Chachabalm w kolorze mango, czy po Lollibalm w odcieniu orchidei, a może po Benebalm w kolorze czerwonego różu czy też Posiebalm w barwie cukierkowego różu :)

Mechanizm opakowania działa bez zarzutu, nie zacina się, nie się nie blokuje, z łatwością da się wykręcić i zakręcić sztyft. Wypustki po bokach umożliwiają stabilne i solidne utrzymywanie się korka, ale z łatwością da się go zdjąć zdecydowanym ruchem ku górze. Korek nie odłącza się nawet podczas upadku, co mi się zdarzyło nie raz, dzięki czemu sztyft jest ciągle " otoczony " solidną ochroną. A i samo opakowanie z każdego " zdarzenia " wychodzi bez szwanku, napisy oraz wzory nie ścierają się, więc ciągle wygląda jak nowe!
Sztyft ma wagę 3 g, na górnym zdjęciu pokazałam go w całej okazałości, jest osadzony w przezroczystej podstawie. Nie łamie się, nie pęka, nie wysuwa się... Nawet wysokie czy niskie temperatury nie są w stanie tego zmienić - sprawdziłam :)

Początkowo myślałam, że 3 g, to jednak mało... ale w trakcie stosowania, odkryłam, że balsam jest " nie do zdarcia " :)
Na ten wynik składa się przede wszystkim jego wspaniała, masełkopodobna tekstura, skuteczność działania, trwałość i efekty.
Dzięki tym wszystkim czynnikom balsam wydajnością swą powala! Nawet przy regularnym stosowaniu ubywa bardzo powolnie. Nie ukrywam, że to cieszy, zwłaszcza biorąc pod uwagę nie niską cenę. Po 4 miesiącach zużyłam 2/3 jego pojemności - czyli 2 gramy! Oczywiście stosuję go na przemian z innymi specyfikami przeznaczonymi do tego celu, ale na wszystkie wyjazdy, zakupy, wypady z przyjaciółmi czy imprezy rodzinne - zabieram tylko jego.

Lolli Balm ma fenomenalną teksturę, za którą go ( chyba najbardziej ) uwielbiam! Z łatwością sunie po ustach, nie powodując rozciągania delikatnej skóry. Już jedna, cienka warstwa zapewnia ustom natychmiastowe uczucie komfortu, gładkości, miękkości i delikatności. Nie muszę chyba pisać, że z ogromną przyjemnością po niego sięgam :)
Do przyjemnych, pozytywnych cech z pewnością mogę zaliczyć jego zapach - pachnie niczym świeżo zerwane płatki róż. Aromat jest bardzo subtelny, delikatny, przyjemny, choć stosunkowo szybko się ulatnia. Nawet jeśli nie przepadacie za różanym aromatem, przypadnie Wam do gustu, a przynajmniej nie będzie przeszkadzać :)

Kolorystycznie balsam idealnie pasuje do moich upodobań. Kolor nie jest intensywny, lecz bardzo subtelny, można z łatwością go budować, poprzez dokładanie kolejnych warstw. Dodam, że nawet nakładając go w sporej ilości, nie uzyskamy na ustach klejącej warstwy! Zazwyczaj nie robię tego, bo bardziej doceniam walory pielęgnacyjne, ale sprawdziłam :) Zwłaszcza, że pokazany wyżej efekt na ustach jest uzyskany dwoma pociągnięciami :) Na ręce warstwa pojedyncza - jest świetny!
Uwielbiam efekt tafli, który zapewnia ten balsam na ustach, a przy tym bardzo dobrze nawilża i chroni. W użyciu jest bezproblemowy - nakładam go na usta " w ciemno " :)

Cena - 89 zł / 3 g

Dostępność - Sephora 

Podsumowując...

Kosmetyków Benefit nie da się nie wielbić. Przekonuję się o tym za każdym razem, gdy poznaję produkty z ich oferty. Lolli Balm absolutnie mnie oczarował, w 100% spełniając nie tylko obietnice producenta, ale też moje oczekiwania.
Uwodzi niesamowicie przyjemną konsystencją i wspaniałym, naturalnym zapachem. Jest bezproblemowy w użyciu, dzięki czemu, nie muszę mieć nawet lusterka, by zadbać o komfort i ładny wygląd swoich ust :)
Aaaa i jeszcze to boskie opakowanie... Za każdym razem przykuwa uwagę wszystkich dziewczyn i kobiet, które ukradkiem zerkają w moją stronę, gdy nakładam na usta Lolli Balm :)
Uwielbiam go! I polecam!

Czy stosujecie któryś z balsamów Benefit`a?
Jak u Was się sprawdzają?
Jesteście ich wielbicielkami, czy macie zupełnie inne zdanie?
A może znacie odcień Lolli Balm?
Miłego wieczoru i dużo zdrówka Wam życzę Kochane :)
                                                                                        

63 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. To bardziej balsam, kolor jako bonus Nataleczko, jest piękny :) Chcę pozostałe :)

      Usuń
  2. ehhhhh..... no piękny jest! NO! Opakowanie kojarzy mi się z Lierac Hydra Chrono + . Lolli ma, chyba troszkę inną konsystencję, taką kremową... śmietankową... przynajmniej takie odnoszę wrażenie jak patrzę na Twoje ustka. Śliczna kompozycja na fotach, z tymi pudrowo- różowymi kwiatuszkami. Mam świrka na punkcie różu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ma masełkowo-kremową konsystencję - na ustach jak błyszczyk o mocno nawilżających i ochronnych walorach :)
      Dziękuję Kochana, miło to czytać, o różu już zauważyłam, też wielbię :)

      Usuń
  3. CUDEŃKO! Jestem szminkomaniaczką i mam małego bzika na punkcie pielęgnacji ust... mam tylko problem z tymi wszystkimi balsamami i pomadkami ochronnymi, bo notorycznie je gubię. Może gdybym miała ten produkt, to bardziej bym na niego uważała, bo przecież 89 zł piechotą nie chodzi... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś, też tak miałam, ale jakoś udało mi się opanować ten problem, nie gubię już :)
      Lollibalm mógłby być dobrym krokiem do takiej " kuracji " u Ciebie, jak go wypróbujesz, będziesz się bała zgubić, nie tylko ze względu na kasę :)

      Usuń
  4. bardzo ładny efekt, delikatny, ale cena to lekkie przegięcie, aczkolwiek adekwatna do marki Benefit.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adekwatna, tak Kochana, mają uzależniające kosmetyki, cena schodzi na dalszy plan :)

      Usuń
  5. ja Lolli nie mam ale tak patrze i by mi pasowała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tak patrzę, że mi by pozostałe pasowały jak ulał :)

      Usuń
  6. Uwielbiam markę benefit a te cudeńka są przeurocze! Ale jestem pewna, że nie kupię ich ze względu na cenę bo przypominają mi bardzo inny produkt z Kiko, który ma nawet identyczne metaliczne opakowanie, pigmentacja też bardzo podoba, a tamten produkt kosztuje ok 20-30zł, więc w tym wypadku nie będę przepłacać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, zupełnie nie znam marki Kiiko, ale Benefitowe kosmetyki uwielbiam, służą mi od lat i choć cenowo nie są aż tak miłe, wyróżniają się wydajnością, no i ta przyjemność podczas stosowania :)

      Usuń
  7. przydałaby mi się taka delikatna pomadka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie całuśne usteczka, piękne :) Nie miałam niestety doświadczenia z balsamami do ust Benefit ale mam za to kokosowy Kiko - to się liczy ? aaaa nieeee bo nie jest różowy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym Kiko`wym słyszałam wiele dobrego, muszę wypróbować, i powiem jak wypada w porównaniu :)
      Dziękuję Esy`iaczku :)

      Usuń
  9. Bardzo delikatny kolor, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor tu pełni rolę dodatkową, ale przyjemny jest, bardzo go lubię ;)

      Usuń
  10. Śliczny delikatny kolorek , w tym roku miałam kalendarz adwentowy Benefitu w którym znalazło się aż 4 błyszczyki są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Benebłyszczyki uwielbiam! Miałam kilka i każdy mi się podoba :) Najważniejsze, że nie kleją ust i mają piękne kolory :)

      Usuń
  11. Swietnie sie prezentuje na ustach, tylko ta cena ;) Duzo zdrowka zycze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Benefit tak już ma, ale warto wypróbować Ewuś, warto :)

      Usuń
  12. Opakowanie ma śliczne, ale jak patrzę na cenę, to sobie myślę, że można kupić równie ładnie wyglądające na ustach balsamy koloryzujące za nieco mniej ;) Ale raz na jakiś czas można zaszaleć, czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Kat, zawsze można znaleźć alternatywę ale Benefitowe kosmetyki kolorowe jeszcze mnie nie zawiodły ( pielęgnacji jeszcze nie znam, choć mam zamiar to zmienić ) więc uważam, że za wysoką jakość i komfort warto w nie zainwestować. Kolejną ich ogromną zaletą jest wydajność - wystarczaj naprawdę na długo! Zazwyczaj sztyfty o takiej pojemności wystarczały mi góra na miesiąc, a tu już dwa za mną i nadal jest go sporo :)

      Usuń
  13. Ciągle "chodzi" za mną benebalm, czyli ta czerwona wersja i jakoś nie mogę się zdecydować na zakup. Dziś też już miałam go w rękach i znowu wyszłam bez ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chętnie go wypróbuję, podoba mi się jego kolor - ładnie będzie podkreślać naturalną barwę ust :)

      Usuń
  14. Cudo, pięknie się prezentuje i wygląda na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam zdanie, a jaki komfort oferuje byCarol ... niesamowite uczucie gdy go się nakłada na usta :)

      Usuń
  15. piękny! wygląda jak pomadka i jaki wydajny! piękne usteczka! zdrówka Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Też go baaardzo lubię! Choć kolorystycznie wolę chyba jednak Bene. Ładnie podkreśla naturalny odcien ust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Bene mam chęć Martuś, ale najpierw zużyję Lolli :)

      Usuń
  17. kolorek bardzo ładny, zawsze zachwycam się Twoimi zdjęciami są niesamowite i wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie Żanetko :* Tobie też będzie pasował idealnie :)

      Usuń
  18. Uwielbiam! Trafiają do moich ulubieńców 2014 roku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie również, w ogóle cała kolorówka Benefitu jest świetna, uwielbiam ich błyszczyki i cienie, maskary tylko nie miałam...!

      Usuń
  19. śliczny jest, chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże, jakie cudeńko! Kolor jest faktycznie rewelacyjny, niezwykle subtelny. Bardzo mi się podoba, trochę przypomina moją ulubienicę z Loreala, którą ostatnio zdenkowałam :))
    Dużo zdrowia Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudasku, będziesz zachwycona, warto zainwestować w ten balsam, nie tylko pielęgnuje, ale i upiększa usta :)

      Usuń
  21. Cudne zdjęcia i śliczny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wygląda bosko i boskie zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie niestety za jasny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są inne wersje kolorystyczne Neno, w tym Bene w uwielbianym przez Ciebie kolorze - czerwień :)

      Usuń
  24. bardzo, bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zbyt delikatesowy jak dla mnie ale wydaje sie przyjemny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są też inne wersje kolorystyczne Southgirl, tekstura i działanie - boskie!

      Usuń
  26. faktycznie balsam znakomicie się prezentujący na ustach szlachetny,pięknie oddający barwę koloru,powabny.,Można wpłynąć na jego wyrazistość,Lubię takie barwy koloru ,mam również w takim tonie 3D z Obsession.Zawsze ją używam bo
    jest dla mnie bardzo odpowiednia..To nie znaczy ,że nie będę miała na uwadze,jak się mój skończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wypróbuj Elżbieto - istna przyjemność dla ust :)

      Usuń
  27. O tak, kosmetyki Benefit to marzenie wielu z nas - sama mam na wishliscie rozświetlacz i bronzer :)
    Ten balsam do ust wygląda super, ale trochę martwi mnie tak złożony skład.. z którego większość to raczej nie składniki naturalne.

    OdpowiedzUsuń
  28. Kolorek ładny chociaż nawet na codzień wybieram bardzo wyraźne kolory na ustach , cena troszkę mnie przeraża dlatego pewnie sama nie sięgnęłabym po ten kosmetyk w drogerii ;d

    aaangelllaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Moim zdaniem ten balsam jest beznadziejny. Na prawdę podoba Ci się ten zapach taniej pomadki i jest u Ciebie trwały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje zdanie JulioBlog, twoje też szanuję, ale ja nie uważam, że ma zapach " taniej pomadki " - przyjemnie i gustownie pachnie, a kremowa tekstura idealnie rozprowadza się po ustach zapewniając im piękny wygląd i komfort w kilka chwil, dodatkowo ma walory pielęgnacyjne i ochronne. Trwałość, jak na produkt tego typu, jest bardziej jak zadowalająca, choć to też kwestia " noszenia " - wiadomo że podczas jedzenia/picia, on najzwyczajniej się zjada.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  30. Myślę że bardzo fajnie sprawdzi się zwłaszcza w chłodne zimowe dni.

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie skorzystam z tego produktu. Super wpis

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Waszą obecność oraz każdy komentarz - jesteście dla mnie bardzo ważne i wyjątkowe ♥♥♥
Wielka prośba o NIEDODAWANIE linków do blogów oraz sklepów, spamu - komentarze te będą od razu usuwane!