środa, 10 grudnia 2014

ShinyBox Towar Pierwsza Klasa - listopadowe pudełko w minirecenzjach

Witajcie Słoneczka :)
Już jutro rusza wysyłka grudniowych pudełek ShinyBox, w tym miesiącu nadzwyczajnie szybko, więc najwyższy czas opisać listopadowe pudełko, które skrupulatnie testowałam :)
Czasu dużo nie upłynęło od jego otrzymania, ale zdecydowanie wystarczająco, by wstępnie zapoznać się z produktami, które zawierał, oraz wyrobić o nich pierwsze czy też ostateczne, zdanie. Jesteście ciekawe co o tym wszystkim myślę?

Zacznę od wyglądu całości, czyli opakowania - przyznam szczerze, że szaty pudełka bardzo mi się podobają, zostało ono świetnie skomponowane kolorystycznie - miłe dla oka, przyjemne, stylowe.
Szatę graficzna w dużej mierze zawdzięczamy niezwykłej współpracy ShinyBox`a ze sklepem internetowym Pewex.pl. W wyniku tej współpracy listopadowa edycja otrzymała też ciekawą nazwę - Towar Pierwsza Klasa :) Podoba mi się.

Motywem przewodnim listopadowego pudełka jest nie tylko nostalgia za " starymi, dobrymi czasami " ale, przede wszystkim, jesienna pielęgnacja. Wedle marki zawiera ono wspaniałe kosmetyki, mające za zadanie przygotować naszą skórę na nadejście zimy :) Dzięki zawartości listopadowego pudełka, w sposób należyty mamy zadbać o regenerację i odżywienie skóry...
Czy aby na pewno? Zobaczymy!

NU Pielęgnujący zmywacz do paznokci w chusteczkach - to pierwszy tego typu kosmetyk, który dba o zdrowy wygląd paznokci, delikatnie natłuszcza płytkę paznokcia, pozostawiając przy tym przyjemny zapach. Produkt ten pozwala od razu nałożyć nowy lakier.
Chusteczki nailnu są hypoalergiczne, ekologiczne, wygodne i wydajne. Doskonale nadają się do użycia zawsze i wszędzie, z uwagi na wygodną formę podania w pachnącej chusteczce.

Cena - 19 zł opakowanie 10 szt ( produkt pełnowymiarowy ).

Pierwszy produkt, zmywacz w chusteczkach NU, kojarzy mi się z... latem :) Tak Kochani, ten produkt przywołuje mi na myśl wakacje i pakowanie kosmetyczki na to " przedsięwzięcie " :) Oszczędzając każdy centymetr walizki i każdy gram jej wagi - chusteczki są świetną alternatywa tradycyjnego zmywacza. Ale kosztowną, nie ukrywam - coś za coś.
W sumie zimą można zabrać je na narty czy w podróż w rodzinne strony, do bliskich, na święta... po co zabierać całą buteleczkę zmywacza za 5 zł :)
Co do " pierwszego tego typu kosmetyku "... poznałam wcześniej Jelid, które były nam dane w ShinyBox`ie nie tak dawno temu - w zeszłym miesiącu :) A więc NU innowacją nie są, zaskoczenia brak, zamiar i pomysł świetne. Porównując wygląd oraz działanie, zmywacz w chusteczkach NU jest najzwyczajniej lepszy.
Po pierwsze opakowanie - różnica kolosalna, jest piękne, stylowe, minimalistyczne... nie wstyd go wyjmować ze swojej kosmetyczki, w razie czego :)
Po drugie sama chusteczka - duża ( większa od mojej dłoni ), doskonale nasączona, świetnie radzi sobie z usunięciem dwóch warstw mocno czerwonego lakieru z dziesięciu paznokci średniej długości! Nie wysusza, delikatnie natłuszcza ( i pielęgnuje ) płytki oraz skórki.
Zapach mi osobiście nie podoba się - jest mdły, drażniący, niezbyt przyjemny, ale to moje zdanie, każda ma inny gust...

BANIA AGAFII Balsam do włosów odżywczo - regeneracyjny - oparty jest na organicznych olejach, bogatych w mikroelementy i witaminy, nadaje się idealnie do intensywnej regeneracji suchych i osłabionych włosów. Nawilża i przywraca włosom naturalną siłę, zdrowy blask i elastyczność.
Olej szarłatu ( amarantu) - zawiera skwalen (naturalna ochrona włosów) , sprzyja nasyceniu komórek tlenem, Olej z nasion żurawiny - intensywnie nawilża włosy.
Organiczne oleje pierwiosnka i żeń-szenia - bogate w mikroelementy i kwasy organiczne, odżywiają skórę głowy.
Olej miodunki plamistej – zawiera flawonoidy, alantoinę i składniki mineralne, sprzyja wzrostowi włosów.
Olej z orzechów cedrowych - zapobiega łamliwości i wypadaniu włosów.
Olej lnu syberyjskiego – bogaty w witaminy E i A, kwasami tłuszczowe Omega-3, intensywnie odżywia i regeneruje uszkodzoną strukturę włosów.
Balsamy zawierają 100% naturalnych składników.

Cena - 6 zł / 100 ml ( produkt pełnowymiarowy )

Balsam odżywczo-regeneracyjny jest doskonałą propozycją pielęgnacyjną na nadchodzą zimę, tyle że... na mnie on zupełnie nie działa :(
Konsystencję, jak na balsam, ma świetną, ani za gęsty, ani za rzadki, w sam raz. Dobrze rozprowadza się po włosach, nie skapuje, nie ocieka, bardzo fajnie pachnie, ma krótki czas działania - 2-3 minuty. Balsam jest szalenie wydajny. Koniec.
Balsam nie robi z moimi włosami nic, po spłukaniu są szorstkie, puszyste, nieujarzmione, poplątane... Nie mogę ich rozczesać bez użycia olejku, a więc efektów " po " jeszcze nie zobaczyłam, i raczej nie zobaczę, bo wyrywam włosy podczas opornego i żmudnego rozczesywania, w końcu rezygnuję i nakładam olejek, by oszczędzić sobie nerwów i zachować więcej włosów na głowie :)
Nie dla mnie...

JOKO Baza pod cienie - jej bezparabenowa formuła o neutralnym kolorze i delikatnej, kremowej konsystencji gwarantuje trwałość makijażu oka.
Zawiera kompleks witamin A, E i F, oraz naturalny olej z krokosza barwierskiego, które skutecznie wygładzają, przeciwdziałają starzeniu się skóry i wyrównują koloryt.
Skóra jest chroniona przed promieniowaniem UV i szybciej się regeneruje. Produkt zapewnia intensywny, głębszy kolor oraz eliminuje efekt zbierania się nadmiaru pigmentów w załamaniach powiek.

Cena - 23 zł / 5 g ( produkt pełnowymiarowy )

Baza pod cienie jakoś mi z zimową pielęgnacją nie kojarzy się zupełnie... No ale jakby nie było, stosujemy ją o każdej porze roku :) Cóż mogę rzec o tym produkcie. Podoba mi się opakowanie, choć jest dosyć małe i nie pozwala na większe manewry palcem ( nie mogę ułożyć go tak, by nie zagarnąć bazy pod paznokieć, czego nie cierpię ) ale pędzelkiem jest ok.
Kolorystyka fajna, ładnie wyrównuje koloryt skóry, wygładza powiekę, należnie przygotowując ją do aplikacji cieni.
Konsystencja początkowo twarda, zwarta, baza jest naprawdę trudna do nabierania, jednak po kilku użyciach ( gdy już przebijemy się przez szklistą warstwę ) jest przyjemna, delikatna i gładka jak masełko. Fajnie rozprowadza się po skórze, bez naciągania jej.
Jeśli chodzi o efekty - jest całkiem fajna, rzeczywiście ładnie podbija kolor cieni i przedłuża ich trwałość - zdecydowanie spełnia obietnice producenta, nie wiem jak z przedłużaniem młodości, ale z trwałością makijażu - jest dobrze :)

MARIZA Peeling do ust - to kosmetyk bogaty w odżywcze oleje roślinne peeling, zapewnia ustom miękkość, gładkość i doskonałą ochronę. Peeling do ust delikatnie złuszcza martwy naskórek, pozostawiając usta gładkie i miękkie.
Składniki aktywne to cukier trzcinowy, olejek ze słodkich migdałów, olejek kokosowy, olejek awokado i witamina E.

Cena - 10 zł / 10 ml ( produkt pełnowymiarowy )

O tak, tu już jesteśmy w temacie jesienno-zimowej pielęgnacji. Peeling do ust świetnie służy ustom podatnym na przesuszenia, pomaga zadbać o ich dobry stan i zapobiega powstawaniu suchych skórek. Peeling jest doskonale skomponowany, skład ma fajny, bez dwóch zdań!
Konsystencja peelingu nie jest zbita, z łatwością nabiera się i dobrze rozprowadza się po ustach. Kryształki cukru są drobne, a więc skrupulatnie złuszczają martwy naskórek nie wyrządzając krzywdy delikatnej skórze ust. Przyjemność!
Dodatkową ekstazę, podczas subtelnego i skutecznego " masowania ", zapewnia wspaniały, naturalny zapach i smak peelingu - jest moc! Pomarańczowa moc! Czuć nie tylko słodycz pomarańczy, ale również eteryczną, lekko cierpkawą gorycz skórki - coś pięknego!
Wiem, wielu z Was, ja w sumie też, uważa, że peeling do ust jest zbędnym gadżetem. Owszem, zawsze stosowałam szczoteczkę i miodek, cukier z sokiem, albo fusy z kawy, ale... gdy peeling kosztuje kilka złotych, jest mega smakowity, mega pachnący i świetnie działający... nawet nie chce się szczoteczki brać do rąk. A miodek i tak zlizuję szybciej niż należy :)
Pomarańczowy peeling Marizy sprawia, że moje usta stają się miękkie, gładziutkie, delikatnie napięte, nawilżone, odżywione, odporne na przesuszenia, podrażnienia, pękanie... Wystarczy na bardzo długo, mimo iż sięgam po niego często - jest bardzo wydajny!
Mój ulubieniec z tego pudełka


ORGANIQUE Złoty peeling cukrowy z linii Eternal Gold - to wyjątkowy peeling o perfumowanym zapachu, z kryształkami cukru zatopionymi w olejku sojowym i maśle Shea, które delikatnie masują i złuszczają zrogowaciały naskórek.
Po użyciu peelingu skóra odzyskuje blask i promienny wygląd, jest miękka, gładka, pachnąca i delikatnie rozświetlona. Produkt ten pochodzi z ekskluzywnej linii Eternal Gold.
Peeling należy nałożyć na skórę i masować wilgotnymi dłońmi, a następnie spłukać prysznicem.

Cena - 68 zł / 200 ml ( produkt pełnowymiarowy )

Peeling Organique w tym pudełku również bardzo mnie ucieszył, zarówno ze względu na temat przewodni, jak i na chęć wypróbowania, która siedziała we mnie od dłuższego czasu. Uwielbiam zapach kosmetyków z linii Eternal Gold, ale peelingu jeszcze nie miałam okazji poznać.
Zapach jest świetny, taki jak w pozostałych kosmetykach tej linii, nie zawiodłam się :) Peeling ma delikatną, kremową konsystencję z dużą ilością średniej wielkości kryształków cukru i drobnego, złotego pyłu - który widać pod światło.
Z łatwością wydobywa się z opakowania, z przyjemnością aplikuje się na skórę, świetnie rozprowadza się, w subtelny  sposób masując ciało. Piękny zapach uprzyjemnia stosowanie peelingu, zmieniając oczyszczanie skóry ze zwykłej czynności w prawdziwy rytuał rozkoszy. I w tym właśnie tkwi sekret peelingu Eternal Gold, nie tylko świetnie działa, ma naturalny skład, ale również świetny zapach, który podczas pielęgnacji ciała rozpieszcza nasze zmysły!
Po użyciu peelingu skóra jest wygładzona, miękka, delikatna w dotyku, doskonale oczyszczona, nawilżona, odżywiona, zadbana, delikatnie ujędrniona. Szkoda że złote drobinki się spłukują...
Peeling nie natłuszcza mocno skóry, nie klei, ani nie obciąża jej, zostawia delikatną, ochronną warstewkę, która na długo zapewnia uczucie komfortu i chroni skórę.
Chyba nie muszę mówić, że po użyciu tego peelingu, nakładanie balsamu/mleczka/masła... jest całkowicie zbędne :)
Wydajność wysoka, co, przy jego cenie, uważam za wielki plus - przyjemność na długo.
Uwielbiam

APC Cienie do powiek w kulkach -  to atrakcyjną formą cieni do makijażu oczu. Są bardzo łatwe w aplikacji, można je nakładać na powiekę opuszkiem palca, aplika torem lub pędzelkiem. Łatwo się rozprowadzają i dobrze trzymają na powiece.
Za ich pomocą w wygodny i łatwy sposób wykonamy całodzienny makijaż oka. Można ich też używać do rozświetlenia części powieki lub kącika oka. Doskonała przyczepność cieni i pozwoli na wykonanie atrakcyjnego całodziennego makijażu nawet bez większej wprawy.

Cena - 65 zł / 5 szt ( produkt pełnowymiarowy )

Te kulaski są przeurocze! Nigdy wcześniej nie spotkałam się z kosmetykami tej marki, ale powiem Wam, że ich cieniami do powiek w kulkach jestem zauroczona! Można uznać, że nadają się " do przygotowania skóry na zimę " :) Przydadzą się do robienia makijażu na święta, jak i na sylwestrową imprezę, a w sumie na każdą okazję i bez - dobre :)
Kuleczki zostały bardzo starannie wykonane, są drobne, mają jednakową formę i wielkość. Kolorystycznie bardzo mi odpowiadają - to odcienie, które będą idealną propozycją dla każdego typu urody. Perłowa poświata nie jest tandetna, cienie cudownie rozświetlają oczy, a także... kości policzkowe :)
Nie podoba mi się ich opakowanie, wieżyczka nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ dostanie się do cieni po środku wieżyczki - jest kłopotliwe. Pojemniczki też mogłyby być głębsze - kuleczki sięgają prawie samej góry, a więc zdarza się, że wypadają przy niefortunnym ułożeniu pędzelka.
Aplikacja jest nadzwyczajnie prosta i bezproblemowa - cienie z łatwością nabierają się na pędzel czy też palec. Nie trzeba długo miziać, wystarczy kilka lekkich ruchów i nakładamy. Dobrze przywierają do skóry, nie obsypują się, nie rolują, nie zbierają się w załamaniach, nie migrują po całej twarzy czy okolicy oczu, nie ścierają się.
Po pierwszej aplikacji, bez bazy, byłam zaskoczona, że dotrwały do końca dnia, na moich tłustych powiekach, w nienaruszonym stanie! Baza ładnie podbija ich kolor, stają się intensywniejsze.
Jasne odcienie, szczególnie te różowe, nałożone pod łukiem brwiowym i w wewnętrznym kąciku - pięknie rozświetlają oko. Użyte na kości policzkowe, do wykończenia makijażu, nadają twarzy świeżości i promienności.
Cena w sklepie firmowym, to 10 zł mniej, a więc za 55 zł otrzymujemy fajny i uniwersalny produkt - brawo dla marki!
Polubiłam


Jako Ambasadorka ShinyBox, wraz z pudełeczkiem, otrzymałam " gadżety " od sklepu internetowego Pewex.pl - towar pierwszej klasy i to prosto " spod lady " :) Gadżetami okazały się wysokiej jakości produkty - koszulka ( nawet w moim rozmiarze! ) oraz torba ekologiczna z zabawnymi, retro nadrukami.
Koszulka jest bardzo przyjemna w dotyku i wygodna w noszeniu. Fason idealnie dopasowany do ciała, nie krępujący ruchów. Każdy szew, każdy element - porządnie wykonany i dopasowany. Gęstość materiału jest bardzo porządna, nie jest jak sito - tylko wysokiej jakości bawełna.
Po praniu ( tak, już zdążyłam sprawdzić :) ) nie zmienia swojej formy, kształtu, intensywności barw nadruku - solidna robota! Pierwsza klasa :)

Torba ekologiczna, niby nic dziwnego, taka jak całe mnóstwo innych... A jednak nie, wyróżnia się jednym bardzo znaczącym szczegółem - kieszenią z zamkiem! Zazwyczaj nigdy nie wkładam portfela czy pieniędzy do torb ekologicznych, bowiem grozi to ich straceniem. Nieuczciwe osobniki też z łatwością mogą pozbawić nas kilkadziesiąt czy kilkaset złotówek lekką ręką :) A tu myk, portfel/pieniążki " pod zamek ", torbę na ramię, pod pachę i na zakupy :)
W sklepie Pewex.pl każda/każdy znajdzie coś dla siebie, dla swoich bliskich, dla swoich pociech, dla domu... Dla urody, do poczytania, posłuchania i dla przyjemności :) Warto zajrzeć :)

Pudełka ShinyBox Towar Pierwsza Klasa niestety już zostały wyprzedane ( co mnie wcale nie dziwi :) ) ale możecie zamówić świąteczna edycja pudełka ShinyBox „Powiedz STOP nietrafionym prezentom” - KLIK 

Jak Wam się podoba zawartość listopadowego pudełka?
Które z tych kosmetyków zostały Waszymi ulubieńcami?
Czy już zamówiliście grudniowego box`a?
Bardzo jestem ciekawa jego zawartości :)
                                                                                         

56 komentarzy:

  1. Bardzo bardzo podoba mi się zawartość tego pudełka.Cienie w kulkach,hmm..ciekawe!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, jakością i trwałością ( jak i w sumie wykonaniem ) tych kulek, jestem zachwycona!
      Świetnie wyglądają na oku, mogą służyć też jako rozświetlacz zarówno do wykończenia makijażu oczu jak i twarzy.
      Na opakowanie przymykam oczy, bo uwielbiam je stosować :)

      Usuń
  2. Jestem najbardziej zadowolona z peelingu mimo ze to nie do końca mój zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że lubimy różne zapachy Ewelinko :) Peeling świetnie " działa " no i zapachem mnie porywa, lubię aromat tej linii :)

      Usuń
  3. Śliczne te cienie w kuleczkach :) Takie moje kolorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda Łucjo, są śliczne i świetnie utrzymują się nawet na moich tłustych powiekach, makijaż można zrobić pędzelkiem, a nawet za pomocą palca :) Dodam, że jako rozświetlacz sprawdzają się bardzo dobrze - nie ścierają się i dodają twarzy blasku :)

      Usuń
  4. Wydawało mi się, że cienie w kulkach będą najsłabszym elementem pudełka, a tymczasem jest zachwyt. I dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku niepochlebnych recenzjach pudełek, też tak myślałam, ale nie zgadzam się z tym, że jest to tani, byle jaki produkt - nic z tych rzeczy. Owszem są o wiele tańsze od wielu odpowiedników słynnych marek, ale jakościowo świetne, porównując z paletką EL - te wypadają znacznie lepiej, a cenowo - przepaść :)
      Jeśli polskie, nie znaczy badziewne, rozumiem, że każda z nas lubi co innego, może i sprawdzają się u każdej inaczej...
      Makijażystką nie jestem, ale jak widzę że cienie nieskazitelnie utrzymują się przez cały dzień, nie rolują się, nie zbierają w załamaniach, nie migrują... to śmiem twierdzić, że są fantastyczne, bo cenię te okazy, które pozwalają przez cały dzień wyglądać ładne :) Benefit`owe cienie też takie są, uwielbiam je, ale cenowo różnią od APC i to bardzo Anitko :)

      Usuń
    2. Mi nawet niekoniecznie o markę chodziło. Choć zgadzam się, że cena nie zawsze świadczy o jakości :)Miałam kiedyś kulki z Oriflame i one po jakimś czasie tak się wyślizgały, że ciężko je było nabrać na pędzel. Druga sprawa, że forma kulek nie jest dla mnie najwygodniejszą formą w produktach. Wiecznie zbierałam je po podłodze, bo wchodziły w pędzel :) Obawiałam się, że tu będzie podobna historia. Ale fajnie, że się sprawdzają, bo kolorki ciekawe :)

      Usuń
    3. Wiem Anitko, że nie o markę Ci chodziło :) Cena to rzecz sprzeczna - nie świadczy ani o jakości, ani o jej braku :) Nie wiem jak się spiszą te cienie na dłuższą metę, czy z nabieraniem ich też będzie kłopot po jakimś czasie, ale z pewnością dam znać. Forma kuleczek w tym przypadku jest dla mnie plusem, ale zobaczę jak będzie dalej :)

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że w dalszym używaniu nie zawiodą, skoro się tak dobrze zapowiedziały. Ale jak to mówią, wyjdzie w praniu :)

      Usuń
  5. zawartość pudełka jest fajna zadowoliła by mnie w 1000% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zadowoliła Jogobello, prawie, bo balsam do włosów nie sprawdza się w żadnym stopniu na moich kosmykach, ale to kwestia indywidualna, innym pewnie posłuży, ale wypróbowałam, bo go nie znałam :)

      Usuń
  6. Do mnie dzisiaj dotarł peeling z Marizy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo ciekawe kosmetyki
    zaciekawiłaś mnie tymi cieniami w perełkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, wypróbowałam z przyjemnością, większość stosuję z taką że przyjemnością ( tylko balsam nie sprawdził się zupełnie ), a cienie są moimi ulubieńcami :)

      Usuń
  8. Najbardziej podoba mi się peeling cukrowy.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, prawdziwa rozkosz, też go bardzoooo lubię Daisy :)

      Usuń
  9. Moim skromnym zdaniem świetna zawartość! Bardzo lubię peelingi Organique, więc ten także by mi się spodobał :-)
    Mam ochotę również na ten peeling do ust - jak wykończę kawowy z Pat&Rub, to chętnie kupię ten z Marizy :-)
    Całuję mocno, Tatianko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Kochana, zawartość bardzo fajna, ciekawe kosmetyki, znacznie przekraczające wartość box`a :)
      Peelingów P&R nie znam jeszcze, więc nie mam porównania, ale ten Marizy bardzo mi się podoba - działaniem, zapachem i smakiem zachwyca :)
      Buziaki Justynko :)

      Usuń
  10. Zawartość genialna, bardzo mi się podoba, przegapiłam sprawę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj, żałuj że przegapiłaś :) A był też kod rabatowy :)

      Usuń
  11. Mi wszystko z pudełeczka przypadło do gustu :) Chusteczki z NU również sprawdziły się o niebo lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, o niebo lepiej od Jelid, nie są niezbędnikiem, ale w podróży czy podczas wyjazdów przydadzą się :)

      Usuń
  12. Świetna zawartości pudełeczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziela zdanie Martyno, jestem bardzo z niego zadowolona ;)

      Usuń
  13. Fajna zawartość pudełeczka. Chetnie spróbowałabym kazdego z tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wypróbowałam, wszystkie, prócz balsamu do włosów, świetnie u mnie się sprawdzają Marzeno :)

      Usuń
  14. a moje pudełko jeszcze leży nawet nie używane :P
    wygrałam na jakimś blogu i czeka na swoją kolej na użycie, szczególnie peelingi pachną obłędnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, to gratuluję Anno :)
      Bardzo ciekawa jestem Twojej opinii na temat pozostałych kosmetyków, u mnie tylko balsam się nie sprawdził :)

      Usuń
  15. Marzyło mi się to pudełko, szkoda że już go nie kupię :<

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam ogromną ochotę na ten peeling *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczerze mówiąc - to za całej zawartości pudełka - jedynie peeling do ust oraz do ciała - spotkałby się z moim zainteresowaniem...

    P.S Koszulka i torebka są na prawdę fajne - miło z ich strony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na szczęście cała zawartość przypadła do gustu :)

      Usuń
  18. Od jakiegoś czasu fascynują mnie te cudowne pudełeczka :)
    Może w końcu i ja się odważę skosztować <3 A Pomysły na kolejne edycje są coraz ciekawsze :)
    Dzięki za odwiedzinki u nas OBSERWUJEMY również :) jako 1030 czytelnik :) Mam słabość do okrągłych liczb :*

    Buziaki
    xo xo xo xo xo



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zamówienia, ale uprzedzam, pudełka ShinBox uzależniają ":)

      Usuń
  19. To pudelko straszliwie mi sie spodobalo, szkoda, ze juz nie mozna go nabyc. Cienie i peeling Organique najbardziej mnie zainteresowaly ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peelingi z Organique bardzo lubię Ewo, a na ten złoty od dawna miałam ochotę ;)

      Usuń
  20. Świetny post :) Zapraszam do siebie :) Odwzajemnie subskrypcje :)
    http://onlyfashionably.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo podoba mi się zawartość tego pudełka, peeling musi być cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudowny, zarówno ten do ciała, jaki i do ust Kochana ;)

      Usuń
  22. Faktycznie rewelacyjne to pudełko! Poza zmywaczem ucieszyłabym się absolutnie z każdego produktu, który tutaj widzę.
    Ten peeling z Marizy właśnie niedawno sobie kupiłam, a bazę miałam zamiar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówię, jest fantastyczne, wszystko mi się podoba, tylko balsam nie do końca trafił do gustu moim włosom :)
      Mariza ma świetne kosmetyki, widzę, a baza całkiem fajna, no i wydajna niesamowicie ;)

      Usuń
  23. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Waszą obecność oraz każdy komentarz - jesteście dla mnie bardzo ważne i wyjątkowe ♥♥♥
Wielka prośba o NIEDODAWANIE linków do blogów oraz sklepów, spamu - komentarze te będą od razu usuwane!