Obecnie najbardziej rozchwytywanym towarem jest ... mydło do rąk ;) Tych biedronkowych o zapachu Kokosa i Orchidei już mam dość, więc mydła do rąk były N1 na liście zakupowej ;) Kupiłam cudownie pachnące mydła Isana, w tym jedno w formie dużego zapasu - ulubione Mango Exotic. Bardzo przyjemnie pachnie i nie wysusza skóry, więc będzie cieszyć swoim egzotycznym, iście letnim aromatem w panującej obecnie jesiennej aurze ;) Dodatkowo postawiłam na delikatne mydła Isana Time to Relax oraz Breezy Ocean - brzmią tak kojąco i relaksująco... Wpadły mi do koszyczka również dwie wersje mydeł Green Pharmacy - Rumianek i Jaskółcze ziele. Liczę, że się nie zawiodę, kosmetyki tej marki całkiem fajnie się u mnie sprawdzały, ale mydeł nie znam... Dam znać w denku, jak się spisują ;)
Jak się często, nawet zbyt często, ręce myję, to też znacznie częściej po kremy do rak sięgam - idą teraz nie gorzej jak mydła ;) W tej kategorii postawiłam na ulubione od wielu lat produkty Kamill - wersję Klasyczną, w pudełku, oraz Intensive, w wygodnej tubie. Niezawodne i skuteczne, a dodatkowo w większej pojemności, niż zazwyczaj, i w bardzo atrakcyjnej cenie ;) Kremy do rąk Isana nie są mi jeszcze znane, skusiły ładnymi szatami, nie brałam ich za wiele, bo nie wiem, jak się sprawdzą na mojej skórze. Postawiłam na nawilżający Aloe Vera oraz mega odżywczy Almond Dream - liczę, że zaspokoją potrzeby moich dłoni ;)
Kosmetyków do ciała mam jeszcze sporo w zapasach, zwłaszcza żeli, więc nie planowałam nic kupować, ale... gdy zobaczyłam swoich ulubieńców, uległam ;) Kremowy żel Coconut Water z sokiem mango to prawdziwy rarytas, uwielbiam jego delikatność i cudny zapach. Z kolei Barnangen Midsommar Glow to rozpieszczający kosmetyk idealnie spisujący się zarówno pod prysznicem jak i w kąpieli. Zapachy to dla mnie priorytet pod prysznicem, formuły też spoko, bo nie wysuszają, ani nie podrażniają mojej skóry. Przyjemność stosowania gwarantowana :)
Do mycia i oczyszczania twarzy też wybrałam pewniaki. Płyn micelarny Garnier Czysta Skóra bardzo dobrze sprawdza się na mojej mieszanej, przetłuszczającej się w strefie T, skórze. Robi to, co do niego należy w doskonałym stylu, a do tego ta wielka butla - wystarcza naprawdę na długo! Żel do mycia twarzy Isana Seifenfreies również doskonale sobie razi z myciem i odświeżaniem mojej mieszanej skóry. Jeden już mam w użyciu, uwielbiam go, więc jak nadarzyła się okazja, dokupiłam jeszcze jedną tubkę. Z pewnością się nie zmarnuje, ani się nie przedawni :)
Domowa koloryzacja pozwala na eksperymenty z kolorami i odcieniami, a że jestem farbowaną blondynką, stawiam na różne tonacje blondów. Ostatnio " rozsmakowałam się " w farbach do włosów Syoss - niedrogie, szeroko dostępne, łatwe i przyjemne w aplikacji i, co najważniejsze, nie podrażniają mojej delikatnej skóry głowy! Na koniec wiosny i lato zazwyczaj wybieram dla siebie chłodne, platynowe odcienie - świetnie wyglądają w połączeniu z lekko opaloną skórą. A że mamy w tym roku słońca, jak na lekarstwo - opalenizny na razie brakuje... Na wszelki wypadek, jakby sytuacja pogodowa się nie poprawiła, kupiłam farbę Syoss SalonPlex w odcieniu Mroźnego perłowego blond`u. Wbrew nazwie, na moich włosach daje ona ciepły odcień, zbliżony do tego zaprezentowanego na pudełku. Gdy jednak słońce w końcu do nas zawita, sięgnę po którąś wersję z linii Syoss Intensive Blond - Chłodny Platynowy Blond lub Ultra Platynowy Blond. Na swoje włosy za łopatki jednorazowo zużywam dwa opakowania farby, toteż nabyłam każdej wersji x 2 :)
Po koloryzacji ważną rolę odgrywa pielęgnacja włosów. Od lat używam " fioletowych " kosmetyków, jednymi z ulubionych są Joanna Ultra Color - szampon, odżywka i maska. Jest też spray do stosowania po myciu włosów, ale tego akurat mam dwie buteleczki w zapasach, więc kupiłam tylko myjącą pielęgnację. Kosmetyki Joanna do chłodnych odcieni blondu doskonale podbijają kolor farby, neutralizują żółte i pomarańczowe refleksy, często pojawiające się po farbowaniu ciemnych odrostów. Dodatkowo pięknie pachną, doskonale myją, pielęgnują i poprawiają kondycję moich włosów tuż po koloryzacji, jak i długo po niej. Blask, sypkość, świeżość i wigor w odcieniu blondu - to one.
Pomadki, sztyfty, masełka, peelingi... (na)ustna pielęgnacja jest moim nałogiem! Co prawda planowałam zakup peelingu i 2, góra 3-ech pomadek, ale gdy zobaczyłam, że produkty te są w promocji -55%, musiałam je mieć :D Do koszyczka wpadły pomadki Isana, których, o dziwo, nigdy nie stosowałam ;) Wybrałam dla siebie I Love You Deerly, Intensiv, Peach Love i Charcoal. Z ciekawości sięgnęłam po pomadkę ochronną z peelingiem AA #Kissme, ciekawa jestem, jak wypadnie w porównaniu z moją ulubioną Sylveco :) Pierwszy raz natrafiłam na naturalny balsam Laura Conti Botanical Goji i Aloe Vera chętnie sprawdzę ten kosmetyk, bo zapowiada się obiecująco! Do pełnego szczęścia dobrałam jeszcze dwie pomadki do ust Alterry - bezzapachową Sensitiv i Rumiankową. Po wypróbowaniu Granat`owej wersji pomadki Bee Natural, zapragnęłam poznać inne jej " smaki " - jak powiedziałam, tak zrobiłam - teraz mam w posiadaniu Kokos`ka i Mango. Dzięki tej nabytej " kolekcji " będę mieć czym się delektować przez kilka dobrych miesięcy :)
No i ostatnia kategoria, w której mam największe zapotrzebowanie - tusze do rzęs :) Obecnie, co prawda, nie maluje się za często, bo niby po co mi pełen makijaż w domu, ale po tusz sporadycznie sięgam. Jakoś tak od razu lepiej się czuję ;) A już o wyjściu na zakupy i nie wspomnę - usta i nos pod maską, ale oczka muszą być wyraziste, no nie :D Powiem szczerze - nie znam żadnej maskary z nabytego przeze mnie set`u :D Od lat sięgam po L`Oreal`owe, Maybelline`owe i Eveline`owe tusze, tym razem postawiłam na znane z internetów, i zbierające pozytywne opinie. W ten sposób wypróbuję tusze Vibo ( Boom Boom, Panoramic Lashes i No Limit Lashes ) oraz Lovely ( Curling Pump Up i Lashmania ). Mam nadzieję, że się nie zawiodę, zresztą... w promocji -55% kosztowały kilka złotych :)
No i dobrneliśmy do końca - za uwagę dziękuję ;)
Jestem bardzo ciekawa waszego zdania na temat powyższych produktów.
Znacie któreś z przedstawionych tu kosmetyków?
Jak je oceniacie, co o nich sądzicie? Które macie ochotę wypróbować?
Byliście na Rossmannowej Fieście? Co kupiliście?
Miłego!