Czy słyszeliście o Madame Justine? Sama nie tak dawno, i to całkiem przypadkowo, o niej się dowiedziałam. Jak się okazało, po przetestowaniu kilku wybranych produktów, jest to całkiem udana znajomość... Dlatego postanowiłam podzielić się z wami swoimi wrażeniami, a być może, dzięki nim, odkryjecie dla siebie nowy wymiar pielęgnacji, poznacie markę i zadbacie o promienny wygląd swojej skóry ;)
Madame Justine to polska marka kosmetyków naturalnych, która powstała po to, aby kompleksowo dbać o zdrowie i urodę naszej skóry. Narodziła się z potrzeby ofiarowania nam czegoś wyjątkowego i wartościowego. Produkty marki są tworzone wedle potrzeb i oczekiwań klientów, a więc mają za zadanie spełniać nawet najskrytsze nasze oczekiwania. Oferta Madame Justine jest dość szeroko rozbudowana, obejmuje produkty do kompleksowej pielęgnacji ciała i twarzy dla całej rodziny. Dla siebie wybrałam Serum olejowe pod oczy, Serum z kwasami do twarzy, Złuszczający tonik oraz Mikrodermabrazję korundową i to o tych właśnie produktach dziś wam napisze ;)
Mikrodermabrazja korundowa o zapachu soczystego arbuza o właściwościach silnie rewitalizujących i odżywczych. Korund jest doskonałym materiałem ściernym, bardzo drobnym, nie powodujących podrażnienia skóry. Olejek z czarnuszki ma właściwości silnie odżywcze i naprawcze, jest bogactwem witamin i minerałów. Do każdego rodzaju skóry, z wyłączeniem skóry trądzikowej, uszkodzonej.
Tonik złuszczający - od producenta
Skład INCI: AQUA, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, NIGELLA SATIVA ( BLACK SEED ) OIL, ALUMINA, GLYCERYL STEARATE CITRATE, XANTHAN GUM, PARFUM, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN.
Mikrodermabrazja korundowa jest jednym z moich ulubionych zabiegów w salonie kosmetycznym. Uwielbiam też korund w kosmetykach, przeznaczonych do domowego użytku. Genialnie sprawdza sie na mojej mieszanej, przetłuszczającej się w " strefie T " skórze. Mikrodermabrazja korundowa Madame Justine idealnie wpasowała się w moje preferencje i upodobania od pierwszego użycia. Ma lekką, delikatną konsystencję, przypominającą mleczko, usianą drobinkami korundu. Nie ma ich zbyt dużo, ale mimo tego kosmetyk bardzo dobrze złuszcza, wygładza i ujednolica skórę. Przy regularnym stosowaniu, ja używam 2 razy w tygodniu, wyraźnie poprawia jej kondycję i wygląd. Normalizuje proces wydzielania sebum, zwęża pory, zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Nie uczula, ani nie podrażnia skóry, lecz sprawia, że po kilku minutach masowania staje się ona jedwabiście gładka i delikatna w dotyku. Wygodna buteleczka z pompką ułatwia stosowanie kosmetyku, skutecznie też chroni zawartość przed zanieczyszczeniami, wilgocią i bakteriami. Na szczególną uwagę zasługuje piękny, acz delikatny, nienachalny zapach tego produktu. Słodkawy, świeży aromat arbuza pobudza zmysły, uprzyjemnia stosowanie mikrodermabrazji i zachęca do regularnego sięgania po ten kosmetyk. Dla mnie mikrodermabrazja korundowa MJ jest uzależniającym kosmetykiem, będącym pierwszym krokiem w pielęgnacji, a zarazem patentem na piękną, zdrową i pełną promiennego blasku cerę.
Łagodny tonik z kwasem jabłkowym, migdałowym i witaminą B3 o właściwościach złuszczających i regenerujących. Zawarte w preparacie kwasy łagodnie usuwają martwy naskórek, niwelując przebarwienia, witamina B3 ( niacyna ) działa antyseptycznie i nawilżająco. Polecany do skóry tłustej, normalnej i mieszanej, szczególnie z przebarwieniami, zmęczonej, bez blasku.
Skład INCI: AQUA, GLYCERIN, MALIC ACID, MANDELIC ACID, NIACINAMIDE, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN.
Jesienią moja cera zaczyna tracić swój zdrowy blask. Wraz ze znikającą opalenizną nabiera ziemistego odcienia, przez co wygląda na zmęczoną. Co gorsza, staje się bardzo kapryśna, nadwrażliwa, bardziej podatna na negatywne działanie czynników zewnętrznych, zanieczyszczenia i niedoskonałości. Złuszczający tonik Madame Justine, dzięki zawartości kwasów, skutecznie poprawia wygląd skóry nie podrażniając ani nie uczulając jej. Delikatnie, i w niewidoczny sposób, złuszcza martwy naskórek, przez co skóra, przy systematycznym stosowaniu, dzień po dniu odzyskuje swój zdrowy blask. Tonik, jak wiele kwasowych preparatów, należy stosować na noc, na dokładnie oczyszczoną skórę. Warto pamiętać, że nie wolno tego typu produktów używać na uszkodzoną skórę. Tonik, nawet przy drobnych podrażnieniach szczypie skórę, na szczęście, po chwili wszytko wraca do normy. Stosowany wedle zaleceń działa świetnie - na mojej mieszanej skórze sprawdza się doskonale! Ładnie ściąga pory, minimalizując ich widoczność, oczyszcza skórę, pomaga pozbyć się niedoskonałości, a nawet nieprzyjemnych, "podmaseczkowych " wysypów, które ostatnim czasem mi się tworzą w okolicy nosa i brody. Złuszczający tonik, mimo iż lekko szczypie, nie wysusza mojej skóry, ale za to skutecznie zmniejsza jej świecenie się w " strefie T ", delikatnie nawilża i wyrównuje koloryt, sprawiając, że cera odzyskuje jednolitość i wygląda zdrowo. Tonik ma nieco specyficzny, delikatnie wyczuwalny zapach - więc nie przeszkadza mi w czasie stosowania. Zwłaszcza, że po aplikacji szybko znika ze skóry, pozostawiając ją gładką i dobrze przygotowaną do dalszej pielęgnacji.
Serum - peeling enzymatyczny z kwasem migdałowym i hialuronowym ma działanie nawilżające i złuszczające naskórek. Serum pobudza metabolizm skóry, przez co regeneruje ją, redukuje przebarwienia i spłyca zmarszczki. Stosowanie serum zmniejsza widoczność przebarwień, wyrównując koloryt skóry. Złuszczając skórę, reguluje pracę gruczołów łojowych oraz zwęża pory. Cera stopniowo odzyskuje zdrowy blask i poprawia się jej kondycja.
Skład INCI: AQUA, HYALURONIC ACID, MANDELIC ACID, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN.
Co drugi dzień, jako uzupełnienie procesu oczyszczania i przywracania skórze zdrowego blasku, stosuję złuszczające serum na bazie kwasów migdałowego i hialuronowego. To jest dosyć mocny kosmetyk, który początkowo lekko podrażniał moją mieszaną skórę. Ale nie zraziłam się, aplikowałam kilka kropli tuż przed snem, by nie odczuwać tak dotkliwie dyskomfortu, który mi dawał. Po tygodniu moja skóra zaczęła się do niego przyzwyczajać i mniej gwałtownie reagować. Skin Perfector ma postać przezroczystego, bezzapachowego płynu. Dzięki wygodnej szklanej pipecie z gumową wypustką, z łatwością się dawkuje i równie sprawnie się rozprowadza po skórze. Szybko się wchłania, zapewniając natychmiastową gładkość, a wraz z nią - niezbyt przyjemne uczucie ściągnięcia skóry... No ale coś za coś - efekty, które zapewnia są bardzo zadowalające, więc stosuję i nie marudzę ;) Złuszczające serum należy używać na noc, a o poranku zmyć ciepłą wodą. Po spłukaniu twarzy czuję, jak niesamowicie miękką i gładką, niczym aksamit, się stała! Po miesiącu stosowania serum, moja cera zmieniła się nie do poznania! Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu ;D Stała się bardziej jędrna, wygładzona, napięta i pełna promiennego blasku, znacznie mniej się przetłuszcza. Pory są zminimalizowane niemal do zera, linie mimiczne wygładzone, koloryt rozjaśniony - przez co twarz odzyskała zdrowy, młodzieńczy wygląd. Skin Perfector skutecznie pobudza moją skórę do regeneracji, zwęża pory, niweluje zaskórniki i odmładza - troszczy się o jej doskonałą kondycję, zdrowie oraz piękny wygląd.
Delikatne serum pod oczy o działaniu silnie regenerującym, odżywczym i natłuszczającym. Serum dogłębnie odżywia skórę, redukuje efekt przemęczonych oczu, dodaje blasku. Polecany do cery suchej i normalnej.
Skład INCI: HELIANTHUS ANNUUS ( SUNFLOWER ) SEED OIL, BRASSICA CAMPESTRIS ( RAPESEED ) SEED OIL, PERSEA GRATISSIMA ( AVOCADO ) OIL, CANNABIS SATIVA ( HEMP ) SEED OIL, RICINUS COMMUNIS OIL, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN.
Olejowe serum pod oczy MJ to mój absolutny ulubieniec! Od pierwszego użycia zachwyciło swoją lekkością i niesamowitymi właściwościami, które przy każdym kolejnym użyciu oferowały coraz lepsze efekty. Wygodna pipeta umożliwia precyzyjne dawkowanie, co w jego przypadku jest kluczowe. Mała kropelka złotego, oleistego eliksiru porządnie nawilża, genialnie wygładza, zmiękcza i ujędrnia skórę w okolicy oczu. I choć producent zaleca stosowanie go na noc, bardzo chętnie sięgam po to serum również podczas porannej pielęgnacji. Świetnie się nadaje pod makijaż, bowiem szybko się wchłania, a jednocześnie sprawia, że "kurze łapki " w mgnieniu oka znikają, przez co skóra jest gładka jak tafla ;) Spojrzenie w tej oprawie nabiera niesamowitego blasku! Skóra, po użyciu serum, jest porządnie nawilżona, odżywiona i zregenerowana, odporna na podrażnienia. Olejowe serum Supernova nie podrażnia ani nie uczula mojej skóry wokół oczu ( używam go również na powieki ), nie wywołuje łzawienia czy zaczerwienienia spojówek. Jest niesamowicie wydajne i przyjemne w użyciu, nie natłuszcza, nie zapycha, nie obciąża delikatnej skóry pod oczami. Wchłania się całkowicie, zapewniając długotrwały komfort i ochronę, a do tego nadaje spojrzeniu blasku. Uwielbiam!
Dostępność - e-sklep Madame Justine
Podsumowując ...
Kosmetyki Madame Justine świetnie się wkomponowały w moją codzienną, jesienną pielęgnację. I choć początkowo Skin Perfector nieco podrażniał wrażliwe partie twarzy, po pewnym czasie skóra z nim się polubiła. W wyniku czego mogę cieszyć się gładką i promienną twarzą o jednolitym kolorycie i fakturze. Tonik doskonale sprawuje się od samego początku, zapewniając skórze perfekcyjną czystość i jedwabistą gładkość każdego dnia. Olejowe serum oraz mikrodermabrazja są moimi ulubieńcami od pierwszego użycia i jak na razie, po miesiącu stosowania, nic nie wskazuje na to, aby to się zmieniło. Z przyjemnością sięgam po każdy z tych produktów, a ich " interaktywność " sprawia, że moja skóra, mimo niesprzyjającej pory roku, promienieje zdrowym blaskiem, zdrowiem i młodością!
Znasz produkty Madame Justine?
Które kosmetyki chętnie stosujesz i polecasz?
Sięgasz po kwasy jesienią czy wolisz je aplikować wiosną?
Miłego!