Witajcie Słoneczka :)
Pisałam Wam pod koniec października o swoich zakupach w sklepie Marionnaud, o tu. Do sklepu wybrałam się po róż i jakże mile byłam zaskoczona, gdy ujrzałam w Marionnaudzie całe stoisko marki theBalm, na które dawno polowałam :)
Róż, to róż, zakupiłam, choć jest tam wiele wiele ciekawych kosmetyków, a każdy równie uroczy i zachwycający, nie tylko ze względu na kolorystykę, ale również pod względem opakowań, którymi jestem zauroczona, krem do rąk Marionnaud jest jeszcze w trakcie " badania ". Prośby o recenzje Różu FratBoy mi piszecie już od dawna, więc nie będę dłużej trzymać w niepewności, opowiem Wam o moim nowym różowym zauroczeniu, które nosi nazwę FratBoy.
O marce
The Balm to amerykańska marka, oferująca szeroką linię produktów do makijażu z wysokiej jakości surowców, gwarantująca piękny, naturalny wygląd.
Ich znakiem rozpoznawczym są barwne i zabawne opakowania.
W Stanach Zjednoczonych na rynku są od 10lat. W Polsce do kupienia wyłącznie w perfumeriach Marionnaud.
Opis producenta
FratBoy shadow/blush to róż do policzków, a jednocześnie cień do oczu w jednym, jego bardzo gładka, delikatna konsystencja ułatwia równomierne nakładanie.
So many men, so little time...
FratBoy możesz wykorzystać w taki sposób jaki chcesz, jako róż do policzków lub jako cień do powiek.
Cudowne, stylowe i urocze opakowanie w stylu Pin-up girl skrywa w swoim wnętrzu lusterko, ułatwiające aplikacje w każdym miejscu.
Kosmetyk o satynowym wykończeniu, bardzo trwały, utrzymuje się na skórze przez wiele godzin.
Opis
Skład pokazuję na opakowaniu, jak widzicie zawiera składniki jak większość kolorówki.
Opakowanie jest niesamowicie zachęcające i kuszące, podoba mi się taki retro styl, wykonane z tektury, najpierw jest " futerał ", a potem z niego wysuwane opakowanie samego różu, bardziej usztywnione i solidnie wykonane, zamykane na magnez. W środku, prócz różu, mieści sie małe lustereczko.
Na pudełeczku, prócz pięknej szaty graficznej, znajduje się nazwa produktu oraz jego krótki opis, logo marki oraz dane producenta, zamieszczony jest również pełny skład kosmetyku i jego gramatura - 8,5 g
Róż o pięknej, brzoskwiniowo - różowej barwie, jest niesamowicie delikatny w dotyku, satynowy, o intensywnej pigmentacji.
Zapach ledwo wyczuwalny, delikatny, pudrowy.
Aplikacja wygodna i przyjemna, nie tworzy smug, równomiernie układa się na skórze, nie obsypuje się i nie rozmazuje.
Efekty superowe! Jestem nim bardzo mile zaskoczona, idealnie podkreśla kości policzkowe, ślicznie i naturalnie wygląda na mojej skórze, nie zmienia koloru w ciągu dnia, jest rzeczywiście bardzo trwały, nadaje makijażowi świeżości i blasku.
Wydajność bardzo wysoka, ma nasyconą pigmentację, wystarcza go bardzo malutko na jedną aplikację, a ponieważ róż trzyma się policzków przez cały dzień, nie ma potrzeby poprawki makijażu.
Opinia
Róż pomogła mi dobrać Pani ze sklepu, chociaż ten własnie odcień najbardziej przypadł mi do gustu, prócz niego było jeszcze kilka innych, w tym rozświetlające, ale ja poszukiwałam różu na co dzień, a po ile i tak mam skórę z " połyskiem ", od przetłuszczania się, rozświetlacze stosuje tylko na wyjścia i to bardzo oszczędnie, postawiłam więc na mat.
Pudełeczko jest mega wygodne w użyciu, zamyka się na magnez, więc z łatwością go otwiera się i zamyka.
Takie małe cacuszko z pięknym obrazkiem, aż chce się po niego sięgać. Lustereczko też super sprawa, choć z reguły makijaż wykonuje w domu, jest jednak niezbędne w przypadku, gdyby było inaczej.
Aplikacja różu jest bardzo wygodna, jest zbity, ale rewelacyjnie nabiera się na pędzel, nie pyli się wcale, co też bardzo lubię. Kolorystycznie jest to odcień brzoskwiniowy, owszem, ale z przewagą różowych pigmentów, a nie pomarańczowych, co mi bardzo odpowiada.
Ma mocną pigmentację, więc łatwo go " przedawkować ", efekt matrioszki mi nie jest potrzebny, stosuję więc bardzo oszczędnie, delikatnie muskam pędzlem i nakładam na policzki, w razie konieczności powtarzam aplikację, stopniowo.
Róż jest matowy, fajnie " układa się " na skórze, nie tworzy smug, ładnie ożywia twarz, nadaje jej naturalnego świeżego wyglądu.
Nie doszukałam się w nim żadnych negatywów, róż od pierwszej aplikacji mi przypadł do gustu, a z każdym kolejnym użyciem podoba mi się coraz bardziej.
Róż nie zmienia swojego koloru na skórze, ładnie prezentuje się, ale też zapewnia trwały makijaż, nie mam konieczności poprawki go w ciągu dnia, ściera się odrobinę, to przecież normalne, zwłaszcza, że w trakcie pracy przy komputerze często podpieram ręką policzki ( no czasami muszę :)), ale i tak jest widoczny, więc poprawki są zbędne.
Wydajność Różu FratBoy też jest bardzo wysoka, ze względu na jego trwałość oraz ekonomiczność ( nie pyli się, nie obsypuje, nie ściera się nadmiernie ) jest bardzo trafnym i wygodnym zakupem :)
A tak prezentuje się na skórze :) Zapewnia takie subtelne, naturalne rumieńce, nawet moje naczynka schował, są delikatnie widoczne jak dokładnie przypatrzeć się, ale i tak jest mega dopasowany kolorystycznie i fajnie też je kryje.
FratBoy`a można również stosować jako cienie do powiek, ale ja nie używam go do tego celu, mam kilka paletek do zużycia, więc u mnie pełni jedynie funkcję różu - idealnie!
Cena - 54,00 zł / 8,5 g
Ocena - 5/5
Podsumowanie
Jestem nim totalnie zauroczona! Bardzo ciesze się że zawitałam do Marionnaudu, bo dzięki temu posiadam róż idealnie dopasowany do moich upodobań i tez karnacji. Róż jest dla mnie kosmetykiem must have - jednym pociągnięciem pędzla twarz nabiera niesamowitej świeżości i młodzieńczego blasku, ten drugi jest mi już bardzo potrzebny :), aplikuję róż na policzki i także odrobineczkę na sam koniuszek noska, a twarz wygląda rzeczywiście bardziej młodo :)
Róż FratBoy świetnie sprawdza się pod każdą postacią, pod którą sprawdzać się powinien - jest trwały, wydajny, świetnie nakłada się i tez blenduje, no i sprawia, że czuje się wspaniale każdego dnia :)
Na mojej twarzy puder szybciej wchłania się w skórę, zaczyna ona świecić się " promiennie " tłustą poświatą, a róż jak był, tak jest. Pół dnia po aplikacji - wygląda nadal tak jak o poranku.
Polecam serdecznie, jak już go wypróbujecie, oczywiście po przedwczesnym dopasowaniu do swojej karnacji, to na pewno poczujecie różnice. Taki miły kobiecy gadżet, nie każdy nawet domyśli się co kryje to śliczne opakowanie - to będzie nasz mały sekret na promienną i świeżą skórę :)
Zamieszczam link na stronę producenta, gdzie możecie obejrzeć cały asortyment - theBalm.
Aha, Kochani, kto jeszcze nie widział, informuję, że we wszystkich sklepach Marionnaud już jutro:
Ech, a ja nie mam możliwości zaszaleć ;(
Może Wam przyda się :)
Jak Wam podoba się FratBoy?
Stosujecie róż do policzków?
Miłego wieczorku Wam życzę i buziaki przesyłam :)
Ładny, naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, choć efekt zależy też od oświetlenia - na powyższym zdjęciu w słonecznej pogodzie, a na ostatnim w zachmurzony dzień :)
UsuńPrzepiękny kolor, do twarzy Ci w nim. Już wcześniej zwróciłam na niego uwagę, ale mój dostęp do M. jest dosyć ograniczony, więc gdy ostatnio razem byłam w tym sklepie to załapałam się jedynie na rozświetlacz, którym jestem zachwycona. W każdym razie było to kawał czasu temu.
OdpowiedzUsuńOj ten rozświetlacz jest boski, Pani w sklepie pokazywała mi go, wygląda niesamowicie, ale mam jeszcze inny, a i moja skóra nie zbyt nadaje się do rozświetlacza, zwłaszcza teraz, tłuści się jeszcze bardziej ;(
UsuńDlaczego Marionnaud mam tak daleko :<
OdpowiedzUsuńJa na szczęścia tak daleko nie mam, ale blisko to też nie jest :)
UsuńFajny efekt:) A to opakowanie podbiło moje serducho:)
OdpowiedzUsuńMoje też - jest przeurocze :)
UsuńWyglada przepieknie, ja rowniez jestem fanka rozy wszelakich, ale jako ze otrzymalam kolejne 3 mineralki od firmy Annabelle Minerals, na razie musze wystopowac :)
OdpowiedzUsuńNo tak to jest, co za dużo, to już nie jest dobrze :)
Usuńpięknie się prezentuje;)
OdpowiedzUsuńO tak, jest przecudowny, pod każdym względem :)
UsuńWygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńsama mam rozswietlacz tej firmy i jestem bardzo zadowolona :D
the Balm jest rzeczywiście bardzo dobrą marką, wiele dobrego czytałam o ich kosmetykach :)
UsuńWitaj:) Ja nie używam różu, ale ten bardzo ładnie tak subtelnie się prezentuje. Delikatny jest. A to zdjęcie z pędzelkiem śliczne - bardzo mi się podoba. Miłego wieczorku:)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też jakoś specjalnie nie stosowałam Kayah, wystarczały mi moje naturalne rumieńce, ale teraz już nie wyobrażam makijażu bez różu lub bronzera :)
UsuńDziękuję Kochana :)
Jaki piękny odcień !
OdpowiedzUsuńno piękny jest :> bardzo naturalny efekt
OdpowiedzUsuńI o to chodzi Obsession :) Matrioszki lubię w oryginale, nie w makijażowe :)
UsuńKolor marzenie ♥ wygląda cudnie na policzku, a opakowanie rewelka. Niby wydajny, ale mnie jednak cena odstrasza :)
OdpowiedzUsuńA dziś jest - 30% co najmniej! rabatu na cały asortyment w Marionnaud, nie wiem na ile " -% " będą kosmetyki the Balm, ale warto, warto :)
Usuńpiękny kolor! świetnie pasuje do Twojej karnacji <3 no cudo - co tu dużo gadać!
OdpowiedzUsuńDziękuję Pigeons Beauty :*
UsuńAch, Kochana Liebster mam już za sobą, ale odpowiem u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :*
Uwielbiam kosmetyki w takich fajnych opakowaniach, a róż wygląda naprawdę naturalnie.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo takie bardzo lubię :)
UsuńNie używam różu ale muszę stwierdzić że ten ma piękny odcień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Tak, jest taki naturalny i lekki :)
UsuńNie jestem fanką opakowań theBalm, ale sam róż wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńRóż zdecydowanie tu odegrał najważniejszą rolę, ale opakowania theBalm mają swój urok, są takie... inne :)
Usuńprzepiekny ten roz bardzo naturalny :) a opakowania sa genailne :D
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania Ola :)
UsuńCudny odcień - gdyby nie to, że mam pół szuflady róży to pewnie bym się skusiła. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak zużyć kilka sztuk by móc sobie zafundować ten :P
OdpowiedzUsuńJa czasami mam tak samo nikki :)
Usuńchcialabym chcialaaa;]
OdpowiedzUsuń