Strony

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

Słoneczka!
Nowy Rok już do nas kroczy, już za kilka godzin powitamy go hucznie :)
Życzymy Wam najwspanialszego, najszczęśliwszego Nowego 2013 Roku!!!
Aby był on pełen samych pozytywnych chwil w Waszym życiu, radości, ciepła w sercach i zdrowia.
Aby wszystkie Wasze marzenia, postanowienia i oczekiwania spełniły się, a Nowy 2013 Rok był jeszcze lepszym i piękniejszym od mijającego :)
Udanej, szampańskiej, wesołej i niesamowitej zabawy sylwestrowej i wszystkiego najwspanialszego w Nowym Roku Wam życzymy!!!


www.e-kartki.net.pl

Buziaki ;*

Kojący dotyk jedwabiu - maska Orientana

Witajcie Słoneczka :)
O firmie Orientana wiedziałam już od dawna, spotykając informację, artykuły czy opisy kosmetyków w internecie, serwisach kobiecych oraz w czasopismach, byłam coraz bardziej zachęcona do poznania ich asortymentu.
Orientana oferuje kosmetyki naturalne, bez chemii, sztucznych zapachów i barwników, więc pokusa była bardzo wielka, a czytając pozytywne recenzje na blogach i w serwisach, bardzo chciałam wypróbować te cudeńka na własnej skórze. Obserwuję profil firmy na facebooku, śledzę aktualności oraz zapoznaje się z nowościami, wirtualnie oczywiście, ale ostatnio firma poszukiwała blogerek do wypróbowania maseczek tkaninowych, zgłosiłam się, a już po kilku dniach maseczka była u mnie :)
Wybrałam dla siebie Maskę z naturalnego jedwabiu na twarz - Algi filipińskie i Aloes, wedle opisu producenta, wydawała się idealną dla mojej mieszanej cery, a jak się sprawdziła... 


Opis producenta

MASKA NA TWARZ W POSTACI JEDWABNEJ TKANINY
NASĄCZONA BIOPEPTYDAMI ROŚLINNYMI ORAZ WYCIĄGIEM Z ALG FILIPIŃSKICH I ALOESU
DZIAŁANIE PRZECIWZAPALNE, KOJĄCE, UJĘDRNIAJĄCE, REGENERUJĄCE I MOCNO NAWILŻAJĄCE.
REGULUJE NATŁUSZCZENIE SKÓRY I WYDZIELANIE SEBUM
Stosowanie: 25-30 min.
Efekt natychmiastowy.
Maska wykonana jest  z naturalnego japońskiego jedwabiu dzięki czemu doskonale przylega do twarzy, równomiernie przekazując odpowiednią ilość substancji.
Nie wymaga leżenia.
Dzięki biopeptydom daje natychmiastowy efekt.


Nasączone maski tkaninowe znane są w Azji od lat.
W naszych maskach jako pierwsi wykorzystujemy jedwab produkowany w Japonii. Tkanina ta doskonale dopasowuje się do twarzy, dobrze przylega, daje duży komfort stosowania.
Aktywne składniki maski to biopeptydy roślinne, ekstrakt z alg filipińskich, ekstrakt z aloesu, alantoina pozyskiwana z żywokostu lekarskiego, ekstrakt z korzenia lukrecji, kolagen roślinny, kwas hialuronowy.
Biopeptydy dzięki swojej mikrobudowie wnikają głęboko w skórę i pobudzają ją do produkcji włókien odpowiedzialnych za napięcie i gładkość. Stymulują naturalne procesy fizjologiczne w skórze i są aktywne w niewielkich stężeniach Mały rozmiar cząsteczek ułatwia biopeptydom pokonywanie barier skórnych.


Biopeptydy - wzmacniają płaszcz ochronny skóry i zapobiegają działaniu szkodliwych czynników zewnętrznych.
Algi filipińskie – bogate w witaminy i mikroelementy leczą stany zapalne skóry, wyrównują PH, usuwają toksyny, regulują wydzielanie sebum.
Aloes – zmiękcza, wygładza, ujędrnia i dogłębnie odżywia skórę.
Alantoina - nawilża, łagodzi, regeneruje.                                              
Korzeń lukrecji - działa antyoksydacyjnie, kojąco i regenerujące.
Kolagen roślinny – nawilża, poprawia elastyczność, chroni.
Kwas Hialuronowy – powstrzymuje proces starzenia.
Opis

Maseczka zapakowana jest w solidnie wykonanej i ładnie prezentującej się saszetce, która również mieści na sobie wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu - nazwę  i logo firmy, nazwę maski, opis produktu, sposób zastosowania, skład, miejsce produkcji - Tajwan, oraz dane firmy wraz z adresem strony internetowej.
Zamieszczony też termin ważności oraz znaczek informujący, że maseczka to 100% natury.
Na saszetce, prócz opisowego, znajduje się ilustrowany sposób użycia.


Skład maseczki rzeczywiście jest bardzo przyjemny, nie tylko dla oka, ale również dobroczynny dla skóry, maseczka zawiera naturalne składniki znane i cenione ze swoich właściwości regenerujących, odmładzających, mocno nawilżających, ochronnych oraz naprawczych - pełny pozytyw!


Stosowanie krok po kroku

Przed nałożeniem maseczki dokładnie oczyściłam skórę za pomocą drobnoziarnistego peelingu, który delikatnie złuszczył martwy naskórek oraz przygotował skórę do przyjęcia cennych składników z maski.
Saszetka bardzo łatwo i bezproblemowo otwiera się, należy pociągnąć górny kraj saszetki, który jest zaznaczony małymi wcięciami, i pociągnąć - oczom okazuje się maseczka, precyzyjnie złożona, a z saszetki uwalnia się piękny, lekki, świeży aromat, zapowiadając przyjemny relaks pod czas stosowania.


Po wyjęciu rozłożyłam maseczkę, jak widzicie składa się ona z dwóch połączonych ze sobą części - cieniutkiego jedwabnego płata oraz białej folii z dziurkami. Maska ma wycięcia na oczy, nos oraz na usta, jest bardzo mocno nasączona, przez te mikro otwory w foliowej części uwalnia się nadmiar płynu i zostaje w saszetce, przyda się nam później.
Teraz należy ją umieścić na twarzy, jedwabną strona do skóry, i równomiernie rozprowadzić, by idealnie przylegała.


Na początku czynność ta, czyli aplikacja maski, wydaje się dość trudna, ale to tylko złudzenia.
Foliowa część pomaga rozmieścić maskę właściwie, dopasowując wycięcia na oczy, usta i nos do naszej twarzy.
Gdy maseczka jest " wycentrowana ", należy lekko docisnąć folię, aby jedwabna tkanina przyległa do skóry, następnie foliową część delikatnie zdejmuję i dociskam maseczkę dłońmi - idealnie mi dopasowała się, jest prawie nie widoczna na skórze, jedynie przy oku widać jej obecność na skórze, za mocno naciągnęłam chyba :)


Foliowa część już jest niepotrzebna, wiec ja odkładamy.
Maseczka z jedwabiu bardzo dobrze trzyma się na skórze, nie wymaga pozycji leżącej, nie odkleja się ani nie roluje, więc zajmowałam się swoimi sprawami, a maska w tym czasie działała. Producent zaleca pozostawienie maski na 25 - 30 min., ją trzymałam ją ok 35 min.
Maseczka bardzo ładnie pachnie, miły aromat działa kojąco na zmysły i uprzyjemnia jej stosowanie, to bardzo ważna kwestia, ponieważ jeśli było by inaczej, to nie było by już tak miło, czas aplikacji jest dosyć długi, jak na maskę, więc aromat odgrywa znaczącą rolę - tutaj czułam jedynie przyjemność i komfort.

Po wyznaczonym czasie maseczka wygląda tak :) Cały płyn wchłania się do skóry, a jedwabny płat wysycha zmieniając kolor na biały, teraz należy delikatnie ją zdjąć, bo nadal trzyma się na skórze, nie odpada ani nie odstaje.


Delikatnie wiec ją zdjęłam, co też przychodzi z łatwością, wystarczy pociągnąć delikatne za brzeg maski.
Czuję jak moja skóra stała się zupełnie inna, dogłębnie nawilżona, ukojona, wygładzona, lekko napięta, promienna. Maska nie wywołała żadnej reakcji alergicznej, nie podrażniła skóry, po zdjęciu płata jest ona rozjaśniona, gładka i bardzo delikatna, miła w dotyku. Nawet zaczerwienione pajączki oraz niedoskonałości, stały się mniej widoczne, mimiczne zmarszczki spłyciły się.


Po wyjęciu maseczki, w saszetce zostaje jeszcze sporo płynu, choć sama maska też jest porządnie nim nasączona, ale nie jest on zbędny, można go wmasować w szyję i dekolt po nałożeniu maseczki na twarz, ja jednak zastosowałam go po użyciu maski, nałożyłam na twarz, szyje, dekolt i na całe ręce!!! Jest bardzo wydajny! Pozostawiłam na skórze do wchłonięcia - coś wspaniałego, skóra po nim odżywa.
Płyn nie jest klejący, ani tłusty, przypomina, swoją konsystencją i działaniem, serum.
Więc przy okazji stosowania maseczki na twarz, zadbałam również o pozostałe części ciała :)


Cena - 15,00 zł/1 szt

Ocena - 5/5

Podsumowanie

Maska z naturalnego jedwabiu na twarz - Algi filipińskie i Aloes od Orientany to moje wielkie odkrycie!
Stosowałam wiele masek materiałowych, ale ta maseczka budzi we mnie jedynie zachwyt. Nie mam do czego się doczepić, ponieważ wszystko w niej jest doskonale przemyślane.
Maska, według mnie, posiada same zalety - zawiera naturalne składniki, jest bardzo wygodna i przyjemna w stosowaniu, precyzyjnie nakłada się, pięknie pachnie, doskonale dba o skórę, poprawia jej wygląd, a efekty są dosyć trwałe, pory i zaczerwienienia stają się mniej widoczne, mimiczne zmarszczki spłycone. Działa błyskawicznie i długo utrzymuje skórę w dobrej kondycji.
Skóra po użyciu maski wygląda pięknie, promiennie i zdrowo. Polecam!


A Wy stosowaliście Maskę z naturalnego jedwabiu? A może inne kosmetyki Orientany?
Które z nich są Waszymi faworytami? Lubicie kosmetyki naturalne?
Ja nabrałam ochoty na więcej! To mój pierwszy kosmetyki tej firmy, ale z pewnością nie ostatni :)
Buziaki ;*

piątek, 28 grudnia 2012

Okulary Firmoo - mój nowy punkt widzenia

Witajcie Słoneczka :)
Tak, tak, wiem, ostatnio jest głośno o Firmoo, ale nic w tym dziwnego, zawsze przeglądając notki związane z okularami tej marki, zadziwiał mnie fakt, że każde okulary leżą idealnie na swojej właścicielce, modele, które wybraliście dla siebie, wspaniale pasują do Waszego kształtu twarzy, podkreślając wizerunek, nadając zupełnie nowego wyglądu - podziwiałam, zachwycałam się i mocno zastanawiałam się nad zamówieniem okularów Firmoo.
Ale zanim zabrałam się za przeglądanie strony, otrzymałam propozycję współpracy od firmy, Pan Antonio zaproponował bym wybrałam okulary dla siebie, nie ponosząc żadnych kosztów, w zamian za rzetelną opinię, obojętnie, czy ma być ona pozytywna czy też negatywna.
Takie podejście mi bardzo zaimponowało, a tym bardziej że zapotrzebowanie na okulary miałam ogromne, więc zgodziłam się.

O firmie

Firmoo.com jest najpopularniejszym na świecie sklepem internetowym oferującym okulary. Wieloletnie doświadczenie w branży optycznej umożliwiają Firmoo.com oferowanie różnorodnych odmian okularów wysokiej jakości jak na receptę, tak i bez recepty, w bardzo przystępnych cenach oraz atrakcyjnych, modnych wzorach.
Firmoo.com zapewnia wysoką jakość, miłą obsługę i szybka dostawę. W przypadku, gdy nie będziesz zadowolony ze swoich okularów, można je zwrócić, odzyskując pełny zwrot kosztów lub wymienić na nową parę. Zadowolenie klientów jest dla firmy najważniejsze!
Sklep Firmoo.com uruchomił Darmowy Program - pierwsza para okularów gratis, dzięki czemu nie płaci się za okulary, obojętnie jakiej są wartości, ceny bowiem są bardzo zróżnicowane, są okulary za 8$, jak i za 49$, jedynie należy opłacić koszt wysyłki.
Szczegóły dotyczące darmowego programu znajdziecie TU


Kontakt i opinia o sklepie

Kontakt rzeczywiście na najwyższym poziomie, pełen profesjonalizm, miałam wiele pytań, na które błyskawicznie otrzymywałam wyczerpujące odpowiedzi.
Poruszanie się po stronie Firmoo.com jest bardzo proste i przyjemne, i choć na początku miałam wątpliwości dotyczące dokładnego wyboru idealnie dopasowanych okularów, okazały się one bezpodstawne, dzięki " wirtualnej przymierzalni " widziałam jak pasuje do mnie każdy inny model okularów, które oglądałam, świetna sprawa i niesamowity komfort, ale to nie koniec zalet, sam wygląd okularów, to zdecydowanie za mało, dla tego na stronie Firmoo są dostępne szczegółowe informacje dotyczące każdego szczegółu, w tym opis dokonania pomiaru rozstawu źrenic, aby okulary pasowały idealnie.

Dylemat 

Wyboru dokonywałam bardzo długo, nie mogłam się zdecydować, które wybrać?
Asortyment jest ogromny, i modele okularów są niesamowite, każdy ma w sobie coś oryginalnego. Decyzję wiec odkładałam z dnia na dzień, w przechowalni zapisywałam modele, które mi bardzo przypadły do gustu, w sumie uzbierałam 10 par!!! I z tej mega dziesiątki musiałam wybrać jedne, jedyne.
W ciągu tych 2 tygodni niezdecydowania, zauważyłam, że asortyment okularów Firmoo ciągle się zwiększa, zmieniają się też modele, na bieżąco, wiec postanowiłam już nie kusić losu :) Weszłam ostatni raz zobaczyć " nowości " i ujrzałam JE!


Mój wybór 

Wybrałam dla siebie okulary unisex # H108, w kolorze czarnym, bo są jeszcze brązowe, możecie je zobaczyć TU, są obecnie niedostępne, ale może ponownie zjawią się w ofercie.
Te okulary od razu wpadły mi w oko, " przymierzyłam " i zamówiłam. Po tygodniu oczekiwania okulary były już u mnie.
Okulary były zapakowane w plastikowy futerał, dodatkowo owinięte materiałową chusteczką z mikrofibry, która służy do czyszczenia okularów, dodatkowo jest dołączone etui z czarnego materiału oraz malutki śrubokręt wraz z zapasowymi śrubkami - pełna opcja.

Opis 

Od dzieciństwa byłam okularnicą, miałam wadę wzroku - krótkowzroczność, nie były to duże odchylenia, ale chcąc je skorygować, musiałam nosić okulary. W wieku 15 lat mój wzrok był już idealny, okulary więc pożegnałam ale musiałam chodzić, co najmniej raz na pół roku, na badania kontrolne. Teraz wszystko mam ok, ale praca przy komputerze negatywnie wpływa na mój wzrok, więc zależało mi na okularach " komputerowych ".
Na stronie Firmoo jest dostępny szeroki wybór okularów specjalistycznych, korekcyjnych, a także modowych, przeciwsłonecznych i zerówek, a wybierać możemy według ceny, materiału z którego zostały wykonane, koloru, rozmiaru i kształtu - prawdziwy komfort dla każdego!

Opinia

Okulary, mimo swojej delikatności, są bardzo mocne i solidnie wykonane.
Nie byłam przekonana zbytnio do czarnych oprawek, ale jak tylko przymierzyłam ten model, wiedziałam, że są dla mnie jak najbardziej  odpowiednie. I w cale się nie myliłam, już od pierwszego złożenia przypadły mi do gustu, czuje się w nich bardzo komfortowo, są lekkie i stabilnie trzymają się na nosku, nie osuwają się, ani nie uciskają - cudne!


Swoje okulary zamówiłam z progresywnymi soczewkami, posiadającymi funkcjonalność soczewek trzyogniskowych, które są odpowiedzialne za poprawę widzenia na różne dystanse, mogę więc w nich pracować przy komputerze ( co za ulga! ) i czytać ( wiecie jak teraz wyraźnie widzę składy kosmetyków !! :)) nic mi nie umknie :)
Choć, szczerze mówiąc, musiałam się do tych szkieł przyzwyczaić się, bo w pierwszy dzień miałam lekki zawrót głowy, taka zmiana, pozytywna oczywiście, w " odbiorze " wirtualnego i otaczającego mnie świata.
Jednak teraz już nie wyobrażam sobie pracy bez okularów, zupełnie inna rzecz, widzę wyraźnie, nawet bardzo drobne litery, nie miewam bólu głowy ani objawów przemęczenia oczu, jest pięknie i bardzo komfortowo.



Podsumowanie

Kilka miesięcy wcześniej, byłam na badaniu wzroku, Pani okulistka nie stwierdziła żadnych odchyleń ani wad wzroku, ale ja jej poskarżyłam się, że męczą mi się oczy, że potrzebuję okularów do pracy przy komputerze, bo miewam już bóle głowy, łzawienie oczu, zmęczenie ogólne i tracę ostrość widzenia. Więc zaproponowała mi okulary " komputerowe " od ręki, lecz koszt tych okularów mnie powalił!
Współpraca z Firmoo okazała się dla mnie bardzo wspaniałym przeżyciem, pod każdym względem - przemiły i błyskawiczny kontakt, wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania, łatwość wyboru, dostępność obszernych informacji na stronie Firmoo.com, szeroki asortyment, piękne i stylowe modele okularów, solidność wykonania oprawek oraz precyzja w doborze szkieł, dbałość o wszystkie, nawet najmniejsze szczegóły sprawiają, że chce się wrócić. Okulary do pracy już mam, a już niedługo lato :)


Jak Wam podobają się moje okulary?
Buziaki Kochani i życzę Wam wspaniałego weekendu :)

czwartek, 27 grudnia 2012

Włosowa metamorfoza na święta :)

Witajcie Skarbeczki :)
Bardzo, bardzo Wam dziękujemy za Wasze życzenia świąteczne, nie miałam dostępu do internetu w okresie świątecznym, a dziś otwieram pocztę, i widząc ile życzeń otrzymałam, mało nie popłakałam się ze szczęścia - dziękuję Wam wszystkim pięknie i każdej z osobna, jesteście wspaniali ♥♥♥
Dziś pokażę Wam jak zmieniłam wygląd swoich włosków, a i siebie też, przed samymi świętami, pisać wcześniej nie miałam czasu, bo obowiązków i pracy było co niemiara, święta, święta i po świętach, człowiek się urobi, by godnie je spędzić, a później kilka dni poleniuchuje i już koniec przyjemności, wracam więc do normalnego, codziennego życia :)


Jak pamiętacie, przed świętami byłam blondynką :)
Dla czego byłam?
Bo już nie zupełnie nią jestem :) A raczej nie jestem :)
A zaczęło się wszystko od chęci zmiany swojego obecnego koloru i w ogóle wizerunku, prawie zawsze farbuję się na blond, wybieram ciemniejsze i jaśniejsze odcienie, paleta jest ogromna, więc czasami eksperymentuję, ale nie wychodziłam za granice naturalnego, ciemnego blondu.
Kiedyś, kilka lat temu, zaszalałam i przemalowałam się na  " wściekłą wiśnię ", ale nie jest to dla mnie i powoli wróciłam do blondu.


Moja fryzjerka nie zaleca myć włosów przed farbowaniem, więc przyszłam do salonu z tłustymi, klapłam na fotel i zaczął się dylemat, co robimy z włosami, jaki kolor, jaka fryzura?
Po długich obradach i namysłach wybrałam dwa zupełnie kontrastujące ze sobą odcienie, popielaty blond oraz intensywny brąz.
Farby, które używa fryzjerka, są włoskiej marki, już nie pamiętam dokładnie nazwy, ale wiem, że są niesamowite, pięknie pachną i są trwałe, nie zawierają tez amoniaku, już nie raz farbowała mnie nimi, zawsze wybieraliśmy mieszankę dwóch, trzech odcieni blondu, wtedy efekty są niesamowite, kolor nie jest " płaski " jednolity, tylko jest gra odcieni, co sprawia, ze fryzura wygląda świeżo i naturalnie, za każdym razem te efekty zadziwiały, tym razem też wybrałam mieszankę, ale kontrastową :)
Co z tego wyszło?


A wyszła prawdziwa gra kolorów i ciekawych refleksów świetlnych :)
Farba na włosach za każdym razem, w zależności od oświetlenia, wygląda inaczej, od fioletu, po brąz i karmelowy blond - efektem końcowym byłam zaskoczona, ale pozytywnie :)
Tak wyglądały moje włosy od razu po ufarbowaniu, z tyłu, jak widać, mocno je skróciliśmy, ale odrosną, końcówki już wymagały " usunięcia " :)


A tak już wyglądały z przodu, dodam że kolor jest identyczny, jak z tyłu, tak i z przodu, ale w zależności od padającego oświetlenia, kolor zmienia się jak kameleon :)
Moja fryzjerka do stylizacji używa kosmetyków Artego i Montibello, które bardzo lubię, mam na włosach olejek wygładzający i nabłyszczający Artego, już jedna kropla działa cuda!


A to już z przodu :)
Jak widzicie, na każdym zdjęciu, które są wykonywane jedno po drugim, moje włosy wyglądają inaczej - ale frajda! Mi się bardzo spodobał kolorek, nawet moja fryzjerka była zaskoczona takim efektem, bo mieszankę robiła ona, ale kolory do jej przyrządzenia wybierałam ja, z paletki kosmyków :)
Więc do domu wróciłam zupełnie inna, Wojtas był... zszokowany i zaskoczony, powiedział, że musi do mnie " przywyknąć " :) Nie trwało to " przywykanie " długo, bo wkrótce, po dokładnym przyglądnięciu się, stwierdził, że bardzo ładnie jest :)
Kolorek jeszcze zmieniał swoją barwę, o to też mi chodziło, po trzech, czterech myciach, farba odrobinę blaknie, tak zawsze jest, ale lubię swoje " nowe " włoski :)


Prócz nowej fryzury z salonu przyniosłam nową maskę, mega dużą, o pojemności 1000 ml, o niesamowitym zapachu karmelu, toffi i jeszcze czegoś bardzo słodkiego i smakowitego - pachnie niczym krem do tortu!!! Taki sobie prezent zrobiłam pod choinkę :)
Marki tej nie znam, ale skusiłam się zapachem i dobrą ceną, bo jedynie 35 zł za nią zapłaciłam - a stosowania, co nie miara, jak już ją " zbadam " to Wam opisze :)
Jak Wam podoba się moja włosowa zmiana???
Ale szczerze!!!
Opowiadajcie, jak Wam minęły święta :)
U nas miło, spokojnie i bardzo smacznie, ciepło i rodzinnie, tak lubimy najbardziej!
Miłego dnia i buziaki dla Was ;*

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt :)

Witajcie Skarbeczki :)
Dom lśni czystością, choineczka cieszy oko, dookoła unoszą się aromaty przygotowywanych Wigilijnych i Świątecznych potraw, panuje świąteczna atmosfera, choć pogoda u nas deszczowa.

Najwyższy czas na serdeczne życzenia dla Was :)



Życzymy Wam wesołych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia, pełnych radości, ciepła w serduszkach, miłej rodzinnej atmosfery, aby wszystkie Wasze pragnienia i życzenia spełniły się, a postawione cele, do których dążycie, zostały zrealizowane.
Aby nigdy niczego Wam nie zabrakło, aby cieszyliście się doskonałym samopoczuciem i dobrym zdrowiem, aby Wasze serca wypełniała miłość, a na Waszych twarzach zawsze gościł uśmiech :)

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Życzą Wam Tanika i Wojtas



sobota, 22 grudnia 2012

Chwila relaksu - kąpiel w płatkach róży

Hej, hej Słoneczka :)
Przedświąteczny okres nie należy do najlepszych, owszem, przygotowania, poszukiwanie prezentów, magiczna atmosfera nadają przedsmaku nadchodzącym Świętom, ale jest to też czas ciężkiej pracy, przynajmniej u mnie, czas, kiedy daje swojemu ciału niezły wycisk, aby doprowadzić dom do idealnego stanu, no mniej więcej :) Generalne porządki, zakupy, gotowanie... Istny szał ciał!
Ale nie zapominam o przyjemnościach dla ciała, za ciężki wysiłek, wynagradzam go, i siebie też, miłymi rytuałami pielęgnacyjnymi, do których, między innymi, należy relaksująca kąpiel.
Uwielbiam poleżeć w wannie wypełnionej ciepłą wodą z dodatkiem czegoś bardzo miłego, przymykam oczy, i... słyszę jak dzieci biegają po całym mieszkaniu tworząc niezły chaos, ale już przyzwyczaiłam się, teraz to raczej cisza mnie rozprasza, a nawet straszy, bo jest to znak, że maluchy coś kombinują :)
Relaks w kąpieli, owity wspaniałym aromatem, zapewnia mi  ostatnio Sól do kąpieli Kwitnąca Róża austriackiej firmy Styx Naturcosmetic, generalnym dystrybutorem której jest Aroma Derm Polska.


Opis producenta 

Kwitnąca Róża – Sól z dodatkiem szlachetnego olejku posiada zmysłowy zapach.
Róża jest od wieków ceniona i uwielbiana, a olejek, z niej pozyskiwany, cudownie regeneruje skórę i koi zmysły.
Sól ta pielęgnuje ciało, działa także rozluźniająco i antydepresyjnie. Doskonale nawilża, zmiękcza i wygładza skórę pozostawiając przyjemny zapach. Kąpiel różana dostarcza niezapomnianych doznań aromaterapeutycznych i relaksujących.
Nie zaleca się stosować kobietom karmiącym piersią na dwie godziny przed karmieniem.

Opis 

Opakowanie soli to przezroczysty, pękaty słoiczek, wykonany z półtwardego tworzywa, o pojemności 400 g, zakręcany aluminiowym korkiem. Dzięki przezroczystemu słoikowi doskonale widać zawartość, już od samego patrzenia na tą sól robi się miło.
Na słoiczku znajduje się śliczna etykieta, oczywiście z różanym akcentem, mieszcząca dane producenta, określoną pojemnością, terminem ważności, 6 miesięcy od momentu otwarcia, nazwę produktu oraz jego opis, w czterech językach, polskiego wśród nich nie ma, ale dystrybutor zadbał o wszystkie szczegóły, znajdziemy więc opis i sposób stosowania po polsku, zamieszczone są też dane dystrybutora.


Sól dodatkowo jest zabezpieczona aluminiowym wieczkiem, dla lepszej jej ochrony, a ja bardzo cenię kosmetyki z takim wieczkiem, ponieważ dają gwarancje świeżości i sterylności, zwłaszcza, jeśli kosmetyki te są dostępne w sklepach stacjonarnych, gdzie każdy może odkręcać, wąchać, a co gorsze, wkładać palce, by wypróbować konsystencje... brrr, skupisko bakterii, już o skróconym terminie przydatności i nie wspomnę, aż strach bierze. A gdy widzę wieczko, hermetycznie przymocowane, daje mi to pewność świeżości produktu i jego bezpieczności.


Skład strasznie prosty! Tak powinna wyglądać każda sól do kąpieli, pamiętacie tą z Biedronki?! Tutaj mamy sól morską, płatki róży i perfumy - cudnie!
Sól o kryształkach średniej wielkości, w delikatnym odcieniu beżu, z widocznymi, suszonymi płatkami róży.
Zapach jest niesamowicie czarujący, obłędny i całkowicie naturalny, sól intensywnie, pachnie różami, słodkawy zapach z nutą świeżości - już od samego wąchania jest przyjemnie.
Działanie niesamowicie skuteczne, wsypana do ciepłej wody sól uwalnia swój subtelny aromat wypełniając nim całą łazienkę, szybko rozpuszcza się, płatki pod wpływem ciepła stają się delikatnie miękkie.
Efekty równie wspaniałe, skóra po kąpieli jest odżywiona, wygładzona, otulona tym boskim zapachem - relaks dla ciała i także dla zmysłów.
Wydajność wysoka, jeśli będziemy dodawać zalecaną  przez producenta porcje soli, czyli 4 łyżki stołowe na wannę wody.


Opinia

Jestem miłośniczką różanego aromatu, choć, przyznam, zawsze tak nie było, kiedyś, " w młodości ", na tyle zraziłam się " różanym " zapachem, który z różą nie miał nic wspólnego, jedynie nazwę, że na długi czas na samą myśl o różanych kosmetykach, robiło mi się słabo. Na szczęście, to zmieniło się, przestałam skreślać wszystko, co różane. Na szczęście! Bo inaczej nie poznała bym tak wspaniałego produktu, którym jest Sól do kąpieli Kwitnąca Róża.
Sól do kąpieli Kwitnąca Róża jest bardzo jakościowym i naturalnym produktem, co można zobaczyć i poczuć, skład jest idealny, no bo po co do soli dodawać mnóstwo zbędnych składników i chemii, jak wiele firm to czyni. Tutaj nie znajdziecie " dodatków " jedynie suszone płatki róży i aromat różany - naturalna sól o  właściwościach leczniczych, nawilżających, relaksujących, bogata w minerały oraz mikroelementy połączona z kojącymi, relaksującymi właściwościami róży gwarantuje nie tylko relaks, ale i zapewnia dobroczynne działanie na cały organizm, dba o skórę, koi, relaksuje, odstresowuje, zapewnia komfort ciału i rozpieszcza zmysły.


Kryształki soli Kwitnąca Róża nie są zbyt wielkie, ani też małe, kształtne, dodane do wody szybko rozpuszczają się, wiec nie ma obaw, że usiądzie się na ostrą sól :) Płatki róż, wydawało by się że przeszkadzają, ale wcale tak nie jest, w wodzie miękną, stają się drobniutkie, nie zauważyłam też, aby przyklejały się do skóry, przed czym miałam też obawy, ale nawet jeśli by tak się działo, zawsze można spłukać ciało pod bieżącą wodą, w tym przypadku takowej konieczności nie ma.
Sól obłędnie pachnie, bardzo naturalnie, słodkawo, a zarazem świeżo, odpręża, koi, niweluje rozdrażnienia i sprawia, że wszystkie smutki odchodzą w niepamięć. Pod wpływem ciepłej wody zapach nasila się, ale nie jest natrętny, wypełnia tym cudownym aromatem całą łazienkę, doskonale perfumuje ciało, skóra pachnie jeszcze długo po kąpieli, prócz tego sól zmiękcza skórę, wygładza ją, odświeża na długo.
Sól nie wysusza skóry, wręcz odwrotnie, nawilża i rozjaśnia, sprawia, że staje się aksamitna i gładka, zapewnia uczucie komfortu.
Sól do kąpieli Kwitnąca Róża stała się moją wielka faworytką, uwielbiam kąpiele z solą, ale ta sól, nie tylko uprzyjemnia kąpiel, ale także ma właściwości lecznicze, niweluje podrażnienia skórne i suchość, a zapach działa niczym prawdziwy afrodyzjak! Cudowna!


Cena - 34,10 zł / 400 g

Ocena - 5/5

Podsumowanie

Jeśli poszukujecie wspaniałego produktu do relaksu w kąpieli, to Sól do kąpieli Kwitnąca Róża będzie idealnym wyborem, jest tak cudowna, że nawet osoby nie lubiące soli kąpielowej, z pewnością do niej przekonają się - nie przesusza skóry, idealnie ją zmiękcza, nawilża, wygładza i delikatnie napina, nie powoduje uczucia ściągnięcia, koi i relaksuje, pobudza zmysły, subtelnie perfumuje skórę. Wielką jej zaletą jest również wydajność - wystarcza naprawdę na bardzo długo!
Sól idealna? Zdecydowanie tak!
Kąpiel w płatkach róż sprawi, że poczujecie się prawdziwą królową :)

Sól, jak i wiele innych wspaniałych naturalnych produktów austriackiej firmy Styx Naturcosmetic do użytku domowego, a także dla salonów, kupicie na stronie dystrybutora Aroma Derm - klik w banerek:


Czy znacie kosmetyki Styx i Aroma Derm?
Lubicie sole kąpielowe?
Jak tam przygotowania świąteczne???
Ja w końcu skończyłam robić generalne porządki, dom lśni i pachnie, choineczka ubrana, teraz tylko pichcenie - gotowanie, pieczenie, smażenie... i można świętować,  no i w końcu wyśpię się :)
Buziaki Kochane :)

piątek, 14 grudnia 2012

Profesjonalne kosmetyki Lady`s Nails Cosmetics

Witajcie Słoneczka :)
Dziś opowiem Wam o pewnych profesjonalnych kosmetykach pielęgnacyjnych, które odkryłam dzięki serwisowi Uroda i Zdrowie, za ich pośrednictwem trafiły w moje łapki, i na moje łapki, dwa bardzo interesujące kosmetyki Lady`s Nails Cosmetics - SPA Mask Cream Lavender & Wildflower oraz SPA Hand & Body Lotion Raspberry. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą firmą, ale wcale się nie dziwię, ponieważ w swojej ofercie posiadają produkty dla profesjonalistów z dziedziny  manikiuru, pedikiuru ,kosmetyki dla salonów SPA i wellness. Oferta jest niesamowita - prawdziwa kopalnia skarbów!
Prócz tego Lady`s Nails Cosmetics prowadzi profesjonalne kursy oraz szkolenia kosmetyczne.


Ja z ich oferty wybrałam dla siebie dwa produkty, ponieważ bardzo mnie zainteresowały ich opisy w sklepie, więc skusiłam się na kompleksową pielęgnacje dłoni, stóp i ciała. Nie są to pełnowymiarowe produkty, tylko miniaturki, każda o pojemności 30 g.


Opis producenta

SPA Mask Cream – Lavender & Wildflower to maska o niepowtarzalnym zapachu lawendy i polnych kwiatów.
Dzięki odpowiednim doborze naturalnych składników doskonale spełnia swoje zadanie przy manicure i pedicure. Zawiera aloes, witaminę E, Cocoa i Shea Butter który natychmiast działa i łagodzi suchość skóry, a olejek sezamowy zmiękcza skórę. Maska trwale odżywia skórę, przyczyniając się do odnowy łuszczącego się naskórka. Już podczas masażu dostarcza odpowiednią ilość wilgoci do skóry która robi się świerza, miękka i delikatna, a olejki tam zawarte dają przyjemny, świeży zapach. SPA Mask Cream potrafi również skutecznie zwalczać nieprzyjemne zapachy stóp.
Zastosowanie: Cienką warstwę tego kremu nałożyć na dłonie lub stopy. Po 10 minutach maskę można spłukać ciepłą wodą.
Maskę można nałożyć również po masażu przed zanurzeniem do parafiny. Wtedy uzyskuje się najlepszy efekt pielęgnacji dłoni i stóp. Za pomocą kąpieli parafinowej wszystkie potrzebne skórze składniki zawarte w tym kremie optymalnie wchłaniają się do ciała.


Opis

Opakowanie to mały słoiczek, o pojemności 30 g, wykonany z bardzo mocnego, przezroczystego tworzywa, zakręcany srebrną plastikową pokrywką. Dzięki przezroczystemu słoiczkowi bardzo dobrze widać zawartość jak i zużycie kosmetyku w trakcie stosowania.
Na słoiczku znajduje się przezroczysta nalepka zawierająca nazwę oraz logo firmy, nazwę produktu, termin ważności, pojemność oraz znaczek informujący o tym, że kosmetyk zachowuje swoje walory kosmetyczne przez okres 12 miesięcy od momentu otwarcia.


Składu niestety nie ma, więc tak naprawdę nie wiem co w sobie kryje, na stronie też go w opisie brak, na pełnowartościowym opakowaniu pewno jest zamieszczony, przynajmniej tak widać na zdjęciach w sklepie, ale o tym nie wiem na pewno.
Maska o kremowej, gęstej, ale bardzo delikatnej konsystencji i jasnofioletowym zabarwieniu z połyskiem.
Zapach intensywny, bardzo dobrze wyczuwalna lawenda, którą uwielbiam, w tle czuć też nuty czegoś słodkawego, przyjemnego, świeżego.
Aplikacja wygodna i przyjemna, maska łatwo rozprowadza się i szybko wchłania, subtelnie aromatyzując skórę.
Działanie bardzo mnie zaskoczyło, od razu po aplikacji maski skóra staje się odżywiona, odświeżona, miękka i delikatna, doskonale nawilżona, i to nie tylko w górnych warstwach, bo świeżość tą czuję znacznie głębiej, nie natłuszcza skóry i nie pozostawia na niej klejącej warstewki.
Efekty proporcjonalne do działania - skóra stóp, bo do tego celu ją używałam, po masażu jest doskonale nawilżona i odżywiona, maska zapewnia komfort natychmiastowo, a przy codziennym stosowaniu, efekty są bardziej niż zadowalające.
Wydajność wysoka, myślałam że maseczki wystarczy mi na, góra, pięć użyć, a starczyła na dziesięć.

Opinia 

Nie przepadam za miniaturkami, ale z drugiej strony wiem, że są świetną propozycją do wypróbowania jakości produktu, który chcemy zakupić lub nas bardzo interesuje, jak okaże się zły, nie będzie szkoda pieniędzy, ale jak dobry... w tym wypadku jest to opcja druga, i to z podwojoną siłą!
SPA Mask Cream – Lavender & Wildflower jest niesamowicie dobra, choć nadal nie wiem co w sobie zawiera, jedynie z opisu producenta wiem że jest w niej aloes, masło shea, masło kokosowe i olejki, działanie maski to potwierdza - jest nadzwyczajnie skuteczna i bardzo miła w użyciu.
Intensywny zapach jest jedynie w słoiczku, przy aplikacji na skórę wyczuwalny jest subtelny, naturalny zapach lawendy, którą uwielbiam. Prócz pięknego zapachu maska ma bardzo przyjemną konsystencje, i, co najbardziej mi podoba się, nie natłuszcza skóry, nie klei jej, wchłania się całkowicie, pozostawiając skórę miękką i bardzo delikatną, nawet nie widać na podłodze moich śladów prowadzących do lodówki :)
Maska jest przeznaczona do dłoni i stóp, można ją stosować jako maskę, nakładając warstwę na skórę, a po kilku minutach spłukać, lub do masażu dłoni i stóp, także przed zabiegiem parafinowym, ja jednak miałam jej mało, więc stosowałam jedynie do masażu stóp, by sprawdzić nie tylko jednorazowe działanie, ale też po kilku zastosowaniach. No i jestem zachwycona!
Jest to najlepszy produkt, pod każdym względem, jaki dotychczas stosowałam - rewelacyjne efekty, skuteczne działanie, brak natłuszczenia i klejącej się warstwy na skórze, czego nie cierpię, maska zapewnia świeży, trwały zapach lawendy. Muszę zakupić pełnowymiarowe opakowanie - koniecznie!

Cena - 12,00 zł / 30 g

Ocena - 4+/5 

Maska jest fantastyczna, ale za brak składu muszę jej odjąć pół punktu, wolałabym wiedzieć, co zawiera, nawet jeśli jest to miniaturka.


Opis producenta

SPA Hand & Body Lotion znakomicie nawilża i zmiękcza naskórek pozostawiając przy tym bardzo przyjemny malinowy zapach. Doskonale nadaje się do pielęgnacji dłoni, twarzy i pozostałych części ciała. Bardzo dobrze wpływa na popękaną skórę dając jej odpowiednią ochronę.
Zastosowanie: Dla codziennej pielęgnacji wystarczy nałożyć cienką warstwę by po delikatnym wmasowaniu uzyskać oczekiwany efekt. Najlepsze efekty są gdy używany jest do manicure po ciepłych kompresach parafinowych.

Opis

Opakowanie balsamu identyczne, jak w maseczce, również wykonane z mocnego przezroczystego tworzywa, słoiczek zakręcany szczelnie pokrywką. Etykieta informacyjna zawiera nazwę i logo firmy, nazwę produktu, określony na niej termin ważności oraz pojemność - 30 g, należy zużyć kosmetyk w ciągu 12 miesięcy od momentu otwarcia.
Składu brak, widać, że w sklepie na pełnowymiarowej, buteleczce z pompką, są zamieszczone obszerne informacje.
Balsam o lekkiej, półpłynnej konsystencji i delikatnym, różowym kolorze z połyskiem.
Zapach niesamowicie przyjemny, pacnie malinami z jogurtem :) lekko wyczuwalne kwiatowe akcenty w tle.
Aplikacja nie zbyt wygodna, ciężko wydostawać tak delikatny kosmetyk palcami ze słoiczka, jest niczym rzadki jogurt, pompka to zdecydowanie ułatwia, ale na skórze rozprowadza się idealnie, błyskawicznie wnika w nią.
Działanie bardzo mi odpowiada, balsam świetnie nawilża i wygładza skórę, zmiękcza ją i lekko aromatyzuje.
Efekty długotrwałe, skóra jest zregenerowana i w doskonałej kondycji, wygładzona, miękka, subtelnie pachnąca, bez tłustej czy klejącej warstwy. Przy regularnym stosowaniu balsam wyraźnie poprawia jej wygląd, nawilża, wygładza i chroni przed przesuszeniem.
Wydajność wysoka, odrobina kosmetyku wystarcza aby porządnie nawilżyć skórę.


Opinia

SPA Hand & Body Lotion stosowałam wyłącznie do pielęgnacji dłoni, oczywiście ze względu na małą pojemność, aby zobaczyć i poczuć działanie. Bardzo mi podoba się zapach tego balsamu, jest niesamowicie przyjemny, relaksujący, lekki, na skórze utrzymuje się kilka godzin, uprzyjemnia też aplikację - malinowy masaż dłoni, to coś wspaniałego.
Konsystencja półpłynna, ale nie spływa ze skóry, wygodnie rozprowadza się, wnikając natychmiastowo w skórę, nie klei się, więc z wielką przyjemnością stosuję go również w ciągu dnia, ręce nie ślizgają się :)
Już przy pierwszym stosowaniu działa wspaniale, ale przy codziennym używaniu działanie to pogłębia się, skóra jest wygładzona, delikatna w dotyku, zadbana, nawilżona, nie obciąża jej ani nie natłuszcza, zapewnia komfort na długi czas, zmiękcza skórki wokół paznokci.
Wydajność jest bardzo wysoka, odrobina kosmetyku wystarcza by w pełni zadowolić wymagania skóry, dodam że moje ręce są obecnie w fatalnym stanie - przesuszone, podrażnione, zaczerwienione, prace domowe i porządki przedświąteczne temu, niestety, sprzyjają, a po nałożeniu balsamu czuję ulgę i wielką przyjemność!

Cena - 12,00 zł / 30 g

Ocena - 4+/5


Podsumowanie

Kosmetyki Lady`s Nails Cosmetics są dla mnie całkowitą nowością, nigdy o nich nie słyszałam, a już o stosowaniu nie wspomnę, ale po wypróbowaniu  maski SPA Mask Cream Lavender & Wildflower oraz balsamu SPA Hand & Body Lotion Raspberry jestem pewna, że to się zmieni. Maskę zamówię sobie na pewno, aktualnie mam zapotrzebowanie na produkt do stóp, a ze względu na rewelacyjne działanie i bardzo trwałe efekty, będę mega zadowolona, podoba mi się również to, że maskę można stosować nie tylko na stopy ale i na dłonie, ręce, więc jest to dodatkowy atut tego produktu. Balsam też w pełni spełnia obietnice producenta, skuteczny i ma zapach obłędy! Ciekawe produkty, które z pełnym profesjonalizmem zadbają o stopy, dłonie i ciało.


Czy stosowaliście produkty Lady`s Nails Cosmetics?
Znacie tą firmę?
Które produkty polecacie?
Widzę, że mają rewelacyjny asortyment, w tym lakiery, śliczne :)
Miłego dzionka :)