Strony

czwartek, 25 lipca 2013

Benefit Longwear Powder Shadow - Thanks a Latte i Nude Swings

Hej, hej Słoneczka!
Witam Was cieplutko, weekend już coraz bliżej, pogoda, na szczęście, dopisuje, nie mogę się już doczekać odpoczynku, latem praca powinna być zakazana - zdecydowanie, nawet jeśli ją bardzo się lubi :)
A dziś na blogasku będzie rządzić Benefit, a mianowicie ich cienie Longwear Powder Shadow z kolekcji Core Color - przedstawiam Wam moich ulubieńców Thanks a Latte & Nude Swings, które to namiętnie stosuję niemal od trzech miesięcy na przemian z Creaseless cream shadow, pisałam o nich TU.


Słów kilka od producenta

Longwear Powder Shadow - pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości.
Nareszcie cienie w pięknych kolorach i o wspaniałej, długotrwałej formule!
12 pudrowych cieni do powiek otuli Cię kolorami przez cały, długi dzień. Neutralne odcienie i seksowne kolory jedwabistych cieni doskonale łączą się z cieniami w kremie.


Opis według mnie 

Opakowania cieni to urocze pudełeczka, które kryją w sobie małe, i jakże praktyczne w użyciu, plastikowe opakowania z przezroczystymi wieczkami, dzięki którym doskonale widać odcień cienia, co jest wygodne podczas dokonywania wyboru. Opakowania dobrze i solidnie zamykają się, na " klik ", co ułatwia zarówno przechowywanie jak i noszenie cieni, na przykład w torebce, bez obaw o ich zniszczenie czy niechciane otwarcie.


Skład dla osób zainteresowanych :)
Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, mają lekką, przyjemną, satynową konsystencje, są drobniutko zmielone, ale nie pylą się.
Zapach niewyczuwalny.
Aplikacja łatwa i przyjemna, cienie równomiernie rozprowadzają się, świetnie blendują się.
Efekty utrzymują się bardzo długo, cienie nie obsypują się, nie rozmazują, nie zbierają się w załamaniach.
Wydajność bardzo wysoka!




Moja opinia

Mój wybór był przemyślany, obydwa cienie jak z wyglądu, tak i w stosowaniu są genialne!
Thanks a Latte w opakowaniu ma ciemny odcień i dużo rozświetlających drobinek, ale na powiece wygląda trocha inaczej, co prawda baza nałożona pod cień bardziej wydobywa jego kolor, ale nawet bez niej cień świetnie prezentuje się, drobinki nie są zbyt widoczne, raczej tworzą subtelną, perłową poświatę.
Używam go na wiele różnych sposobów, nakładając za pomocą pędzelka, a nawet palca. Aplikuję je na całą powiekę, tylko na ruchomą, do przyciemniania zewnętrznych kącików oka lub na załamanie powieki - w każdym wydaniu jest świetny!



Nude Swings jest bardzo uniwersalny, ma mniej drobinek rozświetlających niżeli Thanks a Latte, a może to tylko złudzenie, na powiece tworzy jedwabistą powłoczkę o delikatnym połysku, świetnie wygląda w pojedynkę, idealnie sprawdza się jako cień bazowy, nałożony pod łuk brwiowy lub na wewnętrzny kącik oka cudownie rozświetla spojrzenie, nadaje blasku i świeżości całej twarzy, jest doskonałym patentem do natychmiastowego usuwania oznak zmęczenia czy niewyspania - kilka pociągnięć pędzelkiem lub palcem maźniętym w cieniu, a spojrzenie staje się świetliste, świeże, twarz promienieje.



Cienie z łatwością nabierają się na pędzelek, nie są typowo suche, a więc i nie pylą się, nie obsypują się, jak podczas nakładania tak i w trakcie " noszenia " na powiekach. Bardzo ładnie, równomiernie rozprowadzają się,  nie tworzą nieestetycznych smug, nie zbierają się w załamaniach powiek, nie wałkują się nawet po całym dniu, nie rozmazują się, także przy delikatnym pocieraniu oka, nie bledną, nie zmieniają koloru, ciągle zachowują nienaganny, pierwotny wygląd, dzięki czemu makijaż oczu zawsze wygląda perfekcyjnie.


Cienie można stosować na sucho, na mokro, pojedynczo, łącząc z innymi cieniami, także z tymi w kremie, intensywność koloru z łatwością da się stopniować, w efekcie czego możemy wyczarować z ich pomocą lekki, subtelny dzienny makijaż jak i bardziej zdecydowany, mocny, wieczorowy.
Trwałość ich jest nadzwyczajnie wysoka, nawet bez bazy utrzymują się na powiekach cały dzień, bez poprawek!

Cena - 89,00 zł / 3 g

Ocena - 5/5

Dostępność - perfumerie Sephora.

Podsumowanie

Kolejny cień z nowej kolekcji, który zachwyca, jest bardzo fajny, pod każdym względem - czegoż chcieć więcej???
Lecz, moje Drogie, te cienie mają ten sam mankament, co niefałdujące cienie w kremie - termin ważności 6 miesięcy, który przy ich wydajności i trwałości jest zbyt krótki. A może tylko mi się wydaje...
W każdym bądź razie jestem bardzo zadowolona, po cienie sięgam z wielką przyjemnością, idealnie wpisują się w moje upodobania i spełniają moje wymagania, czuje się w nich komfortowo, a moje spojrzenie nabiera pięknego blasku.

Lubicie pudrowe cienie, a może wolicie kremowe? Stosowaliście cienie Benefit`a? Jak u Was spisuję się?
I pytanie do wszystkich wielbicielek makijażu, według Was 6 miesięcy to wystarczający termin ważności dla cieni, czy jednak krótki? Ile średnio wynosi termin przydatności cieni które stosowaliście / stosujecie?
Miłego wieczorku Skarbeczki :*

65 komentarzy:

  1. 6 miesięcy to zdecydowanie za krótko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja właśnie też sprawdzałam kilka cieni i maja długi termin, obawiam się, że nie zdążę tych Benefitowych cudeniek zużyć...

      Usuń
  2. Dają bardzo delikatny ale piękny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda,że taki krótki termin ważności mają:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, też tym zamartwiam się Anabell, jeszcze mam trocha czasu, ale one są tak wydajne, ze szok ;)

      Usuń
  4. Piękne są ! Nie miałam jeszcze cieni z Benefit, a ten drugi, jaśniejszy mam wrazenie byłby dla mnie idealny na całą powiekę do szybkich dzinniaków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, świetnie podbija inne kolory i też w pojedynkę ślicznie rozjaśnia oko ;)

      Usuń
  5. Delikatny, ale widoczny, można z nimi czarować do woli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Bardzo je lubię, są mega uniwersalne, dla każdego typu urody, a ja kolorowych mam wiele, a takich stonowanych kolorków niemal wcale, więc zaszalałam z Benefitem, popełniłam swoją kosmetyczkę w te cudnieńkie kolory ;)

      Usuń
  7. 6 miesięcy to trochę mało... W takim razie lepszym wyjściem byłoby zmniejszenie gramatury (i ceny ;) też ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobry pomysł Katalinko, i wilk syty i owce całe :)

      Usuń
    2. Tak, tylko raczej mało prawdopodobne, że firma na to przystanie ;)

      Usuń
  8. Jakie fajne cienie! Ale termin ważności pewnie bym naciągnęła o ile skóra pozwoli. ;) zapraszam na rozdanie u mnie.:) http://kolorowyswiatmarzen.blogspot.com/2013/07/nowe-rozdanie-zapraszam.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę próbować tego dokonać Dociu, bo pewnie w terminie się nie zmieszczę :)
      Dziękuję za zaproszenie

      Usuń
  9. Kolorki cienie ładne,jednak zgadzam się z dziewczynami,że termin ważności za krótki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, przyjemności tej musi wystarczyć na o wiele dłużej!

      Usuń
  10. Świetne kolory, takie 'moje'. I te opakowania - jak tu się nie zakochać?

    OdpowiedzUsuń
  11. Całkiem niezłe te cienie

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety wydaje mi się że pol roku to zdecydowanie za krotki czas przydatności i do tego cena jest troszkę za wysoka. Nawet mac się tak nie ceni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Benefitowe cienie są obłędne, nie wiem jak MACowe, bo nie miałam jeszcze przyjemności, ale jedyny mankament to ten termin, wolała bym zużyć je do końca, i to nie po terminie ważności ;)

      Usuń
  13. śliczne kolorki wybrałaś! pasują Ci, tak odświeżają oczko :)
    a z tymi 6 miesiącami, to chyba jakiś żart.. powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marti, Twoje również mi się podobają, i to bardzo ;)

      Usuń
  14. Piekne te cienie! Dlugo mnie kusil ich zakup, ale w koncu zrezygnowalam, bo mam juz tak duzo cieni... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak masz dużo, to owszem, wydatek zbędny, a do błyszczyka Cię nie namawiam, bo już masz ;)

      Usuń
  15. Piękne kolory cieni, do tego podobają mi się opakowania, pudełeczka jakoś miło mi się kojarzą, zachęcają do kupienia :)
    U mnie taki jasny nie bardzo się sprawdza, mało widoczny. Tanika, Masz delikatną, dziewczęcą, słowiańską urodę, taką eteryczną, pięknie ten kolor wygląda na Twojej twarzy, świeżo i delikatnie :)
    Termin ważności zdecydowanie za krótki. Nie nakładam cieni codziennie , tak więc musiałabym wyrzucić nie wykorzystawszy do końca. I dodam jeszcze - piękne duze oczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam cieni codziennie, to mój kosmetyczny must-hawe, ale mimo tego, nie zdążę, tak widzę, bo mają strasznie wysoką wydajność ;)
      Dziękuję Ci pięknie, aż się zarumieniłam ;*

      Usuń
  16. Bardzo fajne, ale dosyć drogie.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo wydajne, uważam ze cena jest adekwatna do jakości ;)

      Usuń
  17. Tych prasowańców z Benefit jeszcze nie miałam, ale ostatnio pisałam u siebie o ich cieniu w kremie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również o nich pisałam, używam i uwielbiam tak samo ja pudrowe - genialne i jakie przyjemne i łatwe w użyciu :)

      Usuń
  18. Opakowania są przepiękne... i choć sama nie miałam tych cieni, czuję się skuszona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Benefit jak zawsze, zadziwia ;) I uzależnia ;)

      Usuń
  19. Thanks a Latte wygląda pięknie. Uwielbiam takie delikatne brązy, które ślicznie podkreślają oko. Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest genialny do zewnętrznych kącików i na całe oko też ;)

      Usuń
  20. one po prostu czarują wyglądem! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, podkreślają też urodę i dodają blasku, no i są nie do zdarcia ;)

      Usuń
  21. Są naprawdę wyjątkowe..ich prawdziwe piękno tkwi w delikatności, która wydobywa blask i sprawia, że promieniejesz :)
    Śliczności i Ty i one :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, teraz to dopiero rozpromieniałam, po takim słodkim komentarzu ;)

      Usuń
  22. Super cień :) lubię takie w miarę delikatne, aczkolwiek zalotne kolorki :) świetnie nadają się do pracy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, niby zwyczajny, a zarazem magiczny cień ;)

      Usuń
  23. Benefit od zawsze urzeka mnie opakowaniami i wzornictwem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. dla mnie 6 miesięcy to bardzo mało dla cieni, szczególnie sezonowych kolorów jak neony, nie wiadomo czy wyciągnę je z kufra w kolejnym sezonie, a wtedy musiałabym i tak je podmienić na nowe. aczkolwiek jak się ma słabość do marki, pięknych opakowań, dobrej jakości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jak by nie było, warto dać szansę kosmetykowi do całkowitego zużycia, a nie wyrzucać do kosza w połowie zużyte...

      Usuń
  25. Przepiękne kolory. Można się zakochać. 6 miesięcy to zdecydowanie za mało.
    Nigdy nie miałam nic marki Benefit i bardzo nad tym ubolewam, bo czytając opinie tylko wpadam w coraz to większy zachwyt <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą Kochana, bez obaw ;)
      Jednak mam racje, 6 miesięcy to za mało na kolorówkę

      Usuń
  26. Firma mogła się bardziej postarać, bo tak jak już wiele osób wspomniało data ważności plus pojemność to lekki żart. Z drugiej strony gdybym miała dwa cienie na krzyż i malowała się tylko nimi, to wchodziłoby to w grę :P

    U mnie żadne cienie nie mają szans bez bazy także nawet nie zbliżam się, by próbować w taki sposób. No i szkoda byłoby mi kupować takie zachowawcze kolory na sztuki, że tak powiem. Taka kolorystyka to tylko w paletach jak dla mnie :)

    Lubię każde cienie, ale muszą być dobre. Liczy się jakość. To jest podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w ten sposób, czyli malowanie się tylko nimi, nie jestem w stanie je wykończyć w ciągu 6 miesięcy, jak wspomniałam, mają wysoką wydajność i dobrą pigmentację, nie ma więc konieczności nakładania ich w kilku warstwach.
      Ja takie kolorki lubię, chętnie je używam, ba nawet bardzo lubię je nakładać, ale pojemność mogła by być mniejsza jak na taki termin :)

      Usuń
  27. o tyle o ile jestem maniaczka benefitowych rozy to jakos cienie w zupelnosci mnie nie przekonuja - wole paletki :))
    ale wygladaja bardzo ladnie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja różu benefitkowego jeszcze nie miałam, ale chodzi za mną herwana, bardzo chce :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za Waszą obecność oraz każdy komentarz - jesteście dla mnie bardzo ważne i wyjątkowe ♥♥♥
Wielka prośba o NIEDODAWANIE linków do blogów oraz sklepów, spamu - komentarze te będą od razu usuwane!