Hej, hej Słoneczka!
Witam Was cieplutko, weekend już coraz bliżej, pogoda, na szczęście, dopisuje, nie mogę się już doczekać odpoczynku, latem praca powinna być zakazana - zdecydowanie, nawet jeśli ją bardzo się lubi :)
A dziś na blogasku będzie rządzić Benefit, a mianowicie ich cienie Longwear Powder Shadow z kolekcji Core Color - przedstawiam Wam moich ulubieńców Thanks a Latte & Nude Swings, które to namiętnie stosuję niemal od trzech miesięcy na przemian z Creaseless cream shadow, pisałam o nich TU.
Słów kilka od producenta
Longwear Powder Shadow - pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości.
Nareszcie cienie w pięknych kolorach i o wspaniałej, długotrwałej formule!
12 pudrowych cieni do powiek otuli Cię kolorami przez cały, długi dzień. Neutralne odcienie i seksowne kolory jedwabistych cieni doskonale łączą się z cieniami w kremie.
Opis według mnie
Opakowania cieni to urocze pudełeczka, które kryją w sobie małe, i jakże praktyczne w użyciu, plastikowe opakowania z przezroczystymi wieczkami, dzięki którym doskonale widać odcień cienia, co jest wygodne podczas dokonywania wyboru. Opakowania dobrze i solidnie zamykają się, na " klik ", co ułatwia zarówno przechowywanie jak i noszenie cieni, na przykład w torebce, bez obaw o ich zniszczenie czy niechciane otwarcie.
Skład dla osób zainteresowanych :)
Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, mają lekką, przyjemną, satynową konsystencje, są drobniutko zmielone, ale nie pylą się.
Zapach niewyczuwalny.
Aplikacja łatwa i przyjemna, cienie równomiernie rozprowadzają się, świetnie blendują się.
Efekty utrzymują się bardzo długo, cienie nie obsypują się, nie rozmazują, nie zbierają się w załamaniach.
Wydajność bardzo wysoka!
Moja opinia
Mój wybór był przemyślany, obydwa cienie jak z wyglądu, tak i w stosowaniu są genialne!
Thanks a Latte w opakowaniu ma ciemny odcień i dużo rozświetlających drobinek, ale na powiece wygląda trocha inaczej, co prawda baza nałożona pod cień bardziej wydobywa jego kolor, ale nawet bez niej cień świetnie prezentuje się, drobinki nie są zbyt widoczne, raczej tworzą subtelną, perłową poświatę.
Używam go na wiele różnych sposobów, nakładając za pomocą pędzelka, a nawet palca. Aplikuję je na całą powiekę, tylko na ruchomą, do przyciemniania zewnętrznych kącików oka lub na załamanie powieki - w każdym wydaniu jest świetny!
Nude Swings jest bardzo uniwersalny, ma mniej drobinek rozświetlających niżeli Thanks a Latte, a może to tylko złudzenie, na powiece tworzy jedwabistą powłoczkę o delikatnym połysku, świetnie wygląda w pojedynkę, idealnie sprawdza się jako cień bazowy, nałożony pod łuk brwiowy lub na wewnętrzny kącik oka cudownie rozświetla spojrzenie, nadaje blasku i świeżości całej twarzy, jest doskonałym patentem do natychmiastowego usuwania oznak zmęczenia czy niewyspania - kilka pociągnięć pędzelkiem lub palcem maźniętym w cieniu, a spojrzenie staje się świetliste, świeże, twarz promienieje.
Cienie z łatwością nabierają się na pędzelek, nie są typowo suche, a więc i nie pylą się, nie obsypują się, jak podczas nakładania tak i w trakcie " noszenia " na powiekach. Bardzo ładnie, równomiernie rozprowadzają się, nie tworzą nieestetycznych smug, nie zbierają się w załamaniach powiek, nie wałkują się nawet po całym dniu, nie rozmazują się, także przy delikatnym pocieraniu oka, nie bledną, nie zmieniają koloru, ciągle zachowują nienaganny, pierwotny wygląd, dzięki czemu makijaż oczu zawsze wygląda perfekcyjnie.
Cienie można stosować na sucho, na mokro, pojedynczo, łącząc z innymi cieniami, także z tymi w kremie, intensywność koloru z łatwością da się stopniować, w efekcie czego możemy wyczarować z ich pomocą lekki, subtelny dzienny makijaż jak i bardziej zdecydowany, mocny, wieczorowy.
Trwałość ich jest nadzwyczajnie wysoka, nawet bez bazy utrzymują się na powiekach cały dzień, bez poprawek!
Cena - 89,00 zł / 3 g
Ocena - 5/5
Dostępność - perfumerie Sephora.
Podsumowanie
Kolejny cień z nowej kolekcji, który zachwyca, jest bardzo fajny, pod każdym względem - czegoż chcieć więcej???
Lecz, moje Drogie, te cienie mają ten sam mankament, co niefałdujące cienie w kremie - termin ważności 6 miesięcy, który przy ich wydajności i trwałości jest zbyt krótki. A może tylko mi się wydaje...
W każdym bądź razie jestem bardzo zadowolona, po cienie sięgam z wielką przyjemnością, idealnie wpisują się w moje upodobania i spełniają moje wymagania, czuje się w nich komfortowo, a moje spojrzenie nabiera pięknego blasku.
Lubicie pudrowe cienie, a może wolicie kremowe? Stosowaliście cienie Benefit`a? Jak u Was spisuję się?
I pytanie do wszystkich wielbicielek makijażu, według Was 6 miesięcy to wystarczający termin ważności dla cieni, czy jednak krótki? Ile średnio wynosi termin przydatności cieni które stosowaliście / stosujecie?
Miłego wieczorku Skarbeczki :*
6 miesięcy to zdecydowanie za krótko
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja właśnie też sprawdzałam kilka cieni i maja długi termin, obawiam się, że nie zdążę tych Benefitowych cudeniek zużyć...
UsuńDają bardzo delikatny ale piękny efekt.
OdpowiedzUsuńTak, tutaj akurat w wersji dziennej :)
UsuńBardzo ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńCzyli dobry wybór ziuziu ;)
UsuńSzkoda,że taki krótki termin ważności mają:*
OdpowiedzUsuńNo tak, też tym zamartwiam się Anabell, jeszcze mam trocha czasu, ale one są tak wydajne, ze szok ;)
UsuńPiękne są ! Nie miałam jeszcze cieni z Benefit, a ten drugi, jaśniejszy mam wrazenie byłby dla mnie idealny na całą powiekę do szybkich dzinniaków :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, świetnie podbija inne kolory i też w pojedynkę ślicznie rozjaśnia oko ;)
UsuńDelikatny, ale widoczny, można z nimi czarować do woli ;)
OdpowiedzUsuńkolorki sa swietne :)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię, są mega uniwersalne, dla każdego typu urody, a ja kolorowych mam wiele, a takich stonowanych kolorków niemal wcale, więc zaszalałam z Benefitem, popełniłam swoją kosmetyczkę w te cudnieńkie kolory ;)
Usuń6 miesięcy to trochę mało... W takim razie lepszym wyjściem byłoby zmniejszenie gramatury (i ceny ;) też ).
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobry pomysł Katalinko, i wilk syty i owce całe :)
UsuńTak, tylko raczej mało prawdopodobne, że firma na to przystanie ;)
UsuńJakie fajne cienie! Ale termin ważności pewnie bym naciągnęła o ile skóra pozwoli. ;) zapraszam na rozdanie u mnie.:) http://kolorowyswiatmarzen.blogspot.com/2013/07/nowe-rozdanie-zapraszam.html
OdpowiedzUsuńBędę próbować tego dokonać Dociu, bo pewnie w terminie się nie zmieszczę :)
UsuńDziękuję za zaproszenie
Kolorki cienie ładne,jednak zgadzam się z dziewczynami,że termin ważności za krótki.
OdpowiedzUsuńOtóż to, przyjemności tej musi wystarczyć na o wiele dłużej!
UsuńŚwietne kolory, takie 'moje'. I te opakowania - jak tu się nie zakochać?
OdpowiedzUsuńTylko zachwycać się i stosować Martusiu ;)
UsuńCałkiem niezłe te cienie
OdpowiedzUsuńJa je uwielbiam!!!
UsuńNiestety wydaje mi się że pol roku to zdecydowanie za krotki czas przydatności i do tego cena jest troszkę za wysoka. Nawet mac się tak nie ceni.
OdpowiedzUsuńBenefitowe cienie są obłędne, nie wiem jak MACowe, bo nie miałam jeszcze przyjemności, ale jedyny mankament to ten termin, wolała bym zużyć je do końca, i to nie po terminie ważności ;)
Usuńładne odcienie mają ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie kolorki:)
OdpowiedzUsuńJa również Gosiu ;)
Usuńśliczne kolorki wybrałaś! pasują Ci, tak odświeżają oczko :)
OdpowiedzUsuńa z tymi 6 miesiącami, to chyba jakiś żart.. powodzenia ;)
Dzięki Marti, Twoje również mi się podobają, i to bardzo ;)
UsuńPiekne te cienie! Dlugo mnie kusil ich zakup, ale w koncu zrezygnowalam, bo mam juz tak duzo cieni... :)
OdpowiedzUsuńNo jak masz dużo, to owszem, wydatek zbędny, a do błyszczyka Cię nie namawiam, bo już masz ;)
UsuńPiękne kolory cieni, do tego podobają mi się opakowania, pudełeczka jakoś miło mi się kojarzą, zachęcają do kupienia :)
OdpowiedzUsuńU mnie taki jasny nie bardzo się sprawdza, mało widoczny. Tanika, Masz delikatną, dziewczęcą, słowiańską urodę, taką eteryczną, pięknie ten kolor wygląda na Twojej twarzy, świeżo i delikatnie :)
Termin ważności zdecydowanie za krótki. Nie nakładam cieni codziennie , tak więc musiałabym wyrzucić nie wykorzystawszy do końca. I dodam jeszcze - piękne duze oczka :)
Ja używam cieni codziennie, to mój kosmetyczny must-hawe, ale mimo tego, nie zdążę, tak widzę, bo mają strasznie wysoką wydajność ;)
UsuńDziękuję Ci pięknie, aż się zarumieniłam ;*
Bardzo fajne, ale dosyć drogie.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI bardzo wydajne, uważam ze cena jest adekwatna do jakości ;)
UsuńTych prasowańców z Benefit jeszcze nie miałam, ale ostatnio pisałam u siebie o ich cieniu w kremie:)
OdpowiedzUsuńJa również o nich pisałam, używam i uwielbiam tak samo ja pudrowe - genialne i jakie przyjemne i łatwe w użyciu :)
UsuńOpakowania są przepiękne... i choć sama nie miałam tych cieni, czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Benefit jak zawsze, zadziwia ;) I uzależnia ;)
Usuńpodoba mi się!!
OdpowiedzUsuńO tak, są warte uwagi i kuszą swoim pięknem ;)
UsuńThanks a Latte wygląda pięknie. Uwielbiam takie delikatne brązy, które ślicznie podkreślają oko. Cudo :)
OdpowiedzUsuńTak, jest genialny do zewnętrznych kącików i na całe oko też ;)
UsuńPrześliczne te cienie :)
OdpowiedzUsuńOj tak Kochana, magiczne ;)
Usuńone po prostu czarują wyglądem! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, podkreślają też urodę i dodają blasku, no i są nie do zdarcia ;)
UsuńSą naprawdę wyjątkowe..ich prawdziwe piękno tkwi w delikatności, która wydobywa blask i sprawia, że promieniejesz :)
OdpowiedzUsuńŚliczności i Ty i one :)
Dziękuję Kochana, teraz to dopiero rozpromieniałam, po takim słodkim komentarzu ;)
UsuńSuper cień :) lubię takie w miarę delikatne, aczkolwiek zalotne kolorki :) świetnie nadają się do pracy !
OdpowiedzUsuńDokładnie, niby zwyczajny, a zarazem magiczny cień ;)
UsuńBenefit od zawsze urzeka mnie opakowaniami i wzornictwem :)
OdpowiedzUsuńMnie również ;)
Usuńdla mnie 6 miesięcy to bardzo mało dla cieni, szczególnie sezonowych kolorów jak neony, nie wiadomo czy wyciągnę je z kufra w kolejnym sezonie, a wtedy musiałabym i tak je podmienić na nowe. aczkolwiek jak się ma słabość do marki, pięknych opakowań, dobrej jakości...
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak by nie było, warto dać szansę kosmetykowi do całkowitego zużycia, a nie wyrzucać do kosza w połowie zużyte...
UsuńPrzepiękne kolory. Można się zakochać. 6 miesięcy to zdecydowanie za mało.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic marki Benefit i bardzo nad tym ubolewam, bo czytając opinie tylko wpadam w coraz to większy zachwyt <3
Wszystko przed Tobą Kochana, bez obaw ;)
UsuńJednak mam racje, 6 miesięcy to za mało na kolorówkę
Firma mogła się bardziej postarać, bo tak jak już wiele osób wspomniało data ważności plus pojemność to lekki żart. Z drugiej strony gdybym miała dwa cienie na krzyż i malowała się tylko nimi, to wchodziłoby to w grę :P
OdpowiedzUsuńU mnie żadne cienie nie mają szans bez bazy także nawet nie zbliżam się, by próbować w taki sposób. No i szkoda byłoby mi kupować takie zachowawcze kolory na sztuki, że tak powiem. Taka kolorystyka to tylko w paletach jak dla mnie :)
Lubię każde cienie, ale muszą być dobre. Liczy się jakość. To jest podstawa :)
Nawet w ten sposób, czyli malowanie się tylko nimi, nie jestem w stanie je wykończyć w ciągu 6 miesięcy, jak wspomniałam, mają wysoką wydajność i dobrą pigmentację, nie ma więc konieczności nakładania ich w kilku warstwach.
UsuńJa takie kolorki lubię, chętnie je używam, ba nawet bardzo lubię je nakładać, ale pojemność mogła by być mniejsza jak na taki termin :)
Piękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana ;*
Usuńo tyle o ile jestem maniaczka benefitowych rozy to jakos cienie w zupelnosci mnie nie przekonuja - wole paletki :))
OdpowiedzUsuńale wygladaja bardzo ladnie !
Ja różu benefitkowego jeszcze nie miałam, ale chodzi za mną herwana, bardzo chce :)
Usuń