Witajcie Słoneczka :)
Jak ten czas leci... dopiero nie tak dawno pisałam Wam o ulubieńcach roku, a tu już styczeń pożegnany, luty w toku, czas więc na małe podsumowanie i wyłonienie kosmetycznych faworytów minionego miesiąca.
Tak właśnie prezentuje się moja gromadka - są to kosmetyki, po które niemal non stop sięgałam, zarówno w systematycznej pielęgnacji jak i dla przyjemności czy lepszego samopoczucia, zapraszam do bliższego zapoznania się z nimi :)
Kosmetyki które już recenzowałam, mają podlinkowane nazwy, więc jeśli interesują Was opisy i szczegóły danego produktu - klikajcie na link :)
Le`Maadr łagodząca woda micelarna dłuższy czas konkurowała z ulubioną Biodermą, stosowałam te micele na przemian, teraz, gdy konkurenta " wykończyłam " ta woda troszczy się o moją skórę systematycznie, sięgam po nią rano, w celach odświeżenia i oczyszczenia twarzy z sebum, jak i wieczorem - do demakijażu.
Jej działanie bardzo mi odpowiada, idealnie sprawdza się pod każdym względem, postanowiłam nie otwierać kolejnego micela, dopóki nie zużyję obecnego, ale czy uda mi się, to nie wiem, Biedronkowy stoi nietknięty od kilku miesięcy - wyrabiam siłę woli :)
Sensigenic, hypoalergiczny krem przeciwzmarszczkowy Irena Eris świetnie sobie radzi z nawilżaniem cery, koi i łagodzi zaczerwienienia, nie natłuszcza ani nie zostawia żadnej warstwy na mojej skórze, idealnie nadaje się pod makijaż, czy wygładza zmarszczki.... jeszcze nie wiem, miesiąc to jednak zbyt mało na takie efekty, recenzja będzie po jakimś czasie. Krem jest przeznaczony na dzień i na noc, stosuję go jednak głównie na dzień, wieczorem nakładam oleje naturalne lub krem na noc Ahavy.
Walkę ze zmarszczkami wspieram dodatkowo esencją na zmarszczki mimiczne AA Intensive Therapy, która ma za zadanie zapobiegać powstawaniu zmarszczek oraz spłycać już istniejące, dodatkowo chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, nakładam ją wyłącznie na miejsca " zagrożone " - czoło, lwie zmarszczki to moje utrapienie..., oraz w okolicy oczu, idealnie do tego celu nadaje się, nie podrażnia delikatnej skóry, stosuję ją na noc i na dzień, dodatkowy plus za filtr przeciwsłoneczny, recenzja okaże się po dokładnym zapoznaniu się z działaniem.
Pielęgnacja stóp, to moje małe uzależnienie, mogę odpuścić sobie balsamowanie ciała, ale o stopach nigdy nie zapominam, od kiedy zagościł u mnie Grejpfrutowy krem regenerujący do stóp Farmony z linii profesjonalnej, stał się moim ulubieńcem nad ulubieńcami, genialne działanie, a zapach... najlepszy ze wszystkich " stopowych " specyfików, które stosowałam :) Nie rozpisuję się zbytnio, wkrótce będzie szczegółowa recenzja :)
Usta są moim wrażliwym punktem, dbam o nie wręcz nałogowo, stosując różnorodne smarowidełka, ostatnimi czasy upodobałam sobie balsam do ust Swazi Secrets, który tak naprawdę jest całkowicie naturalną mieszanką masła shea, wosków ( pszczelego i karnauba ) oraz olejów ( marula, ximenia, mongongo ) - bardzo dobrze nawilża i odżywia delikatną skórę ust, zapewnia skuteczną ochronę, choć szybko " zjada się " nie przeszkadza mi to, zawsze mam go pod ręką, jest baaaaardzo wydajny!
Do celów upiększających usta w styczniu najczęściej służył mi kultowy błyszczyk L`Oreala - Glam Shine Diamant w odcieniu Amber Carat - świetnie nabłyszcza usta, subtelne drobinki swoim blaskiem optycznie je powiększają, nie klei się, ale zapewnia komfort i cudowny wygląd, do tego jest nadzwyczajnie łatwy i przyjemny w użyciu, jeden ruch i gotowe :)
Zapachem stycznia zdecydowanie była woda Magiczne Kwiaty L`Occitane - uwielbiam jeje cudowny aromat i doskonale wyważone połączenie kwiatowo - owocowych nut, na poprawę nastroju niezastąpiony!
Znacie któryś z moich ulubienców?
A Wy o swoich już pisaliście?
Dajcie znać, chętnie poczytam o kosmetykach, które rządziły u Was w styczniu :)
Znam jedynie błyszczyk L'oreal, który niestety moim ulubieńcem nie zostanie ;/
OdpowiedzUsuńOjej, a dlaczego Kaprysku? Ja je uwielbiam, kiedyś namiętnie stosowałam, potem na jakiś czas zapomniałam o nich, no wiesz, konkurencja jest ogromna ;) a teraz znów wróciłam, i łapię się na myśli, że są genialne dla mnie :)
UsuńA ja mam ten błyszczyk ale zamierzam przeznaczyć na rozdanie bo jakoś szczególnie nie przepadam za blyszczykami:)
OdpowiedzUsuńJa natomiast za błyszczykami ostatnio bardziej przepadam niżeli za pomadkami, ale lubię takie lekkie i nieklejące, a Glam Shine właśnie tacy są :)
UsuńZaciekawiła mnie ta woda micelarna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra ta woda, i wydajna, i skuteczna, i cenowo bardzo przystępna, zwłaszcza na promocji :)
UsuńNiestety nie znam żadnego z kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńGusia, wszystko przed tobą ;)
UsuńBłyszczyk piękny
OdpowiedzUsuńTak Chabrowa, na ustach wygląda rewelacyjnie, nie wysusza ich, wręcz odwrotnie, jakby nawilża i nie klei się wcale ;)
Usuńta woda micelarna mnie bardzo zaciekawiła :) Błyszczyki L'Oreal znam i są bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńPolecam, świetna jest, dostępna tylko w Super-Pharm, na promocji cena jest mega atrakcyjna :)
UsuńNajbardziej zaciekawił mnie produkt do stóp, mimo iż mam swojego ulubieńca w tej dziedzinie :D
OdpowiedzUsuńWkrótce o nim napiszę więcej, i pokażę wszystko, ale jestem pewna, że byłabyś zadowolona ;)
Usuńwoda micelarna mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo, świetny produkt, nie szczypie, nie podrażnia, ale łagodzi już istniejące podrażnienia, stosowałam ją w trakcie kuracji kwasem, gdy skóra była nadzwyczajnie wrażliwa, spisała się na medal!
Usuńniczego z Twoich ulubieńców nie miałam okazji używać :/ błyszczyk wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyki Glam Shine są moimi faworytami od lat, uważam, że są naprawdę świetne, wracam co jakiś czas do nich, bo są niezawodne i kolorystykę mają świetną, ale lubię też nowości, więc czasami je " zdradzam " :)
UsuńBłyszczyki L`oreala sama bardzo lubię, nawet miałam jeden o podobnym odcieniu ;)
OdpowiedzUsuńMi również bardzo odpowiadają, konsystencja, zapach, działanie, aplikator... uważam ze są genialne ;)
UsuńNie znam żadnego z Twoich kosmetyków ale ten balsam do ust to chętnie bym wypróbowała :)zwłaszcza, że masełko shea uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTen " balsam " nie jest gęsty Iva, masło shea w nim jest w postaci drobnych grudek zatopionych w olejach, w niskich temperaturach balsam przybiera formę stałą, natomiast w cieple staje się płynny, czasem kładę go obok kaloryfera, by łatwiej było go aplikować, a gdy gęstnieje nakładam go za pomocą palca, bod wpływem ciepła " topi się " wnikając w skórę ust ;)
UsuńŚwietni ulubieńcy. :) Te perfumy też bym chciała. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Daisy :* Te perfumy mam już kawał czasu, i bardzo je lubię, są trwałe i mają cudowny, bardzo energiczny, miły i przyjemny zapach :) A flakonik, niczym kryształowy, cieszy oczy ;)
UsuńBłyszczyki L'Oreala z tej serii kojarzą mi się ze studiami - uwielbiałam je wtedy, zwłaszcza jeden, bardzo kobiecy i delikatny cielisty róż :)
OdpowiedzUsuńMasz racje Katalinko, te błyszczyki są już kultowe ;) Też je uwielbiam od lat, co jakiś czas po nie sięgam, bo są świetne i niezawodne, na szczęście z biegiem czasu wcale się nie zmieniły, co cieszy, bo wiele kosmetyków po " ulepszeniu " stają się gorsze :)
UsuńTa mała zielona tubka mnie najbardziej zainteresowała ;)
OdpowiedzUsuńPisałam o nim recenzję Nataszo, i pokazywałam jak wygląda, jaki ma skład... to czyste, naturalne zauroczenie i świetne działanie :) Klikając na nazwę, przeniesiesz się we właściwe miejsce ;)
Usuńnie miałam ani jednego produktu z wyżej wymienionych
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wypróbujesz i również Ci przypadną do gustu, a może nawet zauroczą, tak jak mnie ;)
Usuńperfumy wyglądaja super :)
OdpowiedzUsuńI takie też są, uwielbiam je wiesz - zapach cudny!
UsuńZnam jedynie błyszczyk, i to tylko z widzenia, osobiście nigdy nie używałam. Generalnie nie przepadam za błyszczykami.
OdpowiedzUsuńKasiu, gdybyś go wypróbowała, zmieniłabyś swoje nastawienie, nie cierpię błyszczyków które kleją usta i źle smakują ;)
UsuńMiałam ten błyszczyk i bardzo go lubiłam. Krem do stóp mnie zainteresował, profesjonalny, pachnący i z pompką. Super :)
OdpowiedzUsuńO kremie wkrótce napiszę, jest naprawdę świetny, skuteczny w działaniu i przyjemny w stosowaniu, a do tego mega wydajny, no i pięknie pachnący :)
UsuńTrzeba wypróbować te "Magiczne Kwiaty". ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, ja nimi jestem magicznie oczarowana ;)
UsuńSensigenic - brzmi jak ideał :)
OdpowiedzUsuńDokładnie takie jest moje "pierwsze" wrażenie po miesiącu stosowania, mam nadzieje że z czasem to się nie zmieni, zdam relację w każdym wypadku :)
Usuńoki :*
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców
OdpowiedzUsuńMoże je spotkasz na swojej " drodze " to będziesz wiedzieć, że warto wypróbować ;)
UsuńTa esencja by mi się przydała bo w okolicy oczu mam zmarszczki niestety od wady wzroku i ciągłego mrużenia.
OdpowiedzUsuńPo miesiącu stosowania jeszcze nie widzę znaczących efektów, choć zdaję sobie sprawę, że działanie niektórych produktów jest widoczne dopiero po ok. 3 miesiącach regularnego stosowania, tym nie mniej esencja jest warta uwagi, nie usuwa zmarszczek, bo cudów nie ma, ale skóra stała się bardziej wygładzona, przez co zmarszczki są mniej widoczne ;) Napiszę o niej za jakiś czas, niech poznam jej działanie do końca :)
Usuńczekam na recenzje kremu do stóp, specyfiki takie zawsze mnie interesują jako że moje pięty ciągle pękają :( Miałam żel pod prysznic magiczne kwiaty, zapach ładny, delikatny :)
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce będzie recenzja, zdradzę jedynie, ze jestem pod wrażeniem :)
UsuńJa żelu nie miałam, ale w wodzie zapach jest bardzo dobrze wyczuwalny, początkowo dosyć mocny, po chwili łagodnieje, długo jest wyczuwalny na skórze, na ubraniach nawet na kolejny dzień :)
Zaciekawiłaś mnie tym balsamem Swazi Secret.
OdpowiedzUsuńUwielbiam go Uno i Tobie, z całego serca polecam :)
Usuńciekawi mnie woda
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania, świetny produkt :)
UsuńTa woda oczyszczajaca wydaje się być ciekawa. Błyszczyków nie używam, bo nie lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawa, skutecznie działa i kosztuje niewiele Joa, polecam :) Ja błyszczyki bardzo lubię, tylko te nieklejące :)
UsuńBardzo ciekawi ulubieńcy, Kochana!
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zainteresowała emulcja na zmarszczki mimiczne oraz krem Eris :)
Lubię ten błyszczyk L'oreala!
Buziaczki!!
Dziękuję Kochana Justynko, emulsję i krem wkrótce opiszę, więc będziesz mogła dowiedzieć się więcej o interesujących Cię produktach ;)
UsuńBuziam :)
magiczne kwiaty brzmią magicznie :)
OdpowiedzUsuńI pachną również magicznie Saurio :)
UsuńKusi mnie ten balsam do ust.
OdpowiedzUsuńJest ciekawy, bardzo fajnie działa na moje usta, choć wcale nie jest idealny, lubię go bardzo - skład ma bajeczny :)
UsuńMam tą wodę Le`Maadr i również uważam, że jest świetna i nie straszy portfela :)
OdpowiedzUsuńPrawda Joanko, ta woda jest dla mnie nowością, ciesze się, ze ją odkryłam :)
UsuńNawet nie wiedziałam, że Farmona ma takie cudeńko do stóp:)
OdpowiedzUsuńMa, ma, Farmona ma bardzo dużo różnorodnych kosmetyków w linii profesjonalnej, zaczęłam od kremu do stóp, ale już wiem, że na nim nie zaprzestanę ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą wodą micelarną :) Muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJest dostępna w SuperPharmie, warto wypróbować :)
UsuńNie miałam styczność z żadnym z tych produktów ale bardzo zaciekawił mnie balsam do ust:)
OdpowiedzUsuńTen balsam jest całkowicie naturalnym produktem, ma w sobie masło Shea i cenne oleje naturalne, bardzo go lubię ;)
UsuńTeż lubię zapach magicznych kwiatów :) Na wodę raczej się nie skuszę, ale na kremik do rąk owszem :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, czy ta woda jeszcze jest dostępna, mam ją już bardzo długo :)
UsuńCiekawi ulubieńcy, niestety żadnego nie znam :)) U mnie rządził biedronkowy micelek :)
OdpowiedzUsuńJa biedronkowego micelka też mam, ale jeszcze nie stosowałam, zużyję najpierw wszystkie obecne i odkorkuję ;)
Usuń