Witajcie Słoneczka :)
Azjatycka pielęgnacja zyskuje u nas coraz większą popularność. A to wszystko, dzięki skutecznemu działaniu i widocznym " gołym okiem "efektom, które zawdzięczamy aktywnym składnikom naturalnym, świetnie skomponowanym formułom i przyjemności, z tej pielęgnacji płynącej. Pewnie właśnie dlatego wiele firm europejskich, w tym polskich, czerpie inspiracje oraz nowe pomysły na tworzenie nowych kosmetyków właśnie z Azji.
Piękna skóra, to zdrowa, promienna, gładka i zadbana skóra! Pielęgnacja jest kluczem do jej doskonałego wyglądu i naszej satysfakcji. Azjatki uważają, że lepiej zapobiegać problemom skórnym niż walczyć z już istniejącymi, dlatego tak wiele uwagi i czasu poświęcają na rytuały pielęgnacyjne. I słusznie, bowiem żadna kolorówka do końca nie zamaskuje kurzych łapek, przebarwień, trądziku czy innych " skórnych dolegliwości ". O skórę trzeba skrupulatnie dbać i chronić ją przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, wynagradzając tym samym życie na wysokich obrotach, stres, a nawet brak snu. Marka Ava Laboratorium stworzyła linię kosmetyków Orient Time, inspirowanych azjatycką pielęgnacją, od razu postanowiłam sprawdzić ich działanie na własnej skórze :)
O linii Orient Time słów kilka ...
Azjatyckie kobiety zachwycają swą urodą. Ich przepis na piękny, młody wygląd dla kobiet z innych zakątków świata był owiany tajemnicą. Laboratorium Kosmetycznemu AVA udało się odkryć sekrety długowiecznego piękna Azjatek.
Są nimi pielęgnacyjne rytuały składające się ze specjalistycznego masażu twarzy, szyi i dekoltu oraz unikalna kombinacja azjatyckich ekstraktów młodości:
• azjatyckiej róży Rosa multiflora - perfekcyjnie dbającej o młody wygląd
• znanej od wieków w dalekowschodniej medycynie Centella asiatica.
Podstawą kosmetyków Orient Time jest odmładzające, przeciwzmarszczkowe i nawilżające działanie:
Rosa multiflora: redukuje zmarszczki, przyspiesza regenerację, zwęża pory, poprawia jędrność i elastyczność
Centella asiatica, zwana też trawą tygrysią: intensyfikuje produkcję kolagenu, liftinguje, pobudza mikrokrążenie, dotlenia i odżywia skórę.
Linia ORIENT TIME składa się z:
• Napinająco - przeciwzmarszczkowego kremu na dzień
• Liftingująco - regenerującnego kremu na noc
• Odmładzającego serum na dzień i na noc
• Wygładzającego serum na dzień i na noc.
Orient Time Napinająco-przeciwzmarszczkowy krem na dzień - od producenta
Komórkowa biorewitalizacja.
Wyjątkowo skuteczny w swoim działaniu krem przeciwzmarszczkowy. Kompozycja wyselekcjonowanych składników aktywnych doskonale wygładza, napina i nawilża skórę, chroni przed wysuszeniem. Bogaty w witaminę C ekstrakt z azjatyckiej Rosa multiflora przyspiesza regenerację skóry, widocznie zwęża pory, uelastycznia, poprawia sprężystość naskórka. Działanie liftingujące kremu wzmacnia ekstrakt Centella asiatica. Odżywia i dotlenia komórki naskórka, redukuje zmarszczki, pobudza syntezę kolagenu, zapobiega wiotczeniu skóry. Aktywny cynk eliminuje enzym niszczący włókna kolagenowe w skórze, działa silnie odmładzająco. Skóra odzyskuje młody wygląd, jest jędrna, gładka i miękka w dotyku.
Polecany dla każdego rodzaju cery.
Sposób użycia: codziennie rano nanieść krem na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu delikatnie masując. Pozostawić do wchłonięcia. Doskonały pod makijaż.
Napinająco-przeciwzmarszczkowy krem na dzień Orient Time jest podany w lekkim, przyjemnym dla oka słoiczku, o pojemności 50 ml, wykonanym z tworzywa. Srebrna zakrętka ładnie się komponuje ze srebrnymi napisami, przez co opakowanie wygląda ekskluzywnie, a jednocześnie jest niezwykle praktyczne i łatwe w użyciu. Początkowo krem jest zabezpieczony foliowym wieczkiem ochronnym, zapewniającym mu świeżość. Sam słoiczek otrzymujemy w tekturowym pudełku, na którym znajdują się wszystkie niezbędne informacje. Podanie pierwsza klasa - bardzo podoba mi się zarówno pomysł jak i wykonanie :)
Krem na dzień Orient Time jest biały i ma lekką, a zarazem treściwą, co wychodzi podczas rozprowadzenia, kremowo-żelową konsystencję. Łatwo się aplikuje, równomiernie układa na skórze i stosunkowo szybko w nią się wchłania. Obecność kilku olei w składzie pozostawia wyraźny ślad na mojej mieszanej skórze :D Połyskuje ona subtelną, oleistą poświatą, nawet po całkowitym wchłonięciu, szczególnie w " strefie T ", a więc przed nałożeniem makijażu ściągam tę warstewkę bibułką lub chusteczką. Co ciekawe, nie dzieje się tak każdorazowo, gdy skóra jest nieco bardziej przesuszona, na przykład po dłuższym przebywaniu na słońcu dzień wcześniej, chłonie krem niczym gąbka, aż " do suchości ". Jednak przy normalnym układzie - świeci się lekko, a więc wnioskuję, iż krem idealnie sprawdzi się na skórze normalnej i suchej. W sumie świecenie nie jest uporczywe, szczególnie uwzględniając efekty, które krem mojej skórze zapewnia. Bardzo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje skórę, zapewniając jej delikatne uczucie rześkości, co latem w kosmetykach uwielbiam! Po wchłonięciu kremu skóra jets bardzo gładka, jednolita, uelastyczniona - idealnie przygotowana pod makijaż. Krem szczególnie dobrze sprawdza się u mnie pod makijażem mineralnym. Przyjemny, pobudzający, kwiatowo-owocowy aromat uprzyjemnia stosowanie kosmetyku i dodaje energii na dzień dobry! Przy regularnym stosowaniu krem, wraz z serum i nocnym kremem, przyczynia się do znacznego uelastycznienia skóry i poprawy jej ogólnej kondycji. Pory są ładnie ściągnięte, mimiczne zmarszczki - wypełnione " od środka " - przez co mniej widoczne. Krem, mimo zawartości olejów, wcale nie obciąża ani nie zapycha mojej mieszanej, przetłuszczającej się skóry, daruje jej komfort i niesamowitą gładkość. Gdyby nie ten " połysk " - byłby moim ideałem!
Orient Time Liftingująco-regenerujący krem na noc - od producenta
Komórkowa biorewitalizacja. Regenerację skóry podczas snu zapewniają składniki aktywne o silnym i skutecznym działaniu przeciwstarzeniowym. Ekstrakt z azjatyckiej Rosa multiflora, dzięki dużej zawartości witaminy C, zwalcza wolne rodniki, przez co wykazuje intensywne działanie przeciwzmarszczkowe, zwęża rozszerzone pory, głęboko nawilża. Ekstrakt z Centella asiatica pobudza syntezę kolagenu w skórze, redukuje drobne zmarszczki, widocznie spłyca już istniejące, poprawia owal twarzy poprzez działanie liftingujące. Formułę kremu wzbogacono w niskocząsteczkowy kolagen. Działa niczym mikrogąbeczka. Wnikając głęboko w warstwy naskórka, silnie wiąże wodę zapobiegając jej utracie. W efekcie skóra staje się jędrna, gładka, zregenerowana i właściwie nawilżona. Skutecznie odmłodzona. Polecany dla każdego rodzaju cery.
Sposób użycia: codziennie wieczorem nanieść krem na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu delikatnie masując. Pozostawić do wchłonięcia.
Liftingująco-regenerujący krem na noc Orient Time opakowaniem niczym się nie odróżnia od dziennego. Jedyną różnicą jest nazwa i znaczek księżyca, pozwalający zapobiec pomyłce podczas pielęgnacji :) Na słoiczku z dziennym kremem figuruje słoneczko, a na serum, przeznaczonym zarówno na dzień jak i na noc - księżyc ze słońcem :)
Krem na noc Orient Time ma nieco treściwszą, bardziej kremową konsystencję i wyznacza się subtelnym, otuląjącym aromatem, uspokajającym zmysły i wyciszającym wszelkie emocje. Krem, dzięki miękkiej, delikatnej formule, świetnie się rozprowadza i, wbrew treściwości, znacznie lepiej od dziennego się wchłania. To znaczy wchłania się całkowicie, pozostawiając po sobie jedynie doskonale wygładzoną, ujędrnioną i nawilżoną twarz, bez odrobiny tłustości! Nie wiem, jak to się dzieje, bowiem też zawiera w swoim składzie te same oleje, ale moja mieszana cera wypija go bez pozostawienia resztek. Pewnie pora doby ma znaczenie, po całym dniu skóra jest bardziej chłonna... Po aplikacji skóra jest cudownie ukojona, krem tak samo jak dzienny, zapewnia subtelne orzeźwienie, trwające kilkanaście minut od aplikacji. Dodatkowo krem dogłębnie nawilża skórę, ładnie ją wygładza, zmiękcza, koi podrażnienia, niweluje suchość i zaczerwienienia, Uelastycznia, poprawia sprężystość, delikatnie spłyca zmarszczki, ściąga pory, poprawia fakturę skóry oraz ujednolica jej koloryt. Świetny w swym działaniu i zachwycający wydajnością - niewielka porcja zapewnia skórze komfort na całą noc! Po obudzeniu twarz aż promienieje świeżością i młodzieńczym blaskiem ( tylko proszę nie mylić z połyskiem! ) oraz energią!
Orient Time Odmładzające serum - od producenta
Komórkowa biorewitalizacja. Skoncentrowane kremowe serum o silnym działaniu odmładzającym to efekt połączenia zwiększonych dawek składników aktywnych - ekstraktów z róży azjatyckiej, Centella Asiatica oraz organicznego oleju arganowego. Wykazują one intensywne działanie przeciwstarzeniowe. Skutecznie regenerują skórę, doskonale napinają, uelastyczniają i głęboko nawilżają. Likwidują suchość i szorstkość naskórka, wzmacniają jego barierę hydrolipidową. Spowalniają proces starzenia. Sprawiają, że skóra jest odżywiona, wygładzona, jędrna, odpowiednio napięta, odmłodzona.
Polecane dla każdego rodzaju cery, w szczególności suchej i mieszanej.
Sposób użycia: codziennie rano i wieczorem nanieść serum na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu delikatnie masując. Pozostawić do wchłonięcia. Serum można stosować jako bazę pod kremy z serii Orient Time.
Odmładzające serum Orient Time zostało podane w małej buteleczce, o pojemności 50 ml, wykonanej z przezroczystego, twardego tworzywa. Wygodna pompka ułatwia dawkowanie i odmierzanie potrzebnej ilości kosmetyku, a opcja zamykania, w którą jest wyposażona, ułatwia przewożenie, bez obaw o wydostanie się produktu z buteleczki. Szata graficzna jest utrzymana w stylistyce linii Orient Time - ładna, przyjemna dla oka, czytelna. Na tekturowym pudełku, w które serum jest zapakowane, znajdują się wszystkie niezbędne informacje, w tym opis i termin ważności od otwarcia, wynoszący 6 miesięcy.
Serum Orient Time, wbrew nazewnictwu, wcale lejące nie jest, ma postać lekkiego kremu, który na skórze przeobraża się w delikatne mleczko. Błyskawicznie się rozprowadza i szybko wchłania, nie powodując uczucia ściągnięcia czy klejenia podczas masowania skóry. Serum po wchłonięciu zapewnia na mojej mieszanej skórze lekki, ochronny film. Nie jest w żaden sposób wyczuwalny, ale widzialny - efekt " promiennej ", dobrze nawilżonej skóry, bez wyraźnego natłuszczenia. W sumie efekt ten w dużej mierze zależy od aktualnego stanu mojej skóry. Gdy jest ona lekko przesuszona, zapotrzebowanie na " wilgoć " jest większe, a więc chłonie serum całkowicie, pozostawiając jedynie miękkość, gładkość i delikatność, zdradzające jego obecność. Przy normalnych układach, prócz walorów odmładzająco-nawilżająco-regenerujących pozostawia " zdrowy blask " :) Serum można stosować pod kremy pielęgnacyjne zarówno na dzień jak i na noc, ja jednak, ze względu na jego treściwość i humory mojej mieszanej cery, stosuję go wyłącznie w pojedynku. Zazwyczaj na dzień, w upalne, słoneczne dni. W zupełności wystarcza, bowiem prócz dogłębnego nawilżenia i wygładzenia, wyraźnie odżywia skórę zapewniając jej długotrwały komfort i ochronę przed wysuszeniem. Serum tak samo jak jego " bracia-kremy " zapewnia skórze przyjemne uczucie orzeźwienia. Zapachem przypomina krem dzienny - jest świeży, owocowo-kwiatowy, pobudzający i energii dodający :) Serum również wyznacza się wysoką wydajnością. Nie obciąża, nie zapycha, ani nie klei mojej skóry!
Cena: Krem na dzień - 33,40 zł / 50 ml; Krem na noc - 33,40 zł / 50 ml; Serum na dzień i na noc - 22,40 zł / 50 ml.
Dostępność - e-sklep Ava Laboratorium
Podsumowując...
Po dwóch miesiącach stosowania kosmetyków z linii Orient Time Ava Laboratorium rzeczywiście zauważyłam znaczną poprawę w wyglądzie mojej skóry. Choć jest ona kapryśna i lubi się świecić po nałożeniu kremu na dzień, czasem też serum, ogólna jej kondycja została wyraźnie poprawiona. Skóra stała się znacznie gładsza, ujednolicona, lekko ujędrniona i doskonale uelastyczniona. Pory stały się mniej widoczne, zmarszczki subtelnie spłycone, przez co czuje się znacznie lepiej w swojej skórze. Produkty te nie działają niczym skalpel chirurgiczny, ale zdecydowanie warte wypróbowania, bowiem są przyjemne w używaniu, wyznaczają się wysoką wydajnością i niewysoką, zwłaszcza jak na taki poziom i skład, ceną.
Miałaś okazje stosować kosmetyki Orient Time?
Używasz w swojej pielęgnacji kosmetyków azjatyckich?
Lubisz pielęgnację Ava Laboratorium?
Miłego wieczoru i udanego odpoczywania życzę :)
Matko kochana jakie cudowne zdjęcia. zapraszam i do mnie :)
OdpowiedzUsuńAle ładne kosmetyki i jeszcze piękniejsze zdjęcia! Fajnie, że się u Ciebie dobrze sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńO jacie kusząca seria. Już tak dawno Ava u mnie nie gościła
OdpowiedzUsuńJuz chciałam powiedzieć, że zapewne są drogie ale...te ceny mnie zaskoczyły! I to bardzo pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńPoza tym szata graficzna tych opakowań jest piękna:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
jak zawsze cudowne, ciekawe zdjęcia, to co mnie najbardziej zainteresowało to serum. mam masę pielęgnacji , którą muszę zużyć ale te kosmetyki mnie zaciekawiły
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńAle super, że marka Ava tak się rozwija! Na pewno przetestuje coś z tej serii brzmi pięknie!
OdpowiedzUsuńTej serii chyba jeszcze nigdzie nie widziałam, ostatnio mam ochotę na ich kremy pod oczy :P
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej przekonuje mnie serum;).
OdpowiedzUsuńSuper, że nie ma klejącej się konsystencji.
Też bardzo lubię kosmetyki tej marki i używam od jakiegoś czasu serii, o której piszesz. Jeszcze nie zauważyłam jakichś wyraźnych efektów, bo zbyt krótko używam tych kosmetyków, ale faktem jest, że moja skóra dobrze je znosi i jest przyjemniejsza w dotyku. Myślę, że będę zadowolona, już jestem. :)
OdpowiedzUsuńAzja i ajurwedyjskie kosmetyki to jest to co kocham najbardziej. Dlatego może tak bardzo zaprzyjaźniłam się z marka Orientana
OdpowiedzUsuń