Strony

piątek, 31 października 2014

Kto wygrywa Krem do rąk Arlésienne L`Occitane en Provence? Może Ty?

Witajcie Słonka :)
Przed nami weekend, dla niektórych zabawny, imprezowy, dla innych - czas zadumy, smutku, czas spędzony w rodzinnym gronie, dla innych zupełnie zwyczajny weekend, jak każdy inny.
Niezależnie od tego, jak go zamierzacie spędzić, życzę, aby był udany i pogodny.
Dziś u mnie szalony, zabiegany dzień, ale śpieszyłam się, by ogłosić wyniki zabawy w której do wygrania było dwa kremy do rąk Arlésienne od L`Occitane en Provence :)

Dziękuję Wam wszystkim za udział w zabawie!
Osoby udostępniające baner, otrzymały drugi los - zgodnie z obietnicą, wpisaną w regulaminie :)
A więc ogłaszam wyniki losowania!!!

Krem do rąk Arlésienne L`Occitane en Provence otrzymują:

Anita B. i Anya - GRATULUJĘ WAM!
Podeślijcie proszę swoje dane do wysyłki kremu na mail z zakładki KONTAKT :)

Dziękuję wszystkim za zabawę!
We wtorek lub środę kolejne rozdanie ze świetną nagrodą od JOICO :)
Już dziś Was zapraszam do śledzenia aktualności :)

Pogodnego weekendu.
                                           

środa, 29 października 2014

Hask Argan Oil from Marocco. Regenerująco-wzmacniająca pielęgnacja włosów

Witajcie Słoneczka :)
Jesienią nie tylko skóra, ale i włosy potrzebują dodatkowego zastrzyku energii. Ostatnimi czasy moje kosmyki nieco straciły na wyglądzie, skóra głowy zaczęła mocniej się przetłuszczać, przez co muszę je myć znacznie częściej, jak zazwyczaj. Zaobserwowałam też nadmierne ich wypadanie - za każdym razem na szczotce zostaje coraz więcej włosków...

Dlatego też bardzo chętnie przystałam na propozycję wypróbowania produktów amerykańskiej marki HASK, która specjalizuje się w produkcji kosmetyków do pielęgnacji włosów.
Od ponad 50-ciu lat, marka tworzy wyjątkowe produkty pielęgnacyjne, mające na celu przywrócenie i naprawę uszkodzonych, przesuszonych włosów.
Innowacyjne składniki są łączone z naturalnymi olejami najwyższej jakości, pochodzącymi z całego świata. Dzięki takim recepturom powstają kosmetyki idealnie dostosowane do potrzeb każdego rodzaju włosów.
Dystrybutorem marki HASK w Polsce jest firma L`Biotica.

Propozycja od Biutiq mocno mnie zaciekawiła, ponieważ z marką nigdy wcześniej styczności nie miałam, a nawet nie słyszałam o jej produktach. Przejrzałam stronę producenta, po długich rozważaniach zdecydowałam się - wybrałam zestaw Argan Oil from Marocco, choć pozostałe wersje mocno kusiły...
Od trzech tygodni stosuję ten duet i muszę przyznać, że jestem z niego bardzo zadowolona! 

Słów kilka od producenta

Pozwól zmysłom oczarować się niezwykłym zapachem, pomóż swoim włosom odzyskać blask i miękkość jak nigdy dotąd!
Szampon wzbogacony o nawilżający olej arganowy wnika we włosy, delikatnie je oczyszcza pozostawiając nawet najbardziej zniszczone włosy zregenerowane, jedwabiście miękkie i super lśniące.
Szampon idealny dla suchych, zniszczonych lub farbowanych włosów, posiadający energetyzujący zapach, odświeżający Twoje zmysły.
Wolny od: parabenów, alkoholu, siarczanów, związków aromatycznych, glutenu i sztucznych barwników.

Słów kilka od producenta

Zmęczona rozczesywaniem? Pragniesz, by Twoje włosy odzyskały dawną świeżość i blask?
Daj się ponieść mocy cudownego oleju!
Odżywka wzbogacona o nawilżający olej arganowy  wnika we włosy, delikatne je zmiękcza i ułatwia rozczesywanie, pozostawiając nawet najbardziej zniszczone włosy zregenerowane, jedwabiście miękkie i super lśniące.
Odżywka idealna dla suchych, zniszczonych lub farbowanych włosów, posiada energetyzujący zapach, odświeżający Twoje zmysły.
Wolna od: parabenów, alkoholu, siarczanów, związków aromatycznych, glutenu i sztucznych barwników.

Obydwa produkty Argan Oil są zamknięte w ładnych butelkach, o pojemności 355 ml każda, wykonanych z brązowego, półtwardego ale podatnego na nacisk tworzywa.
Szaty graficzne tej wersji, czyli z Olejem Arganowym, najbardziej mi się spodobały, co było ważące podczas wyboru - jestem wzrokowcem :) I choć produkty wyglądają identycznie, wyróżnia je kolor paska z nazwą kosmetyku - szampon jest oznaczony żółtym kolorem, odżywka - niebieskim. Dzięki temu szczegółowi, jakże ważnemu!, bez problemu wiem po którą butelczynę mam w pierwszej kolejności sięgnąć podczas mycia :)

Butelki zostały uwieńczone twardymi korkami w niebieskim kolorze, które ładnie komponują się z niebieskimi akcentami etykiet. Korki są solidnie zamykane i z łatwością, dzięki wyprofilowaniu, otwierane - lekkim naciskiem wysuwamy część z otworem dozującym. W przypadku tych produktów, jest to bardzo wygodna forma dozowania. Otwory swoją wielkością są dobrze dostosowane do konsystencji produktu.
Na etykietach znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktów, o polską wersję zatroszczył się Dystrybutor, zamieszczając opis kosmetyków oraz sposoby ich użycia.

Składy

Szampon: Aqua, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Cocamide MEA, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Glyceryn, Glycol Distearate, Parfum, Argania Spinosa Kernel Oil, Glycine Soja (Soybean) Protein, Keratin Amino Acids, Hydrolyzed Corn Potein, Hydrolyzed Soy Protein, Panthenol, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Polyquaternium-10, PEG-150 Distearate, Dicaprylyl Ether, Decyl Glucoside, Glyceryl Oleate, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Polyquaternium-7, Magnesium Chloride, Caprylyl Glycol, Potassium Sorbate, Benzoic Acid, Magnesium Nitrate, Tetrasodium EDTA, Isopropyl Alkohol, Ethylhexylglycerin, Sodium Glycolate, Sodium Acetate, Sodium Benzoate, Sodium Cocoyl Glutamate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Benzyl Benzoate, Limonene.
Odżywka: Water/Eau, Cetyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Argania Spinosa Kernal Oil (Argan Oil), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glycine Soja (Soybean) Protein, Keratin Amino Acids, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Panthenol (Vitamin B5), Stearyl Alcohol, Dimethiconol, Dimethicone, Phenoxyethanol, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Cyclopentasiloxane, Caprylyl Glycol, Potassium Sorbate, Isopropyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Sodium Chloride, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Benzoate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Benzyl Benzoate, Limonene.

Szampon ma lekko żółtawe zabarwienie, ale widać to przy większej ilości. Konsystencja półpłynna, dzięki czemu świetnie się dawkuje i rozprowadza. Nie wylewa się z dłoni, ani nie spływa podczas mycia włosów. Bardzo dobrze się pieni, wytwarzając miękką, delikatną, białą pianę.
Odżywka jest biała, ma dosyć gęstą konsystencje, nieco przypominającą lekką maskę. Bardzo łatwo rozprowadza się po wilgotnych włosach, zmieniając, przy kontakcie z nimi, konsystencję na bardziej płynną. Nie skapuje, ani nie ocieka w trakcie trzymania - ciągle pozostaje na włosach.
Zapach rzeczywiście jest obłędny! Obydwa produkty pachną identycznie, przypominając swoim aromatem cytrynowe czekoladki - mmm, obłęd! Nie muszę chyba pisać, że stosowanie ich jest dla mnie bardzo przyjemne!
P.S. Uwielbiam czekoladki z cytrynowym nadzieniem :)

Szampon skutecznie i w bardzo przyjemny sposób oczyszcza skórę głowy i włosy, nie oferuje podrażnień ani przesuszenia. Pieni się mocno, zyskując tym samym na wydajności - niewiele go potrzebuję na jednorazowe umycie włosów. Dodam, że w jego przypadku nigdy nie powtarzam czynności po raz drugi, ponieważ dobrze oczyszcza włosy nawet z olejów. Na długo odświeża skórę głowy, ale nie zauważyłam, aby przyczynił się do zmniejszenia przetłuszczania.
Wielką jego zaletą jest to, że nie plącze moich kosmyków! Niewiele znam takich szamponów, ten akurat do nich należy :)
Włosy po umyciu są delikatne i miękkie, ale i tak zawsze po nim nakładam odżywkę. Produkty świetnie uzupełniają się.

Odżywka działa natychmiastowo, tuż po zaaplikowaniu na włosy czuję jak bardzo zmiękcza i wygładza włosy. Mam ich niedużo, a więc i porcję odżywki nakładam niewielką :) Już wiem, że odżywka wystarczy mi na bardzo długoooo!
Po 1-2 minutach masowania spłukuję i, po odsączeniu nadmiaru wody ręcznikiem, od razu rozczesuję włosy. Bez żadnych przeszkód, bez plątaniny, bez wyrywania... rozczesywanie trwa dosłownie kilka sekund! Uwielbiam to.
Odżywka nie obciąża włosów, ale ładnie je dociąża, delikatnie nabłyszcza, ujarzmia i ułatwia ich układanie. Zauważyłam, że przestały mi się puszyć, nawet przy wysokiej wilgotności, zyskały na gładkości i o wiele ładniej się prezentują - odżywka działa ekspresowo i niezawodnie!

Cena - 26 zł / 1 produkt

Dostępność - sklep Biutiq.

Podsumowując...

Szampon i odżywka Argan Oil from Marocco świetnie sprawdzają się w pielęgnacji moich włosów. Dzięki nim włosy nie tylko są umyte, wypielęgnowane, ale też doskonale zadbane.
Stosowanie tych kosmetyków wiąże się dla mnie jedynie z przyjemnością, są bezproblemowe i łatwe w aplikacji, a przy tym tak pięknie pachną! Opakowania wygodne, a prócz tego cieszą oko i świetnie prezentują się na łazienkowej półce.
Podejrzewam, że przy dłuższym stosowaniu pomogą wzmocnić włosy i zmniejszyć ich wypadanie, ale o tym opowiem już przy denku lub w poście o Ulubieńcach, bo w pełni zasługują na to miano.

Znacie produkty Hask?
Jak u Was sprawdzają się te kosmetyki?
Wypróbowaliście linię Arganową?
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii :)
Miłego wieczoru :*
                                                                                         

poniedziałek, 27 października 2014

Akademia Zmysłów L`Occitane - Masło Shea - Puszysta pielęgnacja!

Witajcie Słoneczka :)
Masło Shea jest jednym z najcenniejszych, naturalnych produktów do pielęgnacji ciała i włosów. Jego dobroczynne działanie można zauważyć i poczuć natychmiastowo, co stanowi jego wielką zaletę, prócz tego jest odpowiednie dla każdego, i dużego i małego, a to tworzy go produktem niezwykle uniwersalnym!
Co jakiś czas chętnie sięgam po masło shea, szczególnie doceniam jego działanie w okresie zimowym, kiedy skóra potrzebuje więcej troski. Idealnie nadaje się zarówno do ciała, włosów, ust, paznokci..

Wraz z nadejściem jesieni marka L`Occitane en Provence postanowiła rozpieścić nie tylko nasze zmysły, ale również w subtelny, i  jakże skuteczny, sposób zatroszczyć się o naszą skórę. Jak to uczyniła?
Wprowadzając do swojej oferty nową, limitowaną linię produktów Masło Shea o nadzwyczajnie lekkim, puszystym, delikatnym wydaniu :) Oczywiście nie omieszkała podzielić się tymi dobrociami z nami, w ramach projektu Akademii Zmysłów.

Masło shea to doskonały balsam pielęgnacyjny stosowany przez kobiety z Afryki subsaharyjskiej, który odżywia i chroni skórę oraz włosy. L'OCCITANE nawiązało współpracę z producentkami masła shea z Burkina Faso, budując zrównoważone partnerstwo oparte na zasadach sprawiedliwego handlu.
Odkryj kompleksową pielęgnację twarzy, ciała i włosów z wyjątkowo wysoką zawartością masła shea.

Słów kilka od producenta

Puszysty krem do ciała Masło Shea łączy odżywcze właściwości balsamu z lekkością pianki, aby zapewnić skórze ochronę i odżywienie. Produkt zawiera 10% masła shea, delikatnie rozprowadza się po skórze, pozostawiając ją miękką i nawilżoną.
Masło shea jest stosowane przez kobiety w Afryce, aby odżywić i chronić skórę oraz włosy. Często nazywane jest "złotem kobiet". Od 1980 roku, L'OCCITANE stosuje masło shea z Burkina Faso, pozyskiwane ze zrównoważonych upraw na zasadach sprawiedliwego handlu.

Krem do ciała jest podany w lekkim, metalicznym, zakręcanym słoiczku, ozdobionym fikuśnymi esami-floresami, które, w zależności od światła, subtelnie połyskują. Opakowanie zostało "wyścielone" osłonką z tworzywa, w której mieści się kosmetyk - nie ma on kontaktu z metalem.
Dodatkowo krem jest zabezpieczony foliowym wieczkiem, które chroni kosmetyk oraz przedłuża jego świeżość, dając nam gwarancję nietykalności :)
Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu oraz krótki opis - więcej informacji na temat wszystkich produktów znajdziemy stronie L`Occitane. 

Po otwarciu słoika, poczułam subtelny, delikatny zapach, a moim oczom okazał się biały krem, wypełniony mnóstwem pęcherzyków! To właśnie one tworzą go nadzwyczajnie lekkim, delikatnym, puszystym... Od takiego widoku, aż ślinka leci, bowiem krem bardziej przypomina smakowitą delicję, niżeli kosmetyk :)
Masło shea zazwyczaj jest ciężkie, tłuste, zbite, dlatego sięgam po niego nie na tyle często, jakbym chciała. Puszysty krem do ciała Masło Shea jest zupełnie inny! Z łatwością rozprowadza się po skórze, ale nie wnika w nią błyskawicznie lecz powoli - pozwalając na rozkoszowanie się przyjemnością podczas relaksującego masażu. Tuż po aplikacji jest wyczuwalny delikatny, tłustawy film, ale po jakimś czasie wnika w skórę całkowicie, pozostawiając ją gładką, miękką, delikatną...
Mimo swojej lekkości krem jest bardzo treściwy, wspaniale odżywia skórę, nawilża i zmiękcza ją, niweluje przesuszenia i dodatkowo otula cudownym, subtelnym, lekko słodkawym zapachem. Aromat ten długo utrzymuje się na skórze, zapewniając niesamowitą przyjemność...
Puszysty krem Masło Shea skutecznie pielęgnuje skórę, zachwyca efektami, uzależnia zapachem ale... ma jedna wadę - szybko się kończy.

Cena - 102 zł / 125 ml
Słów kilka od producenta

Puszysty krem do rąk Masło Shea ma zabawną i jedwabistą konsystencję. Zawiera aż 25% masła shea dzięki czemu odżywia skórę, chroni ją i zmiękcza.
Używaj tak często jak tego potrzebujesz. Wmasuj niewielką ilość produktu w dłonie. Masuj dłonie przez 2 minuty, to pozwoli wniknąć kremowi w skórę. Poświęć chwilę czasu na wmasowanie produktu w miejsca szczególnie wysuszone.

Masło shea jest ultra odżywcze, możesz stosować je rano, wieczorem lub wtedy kiedy tego Twoja skóra została narażona na wysuszenie. Nałóż cienką warstwę kremu na dłonie przed pójściem spać to zapewni im odżywienie kiedy śpisz. Krem Tożesz nakładać także na i pod paznokcie.
Trzymaj krem w torebce aby regularnie zapewniać dłoniom odżywienie. Szczególnie wtedy kiedy jest zimno.

Krem do rąk mieści się w charakterystycznej dla marki tubce, wykonanej z elastycznego tworzywa. Szaty są utrzymane w takim samym stylu, jak cała linia - bardzo przyjemne dla oka. Na tubce znajdziemy wszystkie niezbędne informacje, w tym pełny skład produktu.
Już po pierwszym otwarciu widać, nie tylko białą barwę kremu, ale również jego puszystą konsystencję wypełnioną malutkimi pęcherzykami powietrza.
Po wydobyciu krem rzeczywiście wygląda jak bita śmietana :) I jeszcze ten ciekawy, gwiazdkowy kształt - wyciśnięty z tubki krem prezentuje się niczym dzieło cukiernika :)

Puszysty krem do rąk Masło Shea ma identyczną konsystencję, jak krem do ciała - dlatego zdjęcie ( po rozmazaniu ) jest tylko jedno :)
Krem do rąk jest lekki, ale jednocześnie bardzo odżywczy. Świetnie rozprowadza się po skórze, natychmiastowo zapewniając ulgę przesuszonej skórze, szczególnie po kontakcie z wodą. Wystarczająco dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza, uelastycznia skórę, dodam, że nie mam wymagającej skóry rąk, czasem jest bardziej przesuszona, czasem mniej - różnie bywa. Zarówno jak krem do ciała, nie wchłania się szybko oraz pozostawia delikatną warstewkę ochronną, dlatego najchętniej używam go na noc. Krem nie klei skóry, nie obciąża jej, ani nie zapycha.
Zapach - lekki, słodkawy, kuszący... na dłuższą chwilę pozostaje na skórze, uprzyjemniając " noszenie".
Jeśli chodzi o wydajność, krem do rąk wypada znacznie lepiej, jak ten do ciała - niewiele go trzeba, aby zapewnić komfort skórze, ale to, oczywiście, kwestia indywidualna, zależna od kondycji skóry.

Cena - 29,90 zł / 30 ml
Prócz produktów do pielęgnacji ciała i rąk, otrzymaliśmy Limonkowy balsam do ust Masło Shea. Mnie osobiście ta tubka bardzo ucieszyła, po pierwsze ze względu na to, iż moje usta uwielbiają masło shea, po drugie - wszelkie smarowidełka naustne są moim małym uzależnieniem, a po trzecie - uwielbiam cytrusowy aromat :)
A jak się sprawuje w praktyce?

Słów kilka od producenta

Limonkowy balsam do ust zawiera 5% masła shea dzięki czemu odżywia i chroni usta, pozostawia na nich przepiękny limonkowy zapach.
Nakładaj na usta tak często jak czujesz taką potrzebę.

Cena - 32 zł / 12 ml
Limonkowy balsam do ust został zamknięty w miękkiej, elastycznej tubce wykonanej z tworzywa. Tubka jest wyposażona w wygodny aplikator, dzięki któremu rozprowadzanie balsamu staje się prawdziwą przyjemnością. Płynnie sunie po ustach uwalniając delikatny balsam - jego ilość możemy łatwo regulować poprzez nacisk na tubkę. Otwór dozujący nie jest zbyt mały, ani za duży - idealnie dawkuje kosmetyk wedle naszych potrzeb i preferencji.
Twardy korek solidnie zakręca się, dzięki czemu zapewnia ochronę kosmetykowi oraz zapobiega jego niechcianemu wydostaniu się. Tubka nie jest duża - bez problemu zmieści się nawet w kieszeni rurek :)

Balsam jest półprzezroczysty, ma mleczno-białe zabarwienie i stałą, kremowo-żelową konsystencję, przypominającą maść. Przy kontakcie ze skórą, pod wpływem ciepła, konsystencja momentalnie się zmienia na półpłynną - dzięki czemu balsam ładnie i równomiernie układa się na ustach. Nie ma też obaw o przedawkowaniu ilości - czuję kiedy mam już odpowiednią porcję.
Zapach, tak jak podejrzewałam, jest wspaniały! Aromat naturalnej, soczystej, dojrzałej limonki niezwykle umila mi jego stosowanie i przez dłuższy czas utrzymuje się na ustach, choć w bardziej delikatnej, subtelnej formie.

Limonkowy balsam dobrze nawilża skórę ust, delikatnie ją natłuszcza, dzięki czemu usta zyskuja nie tylko komfort, ale również efekt delikatnej tafli. Stają się zadbane, naturalnie wilgotne, miękkie i gładkie. Balsam działa natychmiastowo, czym zapewnia uczucie komfortu już podczas aplikacji. Choć nie ma smaku, zapachem tak uwodzi, że mimo woli co jakiś czas się oblizuje :) Nie służy to jego trwałości, ale co tam... nakładam kolejne porcje jak tylko mam taką potrzebę.
Już cienka warstewka zapewnia fantastyczny wygląd i doskonałą porcję odżywienia ustom, co pozytywnie odbija się na jego wydajności.
Balsam w żadnym stopniu nie klei ust, nie obciąża ich, oferuje delikatny film, który, jeśli się go nie zje, na dłuższy czas zapewnia ustom ochronę :)

Dostępność - całą linię produktów Masło Shea kupicie w L`Occitane

Podsumowując...

Kremy, do ciała i do rąk, to cudowna alternatywa dla tradycyjnego masła Shea, są o wiele lżejsze, delikatniejsze i wspaniale pachnące, dzięki czemu pielęgnacja wiąże się z wielką przyjemnością. Pierwszy raz spotkałam się z taką formą masła Shea i choć produkty tracą na wydajności, zyskują na delikatności - cudowny pomysł!
Limonkowy balsam do ust od pierwszego użycia stał się moim ulubieńcem. Nie rozstaję się z nim od naszej " znajomości ", mam go zawsze pod ręką, niezależnie od tego, gdzie się znajduję :) Nawilża, odżywia, wygładza, chroni, przyjemnie pachnie i aplikacja nie wymaga precyzji - można nim upiększyć usta nawet " w ciemno ":)

Kochane, przypominam o rozdaniu - zgłaszajcie się! Klik w fotkę :)
Poznaliście tą linię?
Które produkty zostały Waszymi ulubieńcami?
Lubicie/stosujecie w swojej pielęgnacji masło shea?
Miłego wieczoru Wam życzę :)
                                                                                         

czwartek, 23 października 2014

Wygraj wyjątkowy Krem do rąk Arlésienne L`Occitane en Provence

Witajcie Słoneczka :)
Dziś dotarła do mnie przesyłka z Akademii Zmysłów L`Occitane en Provence, zawartość pudełka pokazywałam na facebooku :) Te z Was, które obserwują profil Dobre Dla Urody, wiedzą już, że znajdowały się w nim także niespodzianki dla Was :)

I choć dziś miała pojawić się recenzja puszystych cudowności z poprzedniego boksu, postanowiłam nie zwlekać i już dziś ogłosić dla Was zabawę!
Do wygrania dwa kremy z nowej, limitowanej linii Arlésienne - 2 osoby wygrywa po 1 kremie!
Nie będę Was zamęczać kreatywnymi zadaniami, wiem, że czas wszystkim ucieka przez palce, szczególnie teraz - będzie zwyczajnie, rozdaniowo :)

Krem do rąk Arlésienne ...

Wzgogacony składnikami nawilżającymi naturalnego pochodzenia aksamitny krem pomaga odżywiać i zmiękczać dłonie. Pozostawia skórę pachnącą intrygującymi nutami bukietu Arlésienne: różą, fiołkiem i szafranem.

Ta kobieca kompozycja trzech kwiatów odzwierciedla elegancką i pełną wdzięku kobietę z Arles – Arlésienne. Ulotna i tajemnicza, wszędzie, gdzie się pojawia pozostawia jedyny w swoim rodzaju ślad swojej obecności.

Krem na bazie wyciągu z róży z Grasse oraz fiołka i szafranu z Prowansji.

Regulamin zabawy:

1. Zabawa jest organizowana na blogu Dobre Dla Urody.
2. Fundatorem nagród jest marka L`Occitane en Provence.
3. Nagrodami w zabawie są 2 ( dwa ) Kremy do rąk Arlésienne o pojemności 30 ml każdy.
4. Zabawa trwa od dnia 23 października do 29  października  ( włącznie ) 2014 roku.
5. Wśród wszystkich poprawnych zgłoszeń za pomocą maszyny losującej wybiorę dwie osoby, które otrzymają kremy - każda osoba jeden!
6. Wyniki zabawy zostaną opublikowane na łamach bloga w ciągu 5 dni od momentu zakończenia.
7. Zabawa jest przeznaczona dla wszystkich publicznych obserwatorów bloga Dobre Dla Urody.
8. Warunki konieczne do udziału w zabawie:
- bycie publicznym obserwatorem bloga Dobre Dla Urody.
- bycie fanem L`Occitane en Provence na facebooku < klik>
- zamieszczenie w komentarzu kilka słów okazujących chęć udziału w zabawie wraz z nickiem, pod którym obserwujecie blog Dobre Dla Urody, imieniem oraz pierwszą literą nazwiska pod którym lubicie L`Occitane en Provence na facebooku  oraz linkiem do udostępnionego banerka konkursowego ( opcjonalnie ).
- zamieszczenie banerka u siebie na blogu lub udostępnienie go na swoim profilu facebookowym, wraz z linkiem kierującym do notki konkursowej ( opcjonalnie + 1 los )
9. Nagrodę wysyłam ja, w ciągu 4 dni roboczych od momentu otrzymania danych adresowych - tylko na terenie Polski!
10. Niedotrzymanie któregokolwiek z punktów regulaminu dyskwalifikuje uczestnika z udziału w zabawie i odbiera mu prawo do otrzymania nagrody - poprawność zgłoszeń będzie weryfikowana.

Wzór poprawnego zgłoszenia:
Obserwuję blog Dobre Dla Urody jako...... ( nick )
Lubię L`Occitane na facebooku jako.... ( imię i pierwsza litera nazwiska )
Wyrażam chęć udziału w zabawie .... ( słów kilka od siebie )
Udostępniony banerek .... ( link ) - opcjonalnie!

Zapraszam do zabawy!
Życzę powodzenia moje Drogie :)
P.S. Krem pachnie obłędnie! :)
                                                                                         

wtorek, 21 października 2014

Ekstrakt z jagód Goji z Sekret Piękna - zachowaj piękno skóry na dłużej!

Witajcie Słoneczka :)
Nie tak dawno temu, w swoich wrześniowych ulubieńcach, pokazywałam Wam produkt, który od ponad miesiąca troszczy się o moją skórę nocą. Produkt ten wywołał ogromne zainteresowanie z Waszej strony. Postanowiłam dłużej nie zwlekać z recenzją, miałam wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się z jego działaniem oraz właściwościami.
Mowa o Ekstrakcie z jagód Goji, wypatrzonym w nowościach sklepu Sekret Piękna.

Jagody Goji są uznawane za najzdrowsze owoce świata, znane i doceniane za swoje wspaniałe właściwości od tysięcy lat!
Jagody Goji zawierają mnóstwo antyoksydantów, które dzięki swym właściwościom pomagają skórze zachować młodość i jędrność. Spowalniają proces starzenia i chronią komórki przed wolnymi rodnikami. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, witamin i minerałów, jagody Goji uznane zostały jako jedne z najbardziej wartościowych owoców na świecie.

Słów kilka od producenta

Ekstrakt z jagód Goji, podobnie jak sok, zawiera dużą ilość składników odżywczych, witamin i aminokwasów, które biorą czynny udział w odbudowie komórkowej zniszczonej i wysuszonej skóry. Redukują drobne zmarszczki, wzmacniają strukturę skóry, poprawiają jej jędrność i napięcie.

Właściwości produktu:
  • poprawia owal twarzy
  • skutecznie działa na przebarwienia skórne, ujednolica oraz poprawia koloryt skóry
  • przyspiesza procesy odnowy naskórka
  • zwiększa produkcję włókien kolagenowych, poprawiając jędrność i gęstość skóry, spłyca zmarszczki
  • doskonale nawilża 
  • idealnie pielęgnuje skórę w okół oczu 
  • poprawia wygląd skóry oraz odmładza ją, działa przeciwstarzeniowo.
Ekstrakt z jagód Goji może być stosowany bezpośrednio na twarz. Zalecany do stosowania na noc, na umytą skórę.
Ekstrakt wykazuje silne działanie i rano może być odczuwalne lekkie ściągnięcie skóry. Jest to proces naturalny, bardzo korzystny, poprawiający jędrność skóry i owal twarzy. Może pojawić się również uczucie lekkiego wysuszenia skóry. Jednak świadczy to jedynie o tym, że kosmetyk wchłonął się w całości do głębszej warstwy.
Ekstrakt z jagód Goji może stanowić również składnik domowej maseczki. Wykonując maseczkę nie dodajemy żadnych konserwantów. Maseczkę najlepiej jest sporządzać na glince odpowiedniej dla typu cery.
Maseczka z wyciągiem z jagód Goji uelastycznia i napina skórę, zapobiegając powstawaniu drobnych zmarszczek. Ekstrakt z Goji bogaty w antyoksydanty, wit. B1, B2, B6, C, aminokwasy oraz minerały, pobudza aktywność komórkową oraz funkcje witalne skóry, wzmacniając działanie antyrodnikowe.

Ekstrakt z jagód Goji został zamknięty w małej buteleczce, o pojemności 30 ml, wykonanej z ciemno - brązowego szkła. Ciemne szkło zapewnia dodatkową ochronę delikatnej zawartości, chroniąc produkt przed niszczycielskim działaniem promieni słonecznych. 
Buteleczka jest poręczna, nadzwyczajnie prosta w swojej formie i prezentacji, ale jednocześnie urocza - przypomina specyfik z apteki. Etykieta, utrzymana w charakterystycznym wzorze sklepu, zawiera najważniejsze informacje - nazwę produktu, jego skład, termin ważności - najlepiej zużyć przed 12.2015 r.,  dane dystrybutora oraz adres sklepu, w którym możemy ekstrakt nabyć.

Buteleczka jest szczelnie zamknięta plastikowym korkiem, który początkowo jest zaplombowany, dzięki czemu mamy gwarancję, że nikt wcześniej naszego kosmetyku nie otwierał. 
Dla łatwości stosowania i wygodniejszego dawkowania ekstraktu, buteleczka została wyposażona w dozator z trzema otworami. Przyznam, że jest łatwiej, bo można wymierzać kropelki ekstraktu, ale czasem nie obchodzi się bez potrząsania, w celu szybszego wydostania zawartości :) Jestem niecierpliwa, a dozownik " działa " bardzo wolno :) 

Ekstrakt to lekka, oleista ciecz. Swoją konsystencją przypomina delikatny, " nietłusty ", płynny olejek. Nic w tym dziwnego, w składzie znajdziemy Olej słonecznikowy i Ekstrakt z jagód Goji.
Zapach zmysłów nie rozpieszcza, bowiem ekstrakt pachnie naturalnym olejem słonecznikowym. Nie jest wyrazisty, ani intensywny, zaliczyłabym go do subtelnych. O ile w buteleczce jest dobrze wyczuwalny, podczas aplikacji tylko odrobinę, a ze skóry szybko ulatnia się.

Jak już wspomniałam, olejek stosuję od ponad miesiąca, zawsze nakładam go wieczorem, po dokładnym oczyszczeniu skóry, tak jak zaleca producent. Do dokładnego pokrycia twarzy, szyi i dekoltu potrzebuję... 5-6 kropel ekstraktu :) Jest bardzo wydajny! Ale dawkowanie, to oczywiście, kwestia indywidualna, zależna od typu skóry oraz jej potrzeb. 
Ekstrakt jest półpłynny, ale bez problemu się aplikuje. Taka mała ilość nie nadąża spłynąć z dłoni. Produkt rozprowadza się w tempie ekspresowym, dokładnie i równomiernie pokrywając skórę.
Początkowo skóra jest delikatnie natłuszczona, świeci się od oleistej poświaty, w trakcie wmasowywania ekstrakt powoli zaczyna w nią wnikać, co, z drugiej strony, pozwala na wykonywanie dłuższego, relaksującego masażu. Pozostawiony na skórze wchłania się całkowicie po ok. 15 - 20 minutach. To trocha długo, ale wieczorem mi to nie przeszkadza - przeprowadzam swoisty rytuał pielęgnacyjny z pomocą ekstraktu - masaż, delikatne wklepywanie, głaskanie skóry :) Nadmiaru nie ściągam wacikiem, te 5 kropel, to moja porcja idealna, całkowicie pochłaniania przez skórę :)

W opisie, na stronie sklepu, znajduje się informacja, iż ekstrakt może lekko wysuszać skórę, u siebie jednak tego zjawiska nie odnotowałam. Może typ skóry ma znaczenie, moją mieszaną ten problem nie dotknął. Skóra o poranku jest ładnie wygładzona, ujednolicona, delikatna i miękka w dotyku, trocha się świeci w strefie T, ale taki już " urok " skóry mieszanej :)
Przy regularnym stosowaniu, w moim przypadku już po 10 dniach, widać wyraźną poprawę wyglądu i kondycji skóry. Staje się ona jędrniejsza, bardziej sprężysta, bardziej odporna na podrażnienia i zaczerwienienia. Zauważyłam, że "zagniecenia" i odciski od pościeli, które czasami po nocy tworzą całe wzory na mym licu, gdzieś zniknęły - to dobry znak!:) 
Jeśli chodzi o poprawę owalu twarzy oraz minimalizowanie przebarwień, to nie wypowiem się w tym temacie, ponieważ problemy te mnie jeszcze nie dotyczą. Stosowałam ekstrakt głównie w celu poprawy kondycji skóry oraz zmniejszenia widoczności mimicznych zmarszczek. Z tym zadaniem radzi sobie doskonale, ale to dopiero początek, po miesiącu zmarszczki są mniej widoczne, a skóra o wiele ładniej wygląda :)
Lepiej zapobiegać moje Drogie, niżeli leczyć, a Ekstrakt z jagód Goji w zachowaniu naszej urody i przedłużaniu młodości jest niezawodny!

Cena - 21 zł / 30 ml

Dostępność - sklep Sekret Piękna

Podsumowując...

Ekstrakt z jagód Goji jest ciekawą alternatywą dla olejów, jest trocha lżejszym, a jednocześnie bardzo przyjemnym i skutecznym w działaniu produktem. Na efekty długo czekać nie trzeba, ale z pewnością docenimy jego zbawienny wpływ na skórę po dłuższym czasie systematycznego stosowania. 
Każda z nas, niezależnie od wieku, marzy o pięknej i młodej skórze, Ekstrakt jest niepozorny, ale dzięki jego cennym właściwościom, nasze marzenia wcielą się w życie :)
Polecam!
                                                                                         

niedziela, 19 października 2014

Pożegnane we wrześniu - denko w minirecenzjach :)

Witajcie Słoneczka :)
Kolejny miesiąc wypełniony po brzegi aktywnością - październik nie jest dla mnie łaskawy pod tym względem, a czas... ucieka przez palce. Już przysięgałam sobie, że będę się trzymać zaplanowanych czynności i terminów, ale zawsze coś " wyskoczy " i wszystko trzeba planować od nowa :) Też tak macie?

Wrześniowe denko też było planowane, miało okazać się na początku października :) Opakowania po zużytych we wrześniu kosmetykach ładnie spakowałam do pudła i... nijak nie mogłam się zabrać za focenie :)
Trocha mi tego uzbierało się. Zużyte we wrześniu kosmetyki wraz z wyrzutkami, które skończyły swój żywot wraz z zakończeniem terminu przydatności.
No to lecimy po kolei! Przypomnę, że recenzowane produkty mają podlinkowane tytuły kierujące do notek :)

Najel Savon D`Alep - Mydło Aleppo z Olejem z czarnuszki - 100 g, cudowne mydełko, które zużyliśmy całą rodziną z wielką przyjemnością! Zapach ma neutralny, więc bez obaw mogą po niego sięgać nawet osoby, nie przepadające za specyficznym aromatem Aleppo :) Delikatne, skuteczne, bezpieczne, a przy tym wydajne. Więcej przeczytacie w recenzji.
Czy kupię ponownie - TAK!!!!

Body Club Mydło glicerynowe Magnolia i Nagietek -100 g, no cóż mogę powiedzieć, wspaniale pachniało, zapach wręcz nieziemski! Delikatnie skórę traktowało, dobrze oczyszczało, nie przesuszało :) Gorzej było z wydajnością, zniknęło w ciągu niespełna dwa tygodnie. Minusem jest to, że się łamie, gdy zostaje zużyte do połowy - rozpada się na kilka części, a to utrudnia jego stosowanie, tym nie mniej lubię.
The Secret Soap Store Mydło naturalne z Różą - 250 g, to mydełko, które zachwyca zarówno zapachem, jak i działaniem. Zawiera oleje naturalne i oliwę z oliwek, co prawda EDTA też, ale mi to nie przeszkadza. Rozdrobnione płatki róży, w nim zatopione, delikatnie masują skórę. Pod wpływem ciepła mydło intensywniej pachnie, naturalną różą - coś wspaniałego! Początkowo kostka jest nieporęczna, jakby nie patrzeć ma 250 g, ale później jest coraz lepiej :) Cenowo - korzystny zakup.
Czy kupię ponownie - TAK!!! obydwa

Apart Natural Bioflavon - Nektar do kąpieli liczi i żurawina - 750 ml, to kolejny, kąpielowy przyjemniaczek o bardzo przyjemnym, relaksującym aromacie. Prócz pięknego zapachu oferuje puszystą pianę, zmiękcza wodę i skórę też. Nie podrażnia, nie wysusza skóry, nie uczula. Na skórze zapach utrzymuje się przez dłuższy czas, co lubię. Dostępność szeroka, a cena niska, warto wypróbować ;)
Czy kupię ponownie - TAK!

Simple Regeneration Regenerująco-odmładzający krem do okolic oczu - 15 ml, bardzo wydajny krem, który, mimo iż niczego nadzwyczajnego nie robił, dobrze spełniał podstawowe funkcje. Nawilżał i wygładzał skórę w okolicy oczu, nie obciążał, nie podrażniał, nie powodował zaczerwienienia. Wygodny aplikator ułatwiał aplikację, a miękka tubka, pozwoliła na zużycia całego kosmetyku do ostatniej kropli. Pisałam o nim - link w nazwie.
Czy kupię ponownie - Może...

Simple Regeneration Regenerująco-odmładzający krem na noc z Zieloną herbatą - 50 ml, całkiem fajny krem, który pomógł mi uporać się z przesuszeniem skóry. Jest lekki, kremowo-żelowy, wchłania się całkowicie, nie natłuszczając ani nie pozostawiając żadnej wyczuwalnej warstewki na skórze. Brakuje mi w nim jedynie zapachu, wolę, gdy kremy ładnie pachną ;) Opakowanie i dozownik na plus, cenowo tez jest przyjemnie, wydajność bardzo wysoka!
Czy kupię ponownie - TAK


Dax Cosmetics Perfecta Professional - Dekoder Genów Młodości 25+ - 50 ml, wiem, że przedział wiekowy zupełnie nie mój, ale co tam, wypróbowałam i zużyłam... z przyjemnością. Kremy Perfecta są mi znane od lat, zawsze świetnie wpisywały się w moje preferencje i zaspokajały potrzeby skóry. Tak też było i tym razem. Ładnie, bardzo ładnie i świeżo pachniał, zauroczył lekką konsystencją i błyskawicznym wchłanianiem. Stosowałam go na dzień i na noc też, jak kiedy, różnie bywało. Nie zauważyłam jakichś nadzwyczajnych efektów, ale skóra była dobrze nawilżona, gładka i przyjemna w dotyku. Pod makijaż idealny, a słoiczek jest przeuroczy - uwielbiam szklane opakowania kosmetyków. Może o nim napiszę pełną recenzję, jeśli znajdę czas :)
Czy kupię ponownie - TAK

AA Oceanic Intensive Therapy - Esencja na zmarszczki mimiczne - 30 ml, zawieruszyło się opakowanie z resztką cudnej esencji, której, niestety, już w sprzedaży nie ma... A szkoda, bo świetnie działała, zapewniała ochronę przeciwsłoneczną i przyjemnie pachniała. regularnie stosowana delikatnie wygładzała zmarszczki i ujędrniała skórę. Lekka konsystencja świetnie wchłaniała się w skórę, nie obciążała, ani nie kleiła jej. Stosowałam " miejscowo " - czyli tylko na zmarszczki. Smuteczek...
Czy kupię ponownie już NIE

Gold Water Blue Gen Factor No 02 - Bioaktywny krem regeneracyjny - 40 ml, to już moja druga tubka, co świadczy o tym, iż krem ten był moim ulubieńcem. W sumie nie stosowałam go jako kremu, ale jako opatrunku na różnorodne " dolegliwości " skórne. Pomagał zniwelować niedoskonałości, goił poparzenia, w tym słoneczne, koił podrażnienia i zaczerwienienia, pomagał uporać się z wysypką, w tym alergiczną... Ratował nie raz wszystkich domowników. Ojej, miał mnóstwo zalet i bardzo wysoką wydajność, co przyćmiewało wysoką cenę. Ostatnio odkryłam, że firma zniknęła!!! Ani na faceboou, ani strony internetowej nie ma, po małym rozeznaniu dowiedziałam się, że były pewne kłopoty, na szczęście nie związane z jakością produktów, które tworzyły - wielka szkoda! Tak pięknie się zapowiadało. Mam jeszcze opakowanie Gen Faktora 4, o podobnych i bardziej rozbudowanych " możliwościach " - dobrze mieć zapasy :)
Czy kupię ponownie - z powodów oczywistych NIE

Eubiona Żel oczyszczający z bio-aloesem i owocem granatu - 125 ml, o którym pisałam nie tak dawno, jest moim ulubieńcem. Dobrze sprawuje się ze swoim zadaniem precyzyjnie myjąc i oczyszczając skórę z makijażu, sebum oraz zanieczyszczeń. Nie podrażnia, nie wysusza, nie szczypie w oczy, tak! zmywałam nim także maskarę :) Jego zapach bardzo mi przypadł do gustu, a delikatna świeżość, którą zapewniał po użyciu, sprawiała, że skóra oddychała!
Czy kupię ponownie - TAK!!!

Himalaya Herbals Neem Face Pack - Maska z miodli indyjskiej - 75 ml, była pierwszym moim produktem tej marki. Maska bardzo dobrze odżywiała, oczyszczała i ujednolicała skórę, pory, po jej użyciu, stawały się niemal niewidoczne, a skóra nabierała promienności i zdrowego wyglądu. Nie wiem w jakim stopniu przyczynia się do zapobiegania powstawaniu niedoskonałości, bo stosowałam ją nieregularnie, ale faktycznie usuwała sebum i odblokowywała zatkane pory fantastycznie. Zapachem ani konsystencją nie zachwycała, ale przy tak skutecznym, natychmiastowym działaniu, nie ma to szczególnego znaczenia ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!

Piz Buin Allergy Lotion SPF 30 - 200 ml, mój ulubieniec od lat! Mleczko pomaga zapobiegać alergiom słonecznym, które nie są dla mnie obce. Od kiedy go stosuję, głównie na początku letniego sezonu, zapomniałam o wysypce spowodowanej promieniami słonecznymi :) Gdy skóra jest już lekko muśnięta słońcem, wprowadzam inne przeciwsłoneczne produkty. Mleczko świetnie pachnie, ma lekką konsystencje, dobzre wnika w skórę i skutecznie ją chroni. Atutem jest jego odporność na wodę i pot, więc zyskuje na wydajności - aplikacji nie trzeba często powtarzać. Resztkę, która po lecie została, wykorzystałam do masowania stóp - w tej roli równie dobrze się spisało :)
Czy kupię ponowne - TAK!!! 

Dax Cosmetics Perfecta SPA - Masło do ciała antycellulitowe - 225 ml, kupione całkiem przypadkowo ale okazało się strzałem w 10! Przyjemnie pachnie pomarańczą i wanilią, nie jest to zapach naturalny, ale bardzo fajny, kojący i otulający. Konsystencja gęsta, ale nie zbita, przy kontakcie ze skórą stawało się lekkie i delikatne. Świetnie rozprowadzało się po ciele, nie natłuszczało, ale zostawiało delikatny film ochronny. Nie kleiło, nie zapychało, ani nie obciążało skóry. Niewiele go trzeba na jedną aplikację, więc wydajność oceniam jako wysoką. Cena też przyjemna ;)
Czy kupię ponownie - TAK

Lactacyd Femina Hydro Balance - Emulsja Do Higieny Intymnej - 200 ml, świetna alternatywa dla żelu. Jest o wiele lżejsza, pięknie pachnie, dobrze myje i odświeża. Nie podrażnia delikatnych okolic, nie powoduje dyskomfortu. Jak radzi sobie z  łagodzeniem podrażnień - nie powiem, bo takowych dolegliwości nie miałam. Wydajność na plus, buteleczka wystarczyła na 1,5 miesiąca regularnego stosowania.
Czy kupię ponownie - TAK!

BeBeauty Peeling do stóp złuszczający - 75 ml, kupiłam z czystej ciekawości, bo uważam, że peelingi dedykowane stopom nie są niezbędnym produktem. Peeling BeBeauty mnie w tym przekonaniu utwierdził. Zużywałam go całe wieki... Choć nie był zły, miał fajną konsystencje i dużo drobinek, fajnie masował, ale z pewnością nie złuszczał skóry, już o zgrubieniach nie wspomnę. Owszem, jako produkt wykańczający, po użyciu pumeksu, wieńczył dzieło ładnie wygładzając skóre. Przesuszał moje stopy, nie nawilżał.
Czy kupię ponownie - NIE

L'Occitane en Provence Odświeżająca mgiełka Werbena - 50 ml, była, według mnie, cudownym produktem. Dobrze się rozpylała, delikatnie i równomiernie układając się na skórze, zapewniała ładny, bardzo świeży, orzeźwiający zapach, co prawda trocha szybko ulatniał się ze skóry, ale taki już urok mgiełek. Dodatkową zaletą było delikatne działanie nawilżające - stosowałam ją głownie na twarz, zamiast wody termalnej, i w tym celu służyła genialnie. Nie ściągała skóry, nie wysuszała - polubiłam ją bardzo! Nie wiem jak długo będzie jeszcze dostępna, bo pochodzi z linii limitowanej, ale na razie jest dostępna, muszę zrobić zapas :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!

Garnier Mineral Deodorant Invisible 48h Anti-Marks Roll-On - 50 ml, który nabyłam po wypróbowaniu fantastycznej wersji w sprayu. Kulkowy też sprawdzał się u mnie bardzo fajnie - po aplikacji szybko wysycha, bardzo ładnie oraz intensywnie pachnie, zapach utrzymywał się na skórze przez cały dzień! Uwielbiam go. Jeśli chodzi o ochronę, również jestem zadowolona, żadnego nieprzyjemnego zapachu w ciągu dnia ( i wieczoru ) nie wyczuwałam. Nie oferował plam na ubraniach, nie podrażniał, ani nie uczulał. Podekscytowana kupiłam dwie kuleczki, tyle że w wersji zielonej i... niestety już tak dobrze u mnie się nie sprawdzają.
Czy kupię ponownie - TAK!!!

Balm Balm 100% Organic Ylang Ylang Eau De Parfum - 33 ml, ta woda perfumowana wpadła mi w oko u Patrycji Kosmetycznej Wyspy i choć Patrycja mnie ostrzegała o jego specyficzności, skusiłam się na wymiankę - takim oto cudem trafiła do mnie i sprawiła, że przestałam przepadać za aromatem Ylangu :) Balm Balm ma w swojej ofercie 7 zapachów, jeśli się nie mylę, Ylang Ylang jest jednym z nich, można je stosować osobno lub mieszać ze sobą - tworząc własną kompozycję. Może gdybym miała więcej, mieszała i stosowałam, zapach solo mi nie odpowiada. Jest opisywany jako tajemniczy, seksowny, egzotyczny... żadnej tej cechy w nim nie odkryłam. Zupełnie nie mój aromat! Po kilku użyciach na ciało, wykorzystałam jako zapach do wnętrz :)
Czy kupię ponownie - NIE

Joanna Naturia Color Farba do włosów Szlachetną perłą - 2 szt., ta farba ostatnimi miesiącami ciągle gości na moich włosach, po ile wcześniej byłam z niej zadowolona bardzo, od dwóch miesięcy widzę, że kolor znacznie szybciej wypłukuje się. Dam sobie na razie z nią spokój, ale pewnie wrócę do niej jeszcze nie raz, bo jest bezproblemowa w używaniu, nie niszczy ani nie wysusza włosów, nie podrażnia skóry głowy, dostępna wszędzie. Kolor, po trzech myciach, jest śliczny.
Czy kupię ponownie - TAK, za jakiś czas...

Batiste Suchy szampon Wild - 200 ml, nie raz uratował moją fryzurę w " nagłych " sytuacjach :) Nie wyobrażam sobie nie mieć tego produktu pod ręką, bo na moich włosach fantastycznie sprawdza się! Mam kilka wersji, Wild był jednym z najbardziej lubianych, a to ze względu na zapach - jest bardzo przyjemny, utrzymany w orientalnych nutach, wyróżniający się trwałością oraz intensywnością. Po jego użyciu perfumy były już zbędne ;) Szampon momentalnie odświeżał fryzurę, szczególnie grzywkę, wszystkie posiadaczki grzywek wiedzą, jak szybko traci ona świeżość, a tu psik, i ponownie wygląda jak świeżo po umyciu :) Wydajność bardzo wysoka! Nie stosowałam regularnie, nic nie zastąpi tradycyjnego mycia, ale tylko przy konieczności. Bieli włosy, ale w moim przypadku to zaleta, szczególnie gdy zjawiają się odrosty - minimalizuje ich widoczność :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!

Bourjois Voulme Fast & Perfect Mascara - Rotacyjny tusz do rzęs - 9 ml, nabyłam tuż po jego wyjściu na nasz rynek, ale było to chyba z dwa lata temu :) Lezakował, czekał na swoją kolej, a gdy przyszła, okazało się, że już nie za bardzo nadaje się do użytku. Używałam go dosłownie przez tydzień, a następnie ... wysechł w tempie ekspresowym :( Nauczka będzie. Ciekawy pomysł z tą obrotową szczoteczką, całkiem fajnie się sprawdza w praktyce. Równomiernie nakładała tusz i ładnie rozdzielała rzęsy. Tylko tyle mogę powiedzieć po tygodniu stosowania.
Czy kupię ponownie - NIE, już niedostępna

Coslys Gel dentifrice dents & gencives sensibles - 5 g, miniatura organicznego żelu do wrażliwych zębów i dziąseł. Przyjemny skład, dobry smak i delikatne działanie sprawiły, że nabrałam ochoty na wersję pełnowymiarową.
Czy kupię ponownie - TAK

Stara Mydlarnia TEA-maska do twarzy Algae Thalasso - 25 g, to maska do twarzy typu peel-off, za którymi w sumie nie przepadam, ale kupiłam ją ze względu na zawartość alg, lubię kosmetyki z algami. Nie zdążyłam wypróbować, termin już się skończył, więc muszę powtórzyć zakup :)
Czy kupę ponownie - TAK

I to by było na tyle moje Drogie :)
Znacie któreś produkty z mojego denka?
Jak u Was sprawdzają się?
Podzielacie moje zdanie, czy macie zupełnie inne?
Miłej niedzieli :*