Niektórym z Was, szczególnie młodym dziewczynom, serum może wydawać się kosmetykiem zbędnym. Jeszcze kilka lat temu też tak uważałam, ale gdy odkryłam dla siebie jego prawdziwą moc, zmieniłam zdanie. Teraz bez tego kosmetyku nie jestem w stanie się obejść.
Owszem, nie zawsze stosuję go tak systematycznie jak np. krem do twarzy, pod oczy, czy produkty do demakijażu, ale gdy skóra potrzebuje natychmiastowego wsparcia... jest niezastąpione!
Zawsze pod ręką mam buteleczkę z tym zbawiennym eliksirem. Mimo lekkiej, rzadkiej konsystencji, jak to zazwyczaj bywa, sera mają bardzo skoncentrowany skład. Co za tym idzie? Działają niczym opatrunek dla skóry, pomagając w krótkim czasie , a nawet w trybie natychmiastowym, przywrócić jej blask, jędrność, gładkość, prawidłowe nawilżenie... Wymieniać można w nieskończoność, jeśli stosujecie serum, wiecie o czym mówię :)
Dziś chce podzielić się z Wami opinią na temat serum, które stosuję od lata, stąd te słoneczne zdjęcia w środku zimy :) Poznajcie Bee Pure Bee Venom Serum - płynne złoto nadające gładkości i odświeżające skórę.
Słów kilka od producenta
Serum na jadzie pszczelim ma bardzo skuteczne i intensywne działanie odmładzające i odbudowujące. Wystarczy niewielka ilość, aby uzyskać widoczny efekt, a zastosowane drobinki 24-karatowego złota nadają cerze wyjątkowego blasku.
Zawarty jad pszczeli wytwarza mikroobrzęki, wygładzające zmarszczki. Jednocześnie jad pszczeli stymuluje produkcję kolagenu i elastyny, białek odpowiedzialnych za odbudowę zniszczonych komórek. Rezultaty będą widoczne od razu, jednak właściwy efekt osiągnie się po okresie dwóch, trzech tygodni stosowania.
Serum tworzy bardzo dobrą bazę pod makijaż.
Korzyści potwierdzone badaniami:
- nadaje cerze blasku (100%)
- poprawia napięcie skóry (95%)
- zwiększa jędrność i elastyczność skóry (90%)
- widocznie wygładza skórę (85%)regeneruje naskórek (90%)
- zapewnia odczucie odżywienia skóry (95%)
- zapewnia odczucie pielęgnacji skóry (95%)
- poprawia nawilżenie skóry (100%)
Produkt testowany dermatologicznie i odpowiedni dla wszystkich rodzajów cery.
* Nie należy stosować tego kosmetyku u osób, które mają poważną alergię na użądlenia pszczół.
Opakowanie serum, to przezroczysta buteleczka, o pojemności 30 ml, wykonana ze sztucznego tworzywa, imitującego szkło. Nie traci na wyglądzie, ale zyskuje na wadze - jest lekka, poręczna i bezpieczna, nawet podczas upadku, nie grozi roztłuczeniem czy pęknięciem.
Dozownik typu airless, w który buteleczka została wyposażona, ułatwia aplikacje i tworzy ją bardziej higieniczną - lubię! Posrebrzane elementy dodają nieco luksusu całości, a czarny, twardy korek - wieńczy dzieło.
Dzieki takiemu opakowaniu serum nie tylko ładnie prezentuje się, ale również jest doskonale chronione :)
Dodam, że w trakcie stosowania, co czynię już przez wiele miesięcy, buteleczka wcale nie traci na atrakcyjności. Niezależnie od tego czy stoi w łazience, na szafce nocnej, czy jest przewożona w kosmetyczce/torebce/bagażu - nic z nią złego się nie dzieje.
Sreberko nie łuszczy się, napisy się nie ścierają, korek i buteleczka nie pękają, nawet podczas upadków - solidne wykonanie. Niby szczegół, ale ważny :)
Tekturowe pudełko, w które serum dodatkowo zostało zapakowane, zawiera niezbędne informacje i jest... równie piękne.
Ach te pszczółki! Zadbały o wszystkie, nawet najdrobniejsze szczegóły.
Serum nie bez powodu zostało nazwane " płynnym złotem " - rzeczywiście tak wygląda! Można patrzeć na niego godzinami... ale nie o tym teraz, na czym to ja skończyłam? Aha, serum ma lekką, delikatnie kremową, ale całkowicie beztłuszczową konsystencję. Nieco się różni od większości tego typu kosmetyków, bowiem częściej spotykamy serum w płynnej bądź półpłynnej formie. Często sera są podane w formie olejków. Ale, dzięki temu Bee Venom Serum zyskuje na wydajności. Na jednorazową aplikację na twarz, szyję i dekolt wystarcza wyżej pokazana porcja, która równa się dwóm pompkom :)
Zapach, według mnie, jest bardzo przyjemny, nie to miodowy, nie to propolisowy, nie za słodki, ani niedrażniący. Jest wyrazisty, ale niezbyt intensywny, trwały, relaksujący, uprzyjemniający aplikację i noszenie.
Serum Bee Pure jest bardzo przyjemne w aplikacji. Delikatna konsystencja lekko sunie po skórze, bez naciągania jej. Równomiernie rozprowadza się, szybko się wchłania, aż do matu!, co przy mojej mieszanej skórze, jest wielką zaletą. Serum nie zostawia na skórze żadnego wyczuwalnego filmu, nie klei skóry, nie obciąża jej, nie zapycha. Po aplikacji skóra zyskuje nie tylko blask, ale również jest dobrze nawilżona, odżywiona, niesamowite gładka, cudownie zadbana.
Złote drobiny w subtelny sposób rozświetlają skórę, optycznie ją odmładzają, dodając tak zwanego " młodzieńczego " blasku. Niech Was nie przeraża ich ilość, nie oferują " jarmarcznego" wyglądu, mimo iż są widoczne " gołym okiem ", lecz zapewniają efekt natychmiastowego liftingu :)
Serum zazwyczaj stosuję pod krem, ale zdarza się, że noszę go solo, nakładając pod makijaż, świetnie do tego celu się nadaje. Zapewnia skórze idealne wygładzenie i niesamowity komfort.
Serum nie powoduje u mnie żadnych nieprzyjemnych skutków - nie uczula, nie podrażnia, nie wysusza skóry, nie zapycha jej. Wydajnością zaskakuje - wystarcza naprawdę na długo!
Cena - 209 zł / 30 ml
Dostępność - BeeYes
Podsumowując...
Bee Venom Serum od Bee Pure stało się moim chciejstwem od momentu, kiedy o nim przeczytałam, i zobaczyłam, na blogach koleżanek-blogerek. Zachwytom nie było końca, teraz już wiem dlaczego :) Dzięki Siouxie moje chciejstwo spełniło się, i to razy 3, bo prócz serum mam krem pod oczy i maseczkę do twarzy, o których kiedyś napiszę - na razie czekają na swoją kolej :)
Bee Venom Serum uwielbiam! Jest to jedno z najlepszych serum, jakie miałam przyjemność stosować. W weekend, gdy robię sobie dni wolne od makijażu, wystarczy kilka kropel tego serum, aby czuć się boginią piękności! Jest niczym kosztowna, luksusowa biżuteria - w subtelny sposób zdobi skórę, sprawiając, że staje się ona największym atutem, nawet gdy do ideału jej daleko! Magia ♥
Znacie kosmetyki Bee Pure?
Czy stosujecie serum w swoje pielęgnacji?
Które są Waszymi faworytami?
Udanego weekendu Kochane :*
złoto w buteleczce - kocham ponad wszystko nałozyc go pod podkład mmm
OdpowiedzUsuńMasz racje, lub tylko pod puderek - cera jest piękna i promienna ;)
UsuńMiałam próbkę - fajny był, zresztą jak pozostałe kosmetyki Bee Pure! Też je odkryłam dzięki Siouxie i mam nadzieję, że będę mogła niedługo cieszyć się ich pełnowymiarowymi opakowaniami :)
OdpowiedzUsuńoooo no proszę :) bardzo sie cieszę Monia - z pewnością pokochasz je tak jak ja
UsuńJuż nie mogę się doczekać Twojej opinii Moniko :) Ciekawa jestem, czy też je tak polubisz :)
UsuńSuper wygląda i to jak pięknie się mieni ;)
OdpowiedzUsuńNa skórze daje bardzo subtelny efekt Janino, pięknie rozświetla i odmładza skórę ;)
UsuńMiałam próbeczkę i bardzo przyjemne wrażenia. Generalnie lubię sera, a moja cera to je wręcz kocha :)
OdpowiedzUsuńMoja skóra też uwielbia sera - lekkie jak piórko, a działają znacznie lepiej jak krem :)
UsuńWygląda bosko! Kocham sera, nie wyobrażam sobie, że miałoby ich zabraknąć w mojej codziennej pielegnacji :)
OdpowiedzUsuńTeż mam podobnie - nie wyobrażam sobie, by go nie mieć pod ręką ;)
UsuńPolecam Kochana, świetne jest :)
Myślę, że moja tłusta cera ma wystarczającą ilość swojego "blasku", ale pewnie cudownie sprawdzi się u cer suchych i ziemistych.
OdpowiedzUsuńZiemistość nie jest zwiazana z typem skory. A serum cóż-silikon w skaldzie i dostany za darmo-wystarczy żeby rozreklamować szajs. Proponuję poczytać jak z pszczółek wydobywa się ten cenny skladnik...
UsuńKosodrzewina, ja mam mieszaną cerę z tendencją do przetłuszczania się, ale to serum w żaden sposób nie przyczynia się do uwydatnienia " tłustego blasku " - w sposób optyczny rozjaśnia i dodaje promienności, zdrowego wyglądu skórze. Pod makijaż idealne!
UsuńAnonimowy, silikon często oferuje więcej korzyści niżeli szkody, oczywiście jeśli skóra dobrze go toleruje, co jest w moim przypadku. Nie zapycha, nie obciąża, nie powoduje powstawania niedoskonałości... jedynie chroni skórę przed utratą wilgoci oraz negatywnymi skutkami czynników zewnętrznych. Jeśli byłby tak szkodliwy, wiele marek niszowych, kosmetyki których kosztują dwa cztery razy więcej jak to serum, nie oferowałyby go w swoich ekskluzywnych składach - a jest on obecny w wielu wysokopółkowych kosmetykach do pielęgnacji twarzy i ciała.
Bee Venom Serum szajsem nie jest, dlatego tak wiele osób go chwali, ale podejrzewam, że nie miałaś styczności z tym produktem, jeśli tak twierdzisz.
Jeśli chodzi o pszczółki oraz pozyskiwanie jadu ...
Jad pszczeli jest wykorzystywany w medycynie naturalnej ( ludowej ) jako lek na wiele schorzeń - stosuje się on od stuleci! I choć kiedyś może mniej się dbało o żywotność pszczół, to obecnie, wbrew pozorom, otrzymywany jest on w sposób dla nich bezpieczny. Poprzez mikrowstrząsy elektryczne stymuluje się produkcję jadu, który spływa po szklanej płycie, a następnie jest zbierany. Pszczoły nie tracą żądła, więc nie giną, a my możemy czerpać korzyści z jego działania.
Zachęcam do wypróbowania :)
miałam próbkę tego serum i faktycznie wygląda jak złoto :)
OdpowiedzUsuńI pięknie cerę rozpromienia, prawda? :)
UsuńGdzieś już czytałam o tych kosmetykach. Zaskoczył mnie ten składnik jad pszczeli. Nie wiem czy zdałby u mnie egzamin taki kosmetyk - bałabym się go używać??? :). jakieś mam takie dziwne uczucie....
OdpowiedzUsuńIva, bez obaw, jeśli nie jesteś uczulona na jad pszczeli, to śmiało możesz sięgać po te kosmetyki :)
UsuńLeczenie jadem pszczelim jest od stuleci znaną formą terapii w medycynie naturalnej - jad pomaga pozbyć się wielu dolegliwości, szczególnie przy reumatyzmie czy artretyzmie :) Dla urody też służy - świetna rzecz, wypróbuj koniecznie :)
i satłoby się moim chciejstwem, gdyby nie fakt, że jestem uczulona na ukąszenia tych owadów:(
OdpowiedzUsuńAle sera lubię, najbardziej olejowe... jak tylko mi się skończy, czuję się, jak bez ręki;)
:*
Wielka szkoda Patuś... Ja olejowe też bardzo lubię, świetnie u mnie się sprawdzają, ale jako pielęgnacja na noc, na dzień nie zawsze, pod makijaż wolę matową skórę ;)
Usuńto serum to i bym dla siebie sobie sprawiła, ale na początku zbieram by kupić mamie : )
OdpowiedzUsuńZawsze możesz popróbować od mamusi Rarity :) Zwłaszcza, że wydajność jest jego zaletą :)
UsuńMiałam jedynie miniatury, ale krem pod oczy i maseczkę pokochałam :D
OdpowiedzUsuńMaseczka i krem pod oczy jeszcze czekają na wypróbowanie, muszę wpierw zużyć otwarte :)
UsuńChciałabym to serum, bardzo, jednak na razie nie mogę sobie na nie pozwolić :)
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie taka możliwość byCarol, zobaczysz :)
UsuńBrokat widzę O.O Miała bym mieszane uczucia żeby nałożyć go na skórę.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom, na twarzy wygląda bardzo subtelnie, idealnie nadaje się pod makijaż i optycznie rozjaśnia skórę Sweet Chilli :)
UsuńNiesamowity kosmetyk - uwielbiam te serum!
OdpowiedzUsuńA do kompletu i maseczka i krem pod oczy są rewelacyjne!
Trio doskonałe Olu :) Maseczkę i krem pod oczy stosowałam z próbek, pełnowymiarowe okazy czekają na swoją kolej :)
UsuńMarzy mi się. Mam nadzieję, że kiedyś marzenie moje się spełni. :))
OdpowiedzUsuńZ całego serca Ci tego życzę Darin :)
UsuńAle złotko ach :) Bee Pure mi się marzy bardzo :)
OdpowiedzUsuńPiękne złotko, bardzo go lubię ;)
UsuńNie znam jeszcze tego kosmetyku ale skutecznie mnie do niego przekonałaś <3
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować KosmetykoFanki, są też dostępne próbki, by można było wstępnie zapoznać się z zapachem, konsystencją, sposobem aplikacji :)
UsuńZnając życie używałabym tego na ciele :D Na twarzy niekoniecznie, bo drobinki są już nieco zbyt widoczne jak na moje potrzeby, ale taki efekt na ciele wygląda bosko - zwłaszcza w słońcu :)
OdpowiedzUsuńNa ciałko też byłoby dobrym pomysłem Kat, latem te drobinki cudnie się mienią, co widać na zdjęciu :) Pod makijaż też idealne, uwielbiam efekt, który zapewnia :)
UsuńBardzo lubię sera,o tym czytałam same dobre rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa też o nim wiele dobrego czytałam Anno, aż w końcu sama się przekonałam - jest świetne!
UsuńMojej skórze pasuje idealnie, i na dłuższą metę i stosowane sporadycznie :)
wygląda ładnie :P
OdpowiedzUsuńprzydał by się :P
Polecam bardzo, warto mieć takiego sprzymierzeńca pod ręką Jogobello :)
UsuńJak dla mnie nie wygląda to zachęcająco :-P.
OdpowiedzUsuńNajlepszym rozwiązaniem byłoby wypróbowanie - natężenie drobin jest spore, ponieważ do zdjęcia nałożyłam sporo kosmetyku, na twarz, szyję i dekolt wystarcza dwie pompki, drobinki świetnie rozjaśniają skórę i nadają jej promienności :)
UsuńPiękne zdjęcia, miałam to serum i bardzo dobrze je wspominam. Ale jeszcze bardziej lubiłam krem pod oczy i na noc tej marki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Żanetko, ciesze się, ze Ci się podobają :)
UsuńMoje czekają na swoją kolej, poznam je w pełni, z próbek bardzo się spodobały :)
Przepięknie wygląda to serum :)
OdpowiedzUsuńBiżuteryjny kosmetyk - upiększa skórę po jednym " pociągnięciu " :)
UsuńZachęcające! Serum jest świetne!
OdpowiedzUsuńO tak, to prawda Marcela :)
UsuńCo rusz zaskakujesz mnie NOWYMI kosmetykami z,którymi nigdy nie miałam styczności - jak tak dalej pójdzie,to zostanę daleko w tyle ze wszystkimi nowinkami kosmetycznymi....
OdpowiedzUsuńLubię zaskakiwać Szkatułeczko :) Odwiedzaj mnie, a nigdy kosmetyczne nowości Cię nie ominą :D
UsuńPrezentuje się wybornie :) będę o nim pamiętać.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem twojej opinii Lil :)
UsuńAleż pięknie wygląda to serum! Znam tą markę jedynie z blogów, ale za każdym razem, jak o niej coś czytam, mam ochotę na wypróbowanie tych wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńBuziaki! :)
Ja też tak się napaliłam Justynko, aż w końcu moje pragnienie się spełniło - mam całe trio dla siebie, serum jest jednym z trzech wspaniałych, reszta za jakiś czas będzie też :)
UsuńPolecam :)
Buziaczki Justynko :)
Już sam wygląd bardzo kusi ! a ja kocham sera!
OdpowiedzUsuńJa też kocham sera i kocham subtelne drobinki, które w fajny sposób dodają cerze promienności i zdrowego blasku :)
UsuńMa piękny, "luksusowy" kolor :D Chcę go mieć!
OdpowiedzUsuńCzyste złoto! I miód! i jad... pszczeli :)
Usuńcena powala :P
OdpowiedzUsuńmam próbkę tego serum,a nawet jeszcze nie użyłam
No tak Anno, do tanich nie należy, ale wliczając wydajność i działanie - warto :)
UsuńWszystkie posty tak poprawnie napisane, czyżby pisała jedna osoba....??? ciekawe....
OdpowiedzUsuńŚpieszę się Panią uspokoić... Wszystkie treści oraz zdjęcia na moim blogu są wyłącznie mojego autorstwa ( jeśli nie jest zaznaczono inaczej ).
UsuńHaha dore, bee venom na przed ostanim miejscu w skladzie INCI :D :D :D jak nic tylko kupować
OdpowiedzUsuń