Który kosmetyk kolorowy jest Waszym makijażowym niezbędnikiem absolutnym? U mnie taką rolę pełni maskara! Tusz do rzęs to jedyny kosmetyk, który muszę mieć " na sobie ", aby czuć się w pełni komfortowo, kobieco, lepiej, piękniej, pewniej siebie.
Latem, gdy temperatury szybują w górę, na co dzień niemal zupełnie rezygnuję z makijażu, niemal... bo nawet delikatne, szybkie pociągnięcie rzęs tuszem sprawia, że moje oczy nabierają wyrazistości, a spojrzenie emanuje tajemniczością i urokiem :)
Tak, to prawda, dawno nie pisałam o żadnym tuszu, jakoś tak się złożyło, że ostatnio przeprowadzałam pewne eksperymenty - testowałam nowe dla siebie okazy, nie tylko te markowe, lecz też biedronkowe :) Niektóre " eksperymenty " wypadły wręcz zaskakująco dobrze, o takowym pisałam na facebooku jak i podczas ostatniego denkowego projektu, z kolei inne nie wywarły zbyt dobrego wrażenia, co przy kolejnych denkach " wylezie " na światło dzienne :)
Tusz Astor Seduction Codes N°2 Volume&Curve trafił w moje ręce, a w związku z czym i na rzęsy, dzięki ofeminin, gdzie pełnię rolę Ambasadorki, i Was, przy okazji, do dołączenia szanowne koleżanki - blogerki zachęcam :)
Powiem szczerze, że już dawno nie stosowałam kosmetyków Astor`a, ostatnimi czasy nadrabiam zaległości :)
Tusz Seduction Codes N°2 już samym opisem przykuł moją uwagę i wzbudził ciekawość. Zgłosiłam się więc do testowania, aby w pełni poznać, czy też odkryć, jego moc i przy okazji sprawdzić - jak się ma rzeczywistość do zapewnień producenta.
Czy unosi rzęsy? Czy je podkręca? Czy pogrubia i pokrywa intensywną czernią? Ja już wiem i Wam za chwilę opowiem i pokażę :)
Słów kilka od producenta
Astor SEDUCTION CODES N°2 Volume & Curve Mascara Black, tusz który idealnie pogrubi i podkręci twoje rzęsy!
Idealnie czarne i podkręcone rzęsy to marzenie wielu kobiet. Teraz już nie musisz tracić czasu na podkręcanie rzęs zalotką, dzięki maskarze SEDUCTION CODES N°2 uzyskasz efekt podkręconych rzęs w kilka sekund. W jedną chwilę uzyskasz efekt sztucznych rzęs!
Specjalnie wyprofilowana szczoteczka, podkręca rzęsy i dokładnie rozprowadza na nich tusz, dzięki czemu nie musisz martwić się o grudki czy posklejane rzęsy. Astor Seduction Codes No 2 Volume & Curve Mascara Black to ultra pogrubione i idealnie podkręcone rzęsy. Szczoteczka wyprofilowana tak, aby pokryć nawet najmniejsze rzęsy.
Tusz do rzęs Astor Seduction Codes No 2 Volume & Curve Mascara Black jest odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe.
Tusz Astor Seduction Codes N°2 Volume&Curve testowany okulistycznie.
Tusz jest nam podany w dosyć sporym, opakowaniu 3D, że tak powiem :) Wzory geometryczne, jak i te koronkowe, które w piękny sposób zdobią tubkę, są uwypuklone, naniesione za pomocą czegoś, przypominającego bezbarwny klej lub silikon. Wyczuwalne pod palcami, dosyć ciekawe uczucie... ale to tylko etykieta, która po pewnym czasie, u mnie po 3 tygodniach, zaczyna powoli się odklejać w miejscach łączenia. Natomiast same wzorki, zresztą jak i napisy, pozostają bez skazy - nie złuszczają się, nie ścierają, nie odpadają, dzięki czemu tubka nadal wygląda jak nowa.
Tubka zawiera 10,5 ml tuszu, mieści na sobie również krótkie info dotyczące produktu, między innymi termin ważności wynoszący 12 miesięcy od momentu otwarcia.
Kobiece, romantyczne, piękne, a zarazem ciekawe opakowanie to nie koniec zalet. Na szczególną pochwałę, według mnie, zasługuje szczoteczka. Nie jest wielka, ani też za mała, według moich upodobań i preferencji - wręcz idealnej wielkości. Formą też zachwyca - świetnie wyprofilowana, delikatnie wygięta, jak to w tuszach podkręcających, podwijających rzęsy zazwyczaj bywa.
Ma gęsto rozmieszczone elastyczne włoski różnej długości, dzięki czemu idealnie pokrywa nawet te najmniejsze rzęski, z łatwością docierając nawet do trudno dostępnych miejsc. Szczoteczka fantastycznie " rozczesuję ", rozdziela rzęsy, dzięki czemu wyglądają nadzwyczajnie naturalnie.
Szczoteczka została umieszczona na dosyć długim trzonku, który dodatkowo pozwala na większe manewry i sprawia, że malowanie rzęs jest prawdziwą przyjemnością.
Maskara ma intensywny, kruczoczarny kolor, który uwidacznia moje jasne rzęsy już po jednym pociągnięciu szczoteczki. Zapach określiłabym jako neutralny, jest bardzo delikatny, niemal niewyczuwalny, jak się " przywąchać ", można wyczuć specyficzną woń - pachnie typowym tuszem do rzęs :)
Konsystencja początkowo jest trocha rzadka, ale nie płynna. Przez pierwszy tydzień maskara powoli gęstniała, zapewniając jedynie fajny, czarny kolor rzęsom i wystarczająco dobry efekt, choć bez rewelacji... Po tygodniu, a potem tak z dnia na dzień, konsystencja stawała się coraz fajniejsza, aż w końcu, po dwóch tygodniach " dojrzała "!
Metamorfozę, którą oferuje moim rzęsom Seduction Codes N°2 Volume&Curve Mascara, możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. Pierwsze ujęcie - bez tuszu, no cóż... nie mam się czym pochwalić - rzęsy krótkie, cienkie, jasne, niemal zupełnie niewidoczne... NIJAKIE! A więc i spojrzenie jakieś takie niewyraźne, oczka małe, smutne i takie " blade "... :)
Ale wystarczy jedna warstwa tuszu, a spojrzenie natychmiastowo nabiera wyrazistości. Zdjęcia robiłam w różnych okresach, więc oświetlenie trocha się różni, ale po za tym efekt i tak widać.
Na dolnym ujęciu mam już dwie warstwy tuszu, było robione w drugim tygodniu stosowania, czyli dwa tygodnie po otwarciu. Co tu dużo mówić - efekt rzeczywiście fenomenalny! A wiecie że teraz jest jeszcze lepszy? Dziś minął trzeci tydzień - tusz nabrał właściwej konsystencji, na efektach to również się odbiło, już pokazuję najnowszą aktualizację... :)
Na rzęsach mam TYLKO JEDNĄ warstwę tuszu! Tak, właśnie tak go stosuję, druga warstwa jest zbędna, lub zarezerwowana na wieczorowe wyjścia - efekty po niej są rzeczywiście spektakularne.
Szczoteczka idealnie i równomiernie pokrywa rzęsy tuszem, dociera nawet do tych najmniejszych, perfekcyjnie je rozdzielając. Nie odbija się na powiekach, nie tworzy grudek, początkowo, gdy była jeszcze rzadka, odrobinę je sklejała, ale potem problem zniknął. Ładnie podwija, wydłuża i pogrubia rzęsy, wizualnie je zagęszczając - sprawia, że moje rzęsy już po jednej warstwie wyglądają perfekcyjnie. Szybko wysycha na rzęsach, nie usztywnia ich, nie skleja. Maskara nie kruszy się, ani nie rozmazuje w ciągu dnia, nawet przy wysokich, bardzo wysokich, temperaturach, zostaje nienaruszona, a więc o efekt pandy w czasie upałów możecie się nie martwić ;) Maskara nie podrażnia oczu, nie uczula, jest błyskawiczna i łatwa w użyciu oraz praktyczna.
Cena - 20 - 50 zł - widzę że obecnie obowiązują na nią promocje w niektórych sklepach.
Dostępność - SuperPharm, Rossnett, Dayli, Hebe oraz inne drogerie, w tym internetowe.
Podsumowując...
Jestem bardzo miło zaskoczona efektami oraz jakością tuszu Seduction Codes N°2 Volume&Curve! Z pewnością mogę teraz zaliczyć go do swoich ulubieńców, bowiem oferuje wspaniałe efekty na rzęsach, jest trwały, nie tworzy grudek, nie obsypuje się. Dodatkowo wyznacza się ciekawym, bardzo kobiecym designem, cudowną szczoteczką, która perfekcyjnie dopasowuje się do moich oczu, świetnie podwija, pogrubia i zagęszcza rzęsy. A przy tym jest błyskawiczna i zupełnie bezproblemowa w użyciu.
Piękne rzęsy w kilka sekund? Tak! To możliwe! Seduction Codes N°2 Volume&Curve Mascara upiększa spojrzenie i nadaje mu wyrazistości w trybie natychmiastowym! Oczarujesz wszystkich wokół swym zalotnym spojrzeniem - przekonaj się sama :)
Znacie tusze Astora, które są Waszymi ulubieńcami?
A może wypróbowaliście Seduction Codes N°2 Volume&Curve?
Jak u Was się spisuje? Podobają się Wam efekty na moich rzęsach?
Udanego odpoczynku Kochane :*
Też całkiem niezłe się u mnie sprawdza;)
OdpowiedzUsuńRównież u mnie najważniejsze jest tusz do rzęs - kosmetyk, który zabrałabym nawet na bezludną wyspę:)
OdpowiedzUsuńLubię takie szczoteczki :) Na razie się jednak na niego nie skuszę, bo mam chyba z 5 tuszy w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńEfekt na oczach mi się podoba. Wachlarzyki tworzy piękne. Ja zwykle sięgam po silikonowe szczoteczki, ale widzę, że czas spróbować czegoś nowego. A tak w ogóle, to nigdy nie miałam tuszu tej firmy. Nie wiedzieć czemu :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie efekt daje bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńja go bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt na rzesach. Lubię takie mascary:)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńEfekt na rzęsach bardzo mi się podoba ;)
Bardzo ładny efekt.
OdpowiedzUsuńniezły efekt :) moja mama ma 'złotą' wersję i ją uwielbia :)
OdpowiedzUsuńTen tusz daje na prawdę ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńefekt śliczny, szczoteczka też fajna
OdpowiedzUsuńładny efekt, dawno juz nie miałam maskary innej firmy niz L'Oreal.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie mialam takiej szczoty:)
OdpowiedzUsuńTusz raczej nie dla mnie, mam bardzo gęste rzęsy i boję się, że nie poradziłby sobie z ich rozdzieleniem
OdpowiedzUsuńdaje bardzo ładny efekt:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny efekt!!! A do tego piękne opakowanie i świetna szczoteczka :-)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi szczoteczkę jednego z tuszów Heleny Rubinstein.
Całuski i odrobiny chłodku życzę :-* * *
Fajna szczotka. Lubię takie. A i efekt na rzęsach jest super.
OdpowiedzUsuńTusze Astor to dla mnie kompletna nowości! Niestety po kosmetyki tej marki sięgam bardzo rzadko i zazwyczaj wygrywa z nią MaxFactor, Bourjois lub Revlon.
OdpowiedzUsuńMam trójkę z tej serii, moja maskara różni się szczoteczką, ale do jej działania nie mam żadnych zarzutów:) Dwójki nie próbowałam, ale może niebawem to nadrobię;)
OdpowiedzUsuńZ Astora chyba jeszcze nie miałam, teraz używam z Clique :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś tuszować tez dolne rzesy, tak wygląda to dziwnie, nieładnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę Anonimowy iza twoje zdanie, ale ja należę do zwolenniczek " niemalowanych dolnych rzęs " - na odmianę od ciebie uważam, że wyglądam tak znacznie lepiej, dodatkowo nie muszę się martwić zaciekami i kółkami pod oczami - mam je krótkie, więc nie widzę sensu robić sobie kłopot.
UsuńKupiłam ostatnio ten tusz w Carrefourze i używałam raz, jestem bardzo zadowolona z niego :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe i efektowne opakowanie skutecznie przyciąga uwagę klienta.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń