Masz swoje ulubione kosmetyki? Takie, do których zdarza Ci się co jakiś czas wracać? A może też takie, bez których nie wyobrażasz sobie codzienności, więc kupujesz je " nałogowo ", uzupełniając braki na bieżąco? Ja osobiście mam kilka takich produktów, jednym z nich jest Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco.
Te z was, które czytają bloga regularnie, a zwłaszcza projekty " denko ", wiedzą, że ta odżywcza pomadka z peelingiem gości w nim regularnie. Obiecałam też, że w końcu napisze o niej więcej, zdradzę, dlaczego, mimo krótkotrwałych, nic nieznaczących " skoków w bok ", ciągle do niej powracam. Co ciekawe, pierwsze spotkanie z tą pomadką, jak tylko się pojawiła na rynku, do pozytywnych nie należało. Nie przypadła mi do gustu wcale. Lecz gdy ją zużyłam, poczułam, że czegoś mi brakuje... I usta już nie są tak miękkie, delikatne i zadbane... To był początek uzależnienia :) Na dzień dzisiejszy, po kilku latach używania pomadki, nadal jest dla mnie niezastąpiona, jedyna w swoim rodzaju - NAJlepsza! Aby nie było zbyt ostentacyjnie, postanowiłam zrobić porównanie odżywczej pomadki peelingującej z miętową pomadką z peelingiem, również oferowaną przez Sylveco. Ciekawi, która z nich wygra? ;)
Sylveco Pomadka Odżywcza z peelingiem - od producenta
Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Drobiny peelingujące delikatnie złuszczają i doskonale wygładzają usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Oleje naturalne, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatną skórę ust, zapobiegając ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.
Składniki aktywne: olej sojowy, wosk pszczeli, cukier trzcinowy, lanolina, olej z wiesiołka, wosk carnauba, masło kakaowe, masło karite, betulina, olejek z gorzkich migdałów.
Odżywcza pomadka Sylveco to twardy, gładko ukształtowany sztyft, który początkowo nawet nie zdradza swoich złuszczających walorów. Co prawda, jak się przypatrzymy, nie da się nie zauważyć obecności brązowych drobinek, ale wliczając fakt, że mamy do czynienia z produktem naturalnym, można je zmylić z " niejednolitą barwą ". Przy pierwszym użyciu drobiny jeszcze nie dają się we znaki, ale każde kolejne - " obnaża " je w pełnej krasie. Co więcej, drobinki nie tylko widać, ale również je czuć. Są ostre, o nieregularnych kształtach oraz różnej wielkości i, co najciekawsze, słodkie! Podczas pocierania wargi o wargę drobinki się powoli rozpuszczają fenomenalnie wygładzając i ujędrniając delikatną skórę. Pomadka delikatnie natłuszcza usta, co sprawia, że nabierają one pięknego połysku. Prócz tego doskonale je odżywia, wygładza, uelastycznia i zapewnia długotrwały komfort. Skutecznie chroni przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, zapobiega przesuszeniu, spierzchnięciu, podrażnieniom. Wystarczy użyć jej 1 - 2 razy dziennie, a na stałe pożegnasz się z nieprzyjemnym uczuciem napięcia, pieczenia czy dyskomfortu ust.
Odżywcza pomadka peelingująca wyznacza się przyjemnym, ziołowym zapachem i wysoką wydajnością. Z łatwością się wykręca, wiec stosowanie jej wiąże się wyłącznie z przyjemnością, pod każdym względem ;)
Sylveco Miętowa pomadka z peelingiem - od producenta
Miętowa pomadka peelingująca, zawiera naturalne drobinki ksylitolu ( cukru brzozowego ), które delikatnie złuszczają i wygładzają skórę ust. Olej słonecznikowy i oliwa z oliwek intensywnie nawilżają i regenerują spierzchnięte usta. Wosk pszczeli, masło karite i olej rycynowy pielęgnują delikatny naskórek, zapobiegając jego wysuszeniom, podrażnieniom i pękaniu. Eteryczny olejek miętowy pozostawia na ustach uczucie ukojenia i orzeźwienia.
Składniki aktywne: masło karite, wosk pszczeli, olej sojowy, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, ksylitol, betulina, wosk Carnauba.
Miętowa pomadka peelingująca również ma postać twardego, zbitego sztyftu, tyle że o białym kolorze. Po zetknięciu ze skórą ust sunie po niej gładko, jak masełko. Drobin w nim niemal zupełnie nie widać, bowiem są to przezroczyste, niewielkich rozmiarów, ostre kryształki. Ale po kilku użyciach z łatwością da się je wyczuć i docenić właściwości złuszczające. Pomadka zachwyca przyjemnym, miętowym aromatem, bardziej przypominającym słodkie landrynki niżeli ziołowy napar z mięty :) Smakuje równie wspaniale jak złuszcza - jest lekko słodka, za sprawką ksylitolu, a jednocześnie subtelnie miętowa. Pomadka świetnie nawilża, wygładza i delikatnie nabłyszcza usta, sprawiając, że wyglądają kusząco, pięknie i ... smakowicie ;) Miętowy olejek sprawia, że po użyciu pomadki usta wydają się być większe, a subtelne uczucie chłodzenia jest bardzo przyjemne :) Drobiny cukru brzozowego, z racji malutkich rozmiarów, bardzo szybko się rozpuszczają, zapewniając ustom jedwabistą gładkość i komfortową, otulającą, ale wcale nie klejącą, ochronną warstewkę. Miętowa pomadka peelingująca zapewnia ustom długotrwałą ochronę, zapobiega ich wysuszeniu i spierzchnięciu. Łatwo się wykręca, zmieści się w każdej torebce, także kopertówce, a nawet w kieszeni jeansów - zawsze może być pod ręką, gotowa do użycia o każdej porze dnia i nocy ;) Oczywiście zawsze staje na wysokości zadania!
Jeśli miałabym z tych dwóch pomadek peelingujących wybrać tylko jedną, to zdecydowanie wybrałabym odżywczą pomadkę z peelingiem. Dlaczego? Bowiem ma większe, lepiej złuszczające drobiny, które fantastycznie wygładzają usta już po jednym użyciu! Miętowa pomadka z peelingiem jest znacznie delikatniejsza pod tym względem, więc w porównaniu - jedno użycie pomadki odżywczej = 3 użyciom miętowej pomadki. Po za tym jednym szczegółem nic więcej nie mam do zarzucenia. Miętowa pomadka jest nieco " smaczniejsza " ( moim skromnym zdaniem ) i oferuje fajne uczucie orzeźwienia na ustach. Ochronna pomadka jest cudownie otulająca, kojąco - słodka.
Obydwie świetnie pielęgnują, odżywiają i chronią usta zapewniając im ładny połysk i zdrowy wygląd. Na szczęście nie muszę wybierać jednej, więc chętnie stosuję obydwie, na przemian i jest, po prostu, super!:)
Cena - 12 zł / 4,6 g każda
Dostępność - e-sklep Sylveco oraz drogerie i apteki, w tym internetowe.
Podsumowując...
Obydwie pomadki z peelingiem Sylveco fajnie się u mnie sprawdzają, dobrze spełniają swoje funkcje, czym potwierdzają zapewnienia producenta. Idealnie wpasowują się w moją codzienną pielęgnacje, zapewniają ustom gładkość, miękkość, delikatność i komfort. Nie tylko złuszczają martwy naskórek, jak wiele peelingów, ale jednocześnie oferują ustom porządną porcję nawilżenia, odżywienia i ochrony. Miętowa pomadka peelingująca jest delikatniejsza w działaniu, ale daje złudzenie pełniejszych warg. Odżywcza pomadka peelingująca to mój N1 i na razie żaden inny produkt tego typu jej nie przebił :) Jest po prostu uzależniająca! Zresztą sama je wypróbuj - nie pożałujesz!;)
Lubisz pomadki peelingujące? Stosujesz tego typu produkty?
Którą z tych dwóch pomadek Sylveco wypróbowałaś?
Jak oceniasz ich działanie?
Jakie marki peelingów do ust polecasz?
Miłego!
Bardzo lubię tego typu pomadki i często je stosuje. 😊
OdpowiedzUsuńPomadki Sylveco są już kultowe :)
OdpowiedzUsuńPeeling jest ok , jedynie forma mało higieniczna :)
OdpowiedzUsuńFajne te pomadki. Chyba się na jakąś skuszę.
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie pomadka z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie zielona :P
OdpowiedzUsuńmiałam tą miętową i była okropna! Miała mnóstwo ostrych drobinek które raniły moje usta. Miała zdecydowanie więcej drobinek niż ta na Twoim zdjęciu... Obawiam się że trafił mi się jakiś marny egzemplarz...
OdpowiedzUsuńSuper pomadki. Nie miałam jeszcze tych, ale koniecznie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMiałam obie wersje i zdecydowanie wolę wersję żółtą :)
OdpowiedzUsuńZnam obie te wersje i obie w sumie lubię :)
OdpowiedzUsuńmiałam już różne peelingu do ust ale nie sylveco choć wiem, że są najbardziej kultowe
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam pomadki peelingującej, ale po Twojej recenzji mam ochotę na tą żółtą wersję.
OdpowiedzUsuńnie znam ich ale uwielbiam różnego rodzaju pomadki ;)
OdpowiedzUsuńŻółta fajna :)
OdpowiedzUsuńpomadki z peelingiem są genialne <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się czy takie pomadki istnieją.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej marce, dużo pozytywnego. Z pewnością wypróbuje!
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że nigdy nie miałam takiej pomadki peelingującej? Ostatnio pojawiła mi się koszmarna opryszczka, jak tylko się z nią uporam, to kupię sobie tą pierwszą. Przekonałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Uwielbiam odżywczą pomadkę Sylveco, wracam do niej notorycznie :) Miętowej wersji nie miałam, więc trudno mi porównać, ale myślę, że ciężko będzie przebić moją ulubienicę, mimo że to ta sama marka kosmetyczna :)
OdpowiedzUsuńDla mnie straszny bubel niestety... peeling nazwałabym raczej pumeksem, bo trze aż do krwi. Czekam na paczkę z peelingami od Orientana, zobaczymy jak te się sprawdza :)
OdpowiedzUsuń