Witajcie Słoneczka ;)
Weekend za nami, mam nadzieje że zdążyliście nacieszyć się słonecznymi promieniami :) Pogoda dziś szaleje, u mnie pada deszcz przez calutki dzień, ale dziś, na poprawę humoru, " zaserwuję " Wam pyszny, poprawiający samopoczucie, szczególnie w tak nieprzyjazne, deszczowe dni, koktajl wprost z Karaibów - Pina Colada w postaci Cukrowego peelingu do ciała Perfecta SPA :) Jesteście gotowe, by go poznać?
Zapraszam więc do " smakowania " :)
Produkty marki Perfecta nie są mi dobrze znane, jak byłam jeszcze młoda ( i piękna ), to stosowałam regularnie ich kremy do twarzy, muszę przyznać, że należały do moich ulubieńców, ale pozostałe produkty z ich asortymentu jakoś nie zbyt często wpadały mi do koszyczka. Miałam okazję poznać peeling i krem do ciała z linii Pin Up i to wszystko :)
Żądna wiedzy i poszerzenia swoich kosmetycznych doświadczeń zgłosiłam się do testowania produktów na profilu facebookowym marki, kilka tygodni temu zostałam mianowana Perfekcyjną Testerką Perfecty, a wraz tym tytułem otrzymałam do przetestowania dwa produkty, w tym ten oto peeling.
Słów kilka od producenta...
Cukrowy peeling do ciała Pina Colada o właściwościach złuszczających i antycellulitowych.
Naturalne kryształki cukru usuwają martwe komórki naskórka. Olejek kokosowy zmiękcza i nawilża skórę, a olejek z ziaren Zielonej Kawy wspomaga wyszczuplanie i redukcję cellulitu.
Zapach karaibskiego koktajlu PINA COLADA z mleczkiem kokosowym i świeżym ananasem odpręża i relaksuje jak wakacje w tropikalnym raju.
Muszę przyznać, że marka potrafi doskonale zadbać o prezentację swoich kosmetyków, opakowanie peelingu niesamowicie mi podoba się, jest piękne, wakacyjne, pozytywne... przykuwa wzrok, pobudza receptory zmysłów przywołując pozytywne skojarzenia i zapowiadając iście wakacyjny szał - ręce po niego same sięgają, trudno oprzeć się takiej wizualnej pokusie :)
Opakowanie jest wykonane z półtwardego, białego tworzywa z perłową poświatą, szczelnie zakręcane twardą pokrywką, dodatkowo kosmetyk jest zabezpieczony foliowym wieczkiem, które gwarantuje jego nietykalność.
Pojemność 225 g, a opakowanie spore, prawda? Bowiem należy ono do typu tych " oszukańczych " - wizualnie wygląda na większe, a tak naprawdę, obracając go do góry dnem, widzimy rzeczywistą pojemność kosmetyku gołym okiem.
Nie lubię takich opakowań, i to nawet nie ze względu na fakt, że producenci próbują wprowadzić w błąd klientów, bo większość z nas i tak zawsze czyta etykiety przed zakupem, więc wiemy za jaką pojemność płacimy, ale opakowanie wcale nie zyskuje na wygodzie podczas stosowania, a dodatkowe " puste " gabaryty uniemożliwiają zabieranie ulubionych kosmetyków w podróż czy na wyjazd i dodatkowe miejsce, w tym przypadku w łazience, zajmuje niepotrzebnie - małe jest piękne! Po co przesadzać?
Na opakowaniu znajdziemy piękne etykiety, które nie tylko oko radują, ale też o wielu ważnych rzeczach nas informują, więc warto je czytać, warto moje Drogie :)
Na etykiecie zdobiącej pokrywę znajdziemy tylko to, co najważniejsze - logo marki, nazwę i określenie produktu, główną cechę - Antycellulit ( do mnie przemawia!, ale już jestem dużą dziewczyną i wiem, że cudu nie będzie :)), info o braku parabenów w składzie ( rzeczywiście! ) oraz główne składniki aktywne - kryształki cukru + olej kokosowy - brzmi pięknie...
Patrząc na właściwą etykietę widzimy nie tylko opis produktu i sposób jego zastosowania, ale także pełny skład, a tu... parafina na pierwszej pozycji... ale następnie mamy Cukier, Krezmionkę, uwodorniony Olej rycynowy, substancję zapachową, olej Kokosowy, olej Monoi, witamine E, Olej ze słodkich Migdałów, Pomarańczowy olejek eteryczny, wosk uzyskany ze skórki Pomarańczy, uwodorniony Olej Roślinny, Ekstrakt kawowy, substancję ścierającą, konserwanty i barwniki w ilościach śladowych - jakby nie ta parafina, padłabym z wrażenia! Serio! Składniki doskonałe!
Na etykiecie znajdziemy również termin ważności - 6 miesięcy od momentu otwarcia, natomiast na spodzie opakowania też ogólny termin ważności - peeling należy zużyć do 2017.
Po otwarciu moim oczom okazał się taki oto widok - peeling ma piękny, nasycony żółty kolor, dobrze widać kryształki cukru oraz malutkie pomarańczowe kuleczki zatopione w oleistej, błyszczącej, gęstej cieczy.
Peeling ma gęstą, zbitą konsystencję, bez tendencji do rozwarstwiania się. Z łatwością nabiera się i dobrze aplikuje się na skórę, nie obsypuje się, ciągle trzyma się kupy :) Bez problemu rozprowadza się po wilgotnej skórze.
Zapach - obłędny! Rzeczywiście pachnie pina coladą, przy tym zapach nie jest zbyt intensywny, nie mocny, ale dobrze wyczuwalny, dzięki czemu używanie go wiąże się u mnie z przyjemnością :)
Peeling nie jest zbyt ostry, ani delikatny, według mnie kryształki mają idealną wielkość i ostrość, dobrze rozprowadza się po skórze, przyjemnie ją masując i wypełniając całą łazienkę subtelnym, soczystym zapachem pina colady - dobrze w nim wyczuwam zarówno ananasa jak i kokosa - cudeńko!
Stopień intensywności peelingu możemy kontrolować poprzez nacisk dłoni oraz wilgotności ciała, więcej wody, łagodniejsze działanie - kryształki cukru oraz pomarańczowe kuleczki po krótkiej chwili rozpuszczają się, ale zostają też nierozpuszczone, białe drobiny.
Nie lubię parafiny w peelingach, moja skóra dobrze toleruje ten składnik w balsamach czy masłach do ciała, ale parafinowe peelingi zazwyczaj tworzą na niej oślizgłą warstewkę, która nie chce się spłukiwać, obciąża i zapycha skórę, dlatego zawsze po takowych gagatkach używałam żelu, dopiero po umyciu się nim czułam się lekka, ale w przypadku tego peelingu spotkała mnie miła niespodzianka - spłukuje się niemal całkowicie, owszem zostawia lekki, tłustawy film na mokrej skórze, który po osuszeniu ciała ręcznikiem, znika.
Peeling dobrze oczyszcza skórę z martwych komórek, wygładza i zmiękcza ją, nie zapycha, nie obciąża jej, sprawia że po osuszeniu jest gładka, miła w dotyku, świeża... Nie wiem jakim cudem, może to zasługa pozostałych olejów, które zajmują wysokie miejsca w składzie ale jestem zadowolona z działania, choć początkowo byłam zrażona tą parafiną.
Po kilku tygodniach stosowania stwierdzam, peeling jest świetny, mam tylko cichą nadzieje, że wkrótce parafina zniknie z tego pięknie skomponowanego składu :)
Cena - ok. 16 zł / 225 g
Dostępność - drogerie, supermarkety, markety...
Podsumowując...
Jednak cuda się zdarzają - po zapoznaniu się ze składem, nie liczyłam, że peeling sprosta moim oczekiwaniom, oczami wyobraźni już widziałam klejące ciało i krople potu spływające z niego po użyciu tego zapychacza, a jednak tak się nie stało.
Peeling dobrze oczyszcza i wygładza skórę, zapewniając jej ładny wygląd i lekką warstewkę ochronną, która w blasku świec czy przy innym sztucznym oświetleniu wygląda bardzo seksownie i kusząco, a przy tym nie jest wcale wyczuwalna, ani w dotyku, ani na skórze.
Peeling nie zaoferował mi żadnego podrażnienia, uczulenia, zaczerwienienia, ani innych niepożądanych zjawisk.
Przyjemny zapach przez dłuższy czas pozostaje na skórze, aż stopniowo zanika... pozostawiając piękne wspomnienia :)
Czy stosowaliście peelingi Perfecty?
Znacie ten peeling? Jak go oceniacie?
Stosujecie peelingi z parafiną. czy jej unikacie?
Miłego wieczoru :)
Już sobie wyobrażam ten zapach..... :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny, ani nutki chemii, tylko cudowne połączenie ananasa i kokosa koktajlu Pina Colada ;)
UsuńCiekawi mnie jego zapach.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia :)
Cudowny jest, jeśli lubisz pina coladę - będziesz zadowolona Aniołku :)
Usuńkusi mnie on bardzo :)
OdpowiedzUsuńJeśli parafina Ci nie szkodzi, to polecam, nie obciąża skóry ani nie natłuszcza, przynajmniej u mnie tak jest ;)
UsuńWygląda niesamowicie! Chcę go ^^
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja już go używam przez dłuższy czas, a jeszcze napatrzyć się nie mogę - świetne wykonanie ;)
UsuńZe względu na tę parafinę peelingi z Perfecty nie są moimi ulubieńcami, choć zdarzyło mi się używać.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że byłoby wspaniale, gdyby ją ze składu usunęli, psuje tak piękną całość :)
UsuńMusi pachnieć pięknie, ale parafina skutecznie mnie zniechęca do jego zakupu..
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię Mentosko, ale powiem, że wcale nie zachowuje się tak, jak większość podobnego typu produktów z parafiną, nie cierpię tej tłustej, ciężkiej warstwy na skórze, a tu jej brak :)
UsuńTak czytam, czytam i nadziwić się nie mogę:) W sumie nie mam żadnego peelingu, więc jakiś by się przydał:)
OdpowiedzUsuńMoże skusisz się? Jest świetny i nie obciąża skóry :)
UsuńZapach musi być cudowny!
OdpowiedzUsuńOj tak Kingo, jest świetny, wcale nie chemiczny, pachnie świeżo i soczyście - nigdy się nie nudzi :)
UsuńAhh już sobie wyobrażam jego zapach! :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś powąchać, ale według mojego węchu - obłęd :)
UsuńTak! Mam właśnie wersję o zapachu creme brulee i uwielbiam go! Jest też niesamowicie wydajny bo już długo go mam i dosyć często stosuję i nie wygląda jakby miał się niedługo kończyć :) Zapach pina colady również mnie kusi ale pewnie zanim wykończę mój to już będzie jesień i takie zapachy to troszke nie na miejscu :)
OdpowiedzUsuńMmmm, takiego słodziaka chętnie przygarnę na jesień, latem preferuję bardziej świeże zapachy, a pina colada takim właśnie jest - lekki, soczysty, pobudzający... :)
UsuńWydajność rzeczywiście bardzo wysoka :)
Zapach pewnie ładny, ale ogólnie nie lubie peelingow Perfecty
OdpowiedzUsuńA jakie stosowałaś Ewelinko?
UsuńTeż nie przepadam za tłustymi peelingami. Dobrze że ten nie jest aż tak bardzo ulepkowy. Szkoda trochę tej parafiny na początku...
OdpowiedzUsuńJeszcze gdy są to tłuszcze naturalne ( czyt. oleje roślinne ) jestem w stanie znieść tą tłustą powłoczkę po użyciu Katalinko, ponieważ w szybkim tempie wnika w skórę odżywiając, nawilżając i regenerując ją, no ale w tym przypadku nawet parafina mnie nie zapchała, ani nie obciążyła, co uważam za wielki plus, choć do końca nie wiem dlaczego :)
UsuńMi parafina nie przeszkadza - miałam chyba inną wersję...
OdpowiedzUsuńA mogę zapytać jakim aparatem robisz zdjęcia?
Mi też nie, moja skóra dobrze ją toleruje, ale w peelingach często jej nadmiar sprawia, ze czuje się niekomfortowo, skóra jest taka tłusta i " nie oddycha " :)
UsuńKarolino zdjęcia robię Nikonem D3200 z obiektywem NIKKOR AF-S DX 18–55 mm VR Kit :)
Uwielbiam go... !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i do wzajemnej obserwacji :)
Ja również polubiłam :)
UsuńRowniez lubie kremy do twarzy tej firmy, peelingu z tej serii nie mialam. Troche balam sie kupic bo moj ostatni z serii Pin Up (rozowy) strasznie smierdzial chemia i dla mnie byl zbyt delikatny
OdpowiedzUsuńJa z Pin Up miałam niebieski duet Mis Marine, pachniał fajnie, trocha chemicznie, ale w sumie świeżo - wodne nuty zdecydowanie mi pasowały, o różowym nie raz czytałam, ze kiepski był, ale ten cukrowy, to zupełnie inna bajka, jest taki gęsty, wydajny, ale nie obciąża skóry, wart uwagi :)
UsuńMoja skóra nie przepada za parafiną ani za Perfectą, ale cieszę się że Tobie peeling służy. Wygląda bardzo apetycznie. :)
OdpowiedzUsuńWiem, czytałam kiedyś u Ciebie, ale wybór peelingów jest tak ogromny, że każda z nas znajdzie coś idealnego dla siebie ;)
UsuńLubie i masła i peelingi z serii Perfecta SPA ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie używałam produktów z tej linii, Pina Coladowy peeling jest moim pierwszym :)
Usuńbacznie rozglądam się za peelingami i ten wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda Kochana, zapachem też uwodzi, jeśli Cię parafina nie razi, to warto wypróbować ;)
Usuńzapach kuszący, jednak ja bardziej skłaniałabym się ku masełku o tym aromacie :)
OdpowiedzUsuńMasełko też może być cudowną propozycją ;)
UsuńMam chęć na peelingi z tej serii, maseł mam zdecydowanie za dużo :PP
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, mają ciekawe propozycje :)
UsuńCo do opakowania - subiektywnie - nie odpowiada mi po całości. Postrzegam je jako "bazar". Tak się czasami zastanawiam ... przecież Ci producenci widzą, jak są pakowane produkty wysokopółkowe - nie znajdziemy tam naćkania! Dlaczego tańsze produkty mają te pociejewskie etykiety? WHY :O ? Podoba mi się, jak wygląda zawartość produktu - bo naprawdę pięknie :) Zapach bardzo mnie ciekawi, ale bardziej do wąchania i jedzenia, tudzież picia :)
OdpowiedzUsuńAch, Martuś, jeśli wszystkie kosmetyki wyglądałyby minimalistycznie, to pewnie zawiało by nudą, jesteśmy wzrokowcami, szaty często przekazują, co kryje się w środku, więc taki pomysł wcale nie jest zły, bo patrząc na kokos, ananas, w końcu drink... wiele osób sięgnie po kosmetyk pod wpływem skojarzeń, wyczucia zapachu... każdy lubi coś innego, ja podziwiam minimalizm, ale też lubię barwne pudełeczka z " przekazem ", Perfekta ma całą rzeszę wielbicieli, więc jeśliby ten pomysł nie działał, uwierz, nie było by tego efektu, na szczęście na rynku jest tak ogromny wybór kosmetyków, że każda z nas znajdzie dla siebie to, co lubi najbardziej :)
UsuńPewnie masz rację! Ale mnie to opakowanie nie przekonuje. Benefit np. ma naćkane, a piękne.... Coś mi nie gra w tej szacie.... no ale... za projekt grafiki opakowania, płaci się dużoooo kasy ;) BUZIOL :)
UsuńNo wiem Kochana, rozumiem, każda z nas lubi co innego, jedne do nas przemawiają inne nie, no tak to już jest :) Ile ludzi, tyle opinii :) Buziaczki :*
UsuńUwielbiam go !
OdpowiedzUsuńNawet jakoś parafina mi nie przeszkadza, lubie też go stosowac do dloni i stóp
I zapach, wspaniały !
Ps piekne zdjęcia !
Ja również Anno :) W tym peelingu mi ta parafina również nie przeszkadza, nie natłuszcza ciała, nie obciąża i nie zapycha, więc czemu nie :)
UsuńZapach cudowny, tak :)
Dziękuję pięknie :)
Może gdy już będzie zima zakupię sobie go, żeby przywołać wakacje :)
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł Chabrowa :)
UsuńNie przepadam za peelingami z parafiną ,mój najlepszy to zwykły kawowy:)Muszę przyznać kochana ,ze naprawdę piękny szablon :)
OdpowiedzUsuńAni ja Kochana, ale w tym przypadku nie jest zła, moja skóra po użyciu peelingu jest gładka i wcale nie natłuszczona :) A kawowy też wielbię ;)
UsuńDziękuję pięknie :)
Bardzo fajna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńAż zachęca by spróbować...
Dziękuję pięknie Krystyno, starałam się opisać każdy aspekt :)
Usuńskusiłabym się gdyby nie ta parafina :) ma taki fajny kolor :D
OdpowiedzUsuńPrawdziwie wakacyjny Pysiu, zapach również porywa :)
Usuńależ on pachnie!
OdpowiedzUsuńCzujesz? :) Pięknie prawda :)
Usuńmam je i ja :)))
UsuńMam je... czyli masełko też smakujesz Rudasku?
Usuńojejeej, ale ze mnie gapa! mam go i ja! miałam na myśli oczywiście peeling, który swoją drogą...dobija dna :(
UsuńAch, teraz już wiem :) Ja jeszcze mam, ostatnio peelingów mam 5 " na chodzie " :)
UsuńZapachu kokosa w kosmetykach nie lubię, ananasa też tak średnio.
OdpowiedzUsuńAle połączenie tych dwóch Kochana, daje wspaniały zapach, musiałabyś powąchać :)
Usuńcoraz głośniej o tych peelingach może skuszę się i go kupię
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować ti ka ;)
UsuńOjjj...Oczarowałaś mnie :-o
OdpowiedzUsuńSzalenie chcę go mieć - bez względu na wszystko - już mi się podoba :p
To ciesze się bardzo Szkatułeczko, że Ci spodobał się - zapach jest przepiękny i działanie fajne :)
UsuńOj skusiłabym się :D
OdpowiedzUsuńJuż sam kolor zachęca, i zapach ma... cudny!
Usuńnie miałam tego peelingu i nie znam raczej perfecty... a parafiny nie lubię w jakichkolwiek kosmetykach...
OdpowiedzUsuńnie mniej najważniejsze, że jesteś zadowolona... wygląda smakowicie, nie powiem... ale jednak pina coladę, to najbardziej lubię pić:D
pozdrawiam ciepło i ślę całusy
:)
Wiem Kochana, że nie lubisz parafinki, ja też wolę unikać, dlatego też napisałam, że mam nadzieje zobaczyć go wkrótce bez niej, skład bez niej byłby fantastyczny :)
UsuńPić to ja też lubię, pina coladę oczywiście, co widać - szejkłam sobie przy okazji sesyjki :)
Ma niesamowity kolor, ...aż chciałoby się zjeść :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest Kochana, zapach też do tego mocno zachęca ;)
UsuńMam już swoje ukochane peelingi - Organique i Coliistar, ale Pinacolady bym się napiła. Aaaaaaaaa :D
OdpowiedzUsuńTo częstuj się Kochana :) Z parasolką podana :)
UsuńNarobiłaś mi na niego ochoty, ale jestem ciekawa tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńZapach bardzo fajny, naturalny, energetyczny, pobudzający :)
UsuńJak on apetycznie wygląda, jeśli pachnie równie smakowicie, to aż strach używać, żeby przypadkiem nie zjeść;)
OdpowiedzUsuńHihi, no coś w tym jest, faktycznie wygląda i pachnie bardzo smakowicie Narja :)
UsuńChcę ten peeling natychmiast ! ślinka mi pociekła :)
OdpowiedzUsuńWarto przyjrzeć mu się bliżej Kochana :)
UsuńUwielbiam ten peeling, polecam i masełko Pina Colada :)
OdpowiedzUsuńP.S Piękne zdjęcia ! :)
Dziękuję za polecenie, chętnie podelektuję się jego smakiem :)
UsuńDziękuję :*
Co prawda nie przepadam za parafiną i staram się jej unikać, ale te nowe peelingi Perfecty mają tak smakowite zapachy, że ciężko przejść obok nich obojętnie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda Enko, jestem ciekawa pozostałych aromatów, a ten uwielbiam :)
UsuńSkusiłaś mnie,chętnie go wypróbuje..:)
OdpowiedzUsuńZachęcam Beatko ;)
Usuńwygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńOj tak, i pachnie ślicznie i działa świetnie :)
UsuńChciałabym go wypróbować, uwielbiam Pinacoladę!
OdpowiedzUsuńTo będziesz zadowolona - zapach cudowny Aneto :)
UsuńA ja mam to w wersji masła do ciała:) Całkiem dobrze pielęgnuje skórę, teraz latem się sprawdził. Pewnie zimą go odstawię, ale i tak oceniam ten zakup na plus. Myślałam tylko, że będzie miało słodki wręcz deserowy zapach, a okazał się bardziej owocowy... Zastanawiałam się jeszcze nad wersją - lody melba i może tamto było by "deserowe" :)
OdpowiedzUsuńMmm, masełko :) Jestem jego ciekawa, mi akurat owocowe nuty w tym peelingu bardzo odpowiadają, ale na zimne wieczory też poszukam czegoś słodko-deserowego :)
Usuńmmmm masełko :)
OdpowiedzUsuń