Witajcie Słoneczka :)
Wszyscy gadają ostatnio o denku, jedne je lubią i z wypiekami na twarzach tworzą swoje jak też śledzą u koleżanek-blogerek. Inne z kolei uważają, że są niepotrzebne, same nie lubią nad nimi ślęczeć i " nie życzą sobie oglądania śmieci " u innych. Dyskusja wre, lecz nie do końca rozumiem o co chodzi... Uważam że nie warto robić " coś na siłę " jeśli nie lubisz spędzać godzin na fotografowaniu pustaków, a potem mozolnym opisywaniu kazdego zużytego produktu - NIE RÓB TEGO!!! To samo dotyczy czytania, ogladania i komentowania denek na innych blogach - NIE CZYTAJ, NIE KOMENTUJ, NIE OGLĄDAJ ale... daj innym robić to co im, a także innym czytelnikom, się podoba!
Przygotowanie denkowego posta jest bardzo pracochłonne, wszyscy o tym wiemy, zwłaszcza jeśli denko jest spore, a to co pokazujemy w nim, musimy nie tylko pokazać, ale też opisać w kilku, a nawet kilkunastu zdaniach, więc proszę szanujcie cudze zaangażowanie i prace włożoną w tworzenie takiego artykułu.
Tak prezentuje się moje denko z dwóch miesięcy. PROSTUJEMY...
To tylko moje denko, nie widzę sensu oszukiwania ani Was, ani samej siebie, a tym bardziej zbierania pustych opakowań od koleżanek, aby " zwiększyć oglądalność projektu ":D Powiem Wam w sekrecie, że nawet gdy swoje kosmetyki użyczam koleżankom O DZIWO! nie proszę o zwrot tary :D
Denko lubię, zarówno u siebie jak i u innych, Wy też, bo statystyki nie kłamią, a denkowe posty zawsze przebijają inne wpisy swoją popularnością - pokazuję kosmetyki i waciki, bo są kosmetyczne, i wbrew pozorom nie tak łatwo dobre znaleźć, więc czemu nie polecić, bądź odradzić zakupu jeśli są do bani? :D
No i te całe " założenie projektu ", które jest tak często " wałkowane"... Ludzie! Każda z nas traktuje go po swojemu i to jest fajne, jest ciekawe, nie musimy naśladować innych, bowiem nawet kosmetyki nie sprawdzające się według swojego przeznaczenia, mogą posłużyć do zupełnie innych celów, o których każda z nas pisze - czyż nie? A więc często przy okazji przeglądania denka można poznać fajny sposób na ten czy inny " nieudany kosmetyk ".
Ok, to tyle w tym temacie. Jeśli nadal chcecie czytać i oglądać moje denko - zapraszam do dalszej części. I wiecie co? Wcale nie musicie zostawiać obszernych komentarzy, jeśli nie macie takiej ochoty czy czasu - doceniam każdą wizytę, dziękuję również " cichym obserwatorom " - liczy się Wasza obecność, jest miło.
APIS Krem ochronny dla cery wrażliwej i z przebarwieniami SPF 30 - 50 ml, choć jest przeznaczony do cery wrażliwej, wcale nie natłuszcza twarzy, co właśnie w nim polubiłam. Krem jest dosyć treściwy, delikatnie pachnący, przyjemny w użyciu, nie zapychał ani nie obciążał mojej skóry, skutecznie ją chronił, dostatecznie dobrze nawilżał, odżywiał. Ma dobry skład, ale krótki termin ważności, bo tylko 6 miesięcy, a więc po otwarciu należy go zużyć do końca. Dałam radę, mimo iż nie stosowałam regularnie.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Les Argiles Du Soleil Glinka żółta - 100 g gotowej do użycia glinki w paście, która prócz glinki zawiera tylko wodę :) Wygodne rozwiązanie, ładna i praktyczna tubka, którą można zabrać ze sobą dosłownie wszędzie! Produkt wyznacza się niemal pomarańczową barwą, ziemistym zapachem, wysoką wydajnością i świetnym, jak na większość glinek przystało, działaniem. I choć zazwyczaj wybieram zielona glinkę, tym razem postawiłam na żółta wersję - jest przeznaczona do skóry tłustej, normalnej, a także bardzo wrażliwej - czyli do wszystkich typów, które określają moją, mieszaną cerę zmieniającą się z tłustej we wrażliwą, by za chwilę stać się normalną :) Zużyłam z wielką przyjemnością, wrócę do niej nieraz!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Estee Lauder Advanced Night Repair Eye Serum Synchronized Complex II - 4 ml, miniatura, która wystarczyła na prawie miesiąc! codziennego stosowania, raz dziennie. Polubiłam to serum za lekką konsystencję, za szybkie wchłanianie i ładne rozświetlenie, które nadawało spojrzeniu. Dodatkowo świetnie nawilżało, zapewniając wyczuwalny komfort, lekko ujędrniało skórę pod oczami, a nawet nieco zniwelowało widoczność ciemnych podkówek. Mam ochotę na pełnowymiarową wersję.
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Baobab Cosmetics Olej z nasion baobabu - 50 ml, tłoczony na zimno, mający wiele cennych właściwości, szczególnie dla cery z problemami, od trądziku poczynając na łuszczeniu kończąc. Jak wiele olei naturalnych, ten też ma swą moc, dodatkowo jest bardzo wydajny, kilka kropel wystarczało na całą twarz, jest dosyć tłusty, ale nie zapycha ani nie obciąża skóry. Pomaga utrzymać skórę w świetnej kondycji, zapewniając nawilżenie, gładkość, miękkość, wygładza, niweluje drobne zmarszczki. Zapach lekko orzechowy, przyjemny :) Olej można stosować też na ciało, ale w takiej pojemności na to sobie nie pozwalałam, lub miejscowo - na obszary objęte nadmierną suchością, łokcie, kolana - to już tak :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Świt Pharma Exclusive Cosmetics Maski w płatkach fizelinowych z olejem Arganowym i ze Złotem - 2 szt, między innymi o tych maskach nie tak dawno pisałam na blogu, dwie zużyłam w sierpniu, pozostałe we wrześniu, więc do następnego denka pójdą. Nazwa podlinkowana - klikajcie, czytajcie. W kilku słowach napiszę, że są świetne i niedrogie, przyjemne w użyciu oraz skuteczne. Warto wypróbować!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Le`Maadr Woda Micelarna do cery naczynkowej z komórkami macierzystymi -500 ml, bardzo lubię micele tej marki, ta wersja, czyli do cery naczynkowej, również świetnie się spisała. Oczyszcza skutecznie, ale jednocześnie delikatnie, nie podrażniając delikatnej skóry, łagodząc zaczerwienienia, a nawet minimalizując widoczność drobnych naczynek. A do tego pięknie pachnie, odświeża skórę i nie wysusza, ani nie ściąga jej. Pisałam o niej :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Lumene Basic Blue Odświeżający żel oczyszczający z wciągiem z bławatka - 150 ml, polubiłam, aczkolwiek dla mojej mieszanej, przetłuszczającej się skóry i tak preferuję mniej delikatne środki myjące. Tym nie mniej był moim ulubieńcem, za całość go doceniam :) Dobrze oczyszczał skórę twarzy, a przy tym był nadzwyczajnie delikatny, nie pienił się, lecz wytwarzał lekką emulsję, która skutecznie usuwała makijaż, sebum oraz inne zanieczyszczenia. Nie ściągał skóry lecz zapewniał jej przyjemną delikatność - fajny!
Czy kupię ponownie - TAK
Dr Irena Eris SPA Resort Capri Krystalicznie żelowy peeling rozświetlający do twarzy - 75 ml, wykopany z zapasów, stosowany bardzo sporadycznie, zapomniany, z(a)gubiony i odnaleziony po miesiącach ;) Nie czułam obiecanego relaksu, ani odprężenia, bo drobinki, bardzo mała ilość, zatopione w dosyć gęstym żelu nie oferowały mojej skórze należnego złuszczenia, oczyszczał, ale bardziej jako żel myjący. Dla mnie po prostu był zbyt delikatny, mimo to zapach miał świetny!
Czy kupię ponownie - NIE
Yasumi Clean & Fresh Silky Powder - 50 ml, początkowo zachwycił, w sumie zachwycał do ostatniego... ale tylko działaniem. Swoją formą już mniej, bowiem, jak na kosmetyk myjący, który musi ciągle być pod ręką, w łazience, a więc narażony na wilgoć, puder po pewnym czasie zaczął się zbrylać, mimo szczelnie zamykanej klapki " wciągał " ją w siebie za każdym otwarciem. Póki był sypki, wydobywanie go nie sprawiało trudności, potem było coraz trudniej i... zostało go jeszcze trochę na dnie, ale zmienił się w kulki, w tym stanie nie nadaje się do dalszego używania. Oczyszczał skórę genialnie! Pachniał pięknie, ale zjadł trocha nerwów, więc raczej do niego nie wrócę.
Czy kupię ponownie - NIE
Yves Rrocher Tradition de Hammam Balsam odżywczy z olejkiem arganowym i kwiatem pomarańczy - 150 ml cudownego zapachu, delikatnej konsystencji i relaksująco-odżywczego działania. Uwielbiam całą linię, ale balsam najdłużej pozwala cieszyć się zbawiennym działaniem aromaterapeutycznego zapachu - bardzo długo pozostaje na skórze, a także na ubraniach, piżamie, pościeli... Wypełnia cały pokój swym wonnym aromatem, ale nie jest zbyt mocny, czy uciążliwy, nie - świetnie skomponowany, kojący, relaksujący. Balsam wyznacza się też fajnym działaniem pielęgnacyjnym, odżywia skórę, nawilża, wygładza, sprawia, że staje się miła i delikatna w dotyku. Dobry, ale mało...
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Evree Olejk do ciała Multioils Bomb - 100 ml, uwielbiam ten olejek za lekką, nietłustą konsystencję, ogromną wydajność, świetny skład i fantastyczny zapach. To już moje drugie opakowanie, ale z pewnością nie ostatnie! Uzupełnię zapasy jak tylko zużyję jego " młodsze " rodzeństwo - Power Fruit i Super Slim, które zresztą też bardzo, bardzo lubię - polecam!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Love Me Green Naturalny Olejek Relaksujący do Masażu i Kąpieli - 100 ml, znalazł się u mnie za pośrednictwem ShinyBoxa, więc miałam okazję poznać całkiem fajny, ale czy relaksujący olejek? Z " olejkiem relaksującym " kojarzy mi się przede wszystkim piękny zapach, tutaj go zabrakło, owszem aromat ma przyjemny, olejkowy, ale w takim przypadku każdy olejek może być " relaksującym " bo wystarczy para sprawnych rąk i... zapominamy o całym świecie :) Zużyłam do masażu oraz mycia ciała, łączyłam na gąbce z ulubionym, pachnącym żelem pod prysznic i było " relaksująco " i pielęgnacyjnie. Cudownie nawilża, zmiękcza i odżywia skórę, ładnie ją wygładza i tworzy nadzwyczajnie przyjemną w dotyku :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Flos Lek Natural Body Masło do pielęgnacji ciała Opuncja & Biała herbata - 240 ml, kolejny bardzo udany produkt! Ach, ta moja cielesna pielęgnacja była taka skuteczna i pachnąca! Masełko bardzo ładnie pachnie, ma gęstą, a jednocześnie lekką konsystencję, bowiem po zetknięciu ze skórą przemieniało się w lekki balsam. Świetnie się rozprowadzało, całkowicie wnikając w skórę, odżywiając, wygładzając i nawilżając ją. Zapewniało natychmiastowy komfort, koiło podrażnienia, niwelowało przesuszenia, no i otulało cudownym zapachem na długoooo :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Balea Miami Sunshine Żel pod prysznic - 125 ml, pochodzący z zestawu, w którym była też woda perfumowana i lakier do paznokci. Słodko, bardzo mocno pachniał podczas stosowania, ale na szczęście aromat ten nie utrzymywał się na skórze długo, jak to Balea :) Chyba pierwszy nie do końca pasujący mi żel tej marki. Dobrze sie pienił, oczyszczał i nie podrażniał skóry, ale zapach nieco za mocny, za słodki, zbyt uciążliwy... nawet dla mnie ;)
Czy kupię ponownie - NIE
Marks&Spencer Essential Extracts Grapefruit Żel pod prysznic - 250 ml, całkiem fajnego, pięknie pachnącego, perłowo-żółtego żelu, który dobrze robił to, co do niego należy. Świetnie się pienił, doskonale mył, nie wysuszał ani nie podrażniał skóry, nie powodował jej ściągnięcia, ale świetnie oczyszczał, odświeżał i na krótką chwilę pozostawiał aromat na ciele. Jego zapach to istna poezja - bardzo naturalny aromat słodko-gorzkiego grejpfruta wraz z olejkami esencjonalnymi zawartymi w jego skórce. Mega przyjemność i moc orzeźwienia pod prysznicem - to właśnie on :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Balea Creme-Öl Dusch-Peeling Indian Chai Peeling myjący - 200 ml, który już dawno temu wyszedł z obiegu, bowiem był " edycją limitowaną ". A szkoda! Bo bardzo fajnie go się używało, a potem, po użyciu, delikatne i gładziutkie ciało miało :) Aromat świetnie skomponowany, nie za słodki, ani zbyt korzenny - idealnie zrównoważony, otulający, relaksujący, kojący... Zatopione w gęstym żelu ostre drobinki dobrze oczyszczały, złuszczały, masowały i wygładzały ciało, nie robiąc przy tym krzywdy - przyjemność! Niestety bezpowrotna...
Czy kupię ponownie - NIEda się :)
Joanna Body Naturia Peeling myjący z pomarańczą Wygładzający - 100 ml prawdziwej przyjemności! Już nie raz mówiłam, ale powtórzę się - uwielbiam myjące peelingi Joanny! Pomarańczowa wersja nie różni się ani konsystencją, ani mocą złuszczania, ani wielkością drobinek, jedynie kolorem oraz zapachem. Pomarańczowy zapach oferuje nie tylko relaks zmysłom, ale również świetnie orzeźwia i pobudza ciało, zapewniając wspaniałe uczucie czystości. Myje, złuszcza martwy naskórek, wygładza ciało i delikatnie ujędrnia, po intensywnym masowaniu skóra jest lekko zaróżowiona, ale jednocześnie delikatna niczym aksamit :)
Czy kupię ponownie - TAK!!
Balea Creme Seife Sensitive Mydło w kostce do skóry wrażliwej - 150 g, kupione zupełnie przypadkowo, ale po kilku użyciach uzupełniłam zapasy :) Rzeczywiście jest bardzo delikatne i kremowe, dobrze się pieni, ale pianka nie jest sucha lecz przypominająca balsam bądź emulsję. Nie wysusza, nie podrażnia, powiedziałabym nawet że delikatnie nawilża. Ale mocno się zmydla, a więc stosunkowo szybko się kończy, no i zauważyłam, że przechowywane na mydelniczce, oczywiście z opcją " odprowadzania wody " lubi nieco " glutkować ", jest z gatunku miękkich mydeł. Tym nie mniej, porównując wydajność i cenę - warto go wypróbować. No i zapach ma bardzo przyjemny :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Dove Beauty Cream Bar oraz Purely Pampering Shea Butter Kremowe kostki myjące - po 100 g każda. Bardzo lubię te mydła, zarówno ze względu na zapachy, jak i na właściwości. Doskonale myją skórę, ale jej nie wysuszają, delikatnie nawilżają, pozostawiając miękką i gładką w dotyku. Nawet nie stosując balsamu, nie czuję żadnego dyskomfortu, tylko piękny, przyjemny, relaksująco-otulający zapach, dotyczy to zarówno klasycznej kostki, jak również wersji z masłem shea. Ta druga pacnie nieco słodko, w sam raz na jesienne wieczory :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Linda Mydło w płynie Oriental Sens ekstrakt z Imbiru - 500 ml, było moim Biedronkowym odkryciem! Przykuło uwagę opakowaniem - matowe z lakierowanymi elementami, przyjemne dla oka ( więc też ładnie wyglądające na umywalce ), a do tego wyposażone w wygodną pompkę. Po pierwszym wypróbowaniu przepadłam - kremowa, dosyć gęsta konsystencja o różowym kolorze i o boskim, orientalnym, nadzwyczajnie przyjemnym i otulającym, perfumowanym zapachu! Co więcej, na rękach utrzymywał się naprawdę długo! Przy regularnym i częstym myciu delikatnie wysuszało skórę rąk, ale w porównaniu z innymi mydłami - nie było to niedogodnością :) Zużyliśmy całą rodzinką, do dna! Usuwało nieprzyjemne zapachy, zostawiając ręce gładkie i pachnące, jest bardzo wydajne, a kosztuje kilka złotych!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
SheFoot Krem przeciw zrogowaceniom z masłem Shea - 75 ml, to mój ulubieniec, którego nieraz Wam przedstawiałam, a także pisałam o nim w recenzji zbiorowej :) Gęsty, treściwy, skuteczny, przez co bardzo wydajny, bowiem niewielka jego ilość wystarczała na dokładne wypielęgnowanie i zapewnienie komfortu obydwóm stopkom. Co więcej, efekt nawilżenia, wygładzenia i odżywienia utrzymywał się ponad dobę! Nie tylko pielęgnował, ale również chronił oraz zapobiegał powstawaniu rogowaceń - miękka i delikatna skóra jest do nich po prostu nie zdatna :) Zapachem również uwodził, stopki zadbane, chronione, odżywione, mięciutkie i przepięknie pachnące - cudownyyyy!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
SheFoot Maska regenerująco-odprężająca do stóp - 10 ml, działaniem również zachwycała, jak powyższy krem, świetnie nawilżała, wygładzała, odżywiała i zmiękczała stopy, nadając im idealnego wyglądu, ale zapachem trocha drażniła. To chyba jedyny produkt marki, który mi nie pasuje zapachowo, a stosowałam ich naprawdę wiele :) No ale nie jest źle, zresztą to moje indywidualne odczucia, wiele osób pisało, że lubi jej zapach - każdy ma swoje gusta :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Bielenda Happy End Krem do stóp i pięt z mocznikiem - 125 ml, kupiłam pierwszy raz i pożałowałam... że tylko jedną tubkę :) Naprawdę świetny krem, za niespełna 5 zł w promocji! Przyjemnie pachnie, ma gęstą, ale łatwo rozprowadzającą się konsystencję, jest wydajny i skuteczny. Zapewnia natychmiastowy komfort przesuszonym stopom, wyczuwalnie nawilża, wygładza, odżywia i zapewnia dosyć trwałe efekty, Nie tak długo jak jego poprzednik, ale zdecydowanie wystarczająco. Miękka tubka ułatwia dawkowanie, a twardy i szczelnie zamykany na klik korek - skutecznie chroni zawartość.
Czy kupię ponownie - TAK!!
Intimea Emulsja hypoalergiczna do higieny intymnej dla dziewczynek i nastolatek - 400 ml, i choć nastolatką dawno nie jestem, skusiłam się na nią ze względu na wspaniały, krótki skład bez parabenów i SLSów. Czemu nie? Składniki jakoś specjalnie się nie różnią, emulsja zawiera lubiany przeze mnie kwas mlekowy, a także prebiotyki oraz pantenol. Kremowa, delikatna, lekka konsystencja, mleczny kolor i piękny zapach sprawiły, że bardzo miło mi się ją używało. Przypomina mi nieco Lactacyd, tyle że cenowo jest znacznie korzystniejsza, no i wydajnością też zadziwia, a wygodna pompka bardzo ułatwia stosowanie. To moja pierwsza emulsja z Biedronki, ale po jej wypróbowaniu, chętnie sięgnę po kolejną, a może też inną wersję :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Joanna Sensual Żel do golenia dla kobiet z ekstraktem z miodowego melona - 200 ml, to już " klasyk ", mój ulubieniec od lat! Świetna, gęsta konsystencja żelu, który po zetknięciu z wilgotną skórą przemienia się w cudowna, kremowa, mega puszystą pianę - golenie jest czystą przyjemnością, bowiem żadnego podrażnienia, ani zaczerwienienia po tej czynności na skórze nie zauważymy. Powstała pianka nie tylko ułatwia pracę maszynce, ale również chroni skórę przed niechcianymi zacięciami, zadrapaniami i t.p. Jeden ruch ostrej maszynki i gładkość skóry murowana! Oczywiście ze względu na doskonałą jakość, nie musimy używać go dużo, by uzyskać perfekcyjny efekt, a co za tym idzie? Wysoka wydajność! I zapach cudowny! A to wszystko w niskiej cenie :) Aaaa, byłabym zapomniała, doceniam ten żel jeszcze z jednego powodu - nie chłodzi, nie mrozi, nie grzeje skóry - nie cierpię tego uczucia podczas golenia, szczególnie " delikatnych miejsc " :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Balea After Shave Pflege-Gel Sensitive Łagodny żel po depilacji - 100 ml, jest przeznaczony do skóry wrażliwej i delikatnej i całkiem nieźle sobie radzi z ukojeniem ogolonych miejsc. Lekka konsystencja sprawia, że z łatwością się rozprowadza, a do posmarowania nóg wystarczy naprawdę mała ilość. Nie jest typowym żelem, raczej nazwałabym go emulsją, nie wnika zbyt szybko, dopiero po kilku chwilach masowania i pozostawia na skórze lekko wyczuwalny film ochronny. Dodatkowo nieźle nawilża, odżywia i łagodzi skórę po depilacji, jednocześnie otulając ją pięknym, subtelnym, zapachem. Nie porwał jakoś specjalnie, ale niezły, całkiem niezły jest :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Nivea Creme Krem do twarzy i ciała - 250 ml niezawodnego kosmetyku do pielęgnacji ... wszystkiego :) Jakiekolwiek podrażnienia... usuwa! Zaczerwienienia i suchość skóry - niweluje! Gdy na mocno spierzchnięte, popękane i przesuszone na wiór usta nic już nie pomaga - on zadziała! Można tak wymieniać w nieskończoność, ale po co, wystarczy że powiem, że to jedyny produkt, który zawsze, ale to zawsze mamy w łazience, obojętnie w jakim opakowaniu czy pojemności. Służy dzielnie całej rodzinie :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!
Skrzypovita Suplement diety Skrzyp polny, pokrzywa, witaminy i minerały - 80 kapsułek, sięgam po niego co jakiś czas, szczególnie gdy cera się buntuje. Niedrogi, łatwo dostępny, dosyć przyjemny w swej postaci ( kapsułki z łatwością się połyka, nie mają żadnego smaku ani zapachu - więc jest dobrze ), i coś tam działa. Nie zapewnia piorunujących efektów, ale zdecydowanie widoczne. Mój organizm świetnie go toleruje, a ja czerpie korzyści z jego działania - czemu nie :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Garnier Mineral Deodorant Invisible 48h Anti-Marks Roll-On Antyperspirant przeciw plamom - 50 ml przyjemnie pachnącego i skutecznie działającego " płynu " :) Dzięki szerokiej kulce antyperspirant błyskawicznie się aplikuje, szybko wysycha na skórze, oszczędzając nam chodzenie z uniesionymi do góry rękami :) Zapach ma po prostu obłędny, bardzo, bardzo go lubię, co więcej jest trwały i dobrze wyczuwalny w ciągu dnia - tak właśnie zapach deo, nie pot :) Faktycznie nie zostawia żadnych plam na ubraniu, ani po sobie, ani tych mokrych, po pocie, niweluje nieprzyjemny zapach, skutecznie chroni i zapewnia komfort, pachnący komfort na długo :) Niedrogi i bardzo wydajny jest :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Diane von Furstenberg Diane Woda perfumowana - 50 ml, przyjemna, esencjonalna, nadzwyczajnie trwała woda perfumowana o orientalnych nutach, nieco przypominająca legendarne Chanel N5. Kwiaty frangipiani, fiołek, mirra, paczula, piżmo... tworzą niepowtarzalną kompozycję idealną dla kobiet zdecydowanych, lubiących się wyróżniać w tłumie - dzięki tej wodzie na długo pozostawisz ślad po sobie. Sam zapach boski, lecz flakon... totalnie niedopracowany, psujący urok zawartości. Logo na korku, zatopione w masywnym plastiku imitującym szkło, odbarwiło się i zamiast złotego blasku od długiego czasu prezentuje miedziane refleksy, a złote esy floresy oraz nazwa perfum najzwyczajniej się zmazały, złuszczyły - brzydki widok, a woda wcale do tanich nie należy!
Czy kupię ponownie - MOŻE... zapach jednak piękny!
Balea Miami Sunrise Woda toaletowa - 30 ml, która była kolejnym elementem wspomnianego wyżej ( przy żelu ) zestawu Balei. Zapach początkowo był nawet niezły - taki radosny, soczysty, pozytywny, ale po kilku użyciach już nie miałam ani siły, ani ochoty go używać - nadzwyczajnie mocny, męczący, duszący. Dedykowany na lato, sprawiał, że przy wysokich temperaturach można było ze szczęścia... zemdleć :) Ostatecznie skończył jako odświeżacz powietrza :)
Czy kupię ponownie - NIE!!!
Maybelline SuperStay Better Skin Flawless Finish Foundation SPF 20 - 30 ml, fajny podkład, choć nie zachwycił mnie niczym szczególnym. Kolorystycznie ładnie pasował do mojej skóry, ale nie wyróżnia się ani trwałością, ani kryciem, ani działaniem, tym nie mniej lubiłam po niego sięgać, choć podkłady stosuję naprawdę rzadko. Nie zmieniał koloru na skórze, nie obciążał, nie podrażniał, nie tworzył efektu maski. Dodatkowy plus za filtr. Więcej przeczytacie w recenzji - pisałam o nim :)
Czy kupię ponownie - NIE
Lumene Matte Harmony 20 Apricot Beige Mineralny puder do twarzy matujący - 10 g, był bardzo fajnym, aczkolwiek nieco nie do końca trafionym kolorystycznie. Mieszanka pomarańczowych tonów w sumie dobzre robiła mojej bladej twarzy - odżywiał kolor, równomiernie pokrywał, zapewniając całkiem naturalny efekt na skórze, nie zapychał skóry, nie pylił się, nie obciążał, nie warzył. Choć czasami lubił zbierać się w załamaniach skórnych. Matował przyzwoicie, bardzo zadowalająco krył drobne niedoskonałości. Przyjemny zapach umilał stosowanie.
Czy kupię ponownie - TAK
Garnier Color Sensation 113 Jedwabisty Beżowy Superjasny blond - 2 op., intensywnie trwały krem koloryzujący Garniera do którego co jakiś czas wracam - fajnie sprawdza się na moich włosach, świetnie kryje, rozjaśnia ciemne odrosty, a przy tym nie niszczy kosmyków. Jest to jedna z nielicznych farb, która nie podrażnia mojej skóry głowy, nie powoduje pieczenia, szczypania, swędzenia... Łatwa zarówno w przygotowaniu jaki i do samodzielnej aplikacji, gęsta konsystencja na to pozwala. Przyjemna w użyciu - nie ocieka, szybko się zmywa, nie zabija zapachem... Lubię ją!
Czy kupię ponownie - TAK
SYLVECO Odbudowujący Szampon pszeniczno-owsiany - 300 ml, to jedyny, jak na razie, naturalny szampon, który zużyłam aż do dna! Wielkie wyróżnienie, wliczając iż moje kosmyki za naturą nie przepadają, wolą profesjonalne kosmetyki. Szampon nieco plątał włosy, ale w porównaniu z innymi, było ono naprawdę delikatne. Dobrze oczyszczał, zarówno skórę głowy jak i włosy, nie podrażniał, nie matował, ale sprawiał, że były niezbyt przyjazne w dotyku, choć miękkie. Piękny zapach uprzyjemniał stosowanie, a odżywki usuwały wszelkie niedogodności i ułatwiały rozczesywanie.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Batiste Dry Shampoo Fresh Suchy szampon do włosów - 50 ml, to moja najbardziej ulubiona wersja zapachowa, świeży, przyjemny, morki, orzeźwiający. Suchy szampon jest moim niezbędnikiem - w momentach, gdy " coś wyskoczy ", a katastrofalnie brakuje czasu - psik, psik i ... jest pięknie :) Włosy wyglądają po nim bardzo dobrze, co prawda lekko je matowi, ale nie obsypuje się, nie obciąża, nie powoduje swędzenia...
Czy kupię ponownie - TAK!!!
No i garść próbasków, BB Skin79 są super, oraz kilka wersji płatków kosmetycznych :) Po Cleanic i Carea regularnie sięgam, te Tibelly kupiłam " w sytuacji kryzysowej " - niezłe, ale rozwarstwiają się ;)
Po balsam do ciała Palmers chętnie sięgnę w wersji pełnowymiarowej - przyjemny zapach i działanie świetne!
Uffff, dobrnęłam do końca... Dziękuję za uwagę i za Waszą obecność ♥
Jak się mają Wasze denka Kochane?
Lubicie denkowe posty, czy czytacie/oglądacie bez większego zainteresowania?
Miłego wieczoru Wam życzę :*
wow! ale wielkie denko!!! brawa dla Ciebie Kochana :)
OdpowiedzUsuńDziękować, w tym jestem faktycznie niezła :)
UsuńSama nie robię denkowych postów, ale nie mam nic przeciwko oglądaniu ich u innych :) bardzo tolerancyjna jestem w tym temacie, niech każdy robi jak mu się podoba ;) to mydełko linda akurat jakiś czas temu wyjęłam z zapasów i fakt - jest fajne :) a waciki najbardziej lubię chyba carea ;)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda - kto jak lubi i w tym jest sęk - jesteśmy różne, ale jest ciekawie, a nie wszyscy na jedno " kopyto " :)
Usuńhehehe jak Ty to wszystko wydenkowałaś to ja nie wiem :D naprawdę dobra jesteś :D
OdpowiedzUsuńJa potrafię... jak się wezmę za siebie, jest moc :)
UsuńAleż denko! Bardziej DNO, haha :D.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o żadnych bójkach na ten temat, ale może sama się ustosunkuję... W denko wchodzę- patrzę "co dobrego", czytam o tym i tyle. Myślę, że to fajny pomysł, bo można sprawdzić opinię danej osoby, gdyż może ona coś zużywać cyklicznie, co potwierdzi świetnie działanie ów produktu!
U mnie z denkowaniem mozolnie, ale jak zawsze- do przodu :D! Ale nie jestem w stanie trzymać opakowań po szamponach, czy żelach pod prysznic, bo bym się w tym zakopała!
Buziaki! :*
Dno i wodorosty, a nie... to wrzosy :D
UsuńTak Justynko, to jest fajne, bo po zdenkowaniu można uzyskać najlepszą informację o produkcie, dodatkowo motywuje ono do zużywania - systematyczność w pielęgnacji jest fajna :) A o Twoim denku pogadamy za jakiś rok, góra 2 lata - też nie pisałam o denku na " początku " blogowania :)
Tak mówisz :D? U mnie może zmieni się to po wyprowadzce(czyli zaraz), bo jednak teraz wszyscy korzystamy z jednego żelu pod prysznic, a mama wyrzuca puste opakowania, nie pozwala im zbyt długo leżakować :D...
UsuńŚwięte słowa na początku! Wiesz, że ja denka uwielbiam... a te Twoje zwłaszcza :-) ♥ Dzisiaj komentuję mniej obszernie bo.... matematyka mnie wciągnęła :D Mam miniaturkę tej micelarnej wody Le Maadr i jestem z niej zadowolona bo dobrze zmywa i jak piszesz, jest delikatna. Skuszę się chyba na większe opakowanie. Na olejki z Evree mam ogromną ochotę, bo naczytałam się bardzo dużo, pochlebnych opinii. Najbardziej kusi mnie ta najnowsza wersja- owocowa. Ten olejek z Love Me Green- miałam, był fajny, ale oddałam ponad pół koleżance. Też chciała go wypróbować :-) Masła z Flosleku uwielbiam! IDEALNE! Miałam bodajże wiśniowe, na zimę muszę zaoptrzeć się w jakąś inną wersję. Chociaż przyznam się bez bicia, że ostatnio rozlewiniłam się w kwestii smarowania. Miałam ten pomarańczowy peeling z Balei, trochę żałuję właśnie, że był z edycji limitowanej bo tak jak piszesz... był całkiem spoko. Małe peelingi z Joanny bardzo lubię, chociaż częściej kupuję te z Farmony. Mydełka kupuję tylko w płynie, chociaż ostatnio rozglądam się za takim mydłem do mycia twarzy. Krem z Shefoot czeka sobie na swój pierwszy raz. Żele do higieny intymnej z Biedronki, dezodoranty z Garniera- luuuuuuuuuuubię bardzo. Szampon z Sylveco, nie do końca mnie zachwycił, ale bardzo lubię ich kosmetyki. Wczoraj wyciągnęłam do łazienki płyn micelarny, czuję, że będzie miłość. Co do płatków z Carei- są teraz w Biedrze po 2.39zł za trzy opakowania! Ja dzisiaj wzięłam jeden zestaw, jutro dokupię więcej.
OdpowiedzUsuńBuziaki! Ps: śniłaś mi się dzisiaj.... Ty i Twoje pociechy :D tak się zdjęć na insta naoglądalam, hahah :) Buziaki!
Kochanaś Rudasku, ty to zawsze jesteś pierwsza do denka ♥ No twoje komentarze ♥
UsuńPromocja fantastyczna na płatki, chętnie uzupełnię zapasy :)
No i słodkich snów.... :D
♥ ♥ ♥
UsuńJa tam zaglądam do denkowych postów. Są formą fajnego podsumowania. Podobnie jak Ty nie rozumiem zamieszania wokół nich. Ostatnio też farbuję włosy Garnierem. Bardzo pasują mi ich farby. I często bywają w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńRównież nie rozumiem Anitko, ale tak to już jest w tej blogosferze, co jakiś czas " coś komuś się nie podoba " i zaczynają się " nauki " - jak robić to, a co począć z tamtym... ech! I nie szkoda ludziom czasu na pouczanie innych? Niech każdy dba o " swoje miejsce " a sieć będzie piękna i ciekawa :) No i niepowtarzalna, oczywiście ":)
UsuńBardzo duże to denko. U mnie i wiele skromniejszej było :)
OdpowiedzUsuńto jedno z...głębszych denek ? den? na blogach;) ja nie mogę się zmobilizować do zrobienia choć jednego takiego postu; jestem zbyt niecierpliwa i od razu wyrzucam puste opakowania:/
OdpowiedzUsuńKiedyś napisałam denkowy post, może dwa, ale stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie mniej jednak lubię zaglądać do koleżanek-blogerek, by podejrzeć jakie kosmetyki zużyły. Denka sa o tyle wartościowe, że opinia o danym produkcie pojawia się dopiero po jego zużyciu i jest najbardziej miarodajna:) Z drugiej strony jestem bardzo tolerancyjna jeśli chodzi o tematykę blogów - każdy bloger pisze to, co mu w duszy gra i jeśli czuje potrzebę lub chęć stworzenia takiego, czy innego wpisu to ja nie mam zamiaru się do tego wtrącać:) najwyżej nie czytam... proste:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękne denko! Zapachu SheeFoot nie cierpię od pierwszego wąchnięcia i każdy kolejny, który dostaję oddaję komuś :) Serum EL uwielbiam i muszę go w końcu kupić
OdpowiedzUsuńAle wielkie denko :p na olej z baobabu już od dłuższego czasu mam chętkę :)
OdpowiedzUsuńO matko i córko ile zużyłaś :D
OdpowiedzUsuńmnie zawsze zdumiewają te dyskusje typu po co zbierac puste opakowania, albo o jeju jak duzo./ malo wykonczylas - kazdy zuzywa swoim tempem. To nie wyscigi. A jak ktos nie lubi zbierac pustych opakowan to niech nie czyta takich wpisów bo jednak kazdy ma wolną wole i robi co chce. Ja denka lubie i bede robic i czytac bo to najbardziej wartosciowe dla mnie posty. Buziaki:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście krem z Nivei jest niezawodny :) Dawno nie widziałam takiego dużego denka ;)
OdpowiedzUsuńDenko ogromne;]
OdpowiedzUsuńale ogromne denko! ja chyba tyle zużywam przez pół roku hah :D +zapraszam na konkurs :*
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie z tym pożyczaniem od koleżanek - na to bym nie wpadła ;) Uważam, że nie ma znaczenia ile kto zużył, ale czy zużył coś, co nas zainteresowało ;) Lubię czytać denka, moje raz są większe, raz są mniejsze, ale cieszę się, że takie wpisy motywują mnie do "wykańczania" otwartych kosmetyków, bo kiedyś dużo ich wyrzucałam (zalegały aż do "po terminie"...). Na dodatek przeniosło się to na inne sfery mojego życia, oduczając mnie chomikowania różnych produktów po kątach ;)
OdpowiedzUsuńNazbierało Ci sie troche
OdpowiedzUsuńJeśli chcecie wyprobować kosmetyki Evree to teraz można je kupić przez Internet w drogerii www.Superkoszyk.pl - aktualnie są w promocyjnych cenach, a dodatkowo można otrzymać serum do stóp gratis :) Informuję, bo to naprawdę fajna okazja :)
OdpowiedzUsuńWow, sporo tego, świetnie ci poszło zużywanie :)
OdpowiedzUsuńCzuje się skuszona tym żelem Balea Miami Sunshine, uwielbiam takie nawet za mocne i za słodkie zapachy w produktach do ciała :D
Ja kiedyś robiłam denko, ale faktycznie zabiera dużo czasu i trzeba mieć gdzie gromadzić puste opakowania, więc na razie zrobiłam sobie przerwę, ale ogólnie bardzo lubię czytać takie posty u innych.
Chyba nie jestem na bieżąco, bo nawet nie wiedziałam, że się jakieś dyskusje o denkach toczą :))).
OdpowiedzUsuńJa sama lubię denka przeglądać i robić. Jak najbardziej się zgadzam, że często w post denkowy trzeba włożyć więcej pracy niż w post nie-denkowy, więc tym bardziej nie rozumiem, czemu denko może być traktowane gorzej.
Sama mam czasami lenia i pod koniec miesiąca wyrzucam zużyte opakowania do kosza, bo nie chce mi się tego wszystkiego opisywać, ale dzięki zbieraniu - lepiej kontroluję i same zużycia i zapasy, mogę też dobrze zaplanować zakupy.
A Twoje dwumiesięczne denko jest imponujące!
A ja bardzo lubię czytać i pisać denkowe notki :) Widziałam parę dyskusji na ten temat, i o ile trochę kuriozalne dla mnie czasem wydają się niektóre produkty, jakie blogerki w denkach umieszczają (bynajmniej nie kosmetyczne), to uważam że każdy na swoim blogu powinien publikować to, co uważa za słuszne, a innym nic do tego :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam u Ciebie to mydło Biedronkowe w pieknym opakowaniu. Też je kupiłam, ale wersję z irysem - pachniała bosko! Chciałabym je dorwać jeszcze ale miałam wrażenie że to jakaś limitka, bo w mojej biedrze już dawno ich nie ma... a może sie mylę?
A ja bardzo lubię denka, bo to najszybszy sposób dowiedzenia się co jest godne uwagi, a co nie. Takie recenzje w pigułce :) Używam obecnie tego pudru Yasumi i mam takie samo odczucie, bardzo lubię jego działanie, ale cały czas zapychają mi się dziurki w opakowaniu. W końcu zdjęłam to sitko! Mógłby ten produkt być w jakiejś paście lub piance. Na pewno wygodniej by się go używało :)
OdpowiedzUsuńPiękne wrzosy, w tym roku też się już zaopatrzyłam, na razie tylko w 1. mam chęć na wodę micelarną Le`Maadr
OdpowiedzUsuńŚwietny zbiór :)
OdpowiedzUsuńdenko po prostu gigant! w życiu by mi przez myśl nie przeszło, żeby prosić innych o w sumie (nie oszukujmy się) śmieci!!! do pokazania czytelnikom... denko bardzo lubię - ale tylko w takiej właśnie formie, gdzie ktoś pokrótce opisuje jak mu się produkt sprawdzał :) co do Twoich zużyć, to niewiele kosmetyków znam lub znałam i używałam:) lubię bardzo peelingi joanny - rewelacyjne działanie, wspaniały zapach, nie podrażnia, nie wysusza a do tego jest taniutki:) a ostatnio namówiona przez Black Smokey skusiłam się na żel do higieny intymnej właśnie w biedronce:) ciekawa jestm jak się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńMnóstwo tego zużyłaś
OdpowiedzUsuńPiękne zużycie - jestem pełna podziwu :) Przetestowałaś wiele kosmetyków,które nie są mi znane - jednak po Twoich opiniach wiem co kupić a co zdecydowanie omijać - DZIĘKUJĘ :)
OdpowiedzUsuńSama nie denkuje,po prostu bym nie ogarneła :) Evree- też jestem na tak,nad Yasumi myślałam i nie będę sobie nim zaprzątać głowy.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam denka :) zawsze można wyłapać jakąś perełkę :)
OdpowiedzUsuńNo takie #denko to ja rozumiem! Sama kiedyś nie robiłam, ale potem uznałam, że to pożyteczne również i dla mnie. Gdyby nie proces zbierania pustych opakowań po kosmetykach, zapewne miałabym otwartych 5 kremów do twarzy, 5 miceli, 5 serum, 10 żeli pod prysznic i "bógwieile" innych pozycji kosmetycznych, a tak: Nie zużyłaś? Nie otwieraj! A kysz!!!
OdpowiedzUsuńNiewiele pozycji kosmetycznych, które pokazałaś znam, ale bardzo miło wspominam wodę Le Maadr, lubię olejki evree i kosteczki Dove :) Piękne denko, gratuluję :)
Na moim blogu denka nie znajdziesz, bo lubię od razu wyrzucać opakowania. Nie przeszkadza mi jednak, gdy inne blogerki piszą posty denkowe. Chętnie je przeglądam.W kokońcu też stanowią recenzje, choć czesto w skróconej wersji.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Twoich zużyć to uwielbiam masło do ciała Flos Lek w tej wersji zapachowej najbardziej :)
Ja to Was dziewczyny podziwiam za te denka. Gdzie Wy trzymacie te puste pudełka? :D
OdpowiedzUsuńMam sporo miejsca w domu i megggaaaa dużą torbę " denkową " Kinguś :D
UsuńProjekt denko to chyba moje ulubione posty, kiedy przychodzi koniec miesiąca wypatruję u wszystkich tego typu postów ;) Wiadomo że nie wszyscy muszę pisać tego typu posty, jeśli komuś nie pasują nie muszą czytać ich nawet u innych, nikt ich nie zmusza ;) Tak samo nie rozumiem czemu niektórzy czepiają się tego co ktoś pokazuje w Denku, myślę że to indywidualna sprawa blogerki i innym nic do tego .
OdpowiedzUsuńWracając do Twojego denka to sporo udało Ci się zużyć, jednak nic z nich nie miałam.
Tatianko, ja uwielbiam denka. A jeśli są to tak wspaniałe denka, jak twoje, to już w ogóle jest idealnie :-) Fantastyczne kosmetyki zużyłaś! Wprawdzie niewwszystko się sprawdziło, ale przynajmniej wiesz, czego unikać ;-) Zazdroszczę ci dostępu do Lumene :-) Ani w Austrii ani w Niemczech nie spotkałam się z marką. A szczególnie spodobał mi się ten puder matujący -moglibyśmy ssię polubić :-)
OdpowiedzUsuńCałuję mocno :-* * *
Ja bardzo lubię denka, nie tylko czytać u innych, też u siebie robić. Wiem potem, co ponownie użyje, a czego nie warto kupować, przydatna sprawa :) Generalnie zainteresowała mnie ta farba z Garniera, ja właśnie się zafarbowałam skandynawskim blondem z Palette i hahaha wyglądam jak kurczak strasznie.. Liczyłam na ładny blond, a wyszedł mega żółty, więc nigdy więcej ;/
OdpowiedzUsuńSuper duże denko 😀 absolutnie zgadzam się z Twoją opinią. Ja bardzo lubię czytać takie posty,ponieważ mogę się dowiedzieć jakie produkty dziewczyny polecają,a jakie są bublamibublami 😊
OdpowiedzUsuńmnóstwo tego! U mnie denkowanie coś ostatnio opornie idzie...
OdpowiedzUsuńPrzecudne, wielkie denko! Gratki!
OdpowiedzUsuńDenko wręcz przepięknie :D Tyyyle zużyć :D Uwielbiam posty denkowe, choć same w sobie są dość wymagające w tworzeniu :)
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrażeniem ilości :D
OdpowiedzUsuńgigancik :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach tego masełka z Flos Lek
WOW, genialne i duże denko Kochana :)
OdpowiedzUsuńPokaźne denko nawet jak na 2 miesiące :)
OdpowiedzUsuńja już nie mam siły pisać o denku, ale zawsze chętnie czytam :)
OdpowiedzUsuńOgromne to denko, widać, ze napracowałaś sie przy opisywaniu. Ja tam lubie denkowe posty zarówno tworzyć jak i pisać, zawsze mam po tym czyste sumienie i jakoś mi lżej jak pisze o kolejnych produktach, bo wiem, ze zużyłem poprzednie, rozliczam sie sama ze sobą :) znam olejek Evree i bardzo lubie, chyba kupie jak zużyje zapasy, ewentualnie sięgnę po owocowa wersje ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% ze wstępem Twojego posta! A co do ostatniego pytania to , jak wiesz, ja akurat kocham posty denkowe i czytam je z wielkim zainteresowaniem!:) Żadnego w blogosferze nie przepuszczę hehe :D
OdpowiedzUsuńMiałam olejek z Love Me Green, ale ze względu na intensywny i dziwny zapach zużyłam go do golenia;)
Ciekawi mnie zapach żeli z Balea z zestawu, bo jak byłam w DM, to nie widziałam tam zestawów. Szkoda, że Ci jednak nie podpasował ani żel, ani perfumy:/
Ja dopiero niedawno poznałam kostki Dove i z klasycznej byłam bardzo zadowolona:) Teraz mam wersję z figą oraz z ogórkiem. Na razie używam tej pierwszej, ale zapach nie utrzymuje się niestety na dłoniach:( A która kostka jest Twoją ulubioną?:)
Ja też bardzo lubię denka, jak napisałam - chętnie je czytam, jak tylko zarwę wolną chwilę ;) Ten zestaw Balei kupiłam już jakiś czas temu, ale naprawdę są pierwszymi kosmetykami, po tropikalnym balsamie rozświetlającym, których nie polubiłam, żel to jeszcze pół biedy, ale zapach - masakra! :) Choć to tylko moje zdanie, może ma swoich wielbicieli :)
UsuńJa uwielbiam Ogórkową kostkę, tak świeżo pachnie, w ogóle lubię zapach ogórka w kosmetykach, choć powiem Ci, że zapach klasycznej kostki też bardzo lubię :)
Nie prowadzę bloga ale uwielbiam czytać posty denkowe. Jestem uzależniona od kosmetyków - i to niestety bardzo poważnie - i każdy wpis z pustymi opakowaniami przez chwilę daje mi nadzieję, że ja też ogarnę posiadane ilości :-). I cenię czas, który Ty i inne dziewczyny poświęcacie na recenzje tych zużytych mazideł. Nie rozumiem ludzi, którzy hejtują Waszą pracę. I skąd oni mają czas na czytanie o czymś co ich nie interesuje ??? Chorobliwie uwielbiam kosmetyki to zaglądam na blogi kosmetyczne. Nie lubię np. ptaków - czy to oznacza, że mam szukać blogów ornitologicznych i obrażać ich autorów ? Po pierwsze nie mam czasu, po drugie to, że ja nie lubię "fruwaków" nie upoważnia mnie do krytykowania ludzi dla których życie ptaków jest pasją, po trzecie - szanujmy się nawzajem :-).
OdpowiedzUsuńKociak dziękuję Ci za miłe słowa, prawdę piszesz :)
UsuńOby wszystkie koleżanki blogerki miały tak wspaniałe czytelniczki jak Ty :* Dzięki Kochana za wizytę i za obecność :*