Kwiecień plecień wciąż przeplata... :) Pogoda nijak nie może się ustabilizować, a już myślałam, że w tym tygodniu weekend będzie słoneczny i można będzie to uczcić otwarciem sezonu grillowego. A tu nici z planów. Natura rządzi się swoimi prawami, na nic jej się zdały nasze zachcianki. Wiecie, że u mnie prószy lekki śnieg? :)
Po ile pogoda nie dopisuje, to dziś mam czas na pisanie - zawsze znajdzie się sposób na nudę :) Zapraszam Was na ulubieńców marca oraz wyniki konkursu Nawilżamy się na wiosnę.
W pierwszej kolejności przedstawię Wam swoich ulubienców kosmetycznych. Nie ma ich wiele, ale są to produkty, po które w marcu bardzo chętnie sięgałam i wiele przyjemności ze stosowania czerpałam.
Tak, w marcu nie tylko kosmetyki pielęgnacyjne zasługują na to miano. Z biegiem czasu, nadejściem wiosny, zmianą preferencji oraz potrzeb skóry, odkrywam nowe zamiłowania, nawet do kosmetyków, które stosuję od dawna.
Masło do ciała Smoky Poppy The Body Shop urzekło swoją gęstą, masełkową konsystencją, łatwym rozprowadzeniem, świetnym nawilżeniem oraz wspaniałym zapachem. O zapachach, podobno, się nie dyskutuje, ponieważ każdy/każda z nas ma swoje indywidualne preferencje. Mi aromat tego masełka bardzo przypadł do gustu, a więc stosowanie go wiąże się z ogromną przyjemnością. Wkrótce o nim napiszę recenzję, muszę tylko znaleźć trocha czasu.
Od kiedy zagościł u mnie antycellulitowy olejek Super Slim Evree wyczerpujące ćwiczenia przychodzą z większą łatwością. Wiem, że po nich czeka mnie " nagroda " - masaż tym wspaniale pachnącym olejkiem, który ładnie odżywia, nawilża i wygładza ciało. W połączeniu z ćwiczeniami działa, ale na cud nie ma co liczyć :)
Lubię jego zapach, który zawsze mi dodaje energii, lekką konsystencję - tłustawy, ale nie ciężki, stosunkowo szybko wchłania się, nie zapycha. Wydajność ma wysoką, ale już dobija dna... będzie kolejny :)
Moja skóra twarzy nie jest w sumie wymagająca, ale ze względu na jej mieszany typ, czasem bywa trudno. Gdy tłuste partie są zadowolone, te wrażliwe już nie bardzo i na odwrót - ukojenie oraz komfort partii przesuszonych, kończą się świeceniem strefy T. Oczyszczający peeling Sylveco wydaje się być idealną propozycją dla mieszańców! Wydaje się... no właśnie, jest jedno " ale " - niezbyt przyjemny zapach, który nie każdej przypadnie do gustu. Ja go akceptuję, że tak powiem, peeling działanie ma fenomenalne, a po ile kontakt ze skórą jest krótki, da się wytrzymać :)
Peeling w delikatny, ale skuteczny sposób złuszcza, czy może bardziej właściwym będzie określenie szlifuje, skórę pozostawiając ją idealnie oczyszczoną, wygładzoną, miękką, delikatną w dotyku. Dodatkowo rozjaśnia, matuje, nie powodując podrażnień, zaczerwienienia, pieczenia... Uwielbiam!
Kremowy róż Benefit Majorette uwielbiam w sumie od pierwszego użycia. Jednak z perspektywy czasu, stosując go na różne sposoby, widzę, że najlepiej jednak prezentuje się na " gołej "skórze :) Tak też ostatnim czasem go stosuję, na szczęście kondycja skóry znacznie mi poprawiła się, aż jestem w szoku! więc mogę sobie na to pozwolić. Bezproblemowa i szybka aplikacja palcami, łatwość budowania intensywności koloru, piękne stapianie się ze skórą, wysoka trwałość. Nawet gdy się zmaże, mam nawyk podpierania policzka dłonią przy pracy na komputerze, poprawka zajmie tylko chwilę :) Wydajność zabójcza! Bardzo go lubię!
I kto by pomyślał, że tuż za dychę może tak zachwycać? A jednak! Te z Was, które obserwują DDU na Facebooku, już widziały efekty i czytały słów kilka na jej temat. Jest to przypadkowo kupiona w Biedronce maskara La Luxe Paris w wersji Maxi Extra Lash. Ma bardzo fajnie wyprofilowaną szczoteczkę, która ładnie pokrywa wszystkie, nawet te najmniejsze rzęsy. Nie za rzadka ani zbyt gęsta konsystencja, nawet na początku, o intensywnym odcieniu głębokiej czerni. Wydłuża i pogrubia rzęsy, na początku efekt jest delikatny, ale później staje się dosyć wyrazisty - stosuję już prawie 3-ci miesiąc. Nie obsypuje się, ani nie tworzy grudek, szybko wysycha na rzęsach, a więc nie odbija się na powiekach. Nie spływa, nie rozmazuje się, nawet gdy trafiłam pod deszcz, nie wyglądałam jak panda - nooooo same plusy za 10 zł :)
Woda toaletowa Arlésienne jest połączeniem kobiecości, lekkości, czystości... Przyjemne kwiatowe nuty, doprawione odrobiną soczystej mandarynki i subtelnego drzewa sandałowego, napawają optymizmem i radością. Aromat jest lekki, ale bardzo trwały, ciągle wyczuwalny zarówno na skórze jak i na ubraniach, jest niczym niewidoczna woalka, jedynie zapachem zdradzająca swą obecność. Zapach idealny na wiosnę, zarówno dla nastoletnich marzycielek, jak i dla dojrzałych romantyczek :)
A teraz czas na obiecane wyniki! Los zdecydował, a mianowicie Random, że tym razem nagrodą będzie się cieszyć...
Gratulacje serdeczne Monika Kocot!
Podeślij proszę swoje dane adresowe na maila z zakładki Kontakt :)
A dla wszystkich tych, komu się nie udało... już za kilka dni będzie dla Was SUPER konkurs z rewelacyjną nagrodą, której z pewnością jeszcze nie mieliście okazji wypróbować :) Obserwujcie bacznie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
Polubiliście się z tymi kosmetykami tak jak ja?
Który z nich najbardziej wzbudził Waszą ciekawość?
Miłego weekendu Wam życzę!
nono ten tusz mnie zainteresował, chętnie wypróbuję jak taki super :)
OdpowiedzUsuńAlicjo, jest super, podlinkowałam nazwę do zdjęcia, gdzie pokazuję efekt na rzęsach ( które umieszczone mam na facebooku ) - z czasem stał się lepszy, uwielbiam! I polecam :)
UsuńGratuluję zwyciężczyni.
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Mam teraz ochotę na tusz :)
OdpowiedzUsuńTani i niezawodny Marzenko, polecam bardzo, ja natomiast, nabrałam ochoty na wypróbowanie innych wersji :)
UsuńMam ochotkę na to masło TBS, a peeling Sylveco świetny jest :)
OdpowiedzUsuńMa subtelny, ciepły, ale charakterystyczny zapach z nutą opium :) Boskie!
Usuńbenefitka testowałem w sepchorze jednak nie spodobałmi się :((
OdpowiedzUsuńWielkie znaczenie, wedle mnie Łukaszu, ma fakt, czy stosowałaś róż " nowy " czy już będący przez jakiś czas w użyciu - początkowo jest on trocha oporny, a gdy zmaże się już tłoczenie, dostajemy się do tej przyjemnej części - miękkiej, masełkowej :)
UsuńJednym słowem nabiera " smaku " z czasem :)
Nie widziałam tego różu z Benefitu jeszcze, piękne ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPodlinkowałam jego nazwę, jak masz ochotę klikaj, a zobaczysz pełną recenzję :)
UsuńZnowu kusisz różem:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że on z czasem staje się lepszy? Mmm, cudowny ♥
Usuńjestem okropnie ciekawa tego zapachu masła z TBS
OdpowiedzUsuńMagdo - pełna zmysłowość, pożądanie, ciepło, żar, opium... :)
Usuńciekawy ten zapach;P
OdpowiedzUsuńBardzo Madziakowo :)
UsuńSame ciekawe okazy! Uwielbiam takie kosmetyki, które są tanie, jak barszcz, i jedmocjednocześnie niezawodne :-)
OdpowiedzUsuńOlejek Evree jest na mojej liście zakupów obowiązkowych :-)
Całuję mocno, Kochana!
Ja też to doceniam Justynko :) Dodatkowo polecam Ci różyk, masz ładną cerę, będzie dla Ciebie idealny :)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńgratulacje! ten peeling mnie kusi ale zapach pewnie by mi sie nie spodobał
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że nie, ale uwierz, że z efektu będziesz zadowolona :)
UsuńZainteresował mnie ten tusz przyznaje :)
OdpowiedzUsuńKamilo, warto wypróbować, świetny jest, a kosztuje kilka złotych :)
UsuńBiedronkowa maskara to faktycznie perełka. Kupiłam z Twojego polecenia i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo Anitko, że tusz przypadł także tobie do gustu, powiem Ci, że " z wiekiem " staje się lepszy :)
UsuńBuziaczki Kochana :*
Tak, tak. Fajny produkt w fajnej cenie. I łatwo dostępny :)
UsuńGratulacje :))
OdpowiedzUsuńmuszę wreszcie kupić ten olejek z evree :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Ja już przymierzam się do zakupu kolejnego opakowania :)
UsuńPeeling Sylveco jest również moim ulubieńcem :) A olejek Evree niedługo zakupię na pewno :D
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłaś się do zapachu? Da się prawda :) Olejek polecam, ja już za kolejną sztuką się rozglądam :)
Usuńw tym peelingu drażni mnie zapach
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie należy do miłych, ale da się wytrzymać :)
UsuńNiczego nie znam. Ale peeling mnie bardzo interesuje.
OdpowiedzUsuńJest superowy Kosodziewna, jedynie zapachem może trocha zniechęcić, ale warto wypróbować!
UsuńCiekawi mnie to masełko z TBS :))
OdpowiedzUsuńMa zapach lekko orientalny, ciepły, otulający... Ciekawy i bardzo przyjemny.
UsuńGratulacje !!!!!!!
OdpowiedzUsuńOlejek Evree to również mój ulubieniec :))
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, czytałam :) Zyskał sporą rzeszę zwolenników - uwielbiam!
UsuńZaciekawil mnie ten tusz do rzes z Biedronki. Jakie to wazne, aby tusz sie nie kruszyl, a czesto nawet te drogie potrafia sie kruszyc. Musze tez go wyprobowac. Ciesze sie, ze go zaprezentowalas. Dziekuje i serdecznie Cie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo prawda Elisabeth, nawet dobre tusze potrafią się kruszyć, a ten z Biedronki wyznacza się świetną jakością, i to w tak niskiej cenie!
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za wizytę, niezmiernie mi miło :)
Wiele osób chwali sobie ten tusz!
OdpowiedzUsuńGratki ;)
To znaczy, że nie tylko mnie on zachwyca :)
UsuńJeszcze żadnego z tych produktów nie miałam przyjemności stosować :P
OdpowiedzUsuńJak spotkasz na swojej drodze, przyjrzyj się bliżej, może podzielisz moje zdanie :)
Usuńja również uwielbiam ten olejek evree i zapach loccitane. Ruszyła trzecia edycja akademii zmysłów, szukają nowych ambasadorek…
OdpowiedzUsuńTo ciesze się, że mamy podobne gusty :)
UsuńSkąd wiesz o tym, że szukają nowych?
Olejek evree jest czadowy. Uwielbiam go i ja.
OdpowiedzUsuńTo prawda, pięknie pachnący, świetnie działający i o bardzo przyjemnym składzie :)
UsuńGratulacje dla Moniki! Ciekawe kosmetyki, olejek Evree kupię na pewno, peeling Sylveco mam, jest super i do zapachu też się już przyzwyczaiłam :)
OdpowiedzUsuńKup i wypróbuj Moniczko, niedrogi, a bardzo fajny! Czasem zapach to nie wszystko, dla tak świetnych efektów, warto wytrzymać te kilka minut :)
UsuńWąchałam masło z TBS i zapach nie przypadł mi do gustu zbyt szczególnie, bo zdecydowanie bardziej wolę ich owocowe zapachy. ^^
OdpowiedzUsuńNoooo opowiadasz! Nie lubisz zapachu opium? :)
UsuńPreferencje zapachowe u każdej z nas różne, ja polubiłam, szczególnie na skórze, gdy się wtopi.... mmm! Cudny!
ten róż Benefitowy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńgratuluję ! :)
Fajny bardzo, z czasem staje się coraz lepszy, prawda? Zauważyłaś? :)
UsuńSERDECZNE gratulacje! Peeling Sylveco wygląda super!
OdpowiedzUsuńI działa super - polecam bardzo :)
UsuńAle piekny sposób prezentacji zwycięzcy :)) WOW!
OdpowiedzUsuńDziękuję, trocha pokombinowałam i mamy :)
UsuńŻadnego z tych kosmetyków nie miałam,ale to masło do ciała z TBS bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńPowąchaj, lub skuś się na wersje miniaturową, by wypróbować, poczuć dokładnie zapach, ponieważ świetnie wydobywa się on dopiero na skórze - pod wpływem ciepła :)
UsuńMasełka do ciała z TBS uwielbiam :) Znam olejek Evree oraz peeling oczyszczający Sylveco, obydwa produkty świetnie się u mnie sprawdzają, po prostu cudeńka :)
OdpowiedzUsuńCzyli podzielasz moje zamiłowanie :) Tak myślałam, że mamy podobne gusta, nie tylko typ cery :)
UsuńMnie najbardziej zainteresowało masło z TBS, bo lubię konsystencję kosmetyków i ciekawa jestem zapachu. Poza tym peeling Sylveco z tego co czytam byłby dla mnie idealny i róż Benefit też chodzi mi po głowie :)
OdpowiedzUsuńTo takie typowe masełko, jak to TBS ma, gęste, treściwe, przyjemne, zapach dosyć specyficzny, tajemniczy, swoją moc odkrywa dopiero na skórze - w pudełku pachnie nieco inaczej :)
Usuńgratulację na wygranej :) a róż mnie bardzo zaciekawił...:)
OdpowiedzUsuńCudny, pomacaj jak będziesz w Sephorze, ale zwróć uwagę, aby nie był wyschnięty - ja swój ciągle zabezpieczam dołączonym przezroczystym wieczkiem, zachowuje kremową konsystencje, ale ja wiem, czy w sklepie chce im się zakładać go testach każdej klientki ? :)
UsuńGratulacje! :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa zapachu tego masełka z TBS! Opakowanie ma przepiękne!:) Czekam na Twój wolny czas i recenzję!:))
OdpowiedzUsuń