Witajcie Słoneczka :)
Indyjskie kosmetyki poznaję od dłuższego czasu, ale bardzo powoli, bez pośpiechu, krok po kroku odkrywam tajniki pielęgnacji opartej na bazie naturalnych olejów roślinnych oraz ziołowych wyciągach. Produkty te zazwyczaj są tworzone zgodnie z ajurwedą, czyli wedle starożytnego systemu indyjskiej medycyny, a co za tym idzie? Troszczą się o ciało i zmysły pielęgnując skórę i włosy w harmonii z naturą, dbając o nasze zdrowie, dobre samopoczucie oraz środowisko naturalne. Idylla!
Ayurveda w dosłownym tłumaczeniu oznacza wiedzę o życiu. Symbolizuje dążenie człowieka do pełnej równowagi ciała, umysłu i ducha. Brzmi fenomenalnie! Co więcej, kosmetyki ayurwedyjskie mają ogromną moc, ponieważ umiejętnie skomponowane składniki potrafią nie tylko pielęgnować, ale również leczyć różne dolegliwości. Poznawanie tajników Ajurvedy jest bardzo ekscytujące, a stosowanie kosmetyków, stworzonych na podstawie jej oryginalnych receptur, wiąże się jedynie z korzyściami i przyjemnością. Dziś opowiem Wam o dwóch ekologicznych kosmetykach prosto z Indii - Swati Ayurveda Olej Rewitalizujący na porost włosów oraz Mydło imbir - pomarańcza.
Słów kilka od producenta
Swati Ayurveda to indyjska marka, która rozwija się na polskim rynku kosmetycznym. Produkty oznaczone zielonym logo adresowane są do kobiet o wszystkich typach skóry. Nie powołują podrażnień, nie zawierają parabenów i SLS. Wykonane są w oparciu o receptury ajurwedyjskie, czyli bazujące na naturalnych produktach i sprawdzonych przez 5 tysięcy lat recepturach.
Swati Ayurveda to nie tylko szampony, olejki do włosów bez zawartości parafiny, farby roślinne, henny, ale również żele i kremy do twarzy oraz ręcznie wykonywane mydła. Oferta obejmuje także balsamy pielęgnacyjne, delikatne tonizujące mgiełki oraz serie olejków aromateraputycznych wykorzystywanych zarówno do niewielkich kominków, jak i kąpieli lub masażu ciała. Do ich produkcji wykorzystywane są indyjskie rośliny, takie jak: neem, ashwagandha, tulsi, brahmi, a nuty zapachowe pochodzą z np. róży indyjskiej, jaśminu indyjskiego, limonki, neroli i sandałowca. Produkty te nie zaburzają równowagi skóry oraz włosów, albowiem pozbawione są parabenów, SLS, a także innych szkodliwych detergentów.
Ajurwedyjski Olejek Rewitalizujący do Włosów to połączenie tradycyjnych składników roślinnych, takich jak ekstrakt z mulethi, amla, bhringraj, shikakai oraz czystym olejem sezamowym przeznaczone do rewitalizujacego masażu głowy i włosów. Olej zapewnia włosom wiele korzyści - wzmacnia i aktywuje cebulki włosowe, intensywnie nawilża oraz odżywia włosy, sprawia, że odzyskują swą naturalną objętość i blask.
Regularnie stosowany ogranicza wypadanie włosów oraz zapobiega przedwczesnemu siwieniu. Niewielką ilość olejku wmasować w skórę głowy i włosy - pozostawić przynajmniej na godzinę, następnie należy umyć włosy szamponem.
Formuła ajurwedyjska. Nie testowany na zwierzętach.
Olejek Rewitalizujący został zamknięty w nadzwyczaj prostej, przezroczystej buteleczce, o pojemności 100 ml, wykonanej z tworzywa. Zakręcany korek ma również opcję zamykania na " klik ", pod klapką mieści się otwór dozujący, swoją wielkością dobrze dostosowany do konsystencji produktu. Początkowo buteleczka jest zabezpieczona folią oraz nakładką uniemożliwiającą wylanie się oleju, dzięki czemu jesteśmy pewne, że otrzymujemy produkt sterylny, przez nikogo nie macany, wąchany, otwierany... Butelka jest twarda, ale elastyczna, podatna na naciskanie, a więc dozowanie produktu jest łatwe, przyjemne i szybkie - wystarczy obrócić ją do góry dnem i lekko ścisnąć aplikując na dłoń potrzebną porcję oleju.
Etykieta pełni rolę upiększającą, dodając uroku buteleczce, jak również informacyjną - zawiera wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu, w tym pełny skład i ogólny termin ważności.
Olejek ma przepiękny, nasycony, pomarańczowy kolor oraz lekką, płynną konsystencję, na pierwszy rzut oka wcale nie oleistą. Dopiero przy dotyku wyczuwam jego olejkową teksturę, nadzwyczajnie lekką i delikatną - już się cieszę, bo wiem, że nie obciąży, ani nie sklei moich włosów, nie ujmie im sypkości, a to klucz do dobrego ich wyglądu.
Kolejną ogromną zaletą tego olejku jest wspaniały, relaksujący, kojący i pobudzający zmysły zapach. Obawiałam się zbyt ziołowej woni, a tu takie miłe zaskoczenie - cudowny, o średniej intensywności, aromat bardzo uprzyjemnia stosowanie oraz trzymanie oleju, otula każdy włosek, pozostając na kosmykach nawet po myciu niezbyt pachnącym szamponem.
Olejek z łatwością się aplikuje, mimo iż jest płynny, nakładany małymi porcjami wcale nie ocieka, nie skapuje ani z skóry głowy, ani z włosów. Błyskawicznie się rozprowadza, subtelnie ślizgając się po włosach, dobrze się wchłania. Nakładam go na suche włosy oraz skórę głowy i pozostawiam na co najmniej godzinę lub znacznie dłużej, jak zaleca producent, a następnie myję szamponem.
Po umyciu włosów wszelkie odżywki czy maski są po prostu zbędne, olej wspaniale odżywia, nawilża i zmiękcza włosy, sprawiając że z łatwością się rozczesują. Po wyschnięciu, ja suszę w sposób naturalny, bez użycia suszarki, włosy są fantastycznie gładkie, zdyscyplinowane, elastyczne, idealnie dociążone, błyszczące, zadbane i mocne. Przy regularnym stosowaniu ogranicza wypadanie włosów i zapobiega przedwczesnemu siwieniu, zapewnia producent, nie wiem jaka jest " regularność " w przypadku tego oleju, dla moich włosów wystarcza raz w tygodniu aby były piękne, zdrowe i mocne! Oczywiście na wypadanie nie narzekam, włos z głowy ( nadmiernie ) nie spada :) Po dwóch miesiącach stosowania olejku, raz w tygodniu, rzeczywiście widać znaczącą poprawę w wyglądzie włosów. Co więcej, zyskały też na kondycji, są bardziej odporne na uszkodzenia, przesuszenia i rozdwajanie się końcówek, nie elektryzują się ani nie puszą, nawet przy wysokiej wilgotności. Olej jest bardzo, bardzo wydajny, aczkolwiek ta kwestia w znaczącym stopniu zależy od typu włosów, na moje cienkie i długie, naprawdę niewiele go idzie :)
Słów kilka od producenta
Swati Mydlo imbir - pomarańcza to Ajurwedyjskie naturalne, ręcznie wytwarzane, glicerynowe mydło, które zostało wzbogacone w oleje i wyciągi ziołowe dzięki czemu nie tylko myje, ale i pielęgnuje skórę. Oczyszcza skórę twarzy i ciała z bakterii, toksyn i zanieczyszczeń. Łagodzi trądzik i wypryski, poprawia wygląd cery. Pozostawia skórę czystą, nawilżoną i pachnącą.
Ręcznie wytwarzane. Nie testowane na zwierzętach.
Mydło imbir - pomarańcza jest zapakowane w przezroczystą folię, która w pełnej okazałości prezentuje zarówno kuszący, pomarańczowy kolor jak i samą teksturę mydła. W promieniach słońca wygląda niczym pomarańczowa galaretka lub... marmolada :) Mmmm, już samym wyglądem pobudza zmysły! Czy warto ukrywać taki klejnot w papierze? Słusznie - NIE!
Na etykiecie, utrzymanej w subtelnych, spokojnych szatach graficznych znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące mydełka. A co nas czeka po rozpakowaniu?
Jeśli stosowaliście mydła glicerynowe, to wiecie czego się spodziewać - ja wiedziałam. Faktycznie, mydło niczym szczególnym się nie wyróżnia od dotychczas mi znanych " glicerynek "- jest twarde, gładkie, miejscami odrobinę " porowate ", przy kontakcie z wodą zmienia swoją teksturę, staje się bardzo delikatne, lekko ślizga się w rękach niemal natychmiastowo wytwarzając sporo delikatnej pianki. Zapachem te mydełko nie porywa, szczerze mówiąc spodziewałam się bardziej wyrazistego aromatu, ze względu na to, iż zostały w nim połączone dwa dosyć esencjonalne składniki. Zarówno imbir, jak i pomarańcza są uznawane za mocne nuty zapachowe, pobudzające nos i zmysły :) Nic z tych rzeczy...
Mydło imbir - pomarańcza pachnie bardzo subtelnie, ledwo wyczuwalnie, nie zdziwi chyba też fakt, że po umyciu szybko znika z ciała. Sam zapach określiłabym ziołowo-mydlanym z nutką pomarańczy gdzieś tam daleko w tle. Nienachalny, nie mdły, nie duszący, ale do świeżych też nie należy, aromat jest otulający, przyjemny, strasznie ulotny... Osoby które lubią kosmetyki o neutralnych woniach będą nim zachwycone.
Jeśli chodzi o działanie - mydło dobrze myje i oczyszcza skórę ciała, tylko ciało nim myłam, do twarzy mam inne produkty, bo to właściwie robić powinno. W dodatku nie powoduje przesuszenia, nie wywołuje podrażnień ani uczulenia. Mam wrażenie, że delikatnie nawilża skórę, bowiem zawsze po użyciu tego mydła jest ona bardzo gładka i delikatna w dotyku. Wydajność średnia, jak to mydła glicerynowe mają, szybko go ubywa, ale nie mięknie w trakcie zużywania, nawet pod koniec, nie tworzy nieestetycznych glutków, nie maże się. Właściwie przechowywane, na suchej mydelniczce, szybko wysycha i zachowuje ten stan do kolejnego użycia. Przyjemne, ładne, dobre mydełko glicerynowe o bardzo delikatnym zapachu - zużyłam z przyjemnością, być może nie raz jeszcze po niego sięgnę, a może po inną wersję zapachową. Ciekawa jestem, czy inne też tak delikatnie pachną?
Cena: Olejek Rewitalizujący do włosów - 24 zł / 100 ml; Mydło imbir - pomarańcza - 10 zł / 100 g
Dostępność - Bombay Bazaar
Podsumowując...
Z kosmetykami Swati spotkałam się pierwszy raz, ale już wiem, że nie ostatni. Olejek Rewitalizujący bardzo mnie zachwycił, cudowny produkt, który kompleksowo troszczy się o piękno i zdrowie włosów. Jeśli chodzi o wzmożenie porostu, to szczerze mówiąc znaczącej różnicy w tym zakresie nie zauważyłam, choć olejek stosuję od kilku miesięcy. Ale i corocznych, jesienno - zimowych kłopotów związanych z osłabieniem i nadmiernym wypadaniem włosów również nie odnotowałam! Różnica kolosalna - widoczna i odczuwalna!
Imbirowo-pomarańczowe mydełko jest przyjemne w użyciu i delikatne dla skóry, choć intensywnością zapachu nie porywa, czaruje jego subtelnością, no i z pewnością nie będzie zakłócać zapachu ulubionych perfum :)
Znacie indyjskie kosmetyki Swati Ayurveda?
Które produkty są Waszymi sprzymierzeńcami w codziennej pielęgnacji?
Lubicie oleje do włosów? A mydełka glicerynowe?
Miłego wieczoru Wam życzę :*
wtorek, 16 lutego 2016
Bombay Bazaar Swati Ayurveda Olej na porost włosów oraz Mydło imbir - pomarańcza
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Indyjskich to jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńMmmm - uwielbiam ajurwedyjskie kosmetyki <3
OdpowiedzUsuńOba kosmetyki mnie zainteresowały :)
moje zapachy :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą firmę. Olejek bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńIndyjskich nie używałam, ale fantastyczna recenzja :) taki olejek bardzo by mi się przydał, gdyby poprawił kondycję włosów - nawet bez właściwości wzmożonego porostu - to byłby rewelacyjny :) mydełko całkiem niezłe, osobiście wolę żele pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńZ chęcia bym się skusiła na ten kawałek pomarańczy.
OdpowiedzUsuńŚwietnie oddałaś orientalny klimat tych produktów ! :)
OdpowiedzUsuńOlej muszę mieć obowiązkowo w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńMialam podobny olejek do wlosow, po prostu REWELACJA swietna kuracja, polecam BARDZO!! <3 <2 :)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to ten olejek jest istnym cudem! :)
OdpowiedzUsuńAle ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMarkę widzę po raz pierwszy, miło, że to dobre kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńMmmm ale bym powąchała :D
OdpowiedzUsuńolejku bymk z chęcią poużywała :))
OdpowiedzUsuńMiałam cassię Swati i spodobała mi się. Bardzo dobra jakość. :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten olej ;]
OdpowiedzUsuńjuż po zdjęciach na insta wiedziałam, że mnie bardzo zaciekawią te produkty i się nie myliłam,z pewnością sięgnę po nie w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńtak jak nie jestem wielka miłośniczką olejków - to na ten bardzo mi narobiłaś smaka :)
OdpowiedzUsuńMydełko tak ładnie wygląda;)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się na olejek :)
OdpowiedzUsuńOlejek muszę kiedyś wypróbować, super sprawa :) ! Zapachy też jak najbardziej moje :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię orientalne kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńceny przystępne, zapach dla mnie zapowiada się super! piękne zdjęcia - jestem gotowa do zakupu:)
OdpowiedzUsuńTo MYDEŁKO chętnie bym Ci podkradła :)
OdpowiedzUsuń