Lata w tym roku jak na lekarstwo. Mimo iż czerwiec już w rozkwicie, diametralne zmiany temperatur, nawet w ciągu dnia, nie zachęcają do rzucenia ubrań i relaksu w słonecznych promieniach. I pewnie nadal byłabym bladziochem, gdyby nie samoopalające produkty Vita Liberata, które pokochałam od pierwszego użycia i tak już mi zostało :)
Ostatnimi czasy rozkoszuję się nowością marki, a mianowicie naturalnym suchym olejkiem Marula Self Tan Dry Oil SPF 50, który łączy w sobie wiele właściwości, oczywiście każda z nich jest korzystna dla naszej skóry :) Ten olejek nie jest tak naprawdę zwyczajnym samoopalaczem, o nie, to pierwszy na świecie produkt samoopalający posiadający filtr SPF 50! Świetnie pielęgnuje, w kilka chwil upiększa, nadając ładnej opalenizny, i porządnie chroni naszą skórę przed oparzeniami słonecznymi, a to, w jaki sposób oraz do jakiego celu będziemy go używać - zależy już tylko od nas :)
Słów kilka od producenta
Marula Dry Oil Self Tan to wszystko czego potrzebujesz na wakacyjny letni czas!
Pierwszy na świecie produkt samoopalający z filtrem SPF 50. Orzeźwiająca i lekka konsystencja olejku posiada wiele cennych właściwości które są doskonałym uzupełnieniem przy wyjątkowej opaleniźnie. East African Marula Oil jest 4-krotnie bardziej nawilżający niż olejek arganowy oraz zawiera 4 razy więcej witaminy C niż pomarańcze. Tahitian Monoi Oil odbudowuje skórę i dogłębnie ją nawilża. Technologia pHenO2® nadaje stopniową i naturalnie wyglądającą opaleniznę, która już po jednej aplikacji utrzymuje się nawet 4-krotnie dłużej niż po zastosowaniu innych produktów samoopalających. Certyfikowane składniki organiczne odżywiają i pielęgnują skórę zapewniając równocześnie szerokie spektrum ochrony SPF 50.
„Marula Self Tan Oil został stworzony aby otulić skórę luksusowymi suchymi olejkami oraz nadać jej naturalny blask opalenizny równocześnie zapewniając jej wysoką ochronę przed promieniowaniem” - Alyson Hogg, właścicielka marki.
Wyjątkowe preparaty Vita Liberata są całkowicie pozbawione substancji toksycznych, parabenów, alkoholu i perfum, więc są idealne nawet dla najbardziej wrażliwych skór. Każdy może cieszyć się wyjątkową opalenizną!
Jak używać? Olejek możesz używać przed wakacjami aby zapewnić sobie długotrwałą naturalnie wyglądającą opaleniznę oraz w czasie ekspozycji na słońce w celu najwyżej ochrony przed promieniowaniem UVA i UVB.
Suchy Olejek Marula jest podany w ładnej, matowej buteleczce, o pojemności 100 ml, wykonanej z grubego szkła. Dzięki " oszronionemu " wykończeniu butelka nie ślizga się w dłoniach, zdecydowanie zyskuje lepszą " przyczepność ", a smukła forma ułatwia trzymanie oraz aplikowanie kosmetyku - idealnie dopasowuje się do dłoni. Mimo iż opakowanie jest szklane, co nie wyklucza ewentualnego stłuczenia, podoba mi się taka forma podania, w przypadku tego olejku wydaje się być idealne. A przynajmniej dotychczas nie mam powodów do narzekania :) Dodam że stosuję go już od ponad półtora miesiąca :)
Złoty nadruk oraz zakręcany korek, w kolorze różowego złota, podkreślają jej wyjątkowość i dodają uroku, sprawiając, że opakowanie wygląda luksusowo i bardzo kusząco. Pod korkiem znajduje się plastikowa nakładka, ulokowana w szyjce buteleczki, z malutkim otworem, która znacząco ułatwia aplikację, ponieważ zapobiega wylaniu olejku, a nawet wydobywaniu go w nadmiarze. Przy tego typu kosmetykach to jest ważna cecha.
Na buteleczce znajdują się najważniejsze informacje dotyczące zarówno produktu, jak i sposobu jego aplikacji. Nie zabrakło oczywiście terminu ważności, wynoszącego 6 miesięcy od momentu otwarcia, mało, ale przy naturalnych kosmetykach bez konserwantów - optymalny. Nie wiem czy zdążę go zużyć, bowiem jest szalenie wydajny! Znacznie więcej informacji znajdziemy w ulotce oraz na tekturowym pudełku, w które olejek jest zapakowany i porządnie w nim zafoliowany :)
Marula Self Tan Dry Oil SPF 50 ma półpłynną, lekką, jak na suchy olejek przystało, konsystencję oraz piękny, ale bardzo subtelny, nadzwyczajnie delikatnie wyczuwalny zapach. Olejek wyznacza się chłodnym, intensywnie brązowym kolorem z lekko pomarańczową poświatą oraz mnóstwem złotych, skrzących drobinek, bardziej przypominających pył niżeli brokat. W słońcu wygląda trochę rudo, ale bez obaw, to " zmyłka " :D Gdy przez dłuższy czas olejku nie używamy - rozwarstwia się, okazując oczom 3 poziomy szczęścia - bronzer, olej oraz pomarańczowa, opalizująca warstewka. Przed użyciem olejek należy wstrząsnąć, aby warstwy się połączyły - to kwestia kilku chwil, gdy staje się jednolity - można przystąpić do działania.
Olejek nakładamy na suchą, oczyszczoną skórę. Jak każdy inny bronzer, Marula lubi skórę gładką, a więc warto przed aplikacją użyć peelingu. Złuszczy on martwy naskórek, wygładzi ciało, przez co aplikacja olejku będzie sprawniejsza, a efekt ładniejszy i zdecydowanie o wiele trwalszy.
Odrobinę olejku aplikuję na rękawicę Vita Liberata, a następnie rozprowadzam kolistymi ruchami - olejek równomiernie się układa na skórze, nie ociekam, nie tworzy plam ani smug. Oczywiście można go z powodzeniem nakładać dłońmi, w celu testów i podczas nakładania na twarz ( jej nie pomijałam ) też tak czyniłam, aby porównać efekt. Bez zarzutów! Żadnych smug, zacieków, nierówności, plam... tylko ręce trzeba szybko po aplikacji umyć, inaczej będą wyglądac nieestetycznie. Warto pamiętać, iż na kolana, łokcie czy stopy olejek nakładamy bardzo oszczędnie, z kolei po aplikacji trzeba odczekać co najmniej godzinę, aby spłukać ciało, a najlepiej, dla uzyskania optymalnych rezultatów, pozostawić na 8 godzin. Zazwyczaj stawiałam na optymalny czas, ale z racji tego, iż olejek lekko brudził białe ubrania, zdarzało się wcześniej go zmywać - z efektów zawsze byłam zadowolona. Zwłaszcza, że stopień opalenizny łatwo można pogłębiać, poprzez kolejne aplikacje.
Skóra, nawet po jednorazowym użyciu olejku, wyglądała świetnie! Niczym lekko muśnięta słońcem, przy tym, że efekt " opalenizny " jest bardzo naturalny, żadnej pomarańczy! Złoty pył pięknie rozświetla skórę, nadając jej promienności, ale nie nabłyszcza, ani nie powoduje świecenia. Podczas aplikacji nie jest wyczuwalny, nawet gołym okiem niezbyt widzialny :) Skóra jest nie tylko ładnie opalona, ale też zadbana - miękka i gładka, bardzo delikatna w dotyku, dobrze nawilżona i odżywiona. Olejek nie obciąża, nie klei, ani nie natłuszcza skóry, nie zbiera się w załamaniach czy zmarszczkach, szybko się wchłania, zapewniając wspaniałe uczucie komfortu. Z racji tak wspaniałego działania oraz naturalnego składu, nie unikałam też aplikowania na twarz - opalona od stóp do głów :)
Prócz właściwości opalających i pielęgnacyjnych, olejek Marula pełni rolę filtra przeciwsłonecznego, SPF 50 zapewnia najwyższą ochronę przeciwsłoneczną! Lecz tej " funkcji " nie zdążyłam wypróbować, mimo iż długo czekałam, zwlekając z recenzją - nie dano było, nasz klimat na to nie pozwalał, a na wakacjach w słonecznych krajach dawnoooo nie byłam :) Jednak, jak wynika z dotychczasowej znajomości z marką, jestem przekonana, że i w tym zakresie radzi sobie wyśmienicie :) Cudowny i bardzo wydajny produkt, który uzależnia, zresztą jak wiele innych Vita Liberatowych przyjemniaczków - polecam bardzo!
Chyba za mocno myłam te ręce po aplikacji Maruli :D Moja naturalna biel! :D |
Cena - 165 zł / 100 ml
Dostępność - Sephora
Podsumowując...
W sumie już nie powinnam się dziwić i zachwycać, bo ilekroć sięgam po produkty Vita Liberata, jestem nimi oczarowana! Co tu dużo mówić, marka, dzięki swoim cudownym samoopalaczom zmieniła moje nastawienie do tego typu produktów. A jednak i tym razem czuję się zaskoczona i zachwycona, ponieważ Marula Self Tan Dry Oil SPF 50 to kolejny wymiar pielęgnacji! Połączenie samoopalacza, z olejem i wysokim filtrem ochronnym - rewolucja w kosmetyce, a dla nas - czysty komfortt! Jeden kosmetyk, wiele możliwości, teraz to Ty decydujesz, do jakiego celu go użyć :) Boski!
Znacie kosmetyki Vita Liberata?
A może stosujecie ten wspaniały olejek?
Jak oceniacie działanie i efekty Maruli?
Miłego i pogodnego weekendu Wam życzę :*
bardzo kuszą mnie te produkty ale jak nazłość mam tyle innych wydatków ;-( mam nadzieję, że chociaż za rok się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na etapie poszukiwań ❤️
OdpowiedzUsuńCena wysoka, ale jeśli działa i ma tak wysoki filtr - nawet skład ma lepszy niż większość produktów - to czemu by się nie skusić :) Akurat otrzymałam próbkę, ale chyba sobie daruje - jakoś lubię być bladziochem :)
OdpowiedzUsuńZnam go:) fajny jest jak wszystko z VL :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że ta firma ma rękę do hitowych kosmetyków...:)
OdpowiedzUsuńlubię, efekt jest świetny
OdpowiedzUsuńNic nie miałam jeszcze z tej firmy. Efekt jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńEfekt widać gołym okiem.
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczynam swoją przygodę z tym produktem;-)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Ta marka to na prawdę wysoka jakość ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w ich produktach. są świetne <3
OdpowiedzUsuńZrobiłaś wspaniałą recenzję i doskonałe porównanie, mam próbkę tego olejku i muszę przyznać, ze jest fantastyczny. Zachowam go sobie na wesele, na które już nie długo się wybieram . wszystkie kosmetyki Vita Liberata są cudowne
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo ciemny, ciekawe czy nadałby się dla takiego bladziocha jak ja :o
OdpowiedzUsuńNie miałam nic od nich, ale przypuszczam, że to jest warte wypróbowania :-)
OdpowiedzUsuńCo produkt to efekt wow ;D
OdpowiedzUsuńKolor i konsystencja cudowna !
OdpowiedzUsuńTy tutaj powinnaś dostać tytuł pierwszej kusicielki blogosfery :D Co nie wejdę to chcę chcę chcę... :D A idź :D
OdpowiedzUsuńChodzi za mną ta marka już od bardzo dawna.... muszę w końcu zrobić jakiś zakup;) No nie może tak być, że jeszcze nic z niej nie znam...;)
OdpowiedzUsuńJestem go strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWszyscy go chwalą :D
OdpowiedzUsuńŁadny, delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńhttps://domatores.blogspot.com/