Dotychczas poznałam tusz do rzęs Wonder Lash XXL i Giordani Gold Incredible Length Black, ale jak tylko widzę, że dobijają dna, szukam godnego następcy :) Na razie nie sięgam po już sprawdzone tusze, które świetnie się u mnie spisują, lecz wypatruję kolejnych perełek, głownie nowości. Nic więc dziwnego, że tym razem postawiłam na Tusz do rzęs The ONE 5w1 Wonder Lash Luminescence Blackout Black bowiem pochodzi z edycji limitowanej. Musiałam go wypróbować, zanim zniknie ( a być może i nie ... ) z oferty marki. A jak już tusz uwodzi obietnicą głębokiej czerni, do ust wybrałam coś delikatnego - Balsam do ust The ONE BB, który upiększa i pielęgnuje :) Jak się sprawdzają u mnie te kosmetyki? Czy sprostały oczekiwaniom? Dowiesz się z dalszej części notki :)
Tusz do rzęs The ONE 5 w 1 Wonder Lash Luminescence Blackout Black - od producenta
Wyraź siebie dużymi oczami i podkreślonymi rzęsami, dodaj zalotności spojrzeniu dzięki efektowi ekstra długich rzęs. Nasyć swoje rzęsy wyjątkowo intensywną czernią! Limitowana edycja naszego kultowego tuszu Wonder Lash nadaje rzęsom głęboki odcień czerni. Technologia Lash Blackout z mikrosferami pomaga definiować, rozdzielać, wydłużać rzęsy oraz zapewniać im oszałamiającą objętość i podkręcenie.
Rzęsy stają się prowokująco śmiałe i ciemne niczym noc.
Tusz do rzęs The ONE 5 w 1 Wonder Lash Luminescence otrzymujemy w czarnym jak noc opakowaniu przyozdobionym błyszczącymi napisami w fioletowym kolorze - wygląda pięknie i zachęcająco. Tusz jest wyposażony w sylikonową szczoteczkę z różnej długości wypustkami ( włoskami ). Po jednej stronie są bardzo krótkie, po drugiej - długie, mają za zadanie ładnie " wyciągać " rzęsy i delikatni je podkręcać. Szczoteczka nabiera idealną na jedną aplikację porcję tuszu, nie trzeba więc usuwać jego nadmiar. Tusz ma dosyć " mokrą " konsystencję i wyznacza się ładnym, kruczoczarnym kolorem. Po jednym pociągnięciu nadaje rzęsom wyrazistości, pięknie je rozdziela i uwydatnia, kolejna warstwa daje jeszcze ładniejszy efekt. Wonder Lash Luminescence nie tworzy grudek, nie obsypuje się, nie usztywnia moich rzęs, ładnie je otula, uelastycznia, wydłuża i delikatnie podkręca. Nie obsypuje się w ciągu dnia, nie rozmazuje, nie kruszy, a przy tym z łatwością się zmywa, zarówno kosmetykami myjącymi, jak i micelem. Można pomyśleć - IDEAŁ! Niestety, nie dogaduję się ze szczoteczką. Sprawa w tym, że każdorazowo, czy to używana od strony krótkich włosków, czy długich, budzi mi powieki. Szczególnie rano, gdy mam bardzo ograniczony czas na wykonanie makijażu, wiecznie się " upapram " :) Czyszczenie zajmuje dodatkowy czas i przez to ciągle się spóźniam. Myślałam, że to początkowy defekt, gdy tusz " dojrzeje " nieco zgęstnieje, to będzie lepiej... Nic z tych rzeczy! Nie zgęstniał, ale już wiem, że tak naprawdę winowajcą jest szczoteczka, nie tusz. Aplikując go inną szczoteczką, z już zużytej Wonder Lash XXL, nie mam tego problemu. Nie będę żałować, gdy ta limitka zniknie z oferty, mimo wielu pozytywnych opinii, ja nie jestem z niej w 100% zadowolona, aczkolwiek efekt końcowy mi się bardzo podoba. Szkoda że taka kapryśna ta szczoteczka dla moich rzęs...
Na szczęście Balsam do ust The ONE BB pozytywnie mnie zaskoczył działaniem i efektem, który zapewnia na ustach :*
Balsam do ust The ONE BB - od producenta
Upiększający balsam do ust BB zadba o wszystkie ich potrzeby: rozświetla, koi i chroni delikatną skórę warg. Zapewnia długotrwałe nawilżenie, do 24H**. Wzbogacony olejkiem z zarodków pszenicy i aloesem, by w pełni odżywiać i chronić usta. Zmniejsza oznaki suchości ust i zdrobne zmarszczki spowodowane przesuszeniem.
W białej obudowie, opatrzonej srebrnymi napisami i metalową wstawką w kolorze różowego złota, kryje się on - Balsam do ust The ONE BB. Wizualnie świetnie się prezentuje! I nie mówię tylko o obudowie. Kolor balsamu jest niezwykle delikatny i przyjemny dla oka. Jasna, łososiowa barwa na ustach daje bardzo subtelny efekt - nie koloryzuje ich, ale pięknie rozjaśnia i ujednolica. Twarda konsystencja przy zetknięciu z ustami okazuje się bardzo przyjemną i podatną na rozprowadzenie. Sprawnie sunie po ustach pokrywając je jednolitym ... blaskiem. Każda kolejna warstwa zapewnia bardziej wyrazisty, połyskujący " mokrą taflą " efekt. Balsam bardzo dobrze wygładza, odżywia i nawilża usta zapewniając im natychmiastowy komfort. Nie mam pojęcia jak się sprawdza na przesuszonych ustach, ja swoje staram się nie dopuszczać do takiego stanu, póki co skutecznie, ale na normalnych - działa świetnie! Nie tylko pielęgnuje i upiększa, ale również zapewnia dobrą ochronę przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Daje delikatnej skórze ust solidne wsparcie podczas mrozów oraz w klimatyzowanych, ogrzewanych pomieszczeniach. Zapobiega przesuszeniom, pękaniu, pierzchnięciu. Uelastycznia i wygładza, przez co służy zarówno do samodzielnego stosowania jak i pełni rolę bazy pod szminki. Przyjemny zapach bardzo uprzyjemnia stosowanie oraz " noszenie " balsamu. Dodatkowym jego atutem jest wydajność, bardzo powoli się zużywa, a przy tym nie traci na jakości :) Świetny!
Dostępność - e-sklep Oriflame oraz sprzedaż bezpośrednia.
Podsumowując...
No cóż mogę powiedzieć, Tusz do rzęs The ONE 5w1 Wonder Lash Luminescence nie do końca u mnie się sprawdził, szczególnie w porównaniu z innymi tuszami Oriflame, które stosowałam. Owszem ma nasycony odcień czerni, ładnie wydłuża i lekko podkręca moje rzęsy, ale nie nadaje im żadnej objętości, już o oszałamiającej i nie wspomnę. Zbiera on mnóstwo pozytywnych opinii w sieci, ale u mnie wypadł " blado ". Po miesiącu stosowania konsystencja nadal rzadka... Lecz największym utrapieniem jest kształt szczoteczki, który mi osobiście nie odpowiada - każdorazowo odbija tusz na powiekach. Na szczęście, dla osłody, mam cudowny Balsam do ust The ONE BB. Doskonale pielęgnuje, odżywia, nawilża, wygładza, rozświetla usta i je skutecznie chroni. Lubię nosić go solo, przy mocniejszym makijażu oczu, a także jako bazę pod kolorowe szminki - zapobiega wysuszeniu ust. Świetnie się sprawdza w każdej sytuacji!
Znasz limitowany tusz The ONE 5w1 Wonder Lash Luminescence?
A może stosowałaś Balsam BB The ONE?
Jak u Ciebie się sprawdzają te produkty Oriflame?
Miłego wieczoru życzę :*
Balsam do ust pięknie wygląda, maskar tej marki nie lubię :)
OdpowiedzUsuńSama też chętnie sięgam po różne nowości, mimo posiadania sprawdzonych kosmetyków. I tak samo mam z tuszami do rzęs. Lubię małe i silikonowe szczoteczki, one najlepiej sprawdzają sie przy moich delikatnych rzęsach. Nie mam pewności czy ta szczoteczka by sie u mnie sprawdziła - odbijanie się tuszu na powiece to moja bolączka przy wielu mascarach.
OdpowiedzUsuńZ tym tuszem The One to jest tak, że ma on tyle samo zwolenników co przeciwników. Nie za bardzo wiem dlaczego tak jest ale właśnie wśród moich klientek jednym pasuje bardzo i nie chcą nic innego a inne spróbowały i się zraziły. Ogólnie seria The One jest bardzo udana wiec pewnie zależy to od osobistych preferencji a nie jest spowodowane jakąś wadą produktu.
OdpowiedzUsuńmm piękna delikatna pomadka :)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i jestem z niego bardzo zadowolona. Jeżeli chodzi o brudzenie powieki, to wydaje mi się, że to kwestia tego, że jest on bardzo "mokry". Myślę, że jak podeschnie, to już nie będzie tak brudził :D
OdpowiedzUsuńTusze Wonder uwielbiam i nie umiem stosować innych. Pomadkę mam ale nie za bardzo przepadam za nią.
OdpowiedzUsuńTusz mam i polecam. 😊
OdpowiedzUsuńSzczoteczka bardzo mi się spodobała i liczyłam, że tusz okaże się być nowym hitem. Szkoda, że się tak nie stało :(
OdpowiedzUsuńjakie ładne zdjęcia :) tuszu tej marki nigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tusz innej marki o bardzo podobnej szczoteczce i też nie umiałam z nią współpracować.
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam kiedy miałam coś Oriflame... to było lata temu!
OdpowiedzUsuńBalsam do ust mi się podoba, a tusz do rzęs wcale :(
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z ta filia jako tło. Tusz Wonder był moim nr 1 a ta szczoteczka jest genialna. Niestety coś namieszali w formule i od tego czasu juz go nie uzywam.
OdpowiedzUsuńU mnie balsam do ust byłby świetny, gdyby nie jego szminkowy posmak (nie wiem, jak to inaczej nazwać), który bardzo mi przeszkadza. Za to tego tuszu nie miałam, a przynajmniej nie tę wersję. Ale wersja podstawowa, ta w filetowym opakowaniu, świetnie się u mnie sprawdza i chyba nie będę próbować innych pobratymców :)
OdpowiedzUsuńRzeczowa i szczera opinia - to lubię;). Dobrze, że wspomniałaś o wadach tuszu, bo dzięki temu wiem, że i ja nie byłabym z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Oriflame są na ogół bardzo lubiane. Nie mam do nich dostępu, ale nie wykluczam, że kiedyś im się przyjrzę;).
Tusz z chęcią bym kupiła
OdpowiedzUsuńTusz daje naprawdę znakomity efekt, moje klientki są wręcz zachwycone, dobrze, że wrócił w odnowionej wersji. Charakterystyczna szczoteczka z długim i krótkim włosiem na szczęście została :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń