Nie tak dawno, a konkretniej w nowościach kosmetycznych marca, pokazywałam Wam szampon Garnier`a - Fructis Color Resist, który mnie na tyle zainteresował, że postanowiłam go wypróbować na swoich włosach.
Na moją decyzję pozytywnie wpłynęły wspomnienia sprzed lat, kiedy to często sięgałam po produkty z tej linii, przychylne opinie w internecie oraz fakt, że mam włosy farbowane - Garnier więc powinien był sprawdzić się na nich jak najlepiej, no bo przecież do tego celu został stworzony :)
Wiem, że 2 tygodnie, to zbyt krótki okres na wystawienie opinii o szamponie, ale dłużej stosować go najzwyczajniej nie mogę, a więc zapraszam do czytania.
Słów kilka od producenta
Czy po koloryzacji kolor Twoich włosów jest błyszczący, lecz z każdym myciem blaknie, a włosy stają się matowe i suche?
Zachowaj uczucie świeżego koloru po każdym myciu!
Garnier Fructis Color Resist odżywia i wzmacnia farbowane włosy. Chronione i odbudowane włókno włosa jest bardziej odporne na częste mycie. Blask koloru Twoich włosów jest trwalszy!
Szampon wzmacnia wewnętrzną strukturę włosa, a także jego zewnętrzną, ochronną barierę. Skutecznie chroni kolor, a przy każdym myciu nadaje włosom miękkość i blask.
Formuła odżywia włosy, a kolor staje się piękniejszy. Kolor utrzymuje się dłużej wewnątrz włókna włosa.
Nasz sekret? Formuła wzbogacona w olejek z pestek winogron oraz ekstrakt z jagód acai które intensywnie odżywiają włosy i długotrwale chronią kolor.
To udowodnione i zmierzone: włosy stają się bardziej elastyczne, jedwabiste i łatwe w układaniu. Kolor jest błyszczący, promienny i utrzymuje się dłużej.
Najważniejsze cechy:
- olejek z winogron + jagody acai
- do włosów farbowanych lub z pasemkami
- odżywienie i ochrona koloru
Szampon wzmacniający jest zamknięty w ładnej, tradycyjnej dla szamponów z tej linii, spłaszczonej butelce, o pojemności 250 ml, wykonanej z półmiękkiego, elastycznego tworzywa w nasyconym, czerwonym kolorze.
Butelka jest wyposażona w wygodny korek zamykany na klik, dzięki charakterystycznej zielonej kuleczce otwieranie i zamykanie szamponu to istna przyjemność.
Otwór dozujący swoją wielkością jest dobrze dostosowany do konsystencji szampony - nie jest zbyt duży, ani za mały.
Na butelce znajdują się wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu, takie jak opis, sposób użycia, termin ważności - 12 miesięcy od momentu otwarcia, oraz pełny skład:
Szampon ma półpłynną, fajną konsystencję i bały, perłowy kolor, nie jest wodnisty, a więc nie skapuje z dłoni podczas aplikacji, nie spływa też z włosów, z łatwością rozprowadza się, bardzo mocno pieni się, wytwarzając białą, puszystą pianę.
Lubię też jego zapach, bardzo przyjemny, owocowy, świeży i orzeźwiający z nutą słodkich owoców. Zapach bardzo uprzyjemnia stosowanie szamponu i długo pozostaje w powietrzu, na włosach pewnie też, ale to tylko moje podejrzenia, nie sprawdziłam tego osobiście, niestety.
Kosmetyki do włosów Garnier są mi znane od lat, jak już wspomniałam nie raz sięgałam po ich szampony, a także lubię niektóre farby, Olia mnie wręcz oczarowała, ale z tego szamponu nie jestem zadowolona, wielka szkoda, bo zapowiadał się tak pięknie.
Podoba mi się jego śliczne i wygodne opakowanie, polubiłam jego zapach, bardzo!, konsystencja też świetna...
Już po pierwszym użyciu szamponu, po kilku przyjemnych chwilach mycia, nastąpiło małe rozczarowanie, owszem, szampon doskonale oczyszcza włosy, myje je na tyle dobrze, że po spłukaniu aż piszczą z czystości, ja osobiście nie lubię tego uczucia, bo to oznacza, że moje włosy stają się sztywne, puszyste i poplątane - tak też było w tym przypadku.
Nie zraziłam się jednak ostatecznie, naprawdę mało jest szamponów, które zapewniają moim włosom miękkość i gładkość oraz pozwalają na użycie ich solo, po Color Resist musiałam za każdym razem nakładać maskę, odżywkę lub olejek do włosów, które ułatwiały rozczesywanie oraz ujarzmiały i dyscyplinowały moje włosy.
Szampon nie obciążał moich kosmyków, nie przyśpieszał przetłuszczenia, myłam nim włosy raz na 2 dni. Co więc z nim nie tak? - spytacie.
Sprawa w tym, że szampon wywołał u mnie okropne przesuszenie i silne swędzenie skóry głowy, początkowo, po pierwszych dwóch myciach, nie zwróciłam na to uwagi, raz poskrobałam się, drugi, piąty... ale po każdym kolejnym użyciu szamponu te uporczywe dolegliwości stawały się coraz intensywniejsze, doszło do tego, że czułam jakby moja skóra na głowie stała się napięta i ściągnięta, a swędzenie dawało o sobie znać non stop, nawet podczas snu!
Po 5 użyciach musiałam go odstawić i już wiem, że do niego nigdy nie wrócę.
Cena - ok. 10 zł / 250 ml
Dostępność - drogerie, super i hipermarkety, sklepy internetowe.
Podsumowując...
Pierwszy raz spotkałam się z takimi objawami: przesuszenie, pieczenie, uczucie ściągnięcia, swędzenie - od ciągłego drapania aż rozbolała mnie skóra głowy, jestem bardzo zdziwiona, ponieważ nie jestem uczulona na SLSy, stosuję profesjonalne i drogeryjne produkty do pielęgnacji włosów, składy których naturalnością nie grzeszą.
Czy to jakaś kombinacja składników tak negatywnie na mnie działa, czy po prostu pierwszy raz trafiłam na szampon, który mi absolutnie nie pasuje? Nie mam pojęcia, ale już po niego nie sięgnę!
Czy znacie/stosujecie szampon wzmacniający Garnier Color Resist?
Jak u Was sprawdził /sprawdza się?
Miłego wieczoru Wam życzę, buziaki :*
Szkoda, a już myślałam że go spróbuję. NIe spróbuję bo też się uczulam na mnóstwo kosmetyków. Gliss Kur też wywyłuje u mnie taką reakcję. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem Daisy, jak będzie zachowywać się u Ciebie, może warto spróbować, ale u mnie wywołuje podrażnienia, nigdy więcej!
UsuńKiedyś też próbowałam używać ale właśnie swedzenie, drapanie , potem chore na skórze głowy. Do tego bardzo długo się goiło, aż strupy miałam :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście żadnych strupów jeszcze nie nabawiłam się, ale nieprzyjemne to uczucie, gdy ciągle skóra na głowie jest taka ściągnięta i swędzi jak najęta :)
UsuńSzkoda, że taki niefajny;/ Od Garniera to używam głównie farb..
OdpowiedzUsuńFarby u mnie bardzo dobrze się spisują, Olię wręcz uwielbiam, a szampon, widzisz, kompletnie nie odpowiada mojej skórze...
UsuńKiedyś miałam garniera ale trochę inna wersje
OdpowiedzUsuńJa stosowałam jeszcze te stare wersje, w zielonych opakowaniach, Fructisa, lata temu i było wszystko ok, bardzo je lubiłam, niestety teraz jest zupełnie inaczej :)
UsuńNie miałam tego szamponu dlatego, że nie farbuję włosów :P
OdpowiedzUsuńJa farbuję Kochana, i stosowałam, i nadal stosuję produkty pielęgnacyjne do włosów farbowanych, ale Garnier, w tym wydaniu, kompletnie mi nie pasuje.
UsuńZ Garnier zawsze chwaliłam sobie szampon przeciwłupieżowy, który świetnie właśnie działał na skórę głowy.
OdpowiedzUsuńMoże go kiedyś wypróbuję :) Dzięki za polecenie ;)
UsuńSzkoda, że jednak nie możesz go stosować...
OdpowiedzUsuńJa jakieś 10 lat temu używałam szamponu Fructis w zielonej butelce.
Nie wyróżniał się niczym szczególnym, poza cudownym zapachem. Najpiękniejszym, z jakim spotkałam się w szamponach...
Buziaczki, Kochana!
Ja też Justynko właśnie w tych zielonych butelkach szampony Fructis`a pamiętam, bardzo je lubiłam, zwłaszcza za zapachy, w tym zapach jest równie wspaniały, bardzo przyjemny i świeży, ale zapach w szamponie to nie wszystko...
UsuńBuziaki Kochana ;*
uwielbiam zapachy tych szamponów :)
OdpowiedzUsuńJa również ;)
Usuńniestety mam o nim łupież... a tak ładnie pachnie...
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie dostałam łupieżu, ale i tak, muszę porządnie zregenerować skórę głowy.
UsuńDawno nie uzywalam nic z garniera
OdpowiedzUsuńWitaj Sonju :)
UsuńSwędzenie skóry?? To ja podziękuję :(
OdpowiedzUsuńU mnie niestety tak, choć wiele dziewczyn go chwali, niektóre mają podobnie jak ja, już sama nie wiem... :)
UsuńTej wersji Garniera nie miałam :) uwielbiam za to tą z 3 olejami ale kupuję tylko w niemczech, zupełnie inna jakość :)
OdpowiedzUsuńJuż o tym słyszałam nieraz, że te zagraniczne kosmetyki są lepsze jakościowo, hmm, z 3 olejami jeszcze nie znam, muszę się rozejrzeć :)
UsuńOd dawna nie miałam drogeryjnego szamponu. Preferuję naturalne.
OdpowiedzUsuńU mnie z naturalnymi Alicjo też różnie bywa, niektóre służą inne z kolei bardzo obciążają włosy, zwłaszcza te na bazie olejów ;)
UsuńSzkoda, że wywołał swędzenie skóry głowy. Ja bardzo lubię szampony Fructis bo ładnie pachną:-)
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam Glamourko, zapach rzeczywiście jest wspaniały, no ale przy takim działaniu nie jestem w stanie go stosować, widocznie któryś ze składników ( czy ich kombinacja ) mi nie pasuje ;(
UsuńTrochę mnie zmartwiłaś, bo ja do tej pory stosowałam Pantene, a ostatnio też skusiłam się na Fructis, tylko w trochę innej odmianie i teraz będę go stosować z duszą na ramieniu.
OdpowiedzUsuńKaro, ale bez obaw, to, że moja skóra tak na niego zareagowała, nie znaczy że u Ciebie będzie identyczne :)
UsuńKażda skóra jest inna, ma inne potrzeby i t.p., a więc i efekty stosowania są inne, na to wpływa bardzo wiele różnych czynników ;)
Kiedyś, lata temu, z Fructisów byłam bardzo zadowolona, a teraz widzisz, wiek, potrzeby skóry, inne pH, a nawet złe humory skóry dały ten, a nie inny wynik, daj znać jak u Ciebie się sprawdza ;)
Mam ten szampon, ale nie do wlosow farbowanych i jestem z niego bardzo zadowolona :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;))
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
Ja nigdy nie skreślam linii czy kosmetyków marki, gdy coś jedno mi nie podpasuje, wiem, że nie może być tak, że wszystko, wszystkim pasuje idealnie, to jest po prostu niemożliwe :)
UsuńPo ten szampon już nie sięgnę, ale inne Garnierowe chętnie wypróbuję :)
Nie znam tego szamponu :/ obecnie używam naturalnych kosmetyków i szamponów dla dzieci
OdpowiedzUsuńpóki co to mi służy najlepiej :) Pozdrawiam ciepło
Mi naturalne nie zawsze służą Karolino, kilka razy "przejechałam się" i podchodzę do nich teraz z ostrożnością ;)
Usuńnie miałam go,ale nie wiem czy kupię
OdpowiedzUsuńAniu warto spróbować, może u Ciebie spisze się idealnie :)
UsuńAłć :/ nie znam tej serii, kiedyś dawno temu używałam szamponów Garnier w zielonej butli, wspominam chyba dość obojętnie. Szału nie było, ale krzywdy też mi nie zrobił.
OdpowiedzUsuńJa właśnie też je wspominam, i to bardzo miło, ze względu na zapach i że skody nie robiły, a niektóre nawet świetnie się sprawowały, niestety, nie tym razem... :)
Usuńmyłam tym szamponem włosy przez jakiś czas, i tak teraz sobie myślę, że to on był sprawcą swędzenia i łupieżu na mojej głowie...bo teraz go nie używam i wszystko wraca do normy.
OdpowiedzUsuńMi po odstawieniu tego gagatka i po dwóch użyciach innego szamponu swędzenie zniknęło ;)
UsuńLubię szampony Garniera z serii Fructis, głównie za piękne zapachy. To już któraś z kolei niepochlebna opinia na temat tego produktu. Coś w tym musi być.
OdpowiedzUsuńZapach jest zdecydowanie jego mocną strona, bardzo mi podoba się, niestety z działaniem mi nie podpasował, kompletnie!
UsuńZ pewnością nie kupię:)
OdpowiedzUsuńA jak Ci przypadnie do gustu? Kto wie, może u Ciebie sprawdzi się idealnie ;)
UsuńJakoś nigdy nie miałam szczęścia do Fructisa :(
OdpowiedzUsuńJa miałam, ale w starych wersjach, teraz, jak widzę i czuje, zupełnie mi nie odpowiada...
UsuńKiedyś używałam szamponów z tej serii, ale tzw. szału nie było;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtez chce sprobowac
OdpowiedzUsuń