Nadejście wiosny, ciepłe dni, słoneczne promienie muskające skórę... tak bardzo cieszą każdą z nas. Uwielbiam ciepełko, a nawet letnie upały z łatwością znoszę, ale moja cera już nie za bardzo. I to wcale nie z racji uczulenia na słońce czy nadwrażliwości, ale ze względu na wzmożoną, a nawet powiedziałabym spotęgowaną, pracę gruczołów łojowych. Dlatego wraz z nadejściem ciepła zaczynam prawdziwą walkę ze " świecącą " się skórą! Nie chcę konkurować ze słońcem :)
Acne action Asr+ Murier`a zwrócił na siebie moją uwagę już jakiś czas temu, ale postanowiłam wpierw wypróbować nocne serum Ha3+ lifetime, które uwielbiam ♥ W międzyczasie z zainteresowaniem czytałam recenzje innych kosmetyków tej marki, w tym wiele o Acne action Asr+. Zachwytom nie było końca, co dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, iż warto mu się przyjrzeć bliżej. Jak postanowiłam, tak uczyniłam, od dwóch miesięcy stosuję go w swojej codziennej pielęgnacji.
Czy jest skuteczny? Czy sprawdza się na mojej mieszanej, skłonnej do przetłuszczania skóry, pokrytej rozszerzonymi porami oraz mającej tendencję do powstawania niedoskonałości?
Słów kilka od producenta
Krem Acne action Asr+ zawiera wyciąg z roślinnych komórek macierzystych i ekstrakt z zielonej herbaty. Unikalne połączenie dobrodziejstw natury i nowoczesnej medycyny wspomaga odbudowę skóry.
Bogactwo aktywnych składników sprawia, że krem jest odpowiedni do pielęgnacji cery problematycznej, przede wszystkim tłustej i trądzikowej. Polifenole, taniny i kofeina zawarte w zielonej herbacie oraz witamina E walczą z wolnymi rodnikami i wspomagają ochronę przed zagrożeniami związanymi z aktywnym trybem życia.
- Zmniejsza błyszczenie i przetłuszczanie skóry
- Normalizuje pracę gruczołów łojowych
- Zwęża i oczyszcza pory
- Redukuje istniejący trądzik, zapobiega powstawaniu nowych zmian.
Mała i poręczna tubka, utrzymana w minimalistycznym, ale bardzo przyjemnym dla oka stylu, skrywa w sobie 50 ml kremu. Dzięki elastyczności pozwala na szybkie, łatwe i precyzyjne dawkowanie kosmetyku. Twarda, szeroka nakrętka solidnie chroni zawartość oraz umożliwia tubce stanie do góry dnem. Taka opcja opakowania jest chyba najbardziej praktyczną i najmniej drażliwa - zużywamy całość bez wysiłku, w razie czego... można zrobić cięcie i wybrać zawartość do ostatniej kropli :)
Tubka jest podana w tekturowym pudełku, szczelnie zafoliowana oraz opatrzona wszystkimi niezbędnymi informacjami dotyczącymi produktu.
Krem Acne action Asr+ rzeczywiście, jak czytałam, ma nadzwyczajnie lekką, kremowo-żelową konsystencję. Nie jest tłusty, ale też nie zachowuje się tak jak typowy żel - jest delikatny, przyjemny w dotyku, świetnie rozprowadza się po skórze w kilka sekund, ale na wchłonięcie muszę już poczekać przez kilka chwil.
Zapach... o tak, jest wspaniały! Jednak, nie czuję w nim zielonej herbaty, lecz orzeźwiający, mega świeży aromat soczystej, słodkiej, dojrzałej w słońcu gruszki... po chwili uwalniający dosyć specyficzną, subtelną woń. Zapach nie jest przeszkadzający, nie mocny, nie intensywny, szybko znikający ze skóry po aplikacji. Bardzo go lubię, uprzyjemnia mi stosowanie kremu :)
Krem jest zalecany do skóry mieszanej, tłustej, ze skłonnością do zmian trądzikowych, a także odpowiedni dla cery suchej z niedoskonałościami. Niedoskonałości nie są moim czołowym problemem, są wynikiem nadmiernego przetłuszczenia się, łój zapycha pory, powodując stany zapalne i wysyp pryszczy czy zaskórników. Walczę więc z tym przetłuszczaniem, bo gdy praca gruczołów łojowych zostaje uregulowana, moja cera automatycznie wygląda i czuje się znacznie lepiej.
Mam skórę mieszaną, w stronę tłustej, która latem przetłuszcza się nie tylko w strefie T, ale nawet na obszarach " normalnych " - staje się tłusta!!! Sebum nie tylko widzę, ale nawet go wyczuwam na powierzchni skóry... okropieństwo!
Acne action Asr+ mimo iż wydaje się być lekki, wcale tak szybko nie wnika w skórę, u mnie ten proces trwa kilka chwil. Nie oferuje skórze typowego, matowego efektu, lecz pozostawia na jej powierzchni delikatny film. Moja skóra wygląda na "pełną ZDROWEGO blasku ", ale po kilku godzinach ten " zdrowy blask " ustępuje miejsce tłustej poświacie. Matujący puder nie wiele jest w stanie zrobić, bo w gorące dni nawet maska nie powstrzymałaby świecenia mojej skóry :) Gdy pogoda nie dopisuje, przetłuszczanie jest znacznie mniejsze.
Krem, regularnie stosowany raz dziennie, używam go tylko na dzień, w pewnej mierze przyczynia się do poprawy kondycji skóry, ale nie zauważyłam, aby niwelował nadmiar sebum. Znacząco minimalizuje widoczność porów, zwęża je i wygładza skórę, dodatkowo świetnie nawilża, regeneruje, chroni, a nawet spłyca zmarszczki. Nie powoduje podrażnień, uczulenia, nie zapycha ani nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości.
Cena - 119 zł / 50 ml
Dostępność - Sklep Murier Laboratories Paris
Podsumowując...
Krem Acne action Asr+ świetnie u mnie sprawdza się podczas umiarkowanych temperatur - nie tylko rewelacyjnie nawilża, odżywia, wygładza, koi i reguluje proces przetłuszczania skóry, ale też zapewnia jej długotrwały komfort i ochronę. Wraz z nadejściem upałów tendencja do przetłuszczenia wzrasta, a krem utrzymuje w ryzach proces " świecenia " jedynie przez kilka dobrych godzin. Na upały potrzebuję zdecydowanie czegoś znacznie mocniejszego, silnie matującego, może nawet delikatnie podsuszającego skórę... Ale zużyję go do końca, z przyjemnością, ponieważ wspaniale pielęgnuje moją cerę i zapach ma uzależniający ♥
Lubicie kosmetyki Murier`a?
Mieliście możliwość stosować Acne action Asr+ ?
Jak u Was się sprawdził?
Które kosmetyki mocno matujące polecacie?
Miłego wieczoru Wam życzę :*
Hm...Może i ja się na niego skuszę?
OdpowiedzUsuńWarto Kasiu, oj warto :) Jeśli nie masz potrzeby mocnego matowienia, będziesz zadowolona ;) Moja skóra jest za tłusta nawet dla niego :)
UsuńHm...Może i ja się na niego skuszę?
OdpowiedzUsuńCzytając o tej konsystencji kremowo-żelowej przypomniał mi się krem z Tołpy matująco-nawilżający, który ma podobną cechę i tak samo muszę chwilę poczekać z wchłonięciem. :))
OdpowiedzUsuńHmmm, może to jakiś składnik blokuje wniknięcie w tłustą skórę? Podejrzewam, że te mniej tłuste mieszańce nie będą mieć takiego kłopotu :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki, ale jestem bardzo ciekawa jakby się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania Kochana, są tez konkursy,w których do wygrania są kosmetyki Murier, warto sprzyjać szczęściu :)
UsuńPowiem szczerze, że marki jeszcze nie znam, ale jak widać na podstawie twojej recenzji, kremik jest fajny :-) Nke polecę ci żadnego matującego kremu, bo takich raczej nie używam, staram się sięgać raczej po lekkie konsystencje, ale bez matowego efektu. Mogę natomiast polecić matujący puder z Gosha, taki biały sypki, fantastycznie matuje nie tworząc jednocześnie efektu płytkiej twarzy ;-) Ale z tego co pamiętam, chyba masz ciężki dostęp do tej marki...
OdpowiedzUsuńSłoneczne buziale! :-* * *
Dziękuję pięknie za polecenie Justynko, chętnie za nim się rozglądnę, może wpadnę gdzieś na ich asortyment :)
UsuńNatomiast ze swojej strony polecam Ci Acne Action asr+ jest leciutki, ale doskonale nawilża, wygładza, zmiękcza i odżywia skórę ;)
Ten krem raczej nie dla mnie, ale inne produkty bym wypróbowała... Ech :)
OdpowiedzUsuńSą konkursy, pomóż szczęściu :)
Usuńciekawi mnie wgl ta marka, b nic z niej nie miałam, kremik nie pod moją cerę ale coś nawilżającego jak najbardziej :D
OdpowiedzUsuńMarka ma świetnie rozbudowaną ofertę, nawilżaczy też nie brakuje ;)
UsuńTen krem to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmialby jak cos dla mnie, ale ta cena :(
OdpowiedzUsuńW sieci jest mnóstwo konkursów z kosmetykami tej marki do wygrania Mario ;)
UsuńW sumie to produkt jakby dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować Kingo :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatrice :)
UsuńDla mojej skóry-ideał jak nic,pomyślę nad nim.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, nie ma czasu do stracenia ;) Zapach taki pięknyyyy, konsystencja w sumie też :)
UsuńMatujących kosmetyków w ogóle nie używam :) z tą marką spotkałam się tylko na blogach, nie miałam okazji jeszcze nic używać :)
OdpowiedzUsuńMocno wkroczyły, ale produkty warte uwagi, oj warte Ines :)
UsuńNiestety ze swoją skórą mam identyczne problemy w tym ciepłym okresie i zaradzić temu jest dość ciężko, choć ciągle walcze :) teraz uzywam kremu matujacego Eisenberg i radzi sobie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPielęgnacji Eisenberga nie znam zupełnie, ale dziękuję za polecenie Soniu, mam już swój ideał :)
UsuńZ tej marki nic nie miałam, ale sporo czytałam na blogach :)
OdpowiedzUsuńSporo o nich na blogach, co nie smienia faktu, iż kosmetyki Mursier są fajne bardzo, jedne bardziej pasują, drugie nieco mniej... Uwielbiam ich serum, a mleczko i tonik - to moje wielkie zauroczenie, napiszę o nich wkrótce ;)
UsuńSama w okresie letnich upałów schowałabym się najchętniej do lodówki, bo nienawidzę takiego skwaru :) Moja skóra się nie świeci, za to mam problem z jej wysuszeniem po słońcu i muszę kremować. Chociaż czynność tę robię rano i wieczorem i jakoś wystarcza :)
OdpowiedzUsuńI tu właśnie nie wiem, co jest większym złem - nadmiar sebum, czy jego brak :)
UsuńTa seria nie jest dopasowana do mojego typu cery, ale ich linię nawilżającą bardzo polubiłam. Niedługo na pewno pojawi się recenzja na blogu :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam Kochana, nawilżenie zawsze jest niezbędne, dla każdego rodzaju skóry :)
UsuńNie mój typ cery :) Szkoda, że nie robi efektu "wow" :)
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam, ale co porobisz, nie może wszystko pasować :)
Usuń