O właściwościach pszczelego jadu, inaczej zwanym apitoksyną, w ostatnich czasach wiele się mówi. Można przeczytać dużo artykułów, posłuchać wywiadów udowadniających cudowną moc tego naturalnego składnika. W medycynie alternatywnej jad pszczeli był wykorzystywany od tysiącleci, teraz na dobre wkroczył w przemysł kosmetyczny. Odkryto bowiem, że działa niczym panaceum nie tylko na schorzenia reumatyczne, ale również pomaga zachować piękny i młody wygląd skóry na długo.
Działanie jadu pszczelego jest porównywalne do botoksu, z jedyną tylko różnicą - jest bezinwazyjne :) Która z nas wolałaby wybrać igłę, ryzyko związane z przebiegiem zabiegu czy też wątpliwe umiejętności " specjalisty " mając pod ręką wersję całkowicie bezpieczną? Ja nie! I z pewnością nie tylko ja :)
Z kosmetykami zawierającym apitoksynę spotkałam się po raz pierwszy ponad rok temu, nie powiem, rzeczywiście działanie nadzwyczajnie skuteczne i ani trocha nie przesadzone. Wartość - adekwatna w stosunku do jakości. W sumie nie ma co się dziwić, na rynkach światowych gram jadu pszczelego, pochodzącego z Nowej Zelandii jest ponad osiem razy droższy od złota - na cenę kosmetyków ten fakt również się przekłada :)
Bee Venom Facial Serum, brytyjskiej marki produktów z najwyższej światowej półki SkinChemists, to moje wspaniałe odkrycie, a zarazem kolejny dowód na skuteczne działanie jadu pszczelego w kosmetykach.
Sera stosuję od wielu lat. Początkowo były tylko wspomagaczem, zastrzykiem energii, a nawet swoistym ratunkiem dla skóry w nagłych potrzebach. Po trzydziestce stały się one wręcz niezbędnym produktem w mojej codziennej pielęgnacji.
Serum uzupełnia i wspiera działanie kremów, pomaga uporać się z wieloma skórnymi kłopotami, a także przyczynia się do przedłużenia młodości skóry.
Serum Bee Venom SkinChemists dzielnie towarzyszy mi od miesiąca, a po ile jest to kosmetyk o działaniu niemal natychmiastowym, mam nieodpartą ochotę już dziś Wam o nim opowiedzieć :)
Słów kilka od producenta
Bee Venom Facial Serum - Przeciwzmarszczkowe serum z jadem pszczelim zostało stworzone specjalnie dla kobiet pragnących widocznego odmłodzenia skóry twarzy, by znów mogła ona wyglądać promiennie i zachwycająco. Zupełnie tak, jak kiedyś...
Odwieczne poszukiwania specyfiku, który byłby w stanie odmłodzić naszą skórę, wreszcie można uznać za zakończone. Klucz do odzyskania jędrności i gładkości posiadają bowiem… maleńkie pszczoły.
Spektakularne efekty - według testu samooceny przeprowadzonego przez Aspen Clinical Research Institute na grupie 100 kobiet, które zauważyły poprawę po 28 dniach stosowania:
• 100% kobiet zauważyło, że Bee Venom Serum działa na skórę odmładzająco.
• 100% kobiet stwierdziło, że produkt ten jest dobry lub doskonały.
• 100% kobiet uważa, że skóra stała się bardziej nawilżona.
• 99% kobiet zadeklarowało zmianę dotychczas stosowanego specyfiku na Bee Venom Serum.
• 99% kobiet zauważyło różnicę w wyglądzie skóry
• 99% kobiet stwierdziło, że skóra stała się bardziej delikatna i miękka
• 74% kobiet uznało, że drobne linie i zmarszczki uległy spłyceniu.
Składniki aktywne
- Jad pszczeli - pobudza mikrokrążenie, wygładza zmarszczki i napina skórę, stanowiąc absolutnie naturalną alternatywę dla botoksu. Ułatwia także wchłanianie się składników odżywczych.
- Miód Manuka - dogłębnie odżywia i nawilża skórę, pozostawiając ją miękką i pełną świeżości. Poprawia jej strukturę i zapewnia młodzieńczy wygląd.
- Kwas hialuronowy - nawilża skórę.
- Tego® Cosmo C250 - eliminuje oznaki starości i redukuje wszelkie niedoskonałości, rozświetlając skórę i nadając jej zdrowego blasku.
Przyjemna dla oka, idealnie prezentuje się zarówno na toaletce i łazienkowej półce, oraz wygodna w użyciu, co sprawia, że serum staje się niezastąpione w podróży - lifting o każdej porze dnia i nocy, w każdym zakątku świata!
Pompka działa sprawnie, lekko i płynnie, choć początkowo, przez kilka aplikacji, musiała się delikatnie " wyrobić " aby jeszcze bardziej precyzyjnie dawkować kosmetyk. Otwór dozujący jest świetnie dostosowany do konsystencji oraz typu produktu. Korek zapewnia sowitą ochronę i zapobiega niechcianemu wydostaniu się serum, np. w czasie podróży.
Butelka dodatkowo jest zapakowana do tekturowego pudełka o pięknej, minimalistycznej szacie, opatrzonego wszystkimi niezbędnymi informacjami dotyczącymi produktu.
Serum Bee Venom jest niemal przezroczyste, lekko mętne, ma żelopodobną, gęstą konsystencję która przy zetknięciu ze skórą zmienia swoją teksturę przeobrażając się w nadzwyczajnie lekkie, przyjemne w dotyku serum.
Z łatwością rozprowadza się po skórze, wnika w nią stosunkowo szybko, ale nie na tyle błyskawicznie, aby nie móc równomiernie go zaaplikować, co mi osobiście bardzo odpowiada. Ni lubię " naciągać " skóry :) Po wchłonięciu wyczuwalny jest delikatny film, który w ciągu kilku sekund całkowicie wnika, pozostawiając jedynie aksamitną w dotyku, gładką i delikatną skórę.
Zapach tego serum dodatkowo zachęca do sięgania po niego - uprzyjemnia stosowanie swoim czystym, orzeźwiającym, owocowo - morskim aromatem. Byłam zaskoczona, bowiem, wiele kosmetyków tego typu są bezzapachowe. Jak już wiecie, jestem maniaczką pachnącej pielęgnacji, więc fakt ten mnie ogromnie uszczęśliwił. W dodatku jego zapach... Ach jest tak obłędny, że oczy same zamykają się z przyjemności, a ja aż mruczę z zadowolenia...
Szkoda że za chwileczkę trzeba będzie nakładać krem :) Choć nie. Nie! Nie zawsze... Serum stosowane solo też idealnie daje radę! Zapach jest dosyć trwały, gdy stosuję serum w pojedynku, mogę przez dłuższą chwilę celebrować wibrujący, musujący, obłędnie przyjemny aromat.
Oczywiście ładne opakowanie i przepiękny zapach są bardzo znaczące, lecz najważniejszą kwestią jest działanie. Producent, dla uzyskania rewelacyjnych efektów, zaleca regularne stosowanie serum co najmniej przez 28 dni. Mam je już za sobą, ale i tak zaskoczyło mnie już po pierwszej aplikacji, i nie mówię tu tylko o zapachu...
Serum w wyraźnie wyczuwalny sposób nawilża, i to dogłębnie!, skórę, już przy pierwszym użyciu. Dodatkowo ją odżywia, uelastycznia, wygładza, lekko napina, bez uczucia dyskomfortu, tworzy nadzwyczajnie delikatną i miłą w dotyku - WoW! Nie mogłam przestać jej dotykać!
Wnika całkowicie, nie pozostawiając żadnej tłustej czy klejącej warstewki, jedynie niewidoczną oraz niewyczuwalną " woalkę " zapewniającą natychmiastowy komfort oraz długotrwałą ochronę.
Przy regularnym stosowaniu serum zapobiega wysuszeniu skóry oraz utracie jej elastyczności. W wyraźny sposób poprawia koloryt, ujędrnia, spłyca drobne linie mimiczne i zmniejsza widoczność wyraźnie zarysowanych zmarszczek.
Dodatkowo pomaga zwalczyć niedoskonałości skóry, minimalizuje widoczność naczynek, zwęża pory, niweluje zaczerwienienia, wypryski oraz zmiany skórne. Pomaga uregulować proces przetłuszczania skóry, co mnie szczególnie cieszy :)
Po nałożeniu serum z jadem pszczelim początkowo pojawiało się u mnie delikatne mrowienie, które po kilku sekundach znikało, po jakimś czasie przestałam go wyczuwać :) Czuję jedynie przyjemność, szczególnie gdy widzę tak wspaniałe efekty!
Cena - 349,99 zł / 30 ml
Dostępność - Skin Chemists Poland
Podsumowując...
Przeciwzmarszczkowe serum z jadem pszczelim przypadło mojej skórze do gustu od pierwszego użycia. Świetnie poprawia poziom nawodnienia skóry, ujędrnia i odżywia, dzięki czemu nabiera ona promienności. Skóra jest w doskonałej kondycji, ładnie wygląda i jest... zdrowa i młoda!
Jeśli nie jesteście uczulone na jad pszczeli, który jest silnym alergenem, koniecznie go wypróbujcie!
Dodam, że wbrew różnym pogawędkom, pozyskiwanie jadu jest dla pszczółek bezpieczne. Do tego celu używa się " ramek do kolekcjonowania jadu " wykonanych ze szkła i przewodów elektrycznych. Pszczoły przy kontakcie z ramkami są delikatnie porażane prądem, ale do uli wracają w nienaruszonym stanie - zdrowotnym i umysłowym :)
P.S. Kinga pyta jak się pozyskuje jad - zobaczcie krótki filmik, który pokazuje proces pozyskiwania jadu pszczelego o którym pisałam :)
Jak sprawdzają się na Waszej skórze?
Znacie markę SkinChemists?
Koniecznie zajrzyjcie na stronę marki, maja tam tyle cudeniek!
Miłego wieczoru Kochane :)
Wszystko fajnie, ale jak się taki jad pozyskuje?
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=NrBFU5Z9ICk&feature=youtu.be
UsuńKingo Napisałam w jaki sposób jest pozyskiwany, a tu mamy też filmik, już go umieszczę do wglądu, dziękuję Anonimowy :)
UsuńDziękuję :)
UsuńZ przyjemnością :)
UsuńKuszące... Może za parę lat o nim pomyślę. :)
OdpowiedzUsuńN nie wiem, nie wiem Martuś, profilaktycznie - polecam :) Lepiej zapobiegać :)
UsuńDla mnie pewnie nie, jestem uczulona na jad, ale pomysł świetny :)
OdpowiedzUsuńDaisy, marka ma w swojej ofercie wiele ciekawych propozycji - zajrzyj koniecznie :)
Usuńpierwszy raz widzę je na oczy
OdpowiedzUsuńZachęcam do bliższej znajomości Justynko :)
UsuńU Ciebie zawsze można o nowościach kosmetycznych poczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Wam pokazywać perełki kosmetyczne, dziękuję za miły komentarz, to cieszy :)
UsuńJeśli już to ja też stawiałabym na botoks dawkowany pompeczką niż igłą. Tym bardziej, że obłędnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka Anitko :) Nie cierpię igiełek ani innych inwazyjnych działań :)
UsuńZdecydowanie tak, skuteczny i nadzwyczajnie przyjemny w użyciu kosmetyk w przepięknym " wdzianku " - dopracowany każdy, nawet najmniejszy szczegół :)
OdpowiedzUsuńTAK!! perelki kosmetyczne <3 :)
OdpowiedzUsuńUrocze opakowanie, przypomina mi krem pod oczy Sesdermy, którego teraz używam. Bardzo ciekawy kosmetyk, miałam już do czynienia z kosmetykami na bazie jadu pszczelego - próbki firmy Bee Yes, wierzę w moc działania jadu na skórę i już zapisałam nazwę tego serum :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbki jakiejś innej firmy, która bazowała na jadzie pszczelim. Niestety moja cera była podrażniona po nich..
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym i faktycznie wolałabym wydać te 300-400 zł na serum niż na botoks. Jak już będę tego potrzebować ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńno no brzmi ciekawie, cena troszke powala niestety
OdpowiedzUsuńZapowiada się fantastycznie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że pszczółkom nie dzieje się nic złego ;) Jadu pszczelego nie miałam jeszcze okazji na sobie wypróbować, ale opisywane przez Ciebie serum zdecydowanie kusi!
OdpowiedzUsuńMiałam i byłam z niego zadowolona :) Tak to ważne by nie mieć tych pszczółek na sumieniu :)
OdpowiedzUsuńużywam od dwóch tygodni i póki co sprawdza się świetnie. A dodatkowo zauważyłam, że syfki mi tak nie wyskakują. Dodatkowo raz w tygodniu robię maseczkę złuszczającą też od Skin Chemists
OdpowiedzUsuńNo nie ,za każdym razem jak jestem i czytam nowego posta mamochotę na produkt ,który opisujesz :)
OdpowiedzUsuńdobrze że nie mam uczulenia, bo moja mama już by go nie mogła stosować
OdpowiedzUsuńZ jadem pszczelim, to do tej pory tylko miałam jakieś próbki kosmetyków.
OdpowiedzUsuńTez obawiałam się, iż przy pozyskiwaniu jadu pszczelego giną jego właścicielki.. ale już jestem spokojna :)
OdpowiedzUsuńDotarł mi już kremik z ostatniego naboru do testów u Ciebie, bardzo się cieszę, że wszystko odbywało się etycznie i humanitarnie przy jego produkcji - przynajmniej mam nadzieję... :)
Super, że świetnie zadziałało, z tego co widzę to w serum jad jest znacznie wyżej w składzie niż w kremie, tam niemalże już nie ma prawa zadziałać, bo jest przedostatni w składzie :P
faajny wpis
OdpowiedzUsuń