Ostatnio nie raz pisałam Wam o moich skórnych perypetiach. Zmaganie się z jej zmiennymi nastrojami trwają w najlepsze, a to dopiero początek jesieni... Niestety nie ma na to ratunku, muszę jedynie dostosowywać pielęgnację do jej potrzeb, co w sumie nie jest trudne. Pootwierane słoiczki z kremami, buteleczki z olejkami i tubki z peelingami tylko czekają na to, aby wtargnąć do akcji :) Pozostając w temacie peelingów... Dziś opowiem Wam o pewnym przyjemniaczku, który idealnie posłuży posiadaczkom cery wrażliwej i przesuszonej - Peeling do twarzy Byothea, włoskiej marki Exi Cosmetics.
Z produktami Byothea wcześniej nigdy nie spotkałam się, ani o nich nie słyszałam. Są one doskonale znane i rozpoznawane na całym świecie, dostępne w ponad 80 krajach, a od niedawna pojawiły się też w Polsce. Ciesze się z tego powodu, ponieważ moje pierwsze wrażenia, po zapoznaniu się z peelingiem, są bardzo pozytywne :)
Byothea to nową, profesjonalną, włoską linią produktów Exi Cosmetics inspirowaną przez naturę, by udoskonalić urodę. Jest to pełna gama kosmetyków, które mają za zadanie leczyć problemy skórne, zarówno twarzy jak i ciała, w pełni zgodna z fizjologiczną równowagą skóry.
Byothea rozwija swoje produkty przykładając największą uwagę do starannie dobranych składników.
Wszystkie kosmetyki są wolne od parabenów, parafiny, SLS, SLES oraz OGM.
Słów kilka od producenta
BYOTHEA PEELING DO TWARZY
- Skutecznie usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki
- Pozostawia skórę gładką i przygotowaną do kolejnych zabiegów
- Idealny nawet dla najbardziej wrażliwej skóry
- Do wszystkich typów skóry
Główne składniki:
- Aktywne mikro-perły - różnej wielkości perełki przeprowadzą delikatny oraz efektywny peeling, pozostawiają skórę gładką oraz wolną od zanieczyszczeń.
- Sorbitol - naturalny cukier o działaniu nawilżającym, przeciwdziała wysuszeniu, pozostawia skórę miękką i stonowaną.
- Wierzba biała - roślina bogata w kwas salicylowy, który ma działanie złuszczające, usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry.
- Wiązówka błotna - specjalna roślina o działaniu oczyszczającym, oczyszcza, łagodzi zaczerwieniania, pozostawia skórę jednolitą i zwartą.
Peeling Byothea został zamknięty w dużej, jak na peelingi do twarzy, tubie o pojemności 200 ml. Tuba wykonana z miękkiego, elastycznego tworzywa o półmatowym wykończeniu, dzięki czemu jest wygodna podczas stosowania - nie wyślizguje się z wilgotnych rąk.
Szeroki, twardy korek, szczelnie zamykany na klik, kryje pod pokrywą otwór dozujący, a wyprofilowane wycięcie ułatwia otwieranie - nie grozi połamaniem paznokci ani innymi " urazami ", zębów też nie trzeba używać :)
Solidny i prosty korek umożliwia stabilne stanie tuby, nie muszę mówić, że peeling w takiej pozycji jest zawsze gotowy do użycia.
Otwór dozujący został dobrze dopasowany do konsystencji peelingu, a w połączeniu z miękką i elastyczną tuba tworzy wygodne do dawkowania opakowanie.
Szaty graficzne są bardzo oszczędne, minimalistyczne, ale jednocześnie piękne, urocze w swojej prostocie. Już patrząc na opakowanie, widać, że jest to produkt profesjonalny.
Na opakowaniu znajdziemy wszystkie podstawowe informacje dotyczące produktu - nazwę, określoną pojemność, termin ważności - 12 miesięcy od momentu otwarcia, pełny skład, krótki opis oraz sposób użycia w polskim języku, umieszczony przez dystrybutora.
Peeling jest przezroczysty, ma żelową, dosyć gęstą, ale nie zbitą konsystencję z dużą ilością zatopionych mikro-drobinek w białym kolorze. Początkowo drobiny rzeczywiście wyglądają jak perełki, każda z nich jest otoczona maluteńkim pęcherzykiem, który w trakcie stosowania uwalania drobinkę - cudownie wygląda!
Zapach tego peelingu oczarował mnie od pierwszego... otwarcia. Jest dobrze wyczuwalny, szczególnie podczas stosowania, przyjemny, świeży i lekki. Trudno go do czegoś porównać, nie mogę skojarzyć go z żadnym aromatem, przypomina dobrze skomponowane, luksusowe perfumy.
Peeling jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, w szczególności poleciłabym go wrażliwcom i posiadaczkom skóry suchej. Ja mam skórę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T oraz podatną na przesuszenia. Ostatnimi czasy delikatnie mi się łuszczy, suche skórki są widoczne nawet na płatkach i koniuszku nosa :)
Peeling stosuję dwa razy w tygodniu, gdy moja skóra staje się wrażliwa jego działanie najbardziej mi odpowiada. Rozprowadzam go na wstępnie oczyszczonej skórze i masuję okrężnymi ruchami.
Peeling z łatwością rozprowadza się po skórze, jest nieco klejący, przypomina mi savon noir w bardzo lekkiej wersji. W trakcie masowania pęcherzyki pękają uwalniając drobinki. Są bardzo malutkie, ale wystarczająco ostre. Tym nie mniej działanie ich można regulować, poprzez mocniejsze naciskanie i większą ilość peelingu stopniujemy intensywność wedle swoich preferencji i upodobań skóry :)
Peeling nie wysycha na skórze, ani nie zmienia swojej konsystencji, łatwo spłukuje się ze skóry. Można go spłukiwać bezpośrednio wodą, lub użyć do tego celu wilgotnej gąbki. Ja preferuję tradycyjną opcje - spłukuję wodą. Mimo iż nie zawiera tak wiele drobinek, jak zwyczajne mechaniczne peelingi, po spłukaniu pozostawia skórę mega wygładzoną, miękką, delikatną i ... dobrze nawilżoną. Podejrzewam, że działanie to zawdzięczamy wiązówce oraz wierzbie, które mają silne właściwości oczyszczające.
Bezinwazyjne działanie, a efekty - zdumiewające! Jednak fanki mocnych zdzieraków mogą być niezadowolone, natomiast jeśli doceniacie nie tylko ilość ostrych drobin, ale, przede wszystkim, efekt końcowy - będziecie zachwycone!
Bezinwazyjne działanie, a efekty - zdumiewające! Jednak fanki mocnych zdzieraków mogą być niezadowolone, natomiast jeśli doceniacie nie tylko ilość ostrych drobin, ale, przede wszystkim, efekt końcowy - będziecie zachwycone!
Cena - 46 zł / 200 ml
Dostępność - sklep australiancosmetics.pl
Podsumowując...
Peeling do twarzy Byothea swietnie sobie radzi z oczyszczaniem skóry z sebum oraz innych zanieczyszczeń, delikatnie ją złuszcza, zapewniając perfekcyjną gładkość. Nie podrażnia, ani nie uczula, nie powoduje zaczerwienienia skóry, nie zawiera parabenów, ani innych składników szkodliwych. Pozwala zwalczyć suche skórki, w delikatny, ale skuteczny sposób je usuwając. Piękny, luksusowy zapach bardzo uprzyjemnia stosowanie.
Ja jestem na tak, a Wy... koniecznie wypróbujcie i same go oceńcie :)
Ja jestem na tak, a Wy... koniecznie wypróbujcie i same go oceńcie :)
Czy stosowaliście produkty Biothea?
Znacie tą linię kosmetyków?
Które produkty polecacie?
Miłego wieczoru Wam życzę ;)
bardzo fajnie sie zapowiada:)
OdpowiedzUsuńTak Rossnet, jest bardzo fajny, szczególnie gdy cera potrzebuje skutecznego, a jednocześnie delikatnego złuszczania :) U mnie takie zachcianki ma jesienią i zimą :)
UsuńPodoba mi się. Taka pojemność, za taką cenę - Rewelacja!
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, cena w stosunku do jakości jest wręcz niska! Gdy zobaczyłam ofertę marki na fb, pomyślałam - drogie będą, a po wejściu na stronę spotkało mnie zaskoczenie - ceny bardzo fajne!
UsuńPolecam :)
nie znam tego produktu
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to zmienić Justynko :)
Usuńooo, z ciekawości chciałabym wypróbować, jakby u mnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że byłabyś zadowolona Kochana :) Warto wypróbować, zwłaszcza, jeśli masz cerę wrażliwą :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z produktem tej firmy. Peeling ma zachęcający opis :)
OdpowiedzUsuńFirma jest w Polsce od niedawna Aparatko, ale produkty robią na mnie ogromne wrażenie, fajne składy, piękne, gustowne opakowania, profesjonalne działanie... Zachęcam do wypróbowania :)
UsuńJa mam tonik BIOTHEA i również jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńOoo, zaciekawiłaś mnie Joanno :) Toniki uwielbiam, muszę wypróbować też z Byothea :)
Usuńwygląda fantastycznie! W formie żelu :) lubię takie!
OdpowiedzUsuńOj tak, prezentuje się wręcz biżuteryjnie, piękny i skuteczny, a jak ładnie pachnie Magdo!
UsuńPolecam :)
Lubię takie produkty :)
OdpowiedzUsuńJa również elle, szczególnie gdy skóra z mieszanej staje się wrażliwą :)
UsuńTaniko, u Ciebie zawsze znajdę jakieś nowe dla mnie kosmetyki, marki, o których dotąd nie słyszałam :) I zawsze mnie zaciekawisz, tak jak teraz tym peelingiem. Dla mnie może nie byłby idealny (wolę mocniejsze peelingi), ale podejrzewam, że moja mama ucieszyłaby się z niego. Pomyślę o zakupie dla niej :)
OdpowiedzUsuńKasiu, ciesze się bardzo, że mogę Wam pokazać nowości i fajne produkty, z których sama jestem bardzo zadowolona :)
UsuńJa zazwyczaj też stosuję mocniejsze peelingi, ale jesień i zima są dla mojej skóry trudnym okresem, wtedy przerzucam się na lekkie zdzieraki lub peelingi enzymatyczne - ten peeling świetnie sobie radzi z oczyszczaniem i złuszczaniem skóry delikatnej i suchej :)
Polecam, mam będzie zadowolona :)
Prezentuje się nieziemsko!!!
OdpowiedzUsuńTakie piękne i pachnące cacuszko :) Świetnie działa i jest bardzo wydajny Paula :)
UsuńZupełnie o nim nie wiedziałam :) ale zaciekawilas mnie nim ;)
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo :) Zajrzyj na stronę, marka am bardzo ciekawy asortyment, jest w czym wybierać ;)
UsuńJako wrażliwiec czuję się mocno zaintrygowana! Ten zapach brzmi fenomenalnie, a cena przy dużej pojemności wcale nie jest taka straszna. Włoskich kosmetyków do pielęgnacji twarzy chyba jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMarka w swoim asortymencie ma cały szereg wspaniałych produktów pielęgnacyjnych Kochana, warto przyjrzeć się jej bliżej, bo ceny są fantastyczne, a wnioskując po peelingu, jakość utrzymana na wysokim szczeblu :)
UsuńPeeling jest delikatny, ale jednocześnie skutecznie oczyszcza i złuszcza skórę - będziesz zadowolona :)
Ja nie lubię takiego mega zdzierania, więc mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie lubisz ostrych peelingów, to ten będzie dla Ciebie idealny Chabrowa :)
Usuńnie używałam ale z tego co się dowiedziałam z tego wyczerpującego wpisu - warto wypróbować :) nie wiedziałam że można tyle pisać na temat kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńAhaha, dziękuję Kochana, jak widzisz, można wiele napisać, nie lubię pomijać nawet drobnych szczegółów, bowiem czasem mają one ważne znaczenie, kto co lubi :)
UsuńA peeling polecam, niedrogi, mega wydajny, skuteczny i pachnący - przyjemność :)
Produkt ciekawy, coś wypatrzę sobie od tej firmy, ale na pewno nie peeling bo wolę enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńŻan, ten peeling jest tak delikatny, jak enzymatyczny, porównuję go w poście do savon noir, coś ma z nim wspólnego :) A savon noir, to taki swoisty "enzymatyczny peeling ":)
UsuńO marce pierwszy raz słyszę :) A jeśli chodzi o peelingi to lubię mocne zdzieraki, ale czasem lubię zastąpić je czymś delikatniejszym :) Ten peeling mogłby się w takiej sytuacji całkiem nieźle sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, choć za bardzo mocnymi nie przepadam, określiłabym raczej jako średnie :)
UsuńKochana, polecam markę, to włoskie kosmetyki, ale pewnie u Ciebie trudności z ich odnalezieniem nie będzie - są dostępne na całym świecie, dopiero do Polski zawitały :)
Moja wrażliwa cera cieszyłaby się z niego :-)
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak Aniu :)
UsuńPierwsze słyszę o tej marce :)
OdpowiedzUsuńJest nowa na naszym rynku OnAlwaysTogether, ale zapowiada się fantastycznie :)
UsuńNie znam marki, ale szykuje się hit z tego przyjemniaczka :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Malenka, w sumie to mają wiele ciekawych produktów, o bardzo przyjemnych składach, warto przyjrzeć się jej bliżej, każda z nas znajdzie coś dla siebie ;)
UsuńZapowiada się bardzo fajnie i super, że jest delikatny :) Zapach też mnie zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńCałość określam jako doskonały produkt dla skóry delikatnej, wrażliwej, przesuszonej, z mieszaną tez sobie dobrze radzi :)
UsuńCześć:) te krolelki wyszły trochę jak ślimaczki małe;) haha a marki niestety tej nie znam, produkt jeszcze nie zawitał w mojej kosmetyczce niestety. Ale zaciekawił mnie zapach no i samo użytkowanie;) może spróbuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Rzeczywiście Kamilo, coś w tym jest :) Urocze, przezroczyste, połyskujące w słoneczku ślimaczki :)
UsuńZachęcam do wypróbowania - nie zawiedzie :)
Jeszcze nie miałam styczności z tą marką, a musze przyznać że po Twojej notce jestem nią bardzo zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do odwiedzenia strony i śledzenia na facebooku Rincewind, mają wiele ciekawych produktów, z pewnością znajdziesz coś wspaniałego dla siebie ;)
Usuń