Witajcie Słoneczka :)
Święta i po świętach... Tyle przygotowań, pracy, starań, a czas tak błyskawicznie przeleciał.
Szkoda że nie da się zatrzymać beztroskich dni na dłużej :) Mam nadzieje, że świąteczny czas minął Wam w zdrowiu, spokoju i radości. Mnie choroba złamała w pierwszy dzień Świat, więc nie było do końca tak pięknie, jakbym chciała, lecz nie śmiem narzekać. Kuruję się i walczę z ostrym przeziębieniem nadal, w międzyczasie postanowiłam napisać recenzję mojego ulubionego balsamu do ust Lolli Balm od Benefit`a :)
Balsamy Benefit kusiły mnie od pierwszego momentu, gdy je ujrzałam. W sumie każdy odcień z dostępnych, jest na swój sposób piękny i wydaje się być idealną propozycją do mojego typu urody.
Lolli Balm trafił do mnie jako pierwszy, zachwycił od pierwszego użycia, a co najważniejsze, po czterech miesiącach stosowania nie zmieniłam o nim zdania, wręcz odwrotnie - stał się moim ulubieńcem, z którym nie rozstaję się ani na chwilę :)
Słów kilka od producenta
Lollibalm to nawilżający balsam do ust wyznaczający się nutką koloru orchidei.
Balsamy do ust Benefit Cosmetics w ulubionych barwach zostały wzbogacone masłem mango i kwasem hialuronowym. Skutecznie nawilżają i odżywiają delikatną skórę ust.
Przebieraj w naszym asortymencie kolorów, by wybrać barwę, która najbardziej przypadnie Ci do gustu.
Nakładaj bezpośrednio na usta, aby podkreślić ich naturalną barwę lub na róż w płynie w odpowiednim kolorze, aby utrwalić barwny efekt. Z każdą warstwą stają się wyraźniejsze.
Można stosować bez umiaru!
Luksusowe ( i jakże piękne! ) opakowanie, nawet tak przydatnego kosmetyku, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeśli produkt szczyci się logiem Benefit. Marka potrafi zauroczyć i wywołać palpitacje serca już od samego patrzenia na ich dzieła, poświęcają wiele uwagi nie tylko samym kosmetykom, ale również opakowaniom i wszystkim szczegółom.
Balsam Lolli Balm nie jest wyjątkiem. Jest podany w formie wykręcanego sztyftu, jeśli mogę go tak nazwać, bowiem prezentuje się niczym luksusowa szminka :)
Metaliczne opakowania Benefitowych smarowidełek do ust swoją barwą nawiązują do odcieni balsamów, które zawierają. Dzięki temu wiemy, po który z nich sięgamy, czy po Chachabalm w kolorze mango, czy po Lollibalm w odcieniu orchidei, a może po Benebalm w kolorze czerwonego różu czy też Posiebalm w barwie cukierkowego różu :)
Mechanizm opakowania działa bez zarzutu, nie zacina się, nie się nie blokuje, z łatwością da się wykręcić i zakręcić sztyft. Wypustki po bokach umożliwiają stabilne i solidne utrzymywanie się korka, ale z łatwością da się go zdjąć zdecydowanym ruchem ku górze. Korek nie odłącza się nawet podczas upadku, co mi się zdarzyło nie raz, dzięki czemu sztyft jest ciągle " otoczony " solidną ochroną. A i samo opakowanie z każdego " zdarzenia " wychodzi bez szwanku, napisy oraz wzory nie ścierają się, więc ciągle wygląda jak nowe!
Sztyft ma wagę 3 g, na górnym zdjęciu pokazałam go w całej okazałości, jest osadzony w przezroczystej podstawie. Nie łamie się, nie pęka, nie wysuwa się... Nawet wysokie czy niskie temperatury nie są w stanie tego zmienić - sprawdziłam :)
Początkowo myślałam, że 3 g, to jednak mało... ale w trakcie stosowania, odkryłam, że balsam jest " nie do zdarcia " :)
Na ten wynik składa się przede wszystkim jego wspaniała, masełkopodobna tekstura, skuteczność działania, trwałość i efekty.
Dzięki tym wszystkim czynnikom balsam wydajnością swą powala! Nawet przy regularnym stosowaniu ubywa bardzo powolnie. Nie ukrywam, że to cieszy, zwłaszcza biorąc pod uwagę nie niską cenę. Po 4 miesiącach zużyłam 2/3 jego pojemności - czyli 2 gramy! Oczywiście stosuję go na przemian z innymi specyfikami przeznaczonymi do tego celu, ale na wszystkie wyjazdy, zakupy, wypady z przyjaciółmi czy imprezy rodzinne - zabieram tylko jego.
Lolli Balm ma fenomenalną teksturę, za którą go ( chyba najbardziej ) uwielbiam! Z łatwością sunie po ustach, nie powodując rozciągania delikatnej skóry. Już jedna, cienka warstwa zapewnia ustom natychmiastowe uczucie komfortu, gładkości, miękkości i delikatności. Nie muszę chyba pisać, że z ogromną przyjemnością po niego sięgam :)
Do przyjemnych, pozytywnych cech z pewnością mogę zaliczyć jego zapach - pachnie niczym świeżo zerwane płatki róż. Aromat jest bardzo subtelny, delikatny, przyjemny, choć stosunkowo szybko się ulatnia. Nawet jeśli nie przepadacie za różanym aromatem, przypadnie Wam do gustu, a przynajmniej nie będzie przeszkadzać :)
Kolorystycznie balsam idealnie pasuje do moich upodobań. Kolor nie jest intensywny, lecz bardzo subtelny, można z łatwością go budować, poprzez dokładanie kolejnych warstw. Dodam, że nawet nakładając go w sporej ilości, nie uzyskamy na ustach klejącej warstwy! Zazwyczaj nie robię tego, bo bardziej doceniam walory pielęgnacyjne, ale sprawdziłam :) Zwłaszcza, że pokazany wyżej efekt na ustach jest uzyskany dwoma pociągnięciami :) Na ręce warstwa pojedyncza - jest świetny!
Uwielbiam efekt tafli, który zapewnia ten balsam na ustach, a przy tym bardzo dobrze nawilża i chroni. W użyciu jest bezproblemowy - nakładam go na usta " w ciemno " :)
Cena - 89 zł / 3 g
Dostępność - Sephora
Podsumowując...
Kosmetyków Benefit nie da się nie wielbić. Przekonuję się o tym za każdym razem, gdy poznaję produkty z ich oferty. Lolli Balm absolutnie mnie oczarował, w 100% spełniając nie tylko obietnice producenta, ale też moje oczekiwania.
Uwodzi niesamowicie przyjemną konsystencją i wspaniałym, naturalnym zapachem. Jest bezproblemowy w użyciu, dzięki czemu, nie muszę mieć nawet lusterka, by zadbać o komfort i ładny wygląd swoich ust :)
Aaaa i jeszcze to boskie opakowanie... Za każdym razem przykuwa uwagę wszystkich dziewczyn i kobiet, które ukradkiem zerkają w moją stronę, gdy nakładam na usta Lolli Balm :)
Uwielbiam go! I polecam!
Czy stosujecie któryś z balsamów Benefit`a?
Jak u Was się sprawdzają?
Jesteście ich wielbicielkami, czy macie zupełnie inne zdanie?
A może znacie odcień Lolli Balm?
Miłego wieczoru i dużo zdrówka Wam życzę Kochane :)
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Benefit Lolli Balm - usta niczym jedwab płatkami róż pachnące...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kusi oj kusi! :)
OdpowiedzUsuńWart grzechu Magdaleno :)
UsuńAle delikatny kolorek.
OdpowiedzUsuńTo bardziej balsam, kolor jako bonus Nataleczko, jest piękny :) Chcę pozostałe :)
Usuńehhhhh..... no piękny jest! NO! Opakowanie kojarzy mi się z Lierac Hydra Chrono + . Lolli ma, chyba troszkę inną konsystencję, taką kremową... śmietankową... przynajmniej takie odnoszę wrażenie jak patrzę na Twoje ustka. Śliczna kompozycja na fotach, z tymi pudrowo- różowymi kwiatuszkami. Mam świrka na punkcie różu :D
OdpowiedzUsuńTak, ma masełkowo-kremową konsystencję - na ustach jak błyszczyk o mocno nawilżających i ochronnych walorach :)
UsuńDziękuję Kochana, miło to czytać, o różu już zauważyłam, też wielbię :)
CUDEŃKO! Jestem szminkomaniaczką i mam małego bzika na punkcie pielęgnacji ust... mam tylko problem z tymi wszystkimi balsamami i pomadkami ochronnymi, bo notorycznie je gubię. Może gdybym miała ten produkt, to bardziej bym na niego uważała, bo przecież 89 zł piechotą nie chodzi... ;)
OdpowiedzUsuńMartuś, też tak miałam, ale jakoś udało mi się opanować ten problem, nie gubię już :)
UsuńLollibalm mógłby być dobrym krokiem do takiej " kuracji " u Ciebie, jak go wypróbujesz, będziesz się bała zgubić, nie tylko ze względu na kasę :)
bardzo ładny efekt, delikatny, ale cena to lekkie przegięcie, aczkolwiek adekwatna do marki Benefit.
OdpowiedzUsuńAdekwatna, tak Kochana, mają uzależniające kosmetyki, cena schodzi na dalszy plan :)
Usuńja Lolli nie mam ale tak patrze i by mi pasowała :P
OdpowiedzUsuńI ja tak patrzę, że mi by pozostałe pasowały jak ulał :)
UsuńUwielbiam markę benefit a te cudeńka są przeurocze! Ale jestem pewna, że nie kupię ich ze względu na cenę bo przypominają mi bardzo inny produkt z Kiko, który ma nawet identyczne metaliczne opakowanie, pigmentacja też bardzo podoba, a tamten produkt kosztuje ok 20-30zł, więc w tym wypadku nie będę przepłacać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, zupełnie nie znam marki Kiiko, ale Benefitowe kosmetyki uwielbiam, służą mi od lat i choć cenowo nie są aż tak miłe, wyróżniają się wydajnością, no i ta przyjemność podczas stosowania :)
Usuńprzydałaby mi się taka delikatna pomadka :)
OdpowiedzUsuńUpiększa i nawilża Sarinko :)
UsuńJakie całuśne usteczka, piękne :) Nie miałam niestety doświadczenia z balsamami do ust Benefit ale mam za to kokosowy Kiko - to się liczy ? aaaa nieeee bo nie jest różowy :))
OdpowiedzUsuńO tym Kiko`wym słyszałam wiele dobrego, muszę wypróbować, i powiem jak wypada w porównaniu :)
UsuńDziękuję Esy`iaczku :)
Bardzo delikatny kolor, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńKolor tu pełni rolę dodatkową, ale przyjemny jest, bardzo go lubię ;)
UsuńŚliczny delikatny kolorek , w tym roku miałam kalendarz adwentowy Benefitu w którym znalazło się aż 4 błyszczyki są świetne :)
OdpowiedzUsuńBenebłyszczyki uwielbiam! Miałam kilka i każdy mi się podoba :) Najważniejsze, że nie kleją ust i mają piękne kolory :)
UsuńSwietnie sie prezentuje na ustach, tylko ta cena ;) Duzo zdrowka zycze :)
OdpowiedzUsuńBenefit tak już ma, ale warto wypróbować Ewuś, warto :)
UsuńPięknie się prezentuje! :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma śliczne, ale jak patrzę na cenę, to sobie myślę, że można kupić równie ładnie wyglądające na ustach balsamy koloryzujące za nieco mniej ;) Ale raz na jakiś czas można zaszaleć, czemu nie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Kat, zawsze można znaleźć alternatywę ale Benefitowe kosmetyki kolorowe jeszcze mnie nie zawiodły ( pielęgnacji jeszcze nie znam, choć mam zamiar to zmienić ) więc uważam, że za wysoką jakość i komfort warto w nie zainwestować. Kolejną ich ogromną zaletą jest wydajność - wystarczaj naprawdę na długo! Zazwyczaj sztyfty o takiej pojemności wystarczały mi góra na miesiąc, a tu już dwa za mną i nadal jest go sporo :)
UsuńCiągle "chodzi" za mną benebalm, czyli ta czerwona wersja i jakoś nie mogę się zdecydować na zakup. Dziś też już miałam go w rękach i znowu wyszłam bez ;)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie go wypróbuję, podoba mi się jego kolor - ładnie będzie podkreślać naturalną barwę ust :)
UsuńCudo, pięknie się prezentuje i wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie, a jaki komfort oferuje byCarol ... niesamowite uczucie gdy go się nakłada na usta :)
Usuńzachwycający piękny odcień
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba :)
Usuńpiękny! wygląda jak pomadka i jaki wydajny! piękne usteczka! zdrówka Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniczko :) Tobie też by pasował :)
UsuńTeż go baaardzo lubię! Choć kolorystycznie wolę chyba jednak Bene. Ładnie podkreśla naturalny odcien ust :)
OdpowiedzUsuńNa Bene mam chęć Martuś, ale najpierw zużyję Lolli :)
Usuńkolorek bardzo ładny, zawsze zachwycam się Twoimi zdjęciami są niesamowite i wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie Żanetko :* Tobie też będzie pasował idealnie :)
UsuńUwielbiam! Trafiają do moich ulubieńców 2014 roku! :)
OdpowiedzUsuńU mnie również, w ogóle cała kolorówka Benefitu jest świetna, uwielbiam ich błyszczyki i cienie, maskary tylko nie miałam...!
Usuńśliczny jest, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam Elle, fantastyczna tekstura i działanie :)
UsuńBoże, jakie cudeńko! Kolor jest faktycznie rewelacyjny, niezwykle subtelny. Bardzo mi się podoba, trochę przypomina moją ulubienicę z Loreala, którą ostatnio zdenkowałam :))
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Kochana :*
Rudasku, będziesz zachwycona, warto zainwestować w ten balsam, nie tylko pielęgnuje, ale i upiększa usta :)
UsuńCudne zdjęcia i śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńWygląda bosko i boskie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńI jest boski Anno :) Dziękuję bardzo :)
UsuńDla mnie niestety za jasny :(
OdpowiedzUsuńSą inne wersje kolorystyczne Neno, w tym Bene w uwielbianym przez Ciebie kolorze - czerwień :)
Usuńbardzo, bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńCudowny jest prawda Ines?
UsuńZbyt delikatesowy jak dla mnie ale wydaje sie przyjemny :)
OdpowiedzUsuńSą też inne wersje kolorystyczne Southgirl, tekstura i działanie - boskie!
Usuńfaktycznie balsam znakomicie się prezentujący na ustach szlachetny,pięknie oddający barwę koloru,powabny.,Można wpłynąć na jego wyrazistość,Lubię takie barwy koloru ,mam również w takim tonie 3D z Obsession.Zawsze ją używam bo
OdpowiedzUsuńjest dla mnie bardzo odpowiednia..To nie znaczy ,że nie będę miała na uwadze,jak się mój skończy.
Koniecznie wypróbuj Elżbieto - istna przyjemność dla ust :)
UsuńO tak, kosmetyki Benefit to marzenie wielu z nas - sama mam na wishliscie rozświetlacz i bronzer :)
OdpowiedzUsuńTen balsam do ust wygląda super, ale trochę martwi mnie tak złożony skład.. z którego większość to raczej nie składniki naturalne.
Kolorek ładny chociaż nawet na codzień wybieram bardzo wyraźne kolory na ustach , cena troszkę mnie przeraża dlatego pewnie sama nie sięgnęłabym po ten kosmetyk w drogerii ;d
OdpowiedzUsuńaaangelllaaa.blogspot.com
Moim zdaniem ten balsam jest beznadziejny. Na prawdę podoba Ci się ten zapach taniej pomadki i jest u Ciebie trwały?
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje zdanie JulioBlog, twoje też szanuję, ale ja nie uważam, że ma zapach " taniej pomadki " - przyjemnie i gustownie pachnie, a kremowa tekstura idealnie rozprowadza się po ustach zapewniając im piękny wygląd i komfort w kilka chwil, dodatkowo ma walory pielęgnacyjne i ochronne. Trwałość, jak na produkt tego typu, jest bardziej jak zadowalająca, choć to też kwestia " noszenia " - wiadomo że podczas jedzenia/picia, on najzwyczajniej się zjada.
UsuńPozdrawiam.
Myślę że bardzo fajnie sprawdzi się zwłaszcza w chłodne zimowe dni.
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z tego produktu. Super wpis
OdpowiedzUsuń