Witajcie Słoneczka :)
Kolejny miesiąc wypełniony po brzegi aktywnością - październik nie jest dla mnie łaskawy pod tym względem, a czas... ucieka przez palce. Już przysięgałam sobie, że będę się trzymać zaplanowanych czynności i terminów, ale zawsze coś " wyskoczy " i wszystko trzeba planować od nowa :) Też tak macie?
Wrześniowe denko też było planowane, miało okazać się na początku października :) Opakowania po zużytych we wrześniu kosmetykach ładnie spakowałam do pudła i... nijak nie mogłam się zabrać za focenie :)
Trocha mi tego uzbierało się. Zużyte we wrześniu kosmetyki wraz z wyrzutkami, które skończyły swój żywot wraz z zakończeniem terminu przydatności.
No to lecimy po kolei! Przypomnę, że recenzowane produkty mają podlinkowane tytuły kierujące do notek :)
Najel Savon D`Alep - Mydło Aleppo z Olejem z czarnuszki - 100 g, cudowne mydełko, które zużyliśmy całą rodziną z wielką przyjemnością! Zapach ma neutralny, więc bez obaw mogą po niego sięgać nawet osoby, nie przepadające za specyficznym aromatem Aleppo :) Delikatne, skuteczne, bezpieczne, a przy tym wydajne. Więcej przeczytacie w recenzji.
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Body Club Mydło glicerynowe Magnolia i Nagietek -100 g, no cóż mogę powiedzieć, wspaniale pachniało, zapach wręcz nieziemski! Delikatnie skórę traktowało, dobrze oczyszczało, nie przesuszało :) Gorzej było z wydajnością, zniknęło w ciągu niespełna dwa tygodnie. Minusem jest to, że się łamie, gdy zostaje zużyte do połowy - rozpada się na kilka części, a to utrudnia jego stosowanie, tym nie mniej lubię.
The Secret Soap Store Mydło naturalne z Różą - 250 g, to mydełko, które zachwyca zarówno zapachem, jak i działaniem. Zawiera oleje naturalne i oliwę z oliwek, co prawda EDTA też, ale mi to nie przeszkadza. Rozdrobnione płatki róży, w nim zatopione, delikatnie masują skórę. Pod wpływem ciepła mydło intensywniej pachnie, naturalną różą - coś wspaniałego! Początkowo kostka jest nieporęczna, jakby nie patrzeć ma 250 g, ale później jest coraz lepiej :) Cenowo - korzystny zakup.
Czy kupię ponownie - TAK!!! obydwa
Apart Natural Bioflavon - Nektar do kąpieli liczi i żurawina - 750 ml, to kolejny, kąpielowy przyjemniaczek o bardzo przyjemnym, relaksującym aromacie. Prócz pięknego zapachu oferuje puszystą pianę, zmiękcza wodę i skórę też. Nie podrażnia, nie wysusza skóry, nie uczula. Na skórze zapach utrzymuje się przez dłuższy czas, co lubię. Dostępność szeroka, a cena niska, warto wypróbować ;)
Czy kupię ponownie - TAK!
Simple Regeneration Regenerująco-odmładzający krem do okolic oczu - 15 ml, bardzo wydajny krem, który, mimo iż niczego nadzwyczajnego nie robił, dobrze spełniał podstawowe funkcje. Nawilżał i wygładzał skórę w okolicy oczu, nie obciążał, nie podrażniał, nie powodował zaczerwienienia. Wygodny aplikator ułatwiał aplikację, a miękka tubka, pozwoliła na zużycia całego kosmetyku do ostatniej kropli. Pisałam o nim - link w nazwie.
Czy kupię ponownie - Może...
Simple Regeneration Regenerująco-odmładzający krem na noc z Zieloną herbatą - 50 ml, całkiem fajny krem, który pomógł mi uporać się z przesuszeniem skóry. Jest lekki, kremowo-żelowy, wchłania się całkowicie, nie natłuszczając ani nie pozostawiając żadnej wyczuwalnej warstewki na skórze. Brakuje mi w nim jedynie zapachu, wolę, gdy kremy ładnie pachną ;) Opakowanie i dozownik na plus, cenowo tez jest przyjemnie, wydajność bardzo wysoka!
Czy kupię ponownie - TAK
Dax Cosmetics Perfecta Professional - Dekoder Genów Młodości 25+ - 50 ml, wiem, że przedział wiekowy zupełnie nie mój, ale co tam, wypróbowałam i zużyłam... z przyjemnością. Kremy Perfecta są mi znane od lat, zawsze świetnie wpisywały się w moje preferencje i zaspokajały potrzeby skóry. Tak też było i tym razem. Ładnie, bardzo ładnie i świeżo pachniał, zauroczył lekką konsystencją i błyskawicznym wchłanianiem. Stosowałam go na dzień i na noc też, jak kiedy, różnie bywało. Nie zauważyłam jakichś nadzwyczajnych efektów, ale skóra była dobrze nawilżona, gładka i przyjemna w dotyku. Pod makijaż idealny, a słoiczek jest przeuroczy - uwielbiam szklane opakowania kosmetyków. Może o nim napiszę pełną recenzję, jeśli znajdę czas :)
Czy kupię ponownie - TAK
AA Oceanic Intensive Therapy - Esencja na zmarszczki mimiczne - 30 ml, zawieruszyło się opakowanie z resztką cudnej esencji, której, niestety, już w sprzedaży nie ma... A szkoda, bo świetnie działała, zapewniała ochronę przeciwsłoneczną i przyjemnie pachniała. regularnie stosowana delikatnie wygładzała zmarszczki i ujędrniała skórę. Lekka konsystencja świetnie wchłaniała się w skórę, nie obciążała, ani nie kleiła jej. Stosowałam " miejscowo " - czyli tylko na zmarszczki. Smuteczek...
Czy kupię ponownie - już NIE
Gold Water Blue Gen Factor No 02 - Bioaktywny krem regeneracyjny - 40 ml, to już moja druga tubka, co świadczy o tym, iż krem ten był moim ulubieńcem. W sumie nie stosowałam go jako kremu, ale jako opatrunku na różnorodne " dolegliwości " skórne. Pomagał zniwelować niedoskonałości, goił poparzenia, w tym słoneczne, koił podrażnienia i zaczerwienienia, pomagał uporać się z wysypką, w tym alergiczną... Ratował nie raz wszystkich domowników. Ojej, miał mnóstwo zalet i bardzo wysoką wydajność, co przyćmiewało wysoką cenę. Ostatnio odkryłam, że firma zniknęła!!! Ani na faceboou, ani strony internetowej nie ma, po małym rozeznaniu dowiedziałam się, że były pewne kłopoty, na szczęście nie związane z jakością produktów, które tworzyły - wielka szkoda! Tak pięknie się zapowiadało. Mam jeszcze opakowanie Gen Faktora 4, o podobnych i bardziej rozbudowanych " możliwościach " - dobrze mieć zapasy :)
Czy kupię ponownie - z powodów oczywistych NIE
Eubiona Żel oczyszczający z bio-aloesem i owocem granatu - 125 ml, o którym pisałam nie tak dawno, jest moim ulubieńcem. Dobrze sprawuje się ze swoim zadaniem precyzyjnie myjąc i oczyszczając skórę z makijażu, sebum oraz zanieczyszczeń. Nie podrażnia, nie wysusza, nie szczypie w oczy, tak! zmywałam nim także maskarę :) Jego zapach bardzo mi przypadł do gustu, a delikatna świeżość, którą zapewniał po użyciu, sprawiała, że skóra oddychała!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Himalaya Herbals Neem Face Pack - Maska z miodli indyjskiej - 75 ml, była pierwszym moim produktem tej marki. Maska bardzo dobrze odżywiała, oczyszczała i ujednolicała skórę, pory, po jej użyciu, stawały się niemal niewidoczne, a skóra nabierała promienności i zdrowego wyglądu. Nie wiem w jakim stopniu przyczynia się do zapobiegania powstawaniu niedoskonałości, bo stosowałam ją nieregularnie, ale faktycznie usuwała sebum i odblokowywała zatkane pory fantastycznie. Zapachem ani konsystencją nie zachwycała, ale przy tak skutecznym, natychmiastowym działaniu, nie ma to szczególnego znaczenia ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Piz Buin Allergy Lotion SPF 30 - 200 ml, mój ulubieniec od lat! Mleczko pomaga zapobiegać alergiom słonecznym, które nie są dla mnie obce. Od kiedy go stosuję, głównie na początku letniego sezonu, zapomniałam o wysypce spowodowanej promieniami słonecznymi :) Gdy skóra jest już lekko muśnięta słońcem, wprowadzam inne przeciwsłoneczne produkty. Mleczko świetnie pachnie, ma lekką konsystencje, dobzre wnika w skórę i skutecznie ją chroni. Atutem jest jego odporność na wodę i pot, więc zyskuje na wydajności - aplikacji nie trzeba często powtarzać. Resztkę, która po lecie została, wykorzystałam do masowania stóp - w tej roli równie dobrze się spisało :)
Czy kupię ponowne - TAK!!!
Dax Cosmetics Perfecta SPA - Masło do ciała antycellulitowe - 225 ml, kupione całkiem przypadkowo ale okazało się strzałem w 10! Przyjemnie pachnie pomarańczą i wanilią, nie jest to zapach naturalny, ale bardzo fajny, kojący i otulający. Konsystencja gęsta, ale nie zbita, przy kontakcie ze skórą stawało się lekkie i delikatne. Świetnie rozprowadzało się po ciele, nie natłuszczało, ale zostawiało delikatny film ochronny. Nie kleiło, nie zapychało, ani nie obciążało skóry. Niewiele go trzeba na jedną aplikację, więc wydajność oceniam jako wysoką. Cena też przyjemna ;)
Czy kupię ponownie - TAK
Lactacyd Femina Hydro Balance - Emulsja Do Higieny Intymnej - 200 ml, świetna alternatywa dla żelu. Jest o wiele lżejsza, pięknie pachnie, dobrze myje i odświeża. Nie podrażnia delikatnych okolic, nie powoduje dyskomfortu. Jak radzi sobie z łagodzeniem podrażnień - nie powiem, bo takowych dolegliwości nie miałam. Wydajność na plus, buteleczka wystarczyła na 1,5 miesiąca regularnego stosowania.
Czy kupię ponownie - TAK!
BeBeauty Peeling do stóp złuszczający - 75 ml, kupiłam z czystej ciekawości, bo uważam, że peelingi dedykowane stopom nie są niezbędnym produktem. Peeling BeBeauty mnie w tym przekonaniu utwierdził. Zużywałam go całe wieki... Choć nie był zły, miał fajną konsystencje i dużo drobinek, fajnie masował, ale z pewnością nie złuszczał skóry, już o zgrubieniach nie wspomnę. Owszem, jako produkt wykańczający, po użyciu pumeksu, wieńczył dzieło ładnie wygładzając skóre. Przesuszał moje stopy, nie nawilżał.
Czy kupię ponownie - NIE
L'Occitane en Provence Odświeżająca mgiełka Werbena - 50 ml, była, według mnie, cudownym produktem. Dobrze się rozpylała, delikatnie i równomiernie układając się na skórze, zapewniała ładny, bardzo świeży, orzeźwiający zapach, co prawda trocha szybko ulatniał się ze skóry, ale taki już urok mgiełek. Dodatkową zaletą było delikatne działanie nawilżające - stosowałam ją głownie na twarz, zamiast wody termalnej, i w tym celu służyła genialnie. Nie ściągała skóry, nie wysuszała - polubiłam ją bardzo! Nie wiem jak długo będzie jeszcze dostępna, bo pochodzi z linii limitowanej, ale na razie jest dostępna, muszę zrobić zapas :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Garnier Mineral Deodorant Invisible 48h Anti-Marks Roll-On - 50 ml, który nabyłam po wypróbowaniu fantastycznej wersji w sprayu. Kulkowy też sprawdzał się u mnie bardzo fajnie - po aplikacji szybko wysycha, bardzo ładnie oraz intensywnie pachnie, zapach utrzymywał się na skórze przez cały dzień! Uwielbiam go. Jeśli chodzi o ochronę, również jestem zadowolona, żadnego nieprzyjemnego zapachu w ciągu dnia ( i wieczoru ) nie wyczuwałam. Nie oferował plam na ubraniach, nie podrażniał, ani nie uczulał. Podekscytowana kupiłam dwie kuleczki, tyle że w wersji zielonej i... niestety już tak dobrze u mnie się nie sprawdzają.
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Balm Balm 100% Organic Ylang Ylang Eau De Parfum - 33 ml, ta woda perfumowana wpadła mi w oko u Patrycji z Kosmetycznej Wyspy i choć Patrycja mnie ostrzegała o jego specyficzności, skusiłam się na wymiankę - takim oto cudem trafiła do mnie i sprawiła, że przestałam przepadać za aromatem Ylangu :) Balm Balm ma w swojej ofercie 7 zapachów, jeśli się nie mylę, Ylang Ylang jest jednym z nich, można je stosować osobno lub mieszać ze sobą - tworząc własną kompozycję. Może gdybym miała więcej, mieszała i stosowałam, zapach solo mi nie odpowiada. Jest opisywany jako tajemniczy, seksowny, egzotyczny... żadnej tej cechy w nim nie odkryłam. Zupełnie nie mój aromat! Po kilku użyciach na ciało, wykorzystałam jako zapach do wnętrz :)
Czy kupię ponownie - NIE
Joanna Naturia Color Farba do włosów Szlachetną perłą - 2 szt., ta farba ostatnimi miesiącami ciągle gości na moich włosach, po ile wcześniej byłam z niej zadowolona bardzo, od dwóch miesięcy widzę, że kolor znacznie szybciej wypłukuje się. Dam sobie na razie z nią spokój, ale pewnie wrócę do niej jeszcze nie raz, bo jest bezproblemowa w używaniu, nie niszczy ani nie wysusza włosów, nie podrażnia skóry głowy, dostępna wszędzie. Kolor, po trzech myciach, jest śliczny.
Czy kupię ponownie - TAK, za jakiś czas...
Batiste Suchy szampon Wild - 200 ml, nie raz uratował moją fryzurę w " nagłych " sytuacjach :) Nie wyobrażam sobie nie mieć tego produktu pod ręką, bo na moich włosach fantastycznie sprawdza się! Mam kilka wersji, Wild był jednym z najbardziej lubianych, a to ze względu na zapach - jest bardzo przyjemny, utrzymany w orientalnych nutach, wyróżniający się trwałością oraz intensywnością. Po jego użyciu perfumy były już zbędne ;) Szampon momentalnie odświeżał fryzurę, szczególnie grzywkę, wszystkie posiadaczki grzywek wiedzą, jak szybko traci ona świeżość, a tu psik, i ponownie wygląda jak świeżo po umyciu :) Wydajność bardzo wysoka! Nie stosowałam regularnie, nic nie zastąpi tradycyjnego mycia, ale tylko przy konieczności. Bieli włosy, ale w moim przypadku to zaleta, szczególnie gdy zjawiają się odrosty - minimalizuje ich widoczność :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Bourjois Voulme Fast & Perfect Mascara - Rotacyjny tusz do rzęs - 9 ml, nabyłam tuż po jego wyjściu na nasz rynek, ale było to chyba z dwa lata temu :) Lezakował, czekał na swoją kolej, a gdy przyszła, okazało się, że już nie za bardzo nadaje się do użytku. Używałam go dosłownie przez tydzień, a następnie ... wysechł w tempie ekspresowym :( Nauczka będzie. Ciekawy pomysł z tą obrotową szczoteczką, całkiem fajnie się sprawdza w praktyce. Równomiernie nakładała tusz i ładnie rozdzielała rzęsy. Tylko tyle mogę powiedzieć po tygodniu stosowania.
Czy kupię ponownie - NIE, już niedostępna
Coslys Gel dentifrice dents & gencives sensibles - 5 g, miniatura organicznego żelu do wrażliwych zębów i dziąseł. Przyjemny skład, dobry smak i delikatne działanie sprawiły, że nabrałam ochoty na wersję pełnowymiarową.
Czy kupię ponownie - TAK
Stara Mydlarnia TEA-maska do twarzy Algae Thalasso - 25 g, to maska do twarzy typu peel-off, za którymi w sumie nie przepadam, ale kupiłam ją ze względu na zawartość alg, lubię kosmetyki z algami. Nie zdążyłam wypróbować, termin już się skończył, więc muszę powtórzyć zakup :)
Czy kupę ponownie - TAK
I to by było na tyle moje Drogie :)
Znacie któreś produkty z mojego denka?
Jak u Was sprawdzają się?
Podzielacie moje zdanie, czy macie zupełnie inne?
Miłej niedzieli :*
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eubiona. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eubiona. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 19 października 2014
Pożegnane we wrześniu - denko w minirecenzjach :)
Etykiety:
AA,
Apart,
Batiste,
Body Club,
Bourjois,
Dax Cosmetics,
denko,
Eubiona,
Garnier,
Himalaya Herbals,
L`Occitane en Provence,
Lactacyd,
Najel,
Perfecta,
Piz Buin,
Simple,
Simple Regeneration,
The Secret Soap Store
piątek, 5 września 2014
Ulubieńcy sierpnia i Benefit`owe nowości w mojej kosmetyczce :)
Witajcie Słoneczka ;)
Ja jak zawsze, spóźnialska, zarówno z ulubieńcami jak i denkiem, ale musicie mi wybaczyć tą moją " przypadłość " - jakoś nie potrafię zdążyć " na czas " :)
Obiecałam też pokazać swoje nowości od Benefit`u, te z Was, które obserwują profil blogowy na facebooku o tym wiedzą, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy macie tam profile. Postanowiłam połączyć te przyjemności w jednej notce, a więc dziś będą ulubieńcy sierpnia oraz Benefit`owe słodkości :)
Zapraszam :)
Oto moja sierpniowa gromadka ulubieńców - wspaniałe produkty, które mnie oczarowały swoim działaniem i sprawiły, że sięgałam po nie regularnie, lub też okazyjnie, ale z ogromną przyjemnością.
Uważam, że są warte uwagi, jeśli je spotkacie na swojej drodze, koniecznie wypróbujcie, a jeśli już to zrobiliście - podzielcie się swoimi wrażeniami na ich temat.
Kolorówka nieco zeszła na drugi plan, zresztą nadal namiętnie używam tych samych produktów, bo je uwielbiam, a po ile prezentowałam je już wcześniej, nie chcę się powtarzać :)
Clinique Clarifying Lotion 2 - drugi krok codziennej pielęgnacji Clinique - płyn złuszczający, który ma za zadanie oczyszczać skórę z zanieczyszczeń i łuszczącego się naskórka, a także zminimalizować widoczność porów i dodać skórze blasku. Blasku mam swojego pod dostatkiem, w postaci sebum, ale przyznam, że płyn świetnie oczyszcza, odświeża skórę, zapewniając wrażenie delikatnego chłodzenia, niweluje nadmiar sebum i rzeczywiście zmniejsza widoczność porów.
Powrót do niego po latach wyszedł mi na dobre, kiedyś mnie nieco rozczarował, jednak przy obecnym stanie i kondycji mojej skóry - sprawdza się fantastycznie. Napiszę o nim.
Kolejnym " twarzowym " ulubieńcem został oczyszczający żel z bio-aloesem i owocem granatu Eubiona, o którym pisałam na dniach :) Bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem mojej skóry z zanieczyszczeń, sebum oraz kosmetyków kolorowych, Myję nim też oczy, tusz i cienie, nawet te w kremie z Benefit`u usuwa bez problemu, niektóre mydełka naturalne sobie z nimi nie radzą :) Ładnie pachnie, orzeźwia, oczyszcza, nie podrażnia, nie wysusza ani nie powoduje zaczerwienień, wręcz odwrotnie, koi skórę i zapewnia jej gładkość oraz uczucie komfortu.
O moją delikatną skórę wokół oczu od miesiąca dba skoncentrowany Osmoter z Morza Martwego do pielęgnacji okolic oczu Ahava. To coś więcej jak krem, to mega skoncentrowane serum, mające za zadanie odżywić, nawilżyć i ujędrnić skórę, już najwyższy czas! Zwłaszcza że jutro zmieniam swój status z 30+ na 35+ - łoooo matko, jak te lata lecą ;)
Wstępnie powiem, że jestem z niego bardzo zadowolona, więcej będzie w recenzji, już w przyszłym tygodniu ;)
Moje usta, nie są jakoś szczególnie wymagające, ale poszukuję ciągle produktów, które nie tylko je odżywią i pomogą zachować odpowiedni poziom nawilżenia, ale także są przyjemne i łatwe w użyciu. Smarowidełka stosuję nałogowo, a więc wiecie o czym mówię. Ochronny sztyft do ust SPF 20 od Neutrogena Formuła Norweska jest idealny pod każdym względem - doskonale nawilża, wygładza, odżywia delikatną skórę ust, długo się utrzymuje i bardzo przyjemnie, o dziwo!, pachnie :) Taki niepozorny, a ma w sobie prawdziwą moc!
Balsamy, masła, mleczka i olejki do ciała stosuje regularnie, sięgam po różne smarowidła w zależności od aktualnych potrzeb skóry oraz preferencji zapachowych, raz mam ochotę na słodkości, kolejnym razem pragnę orzeźwiającego zapachu... Olejku do ciała Multioils Bomb firmy Evree nie stosuję regularnie, lecz wtedy, gdy moja skóra pragnie więcej nawilżenia, odżywienia i relaksu. Idealna konsystencja, bardzo przyjemny zapach, możliwość stosowania go " na szybko ", tuż po prysznicu jak i do relaksującego, długiego masażu, sprawiły, że stał się moim ulubieńcem - takim rarytaskiem :) Będzie recenzja.
O mydłach do rąk BBW czytałam i słyszałam wiele dobrego, zrozumiałam ich fenomen dopiero po zapoznaniu się z powyższym przyjemniaczkiem - Fresh Picked Heirloom Pear Bath & Body Works. Absolutnie cudowny zapach, gruszkowy aromat w kosmetykach od lat należy do moich ulubionych, w tym mydle podany w mega soczystej odsłonie! Moje mydełko zawiera malutkie, peelingujące drobinki, które podczas mycia świetnie masują skórę i sprawiają, że po użyciu jest ona miękka i gładka, no i oczywiście dłuuuugo pachnąca - coś pięknego!
Zapachami lubię się bawić, lubię z ich pomocą kreować swoją osobowość, podkreślać swój nastrój, samopoczucie, dopełniać ubiór... Inubi Rain, wbrew swojej nazwie, nie jest wcale smutny, ani płaski, to zapach, który pozostaje na bardzo długo. Nie tylko na skórze, nie tylko na ubraniach, nie tylko na pościeli... w pamięci, w zmysłach, w sercu. Brak czasu muszę pokonać i w końcu Wam go przedstawić, bo marka, jak i sam zapach, są wyjątkowe!
Tak w kilku słowach opisałam Wam swoich ulubieńców, ciekawa jestem, czy znacie te produkty, jeśli tak, to podzielcie się swoją opinią na ich temat, jeśli nie - gorąco polecam :)
A to już moje umilacze na najbliższy czas, Benefit, jak zawsze zresztą, potrafi zaskoczyć pięknem opakowań - czyż nie są urocze :)
Bathina to delikatna, nawilżająca, perfumowana mgiełka nie zawierająca alkoholu, którą można stosować do całego ciała i do włosów - przeuroczy flakon w stylu retro idealnie pasuje do zapachu :)
Majorette to nowy róż Benefit`a z rodzaju tych kremowych, ma zapewnić ładny, pudrowy efekt na twarzy. Mój w trakcie transportowania niestety został odrobineczkę poturbowany - słoneczko przykleiło się do zabezpieczającej osłonki. Całe szczęście że była, inaczej całe wnętrze byłoby upaćkane :) Nie miałam przynajmniej skrupułów podczas pierwszego użycia :)
A tak na serio - szkoda, że nie zobaczyłam jego całkowitego piękna.
Gimme Brow to wodoodporny żel zagęszczający brwi, mam odcień Medium/Deep, który powinien dobrze pasować do moich ciemnych brwi - wypróbuję, to pokażę ;)
I ostatni smakołyk - Lollibalm, nawilżający balsam do ust w pięknym kolorze orchidei :) Podobają mi się wszystkie odcienie tych balsamów, każdy z nich mam zamiar wypróbować, ale najpierw Lollibalm :)
Co najbardziej Wam się spodobało z Bene nowości?
A może już znacie któreś z tych kosmetyków?
Jak się spisały u Was?
Miłego weekendu Wam życzę :)
Ja jak zawsze, spóźnialska, zarówno z ulubieńcami jak i denkiem, ale musicie mi wybaczyć tą moją " przypadłość " - jakoś nie potrafię zdążyć " na czas " :)
Obiecałam też pokazać swoje nowości od Benefit`u, te z Was, które obserwują profil blogowy na facebooku o tym wiedzą, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy macie tam profile. Postanowiłam połączyć te przyjemności w jednej notce, a więc dziś będą ulubieńcy sierpnia oraz Benefit`owe słodkości :)
Zapraszam :)
Oto moja sierpniowa gromadka ulubieńców - wspaniałe produkty, które mnie oczarowały swoim działaniem i sprawiły, że sięgałam po nie regularnie, lub też okazyjnie, ale z ogromną przyjemnością.
Uważam, że są warte uwagi, jeśli je spotkacie na swojej drodze, koniecznie wypróbujcie, a jeśli już to zrobiliście - podzielcie się swoimi wrażeniami na ich temat.
Kolorówka nieco zeszła na drugi plan, zresztą nadal namiętnie używam tych samych produktów, bo je uwielbiam, a po ile prezentowałam je już wcześniej, nie chcę się powtarzać :)
Clinique Clarifying Lotion 2 - drugi krok codziennej pielęgnacji Clinique - płyn złuszczający, który ma za zadanie oczyszczać skórę z zanieczyszczeń i łuszczącego się naskórka, a także zminimalizować widoczność porów i dodać skórze blasku. Blasku mam swojego pod dostatkiem, w postaci sebum, ale przyznam, że płyn świetnie oczyszcza, odświeża skórę, zapewniając wrażenie delikatnego chłodzenia, niweluje nadmiar sebum i rzeczywiście zmniejsza widoczność porów.
Powrót do niego po latach wyszedł mi na dobre, kiedyś mnie nieco rozczarował, jednak przy obecnym stanie i kondycji mojej skóry - sprawdza się fantastycznie. Napiszę o nim.
Kolejnym " twarzowym " ulubieńcem został oczyszczający żel z bio-aloesem i owocem granatu Eubiona, o którym pisałam na dniach :) Bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem mojej skóry z zanieczyszczeń, sebum oraz kosmetyków kolorowych, Myję nim też oczy, tusz i cienie, nawet te w kremie z Benefit`u usuwa bez problemu, niektóre mydełka naturalne sobie z nimi nie radzą :) Ładnie pachnie, orzeźwia, oczyszcza, nie podrażnia, nie wysusza ani nie powoduje zaczerwienień, wręcz odwrotnie, koi skórę i zapewnia jej gładkość oraz uczucie komfortu.
O moją delikatną skórę wokół oczu od miesiąca dba skoncentrowany Osmoter z Morza Martwego do pielęgnacji okolic oczu Ahava. To coś więcej jak krem, to mega skoncentrowane serum, mające za zadanie odżywić, nawilżyć i ujędrnić skórę, już najwyższy czas! Zwłaszcza że jutro zmieniam swój status z 30+ na 35+ - łoooo matko, jak te lata lecą ;)
Wstępnie powiem, że jestem z niego bardzo zadowolona, więcej będzie w recenzji, już w przyszłym tygodniu ;)
Moje usta, nie są jakoś szczególnie wymagające, ale poszukuję ciągle produktów, które nie tylko je odżywią i pomogą zachować odpowiedni poziom nawilżenia, ale także są przyjemne i łatwe w użyciu. Smarowidełka stosuję nałogowo, a więc wiecie o czym mówię. Ochronny sztyft do ust SPF 20 od Neutrogena Formuła Norweska jest idealny pod każdym względem - doskonale nawilża, wygładza, odżywia delikatną skórę ust, długo się utrzymuje i bardzo przyjemnie, o dziwo!, pachnie :) Taki niepozorny, a ma w sobie prawdziwą moc!
Balsamy, masła, mleczka i olejki do ciała stosuje regularnie, sięgam po różne smarowidła w zależności od aktualnych potrzeb skóry oraz preferencji zapachowych, raz mam ochotę na słodkości, kolejnym razem pragnę orzeźwiającego zapachu... Olejku do ciała Multioils Bomb firmy Evree nie stosuję regularnie, lecz wtedy, gdy moja skóra pragnie więcej nawilżenia, odżywienia i relaksu. Idealna konsystencja, bardzo przyjemny zapach, możliwość stosowania go " na szybko ", tuż po prysznicu jak i do relaksującego, długiego masażu, sprawiły, że stał się moim ulubieńcem - takim rarytaskiem :) Będzie recenzja.
O mydłach do rąk BBW czytałam i słyszałam wiele dobrego, zrozumiałam ich fenomen dopiero po zapoznaniu się z powyższym przyjemniaczkiem - Fresh Picked Heirloom Pear Bath & Body Works. Absolutnie cudowny zapach, gruszkowy aromat w kosmetykach od lat należy do moich ulubionych, w tym mydle podany w mega soczystej odsłonie! Moje mydełko zawiera malutkie, peelingujące drobinki, które podczas mycia świetnie masują skórę i sprawiają, że po użyciu jest ona miękka i gładka, no i oczywiście dłuuuugo pachnąca - coś pięknego!
Zapachami lubię się bawić, lubię z ich pomocą kreować swoją osobowość, podkreślać swój nastrój, samopoczucie, dopełniać ubiór... Inubi Rain, wbrew swojej nazwie, nie jest wcale smutny, ani płaski, to zapach, który pozostaje na bardzo długo. Nie tylko na skórze, nie tylko na ubraniach, nie tylko na pościeli... w pamięci, w zmysłach, w sercu. Brak czasu muszę pokonać i w końcu Wam go przedstawić, bo marka, jak i sam zapach, są wyjątkowe!
Tak w kilku słowach opisałam Wam swoich ulubieńców, ciekawa jestem, czy znacie te produkty, jeśli tak, to podzielcie się swoją opinią na ich temat, jeśli nie - gorąco polecam :)
A to już moje umilacze na najbliższy czas, Benefit, jak zawsze zresztą, potrafi zaskoczyć pięknem opakowań - czyż nie są urocze :)
Bathina to delikatna, nawilżająca, perfumowana mgiełka nie zawierająca alkoholu, którą można stosować do całego ciała i do włosów - przeuroczy flakon w stylu retro idealnie pasuje do zapachu :)
Majorette to nowy róż Benefit`a z rodzaju tych kremowych, ma zapewnić ładny, pudrowy efekt na twarzy. Mój w trakcie transportowania niestety został odrobineczkę poturbowany - słoneczko przykleiło się do zabezpieczającej osłonki. Całe szczęście że była, inaczej całe wnętrze byłoby upaćkane :) Nie miałam przynajmniej skrupułów podczas pierwszego użycia :)
A tak na serio - szkoda, że nie zobaczyłam jego całkowitego piękna.
Gimme Brow to wodoodporny żel zagęszczający brwi, mam odcień Medium/Deep, który powinien dobrze pasować do moich ciemnych brwi - wypróbuję, to pokażę ;)
I ostatni smakołyk - Lollibalm, nawilżający balsam do ust w pięknym kolorze orchidei :) Podobają mi się wszystkie odcienie tych balsamów, każdy z nich mam zamiar wypróbować, ale najpierw Lollibalm :)
Co najbardziej Wam się spodobało z Bene nowości?
A może już znacie któreś z tych kosmetyków?
Jak się spisały u Was?
Miłego weekendu Wam życzę :)
Etykiety:
AHAVA,
Bath & Body Works,
Bathina,
Benifit,
Clinique,
Eubiona,
Evree,
Gimme Brow,
Inubi,
Inubi Rain,
kosmetyczne ulubieńcy,
kosmetyki Benefit,
Lollibalm,
Majorette,
Neutrogena,
ulubieńcy,
ulubieńcy sierpnia
środa, 3 września 2014
Żel oczyszczający z bio-aloesem i owocem granatu Eubiona
Witajcie Słoneczka ;)
Jakich produktów używacie do demakijażu i oczyszczania skóry?
Sklepowe półki aż uginają się od ogromu kosmetyków do oczyszczania - płyny micelarne, mleczka, żele, olejki, pianki... Wybór jest naprawdę imponujący, ale nie tak łatwo znaleźć produkt, który w 100% zadowoli nasze wymagania i zapewni oczekiwane efekty.
Stosuję różnorodne produkty oczyszczające, od płynów micelarnych i mleczek zaczynając na mydłach naturalnych kończąc, jednak zaobserwowałam, że najlepsze efekty na swojej mieszanej skórze uzyskuję za pomocą produktów myjących - bez wody ani rusz! ;) Dlatego też najchętniej sięgam po specjalne preparaty stworzone do tego celu.
Żele do oczyszczania twarzy, to moja najbardziej ulubiona forma produktów myjących, mają wiele zalet, są delikatne dla skóry, skutecznie ją oczyszczają i nie zapychają porów.
Od dłuższego czasu moim codziennym niezbędnikiem jest Żel oczyszczający z bio-aloesem i owocem granatu firmy Eubiona, który wypatrzyłam w sklepie Eco Kraina - to prawdziwa kopalnia cudownych, naturalnych perełek do pielęgnacji naszej urody.
Słów kilka od producenta
Łagodny żel do codziennego mycia twarzy. Wyciągi z organicznego aloesu i owoców granatu działają nawilżająco i kojąco, sprzyjając przywróceniu odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry. Odpowiedni do demakijażu, jak również potrzeb skóry wrażliwej.
Kosmetyk ekologiczny certyfikowany przez Ecocert.
Nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt, syntetycznych środków barwiących, zapachowych czy konserwujących. Nie testowany na zwierzętach.
Żel mieści się w ładnej, poręcznej tubce, o pojemności 125 ml, wykonanej z białego, nieprzezroczystego tworzywa. Tubka jest zakręcana szerokim korkiem z wygodnym i solidnym zamknięciem na " klik ". Otwór dozujący został dobrze dopasowany do konsystencji produktu, tuba jest miękka i elastyczna, dzięki czemu wydostanie żelu nie wymaga żadnego wysiłku - łatwo, szybko i przyjemnie go dawkuje się.
Opakowanie jest utrzymane w minimalistycznym stylu, nieco przypominającym produkty farmaceutyczne, zachwyca swoją prostotą i sterylnością.
Na tubce znajdziemy wszystkie podstawowe informacje dotyczące produktu - oznakowanie Ecocert, pełny skład oraz terminy ważności - 6 miesięcy od momentu otwarcia lub "najlepiej zużyć do 2015".
Żel ma nieco żółtawą, przezroczystą barwę oraz pół gęstą, galaretowatą, ale jednolitą konsystencję, która bardzo przypomina czysty żel aloesowy, lecz jest o wiele lżejsza od niego. Nie jest płynny, ale też nie sztywny, z łatwością dawkuje się, nie spływa z mokrej dłoni ani nie ocieka z twarzy w trakcie stosowania, nie jest też klejący.
Przy kontakcie z wilgotną skórą żel wytwarza delikatną, emulsjopodobną, białą piankę, nie maże się po skórze, ale ładnie ją myje.
Zapach żelu również mi bardzo podoba się, jest świeży, trocha intensywny, orzeźwiający, choć ciężko mi go określić :) Pachnie... hmm aloesem z nutą owocowo-wodną. Pachnie... świeżością i czystością. Zapach jest bardzo dobrze wyczuwalny w trakcie stosowania, ale tuż po - szybko znika.
Najbardziej podoba mi się uczucie orzeźwienia, takiego delikatnego chłodku, które żel po sobie zostawia, oczyszcza skórę i pozwala nie tylko zobaczyć ale też poczuć tą czystość :)
Produkty marki Eubiona są dla mnie zupełną nowością, po obejrzeniu ich asortymentu, zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz je odkryłam? Interesujące kosmetyki o cudownych naturalnych składach, na pierwszy ogień wybrałam jednak ten żel, bo piękno i zdrowie skóry, przede wszystkim, zależy od jej prawidłowego oczyszczania. Pozostałości po makijażu, sebum, zanieczyszczenia ... najzwyczajniej uniemożliwiają przenikanie w skórę aktywnych składników znajdujących się w kosmetykach pielęgnacyjnych, które stosujemy, więc warto przygotować dla niech " podłoże " jak należy :)
Żel świetnie oczyszcza moją skórę ze wszystkich zanieczyszczeń, w tym z makijażu. Od kiedy go stosuje, przestałam wstępnie usuwać makijaż za pomocą micela. Żel delikatnie pieni się, szybko spłukuje się, nie pozostawiając po sobie żadnej warstewki, tylko czystość i gładkość, którą można wyczuć pod palcami. Skóra po jego użyciu aż " piszczy " z czystości, ale nie jest napięta. Żel nie oferuje żadnego dyskomfortu.
Skuteczność oczyszczania z łatwością można sprawdzić za pomocą płatka kosmetycznego, nasączonego płynem micelarnym lub tonikiem - gwarantuję, żadnych pozostałości po kolorówce, ani innych zanieczyszczeń, nie znajdziecie! Precyzyjnie usuwa nawet tusz do rzęs, bez szczypania w oczy, bez podrażnień, bez zaczerwienienia.
Prawdziwy przyjemniaczek, który zachwyca również wydajnością, niewiele go trzeba, by skóra aż lśniła czystością, bez resztek makijażu, bez sebum, bez zanieczyszczeń dnia powszechnego.
Cena - 29,90 zł / 125 ml
Dostępność - Eco Kraina
Podsumowując...
Pierwsza znajomość z marką okazała się bardzo udana, jestem zachwycona tym produktem i z całego serca Wam go polecam. Cenowo jest dosyć przyjemnie, zważywszy na tak doborowy, naturalny skład, a i wydajnością również zachwyca, choć to oczywiście kwestia indywidualna.
Żel stosowany o poranku zapewnia mi świeżą i promienną skórę, a wieczorem doszczętnie zmywa makijaż i przygotowuje ją na przyjęcie cennych składników kremu - polecam bardzo!
Znacie produkty marki Eubiona?
Co stosowaliście i polecacie?
Po tym żelu mam ochotę na więcej :)
Miłego wieczoru :)
Jakich produktów używacie do demakijażu i oczyszczania skóry?
Sklepowe półki aż uginają się od ogromu kosmetyków do oczyszczania - płyny micelarne, mleczka, żele, olejki, pianki... Wybór jest naprawdę imponujący, ale nie tak łatwo znaleźć produkt, który w 100% zadowoli nasze wymagania i zapewni oczekiwane efekty.
Stosuję różnorodne produkty oczyszczające, od płynów micelarnych i mleczek zaczynając na mydłach naturalnych kończąc, jednak zaobserwowałam, że najlepsze efekty na swojej mieszanej skórze uzyskuję za pomocą produktów myjących - bez wody ani rusz! ;) Dlatego też najchętniej sięgam po specjalne preparaty stworzone do tego celu.
Żele do oczyszczania twarzy, to moja najbardziej ulubiona forma produktów myjących, mają wiele zalet, są delikatne dla skóry, skutecznie ją oczyszczają i nie zapychają porów.
Od dłuższego czasu moim codziennym niezbędnikiem jest Żel oczyszczający z bio-aloesem i owocem granatu firmy Eubiona, który wypatrzyłam w sklepie Eco Kraina - to prawdziwa kopalnia cudownych, naturalnych perełek do pielęgnacji naszej urody.
Słów kilka od producenta
Łagodny żel do codziennego mycia twarzy. Wyciągi z organicznego aloesu i owoców granatu działają nawilżająco i kojąco, sprzyjając przywróceniu odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry. Odpowiedni do demakijażu, jak również potrzeb skóry wrażliwej.
Kosmetyk ekologiczny certyfikowany przez Ecocert.
Nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt, syntetycznych środków barwiących, zapachowych czy konserwujących. Nie testowany na zwierzętach.
Żel mieści się w ładnej, poręcznej tubce, o pojemności 125 ml, wykonanej z białego, nieprzezroczystego tworzywa. Tubka jest zakręcana szerokim korkiem z wygodnym i solidnym zamknięciem na " klik ". Otwór dozujący został dobrze dopasowany do konsystencji produktu, tuba jest miękka i elastyczna, dzięki czemu wydostanie żelu nie wymaga żadnego wysiłku - łatwo, szybko i przyjemnie go dawkuje się.
Opakowanie jest utrzymane w minimalistycznym stylu, nieco przypominającym produkty farmaceutyczne, zachwyca swoją prostotą i sterylnością.
Na tubce znajdziemy wszystkie podstawowe informacje dotyczące produktu - oznakowanie Ecocert, pełny skład oraz terminy ważności - 6 miesięcy od momentu otwarcia lub "najlepiej zużyć do 2015".
Żel ma nieco żółtawą, przezroczystą barwę oraz pół gęstą, galaretowatą, ale jednolitą konsystencję, która bardzo przypomina czysty żel aloesowy, lecz jest o wiele lżejsza od niego. Nie jest płynny, ale też nie sztywny, z łatwością dawkuje się, nie spływa z mokrej dłoni ani nie ocieka z twarzy w trakcie stosowania, nie jest też klejący.
Przy kontakcie z wilgotną skórą żel wytwarza delikatną, emulsjopodobną, białą piankę, nie maże się po skórze, ale ładnie ją myje.
Zapach żelu również mi bardzo podoba się, jest świeży, trocha intensywny, orzeźwiający, choć ciężko mi go określić :) Pachnie... hmm aloesem z nutą owocowo-wodną. Pachnie... świeżością i czystością. Zapach jest bardzo dobrze wyczuwalny w trakcie stosowania, ale tuż po - szybko znika.
Najbardziej podoba mi się uczucie orzeźwienia, takiego delikatnego chłodku, które żel po sobie zostawia, oczyszcza skórę i pozwala nie tylko zobaczyć ale też poczuć tą czystość :)
Produkty marki Eubiona są dla mnie zupełną nowością, po obejrzeniu ich asortymentu, zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz je odkryłam? Interesujące kosmetyki o cudownych naturalnych składach, na pierwszy ogień wybrałam jednak ten żel, bo piękno i zdrowie skóry, przede wszystkim, zależy od jej prawidłowego oczyszczania. Pozostałości po makijażu, sebum, zanieczyszczenia ... najzwyczajniej uniemożliwiają przenikanie w skórę aktywnych składników znajdujących się w kosmetykach pielęgnacyjnych, które stosujemy, więc warto przygotować dla niech " podłoże " jak należy :)
Żel świetnie oczyszcza moją skórę ze wszystkich zanieczyszczeń, w tym z makijażu. Od kiedy go stosuje, przestałam wstępnie usuwać makijaż za pomocą micela. Żel delikatnie pieni się, szybko spłukuje się, nie pozostawiając po sobie żadnej warstewki, tylko czystość i gładkość, którą można wyczuć pod palcami. Skóra po jego użyciu aż " piszczy " z czystości, ale nie jest napięta. Żel nie oferuje żadnego dyskomfortu.
Skuteczność oczyszczania z łatwością można sprawdzić za pomocą płatka kosmetycznego, nasączonego płynem micelarnym lub tonikiem - gwarantuję, żadnych pozostałości po kolorówce, ani innych zanieczyszczeń, nie znajdziecie! Precyzyjnie usuwa nawet tusz do rzęs, bez szczypania w oczy, bez podrażnień, bez zaczerwienienia.
Prawdziwy przyjemniaczek, który zachwyca również wydajnością, niewiele go trzeba, by skóra aż lśniła czystością, bez resztek makijażu, bez sebum, bez zanieczyszczeń dnia powszechnego.
Cena - 29,90 zł / 125 ml
Dostępność - Eco Kraina
Podsumowując...
Pierwsza znajomość z marką okazała się bardzo udana, jestem zachwycona tym produktem i z całego serca Wam go polecam. Cenowo jest dosyć przyjemnie, zważywszy na tak doborowy, naturalny skład, a i wydajnością również zachwyca, choć to oczywiście kwestia indywidualna.
Żel stosowany o poranku zapewnia mi świeżą i promienną skórę, a wieczorem doszczętnie zmywa makijaż i przygotowuje ją na przyjęcie cennych składników kremu - polecam bardzo!
Znacie produkty marki Eubiona?
Co stosowaliście i polecacie?
Po tym żelu mam ochotę na więcej :)
Miłego wieczoru :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)