Witajcie Słoneczka :)
Pewnie myślałyście że już zaprzestałam publikować denkowe posty, w sumie na to wyglądało, ale brak wpisów był spowodowany nie brakiem chęci, lecz czasu. Od stycznia po dzisiejszy dzień ilość denkowych toreb się podwoiła, czekałam na odpowiedni czas i odrobinę wolnego - w końcu ten dzień nadszedł! A mianowicie dni :)
Tak prezentuje się lekko " zredukowane " denko z trzech miesięcy, począwszy od stycznia. Uszczupliłam go o kilka mydełek, opakowań po wacikach, w sumie w tym zakresie nic się nie zmieniło, nadal używam płatków Carea, więc sensu nie było je trzymać, oraz niemal wszystkich próbkowych i saszetkowych kosmetyków, te z masek jeszcze na ogólne zdjęcie się załapały, ale pozostałości z nich " wypływające " skutecznie mnie zniechęciły do dalszych działań - poleciały do kosza, ale były fajne :)
No to jedziemy po kolei - podzieliłam kosmetyki na kategorie, tak aby ułatwić oglądanie i odbiór, jak i uprościć podsumowanie :) Zapraszam na krótki przegląd i minirecenzje zużyć kosmetycznych od stycznia do marca - kosmetyki recenzowane na blogu są podlinkowane - klikajcie na tytuły.
Be Organic Serum pod oczy olej makadamia & Centella - 50 ml, nie tylko o doskonałym składzie i dużej pojemności, ale też szalenie wydajne! Lekka konsystencja nie obciążała delikatnej skóry wokół oczu, doskonale nawilża, wygładza, regeneruje i delikatnie napina skórę nadając jej młodzieńczego blasku, a oczom ładnej oprawy :) Posiada certyfikat Ecocert, przyjemne w użyciu, skuteczne, bezpieczne... Jednak wolę kosmetyki pod oczy w znacznie mniejszych pojemnościach, chociażby o połowę :) Więcej znajdziecie w recenzji - link w nazwie.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !
Resibo Krem odżywczy - 50 ml, polubiłam od pierwszego użycia i tak aż do ostatniej kropli zdania nie zmieniłam. Choć preferuję trochę lżejsze konsystencje, na jego bogatą przymykam oko, bo nie obciąża, nie zapycha, świetnie regeneruje, nawilża i odżywia moją skórę. Jest kosmetykiem ekologicznym, o bajecznym składzie, ogromem cennych właściwości, które odbijają się na skuteczności, i pięknych szatach.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Evree Kremy do twarzy Magic Rose30+ oraz Revita Perilla 40+ - po 50 ml każdy, wspaniałe ( każdy z nich ), aczkolwiek jeśli miałabym wybrać tylko jeden, to zdecydowanie będzie to Magic Rose. Znacznie lepiej pasuje do mojej skóry, i nie mówię tu o przedziale wiekowym, pod tym względem już niedługo bliżej mi do Perilly :D Świetnie nawilżają, odżywiają i pielęgnują, wygładzają i uelastyczniają skórę zapewniając jej długotrwałą ochronę, tyle że Magic Rose również matuje, z kolei Perilla lekko natłuszcza.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Norel Dr Wilsz Renew Extreme Retinol H10 Vitamin C Serum odmładzające - 10 ml szczęścia. To serum, które działa naprawdę szybko i niezawodnie, na czym skóra tylko korzysta. Jest z gatunku " oleistych ", bardzo przyjemnie i wygodnie się go stosuje, dodatkowo zachwyca wydajnością i przyjemnym, kojącym zapachem. Warto go mieć pod ręką i przeprowadzać kurację chociaż dwa razy w roku :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Latoille 5 Odmładzający krem do cery dojrzałej - 50 ml, w 95% naturalne składniki, bogata konsystencja, piękny, aczkolwiek dosyć intensywny, ziołowy zapach, ponieważ krem nie tylko pielęgnuje, ale również pełni funkcję aromaterapeutyczne. Pielęgnacja sprawiała wiele radości, efekty - bardzo pozytywne, a zapach długo pozostający na skórze, ułatwiał zasypianie, koił nerwy, uspokajał...
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !
LillaMai Peeling do twarzy z solą z Morza Martwego i olejkiem arganowym - 70 ml konkretnego zdzieraka, który w kilka chwil cudownie przeobraża moją cerę, sprawiając że wygląda świeżo i promiennie. To już trzeci słoiczek, ale z pewnością na nim nie poprzestanę, żaden inny peeling tak szybko jak on nie zwęża porów :) Po spłukaniu cera jest mega gładka, ujędrniona, wygładzona o jednolitym kolorycie. Ale uwaga na mikrouszkodzenia i drobne ranki - szczypie!!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
SkinChemists Bee Venom Przeciwzmarszczkowe serum z jadem pszczelim - 30 ml, zachwyt, uwielbienie, przyjemność - tak w kilku słowach mogę podsumować ten kosmetyk od pierwszego i do ostatniego użycia. Rewelacyjne działanie, przyjemny zapach, niemal natychmiastowe efekty i wysoka wydajność sprawiają, że jest kosmetykiem idealnym, mimo wysokiej ceny. Piękno jest tego warte :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Murier Laboratories Paris Acne action Asr+ krem do twarzy - 50 ml, nie do końca trafił w potrzeby mojej skóry, ale całkiem miło będę go wspominać. Dobrze nawilżał, wygładzał, a nawet minimalizował pory, ale niestety nie radził sobie z ujarzmieniem łoju, wydzielanego przez moją mieszaną skórę, choć powinien był to robić. No cóż, nie wszystko wszystkim pasuje...
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
SYIS Krem pod oczy - 15 ml, okazał się naprawdę fantastycznym produktem. Początkowe właściwości, w postaci podstawowego nawilżenia i odżywienia, są wzbogacone w orzeźwienie, które ten krem zapewnia skórze tuż po aplikacji. Bardzo lubię to uczucie, a skóra od razu wygląda piękniej, po takim pobudzeniu wcale mnie to nie dziwi :) Wydajny, przyjemny, skuteczny, faktycznie wygładza mimiczne zmarszczki, co do zasinień... moje podkówki nie zniknęły, ale krem sprawiał, że były mniej widoczne. Polubliśmy się :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Synchroline Synchrovit C skoncentrowane serum liposomowe z witaminą C - 15 ml kuracji w trzech buteleczkach po 5 ml. Jedno z najlepszych serum z witaminą C, jakie stosowałam, skuteczność została potwierdzona, skóra cudownie rozświetlona, odżywiona, odmłodzona, a ja w 100% zadowolona! Profesjonalne podejście do tematu, kosmetyk same " mieszamy " i świeżutki stosujemy, i tak razy 3 :) Uwielbiam!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Neobio Fresh Skin Peeling do twarzy z Bio-Miętą i wyciągiem z Aloesu - 100 ml świetnego, naturalnego kosmetyku, po który co jakiś czas bardzo chętnie sięgam. Nie tylko delikatnie złuszcza martwy naskórek, ale również zapewnia skórze moc orzeźwienia i odświeżenia - na lato wręcz idealny! Ze względu na mnogość naturalnych składników odżywczych, stosuję go również jako maskę, po delikatnym złuszczającym masażu pozostawiam na skórze na 10 min i spłukuje - jest moc!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Norel Skin Care Łagodna Pianka Myjąca do twarzy i oczu - 150 ml, delikatna i lekka jak puszek z nasionek dmuchawca, a na skórze działa jak tornado, zmiatając wszystkie zanieczyszczenia z niesamowitą precyzją :) Przyjemny zapach jest miłym dodatkiem, który znacząco uprzyjemnia stosowanie, a sama pianka wyznacza się wysoką wydajnością. Skóra po jej użyciu jest idealnie oczyszczona, delikatna i miękka w dotyku. Nie szczypie w oczy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Lumene Matt Touch Pore -Tightening Toner Matujący tonik do cery tłustej i mieszanej - 200 ml, godny zastępca Clarifying Lotion od Clinique, którego wcześniej stosowałam. Mimo iż zawiera alkohol, nie drażni skóry, nie powoduje przesuszenia ani nie uczula, ale bardzo dobrze matuje, odświeża i tonizuje skórę, przygotowując ją do dalszych kroków pielęgnacyjnych. Świetny jest i niedrogi!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Sylveco Oczyszczający peeling do twarzy - 75 ml, to kolejny mój ulubieniec, który, mimo iż zapachem nieco odstrasza, świetnie " szlifuje " skórę, sprawiając, że staje się gładka niczym jedwab. Dosłownie! Dodatkowymi atutami są naturalny skład oraz wysoka wydajność, też stosuję go dwojako, jako peeling i jako maskę, pozostawiony na kilka chwil znacznie lepiej ściąga pory, normalizuje proces przetłuszczania, ujednolica koloryt.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Body Club Balsam do ciała Miód i Wanilia - 400 ml, przypadkowo kupiony w Biedronce, wraz z innymi rodzajami " smakowymi ", okazał się prawdziwą perełką. Choć składem nie zachwyca, co więcej - zawiera parafinę, świetnie nawilża i wcale nie zapycha ani nie obciąża skóry. Dodatkowo ma lekką konsystencję, przyjemny, słodko-świeży lecz nieprzesłodzony zapach, oczywiście miodu z wanilią, szybko się wchłania, nie klei skóry i jest bardzo wydajny. Wygładza ciało, delikatnie go aromatyzując i zapewniając długotrwałą ochronę.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Vaseline Balsam do ciała w spray'u Cocoa Radiant - 190 ml, bardzo polubiłam ten innowacyjny balsam, nie tylko świetnie się " dawkuje " ale też bardzo dobrze pielęgnuje skórę i na długo otula ją czekoladowo-babeczkowym zapachem :) Błyskawicznie się wchłania, nie klei skóry, nie obciąża ani nie zapycha jej, pozostawia delikatnie wyczuwalną, gładką warstewkę na ciele oferującą komfort. Forma aplikacji bardzo mi się podoba, więc chętnie będę do niego wracać :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Kamill Sensitive Krem do rąk i paznokci - 100 ml, po kremy tej marki sięgam często, bo są tanie i dobre jakościowo, idealnie spełniają swoje przeznaczenie. Sensetive nie odbiega od swoich poprzedników, dobrze pielęgnuje, regeneruje, nawilża, wygładza i chroni skórę, dodatkowo nie zapomina o zmysłach, oferując zapach przyjemny i kojący w subtelny sposób je pobudza i rozpieszcza. Dzięki lekkiej, ale treściwej konsystencji wystarcza naprawdę na długo.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Alverde Masło do ciała Owoce leśne - 200 ml, masło pochodzi z edycji limitowanej, ale wcale mi z tego powodu nie jest smutno, bo nawet nie miałabym ochoty na ponowny zakup. Wyznacza się silnymi właściwościami nawilżającymi i regenerującymi, szczególnie polecane do skóry suchej. Na mojej masło to rolowało się, i to za każdym razem, nawet nakładane w minimalnej ilości. Zawiera masło shea, które w kosmetykach sobie cenię, w tym przypadku czułam się " zapchana ", skóra była obciążona, tłusta, klejąca - dawno nie doświadczyłam takiego rozczarowania.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE!!!
Byothea Body Care Rozgrzewający krem antycellulitowy - 500 ml, jeden z najlepszych produktów tego typu, który miałam przyjemność stosować. Podoba i się w nim wszystko, od opakowania zaczynając, na konsystencji i zapachu kończąc. Mimo iż jest " rozgrzewający " nie piecze, ani nie szczypie skóry, uczucie to jet bardzo przyjemnym doznaniem, a więc bez obaw. Czy działa? Owszem, ale należy pamiętać, że całej " roboty " za nas nie odwali, więc warto wspierać jego działanie ćwiczeniami i zdrową dietą :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
AA Oil Essence Multi balsam do pielęgnacji ciała skóra bardzo sucha - 40 ml, miniatura, która jedynie przybliżyła konsystencję i zapach tego kosmetyku. Zawiera olej arganowy oraz inca inchi, mające za zadanie nawilżać i regenerować ciało. W sumie balsam całkiem fajnie się spisuje, szybko wchłania i nie obciąża, ani nie klei skóry, zapach przyjemny aczkolwiek orchidei mi nie przypomina, jest świeży i lekki, niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Clarena Caviar Push Up Cream Kawiorowy krem do biustu z efektem Push Up - 30 ml, tak jak poprzednik, małe gabaryty pozwoliły tylko na ogólne zapoznanie się z głównymi cechami zawartości, bo na efekty, po kilku użyciach, nie ma co liczyć :) Bardzo ładny zapach, lekka, a jednocześnie treściwa konsystencja, pozwala na dłuższy masaż, ale wchłania się całkowicie, bez pozostawiania tłustego filmu czy klejącej warstewki. Przyjemnie mi się go stosowało - mam ochotę na wersję pełnowymiarową :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
SheFoot Serum ultra regeneracyjne do stóp - 50 ml, nawet nie wiem co o nim myśleć..., w porównaniu z pozostałymi produktami tej marki, które sobie cenię, to serum wpada słabo zarówno pod względem działania jak i zapachu. Konsystencja lekka, szybko się wchłania, ale niestety nie zapewnia wygładzenia i odżywienia stopom nawet lekko przesuszonym, mimo iż jest przeznaczone do zniszczonych i popękanych miejsc. Zapach też nie rozpieszcza nosa, przypomina coś w stylu cytrynowej kostki lub taniego odświeżacza, ale wydajnością zadziwia... Szkoda że jakością nie.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE!!!
Beauty NATURALIS Aronia balsam do ciała - 200 ml, poznałam dzięki ShinyBox`owi, i bardzo z tego się ciesze, bowiem doskonale nawilża i odżywia skórę, nie obciążając jej, szybko się wchłania, ładnie i kojąco pachnie, a w dodatku wyznacza się wysoką wydajnością. Jedynym minusem jest zbyt twarde i nieporęczne opakowanie, zdecydowanie wolałabym miękką tubę.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Kolastyna Hydra Energy Balsam do ciała Revive me skóra bardzo sucha - 250 ml, faktycznie świetny nawilżacz dla przesuszonej skóry. Nabyłam go gdy moja skóra wymagała naprawdę porządnego odżywienia i regeneracji, i wcale się nie zawiodłam. Nie jest gęsty, ale dosyć treściwy, nie natłuszcza skóry lecz doskonale ją wygładza, koi podrażnienia i niweluje zaczerwienienia. Działa jak dobry apteczny specyfik, tyle że kosztuje znacznie mniej :) Zapach bardzo mi się podoba, uprzyjemnia stosowanie i przez dłuższy czas utrzymuje się na skórze zapewniając miłe doznania.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
CD Żel pod prysznic Cytryna - 250 ml, choć opakowanie ma niepozorne, tak naprawdę jest fajnym kosmetykiem myjącym, który delikatnie oczyszcza skórę nie oferując przy tym przesuszenia. Zapach jest świeży, cytrynowy, przyjemny, może nie przypomina naturalnej cytryny, ale sztuczności też mu nie zarzucę. Dobrze się pieni, łatwo spłukuje, zapach pod wpływem ciepła ładnie się uwydatnia, ale ze skóry bardzo szybko znika. Po użyciu tego żelu skóra jest gładka i delikatna w dotyku, ale zdecydowanie potrzebuje nawilżenia.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Alterra Peeling pod prysznic Pomarańcza i Cukier trzcinowy - 200 ml, świetna alternatywa dla żelu, ponieważ nie tylko myje, ale też subtelnie peelinguje ciało. Należy do gatunku lekkich peelingów, drobin jest mało, a i podczas stosowania są bardzo słabo wyczuwalne. Nie jest lejący, ani też gęsty, taki sobie złoty środek. Zapach przyjemny, aczkolwiek spodziewałam się nieco bardziej cytrusowego, tymczasem mamy mieszankę aromatów skórki z pomarańczy z odrobiną słodyczy cukru trzcinowego :) Delikatnie się pieni, nie wysusza, nie podrażnia, ma naturalny skład i alkohol na drugiej pozycji. Wydajny bardzo!
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Vedara Złoty peeling do Ciała - 150 ml, mój ulubieniec, choć nie do końca jako peeling - 2 w 1 :) Delikatne kryształki cukru oraz złote drobiny zatopione w maśle - nakładając go na ciało przez krótką chwilę czuję subtelne masowanie i rozkoszuję się niesamowitym zapachem. Cukier szybko się rozpuszcza pod wpływem ciepłej wody, a więc dla pogłębienia peelingującego efektu trzeba dołożyć kolejną porcję - szybko go ubywa! Po użyciu tego peelingu skóra staje się jedwabiście gładka, miękka i delikatna, a jednocześnie doskonale nawilżona i otulona ochronną warstewką - smarowidła można już sobie odpuścić.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Joanna Gruboziarnisty peeling do ciała Fruit Fantasy Brazylijska mandarynka - 200 ml, to zupełne przeciwieństwo Vedary i Alterry, wielbicielki ostrych zdzieraków będą zadowolone. Ja też byłam, aczkolwiek wolę te delikatniejsze wersje. Peeling niesamowicie skutecznie złuszcza martwy naskórek, drobiny usuwają wszelkie " zanieczyszczenia ", a żel, w którym są zatopione, nieco " amortyzuje " ich agresywne działanie - idealna równowaga :) Skóra po użyciu tego peelingu jest niesamowicie gładka i pięknie pachnąca :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Bath Body Works Pink Chiffon Żel pod prysznic - 295 ml, moja ulubiona wersja zapachowa, choć szczerze mówiąc marka posiada naprawdę spory wybór kosmetyków o niebanalnych, wyjątkowych zapachach. To jeszcze stara wersja pochodząca z moich zapasów, ale czy taki zapach może się znudzić? Wątpię, jest fantastyczny! To połączenie świeżości wiatru, soczystości owoców, głównie wyczuwam w nim gruszkę, oraz słodkiego aromatu egzotycznych kwiatów. Żel bardzo mocno się pieni, przez co jest niesamowicie wydajny, dobrze myje i oczyszcza skórę, nie podrażnia, nie wysusza. Zapach podczas użycia jest mocno wyczuwalny, na skórze niestety długo się nie utzrymuje, ale i tak go uwielbiam :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Balea Mydło w kostce Mleko i Miód - 150 g, duże mydło o delikatnym, miodowym zapachu i delikatnych właściwościach pielęgnacyjnych. Dobrze się pieni, nie wysusza skóry, nie powoduje podrażnień, nie tworzy nieestetycznych glutków, oczywiście gdy jest odpowiednio przechowywane. Początkowo niezbyt wygodne do trzymania ze względu na spore gabaryty, ale potem już coraz lepiej :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Miraculum Perfumowane mydło do ciała Pani Walewska White -100 g, nasze polskie, ekskluzywne mydło, które dobrze się pieni, wytwarzając delikatną, puszystą pianę, pięknie pachnie, uprzyjemniając stosowanie oraz na długo perfumując ciało. Jest dosyć wydajne, nie szybko się zmydla, powszechnie dostępne, zarówno stacjonarnie oraz internetowo, i jest naprawdę warte uwagi.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Linda Pielęgnacyjne białe mydło w kostce Gardenia - 150 g, mydła tej marki mnie coraz bardziej zaskakują, są tanie, dostępne w każdej Biedronce, a składowo wcale się nie różnią od mydeł Marsylskich, które kosztują kilka razy więcej. Uwielbiam zapach gardenii, a to mydełko doskonale go odwzorowuje. Delikatne dla skóry, wytwarza puszystą, kremową piane, która dobrze oczyszcza, ale nie wysusza. Szalenie wydajne i tanie jak przysłowiowy barszcz
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Linda Fruit Pistachio&Coconut mydło w kostce - 100 g, kolejne warte uwagi mydełko, tyle że tym razem owocowe :) Zawiera ekstrakt z pistacji oraz kokosa, przyjemnie pachnie i równie dobrze oczyszcza skórę zapewniając jej gładkość i miękkość bez uczucia ściągnięcia, bez przesuszenia i podrażnienia.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Body Boom Peeling kawowy Cynamon - 50 g, prawdziwe cudeńko, które nie tylko skutecznie złuszcza martwy naskórek i wygładza ciało, ale również, dzięki walorom pielęgnacyjnym, świetnie dba o kondycję skóry po wyjściu spod prysznica :) Zapach, obłędny, działanie również zachwycające, trochę brudzi wannę, ale wiadomo, naturalna kawa także to czyni, a jest głównym składnikiem tego peelingu. Porządnie masuje, rewelacyjnie wygładza skórę, pobudza zmysły - chcę więcej!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Joanna Naturia Color Farba do włosów Srebrny Pył 213 - 2 szt., farby Joanny stosuję od wielu lat i zawsze byłam zadowolona. Ostatnio jednak te farby przesuszyły moje włosy, nie wiem dlaczego tak się stało, ale te pochodzą jeszcze ze stycznia, a więc wracam do czasów ich świetności :) Dobrze kryją, łatwe w aplikacji, zapewniają na moich włosach kolor identyczny z wzornikiem, nie śmierdzą, nie szczypią, ani nie podrażniają skóry głowy. Włosów też nie wysuszały, no chyba że to moje włosy się zbuntowały teraz :) Ostatnimi miesiącami uczęszczam do salonu na koloryzacje.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Joico Body Luxe Volumizing Szampon zwiększający objętość - 300 ml, niezawodny ulubieniec mojego męża, ja też chętnie korzystam z jego usług, ponieważ skutecznie oczyszcza i wyraźnie pogrubia moje włosy. Prócz tych walorów też posiada jedną niedogodność - plącze moje farbowane włosy, dlatego po jego użyciu koniecznie muszę użyć odżywki, aby nie psuć sobie nerwów i nie wyrywać włosów. Przepięknie pachnie, świeżo i orzeźwiająco, aromat przez dłuższy czas pozostaje na włosach. Mężowe włosy, naturalne, przepięknie nabłyszcza i uelastycznia, sprawia że pięknie się układają i są niesamowicie miłe w dotyku!
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Hask Argan Oil from Marocco Regenerująco-wzmacniający duet Odżywka i Szampon - po 355 ml każde, świetne kosmetyki, które fantastycznie służyły moim włosom. Szampon, mimo dokładnego oczyszczania, wcale nie plątał moich włosów, co zdarza się bardzo rzadko, a dodatkowo pięknie je nabłyszczał i wygładzał. Odżywka była nie tylko formalnością, lecz świetnym uzupełnieniem - po jej użyciu włosy prezentowały się naprawdę fantastycznie - gładkie, proste, błyszczące, uporządkowane, odpowiednio dociążone, zadbane od nasady aż po końce.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
O'right Golden Rose Oil Velvety Smooth and Tender Hair - 10 ml, fenomenalny odżywczy olejek przeznaczony do pielęgnacji włosów farbowanych i zniszczonych. Już kilka kropel roztarte w dłoniach i zaaplikowane na włosy działały cuda! Fantastycznie wygładzał, nabłyszczał i ułatwiał rozczesywanie. Zakochałam się w jego zapachu - najpiękniejszy włosowy olejek jaki dotychczas poznałam! Wydajnością oraz trwałością zapachu zadziwił :) Uzależnił!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
L'Occitane en Provence Szampon i odżywka do włosów Werbena - po 50 ml każde, kosmetyki L`Occitane uwielbiam, ale te włosowe maleństwa jakoś szczególnie mnie nie zachwyciły. Zapach jest mocną stroną marki, wszystkie ich kosmetyki uwodzą aromatem, w tym przypadku również nic nie mam do zarzucenia - zapach werbeny kocham, zarówno szampon jak i odżywka pachną obłędnie! Szampon świetnie oczyszcza i odświeża skórę głowy na długo, ale plącze włosy, odżywka z kolei nie do końca radzi sobie z ujarzmieniem tej plątaniny... Szkoda.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Batiste PAISLEY Suchy szampon do włosów - 200 ml, moja ulubiona, tuż po FRESH`u, wersja zapachowa, uwielbiam jego aromat na swoich włosach, jak również działanie, które oferuje. Po tego typu kosmetyki sięgam rzadko, jak już muszę - są niezawodne i skuteczne, co tu dużo mówić. Paisley w kilka chwil zamienia tłuste, oklapnięte włosy w bujną fryzurę pełną objętości :) Nie podrażnia, nie bieli, w sumie u mnie efekt bielenia na ciemnych odrostach jest mile widziany, nie wysusza skóry głowy. Lubię to!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
L'Oreal Paris Elseve Fibralogy Maska pogrubiająca strukturę włosa Ekspansja gęstości - 300 ml, nasza znajomość nie rozpoczęła się tak miło, jak się mogło wydawać. Maska obciążała moje cienkie włosy, sprawiając, ze kosmyki wyglądały nieświeżo, były oklapnięte i brzydkie. Po perypetiach wyszliśmy na prostą :) Po prostu zmniejszyłam ilość nakładanego kosmetyku, a efekt był zupełnie odwrotny - sypkie, gładkie, zdyscyplinowane i lśniące włosy. Spektakularnego pogrubienia nie odnotowałam, ale całkiem fajnie zwiększa objętość no i pozostałe obietnice również zostały spełnione :)
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Garnier Color Sensation Krem koloryzujący do włosów 111 Srebrny Superjasny Blond - 2 opakowania, pierwszy raz użyłam tej farby i z pewnością jeszcze po nią sięgnę za jakiś czas. Podoba mi się gęsta konsystencja, łatwość aplikacji oraz kolor, który daje na moich włosach. Dodatkową, ale bardzo ważną zaletą, jest brak pieczenia i szczypania podczas trzymania farby - mam wrażliwą skórę głowy, wiele farb mnie uczula, w tym salonowe, a tę całkiem miło wspominam. Napiszę o niej kiedyś recenzję, jeśli oczywiście nic się nie zmieni podczas koloryzacji, domową planuję za kilka miesięcy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Grashka Korektor cieni pod oczami - 1,2 ml, ma bardzo jasny odcień, choć początkowo wygląda nieco rudo :) Bardzo dobrze pasuje do mojej skóry, świetnie kryje cienie pod oczami, które, w moim przypadku, są bardzo widoczne. Lekka, kremowa konsystencja pozwala na bezproblemową aplikację, a dodatkowo nie obciąża delikatnej skóry w okolicy oczu. Zużyłam z przyjemnością!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Prestige Cosmetics Volume Lift Lash Plumping Effect Mascara i Exxtra Black Black & Volume Effect Mascara - po 10 ml każda. były bardzo fajne jeśli chodzi o formę podania, czerń, jaką zapewniały rzęsom oraz szczoteczki, ale strasznie szybko wyschły, była to najkrótsza miłość jaka tylko mogła być... Szkoda! Zapowiadały się świetnie.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Rimmel London Maskara Wonder’full z olejkiem arganowym Extreme Black - 11 ml, mimo świetnej szczoteczki, zupełnie u mnie się nie sprawdziła. Miała okropnie mazistą i klejącą konsystencję, która scalała kilka rzęs w jedną grubą, oferując efekt " mokrych rzęs " - nie lubię! Nie wiem, czy to jakiś feralny egzemplarz, bo wiele dziewczyn ją chwali, ale ja jestem na nie. Użyłam może 10 razy i odpuściłam sobie, po pewnym czasie, myśląc że stężała, próbowałam ponownie - bez zmian, co gorsza, wkładka z aplikatora, zdejmująca nadmiar tuszu, wyciągała się mi razem ze szczoteczką - katastrofa!
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Benefit Niefałdujące się ciene do powiek w kremie i Pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości - 4,5 g i 3 g, zdecydowane ulubieńce, każdy w swojej kategorii :) Mocno je przetrzymałam, termin ważności dosyć krótki, ale nic się nie działo z konsystencją i zapachem więc zużyłam do dna :) Rewelacyjna jakość, trwałość, łatwość stosowania ( nawet palcem ) - zdecydowanie warte swojej nieniskiej ceny! Najlepsze jakie znam!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Benefit Ultra Plush Lip Gloss Lollibop aksamitny Błyszczyk do ust z kwasem hialuronowym - 15 ml prawdziwego kobiecego szczęścia! Nawet gdy nie lubicie błyszczyków, po użyciu tego - zmienicie swoje przyzwyczajenia :) Absolutnie cudowny, nieklejący, pięknie połyskujący, ale nie zawierający drobin - zapewniał na ustach piękną " taflę ", bez rozmazywania i lepkości. Mega wydajny, mega wygodny w użyciu, nawet bez lusterka. Jeden z najlepszych!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Alverde Cream To Powder Concealer 20 Ivory Korektor w kremie - 1,7 g, nie był najlepszy, ale zły też nie. Na jego korzyść składa się to, że jest kosmetykiem naturalnym, ma ładny odcień, aczkolwiek wcale nie taki jasny, dobrze się stapia ze skórą i nie obciążał jej. Nie krył najlepiej, ale całkiem dobrze tuszował podkówki pod oczami, minimalizując ich widoczność. Czasem stosowałam go też na pryszcze i zaczerwienienia, tutaj też średnio się sprawdzał. Wysoka wydajność, niewysoka cena, naturalny skład, masełkowa, gęsta konsystencja, średnie krycie - całkiem miły.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Prestige Compact Powder Puder kompaktowy 04 Sun Tan - 10 g, kolejne rozczarowanie, mimo początkowego zachwytu. Fajna kasetka, piękny odcień, efekty też jak najbardziej w porządku, nie licząc że słabo matuje, zresztą nie ma tej" funkcji " wyszczególnionej. Ma za zadanie kryć, zarówno na sucho jak i na mokro, oraz zapewniać jednolite i równomierne wykończenie bez obciążenia - dla każdego typu cery. Tak jest, tyle że po miesiącu się " zbrylił " i nie nadaje się do użycia...
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Foltene PHARMA Nail Treatment Kuracja wzmacniająca do paznokci - 10 ml, najlepsza odżywka, która stosowałam w minionym roku. W wyraźny sposób pomogła wzmocnić moje kruche, łamliwe i rozdwajające się płytki, a przy tym jest przyjemna i łatwa w użyciu. Niestety efekty, po wykończeniu opakowania, nie utrzymywały się długo, szkoda bardzo...
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Disney Balsam do ust dla dzieci Miss Minnie - 4,8 g, pewnie dziwi Was obecność tego kosmetyku w moich zbiorach denkowych :D Tak, dziecięcych i mężowych kosmetyków nie pokazuję w swoich zużyciach, ale ten balsam, mimo iż był przeznaczony dla córki, zużyłam sama bo... lekko szczypał usta, oferując efekt mrowienia, znany z błyszczyków powiększających usta. Oczywiście dla dzieci takie coś jest wręcz niewskazane, mi odpowiadał, bo dobrze nawilżał, wygładzał i pięknie pachniał wisienkowym Chupa Chupsem :)
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Krem nawilżający i łagodzący Lichtena - 25 ml, świetny " opatrunek " dla wszelkiego rodzaju podrażnień skórnych, a także uszkodzeń i zaczerwienień. Dermokosmetyk o aktywnym działaniu łagodzącym, przeznaczony do wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry już od pierwszych dni życia, ja go stosowałam miejscowo, na wszelkie skórne " boleści ", a on świetnie sobie radził z ukojeniem, regeneracją i niwelowaniem owych zmian.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Vedara Balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem - 7 ml, bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu oraz idealnie wpasował się w potrzeby moich ust. Świetnie wygładzał, nawilżał, odżywiał, na długo zapewniając komfort, delikatna połyskująca warstewka gwarantowała solidną ochronę. Piękny zapach uprzyjemniał zarówno stosowanie jak i noszenie balsamu, a delikatna, masełkowa konsystencja sprawiała, że aplikacja była nie tylko szybka, ale i bardzo przyjemna :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
LashVolution Serum pobudzające wzrost rzęs - 3 ml, zdecydowanie odkrycie roku 2015! Cudowny produkt, który przy systematycznym używaniu zapełnił efekty godne podziwienia i zazdroszczenia :) Tak pięknych, długich i gęstych rzęs jeszcze nigdy nie miałam! Po prostu WOW!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Missy Migdałowy zmywacz do paznokci Nabłyszczający z olejkiem - 150 ml, kupiłam z czystej ciekawości, zmywać za bardzo nie miałam co, ale nawet z lakierami niezbyt ciemnymi nie dawał sobie rady. Jasne lakiery bądź odżywki usuwał bez problemu, ale nie jest ukierunkowany wyłącznie na takie preparaty... Nie nabłyszczał, mocno, bardzo intensywnie i nieprzyjemnie pachniał. Został zużyty do " prac domowych ".
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Jadwiga Polska Papka do Cery Trądzikowej - 2 ml, niesamowicie skuteczny i ciekawy produkt, który naprawdę działa cuda! Moja wersja to próbka, ale nadzwyczajnie wygodna w użyciu, ponieważ produkt jest zamknięty w malutkiej plastikowej, szczelnie zamykanej " ampułce ". W razie potrzeby wystarczy otworzyć, zanurzyć patyczek higieniczny i zaaplikować na zmianę ( pryszcz, wysypkę, bolący bąbel ze stanem zapalnym ) - znikają!!! Czas " zniknięcia intruza " zależy oczywiście od jego formy i natężenia, ale i tak uważam że jest to magiczny preparat, jeszcze mnie nie zawiódł! Muszę uzupełnić zapasy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Uriage Bariederm Levres Baume Isolant Balsam do spierzchniętych ust - 15 ml, wspaniały, rewelacyjny, bardzo skuteczny i niezawodny sprzymierzeniec spierzchniętych i przesuszonych ust! Świetnie, i bardzo szybko, radzi sobie z ukojeniem, nawilżeniem i odżywieniem zniszczonej skóry ust, przywracając jej dawną świetność. Jest nie tylko zadziwiająco skuteczny, ale również bardzo przyjemny w użyciu - wygodny aplikator ułatwia równomierne rozprowadzenie cienkiej warstewki. Wydajnością też może się poszczycić - wystarcza na bardzo długo!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Benefit Bathina „ just confess, you’re obsessed ”- 50 ml, zdecydowanie najbardziej trwała i najseksowniejsza mgiełka do ciała, jaką miałam przyjemność stosować :) Cudowny zapach, który jak na mgiełkę jest naprawdę trwały, pobudza zmysły i nie pozwala zapomnieć o sobie ani na chwilę. Perfumuje ciało, delikatnie nawilża, orzeźwia, no a flakon ... czy można mu się oprzeć? Absolutnie nie! Cudowności! Zużyłam z wielką przyjemnością do ostatniej kropli :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
CD Deo Atomizer Owoc Granatu - 75 ml, moja ulubiona wersja zapachowa, świetnie odświeża, przyjemnie pachnie, skutecznie chroni, aczkolwiek przy większym wysiłku nie jest wystarczająco skuteczny. Łatwy w stosowaniu i bezpieczny, nie zawiera soli aluminium.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
W końcu, po trzech dniach pisania, oczywiście z przerwami na sprawy i obowiązki, dotarłam do finiszu :) Jednak denka nie warto " zapuszczać " bo staje sie jeszcze bardziej praco- i czasochłonne :)
Znacie któreś z powyższych kosmetyków?
Jak je oceniacie? Czy macie o nich takie samo zdanie jak ja?
Miłego weekendu Wam życzę :*
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Benefit. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Benefit. Pokaż wszystkie posty
piątek, 27 maja 2016
Kosmetyki pożegnane w styczniu, lutym i marcu 2016 czyli denko kwartalne - w minirecenzjach :)
Etykiety:
AA,
Alverde,
Balea,
Benefit,
CD,
Clarena,
denko,
denko kosmetyczne,
Evree,
Garnier,
Hask,
Joanna,
Joico,
kosmetyki,
L`Occitane,
L`Oreal,
LashVolution,
LillaMai,
Uriage,
zużycia kosmetyczne
poniedziałek, 2 maja 2016
Benefit Gimme Brow Żel zagęszczający brwi - wyraziste czy naturalne?
Witajcie Słoneczka :)
Nie wiem jak Wy, ale ja brwi przez długie lata traktowałam " po macoszemu ". Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że potrafią w szybki i niesamowity sposób odmienić twarz, nadając wyrazistości rysom, tajemniczości spojrzeniu czy też zupełnie innego charakteru, osobowości. W sumie kłopotów z brwiami nigdy nie miałam, z natury mam je dosyć szerokie, ciemne i geste, wystarczała drobna regulacja, oczywiście samodzielnie wykonywana, i można było podbijać świat :) Jednak z biegiem czasu brwi nieco się zmieniły, przerzedziły, już nie są tak ciemne, a i włoski stały się delikatniejsze, słabsze, podatne na wypadanie...
Nie jestem zwolenniczką malowania brwi, aczkolwiek nie ukrywam, że na kimś taki efekt bardzo mi się podoba. Zawsze podziwiam dziewczyny z wyrazistymi, ładnie " zrobionymi " brwiami, choć nie brakuje i takich, które wyrządzają sobie krzywdę nieumiejętnym makijażem. Dla siebie szukałam produktu, który w naturalny sposób podkreśli i zagęści brwi, a przy tym nie sprawi, że będę wyglądać komicznie. Nie mam wielkiego doświadczenia z kosmetykami do brwi, a to dlatego, że niemal na początku poszukiwań od razu trafiłam na swój ideał - Żel zagęszczający brwi Gimme Brow marki Benefit.
Słów kilka od producenta
Dodaj swoim brwiom objętości i połysku razem z innowacją Benefit- zawierającym uzupełniające włókna żelem do brwi Gimmie Brow. Ten cudotwórczy żel wypełni Twój łuk brwiowy zapewniając efekt gęstych i zdrowych brwi. Zawarte w nim mikro włókna delikatnie przylegają do Twoich naturalnych brwi tworząc efekt wypełnienia.
Aby nadać brwiom objętość kilkukrotnie przeczesz je szczoteczką. Żel może być nakładany warstwowo. Aby nadać łukom kształt obrysuj je szpiczastym końcem aplikatora.
Chcę mieć gęste brwi! Przesuń końcówką szczoteczki wzdłuż brwi, aby nadać im kształt. Wyszczotkuj, aby rozprowadzić żel i pogrubić brwi. Chcę mieć naturalnie piękne brwi! Delikatnie przeczesz brwi żelem zaczynając od dołu łuków do góry. Powtórz, aby zwiększyć objętość.
Benefit Gimme Brow jest odporny na działanie wody.
97 % osób stwierdza, że brwi są gęstsze*
100 % osób potwierdza naturalny efekt*
*Wyniki opracowano na podstawie badania przeprowadzonego na panelu kobiet.
Żel Gimme Brow jest podany w zakręcanej, smukłej, malutkiej tubce, o pojemności 3 g, wykonanej z twardego tworzywa. Wyznacza się wygodą podczas stosowania, ale również jest łatwa do przechowania czy przewożenia, dzięki swoim mini-gabarytom zmieści się nawet w małej kopertówce, już o większych kosmetyczkach nie wspomnę. I dobrze, bowiem jest to produkt niezbędny i niezawodny - musi być pod ręką w każdej sytuacji :) Miniaturowa, stożkowa szczoteczka z krótkimi, twardymi, a zarazem elastycznymi włoskami zapewnia pole do popisu, potrafi naprawdę wiele, nawet przy tak małych rozmiarach!
Bardzo precyzyjnie nabiera i rozprowadza żel, natychmiastowo nadając brwiom wyrazistości, a jednocześnie zachowując ich naturalność. Dzięki elastycznym włoskom szczoteczki kolor świetnie przylega, zarówno do włosków jak i skóry, tym samym podkreślając oraz zagęszczając brwi. Optycznie je wypełnia, pogrubia, zagęszcza, ładnie rozczesuje i " tworzy " włoski nawet tam, gdzie wcześniej ich nie było. Wąski koniuszek idealnie nadaje się do pokreślenia łuku, z kolei szczoteczka perfekcyjnie rozczesuje włoski i ładnie je " układa ". Cała procedura trwa dosłownie minutę, a efekt jest nadzwyczajnie naturalny i, co najważniejsze, trwały.
Zaletą produktu jest również jego konsystencja i piękny zapach. Gimme Brow jest lekki, półpłynny, kremowy, wcale nie przypomina typowego żelu, nie skleja też włosków, nie obciąża ich ani nie usztywnia. Jest zupełnie niewyczuwalny, na szczęście też się nie rozmazuje, więc w przypadku zapomnienia, nie zrobimy z siebie rozmazanej lali, nie wymaga ciągłego spoglądania w lusterko i wypatrywania ewentualnych " ubytków ":) Żel jest wodoodporny, ale nie w kwestii usuwania go, bo z tym akurat podczas demakijażu nie ma problemu, ale przy wysokiej wilgotności czy nawet podczas deszczu, nie musimy się obawiać, że nam " brwi pociekną " :D
Subtelny, kwiatowy, lekko słodkawy zapach bardzo uprzyjemnia aplikację, przez krótki czas jest wyczuwalny pod nosem.
Benefit Gimme Brow występuje w dwóch kolorach, jaśniejsza, szaro-brązowa wersja - Light/Medium oraz ciemniejszy Medium/Deep, o ciemno brązowej, chłodnej barwie. Ten drugi, to mój idealny odcień, wybieram go ze względu na naturalnie ciemne zabarwienie swoich brwi. Ładnie współgra z moimi brwiami, delikatnie je przyciemnia, nadaje wyrazistości, ale nie przemalowuje w drastyczny sposób. Szczoteczka za każdym razem nabiera tyle żelu, ile go potrzebuję na jednokrotne pokrycie swoich brwi. Oczywiście ilość kosmetyku jest uwarunkowana od indywidualnych potrzeb oraz preferencji.
Żel świetnie się utrzymuje na brwiach, bez poprawek - przez cały dzień! Nie tworzy plam, nie obsypuje, nie migruje. Malutka szczoteczka w stożkowym kształcie pozwala na idealne podkreślenie brwi bez wychodzenia za łuk i bez brudzenia skóry. Pogłębia kolor brwi, rozczesuje, modeluje, zagęszcza i nadaje spojrzeniu wyrazistości.
Wbrew małym rozmiarom tubki, żel wyznacza się szalenie wysoką wydajnością - wystarcza go naprawdę na długo! Ma świetną pigmentację, więc przeczesuję nim swoje brwi tylko jeden raz - efektu nie da się nie zauważyć :) Ulubieniec od lat, wart wypróbowania, polecenia i swojej nieniskiej, aczkolwiek adekwatnej do jakości, ceny. Jedynym problemem może być termin ważności, wynoszący jedynie 6 miesięcy od momentu otwarcia. Ja osobiście się nie mieszczę z zużywaniem go w tym terminie, na szczęście nawet kilka miesięcy później nic z nim się nie dzieje, z moimi brwiami też nie, więc zużywam do końca każde opakowanie :)
Cena - 120 zł / 3 g
Dostępność - Sephora
Podsumowując...
Niezależnie od tego, czy jesteś mistrzynią w makijażu czy dopiero stawiasz pierwsze kroki w kosmetycznym świecie, z Gimme Brow z pewnością osiągniesz zamierzony efekt WOW! Kosmetyki Benefit już nie raz udowodniły swoją bezkonkurencyjność, ten żel jest jednym z takich właśnie produktów - niezawodny, łatwy w użyciu, zachwycający efektem, trwałością oraz wydajnością. Ulubieniec, który od lat troszczy się o dobrą formę i wygląd moich brwi :)
Znacie żel do brwi Gimme Brow Bnefit?
A może macie innych brwiowych ulubieńców w ofercie marki?
Jak dbacie o swoje brwi i po jakie kosmetyki najchętniej sięgacie?
Udanego wieczoru Kochane :*
Nie wiem jak Wy, ale ja brwi przez długie lata traktowałam " po macoszemu ". Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że potrafią w szybki i niesamowity sposób odmienić twarz, nadając wyrazistości rysom, tajemniczości spojrzeniu czy też zupełnie innego charakteru, osobowości. W sumie kłopotów z brwiami nigdy nie miałam, z natury mam je dosyć szerokie, ciemne i geste, wystarczała drobna regulacja, oczywiście samodzielnie wykonywana, i można było podbijać świat :) Jednak z biegiem czasu brwi nieco się zmieniły, przerzedziły, już nie są tak ciemne, a i włoski stały się delikatniejsze, słabsze, podatne na wypadanie...
Nie jestem zwolenniczką malowania brwi, aczkolwiek nie ukrywam, że na kimś taki efekt bardzo mi się podoba. Zawsze podziwiam dziewczyny z wyrazistymi, ładnie " zrobionymi " brwiami, choć nie brakuje i takich, które wyrządzają sobie krzywdę nieumiejętnym makijażem. Dla siebie szukałam produktu, który w naturalny sposób podkreśli i zagęści brwi, a przy tym nie sprawi, że będę wyglądać komicznie. Nie mam wielkiego doświadczenia z kosmetykami do brwi, a to dlatego, że niemal na początku poszukiwań od razu trafiłam na swój ideał - Żel zagęszczający brwi Gimme Brow marki Benefit.
Słów kilka od producenta
Dodaj swoim brwiom objętości i połysku razem z innowacją Benefit- zawierającym uzupełniające włókna żelem do brwi Gimmie Brow. Ten cudotwórczy żel wypełni Twój łuk brwiowy zapewniając efekt gęstych i zdrowych brwi. Zawarte w nim mikro włókna delikatnie przylegają do Twoich naturalnych brwi tworząc efekt wypełnienia.
Aby nadać brwiom objętość kilkukrotnie przeczesz je szczoteczką. Żel może być nakładany warstwowo. Aby nadać łukom kształt obrysuj je szpiczastym końcem aplikatora.
Chcę mieć gęste brwi! Przesuń końcówką szczoteczki wzdłuż brwi, aby nadać im kształt. Wyszczotkuj, aby rozprowadzić żel i pogrubić brwi. Chcę mieć naturalnie piękne brwi! Delikatnie przeczesz brwi żelem zaczynając od dołu łuków do góry. Powtórz, aby zwiększyć objętość.
Benefit Gimme Brow jest odporny na działanie wody.
97 % osób stwierdza, że brwi są gęstsze*
100 % osób potwierdza naturalny efekt*
*Wyniki opracowano na podstawie badania przeprowadzonego na panelu kobiet.
Żel Gimme Brow jest podany w zakręcanej, smukłej, malutkiej tubce, o pojemności 3 g, wykonanej z twardego tworzywa. Wyznacza się wygodą podczas stosowania, ale również jest łatwa do przechowania czy przewożenia, dzięki swoim mini-gabarytom zmieści się nawet w małej kopertówce, już o większych kosmetyczkach nie wspomnę. I dobrze, bowiem jest to produkt niezbędny i niezawodny - musi być pod ręką w każdej sytuacji :) Miniaturowa, stożkowa szczoteczka z krótkimi, twardymi, a zarazem elastycznymi włoskami zapewnia pole do popisu, potrafi naprawdę wiele, nawet przy tak małych rozmiarach!
Bardzo precyzyjnie nabiera i rozprowadza żel, natychmiastowo nadając brwiom wyrazistości, a jednocześnie zachowując ich naturalność. Dzięki elastycznym włoskom szczoteczki kolor świetnie przylega, zarówno do włosków jak i skóry, tym samym podkreślając oraz zagęszczając brwi. Optycznie je wypełnia, pogrubia, zagęszcza, ładnie rozczesuje i " tworzy " włoski nawet tam, gdzie wcześniej ich nie było. Wąski koniuszek idealnie nadaje się do pokreślenia łuku, z kolei szczoteczka perfekcyjnie rozczesuje włoski i ładnie je " układa ". Cała procedura trwa dosłownie minutę, a efekt jest nadzwyczajnie naturalny i, co najważniejsze, trwały.
Zaletą produktu jest również jego konsystencja i piękny zapach. Gimme Brow jest lekki, półpłynny, kremowy, wcale nie przypomina typowego żelu, nie skleja też włosków, nie obciąża ich ani nie usztywnia. Jest zupełnie niewyczuwalny, na szczęście też się nie rozmazuje, więc w przypadku zapomnienia, nie zrobimy z siebie rozmazanej lali, nie wymaga ciągłego spoglądania w lusterko i wypatrywania ewentualnych " ubytków ":) Żel jest wodoodporny, ale nie w kwestii usuwania go, bo z tym akurat podczas demakijażu nie ma problemu, ale przy wysokiej wilgotności czy nawet podczas deszczu, nie musimy się obawiać, że nam " brwi pociekną " :D
Subtelny, kwiatowy, lekko słodkawy zapach bardzo uprzyjemnia aplikację, przez krótki czas jest wyczuwalny pod nosem.
Benefit Gimme Brow występuje w dwóch kolorach, jaśniejsza, szaro-brązowa wersja - Light/Medium oraz ciemniejszy Medium/Deep, o ciemno brązowej, chłodnej barwie. Ten drugi, to mój idealny odcień, wybieram go ze względu na naturalnie ciemne zabarwienie swoich brwi. Ładnie współgra z moimi brwiami, delikatnie je przyciemnia, nadaje wyrazistości, ale nie przemalowuje w drastyczny sposób. Szczoteczka za każdym razem nabiera tyle żelu, ile go potrzebuję na jednokrotne pokrycie swoich brwi. Oczywiście ilość kosmetyku jest uwarunkowana od indywidualnych potrzeb oraz preferencji.
Żel świetnie się utrzymuje na brwiach, bez poprawek - przez cały dzień! Nie tworzy plam, nie obsypuje, nie migruje. Malutka szczoteczka w stożkowym kształcie pozwala na idealne podkreślenie brwi bez wychodzenia za łuk i bez brudzenia skóry. Pogłębia kolor brwi, rozczesuje, modeluje, zagęszcza i nadaje spojrzeniu wyrazistości.
Wbrew małym rozmiarom tubki, żel wyznacza się szalenie wysoką wydajnością - wystarcza go naprawdę na długo! Ma świetną pigmentację, więc przeczesuję nim swoje brwi tylko jeden raz - efektu nie da się nie zauważyć :) Ulubieniec od lat, wart wypróbowania, polecenia i swojej nieniskiej, aczkolwiek adekwatnej do jakości, ceny. Jedynym problemem może być termin ważności, wynoszący jedynie 6 miesięcy od momentu otwarcia. Ja osobiście się nie mieszczę z zużywaniem go w tym terminie, na szczęście nawet kilka miesięcy później nic z nim się nie dzieje, z moimi brwiami też nie, więc zużywam do końca każde opakowanie :)
Cena - 120 zł / 3 g
Dostępność - Sephora
Podsumowując...
Niezależnie od tego, czy jesteś mistrzynią w makijażu czy dopiero stawiasz pierwsze kroki w kosmetycznym świecie, z Gimme Brow z pewnością osiągniesz zamierzony efekt WOW! Kosmetyki Benefit już nie raz udowodniły swoją bezkonkurencyjność, ten żel jest jednym z takich właśnie produktów - niezawodny, łatwy w użyciu, zachwycający efektem, trwałością oraz wydajnością. Ulubieniec, który od lat troszczy się o dobrą formę i wygląd moich brwi :)
Znacie żel do brwi Gimme Brow Bnefit?
A może macie innych brwiowych ulubieńców w ofercie marki?
Jak dbacie o swoje brwi i po jakie kosmetyki najchętniej sięgacie?
Udanego wieczoru Kochane :*
sobota, 1 sierpnia 2015
Pożegnane w maju i czerwcu 2015 - denko w minirecenzjach
Witajcie Słoneczka :)
Obiecałam systematyczność w prowadzeniu denkowych podsumowań, niestety obietnicy, tym razem znów, nie dotrzymałam... W wyniku tego, czeka dziś na Was, znów!, przegląd dwumiesięcznych zużyć, ale śpieszę się uspokoić - duże nie będzie :) A więc zapraszam do krótkiego podsumowania - wirtualny " pamiętnik zużytych kosmetyków " jest fajnym sposobem na kontrolowanie tego, co się dzieje w pielęgnacji, rzadziej też w kolorówce :)
Zarówno maj jak i czerwiec były dosyć słabymi miesiącami jeśli chodzi o zużycia. A to wszystko ze względu na nowości, które zagościły w mojej codzienności - wiele buteleczek, słoiczków, pudełek zostało dopiero opakowane. Na zużycie ich trzeba jeszcze poczekać, ale już po objętości denkowej torby widzę, że lipcowe denko będzie normalne... duże ;)
No to nie traćmy czasu Kochane - zapraszam do oglądania, czytania i dzielenia się swoimi opiniami na temat tych produktów.
Celia de Luxe Argan Królewski Naprawczy krem przeciwzmarszczkowy - 50 ml, przeznaczony do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Kupiłam go, jak również kilka innych słoiczków, w Biedronce za śmieszną cenę, ok. 10 zł! Krem ma w sobie jeden składnik, który psuje całą, jakże pięknie skomponowaną!, resztę. Zawiera parafinę na drugiej pozycji, tuż po wodzie, a więc może zapychać wrażliwą cerę. Za to dalej mamy... olej Arganowy, olej Marula, olej Jojoba, olej Monoi ( kokosowy z wyciągiem z Gardenii Tahitańskiej - Tiare ), następnie witamina E, lecytyna, pantenol, sorbitol, wyciąg z oczaru wirginijskiego i kasztanowca zwyczajnego, rutynę... Wow! Za niecałą dychę w promocji - szok! Ładnie wygładzał, nawilżał dobrze i, co najważniejsze, wcale nie natłuszczał, mimo iż konsystencję ma treściwą! Może jeszcze do niego wrócę, skóry mi nie zapychał.
Czy kupię ponownie - TAK!
Garnier Miracle Cream przeciwzmarszczkowy krem pod oczy - 15 ml, magicznego białego kremu, który podczas aplikacji zmienia swoją barwę na lekko beżową :) Lubiłam go za wygodną i precyzyjną tubkę, ładną kolorystykę oraz lekką konsystencję. Świetnie dopasowywał się do naturalnego kolorytu skóry, nawilżał, delikatnie wygładzał, nie wysuszał, nie zbierał się w załamaniach, nie obciążał i był szalenie wydajny! Pisałam o nim, nazwa podlinkowana, jeśli interesuje Was, klikajcie i czytacie :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Resibo Krem pod oczy i Krem ultranawilżający - próbki, wypróbowałam i jakoś nie czuję się skuszona na pełnowymiarowe opakowanie Ultranawilżającego. Ma gęstą, treściwą konsystencję i niezbyt przyjemny zapach, dosyć tępo rozprowadzał się po skórze... chyba że to wina tej próbki, nie wiem. Krem pod oczy polubiłam, świetnie się rozprowadzał, koił, nawilżał, nie obciążał... być może zagości u mnie kiedyś w wersji pełnowymiarowej :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Odyssee Des Sens Krem ściągający z glinką Rhassoul - 250 g, uwielbiany przeze mnie produkt, o fantastycznym działaniu i przyjemnym, orientalnym aromacie. Stosowanie go wiązało się z ogromną przyjemnością, a efekty na skórze były wręcz fenomenalne - dlatego był numerem jeden podczas domowego SPA :) Rewelacyjnie oczyszczał, wygładzał, zmiękczał skórę, po użyciu go zmieniała się w jedwabną i nieskazitelnie gładką! Recenzja jest na blogu :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!
Exi Cosmetics Byothea Peeling do twarzy - 200 ml, służył mi całeeee wieki! Ogromna pojemność, skuteczne, a zarazem delikatne działanie, sprawiało, że idealnie spisywał się nawet podczas nadwrażliwości skóry. Idealny dla skóry delikatnej, podatnej na podrażnienia, ale też na mieszanej sprawdza się świetnie. Jeśli lubicie ostre zdzieraki, to raczej nie będziecie zadowolone, ale jeśli głównym celem jest efekt końcowy w postaci gładkiej, delikatnej skóry - warto po niego sięgnąć!
Czy kupię ponownie - TAK!
Kolastyna Refresh Żel do mycia twarzy do cery normalnej i mieszanej - 150 ml, jak dobrze że pod ręką jest Biedronka ;) Możecie się śmiać, ale to w sumie dzięki niej odkrywam drogeryjne kosmetyki. Tak samo było i z tym żelem - raz że wizualnie mnie przekupił, dwa, że akurat skończył mi się kosmetyk myjący ( nawet w zapasach! ) i takim oto cudem wylądował wpierw w koszyczku, a potem też na mojej twarzy. Całkiem fajny produkt, który świeżo, choć bardzo męsko, pachnie, dobrze oczyszcza skórę z sebum, zanieczyszczeń, makijażu, a przy tym nie podrażnia, nie wysusza i nie uczula. Faktycznie, przy regularnym stosowaniu przyczynia się do uregulowania sebum. Wydajność całkiem spora, mocno się pieni.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Abacosun Ocean Spa Peeling z Solą Morsą Ocean Spa - 240 ml, byłby całkiem fajnym, wręcz rewelacyjnym produktem o naturalnym składzie ( sól morska, witamina E, olej z nasion słonecznika, olej awokado, algi, olej z pestek winogron ) gdyby nie parafina. To ona powodowała, że na skórze tworzył się gęsty, kleisty łój, i choć peeling świetnie oczyszczał skórę, wygładzał i delikatnie ujędrniał, zużywałam go całe wieki. Tłusta powłoka nie chciała się zmywać, więc po zastosowaniu tego peelingu zawsze myłam ciało żelem. Nie unikam parafiny, ale w niektórych kosmetykach jest ona nie do zniesienia - w tym przypadku tak właśnie było. Aż zniechęcała do sięgania po ten peeling. Szkoda...
Czy kupię ponownie - NIE!!!
Ziaja Maziajki Mydło do kąpieli Guma Balonowa - 500 ml, och, jak to pachnie! Rzeczywiście przypomina gumę balonową, i to tą, którą pamiętam z dzieciństwa - słodką, obłędnie smaczną... W każdym z nas jest trocha z dziecka, to moja " odskocznia " - bardzo trudno mu się oprzeć, i ten kolor...:) Fajnie się pieni, już mała ilość wlewana pod bieżącą wodę zapewnia ogrom białej, puszystej jak chmurki, piany. Nie podrażnia, nie wysusza skóry, nie powoduje uczulenia nawet u dzieci, skład ... lepiej nie czytać :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
AA Oceanic Sensitive Nature SPA multiwitaminowy żel do mycia ciała Borówka - 200 ml, świetny żel, który bardzo przyjemnie pachnie, świetnie się pieni i w delikatny, ale skuteczny sposób oczyszcza i myję skórę. Żel ma krótki termin ważności, tylko 6 miesięcy od momentu otwarcia, bowiem nie zawiera konserwantów, barwników, ani innych szkodliwych czy po prostu uczulających składników, np. olejków eterycznych. Fajny produkt, choć wcale nie tani, ale i tak warto, wydajnością zaskakuje :)
Czy kupię ponownie - TAK!!
Lumene Angry Birds Cranberry Body Lotion - 200 ml, pewnie myślicie co balsam robi w grupie kosmetyków myjących? A no bo używałam go głównie jako balsam pod prysznic - wymieszany pół na pół z ulubionym żelem pełnił role fajnego nawilżacza. Jako tradycyjny balsam źle się spisywał, kleił skórę, obciążał ją, a nawet rolował się na bardziej " miękkich " partiach ciała :) Dzięki stosowaniu pod prysznicem nie skończył w koszu - kreatywność się popłaca! Raz że nie zmarnowałam kosmetyku, dwa, że po użyciu skóra była cudownie oczyszczona, a jednocześnie wypielęgnowana - gładka, miękka, dobrze nawilżona elastyczna... Oczywiście dodatkowego balsamowania/kremowania nie wymagała :) Ale nie takie założenie było, więc ...
Czy kupię ponownie - NIE!
Bielenda Appetizing Body SPA Masło do ciała Czekolada + karmel - 200 ml, całkiem fajnego masła, o bogatych właściwościach odżywczych i nawilżających. Niestety zapachem mnie nie uwiodło, fajny jest, ale bez szału, że tak się wyrażę - ani czekolada, ani karmel - nie zasmakował :) Na szczęście zapach nie jest mocny ani też trwały, więc po aplikacji tylko lekko przez jakiś czas o swojej obecności przypomina, aż znika całkowicie. A ciało jest miękkie, gładkie, dobrze nawilżone. Masło ma gęstą konsystencję, co w połączeniu ze skutecznym działaniem daje wysoką wydajność. Efekty są też bardzo trwałe.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Farmona Sweet Secret Szarlotkowe masło do ciała - 225 g, obłędnego zapachu i równie świetnej, kremowej konsystencji - rzeczywiście " rajski przysmak " :) Jestem od niego uzależniona! Już od dawna! Co za autentyczność aromatu - skóra po użyciu tego masła pachnie tak, jakbym zanurzyła się w szarlotce wypełnionej jabłukowo-cynamonowym nadzieniem. Aż che się liznąć :) Co ważne, zapach nie jest mocny, ale bardzo, bardzo trwały, więc można rozkoszować się nim naprawdę długooo! Walory pielęgnacyjne nie zostały w tyle - masło cudownie nawilża, odżywia, regeneruje i koi skórę, niweluje przesuszenia i zapewnia natychmiastowy komfort - polecam!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!!!!!
Bath & Body Works Midnight Pomegranate Body Lotion - 236 ml, świetny balsam o przepięknym, bardzo kobiecym, świeżym, z nutą słodyczy, zapachu. Stosowałam go bardziej w celach aromaterapeutycznych niżeli pielęgnacyjnych, co wcale nie znaczy, że źle to robił, nie! Tylko dostępu do B&BW nie mam, a on tak cudownie pachnie! I długotrwale perfumuje ciało, otulając go subtelną mgiełką aromatu. Pościel pachniała nim przez 3-4 dni! Wow! Dobrze nawilżał, zapewniał komfort mojej normalnej skórze ciała i nie podrażniał. Cudowny!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!
Marba Body Club Milky Body Lotion Raspberry - 400 ml, myślicie ze to jakiś zagraniczny specyfik? O nie! To Biedronkowy balsam do ciała o zapachu maliny. Co prawda naturalnymi malinami nie pachnie, ale Mambą malinową - jak najbardziej! I to właśnie ją przypomina swoim aromatem. Całkiem fajny balsam o lekkiej konsystencji i z parafiną w składzie, ale, o dziwo, nie jest ona wyczuwalna na mojej skórze. Balsam nie zapycha, nie obciąża, nie klei ani nie natłuszcza ciała, fajnie się wchłania i dosyć dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza i zapewnia ochronę przed podrażnieniami. A to wszystko w cenie ok. 7 zł :) Kupiłam wszystkie rodzaje - w sumie 4, i wiecie co? Nie żałuję :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Kezy Nail Stars Expert Obsession Polish Remover Melon - 150 ml, bezacetonowy zmywacz do paznokci o zapachu melona, melonem co prawda nie pachnie, ale owocowymi cukierkami - i owszem :) Świetnie robił to, do czego został stworzony, a więc nie trzeba było trzeć wacikiem po paznokciach w nieskończoność - szybko, sprawnie, pachnąco... Nie wysuszał skórek, ani płytek. Bardzo fajny i wydajny!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Celia Kolagen Krem do stóp pielęgnacyjno-odżywczy Rozmarynowy - 125 ml, oto, moje Drogie, jest jeden z najlepszych, ale z pewnością najtańszy, krem do stóp jaki kiedykolwiek stosowałam! Fantastycznie nawilża, przyjemnie, kojąco pachnie, zapewnia przesuszonym stopom ulgę i natychmiastowy komfort, odświeża, regeneruje, zmiękcza. Co więcej, efekty są długotrwałe! Wydajność - wysoka bardzo! Kosztował niespełna 5 zł, jakbym wiedziała, co kryje się w tej tubce - zrobiłabym porządny zapas! Ale nic straconego, przy najbliższej okazji to uczynię ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Shefoot Krem na popękane pięty Extra plus - 75 ml, to bardzo treściwy, gęsty i skuteczny krem o pięknym i trwałym zapachu. Uwielbiam gdy kremy do stóp pięknie pachną, bowiem nie tylko walory pielęgnacyjne się liczą - przyjemność podczas stosowania też ma znaczenie. Krem idealnie radzi sobie z przesuszoną skórą, porządnie ją nawilżając, odżywiając i, przy regularnym stosowaniu, zmiękczając. Nie wiem jak się spisuje na popękanych piętach, wolę do tego stanu nie dopuszczać swych stóp, ale z jego pomocą na pewno mi to nie grozi ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Serpol Cosmetics Linda mydło w płynie Mleko i Miód - 500 ml, kremowego, delikatnego i ładnie pachnącego mydła, które nie tylko fajnie myje ręce, usuwając z nich brzydkie zapachy ryby, cebuli i t.p., ale również nie wysusza, nie ściąga ani nie podrażnia delikatnej skóry. Mydła te często u mnie goszczą, a dziś, tak z ciekawości, sprawdziłam stronę producenta, widzę że produkują cudownie brzmiące ( i wyglądające ) mydła dla Piotr i Paweł - wyglądają jak prowansalskie mydła w płynie :) Muszę kiedyś wypróbować :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Betasoap Linda mydło w kostce z Francuską Różą i Mleczkiem z Bawełny - 150 g, jak widzicie nazwa ta sama, a firma inna, przy okazji denek badam nieznane mi tajniki, np. dotyczące producentów, a te, jak się okazuje, są inne, mimo iż produkują pod jedna nazwę :) To Biedronkowe mydło w kostce ma taki sam skład jak mydła marsylskie - wiecie o tym? Nie zawiera SLSów, ale ma w sobie EDTA, oraz olej palmowy, ekstrakt róży, mleczko z bawełny... tyle że kosztuje o wiele mniej jak Marsylskie :) Ot taka ciekawostka. Pachnie przyjemnie, delikatnie myje skórę, nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza... A i jest przebadane dermatologicznie.
Czy kupię ponownie - TAK
Nivea Sea Minerals Care Soap - 90 g, mydełko o świeżym, przyjemnym, choć nieco męskim, moim zdaniem, zapachu i delikatnym działaniu. Dobrze się pieni, skutecznie usuwa zanieczyszczenia i brzydkie zapachy, nie wysusza skóry, ale fajnie ją odświeża. Nie mięknie w trakcie stosowania, nie tworzy nieestetycznych glutków.
Czy kupię ponownie - TAK
Dove Beauty Cream Bar Kremowa kostka myjąca - 100 g, to zupełnie inne mydło, w sumie to nawet nie mydło, to delikatna, kremowa kostka, która pod wpływem wody wytwarza emulsjopodobną piankę delikatnie oczyszczającą i dobrze nawilżającą skórę. Subtelny zapach uprzyjemnia stosowanie, a ciało, po jej użyciu, staje się delikatne, gładkie i bardzo przyjemne w dotyku.
Czy kupię ponownie - TAK
Benefit Lolli Balm Balsam do ust - 30 g, mój wielki ulubieniec! Świetna, kremowa, delikatna tekstura subtelnie pokrywała usta subtelną powłoczką. Koloryzował i zapewniał porządną ochronę, a ładny zapach, świeżo zerwanych płatków róż, umilał zarówno stosowanie jak i " noszenie ". Świetnie nawilżał, nadawał ładnego, romantycznego koloru ustom, odżywiał, zapobiegał pierzchnięciu i przesuszeniom - boskiiiii! Czytajcie recenzję :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!!!!
La Luxe Paris Sexy Maxi Extra Lash Mascara - 10 ml, to pogrubiająco-podkrecający tusz do rzęs w kolorze głębokiej czerni. Kupiony... w Biedronce, gdy w zapasach zrobiło się pusto, a maskary " na już " potrzebowałam. Zaskoczył mnie swoją jakością i świetnymi efektami. Ładnie wyprofilowana szczoteczka rozdzielała i precyzyjnie pokrywała wszystkie, nawet najmniejsze rzęsy. Po dwóch tygodniach, gdy nieco zgęstniał, wystarczała jedna warstwa, a efekt był bardzo wyrazisty - polubiłam! I polecam wypróbować!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
L'Occitane en Provence Limonkowy balsam do ust Masło Shea - 12 ml, smakować.. nie smakował, ale nawilżał, odżywiał i chronił usta niezawodnie. Był tak skuteczny i wygodny w aplikacji, że niemal zawsze miałam go pod ręką, stąd ten obskurny wygląd - wiele ze mną przeszedł, długo ze mną był :) Malutka ilość wystarczała, by skutecznie nawilżyć, delikatnie nabłyszczyć i zapewnić długotrwałą ochronę, a że nie był smaczny, dłużej pozostawał na ustach, bez zlizywania :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Palette Permanent Natural Colors 219 Popielaty Blond - 2 szt., już nie pamiętam kiedy miałam Palette na włosach, a te wypróbowałam za namową męża. Rzeczywiście kolor wychodzi śliczny, pokazywałam wyniki farbowania na facebooku, w maju. Chłodny, popielaty blond, który stosunkowo długo się trzymał. Jedynym mankamentem jest to, że te farby pieką mnie w skórę głowy podczas trzymania, i chcę i nie chcę do niej wrócić...
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Goldwell Dualsenses Blondes&Highlights Szampon do włosów rozjaśnianych i z pasemkami - 250 ml, bardzo fajny produkt o niebieskich pigmentach, który w subtelny sposób mył, a jednocześnie pielęgnował rozjaśnione kosmyki utrzymując je w chłodnym odcieniu blondu. Nie podrażniał skóry głowy, nie wysuszał jej, nie obciążał włosów, w pewnej mierze przyczyniał się do przedłużenia trwałości koloru. Więcej w recenzji o nim możecie przeczytać, pisałam :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Oczywiście nie mogło zabraknąć płatków Carea Aloe Vera x 2 i próbasków, ta maseczka Barwa Siarkowa Moc antytrądzikowa jest bardzo fajna - spodobała mi się :)
O to już koniec Kochane - mówiłam że słabo, no ale nic, lipcowym nadrobię ;)
Znacie któreś z tych produktów?
Jak je oceniacie, lubicie czy unikacie?
Miłego weekendu Wam życzę :*
Obiecałam systematyczność w prowadzeniu denkowych podsumowań, niestety obietnicy, tym razem znów, nie dotrzymałam... W wyniku tego, czeka dziś na Was, znów!, przegląd dwumiesięcznych zużyć, ale śpieszę się uspokoić - duże nie będzie :) A więc zapraszam do krótkiego podsumowania - wirtualny " pamiętnik zużytych kosmetyków " jest fajnym sposobem na kontrolowanie tego, co się dzieje w pielęgnacji, rzadziej też w kolorówce :)
Zarówno maj jak i czerwiec były dosyć słabymi miesiącami jeśli chodzi o zużycia. A to wszystko ze względu na nowości, które zagościły w mojej codzienności - wiele buteleczek, słoiczków, pudełek zostało dopiero opakowane. Na zużycie ich trzeba jeszcze poczekać, ale już po objętości denkowej torby widzę, że lipcowe denko będzie normalne... duże ;)
No to nie traćmy czasu Kochane - zapraszam do oglądania, czytania i dzielenia się swoimi opiniami na temat tych produktów.
Celia de Luxe Argan Królewski Naprawczy krem przeciwzmarszczkowy - 50 ml, przeznaczony do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Kupiłam go, jak również kilka innych słoiczków, w Biedronce za śmieszną cenę, ok. 10 zł! Krem ma w sobie jeden składnik, który psuje całą, jakże pięknie skomponowaną!, resztę. Zawiera parafinę na drugiej pozycji, tuż po wodzie, a więc może zapychać wrażliwą cerę. Za to dalej mamy... olej Arganowy, olej Marula, olej Jojoba, olej Monoi ( kokosowy z wyciągiem z Gardenii Tahitańskiej - Tiare ), następnie witamina E, lecytyna, pantenol, sorbitol, wyciąg z oczaru wirginijskiego i kasztanowca zwyczajnego, rutynę... Wow! Za niecałą dychę w promocji - szok! Ładnie wygładzał, nawilżał dobrze i, co najważniejsze, wcale nie natłuszczał, mimo iż konsystencję ma treściwą! Może jeszcze do niego wrócę, skóry mi nie zapychał.
Czy kupię ponownie - TAK!
Garnier Miracle Cream przeciwzmarszczkowy krem pod oczy - 15 ml, magicznego białego kremu, który podczas aplikacji zmienia swoją barwę na lekko beżową :) Lubiłam go za wygodną i precyzyjną tubkę, ładną kolorystykę oraz lekką konsystencję. Świetnie dopasowywał się do naturalnego kolorytu skóry, nawilżał, delikatnie wygładzał, nie wysuszał, nie zbierał się w załamaniach, nie obciążał i był szalenie wydajny! Pisałam o nim, nazwa podlinkowana, jeśli interesuje Was, klikajcie i czytacie :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Resibo Krem pod oczy i Krem ultranawilżający - próbki, wypróbowałam i jakoś nie czuję się skuszona na pełnowymiarowe opakowanie Ultranawilżającego. Ma gęstą, treściwą konsystencję i niezbyt przyjemny zapach, dosyć tępo rozprowadzał się po skórze... chyba że to wina tej próbki, nie wiem. Krem pod oczy polubiłam, świetnie się rozprowadzał, koił, nawilżał, nie obciążał... być może zagości u mnie kiedyś w wersji pełnowymiarowej :)
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Odyssee Des Sens Krem ściągający z glinką Rhassoul - 250 g, uwielbiany przeze mnie produkt, o fantastycznym działaniu i przyjemnym, orientalnym aromacie. Stosowanie go wiązało się z ogromną przyjemnością, a efekty na skórze były wręcz fenomenalne - dlatego był numerem jeden podczas domowego SPA :) Rewelacyjnie oczyszczał, wygładzał, zmiękczał skórę, po użyciu go zmieniała się w jedwabną i nieskazitelnie gładką! Recenzja jest na blogu :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!
Exi Cosmetics Byothea Peeling do twarzy - 200 ml, służył mi całeeee wieki! Ogromna pojemność, skuteczne, a zarazem delikatne działanie, sprawiało, że idealnie spisywał się nawet podczas nadwrażliwości skóry. Idealny dla skóry delikatnej, podatnej na podrażnienia, ale też na mieszanej sprawdza się świetnie. Jeśli lubicie ostre zdzieraki, to raczej nie będziecie zadowolone, ale jeśli głównym celem jest efekt końcowy w postaci gładkiej, delikatnej skóry - warto po niego sięgnąć!
Czy kupię ponownie - TAK!
Kolastyna Refresh Żel do mycia twarzy do cery normalnej i mieszanej - 150 ml, jak dobrze że pod ręką jest Biedronka ;) Możecie się śmiać, ale to w sumie dzięki niej odkrywam drogeryjne kosmetyki. Tak samo było i z tym żelem - raz że wizualnie mnie przekupił, dwa, że akurat skończył mi się kosmetyk myjący ( nawet w zapasach! ) i takim oto cudem wylądował wpierw w koszyczku, a potem też na mojej twarzy. Całkiem fajny produkt, który świeżo, choć bardzo męsko, pachnie, dobrze oczyszcza skórę z sebum, zanieczyszczeń, makijażu, a przy tym nie podrażnia, nie wysusza i nie uczula. Faktycznie, przy regularnym stosowaniu przyczynia się do uregulowania sebum. Wydajność całkiem spora, mocno się pieni.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Abacosun Ocean Spa Peeling z Solą Morsą Ocean Spa - 240 ml, byłby całkiem fajnym, wręcz rewelacyjnym produktem o naturalnym składzie ( sól morska, witamina E, olej z nasion słonecznika, olej awokado, algi, olej z pestek winogron ) gdyby nie parafina. To ona powodowała, że na skórze tworzył się gęsty, kleisty łój, i choć peeling świetnie oczyszczał skórę, wygładzał i delikatnie ujędrniał, zużywałam go całe wieki. Tłusta powłoka nie chciała się zmywać, więc po zastosowaniu tego peelingu zawsze myłam ciało żelem. Nie unikam parafiny, ale w niektórych kosmetykach jest ona nie do zniesienia - w tym przypadku tak właśnie było. Aż zniechęcała do sięgania po ten peeling. Szkoda...
Czy kupię ponownie - NIE!!!
Ziaja Maziajki Mydło do kąpieli Guma Balonowa - 500 ml, och, jak to pachnie! Rzeczywiście przypomina gumę balonową, i to tą, którą pamiętam z dzieciństwa - słodką, obłędnie smaczną... W każdym z nas jest trocha z dziecka, to moja " odskocznia " - bardzo trudno mu się oprzeć, i ten kolor...:) Fajnie się pieni, już mała ilość wlewana pod bieżącą wodę zapewnia ogrom białej, puszystej jak chmurki, piany. Nie podrażnia, nie wysusza skóry, nie powoduje uczulenia nawet u dzieci, skład ... lepiej nie czytać :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
AA Oceanic Sensitive Nature SPA multiwitaminowy żel do mycia ciała Borówka - 200 ml, świetny żel, który bardzo przyjemnie pachnie, świetnie się pieni i w delikatny, ale skuteczny sposób oczyszcza i myję skórę. Żel ma krótki termin ważności, tylko 6 miesięcy od momentu otwarcia, bowiem nie zawiera konserwantów, barwników, ani innych szkodliwych czy po prostu uczulających składników, np. olejków eterycznych. Fajny produkt, choć wcale nie tani, ale i tak warto, wydajnością zaskakuje :)
Czy kupię ponownie - TAK!!
Lumene Angry Birds Cranberry Body Lotion - 200 ml, pewnie myślicie co balsam robi w grupie kosmetyków myjących? A no bo używałam go głównie jako balsam pod prysznic - wymieszany pół na pół z ulubionym żelem pełnił role fajnego nawilżacza. Jako tradycyjny balsam źle się spisywał, kleił skórę, obciążał ją, a nawet rolował się na bardziej " miękkich " partiach ciała :) Dzięki stosowaniu pod prysznicem nie skończył w koszu - kreatywność się popłaca! Raz że nie zmarnowałam kosmetyku, dwa, że po użyciu skóra była cudownie oczyszczona, a jednocześnie wypielęgnowana - gładka, miękka, dobrze nawilżona elastyczna... Oczywiście dodatkowego balsamowania/kremowania nie wymagała :) Ale nie takie założenie było, więc ...
Czy kupię ponownie - NIE!
Bielenda Appetizing Body SPA Masło do ciała Czekolada + karmel - 200 ml, całkiem fajnego masła, o bogatych właściwościach odżywczych i nawilżających. Niestety zapachem mnie nie uwiodło, fajny jest, ale bez szału, że tak się wyrażę - ani czekolada, ani karmel - nie zasmakował :) Na szczęście zapach nie jest mocny ani też trwały, więc po aplikacji tylko lekko przez jakiś czas o swojej obecności przypomina, aż znika całkowicie. A ciało jest miękkie, gładkie, dobrze nawilżone. Masło ma gęstą konsystencję, co w połączeniu ze skutecznym działaniem daje wysoką wydajność. Efekty są też bardzo trwałe.
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Farmona Sweet Secret Szarlotkowe masło do ciała - 225 g, obłędnego zapachu i równie świetnej, kremowej konsystencji - rzeczywiście " rajski przysmak " :) Jestem od niego uzależniona! Już od dawna! Co za autentyczność aromatu - skóra po użyciu tego masła pachnie tak, jakbym zanurzyła się w szarlotce wypełnionej jabłukowo-cynamonowym nadzieniem. Aż che się liznąć :) Co ważne, zapach nie jest mocny, ale bardzo, bardzo trwały, więc można rozkoszować się nim naprawdę długooo! Walory pielęgnacyjne nie zostały w tyle - masło cudownie nawilża, odżywia, regeneruje i koi skórę, niweluje przesuszenia i zapewnia natychmiastowy komfort - polecam!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!!!!!
Bath & Body Works Midnight Pomegranate Body Lotion - 236 ml, świetny balsam o przepięknym, bardzo kobiecym, świeżym, z nutą słodyczy, zapachu. Stosowałam go bardziej w celach aromaterapeutycznych niżeli pielęgnacyjnych, co wcale nie znaczy, że źle to robił, nie! Tylko dostępu do B&BW nie mam, a on tak cudownie pachnie! I długotrwale perfumuje ciało, otulając go subtelną mgiełką aromatu. Pościel pachniała nim przez 3-4 dni! Wow! Dobrze nawilżał, zapewniał komfort mojej normalnej skórze ciała i nie podrażniał. Cudowny!
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!
Marba Body Club Milky Body Lotion Raspberry - 400 ml, myślicie ze to jakiś zagraniczny specyfik? O nie! To Biedronkowy balsam do ciała o zapachu maliny. Co prawda naturalnymi malinami nie pachnie, ale Mambą malinową - jak najbardziej! I to właśnie ją przypomina swoim aromatem. Całkiem fajny balsam o lekkiej konsystencji i z parafiną w składzie, ale, o dziwo, nie jest ona wyczuwalna na mojej skórze. Balsam nie zapycha, nie obciąża, nie klei ani nie natłuszcza ciała, fajnie się wchłania i dosyć dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza i zapewnia ochronę przed podrażnieniami. A to wszystko w cenie ok. 7 zł :) Kupiłam wszystkie rodzaje - w sumie 4, i wiecie co? Nie żałuję :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Kezy Nail Stars Expert Obsession Polish Remover Melon - 150 ml, bezacetonowy zmywacz do paznokci o zapachu melona, melonem co prawda nie pachnie, ale owocowymi cukierkami - i owszem :) Świetnie robił to, do czego został stworzony, a więc nie trzeba było trzeć wacikiem po paznokciach w nieskończoność - szybko, sprawnie, pachnąco... Nie wysuszał skórek, ani płytek. Bardzo fajny i wydajny!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Celia Kolagen Krem do stóp pielęgnacyjno-odżywczy Rozmarynowy - 125 ml, oto, moje Drogie, jest jeden z najlepszych, ale z pewnością najtańszy, krem do stóp jaki kiedykolwiek stosowałam! Fantastycznie nawilża, przyjemnie, kojąco pachnie, zapewnia przesuszonym stopom ulgę i natychmiastowy komfort, odświeża, regeneruje, zmiękcza. Co więcej, efekty są długotrwałe! Wydajność - wysoka bardzo! Kosztował niespełna 5 zł, jakbym wiedziała, co kryje się w tej tubce - zrobiłabym porządny zapas! Ale nic straconego, przy najbliższej okazji to uczynię ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!
Shefoot Krem na popękane pięty Extra plus - 75 ml, to bardzo treściwy, gęsty i skuteczny krem o pięknym i trwałym zapachu. Uwielbiam gdy kremy do stóp pięknie pachną, bowiem nie tylko walory pielęgnacyjne się liczą - przyjemność podczas stosowania też ma znaczenie. Krem idealnie radzi sobie z przesuszoną skórą, porządnie ją nawilżając, odżywiając i, przy regularnym stosowaniu, zmiękczając. Nie wiem jak się spisuje na popękanych piętach, wolę do tego stanu nie dopuszczać swych stóp, ale z jego pomocą na pewno mi to nie grozi ;)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Serpol Cosmetics Linda mydło w płynie Mleko i Miód - 500 ml, kremowego, delikatnego i ładnie pachnącego mydła, które nie tylko fajnie myje ręce, usuwając z nich brzydkie zapachy ryby, cebuli i t.p., ale również nie wysusza, nie ściąga ani nie podrażnia delikatnej skóry. Mydła te często u mnie goszczą, a dziś, tak z ciekawości, sprawdziłam stronę producenta, widzę że produkują cudownie brzmiące ( i wyglądające ) mydła dla Piotr i Paweł - wyglądają jak prowansalskie mydła w płynie :) Muszę kiedyś wypróbować :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Betasoap Linda mydło w kostce z Francuską Różą i Mleczkiem z Bawełny - 150 g, jak widzicie nazwa ta sama, a firma inna, przy okazji denek badam nieznane mi tajniki, np. dotyczące producentów, a te, jak się okazuje, są inne, mimo iż produkują pod jedna nazwę :) To Biedronkowe mydło w kostce ma taki sam skład jak mydła marsylskie - wiecie o tym? Nie zawiera SLSów, ale ma w sobie EDTA, oraz olej palmowy, ekstrakt róży, mleczko z bawełny... tyle że kosztuje o wiele mniej jak Marsylskie :) Ot taka ciekawostka. Pachnie przyjemnie, delikatnie myje skórę, nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza... A i jest przebadane dermatologicznie.
Czy kupię ponownie - TAK
Nivea Sea Minerals Care Soap - 90 g, mydełko o świeżym, przyjemnym, choć nieco męskim, moim zdaniem, zapachu i delikatnym działaniu. Dobrze się pieni, skutecznie usuwa zanieczyszczenia i brzydkie zapachy, nie wysusza skóry, ale fajnie ją odświeża. Nie mięknie w trakcie stosowania, nie tworzy nieestetycznych glutków.
Czy kupię ponownie - TAK
Dove Beauty Cream Bar Kremowa kostka myjąca - 100 g, to zupełnie inne mydło, w sumie to nawet nie mydło, to delikatna, kremowa kostka, która pod wpływem wody wytwarza emulsjopodobną piankę delikatnie oczyszczającą i dobrze nawilżającą skórę. Subtelny zapach uprzyjemnia stosowanie, a ciało, po jej użyciu, staje się delikatne, gładkie i bardzo przyjemne w dotyku.
Czy kupię ponownie - TAK
Benefit Lolli Balm Balsam do ust - 30 g, mój wielki ulubieniec! Świetna, kremowa, delikatna tekstura subtelnie pokrywała usta subtelną powłoczką. Koloryzował i zapewniał porządną ochronę, a ładny zapach, świeżo zerwanych płatków róż, umilał zarówno stosowanie jak i " noszenie ". Świetnie nawilżał, nadawał ładnego, romantycznego koloru ustom, odżywiał, zapobiegał pierzchnięciu i przesuszeniom - boskiiiii! Czytajcie recenzję :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!!!!!!!!
La Luxe Paris Sexy Maxi Extra Lash Mascara - 10 ml, to pogrubiająco-podkrecający tusz do rzęs w kolorze głębokiej czerni. Kupiony... w Biedronce, gdy w zapasach zrobiło się pusto, a maskary " na już " potrzebowałam. Zaskoczył mnie swoją jakością i świetnymi efektami. Ładnie wyprofilowana szczoteczka rozdzielała i precyzyjnie pokrywała wszystkie, nawet najmniejsze rzęsy. Po dwóch tygodniach, gdy nieco zgęstniał, wystarczała jedna warstwa, a efekt był bardzo wyrazisty - polubiłam! I polecam wypróbować!
Czy kupię ponownie - TAK!!!
L'Occitane en Provence Limonkowy balsam do ust Masło Shea - 12 ml, smakować.. nie smakował, ale nawilżał, odżywiał i chronił usta niezawodnie. Był tak skuteczny i wygodny w aplikacji, że niemal zawsze miałam go pod ręką, stąd ten obskurny wygląd - wiele ze mną przeszedł, długo ze mną był :) Malutka ilość wystarczała, by skutecznie nawilżyć, delikatnie nabłyszczyć i zapewnić długotrwałą ochronę, a że nie był smaczny, dłużej pozostawał na ustach, bez zlizywania :)
Czy kupię ponownie - TAK!!!
Palette Permanent Natural Colors 219 Popielaty Blond - 2 szt., już nie pamiętam kiedy miałam Palette na włosach, a te wypróbowałam za namową męża. Rzeczywiście kolor wychodzi śliczny, pokazywałam wyniki farbowania na facebooku, w maju. Chłodny, popielaty blond, który stosunkowo długo się trzymał. Jedynym mankamentem jest to, że te farby pieką mnie w skórę głowy podczas trzymania, i chcę i nie chcę do niej wrócić...
Czy kupię ponownie - MOŻE...
Goldwell Dualsenses Blondes&Highlights Szampon do włosów rozjaśnianych i z pasemkami - 250 ml, bardzo fajny produkt o niebieskich pigmentach, który w subtelny sposób mył, a jednocześnie pielęgnował rozjaśnione kosmyki utrzymując je w chłodnym odcieniu blondu. Nie podrażniał skóry głowy, nie wysuszał jej, nie obciążał włosów, w pewnej mierze przyczyniał się do przedłużenia trwałości koloru. Więcej w recenzji o nim możecie przeczytać, pisałam :)
Czy kupię ponownie - TAK!
Oczywiście nie mogło zabraknąć płatków Carea Aloe Vera x 2 i próbasków, ta maseczka Barwa Siarkowa Moc antytrądzikowa jest bardzo fajna - spodobała mi się :)
O to już koniec Kochane - mówiłam że słabo, no ale nic, lipcowym nadrobię ;)
Znacie któreś z tych produktów?
Jak je oceniacie, lubicie czy unikacie?
Miłego weekendu Wam życzę :*
Etykiety:
AA,
Abacosun,
Bath Body Works,
Benefit,
Biedronka,
Bielenda,
Celia,
denko,
Dove,
Farmona,
Goldwell,
Kolastyna,
L`Occitane en Provence,
LaLauxe,
Linda,
Lumene,
Nivea,
Odyssee Des Sens,
Palette,
Shefoot
sobota, 18 kwietnia 2015
Ulubieńcy Dobre Dla Urody - marzec 2015 & Wyniki konkursu AA
Witajcie Słoneczka :)
Kwiecień plecień wciąż przeplata... :) Pogoda nijak nie może się ustabilizować, a już myślałam, że w tym tygodniu weekend będzie słoneczny i można będzie to uczcić otwarciem sezonu grillowego. A tu nici z planów. Natura rządzi się swoimi prawami, na nic jej się zdały nasze zachcianki. Wiecie, że u mnie prószy lekki śnieg? :)
Po ile pogoda nie dopisuje, to dziś mam czas na pisanie - zawsze znajdzie się sposób na nudę :) Zapraszam Was na ulubieńców marca oraz wyniki konkursu Nawilżamy się na wiosnę.
Ulubieńcy w całej okazałości :)
Tak, w marcu nie tylko kosmetyki pielęgnacyjne zasługują na to miano. Z biegiem czasu, nadejściem wiosny, zmianą preferencji oraz potrzeb skóry, odkrywam nowe zamiłowania, nawet do kosmetyków, które stosuję od dawna.
Masło do ciała Smoky Poppy The Body Shop urzekło swoją gęstą, masełkową konsystencją, łatwym rozprowadzeniem, świetnym nawilżeniem oraz wspaniałym zapachem. O zapachach, podobno, się nie dyskutuje, ponieważ każdy/każda z nas ma swoje indywidualne preferencje. Mi aromat tego masełka bardzo przypadł do gustu, a więc stosowanie go wiąże się z ogromną przyjemnością. Wkrótce o nim napiszę recenzję, muszę tylko znaleźć trocha czasu.
Od kiedy zagościł u mnie antycellulitowy olejek Super Slim Evree wyczerpujące ćwiczenia przychodzą z większą łatwością. Wiem, że po nich czeka mnie " nagroda " - masaż tym wspaniale pachnącym olejkiem, który ładnie odżywia, nawilża i wygładza ciało. W połączeniu z ćwiczeniami działa, ale na cud nie ma co liczyć :)
Lubię jego zapach, który zawsze mi dodaje energii, lekką konsystencję - tłustawy, ale nie ciężki, stosunkowo szybko wchłania się, nie zapycha. Wydajność ma wysoką, ale już dobija dna... będzie kolejny :)
Moja skóra twarzy nie jest w sumie wymagająca, ale ze względu na jej mieszany typ, czasem bywa trudno. Gdy tłuste partie są zadowolone, te wrażliwe już nie bardzo i na odwrót - ukojenie oraz komfort partii przesuszonych, kończą się świeceniem strefy T. Oczyszczający peeling Sylveco wydaje się być idealną propozycją dla mieszańców! Wydaje się... no właśnie, jest jedno " ale " - niezbyt przyjemny zapach, który nie każdej przypadnie do gustu. Ja go akceptuję, że tak powiem, peeling działanie ma fenomenalne, a po ile kontakt ze skórą jest krótki, da się wytrzymać :)
Peeling w delikatny, ale skuteczny sposób złuszcza, czy może bardziej właściwym będzie określenie szlifuje, skórę pozostawiając ją idealnie oczyszczoną, wygładzoną, miękką, delikatną w dotyku. Dodatkowo rozjaśnia, matuje, nie powodując podrażnień, zaczerwienienia, pieczenia... Uwielbiam!
Kremowy róż Benefit Majorette uwielbiam w sumie od pierwszego użycia. Jednak z perspektywy czasu, stosując go na różne sposoby, widzę, że najlepiej jednak prezentuje się na " gołej "skórze :) Tak też ostatnim czasem go stosuję, na szczęście kondycja skóry znacznie mi poprawiła się, aż jestem w szoku! więc mogę sobie na to pozwolić. Bezproblemowa i szybka aplikacja palcami, łatwość budowania intensywności koloru, piękne stapianie się ze skórą, wysoka trwałość. Nawet gdy się zmaże, mam nawyk podpierania policzka dłonią przy pracy na komputerze, poprawka zajmie tylko chwilę :) Wydajność zabójcza! Bardzo go lubię!
I kto by pomyślał, że tuż za dychę może tak zachwycać? A jednak! Te z Was, które obserwują DDU na Facebooku, już widziały efekty i czytały słów kilka na jej temat. Jest to przypadkowo kupiona w Biedronce maskara La Luxe Paris w wersji Maxi Extra Lash. Ma bardzo fajnie wyprofilowaną szczoteczkę, która ładnie pokrywa wszystkie, nawet te najmniejsze rzęsy. Nie za rzadka ani zbyt gęsta konsystencja, nawet na początku, o intensywnym odcieniu głębokiej czerni. Wydłuża i pogrubia rzęsy, na początku efekt jest delikatny, ale później staje się dosyć wyrazisty - stosuję już prawie 3-ci miesiąc. Nie obsypuje się, ani nie tworzy grudek, szybko wysycha na rzęsach, a więc nie odbija się na powiekach. Nie spływa, nie rozmazuje się, nawet gdy trafiłam pod deszcz, nie wyglądałam jak panda - nooooo same plusy za 10 zł :)
Woda toaletowa Arlésienne jest połączeniem kobiecości, lekkości, czystości... Przyjemne kwiatowe nuty, doprawione odrobiną soczystej mandarynki i subtelnego drzewa sandałowego, napawają optymizmem i radością. Aromat jest lekki, ale bardzo trwały, ciągle wyczuwalny zarówno na skórze jak i na ubraniach, jest niczym niewidoczna woalka, jedynie zapachem zdradzająca swą obecność. Zapach idealny na wiosnę, zarówno dla nastoletnich marzycielek, jak i dla dojrzałych romantyczek :)
A teraz czas na obiecane wyniki! Los zdecydował, a mianowicie Random, że tym razem nagrodą będzie się cieszyć...
Gratulacje serdeczne Monika Kocot!
Podeślij proszę swoje dane adresowe na maila z zakładki Kontakt :)
A dla wszystkich tych, komu się nie udało... już za kilka dni będzie dla Was SUPER konkurs z rewelacyjną nagrodą, której z pewnością jeszcze nie mieliście okazji wypróbować :) Obserwujcie bacznie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
Polubiliście się z tymi kosmetykami tak jak ja?
Który z nich najbardziej wzbudził Waszą ciekawość?
Miłego weekendu Wam życzę!
Kwiecień plecień wciąż przeplata... :) Pogoda nijak nie może się ustabilizować, a już myślałam, że w tym tygodniu weekend będzie słoneczny i można będzie to uczcić otwarciem sezonu grillowego. A tu nici z planów. Natura rządzi się swoimi prawami, na nic jej się zdały nasze zachcianki. Wiecie, że u mnie prószy lekki śnieg? :)
Po ile pogoda nie dopisuje, to dziś mam czas na pisanie - zawsze znajdzie się sposób na nudę :) Zapraszam Was na ulubieńców marca oraz wyniki konkursu Nawilżamy się na wiosnę.
W pierwszej kolejności przedstawię Wam swoich ulubienców kosmetycznych. Nie ma ich wiele, ale są to produkty, po które w marcu bardzo chętnie sięgałam i wiele przyjemności ze stosowania czerpałam.
Tak, w marcu nie tylko kosmetyki pielęgnacyjne zasługują na to miano. Z biegiem czasu, nadejściem wiosny, zmianą preferencji oraz potrzeb skóry, odkrywam nowe zamiłowania, nawet do kosmetyków, które stosuję od dawna.
Masło do ciała Smoky Poppy The Body Shop urzekło swoją gęstą, masełkową konsystencją, łatwym rozprowadzeniem, świetnym nawilżeniem oraz wspaniałym zapachem. O zapachach, podobno, się nie dyskutuje, ponieważ każdy/każda z nas ma swoje indywidualne preferencje. Mi aromat tego masełka bardzo przypadł do gustu, a więc stosowanie go wiąże się z ogromną przyjemnością. Wkrótce o nim napiszę recenzję, muszę tylko znaleźć trocha czasu.
Od kiedy zagościł u mnie antycellulitowy olejek Super Slim Evree wyczerpujące ćwiczenia przychodzą z większą łatwością. Wiem, że po nich czeka mnie " nagroda " - masaż tym wspaniale pachnącym olejkiem, który ładnie odżywia, nawilża i wygładza ciało. W połączeniu z ćwiczeniami działa, ale na cud nie ma co liczyć :)
Lubię jego zapach, który zawsze mi dodaje energii, lekką konsystencję - tłustawy, ale nie ciężki, stosunkowo szybko wchłania się, nie zapycha. Wydajność ma wysoką, ale już dobija dna... będzie kolejny :)
Moja skóra twarzy nie jest w sumie wymagająca, ale ze względu na jej mieszany typ, czasem bywa trudno. Gdy tłuste partie są zadowolone, te wrażliwe już nie bardzo i na odwrót - ukojenie oraz komfort partii przesuszonych, kończą się świeceniem strefy T. Oczyszczający peeling Sylveco wydaje się być idealną propozycją dla mieszańców! Wydaje się... no właśnie, jest jedno " ale " - niezbyt przyjemny zapach, który nie każdej przypadnie do gustu. Ja go akceptuję, że tak powiem, peeling działanie ma fenomenalne, a po ile kontakt ze skórą jest krótki, da się wytrzymać :)
Peeling w delikatny, ale skuteczny sposób złuszcza, czy może bardziej właściwym będzie określenie szlifuje, skórę pozostawiając ją idealnie oczyszczoną, wygładzoną, miękką, delikatną w dotyku. Dodatkowo rozjaśnia, matuje, nie powodując podrażnień, zaczerwienienia, pieczenia... Uwielbiam!
Kremowy róż Benefit Majorette uwielbiam w sumie od pierwszego użycia. Jednak z perspektywy czasu, stosując go na różne sposoby, widzę, że najlepiej jednak prezentuje się na " gołej "skórze :) Tak też ostatnim czasem go stosuję, na szczęście kondycja skóry znacznie mi poprawiła się, aż jestem w szoku! więc mogę sobie na to pozwolić. Bezproblemowa i szybka aplikacja palcami, łatwość budowania intensywności koloru, piękne stapianie się ze skórą, wysoka trwałość. Nawet gdy się zmaże, mam nawyk podpierania policzka dłonią przy pracy na komputerze, poprawka zajmie tylko chwilę :) Wydajność zabójcza! Bardzo go lubię!
I kto by pomyślał, że tuż za dychę może tak zachwycać? A jednak! Te z Was, które obserwują DDU na Facebooku, już widziały efekty i czytały słów kilka na jej temat. Jest to przypadkowo kupiona w Biedronce maskara La Luxe Paris w wersji Maxi Extra Lash. Ma bardzo fajnie wyprofilowaną szczoteczkę, która ładnie pokrywa wszystkie, nawet te najmniejsze rzęsy. Nie za rzadka ani zbyt gęsta konsystencja, nawet na początku, o intensywnym odcieniu głębokiej czerni. Wydłuża i pogrubia rzęsy, na początku efekt jest delikatny, ale później staje się dosyć wyrazisty - stosuję już prawie 3-ci miesiąc. Nie obsypuje się, ani nie tworzy grudek, szybko wysycha na rzęsach, a więc nie odbija się na powiekach. Nie spływa, nie rozmazuje się, nawet gdy trafiłam pod deszcz, nie wyglądałam jak panda - nooooo same plusy za 10 zł :)
Woda toaletowa Arlésienne jest połączeniem kobiecości, lekkości, czystości... Przyjemne kwiatowe nuty, doprawione odrobiną soczystej mandarynki i subtelnego drzewa sandałowego, napawają optymizmem i radością. Aromat jest lekki, ale bardzo trwały, ciągle wyczuwalny zarówno na skórze jak i na ubraniach, jest niczym niewidoczna woalka, jedynie zapachem zdradzająca swą obecność. Zapach idealny na wiosnę, zarówno dla nastoletnich marzycielek, jak i dla dojrzałych romantyczek :)
A teraz czas na obiecane wyniki! Los zdecydował, a mianowicie Random, że tym razem nagrodą będzie się cieszyć...
Gratulacje serdeczne Monika Kocot!
Podeślij proszę swoje dane adresowe na maila z zakładki Kontakt :)
A dla wszystkich tych, komu się nie udało... już za kilka dni będzie dla Was SUPER konkurs z rewelacyjną nagrodą, której z pewnością jeszcze nie mieliście okazji wypróbować :) Obserwujcie bacznie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
Polubiliście się z tymi kosmetykami tak jak ja?
Który z nich najbardziej wzbudził Waszą ciekawość?
Miłego weekendu Wam życzę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)