Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zao Make-Up Organic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zao Make-Up Organic. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 lutego 2015

Ulubieńcy Dobre Dla Urody - styczeń 2015

Witajcie Słoneczka :)
Mam nadzieje, że Dzień wszystkich Zakochanych mija Wam w bardzo przyjemnej atmosferze. Nawet jeśli nie świętujecie Walentynek, miło jest sprawić sobie jakąś przyjemność, dzięki której poczujecie się lepiej. Trzeba siebie rozpieszczać :)
U nas dzień niby zwyczajny, ale oczywiście nie zabrakło przyjemnych niespodzianek, którymi zresztą obdarowujemy się nie tylko z okazji " czegoś tam ", ale również bez okazji. Czułości, troski i uczuć nie oszczędzamy sobie nigdy, więc dziś będzie ... jak zawsze :) I nie idziemy na Greya, szczerze mówiąc nie interesuje mnie ten film, co nie zmienia faktu, iż jestem ciekawa Waszego zdania na jego temat. Czytałam że książka ponoć dobra - prawda to?
Będąc w temacie miłości... Postanowiłam dziś przedstawić Wam swoich ulubieńców stycznia.
W tym roku nie robiłam podsumowania Ulubieńców 2014, ponieważ regularnie, każdego miesiąca, piszę o swoich ulubieńcach kosmetycznych, a po ile w kwestii tej nic się nie zmieniło, nie chciałam się powtarzać i Was zanudzać.
Dziś pierwsza gromadka ulubieńców 2015 roku - i to akurat na Walentynki ♥ 
Kosmetyki, które już zostały zrecenzowane, mają podlinkowane nazwy - jeśli zainteresuje Was którykolwiek z nich, zachęcam do zapoznania się ze szczegółową recenzją ;)

Styczeń minął pod znakiem małego leniuchowania i też mocnego przeziębienia, które rozłożyło mnie na łopatki w pierwszych tygodniach nowego roku. Gdy organizm toczył walkę z wirusami, skóra borykała się z nadmiernym przesuszeniem, szczególnie w okolicy ramion i pleców. Suche, swędzące obszary ukoić był w stanie tylko Żel aloesowy który mam ze sklepu Blisko Natury.
Jest to przezroczysty żel, który może być stosowany jako składnik do przygotowania kosmetyków lub w czystej postaci. Stosowałam go bezpośrednio na skórę, i to w bardzo małej ilości - natychmiastowo koi i łagodzi podrażnioną skórę, niweluje swędzenie towarzyszące przesuszeniu, wspomaga szybką regenerację oraz wzmacnia skórę. Cudowny specyfik o bardzo wysokiej wydajności - polecam!

Upiększająca kuracja Magic Rose Evrēe towarzyszy mi od października. Swoje pierwsze opakowanie zużyłam niemal do połowy, pozostałą połówkę koleżanka " wyżebrała " jako odlewkę - też się uzależniła :) Mimo posiadania kilku różnych olejków do twarzy, które bardzo lubię, kupiłam kolejne opakowanie - najchętniej sięgałam w styczniu właśnie po ten olejek.
Czy to ze względu na cudowny, delikatny, nadzwyczajnie naturalny aromat róż, czy też ze względu na lekką formułę, czy za efekty, które zapewnia - uwielbiam go! Stosowałam zarówno na noc, jak i na dzień ( wolny od makijażu ). Ten olejek uzależnia!
Stosuję też Essential Oil, choć pięknie pachnie i świetnie działa, serce skradł różany - jestem wielbicielką róż ;)

O tym, że wręcz nałogowo dbam o swoje usta pisałam już nie raz. Mam sporą kolekcję pielęgnacyjnych kosmetyków mających na celu zadbać o doskonałe nawilżenie i ochronę delikatnej skóry ust. Zawsze mam pod ręką kilka okazów - czy to w torebce, czy na biurku, czy w łazience, a nawet w kieszeniach kurtek i płaszczy...
Limonkowy balsam do ust Masło Shea L`Occitane en Provence w styczniu wręcz nie schodził z mych ust :) Uwielbiam jego lekką, a jednocześnie treściwą konsystencję, natychmiastowe i dosyć długotrwałe działanie, przyjemny zapach. Bardzo ważną rolę w takich produktach odgrywa sposób aplikacji, w tym balsamie jest on komfortowy, szybki i higieniczny!
Dzięki szczelnie zakręcanemu korkowi mogę go zabierać ze sobą dosłownie wszędzie, nie obawiając się, że niekontrolowanie wydostanie się ze swojej " kryjówki " :)

Brak wystarczającej ilości słońca, choroba, a także towarzyszące jej zmęczenie i ospałość powodowały, że cienie pod oczami samoistnie nie chciały znikać. W ich niwelowaniu i nadaniu sobie ludzkiego podobieństwa pomagał mi korektor Grashka.
Stosuję go od dawna, w sumie nie tylko na cienie pod oczami, ale również do tuszowania drobnych naczynek na twarzy, zaczerwienień, a także niedoskonałości. Jest dosyć jasny, ale zimą moja skóra jest blada, więc nie odznacza się na niej, a ze swoim zadaniem radzi sobie doskonale! I od razu spojrzenie nabiera zdrowego blasku, a twarz wygląda na wypoczętą, nawet gdy tak nie jest :) Jest bardzo wydajnym produktem!

Czerwień na ustach, na paznokciach w sumie też, uwielbiam od zawsze. Wybieram dla siebie zarówno jaskrawe odcienie tego szlachetnego koloru, jak również nieco przygaszone, stonowane wersje. Różowa Czerwień Zao Make - Up Organic świetnie pasuje do każdego typu makijażu. W zależności od sposobu jej aplikacji oraz ilości warstw, można uzyskać bardzo fajne i różne efekty - od lekkiego, niemal naturalnego koloru ust po nasyconą, intensywną barwę.
Prócz walorów upiększających szminka posiada pielęgnacyjne właściwości, co jest zasługą naturalnych składników, które ją tworzą. Fajnie nawilża, wygładza, odżywia i zmiękcza delikatną skórę ust, zapewnia jej też wystarczającą ochronę, choć nie na długo.

Uwielbiam perfumy! Dzięki nim mogę poprawić samopoczucie, dodać sobie pewności, otoczyć się ulubionym zapachem, dodać sobie energii czy po porost zrelaksować się - kojąc poszargane nerwy...
Na dzień zazwyczaj wybieram trwałe zapachy w postaci perfum, wód perfumowanych czy toaletowych. Ale wieczorami, po gorącym prysznicu, moją faworytką " do poduszki " jest Perfumowana mgiełka do ciała i włosów Bathina od Benefit. Jej piękny, kobiecy zapach napawa mnie optymizmem, otula swoją delikatnością i uspokaja. Nie jest trwała, jak to mgiełki zazwyczaj mają, ale też nie ulatnia się po krótkiej chwili, szczególnie na włosach - długo pozostawia po sobie ślad. Uwielbiam moment, gdy rozpylona mgiełka osiada się na rozgrzanej po kąpieli czy prysznicu skórze - cudowne uczucie♥ Styczniowe wieczory zdecydowanie należały do niej :)

Jak Wam się podobają moje styczniowe ulubieńcy?
Znacie któryś z powyższych kosmetyków?
Jak je oceniacie?
Udanego Walentynkowania Wam życzę lub spokojnego i miłego wieczoru
                                 

wtorek, 27 stycznia 2015

Matowa aksamitna szminka - Różowa Czerwień od ZAO

Witajcie Słoneczka :)
Szminka, to ponadczasowy kosmetyk, który z pewnością zajmuje jedno z najważniejszych miejsc w " arsenale urodowym " każdej kobiety. Szminka na ustach, niezależnie od swojego koloru, nadaje im niesamowitej elegancji, upiększa i przyciąga spojrzenia. Szczególnie te nasycone, jaskrawe, stanowcze kolory. Za pomocą umiejętnie dopasowanego odcienia szminki możemy nie tylko dodać sobie urody, pewności siebie, ale i poprawić kształt ust, a nawet błyskawicznie " wybielić " zęby :)

Zawsze mówiłam, że najważniejszym kosmetykiem dla mnie jest tusz do rzęs, bez pomalowanych rzęs czuję się naga. Ale właśnie teraz zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę, to szminka towarzyszy mi " od zawsze ".
To właśnie szminka była pierwszym kosmetykiem, którym nieudolnie, jak to w wieku 6 lat bywa, pomalowałam się - mama nie była zachwycona, jak powiada :) To właśnie szminka była ze mną na pierwszej randce, pierwszej dyskotece, pierwszym ślubie... i ostatnim oczywiście, tak myślę :)
Dziś opowiem o szmince, która towarzyszy mi od wielu miesięcy, i to nie tylko podczas ważnych wydarzeń, ale też na co dzień, tak po prostu, bez powodów - Matowa aksamitna szminka Bio ulubionej francuskiej marki Zao Make-Up Organic.

Zao Make-Up Organic zachwyca mnie nie tylko pięknymi, wykonanymi z bambusa, opakowaniami swoich kosmetyków, ale również cudownymi składami oraz wysoką jakością swojej kolorówki. Wypróbowałam wiele kosmetyków Zao, ale żadnej ich szminki ( o dziwo! ) jeszcze na swych ustach nie miałam. Postanowiłam nadrobić zaległości, na pierwszy ogień wybrałam Matową aksamitną szminkę w odcieniu n°463 Rose Rouge - Różowa Czerwień.
Przy wyborze koloru, sugerowałam się jedynie zdjęciami " od producenta ", bowiem z prezentacją na żywo jest naprawdę trudno, szczególnie tego odcienia, ani na francuskich, ani angielskich blogach nie znalazłam.

Słów kilka od producenta

Hipnotyzująca tendencja! Wybierz swój kolor, aby dopasować go do swojego stroju i nastroju.
Matowa, aksamitna tekstura szminki zapewnia komfort stosowania i doskonałe dopasowanie - oczaruj wszystkich Swoim eleganckim uśmiechem!
Szminka zawiera w swoim składzie cenne olejki i ekstrakty roślinne, które dostarczają składników odżywczych i nawilżających, pozostawiając usta miękkie i gładkie. Oto szminka, która spełnia potrzeby tych, którzy chcą jednocześnie podkreślić kolorem swój uśmiech i wypielęgnować usta.
Regularne stosowanie szminki ZAO przyczynia się do regeneracji ust i przywraca im doskonałą kondycję.

Składniki INCI: ricinus communis (castor) seed oil*, cera alba (beeswax)*, hydrogenated olive oil stearyl esters, decyl sunflower esters, prunus armeniaca kernel extract (hydrogenated apricot kernel oil), hydrogenated apricot oil unsaponifiables, prunus armeniaca (apricot) kernel oil unsaponifiables, prunus armeniaca (apricot) kernel oil, lauryl PCA, butyrospermum parkii (shea) butter*, olea europaea (olive) fruit oil*, glycine soja (soybean) oil*, theobroma cacao (cocoa) seed butter*, triticum vulgare (wheat) germ oil*, myristoyl pullulan, prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil*, simmondsia chinensis (jojoba) seed oil*, elaeis guineensis (palm) butter*, punica granatum (pomegranate) fruit extract*, aqua (water), silver (CI 77820), citrus paradisi (grapefruit) fruit extract, alcohol denat., maltodextrin, parfum (fragrance), linalool, limonene. MAY CONTAIN +/-: CI 77891 [titanium dioxide], CI 77491 [iron oxides], CI 77492 [iron oxides], CI 77499 [iron oxides], CI 77019 [mica], alumina, sodium riboflavin phosphate, CI 77718 [talc], CI 77510 [ferric ferrocyanide], CI 77007 [ultramarines].

Lista składników: olej z Nasion Rącznika Pospolitego (olej Rycynowy)*, wosk pszczeli*, olej z oliwek, olej słonecznikowy, olej z pestek moreli, olej morelowy, Prunus armeniaca (apricot), olej z ziaren moreli, laurylosiarczan PCA, Masło Shea ( Karite )*, oliwa z oliwek *, olej sojowy *, masło kakaowe *, olej z kiełków pszenicy *, mirystoilo pullulan, olej ze słodkich migdałów *, olej jojoba*, masło palmowe *, wyciąg z owoców Granata *, woda, sproszkowane srebro (CI 77820), wyciąg z owoców grejpfruta, alkohol denat, maltodekstryna, perfumy, linalol, limonen.. MOŻE ZAWIERAĆ + / -: CI 77891 [dwutlenek tytanu], CI 77491 [tlenek żelaza], CI 77492 [tlenek żelaza], CI 77499 [tlenek żelaza], CI 77019 [mika], tlenek glinu, fosforan sodu, ryboflawina, CI 77718 [talk], CI 77510 [żelazowy żelazocyjanek], CI 77007 [ultramaryna].

* Składniki pochodzące z rolnictwa ekologicznego.

100% składników naturalnych, w tym co najmniej 60% składników pochodzi z upraw ekologicznych.
Naturalny i Organiczny kosmetyk certyfikowany przez ECOCERT.
Nie testowany na zwierzętach!
Eco-label: Cosmebio.

Szminka Zao jest umieszczona w prześlicznym, jak na Zao przystało, opakowaniu wykonanym z bambusa. Urokiem tych opakowań jest nie tylko gustowna, bardzo zachęcająca prezentacja, ale również niepowtarzalność. Każda obudowa jest jedyna w swoim rodzaju, ma niepowtarzalny wzór, tak jak nie ma dwóch identycznych drzew, tak samo nie ma dwóch identycznych kasetek/opakowań kosmetyków Zao :)
Ale to jeszcze nie koniec ich zalet...
Obudowa, tak naprawdę, jest przeznaczona do wielokrotnego, wieloletniego użytku. Po zużyciu szminki nie wyrzucamy opakowania, ale wykorzystujemy go pod nowy wkład. Można kupić wkład szminki w innym, bądź tym samym, ulubionym kolorze, jak również balsam do ust czy korektor w sztyfcie, i łatwym ruchem umieścić ją w miejsce zużytego :) Obudowa pasuje do wszystkich tych wkładów - sprawdziłam!
Bambus jest nadzwyczajnie twardym, wytrzymałym materiałem, niektóre obudowy z kosmetyków Zao są u mnie w obiegu już od ponad dwóch lat! Upadki, wilgoć, skwar, zabrudzenia... odporne na wszystko! Tym samym kupując te kosmetyki nie tylko dbamy o środowisko, ale również oszczędzamy swoje pieniądze - wkłady kosztują znacznie mniej niżeli kosmetyki w obudowach :)

Dodatkowo szminka została umieszczona w bawełnianym woreczku ze ściągaczem, do którego jest przymocowana ulotka z bardzo, ale to bardzo obszernymi informacjami, dotyczącymi produktu.
Znajdziemy na niej określony numer i kolor odcienia, pełny skład, termin ważności - 12 miesięcy od momentu otwarcia, certyfikaty, spis oraz opis głównych składników, oznakowania dostępnych kolorów szminek, a także instrukcję wymiany wkładu. Pełen profesjonalizm w języku francuskim.
Szminki niby jest mało, co widać na powyższym zdjęciu, ma pojemność 3,5 g, ale dzięki temu, iż jest bardzo dobrze napigmentowana, zyskuje na wysokiej wydajności.

Przyznam, że po zobaczeniu prawdziwego koloru tej szminki, poczułam się nieco zawiedziona. Zdecydowanie nie przypominała ona różowej czerwieni, którą sobie wyobrażałam i widziałam w sklepie jako wzór. Ale wiadomo, zdjęcia marketingowe są upiększane, a real foto - to zupełnie inna bajka! Zdjęcia te były wręcz nie do zdobycia - liczyłam się nawet z tym, że odcień może być nietrafionym.
Kolor w sumie mi się spodobał, aczkolwiek, określiłabym go jako brudny róż lub przygaszone bordo - dosyć fajnie wyglądał na ustach i pasował do mojego typu urody.
Szminka, mimo iż wyglądała na dosyć suchą, przy zetknięciu ze skórą, fajnie po niej sunęła. Aczkolwiek nie zachwycała początkowo miękkością, anie łatwym poślizgiem.

Po kilku użyciach jej tekstura diametralnie się zmieniła. Nadal była twarda, ale po zetknięciu z ustami, sunęła jak po maśle - istna przyjemność. Odkryłam też, że Różowa Czerwień ma tendencję do zmiany koloru w zależności od oświetlenia, a nawet pogody - tutaj, na ręce, widać przebłyski różowej czerwieni prawda?
Takim oto sposobem, i jej kameleonowym zdolnościom, zamiast jednej szminki, mam kilka różnych odcieni :)
Kolor na ustach można z łatwością budować, w zależności od ilości warstw oraz oświetlenia, za każdym razem uzyskuje się inny efekt.
Lekko wklepana opuszkiem palca szminka, we wstępnie obficie posmarowane balsamem usta, nadaje im naturalnego, bardzo ładnego koloru. Trwałość w tym przypadku nie jest wysoka, ale efekt jest tego wart, zresztą taka aplikacja nawet nie wymaga lusterka :)
A już 2, a nawet 3 warstwy, nałożone pędzelkiem czy bezpośrednio pokryte szminką, zapewniają zupełnie inny efekt i kolor :)
W tym przypadku szminka utrzymuje się naprawdę długo. Nie wysusza ust, nie powoduje ich ściągnięcia, nie osiada się w kącikach ani w bruzdach. Ściera się równomiernie, dzięki czemu usta ciągle zachowują dobry wygląd.
Prócz walorów upiększających, szminka zapewnia dostateczne nawilżenie. Mimo tego, czasami nakładam pod nią balsam nawilżający, szczególnie w zimowym okresie. Latem jest zupełnie niewymagająca, podoba mi się to, że nie spływa z ust i się nie rozmazuje, nawet przy mocnym upale. Natomiast zimą zapewnia dobrą ochronę i komfort ustom.
Szminka nie wywołuje u mnie podrażnienia ani innych nieprzyjemnych objawów.

Cena - 64 zł / 3,5 g

Dostępność - Biolander

Podsumowując... 

Choć początkowo Różowa Czerwień od ZAO mnie nieco rozczarowała, z każdym kolejnym użyciem wywoływała uwielbienie! Kolor, wbrew pozorom, świetnie mi pasuje, a przynajmniej tak mi się wydaje :) Lubię ją bardzo, i tą różnorodność, grę barw, którą oferuje, jak już wspomniałam, szminka przy różnym oświetleniu i " natężeniu " koloru, a nawet w zależności od sposobu i formy aplikacji, wygląda inaczej. Żadnej nudy :)
Zachwyca doskonałym składem, pięknym i praktycznym opakowaniem, cudowną teksturą, która się uwalnia po kilku użyciach.
Chce więcej kolorów, chce więcej ZAO!

Znacie kosmetyki Zao Make-Up Organic?
Czy przypadły Wam do gustu i sprostały oczekiwaniom?
Które kosmetyki marki są Waszymi faworytami?
Jakie szminki lubicie?
Miłego wieczoru :)
                                                                                         

poniedziałek, 10 listopada 2014

Naturalny lakier do paznokci Rouge Carmin od Zao Make-Up Organic

Witajcie Słoneczka ;)
Lakiery do paznokci rzadko pokazuję u siebie na blogu, co nie znaczy, że ich nie lubię czy nie stosuję ;)
Choć ostatnimi czasy moje paznokcie rzeczywiście nie mają się najlepiej, ciągle łamią się i rozdwajają, w wyniku czego, każdy milimetr jest na wagę złota :) Mam krótkie palce i okrągłe płytki, nie każdy lakier dobrze na nich prezentuje się, dlatego też wolę bezbarwne odżywki ( które dodatkowo wzmacniają je ). Ale uwielbiam kolor na paznokciach i przyznam szczerze, że taki okres " niemocy " jest dla mnie bardzo trudny.

Dawno nie zmagałam się z tak fatalną kondycją swoich paznokci, gdy już troszeczkę urosną, sięgam po lakiery, które ładnie prezentują się nawet na tak mizernej długości. Pokrywając jedynie centralną część płytek, nie dochodząc do boków, dodatkowo je " wydłużam ", co wizualnie wysmukla palce :)
Naturalny lakier do paznokci Rouge Carmin od Zao Make-Up Organic od pierwszego użycia  stał się moim ulubieńcem. I to nie tylko ze względu na cudowny kolor, ilekroć próbowałam zmian, czerwienie bezkonkurencyjnie są moimi faworytami od wielu lat!, ale także na precyzję malowania.

Słów kilka od producenta

Lakier do paznokci pozbawiony szkodliwych substancji!
ZAO Make up Organic oferują paletę 12 kolorów, począwszy od klasyki do najnowszych trendów. Lakiery do paznokci ZAO zapewniają doskonały manicure, zachowując piękno i zdrowie paznokci.
Lakiery do paznokci ZAO są łatwe w aplikacji, dzięki szerokiemu pędzlowi. Kolor jest jednolity, jedna warstwa aplikacji wystarczy. Szybko schnie.
Nie zawiera szkodliwych składników - lakier może być stosowany tak często, jak pragniesz!
Krzemionka, jest głównym składnikiem kolagenu. Pomaga ona w regeneracji tkanek, poprawia wytrzymałość i elastyczność płytek. Krzemionka lub Krzem (składnik lakieru) wspomaga wytwarzanie tkanek, w tym paznokci.

Skład INCI: Butyl acetate Ethyl acetate, Nitrocellulose, Phtalic anhydride/trimellic anhydride/glycols copolymer, Acetyl tributyl citrate, Isopropyl alcohol, Stearalkonium hectorite, Phyllostachis bambusoides rhizome extract/Helianthus annuus seed oil, Citric acid. Peut contenir +/- : Calcium aluminium borosilicate, Isopropoyl titanium triisotearate, Synthetic fluophlogopite, Polyethylene terephtlalate, Silica, CI 12085, CI 15850, CI 15880, CI 19140, CI 42090, CI 47005, CI 73360, CI 75470, CI 77000, CI 77007, CI 77019, CI 77266, CI 77491, CI 77499, ci 77510, CI 77742, CI 77861, CI 77891.

Składnik aktywny: Kłącza bambusa - bogate w naturalne krzemionki, działają regenerująco na paznokcie.
Produkt nie testowany na zwierzętach!
Lakier ZAO nie zawiera: Parabenów, Fenoksyetanolu, PEG, GMO. Ftalanu, Butylu, Toluenu, Formaldehydu, Ksylenu, Kalafonii, syntetycznej Kamfory.

Kosmetyki Zao są moimi faworytami od lat, jeśli chodzi o kolorówkę naturalną, absolutnie uwielbiam ich pudry i róże, a także bronzery i maskary. Jakiś czasu temu marka wzbogaciła swoją ofertę w kilka nowych produktów, między innymi, w lakiery.
Nie ukrywam, że poczułam się skuszona, kolorystyka bardzo interesująca, ale najbardziej moją uwagę przykuł Rouge Carmin 650 - Karminowa czerwień. Cudowny, nasycony kolor!

Szeroka, niska buteleczka, o pojemności 8 ml, została wykonana z przezroczystego, grubego szkła. Bambusowy korek o niepowtarzalnym wzorze, został przyozdobiony logiem marki - gustowny minimalizm, bez wydziwnień, bardzo mi się podoba!
Krótki, szeroki i płaski pędzelek osadzony w korku bardzo ułatwia aplikację lakieru. Nie jest zbyt miękki, ani za twardy - według mnie, idealny. W kilka sekund rozprowadza lakier po płytce.

Lakier ma półpłynną, lekką konsystencję i tradycyjny, " lakierowy " zapach. Już jedna warstwa oferuje bardzo dobre krycie, druga doprowadza dzieło do perfekcji! Lakier nie smuży, równomiernie rozprowadza się po paznokciach, nie obciążając ich ani nie zostawiając żadnej wyczuwalnej warstewki. Wysycha momentalnie - co dla mnie jest ogromnym plusem, nie lubię czekać w nieskończoność aż lakier wyschnie ;)

Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć jak lakier wygląda po pierwszym pociągnięciu :) Białe końcówki delikatnie prześwitują, ale w sumie jest bardzo ładnie - czyż nie?
Prócz ładnego koloru, lakier Rouge Carmin zapewnia również delikatny, naturalny połysk, za co również go doceniam. Nie wymaga pokrycia top coat`em.
Naturalny skład zdecydowanie gra ważną rolę, nie szkodzi paznokciom, a dodatkowo, prócz walorów upiększających, posiada również własciwości pielęgnacyjne. Ale.. ma też swoje wady.

Tutaj już podwójna warstwa lakieru, dzień po... i, jak widzicie, lekko starte końcówki.
Tak, tak, trwałość nie jest najlepsza, przynajmniej w moim przypadku. Przy " leniwych dniach " lakier zaczyna delikatnie ścierać się już na drug dzień, natomiast przy pracach domowych to zjawisko zaobserwowałam już w tym samym dniu.
Szkoda, mógłby być prawdziwym ideałem!
Szybka i sprawna aplikacja, doskonałe krycie, ładny połysk, błyskawiczne wysychanie, żadnych odgnieceń ani zarysowań!
Kolor lakieru Rouge Carmin nie blaknie nawet po trzech dniach - tak, sprawdziłam, choć z racji " gołych końcówek ", manicure nie nadawał się do wyjścia, tylko do testów ;)
Lakier z łatwością też zmywa się, nie wnika w skórki, ani ich nie barwi.

Cena - 49 zł / 8 ml

Dostępność - Biolander

Podsumowując...

Mimo iż lakier do paznokci Zao nie zdobył miano ideału, bardzo lubię po niego sięgać i robię to od trzech miesięcy.
Wiem, że nie zrobi szkody paznokciom, a wręcz o nie zadba i zawsze pięknie wygląda, nawet gdy są bardzo krótkie.
Wiem, że manicure zajmie mi dosłownie kilka minut, a efekt, bez wspomagaczy w postaci bazy czy top coat`u, będzie cieszyć oko ( krótko, ale będzie ). A gdy już przyjdzie pora na usunięcie tej cudownej czerwieni z płytek, nie będę z tym mieć żadnej trudności - szybko znika i nie barwi ani płytek, ani skórek :)
Szukam ideału nadal, a Rouge Carmin bardzo lubię.

Jak Wam się podoba kolor Rouge Carmin?
Stosowaliście lakiery Zao, jak u Was się sprawdzają?
Znacie kosmetyki Zao?
Miłego odpoczynku Wam życzę :)