Witajcie Słoneczka :)
Wpierw informacja dla tych, którzy czekają na wyniki Testowania kosmetyków Apis - Kochane bardzo Was przepraszamy za opóźnienie, ale wyników dziś nie będzie, Pani Karolina jest obecnie na urlopie, dostęp do internetu ma bardzo, ale to bardzo ograniczony, czego nie spodziewała się, postara się przejrzeć Wasze zgłoszenia i podesłać mi listę wybranych testerek najszybciej, jak tylko będzie to możliwe - uzbrójcie się w cierpliwość i nie miejcie nam za złe - złośliwość losu :)
A teraz przechodzimy do tematu :)
Lipiec był dla mnie wspaniałym miesiącem, w sumie to uwielbiam lato, promienie słoneczne i wysokie temperatury nie sprawiają mi żadnego problemu, jestem strasznym zmarzluchem więc rozkoszuję się upałami w najlepsze, dla mnie schłodzenie ciała jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze, niżeli jego rozgrzewanie - zimny prysznic, mrożone napoje, kosmetyki z lodówki, orzeźwiające zapachy...
Czas przedstawić Wam moich ulubieńców, które towarzyszyły mi w lipcu zapewniając komfort, przyjemność i orzeźwienie, oczywiście nie tylko one, ale wielu innych już pokazywałam wcześniej więc nie chcę się powtarzać i Was zanudzać ;)
W lipcu, jak widzicie, prócz małego wyjątku, królowały " wielkogabarytowe " kosmetyki - pielęgnacja ciała, twarzy i włosów u mnie są zawsze na pierwszym miejscu, przy upałach często odpuszczałam sobie robienie makijażu, tusz do rzęs, cienie do powiek i błyszczyki do ust - to moje niezbędniki, natomiast podkłady, róże, a nawet pudry - odstawiłam całkowicie, skóra miała wakacje :)
Lekkie jak mgiełka, przyjemnie pachnące i cudownie rozświetlające serum Bee Pure Bee Yes sprawdza się u mnie fantastycznie, cudowny prezent sprawiła mi Siouxie, moja skóra go uwielbia, błyskawicznie wchłania się i absolutnie nie obciąża skóry, dodaje jej promienności i troszczy się o dobry wygląd, w subtelny sposób ukrywając to, co jest do ukrycia ;)
Napiszę o nim wkrótce, ponieważ uważam, że zasługuje na osobną recenzję :)
Krem z filtrem to podstawa w letniej pielęgnacji, SPF 50 używam jedynie podczas opalania się lub gdy wiem, że będę musiała przez dłuższy czas przebywać w ostrym słońcu, na co dzień wystarczają niższe filtry, krem ochronny SPF 30 APIS`a idealnie wpisuje się w potrzeby mojej skóry, to jeden z nielicznych kremów ochronnych, który nie natłuszcza, ani też nie powoduje nadmiernego wydzielania sebum przez moją mieszaną skórę - skutecznie chroni, nawet przy ostrym słońcu, dobrze i długotrwale nawilża, pięknie pachnie... Wkrótce będzie pełna recenzja :)
Bez toniku ani rusz, ostatnimi czasy powróciłam do regularnego stosowania toników, płyny micelarne to jednak nie to samo, widzę pozytywne zmiany na skórze, Facial Toner Yasumi jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, mojej mieszanej pomaga w zachowaniu dobrego wyglądu poprzez minimalizowanie porów, stają się mniej widoczne, a więc i skóra wydaje się gładsza, piękniejsza, bardziej jednolita... dodatkowo świetnie pachnie, uwielbiam jego zapach!, dobrze tonizuje i odświeża skórę, zawiera betainę, algi Laminaria Hyperborea, glicerynę, puder perłowy, sól morską, alantoinę, D - pantenol i kwas mlekowy - już go pożegnałam..., smuteczek, za kilka dni w denku go zobaczycie.
Moje nowe zamiłowanie, Matujący płyn micelarny BeBeauty jest jeszcze lepszy od wersji nawilżającej - ma bardzo przyjemny, świeży zapach, dobrze oczyszcza skórę z makijażu, sebum oraz innych zanieczyszczeń, odświeża, nie klei skóry, delikatnie matuje, nie wysusza ani nie podrażnia, nieraz czytałam, że szczypię w oczy, u siebie tego zjawiska nie zaobserwowałam, ale nie mam wrażliwych, więc może dlatego. Bardzo go polubiłam, świetny i tani.
Cielesne rozkosze - tak, to zestaw Balea Brazil Mango - mgiełka do ciała i żel pod prysznic - obydwa produkty już były recenzowane, więc możecie o nich więcej poczytać - nazwy podlinkowane.
Brazil Mango to bezkonkurencyjny zapach lata - soczysty, świeży, owocowy, rozkoszny... żel doskonale oczyszcza skórę i dobrze ją odświeża, zapach ulotny, jak to w żelach Balei, ale mgiełka pozwala przez dłuższą chwilę cieszyć się tym aromatem, nie klei skóry, ale ją nawilża, używana wprost z lodówki zapewnia moc orzeźwienia, ukojenia i ochłody rozgrzanej słońcem skórze :)
Gdy moja skóra pierwszy kontakt ze słońcem ma już za sobą, gdy jest już dobrze muśnięta słońcem, wysokie filtry odstawiam na bok, natomiast ich miejsce zastępują te o niższym faktorze - ulubieńcem lipca bezkonkurencyjnie jest mleczko Jenipapo L`Occitane au Brésil - link do recenzji w nazwie, pokonał nawet mojego ulubionego Piz Buin`a :) To bardzo lekkie, przyjemne w zapachu mleczko, które dobrze chroni skórę, nie wymagając częstej aplikacji, poprzez co zyskuje na wydajności, nie obciąża ani nie klei jej, ale wygładza i uelastycznia, atomizer ułatwia stosowanie - bezpieczne opalanie to podstawa dobrego samopoczucia.
I ostatnia już ulubienica - odżywka Kadzidłowa Sekret Piękna - link w nazwie, która skutecznie dba o piękno moich włosów, pielęgnując, odżywiając i delikatnie nabłyszczając je, radzi sobie z ujarzmieniem i wygładzeniem nawet mocno poplątanych i szorstkich, po umyciu szamponem, włosów, w kilka chwil przywraca im świetny wygląd i kondycję, nie obciążając, ale nadając objętości i lekkości fryzurze.
I tak właśnie prezentuje się moja lipcowa gromadka ulubieńców - znacie któryś z tych kosmetyków?
Lubicie, stosujecie, co o nich sądzicie?
Czy podzielacie moje zdanie, czy macie odmienne zdanie na ich temat?
Udanego i pogodnego weekendu Wam życzę :)