Witajcie Słoneczka :)
Pewnie myślałyście że już zaprzestałam publikować denkowe posty, w sumie na to wyglądało, ale brak wpisów był spowodowany nie brakiem chęci, lecz czasu. Od stycznia po dzisiejszy dzień ilość denkowych toreb się podwoiła, czekałam na odpowiedni czas i odrobinę wolnego - w końcu ten dzień nadszedł! A mianowicie dni :)
Tak prezentuje się lekko " zredukowane " denko z trzech miesięcy, począwszy od stycznia. Uszczupliłam go o kilka mydełek, opakowań po wacikach, w sumie w tym zakresie nic się nie zmieniło, nadal używam płatków Carea, więc sensu nie było je trzymać, oraz niemal wszystkich próbkowych i saszetkowych kosmetyków, te z masek jeszcze na ogólne zdjęcie się załapały, ale pozostałości z nich " wypływające " skutecznie mnie zniechęciły do dalszych działań - poleciały do kosza, ale były fajne :)
No to jedziemy po kolei - podzieliłam kosmetyki na kategorie, tak aby ułatwić oglądanie i odbiór, jak i uprościć podsumowanie :) Zapraszam na krótki przegląd i minirecenzje zużyć kosmetycznych od stycznia do marca - kosmetyki recenzowane na blogu są podlinkowane - klikajcie na tytuły.
Be Organic Serum pod oczy olej makadamia & Centella - 50 ml, nie tylko o doskonałym składzie i dużej pojemności, ale też szalenie wydajne! Lekka konsystencja nie obciążała delikatnej skóry wokół oczu, doskonale nawilża, wygładza, regeneruje i delikatnie napina skórę nadając jej młodzieńczego blasku, a oczom ładnej oprawy :) Posiada certyfikat Ecocert, przyjemne w użyciu, skuteczne, bezpieczne... Jednak wolę kosmetyki pod oczy w znacznie mniejszych pojemnościach, chociażby o połowę :) Więcej znajdziecie w recenzji - link w nazwie.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !
Resibo Krem odżywczy - 50 ml, polubiłam od pierwszego użycia i tak aż do ostatniej kropli zdania nie zmieniłam. Choć preferuję trochę lżejsze konsystencje, na jego bogatą przymykam oko, bo nie obciąża, nie zapycha, świetnie regeneruje, nawilża i odżywia moją skórę. Jest kosmetykiem ekologicznym, o bajecznym składzie, ogromem cennych właściwości, które odbijają się na skuteczności, i pięknych szatach.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Evree Kremy do twarzy Magic Rose30+ oraz Revita Perilla 40+ - po 50 ml każdy, wspaniałe ( każdy z nich ), aczkolwiek jeśli miałabym wybrać tylko jeden, to zdecydowanie będzie to Magic Rose. Znacznie lepiej pasuje do mojej skóry, i nie mówię tu o przedziale wiekowym, pod tym względem już niedługo bliżej mi do Perilly :D Świetnie nawilżają, odżywiają i pielęgnują, wygładzają i uelastyczniają skórę zapewniając jej długotrwałą ochronę, tyle że Magic Rose również matuje, z kolei Perilla lekko natłuszcza.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Norel Dr Wilsz Renew Extreme Retinol H10 Vitamin C Serum odmładzające - 10 ml szczęścia. To serum, które działa naprawdę szybko i niezawodnie, na czym skóra tylko korzysta. Jest z gatunku " oleistych ", bardzo przyjemnie i wygodnie się go stosuje, dodatkowo zachwyca wydajnością i przyjemnym, kojącym zapachem. Warto go mieć pod ręką i przeprowadzać kurację chociaż dwa razy w roku :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Latoille 5 Odmładzający krem do cery dojrzałej - 50 ml, w 95% naturalne składniki, bogata konsystencja, piękny, aczkolwiek dosyć intensywny, ziołowy zapach, ponieważ krem nie tylko pielęgnuje, ale również pełni funkcję aromaterapeutyczne. Pielęgnacja sprawiała wiele radości, efekty - bardzo pozytywne, a zapach długo pozostający na skórze, ułatwiał zasypianie, koił nerwy, uspokajał...
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !
LillaMai Peeling do twarzy z solą z Morza Martwego i olejkiem arganowym - 70 ml konkretnego zdzieraka, który w kilka chwil cudownie przeobraża moją cerę, sprawiając że wygląda świeżo i promiennie. To już trzeci słoiczek, ale z pewnością na nim nie poprzestanę, żaden inny peeling tak szybko jak on nie zwęża porów :) Po spłukaniu cera jest mega gładka, ujędrniona, wygładzona o jednolitym kolorycie. Ale uwaga na mikrouszkodzenia i drobne ranki - szczypie!!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
SkinChemists Bee Venom Przeciwzmarszczkowe serum z jadem pszczelim - 30 ml, zachwyt, uwielbienie, przyjemność - tak w kilku słowach mogę podsumować ten kosmetyk od pierwszego i do ostatniego użycia. Rewelacyjne działanie, przyjemny zapach, niemal natychmiastowe efekty i wysoka wydajność sprawiają, że jest kosmetykiem idealnym, mimo wysokiej ceny. Piękno jest tego warte :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Murier Laboratories Paris Acne action Asr+ krem do twarzy - 50 ml, nie do końca trafił w potrzeby mojej skóry, ale całkiem miło będę go wspominać. Dobrze nawilżał, wygładzał, a nawet minimalizował pory, ale niestety nie radził sobie z ujarzmieniem łoju, wydzielanego przez moją mieszaną skórę, choć powinien był to robić. No cóż, nie wszystko wszystkim pasuje...
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
SYIS Krem pod oczy - 15 ml, okazał się naprawdę fantastycznym produktem. Początkowe właściwości, w postaci podstawowego nawilżenia i odżywienia, są wzbogacone w orzeźwienie, które ten krem zapewnia skórze tuż po aplikacji. Bardzo lubię to uczucie, a skóra od razu wygląda piękniej, po takim pobudzeniu wcale mnie to nie dziwi :) Wydajny, przyjemny, skuteczny, faktycznie wygładza mimiczne zmarszczki, co do zasinień... moje podkówki nie zniknęły, ale krem sprawiał, że były mniej widoczne. Polubliśmy się :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Synchroline Synchrovit C skoncentrowane serum liposomowe z witaminą C - 15 ml kuracji w trzech buteleczkach po 5 ml. Jedno z najlepszych serum z witaminą C, jakie stosowałam, skuteczność została potwierdzona, skóra cudownie rozświetlona, odżywiona, odmłodzona, a ja w 100% zadowolona! Profesjonalne podejście do tematu, kosmetyk same " mieszamy " i świeżutki stosujemy, i tak razy 3 :) Uwielbiam!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Neobio Fresh Skin Peeling do twarzy z Bio-Miętą i wyciągiem z Aloesu - 100 ml świetnego, naturalnego kosmetyku, po który co jakiś czas bardzo chętnie sięgam. Nie tylko delikatnie złuszcza martwy naskórek, ale również zapewnia skórze moc orzeźwienia i odświeżenia - na lato wręcz idealny! Ze względu na mnogość naturalnych składników odżywczych, stosuję go również jako maskę, po delikatnym złuszczającym masażu pozostawiam na skórze na 10 min i spłukuje - jest moc!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Norel Skin Care Łagodna Pianka Myjąca do twarzy i oczu - 150 ml, delikatna i lekka jak puszek z nasionek dmuchawca, a na skórze działa jak tornado, zmiatając wszystkie zanieczyszczenia z niesamowitą precyzją :) Przyjemny zapach jest miłym dodatkiem, który znacząco uprzyjemnia stosowanie, a sama pianka wyznacza się wysoką wydajnością. Skóra po jej użyciu jest idealnie oczyszczona, delikatna i miękka w dotyku. Nie szczypie w oczy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Lumene Matt Touch Pore -Tightening Toner Matujący tonik do cery tłustej i mieszanej - 200 ml, godny zastępca Clarifying Lotion od Clinique, którego wcześniej stosowałam. Mimo iż zawiera alkohol, nie drażni skóry, nie powoduje przesuszenia ani nie uczula, ale bardzo dobrze matuje, odświeża i tonizuje skórę, przygotowując ją do dalszych kroków pielęgnacyjnych. Świetny jest i niedrogi!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!
Sylveco Oczyszczający peeling do twarzy - 75 ml, to kolejny mój ulubieniec, który, mimo iż zapachem nieco odstrasza, świetnie " szlifuje " skórę, sprawiając, że staje się gładka niczym jedwab. Dosłownie! Dodatkowymi atutami są naturalny skład oraz wysoka wydajność, też stosuję go dwojako, jako peeling i jako maskę, pozostawiony na kilka chwil znacznie lepiej ściąga pory, normalizuje proces przetłuszczania, ujednolica koloryt.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK !!!
Body Club Balsam do ciała Miód i Wanilia - 400 ml, przypadkowo kupiony w Biedronce, wraz z innymi rodzajami " smakowymi ", okazał się prawdziwą perełką. Choć składem nie zachwyca, co więcej - zawiera parafinę, świetnie nawilża i wcale nie zapycha ani nie obciąża skóry. Dodatkowo ma lekką konsystencję, przyjemny, słodko-świeży lecz nieprzesłodzony zapach, oczywiście miodu z wanilią, szybko się wchłania, nie klei skóry i jest bardzo wydajny. Wygładza ciało, delikatnie go aromatyzując i zapewniając długotrwałą ochronę.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Vaseline Balsam do ciała w spray'u Cocoa Radiant - 190 ml, bardzo polubiłam ten innowacyjny balsam, nie tylko świetnie się " dawkuje " ale też bardzo dobrze pielęgnuje skórę i na długo otula ją czekoladowo-babeczkowym zapachem :) Błyskawicznie się wchłania, nie klei skóry, nie obciąża ani nie zapycha jej, pozostawia delikatnie wyczuwalną, gładką warstewkę na ciele oferującą komfort. Forma aplikacji bardzo mi się podoba, więc chętnie będę do niego wracać :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Kamill Sensitive Krem do rąk i paznokci - 100 ml, po kremy tej marki sięgam często, bo są tanie i dobre jakościowo, idealnie spełniają swoje przeznaczenie. Sensetive nie odbiega od swoich poprzedników, dobrze pielęgnuje, regeneruje, nawilża, wygładza i chroni skórę, dodatkowo nie zapomina o zmysłach, oferując zapach przyjemny i kojący w subtelny sposób je pobudza i rozpieszcza. Dzięki lekkiej, ale treściwej konsystencji wystarcza naprawdę na długo.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Alverde Masło do ciała Owoce leśne - 200 ml, masło pochodzi z edycji limitowanej, ale wcale mi z tego powodu nie jest smutno, bo nawet nie miałabym ochoty na ponowny zakup. Wyznacza się silnymi właściwościami nawilżającymi i regenerującymi, szczególnie polecane do skóry suchej. Na mojej masło to rolowało się, i to za każdym razem, nawet nakładane w minimalnej ilości. Zawiera masło shea, które w kosmetykach sobie cenię, w tym przypadku czułam się " zapchana ", skóra była obciążona, tłusta, klejąca - dawno nie doświadczyłam takiego rozczarowania.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE!!!
Byothea Body Care Rozgrzewający krem antycellulitowy - 500 ml, jeden z najlepszych produktów tego typu, który miałam przyjemność stosować. Podoba i się w nim wszystko, od opakowania zaczynając, na konsystencji i zapachu kończąc. Mimo iż jest " rozgrzewający " nie piecze, ani nie szczypie skóry, uczucie to jet bardzo przyjemnym doznaniem, a więc bez obaw. Czy działa? Owszem, ale należy pamiętać, że całej " roboty " za nas nie odwali, więc warto wspierać jego działanie ćwiczeniami i zdrową dietą :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
AA Oil Essence Multi balsam do pielęgnacji ciała skóra bardzo sucha - 40 ml, miniatura, która jedynie przybliżyła konsystencję i zapach tego kosmetyku. Zawiera olej arganowy oraz inca inchi, mające za zadanie nawilżać i regenerować ciało. W sumie balsam całkiem fajnie się spisuje, szybko wchłania i nie obciąża, ani nie klei skóry, zapach przyjemny aczkolwiek orchidei mi nie przypomina, jest świeży i lekki, niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Clarena Caviar Push Up Cream Kawiorowy krem do biustu z efektem Push Up - 30 ml, tak jak poprzednik, małe gabaryty pozwoliły tylko na ogólne zapoznanie się z głównymi cechami zawartości, bo na efekty, po kilku użyciach, nie ma co liczyć :) Bardzo ładny zapach, lekka, a jednocześnie treściwa konsystencja, pozwala na dłuższy masaż, ale wchłania się całkowicie, bez pozostawiania tłustego filmu czy klejącej warstewki. Przyjemnie mi się go stosowało - mam ochotę na wersję pełnowymiarową :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
SheFoot Serum ultra regeneracyjne do stóp - 50 ml, nawet nie wiem co o nim myśleć..., w porównaniu z pozostałymi produktami tej marki, które sobie cenię, to serum wpada słabo zarówno pod względem działania jak i zapachu. Konsystencja lekka, szybko się wchłania, ale niestety nie zapewnia wygładzenia i odżywienia stopom nawet lekko przesuszonym, mimo iż jest przeznaczone do zniszczonych i popękanych miejsc. Zapach też nie rozpieszcza nosa, przypomina coś w stylu cytrynowej kostki lub taniego odświeżacza, ale wydajnością zadziwia... Szkoda że jakością nie.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE!!!
Beauty NATURALIS Aronia balsam do ciała - 200 ml, poznałam dzięki ShinyBox`owi, i bardzo z tego się ciesze, bowiem doskonale nawilża i odżywia skórę, nie obciążając jej, szybko się wchłania, ładnie i kojąco pachnie, a w dodatku wyznacza się wysoką wydajnością. Jedynym minusem jest zbyt twarde i nieporęczne opakowanie, zdecydowanie wolałabym miękką tubę.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Kolastyna Hydra Energy Balsam do ciała Revive me skóra bardzo sucha - 250 ml, faktycznie świetny nawilżacz dla przesuszonej skóry. Nabyłam go gdy moja skóra wymagała naprawdę porządnego odżywienia i regeneracji, i wcale się nie zawiodłam. Nie jest gęsty, ale dosyć treściwy, nie natłuszcza skóry lecz doskonale ją wygładza, koi podrażnienia i niweluje zaczerwienienia. Działa jak dobry apteczny specyfik, tyle że kosztuje znacznie mniej :) Zapach bardzo mi się podoba, uprzyjemnia stosowanie i przez dłuższy czas utrzymuje się na skórze zapewniając miłe doznania.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
CD Żel pod prysznic Cytryna - 250 ml, choć opakowanie ma niepozorne, tak naprawdę jest fajnym kosmetykiem myjącym, który delikatnie oczyszcza skórę nie oferując przy tym przesuszenia. Zapach jest świeży, cytrynowy, przyjemny, może nie przypomina naturalnej cytryny, ale sztuczności też mu nie zarzucę. Dobrze się pieni, łatwo spłukuje, zapach pod wpływem ciepła ładnie się uwydatnia, ale ze skóry bardzo szybko znika. Po użyciu tego żelu skóra jest gładka i delikatna w dotyku, ale zdecydowanie potrzebuje nawilżenia.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Alterra Peeling pod prysznic Pomarańcza i Cukier trzcinowy - 200 ml, świetna alternatywa dla żelu, ponieważ nie tylko myje, ale też subtelnie peelinguje ciało. Należy do gatunku lekkich peelingów, drobin jest mało, a i podczas stosowania są bardzo słabo wyczuwalne. Nie jest lejący, ani też gęsty, taki sobie złoty środek. Zapach przyjemny, aczkolwiek spodziewałam się nieco bardziej cytrusowego, tymczasem mamy mieszankę aromatów skórki z pomarańczy z odrobiną słodyczy cukru trzcinowego :) Delikatnie się pieni, nie wysusza, nie podrażnia, ma naturalny skład i alkohol na drugiej pozycji. Wydajny bardzo!
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Vedara Złoty peeling do Ciała - 150 ml, mój ulubieniec, choć nie do końca jako peeling - 2 w 1 :) Delikatne kryształki cukru oraz złote drobiny zatopione w maśle - nakładając go na ciało przez krótką chwilę czuję subtelne masowanie i rozkoszuję się niesamowitym zapachem. Cukier szybko się rozpuszcza pod wpływem ciepłej wody, a więc dla pogłębienia peelingującego efektu trzeba dołożyć kolejną porcję - szybko go ubywa! Po użyciu tego peelingu skóra staje się jedwabiście gładka, miękka i delikatna, a jednocześnie doskonale nawilżona i otulona ochronną warstewką - smarowidła można już sobie odpuścić.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Joanna Gruboziarnisty peeling do ciała Fruit Fantasy Brazylijska mandarynka - 200 ml, to zupełne przeciwieństwo Vedary i Alterry, wielbicielki ostrych zdzieraków będą zadowolone. Ja też byłam, aczkolwiek wolę te delikatniejsze wersje. Peeling niesamowicie skutecznie złuszcza martwy naskórek, drobiny usuwają wszelkie " zanieczyszczenia ", a żel, w którym są zatopione, nieco " amortyzuje " ich agresywne działanie - idealna równowaga :) Skóra po użyciu tego peelingu jest niesamowicie gładka i pięknie pachnąca :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Bath Body Works Pink Chiffon Żel pod prysznic - 295 ml, moja ulubiona wersja zapachowa, choć szczerze mówiąc marka posiada naprawdę spory wybór kosmetyków o niebanalnych, wyjątkowych zapachach. To jeszcze stara wersja pochodząca z moich zapasów, ale czy taki zapach może się znudzić? Wątpię, jest fantastyczny! To połączenie świeżości wiatru, soczystości owoców, głównie wyczuwam w nim gruszkę, oraz słodkiego aromatu egzotycznych kwiatów. Żel bardzo mocno się pieni, przez co jest niesamowicie wydajny, dobrze myje i oczyszcza skórę, nie podrażnia, nie wysusza. Zapach podczas użycia jest mocno wyczuwalny, na skórze niestety długo się nie utzrymuje, ale i tak go uwielbiam :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Balea Mydło w kostce Mleko i Miód - 150 g, duże mydło o delikatnym, miodowym zapachu i delikatnych właściwościach pielęgnacyjnych. Dobrze się pieni, nie wysusza skóry, nie powoduje podrażnień, nie tworzy nieestetycznych glutków, oczywiście gdy jest odpowiednio przechowywane. Początkowo niezbyt wygodne do trzymania ze względu na spore gabaryty, ale potem już coraz lepiej :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Miraculum Perfumowane mydło do ciała Pani Walewska White -100 g, nasze polskie, ekskluzywne mydło, które dobrze się pieni, wytwarzając delikatną, puszystą pianę, pięknie pachnie, uprzyjemniając stosowanie oraz na długo perfumując ciało. Jest dosyć wydajne, nie szybko się zmydla, powszechnie dostępne, zarówno stacjonarnie oraz internetowo, i jest naprawdę warte uwagi.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
Linda Pielęgnacyjne białe mydło w kostce Gardenia - 150 g, mydła tej marki mnie coraz bardziej zaskakują, są tanie, dostępne w każdej Biedronce, a składowo wcale się nie różnią od mydeł Marsylskich, które kosztują kilka razy więcej. Uwielbiam zapach gardenii, a to mydełko doskonale go odwzorowuje. Delikatne dla skóry, wytwarza puszystą, kremową piane, która dobrze oczyszcza, ale nie wysusza. Szalenie wydajne i tanie jak przysłowiowy barszcz
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Linda Fruit Pistachio&Coconut mydło w kostce - 100 g, kolejne warte uwagi mydełko, tyle że tym razem owocowe :) Zawiera ekstrakt z pistacji oraz kokosa, przyjemnie pachnie i równie dobrze oczyszcza skórę zapewniając jej gładkość i miękkość bez uczucia ściągnięcia, bez przesuszenia i podrażnienia.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Body Boom Peeling kawowy Cynamon - 50 g, prawdziwe cudeńko, które nie tylko skutecznie złuszcza martwy naskórek i wygładza ciało, ale również, dzięki walorom pielęgnacyjnym, świetnie dba o kondycję skóry po wyjściu spod prysznica :) Zapach, obłędny, działanie również zachwycające, trochę brudzi wannę, ale wiadomo, naturalna kawa także to czyni, a jest głównym składnikiem tego peelingu. Porządnie masuje, rewelacyjnie wygładza skórę, pobudza zmysły - chcę więcej!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Joanna Naturia Color Farba do włosów Srebrny Pył 213 - 2 szt., farby Joanny stosuję od wielu lat i zawsze byłam zadowolona. Ostatnio jednak te farby przesuszyły moje włosy, nie wiem dlaczego tak się stało, ale te pochodzą jeszcze ze stycznia, a więc wracam do czasów ich świetności :) Dobrze kryją, łatwe w aplikacji, zapewniają na moich włosach kolor identyczny z wzornikiem, nie śmierdzą, nie szczypią, ani nie podrażniają skóry głowy. Włosów też nie wysuszały, no chyba że to moje włosy się zbuntowały teraz :) Ostatnimi miesiącami uczęszczam do salonu na koloryzacje.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Joico Body Luxe Volumizing Szampon zwiększający objętość - 300 ml, niezawodny ulubieniec mojego męża, ja też chętnie korzystam z jego usług, ponieważ skutecznie oczyszcza i wyraźnie pogrubia moje włosy. Prócz tych walorów też posiada jedną niedogodność - plącze moje farbowane włosy, dlatego po jego użyciu koniecznie muszę użyć odżywki, aby nie psuć sobie nerwów i nie wyrywać włosów. Przepięknie pachnie, świeżo i orzeźwiająco, aromat przez dłuższy czas pozostaje na włosach. Mężowe włosy, naturalne, przepięknie nabłyszcza i uelastycznia, sprawia że pięknie się układają i są niesamowicie miłe w dotyku!
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Hask Argan Oil from Marocco Regenerująco-wzmacniający duet Odżywka i Szampon - po 355 ml każde, świetne kosmetyki, które fantastycznie służyły moim włosom. Szampon, mimo dokładnego oczyszczania, wcale nie plątał moich włosów, co zdarza się bardzo rzadko, a dodatkowo pięknie je nabłyszczał i wygładzał. Odżywka była nie tylko formalnością, lecz świetnym uzupełnieniem - po jej użyciu włosy prezentowały się naprawdę fantastycznie - gładkie, proste, błyszczące, uporządkowane, odpowiednio dociążone, zadbane od nasady aż po końce.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
O'right Golden Rose Oil Velvety Smooth and Tender Hair - 10 ml, fenomenalny odżywczy olejek przeznaczony do pielęgnacji włosów farbowanych i zniszczonych. Już kilka kropel roztarte w dłoniach i zaaplikowane na włosy działały cuda! Fantastycznie wygładzał, nabłyszczał i ułatwiał rozczesywanie. Zakochałam się w jego zapachu - najpiękniejszy włosowy olejek jaki dotychczas poznałam! Wydajnością oraz trwałością zapachu zadziwił :) Uzależnił!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
L'Occitane en Provence Szampon i odżywka do włosów Werbena - po 50 ml każde, kosmetyki L`Occitane uwielbiam, ale te włosowe maleństwa jakoś szczególnie mnie nie zachwyciły. Zapach jest mocną stroną marki, wszystkie ich kosmetyki uwodzą aromatem, w tym przypadku również nic nie mam do zarzucenia - zapach werbeny kocham, zarówno szampon jak i odżywka pachną obłędnie! Szampon świetnie oczyszcza i odświeża skórę głowy na długo, ale plącze włosy, odżywka z kolei nie do końca radzi sobie z ujarzmieniem tej plątaniny... Szkoda.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Batiste PAISLEY Suchy szampon do włosów - 200 ml, moja ulubiona, tuż po FRESH`u, wersja zapachowa, uwielbiam jego aromat na swoich włosach, jak również działanie, które oferuje. Po tego typu kosmetyki sięgam rzadko, jak już muszę - są niezawodne i skuteczne, co tu dużo mówić. Paisley w kilka chwil zamienia tłuste, oklapnięte włosy w bujną fryzurę pełną objętości :) Nie podrażnia, nie bieli, w sumie u mnie efekt bielenia na ciemnych odrostach jest mile widziany, nie wysusza skóry głowy. Lubię to!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!
L'Oreal Paris Elseve Fibralogy Maska pogrubiająca strukturę włosa Ekspansja gęstości - 300 ml, nasza znajomość nie rozpoczęła się tak miło, jak się mogło wydawać. Maska obciążała moje cienkie włosy, sprawiając, ze kosmyki wyglądały nieświeżo, były oklapnięte i brzydkie. Po perypetiach wyszliśmy na prostą :) Po prostu zmniejszyłam ilość nakładanego kosmetyku, a efekt był zupełnie odwrotny - sypkie, gładkie, zdyscyplinowane i lśniące włosy. Spektakularnego pogrubienia nie odnotowałam, ale całkiem fajnie zwiększa objętość no i pozostałe obietnice również zostały spełnione :)
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Garnier Color Sensation Krem koloryzujący do włosów 111 Srebrny Superjasny Blond - 2 opakowania, pierwszy raz użyłam tej farby i z pewnością jeszcze po nią sięgnę za jakiś czas. Podoba mi się gęsta konsystencja, łatwość aplikacji oraz kolor, który daje na moich włosach. Dodatkową, ale bardzo ważną zaletą, jest brak pieczenia i szczypania podczas trzymania farby - mam wrażliwą skórę głowy, wiele farb mnie uczula, w tym salonowe, a tę całkiem miło wspominam. Napiszę o niej kiedyś recenzję, jeśli oczywiście nic się nie zmieni podczas koloryzacji, domową planuję za kilka miesięcy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Grashka Korektor cieni pod oczami - 1,2 ml, ma bardzo jasny odcień, choć początkowo wygląda nieco rudo :) Bardzo dobrze pasuje do mojej skóry, świetnie kryje cienie pod oczami, które, w moim przypadku, są bardzo widoczne. Lekka, kremowa konsystencja pozwala na bezproblemową aplikację, a dodatkowo nie obciąża delikatnej skóry w okolicy oczu. Zużyłam z przyjemnością!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!
Prestige Cosmetics Volume Lift Lash Plumping Effect Mascara i Exxtra Black Black & Volume Effect Mascara - po 10 ml każda. były bardzo fajne jeśli chodzi o formę podania, czerń, jaką zapewniały rzęsom oraz szczoteczki, ale strasznie szybko wyschły, była to najkrótsza miłość jaka tylko mogła być... Szkoda! Zapowiadały się świetnie.
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Rimmel London Maskara Wonder’full z olejkiem arganowym Extreme Black - 11 ml, mimo świetnej szczoteczki, zupełnie u mnie się nie sprawdziła. Miała okropnie mazistą i klejącą konsystencję, która scalała kilka rzęs w jedną grubą, oferując efekt " mokrych rzęs " - nie lubię! Nie wiem, czy to jakiś feralny egzemplarz, bo wiele dziewczyn ją chwali, ale ja jestem na nie. Użyłam może 10 razy i odpuściłam sobie, po pewnym czasie, myśląc że stężała, próbowałam ponownie - bez zmian, co gorsza, wkładka z aplikatora, zdejmująca nadmiar tuszu, wyciągała się mi razem ze szczoteczką - katastrofa!
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Benefit Niefałdujące się ciene do powiek w kremie i Pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości - 4,5 g i 3 g, zdecydowane ulubieńce, każdy w swojej kategorii :) Mocno je przetrzymałam, termin ważności dosyć krótki, ale nic się nie działo z konsystencją i zapachem więc zużyłam do dna :) Rewelacyjna jakość, trwałość, łatwość stosowania ( nawet palcem ) - zdecydowanie warte swojej nieniskiej ceny! Najlepsze jakie znam!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Benefit Ultra Plush Lip Gloss Lollibop aksamitny Błyszczyk do ust z kwasem hialuronowym - 15 ml prawdziwego kobiecego szczęścia! Nawet gdy nie lubicie błyszczyków, po użyciu tego - zmienicie swoje przyzwyczajenia :) Absolutnie cudowny, nieklejący, pięknie połyskujący, ale nie zawierający drobin - zapewniał na ustach piękną " taflę ", bez rozmazywania i lepkości. Mega wydajny, mega wygodny w użyciu, nawet bez lusterka. Jeden z najlepszych!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Alverde Cream To Powder Concealer 20 Ivory Korektor w kremie - 1,7 g, nie był najlepszy, ale zły też nie. Na jego korzyść składa się to, że jest kosmetykiem naturalnym, ma ładny odcień, aczkolwiek wcale nie taki jasny, dobrze się stapia ze skórą i nie obciążał jej. Nie krył najlepiej, ale całkiem dobrze tuszował podkówki pod oczami, minimalizując ich widoczność. Czasem stosowałam go też na pryszcze i zaczerwienienia, tutaj też średnio się sprawdzał. Wysoka wydajność, niewysoka cena, naturalny skład, masełkowa, gęsta konsystencja, średnie krycie - całkiem miły.
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Prestige Compact Powder Puder kompaktowy 04 Sun Tan - 10 g, kolejne rozczarowanie, mimo początkowego zachwytu. Fajna kasetka, piękny odcień, efekty też jak najbardziej w porządku, nie licząc że słabo matuje, zresztą nie ma tej" funkcji " wyszczególnionej. Ma za zadanie kryć, zarówno na sucho jak i na mokro, oraz zapewniać jednolite i równomierne wykończenie bez obciążenia - dla każdego typu cery. Tak jest, tyle że po miesiącu się " zbrylił " i nie nadaje się do użycia...
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Foltene PHARMA Nail Treatment Kuracja wzmacniająca do paznokci - 10 ml, najlepsza odżywka, która stosowałam w minionym roku. W wyraźny sposób pomogła wzmocnić moje kruche, łamliwe i rozdwajające się płytki, a przy tym jest przyjemna i łatwa w użyciu. Niestety efekty, po wykończeniu opakowania, nie utrzymywały się długo, szkoda bardzo...
Czy sięgnęłabym ponownie - MOŻE...
Disney Balsam do ust dla dzieci Miss Minnie - 4,8 g, pewnie dziwi Was obecność tego kosmetyku w moich zbiorach denkowych :D Tak, dziecięcych i mężowych kosmetyków nie pokazuję w swoich zużyciach, ale ten balsam, mimo iż był przeznaczony dla córki, zużyłam sama bo... lekko szczypał usta, oferując efekt mrowienia, znany z błyszczyków powiększających usta. Oczywiście dla dzieci takie coś jest wręcz niewskazane, mi odpowiadał, bo dobrze nawilżał, wygładzał i pięknie pachniał wisienkowym Chupa Chupsem :)
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Krem nawilżający i łagodzący Lichtena - 25 ml, świetny " opatrunek " dla wszelkiego rodzaju podrażnień skórnych, a także uszkodzeń i zaczerwienień. Dermokosmetyk o aktywnym działaniu łagodzącym, przeznaczony do wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry już od pierwszych dni życia, ja go stosowałam miejscowo, na wszelkie skórne " boleści ", a on świetnie sobie radził z ukojeniem, regeneracją i niwelowaniem owych zmian.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
Vedara Balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem - 7 ml, bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu oraz idealnie wpasował się w potrzeby moich ust. Świetnie wygładzał, nawilżał, odżywiał, na długo zapewniając komfort, delikatna połyskująca warstewka gwarantowała solidną ochronę. Piękny zapach uprzyjemniał zarówno stosowanie jak i noszenie balsamu, a delikatna, masełkowa konsystencja sprawiała, że aplikacja była nie tylko szybka, ale i bardzo przyjemna :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
LashVolution Serum pobudzające wzrost rzęs - 3 ml, zdecydowanie odkrycie roku 2015! Cudowny produkt, który przy systematycznym używaniu zapełnił efekty godne podziwienia i zazdroszczenia :) Tak pięknych, długich i gęstych rzęs jeszcze nigdy nie miałam! Po prostu WOW!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Missy Migdałowy zmywacz do paznokci Nabłyszczający z olejkiem - 150 ml, kupiłam z czystej ciekawości, zmywać za bardzo nie miałam co, ale nawet z lakierami niezbyt ciemnymi nie dawał sobie rady. Jasne lakiery bądź odżywki usuwał bez problemu, ale nie jest ukierunkowany wyłącznie na takie preparaty... Nie nabłyszczał, mocno, bardzo intensywnie i nieprzyjemnie pachniał. Został zużyty do " prac domowych ".
Czy sięgnęłabym ponownie - NIE
Jadwiga Polska Papka do Cery Trądzikowej - 2 ml, niesamowicie skuteczny i ciekawy produkt, który naprawdę działa cuda! Moja wersja to próbka, ale nadzwyczajnie wygodna w użyciu, ponieważ produkt jest zamknięty w malutkiej plastikowej, szczelnie zamykanej " ampułce ". W razie potrzeby wystarczy otworzyć, zanurzyć patyczek higieniczny i zaaplikować na zmianę ( pryszcz, wysypkę, bolący bąbel ze stanem zapalnym ) - znikają!!! Czas " zniknięcia intruza " zależy oczywiście od jego formy i natężenia, ale i tak uważam że jest to magiczny preparat, jeszcze mnie nie zawiódł! Muszę uzupełnić zapasy :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Uriage Bariederm Levres Baume Isolant Balsam do spierzchniętych ust - 15 ml, wspaniały, rewelacyjny, bardzo skuteczny i niezawodny sprzymierzeniec spierzchniętych i przesuszonych ust! Świetnie, i bardzo szybko, radzi sobie z ukojeniem, nawilżeniem i odżywieniem zniszczonej skóry ust, przywracając jej dawną świetność. Jest nie tylko zadziwiająco skuteczny, ale również bardzo przyjemny w użyciu - wygodny aplikator ułatwia równomierne rozprowadzenie cienkiej warstewki. Wydajnością też może się poszczycić - wystarcza na bardzo długo!
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
Benefit Bathina „ just confess, you’re obsessed ”- 50 ml, zdecydowanie najbardziej trwała i najseksowniejsza mgiełka do ciała, jaką miałam przyjemność stosować :) Cudowny zapach, który jak na mgiełkę jest naprawdę trwały, pobudza zmysły i nie pozwala zapomnieć o sobie ani na chwilę. Perfumuje ciało, delikatnie nawilża, orzeźwia, no a flakon ... czy można mu się oprzeć? Absolutnie nie! Cudowności! Zużyłam z wielką przyjemnością do ostatniej kropli :)
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK!!!
CD Deo Atomizer Owoc Granatu - 75 ml, moja ulubiona wersja zapachowa, świetnie odświeża, przyjemnie pachnie, skutecznie chroni, aczkolwiek przy większym wysiłku nie jest wystarczająco skuteczny. Łatwy w stosowaniu i bezpieczny, nie zawiera soli aluminium.
Czy sięgnęłabym ponownie - TAK
W końcu, po trzech dniach pisania, oczywiście z przerwami na sprawy i obowiązki, dotarłam do finiszu :) Jednak denka nie warto " zapuszczać " bo staje sie jeszcze bardziej praco- i czasochłonne :)
Znacie któreś z powyższych kosmetyków?
Jak je oceniacie? Czy macie o nich takie samo zdanie jak ja?
Miłego weekendu Wam życzę :*
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LillaMai. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LillaMai. Pokaż wszystkie posty
piątek, 27 maja 2016
Kosmetyki pożegnane w styczniu, lutym i marcu 2016 czyli denko kwartalne - w minirecenzjach :)
Etykiety:
AA,
Alverde,
Balea,
Benefit,
CD,
Clarena,
denko,
denko kosmetyczne,
Evree,
Garnier,
Hask,
Joanna,
Joico,
kosmetyki,
L`Occitane,
L`Oreal,
LashVolution,
LillaMai,
Uriage,
zużycia kosmetyczne
piątek, 17 lipca 2015
The Birthday Edition - ShinyBox czerwiec 2015 w minirecenzjach oraz InspiredBy - Stefano Terrazzino
Witajcie Słoneczka :)
Jak Wam mija wakacyjny czas? Odpoczywacie, leniuchujecie czy jeszcze czekacie na swój urlop? Lato nas w tym roku nie rozpieszcza, przeplatając szaleńcze upały z gwałtownymi burzami, ale ShinyBox i owszem - potrafi zaskoczyć oraz umilić każdy dzień :) Dziś zapraszam Was na minirecenzje produktów które znalazły się w czerwcowym pudełku The Birthday Edition oraz prezentację zestawu InspiredBy - Stefano Terrazzino :)
Urodzinowa Edycja ShinyBox to nie byle co, pudełka były rzeczywiście fantastyczne! Były? Tak, bo cieszyły się tak ogromnym zainteresowaniem, iż zostały wyprzedane kilka dni po premierze :)
Jeśli chodzi o zestawy InspiredBy, to po długich namysłach, ostatecznie zdecydowałam się na propozycję Stefano Terrazzino, chciałam zrobić mężowi niespodziankę, ale czy się udało? O tym dowiecie się później :)
Tak prezentuje się Urodzinowa Zawartość - prawda że robi wrażenie? Kosmetyki zostały świetnie skomponowane, a po prawie trzech tygodniach stosowania już wiem, które są tak naprawdę warte uwagi :)
Czas na świętowanie!
W tym roku ShinyBox obchodzi kolejne, już 3 urodziny. Z tej okazji jubileuszowe pudełko zabłyśnie w Waszej kosmetycznej kolekcji z potrójną siłą!
Uwielbiamy Was pozytywnie zaskakiwać i dzielić się z Wami tym co najlepsze, dlatego przygotowaliśmy dla Was wyjątkową, urodzinową edycję ShinyBox pełną niespodzianek.
Pudełko ShinyBox: The Birthday Edition to zestaw doskonałych kosmetyków z którymi przeniesiesz się do świata piękna i nowości kosmetycznych. To szczególny podarunek, dzięki któremu razem będziemy świętować kolejne urodziny!
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Ale superowo! 100 lat ShinyBox ♥
Dove Peelingujący żel pod prysznic Gentle Exfoliating to unikalne połączenie żelu pod prysznic i delikatnego peelingu. Drobinki krzemionki usuwają martwy, przesuszony naskórek i pogłębiają działanie oczyszczające skórę, pozostawiając ją na długo delikatną i gładką. Ponadto poprzez właściwości złuszczające, a także dzięki odpowiedniej zawartość składników opartych o formułę Nutrium Moisture™ wzgogaconą o lipidy, nawilżenie wnika w jeszcze głębsze warstwy skóry. Codzienne stosowanie żelu przywróci jej naturalne piękno, blask i odżywienie.
Kosmetyk dołączony został do pudełek czerwcowej edycji ShinyBox zamówionych w ramach subskrypcji.
Cena - 11,45 zł / 250 ml ( produkt pełnowymiarowy dodawany do zamówień w ramach subskrypcji).
Żele Dove, w tym Gentle Exfoliating, bardzo lubię i od długiego czasu stosuję, pisałam nawet o nich osobną notkę, o TU. Peelingujący należy do szczególnych ulubieńców ze względu na swoje właściwości lekko złuszczające. Nie stosuję go codziennie, ale na przemian z innymi żelami, co nie zmienia faktu, iż jest skuteczny i bardzo przyjemny w użyciu. Żel świetnie oczyszcza skórę i wygładza ją, nie powodując przy tym przesuszenia ani podrażnienia. Mocno się pieni, wytwarzając miękką, puszystą i kremową pianę, która opatula całe ciało niczym puchowa pierzynka, ale z łatwością się spłukuje. Piękny, subtelny, świeży, a zarazem pobudzający zapach, uprzyjemnia stosowanie. Po użyciu żelu skóra staje się nieskazitelnie gładka, a jednocześnie delikatna i przyjemna w dotyku. Stosowanie balsamu czy masła, przy normalnej skórze, już nie jest konieczne... Cudowny!
Apis Mgiełka do twarzy i ciała oparta na naturalnych, wyselekcjonowanych składnikach, które zapewniają skórze piękny, świeży i promienny wygląd. Subtelny aromat mgiełki odpręża i relaksuje zmysły. Kosmetyk można stosować w codziennej pielęgnacji do każdego rodzaju skóry.
Mgiełka z ekologiczną wodą z owoców pomarańczy i komórkami macierzystymi - ekologiczna woda z owoców pomarańczy certyfikowana przez Ecocert® i roślinnymi komórkami macierzystymi z pomarańczy CITRUSTEM™. Wzmocniona kwasem hialuronowym i ekstraktem z aloesu zapewnia skórze świeży i promienny wygląd, a subtelny pomarańczowy aromat odpręża i relaksuje zmysły.
Cena - 24 zł / 150 ml ( produkt pełnowymiarowy - jedna z 3 wersji ).
Na mgiełkę Apisa miałam od dawna ochotę, a więc bardzo się ucieszyłam, gdy ujrzałam ją wśród pozostałych produktów. W każdym czerwcowym pudełku znalazła się jedna z trzech wersji mgiełek, mi trafiła się z ekologiczną wodą z owoców pomarańczy i komórkami macierzystymi, a była jeszcze różana i oliwkowa :) Muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo fajna, pod względem pielęgnacyjnym sprawdza się fantastycznie. Zapachu spodziewałam się nieco bardziej owocowego, jak sama nazwa wskazuje, tutaj natomiast mamy aromat bardziej przypominający zapach kwiatów pomarańczy, nie samych owoców. Tym nie mniej jest przyjemny, kojący, relaksujący. Zaaplikowana na skórę mgiełka doskonale ją nawilża, zmiękcza, wygładza i odświeża. W upały stosuję ją " z lodówki " - dzięki czemu jeszcze bardziej orzeźwia oraz pobudza, a dodatkowo koi rozgrzaną, zmęczoną słońcem skórę. Atomizer świetnie rozpyla wodę, nie zacina się, ani nie pluje, natomiast buteleczka jest ładna, lekka i praktyczna.
The Secret Soap Store Shea Line Krem do rąk Limonka z miętą. Seria kosmetyków na bazie masła Shea Secret Recipes Shea Line składa się między innymi z serii 10 odżywczych kremów do rąk w bogatej gamie zapachowej, w tym jednego przeznaczonego specjalnie dla mężczyzn, każde z 20% zawartością masła Shea, olejów roślinnych, soku z cytryny, panthenolu.
Seria kremów do rąk z masłem Shea jest jedną z najlepiej sprzedających się linii marki, a kremy do rąk zostały wyróżnione w konkursach konsumenckich, jako ostatni Best Beauty Buys 2014 magazynu In Style. Linia w szczególności polecana wszystkim typom skór przesuszonych i wymagającej troskliwej pięlęgnacji.
Krem limonka z miętą, dzięki swojemu orzeźwiającemu zapachowi, w szczególności sprawdzi się latem.
Cena - 39 zł / 60 ml ( produkt pełnowymiarowy dla Członkiń Klubu VIP).
Pokochałam od pierwszego użycia! Krem do rąk Limonka z miętą wyznacza się bardzo gęstą, treściwą, ale przyjemną i miękką konsystencją oraz wspaniałym, nadzwyczajnie autentycznym i naturalnym zapachem. Ze względu na treściwość, stosuję go na noc - świetnie wtapia się w skórę pozostawiając na jej powierzchni warstewkę ochronną. Nie tylko odżywia, regeneruje, nawilża i wygładza skórę, pomagając zachować jej piękny wygląd i doskonałą kondycję, ale również posiada właściwości aromaterapeutyczne. Jego zapach na rękach utrzymuje się dosyć długo, a jak miło zasypać w jego towarzystwie - dopieszczone, zrelaksowane dłonie spoczywają na poduszce, a pod nosem łąka miętyyyyyy. Ale nie ostrej, nie zbyt mocnej, nie specyficznej, lecz takiej świeżej, kojącej, uspokajającej... Jeden listek młodej mięty zerwany i roztarty w palcach... tak właśnie pachnie ten krem - bosko! Limonki nie czuję. A tego typu tubki bardzo lubię. Mój wielki faworyt!
Lila Mai Peeling algowy jest przeznaczony do całego ciała. Złuszcza, odżywia i regeneruje naskórek dzięki czemu wygładza i uelastycznia skórę. Zmielony koralowiec zawiera takie pierwiastki jak wapń, magnez, żelazo, potas, i cynk. Minerały te przywracają skórze witalność, działają oczyszczająco i odżywczo na ciało. Korzystnie wpływają na jędrność skóry redukując tłuszcz i celulit w tkance podskórnej. Masło karite zawiera witaminy A, E i F. Zimnotłoczony olej z pestek winogron dzięki zawartości kwasu linolowego wpływa korzystnie na metabolizm skóry. Olejek cedru atlantyckiego działa skutecznie w zwalczaniu cellulitu, olejek eukaliptusowy działa antyseptycznie, olejek mandarynkowy nadaje niepowtarzalny zapach.
Cena - 51 zł / 120 ml ( miniatura 50 ml).
Patrząc na ten malutki słoiczek, pomyślałam, że na jedno użycie pewnie wystarczy, a myliłam się... Peelingu algowego wystarczyło na dwa razy i jeszcze trochę zostało :) Wydajność to nie jedyna jego pozytywna cecha. Drobiny koralowca, zatopione w kremowo-żelowej konsystencji, idealnie " ścierają " martwy naskórek zapewniając ciału przyjemny, relaksujący masaż, pobudzenie ukrwienia oraz nieskazitelną gładkość! Koralowiec jest bardzo drobno zmielony, a więc jego drobinki, mimo iż są dosyć ostre, nie podrażniają skóry, natomiast wygładzają ją perfekcyjnie! Nie rozpuszczają się, dzięki czemu można wygładzić ciało naprawdę niewielką ilością peelingu, bez konieczności dokładania kolejnej porcji - doznania są takie same od początku i aż do końca zabiegu :) Ciało po jego użyciu jest gładkie, miękkie, delikatne, a olejki, w nim zawarte, ładnie nawilżają, odżywiają, regenerują skórę - nakładanie balsamu czy mleczka jest już zbędne! Skóra po osuszeniu jest gładka jak aksamit!
Zapach nie jest mandarynkowy, olejek ten nie nadaje peelingowi niepowtarzalnego zapachu, bowiem czuć w nim głównie olejek eukaliptusowy oraz cedrowy - to mocne nuty, więc szans na owocową słodycz nie ma. Co nie zmienia faktu, że mi on odpowiada, lubię naturalne wonie, a po wypróbowaniu nabrałam wielkiej ochoty na pełnowymiarowy peeling :)
Magiclash Serum stymulujące wzrost rzęs to preparat oparty wyłącznie na naturalnych, biologicznych składnikach i biotechnologicznym kwasie hialuronowym. Synergicznie dobrane składniki gwarantują skuteczną odbudowę i upiększenie rzęs już po krótkiej, ale regularnej aplikacji. Jedna z najbardziej skutecznych i bezpiecznych odżywek stymulujących wzrost rzęs i brwi na świecie. Sprawia, że rzęsy stają się dłuższe, mocniejsze i piękniejsze w krótkim czasie po jej zastosowaniu.
Efekty działania Magiclash i bezpieczeństwo zostało potwierdzone przez niezależne instytuty badawcze. MAGICLASH jest przetestowany dermatologicznie, oftalmologicznie, nie powoduje alergii i innych skutków ubocznych. Nowa, bardziej zaawansowana i gęsta formuła serum powoduje, że odżywka nie sączy się na powierzchnię oka co pozwala na bezpieczne nakładanie tuż u nasady rzęs.
Cena - 99 zł / 5 ml ( produkt pełnowymiarowy).
Tego serum nie otwierałam, nawet nie odpakowałam z folii... I to nie dlatego, że nie chcę mieć długich, mocnych i gęstych rzęs, nie, po prostu już go stosowałam. Niestety u mnie się nie sprawdziło, o tym kilka słów TU. Mimo regularności stosowania, skrupulatności aplikacji oraz dobrych chęci, nie zobaczyłam u siebie żadnych efektów. No może prócz wzmocnienia, rzęsy rzeczywiście mniej wypadały, ale nie o to w tym wszystkim chodzi... Może u Was się sprawdzi, bo wiele dobrego o nim czytałam oraz efekty świetne widziałam, wiele osób sobie chwali, efekty pokazując, ja nie mam co pokazywać po jego zużyciu.
Nówka nierozpakowana pójdzie na rozdanie - kto chce? Zainteresowane?
Silcare Masełko do skórek Cuticle Butter Soft Touch to delikatny dotyk nawilżenia dzięki któremu Twoje dłonie zyskają zdrowy i piękny wygląd. Preparat zapobiega wysychaniu skórek wokół paznokci, zmiękcza je i natłuszcza, chroniąc przy tym przed czynnikami zewnętrznymi (pogoda, detergenty). Łagodny, mleczny, przyjemny zapach idealnie współgra z nieocenionymi właściwościami masełka. Lekka konsystencja produktu pozwala na łatwą aplikację. Wskazane do suchych, pozadzieranych skórek. Idealne do stosowania przy paznokciach pomalowanych. Wskazany również do pękających i wysuszonych łokci.
Glazel Cień do powiek wypiekany mocno napigmentowany, niezwykle nasycony kolorem cień umożliwiają uzyskanie najbardziej fantazyjnego makijażu. Dzięki możliwości aplikacji zarówno na sucho, jak i na mokro, uzyskujemy różne nasycenie koloru. Cień jest bardzo trwały, utrzymuje się długo na powiece.
Cena - 30 zł / 9 g ( produkt pełnowymiarowy).
Kolorówkę Glazel bardzo lubię, u mnie ich kosmetyki sprawdzają się rewelacyjnie, więc każdy kolejny produkt marki w pudełku = radości :) Z tym cieniem jest tak samo - piękny odcień, idealny zarówno na całą ruchoma powiekę jak i jedynie do przyciemniania zewnętrznych kącików. Ładnie skrzący, trwały, mocno napigmentowany - kilka ruchów pędzelkiem pozwala na uzyskanie pożądanego efektu. Nie obsypuje się, nie migruje, nie roluje, świetnie się utrzymuje nawet na moich tłustych powiekach, ściera się minimalnie i równomiernie, nie fałduje się ani nie spływa podczas upałów. Na sucho wygląda świetnie, aplikowany na mokro daje bardziej wyrazisty, intensywny efekt. Uwielbiam!
Skin79 Krem Hot Pink BB & Krem VIP Gold BB krem BB ( Blamish Balm ) to wielofunkcyjny kosmetyk o precyzyjnie dobranej kompozycji składników. Krem BB jest idealny dla uzyskania jednolitej cery i daje niezwykłe efekty w leczeniu wielu problemów skórnych.
Próbki tych " bebików " ucieszyły mnie, nie powiem, w końcu mogłam poznać ich " fenomen ", no i rzeczywiście - poznałam. Świetnie kryją, jak na BB wręcz niesamowicie, wyrównują koloryt, ujednolicają, upiększają, dodają cerze promienności i młodzieńczego, naturalnego blasku. Właściwości pielęgnacyjne również na poziomie. W przypadku mojej mieszanej, przetłuszczającej się skóry, idealnie sprawdza się VIP Gold BB - wielkie WOW! Pokazywałam efekt na instagramie :)
Hot Pink BB niestety lekko natłuszcza, a może właściwiej będzie jak powiem nie matuje mojej skóry. Gold nie jest aż tak jasny jak Pink, co przy mojej skórze, obecnie muśniętej słońcem, ma znaczenie. Chcę pełnowymiarowego VIP Gold`a:)
Pozostałe to ulotki z kodami rabatowymi, ale nie w moim kręgu zainteresowań :)
I jak Wam się podoba zawartość The Birthday Edition ShinyBox`a?
Ja jestem bardzo zadowolona, a serum z pewnością komuś z Was posłuży, wkrótce zorganizuję zabawę z nim w roli głównej :)
A teraz właśnie nadszedł czas na pudełko pełne elegancji -InspiredBy oraz prezentację Stefanowej zawartości :)
Opis wszystkich kosmetyków znajdziecie na stronie - KLIK ja tylko krótko powiem, że zestaw kosztuje 149 zł, natomiast jego zawartość jest szacowana na 300 zł!
Zamówiłam go dla męża, w sumie Wojtas jest zadowolony, każdy kosmetyk świetnie sprawdza się w codziennej, męskiej pielęgnacji, a szampon 3D Men Sion idealnie nadaje się też do moich, blond włosów, bowiem jest... fioletowy. Przeznaczony do włosów siwych, mężowi zbędny, aczkolwiek na ciemnych włosach różnicy nie widać :) Natomiast blondom zapewnia fajny, zimny odcień neutralizując żółte refleksy, jak zużyję swój Joicowy, to będę stosować ten :)
Bransoletka Senzanome też mężowi w gusta nie wpadła, ale dla mnie - jak znalazł! Zwłaszcza że jest w stylu unisex :)
I co sądzicie o pudełku Stefano Terrazzino? Podoba się Wam? Kupilibyście dla swoich mężczyzn?
Dziewczyny, czy wiecie że wysyłka najnowszej, lipcowej edycji ShinyBox Perfect Beauty - say yes!, stworzonej razem z serwisem TwojaSuknia.pl, rusza już w poniedziałek, tak ten co będzie - 20 lipca!
Już nie mogę się doczekać - jestem bardzo ciekawa zawartości, zwłaszcza z tak kobiecym partnerem - czas na nową sukienkę :)
Jeśli jeszcze nie zamówiliście swojego zestawu cudowności śpieszcie się to zmienić, bowiem ich ilość jest ograniczona!!! KLIK
Udanego weekendu moje Drogie, dużo słoneczka i odpoczynku Wam życzę ♥
Jak Wam mija wakacyjny czas? Odpoczywacie, leniuchujecie czy jeszcze czekacie na swój urlop? Lato nas w tym roku nie rozpieszcza, przeplatając szaleńcze upały z gwałtownymi burzami, ale ShinyBox i owszem - potrafi zaskoczyć oraz umilić każdy dzień :) Dziś zapraszam Was na minirecenzje produktów które znalazły się w czerwcowym pudełku The Birthday Edition oraz prezentację zestawu InspiredBy - Stefano Terrazzino :)
Urodzinowa Edycja ShinyBox to nie byle co, pudełka były rzeczywiście fantastyczne! Były? Tak, bo cieszyły się tak ogromnym zainteresowaniem, iż zostały wyprzedane kilka dni po premierze :)
Jeśli chodzi o zestawy InspiredBy, to po długich namysłach, ostatecznie zdecydowałam się na propozycję Stefano Terrazzino, chciałam zrobić mężowi niespodziankę, ale czy się udało? O tym dowiecie się później :)
Tak prezentuje się Urodzinowa Zawartość - prawda że robi wrażenie? Kosmetyki zostały świetnie skomponowane, a po prawie trzech tygodniach stosowania już wiem, które są tak naprawdę warte uwagi :)
Czas na świętowanie!
W tym roku ShinyBox obchodzi kolejne, już 3 urodziny. Z tej okazji jubileuszowe pudełko zabłyśnie w Waszej kosmetycznej kolekcji z potrójną siłą!
Uwielbiamy Was pozytywnie zaskakiwać i dzielić się z Wami tym co najlepsze, dlatego przygotowaliśmy dla Was wyjątkową, urodzinową edycję ShinyBox pełną niespodzianek.
Pudełko ShinyBox: The Birthday Edition to zestaw doskonałych kosmetyków z którymi przeniesiesz się do świata piękna i nowości kosmetycznych. To szczególny podarunek, dzięki któremu razem będziemy świętować kolejne urodziny!
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Ale superowo! 100 lat ShinyBox ♥
Dove Peelingujący żel pod prysznic Gentle Exfoliating to unikalne połączenie żelu pod prysznic i delikatnego peelingu. Drobinki krzemionki usuwają martwy, przesuszony naskórek i pogłębiają działanie oczyszczające skórę, pozostawiając ją na długo delikatną i gładką. Ponadto poprzez właściwości złuszczające, a także dzięki odpowiedniej zawartość składników opartych o formułę Nutrium Moisture™ wzgogaconą o lipidy, nawilżenie wnika w jeszcze głębsze warstwy skóry. Codzienne stosowanie żelu przywróci jej naturalne piękno, blask i odżywienie.
Kosmetyk dołączony został do pudełek czerwcowej edycji ShinyBox zamówionych w ramach subskrypcji.
Cena - 11,45 zł / 250 ml ( produkt pełnowymiarowy dodawany do zamówień w ramach subskrypcji).
Żele Dove, w tym Gentle Exfoliating, bardzo lubię i od długiego czasu stosuję, pisałam nawet o nich osobną notkę, o TU. Peelingujący należy do szczególnych ulubieńców ze względu na swoje właściwości lekko złuszczające. Nie stosuję go codziennie, ale na przemian z innymi żelami, co nie zmienia faktu, iż jest skuteczny i bardzo przyjemny w użyciu. Żel świetnie oczyszcza skórę i wygładza ją, nie powodując przy tym przesuszenia ani podrażnienia. Mocno się pieni, wytwarzając miękką, puszystą i kremową pianę, która opatula całe ciało niczym puchowa pierzynka, ale z łatwością się spłukuje. Piękny, subtelny, świeży, a zarazem pobudzający zapach, uprzyjemnia stosowanie. Po użyciu żelu skóra staje się nieskazitelnie gładka, a jednocześnie delikatna i przyjemna w dotyku. Stosowanie balsamu czy masła, przy normalnej skórze, już nie jest konieczne... Cudowny!
Apis Mgiełka do twarzy i ciała oparta na naturalnych, wyselekcjonowanych składnikach, które zapewniają skórze piękny, świeży i promienny wygląd. Subtelny aromat mgiełki odpręża i relaksuje zmysły. Kosmetyk można stosować w codziennej pielęgnacji do każdego rodzaju skóry.
Mgiełka z ekologiczną wodą z owoców pomarańczy i komórkami macierzystymi - ekologiczna woda z owoców pomarańczy certyfikowana przez Ecocert® i roślinnymi komórkami macierzystymi z pomarańczy CITRUSTEM™. Wzmocniona kwasem hialuronowym i ekstraktem z aloesu zapewnia skórze świeży i promienny wygląd, a subtelny pomarańczowy aromat odpręża i relaksuje zmysły.
Cena - 24 zł / 150 ml ( produkt pełnowymiarowy - jedna z 3 wersji ).
Na mgiełkę Apisa miałam od dawna ochotę, a więc bardzo się ucieszyłam, gdy ujrzałam ją wśród pozostałych produktów. W każdym czerwcowym pudełku znalazła się jedna z trzech wersji mgiełek, mi trafiła się z ekologiczną wodą z owoców pomarańczy i komórkami macierzystymi, a była jeszcze różana i oliwkowa :) Muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo fajna, pod względem pielęgnacyjnym sprawdza się fantastycznie. Zapachu spodziewałam się nieco bardziej owocowego, jak sama nazwa wskazuje, tutaj natomiast mamy aromat bardziej przypominający zapach kwiatów pomarańczy, nie samych owoców. Tym nie mniej jest przyjemny, kojący, relaksujący. Zaaplikowana na skórę mgiełka doskonale ją nawilża, zmiękcza, wygładza i odświeża. W upały stosuję ją " z lodówki " - dzięki czemu jeszcze bardziej orzeźwia oraz pobudza, a dodatkowo koi rozgrzaną, zmęczoną słońcem skórę. Atomizer świetnie rozpyla wodę, nie zacina się, ani nie pluje, natomiast buteleczka jest ładna, lekka i praktyczna.
The Secret Soap Store Shea Line Krem do rąk Limonka z miętą. Seria kosmetyków na bazie masła Shea Secret Recipes Shea Line składa się między innymi z serii 10 odżywczych kremów do rąk w bogatej gamie zapachowej, w tym jednego przeznaczonego specjalnie dla mężczyzn, każde z 20% zawartością masła Shea, olejów roślinnych, soku z cytryny, panthenolu.
Seria kremów do rąk z masłem Shea jest jedną z najlepiej sprzedających się linii marki, a kremy do rąk zostały wyróżnione w konkursach konsumenckich, jako ostatni Best Beauty Buys 2014 magazynu In Style. Linia w szczególności polecana wszystkim typom skór przesuszonych i wymagającej troskliwej pięlęgnacji.
Krem limonka z miętą, dzięki swojemu orzeźwiającemu zapachowi, w szczególności sprawdzi się latem.
Cena - 39 zł / 60 ml ( produkt pełnowymiarowy dla Członkiń Klubu VIP).
Pokochałam od pierwszego użycia! Krem do rąk Limonka z miętą wyznacza się bardzo gęstą, treściwą, ale przyjemną i miękką konsystencją oraz wspaniałym, nadzwyczajnie autentycznym i naturalnym zapachem. Ze względu na treściwość, stosuję go na noc - świetnie wtapia się w skórę pozostawiając na jej powierzchni warstewkę ochronną. Nie tylko odżywia, regeneruje, nawilża i wygładza skórę, pomagając zachować jej piękny wygląd i doskonałą kondycję, ale również posiada właściwości aromaterapeutyczne. Jego zapach na rękach utrzymuje się dosyć długo, a jak miło zasypać w jego towarzystwie - dopieszczone, zrelaksowane dłonie spoczywają na poduszce, a pod nosem łąka miętyyyyyy. Ale nie ostrej, nie zbyt mocnej, nie specyficznej, lecz takiej świeżej, kojącej, uspokajającej... Jeden listek młodej mięty zerwany i roztarty w palcach... tak właśnie pachnie ten krem - bosko! Limonki nie czuję. A tego typu tubki bardzo lubię. Mój wielki faworyt!
Lila Mai Peeling algowy jest przeznaczony do całego ciała. Złuszcza, odżywia i regeneruje naskórek dzięki czemu wygładza i uelastycznia skórę. Zmielony koralowiec zawiera takie pierwiastki jak wapń, magnez, żelazo, potas, i cynk. Minerały te przywracają skórze witalność, działają oczyszczająco i odżywczo na ciało. Korzystnie wpływają na jędrność skóry redukując tłuszcz i celulit w tkance podskórnej. Masło karite zawiera witaminy A, E i F. Zimnotłoczony olej z pestek winogron dzięki zawartości kwasu linolowego wpływa korzystnie na metabolizm skóry. Olejek cedru atlantyckiego działa skutecznie w zwalczaniu cellulitu, olejek eukaliptusowy działa antyseptycznie, olejek mandarynkowy nadaje niepowtarzalny zapach.
Cena - 51 zł / 120 ml ( miniatura 50 ml).
Patrząc na ten malutki słoiczek, pomyślałam, że na jedno użycie pewnie wystarczy, a myliłam się... Peelingu algowego wystarczyło na dwa razy i jeszcze trochę zostało :) Wydajność to nie jedyna jego pozytywna cecha. Drobiny koralowca, zatopione w kremowo-żelowej konsystencji, idealnie " ścierają " martwy naskórek zapewniając ciału przyjemny, relaksujący masaż, pobudzenie ukrwienia oraz nieskazitelną gładkość! Koralowiec jest bardzo drobno zmielony, a więc jego drobinki, mimo iż są dosyć ostre, nie podrażniają skóry, natomiast wygładzają ją perfekcyjnie! Nie rozpuszczają się, dzięki czemu można wygładzić ciało naprawdę niewielką ilością peelingu, bez konieczności dokładania kolejnej porcji - doznania są takie same od początku i aż do końca zabiegu :) Ciało po jego użyciu jest gładkie, miękkie, delikatne, a olejki, w nim zawarte, ładnie nawilżają, odżywiają, regenerują skórę - nakładanie balsamu czy mleczka jest już zbędne! Skóra po osuszeniu jest gładka jak aksamit!
Zapach nie jest mandarynkowy, olejek ten nie nadaje peelingowi niepowtarzalnego zapachu, bowiem czuć w nim głównie olejek eukaliptusowy oraz cedrowy - to mocne nuty, więc szans na owocową słodycz nie ma. Co nie zmienia faktu, że mi on odpowiada, lubię naturalne wonie, a po wypróbowaniu nabrałam wielkiej ochoty na pełnowymiarowy peeling :)
Magiclash Serum stymulujące wzrost rzęs to preparat oparty wyłącznie na naturalnych, biologicznych składnikach i biotechnologicznym kwasie hialuronowym. Synergicznie dobrane składniki gwarantują skuteczną odbudowę i upiększenie rzęs już po krótkiej, ale regularnej aplikacji. Jedna z najbardziej skutecznych i bezpiecznych odżywek stymulujących wzrost rzęs i brwi na świecie. Sprawia, że rzęsy stają się dłuższe, mocniejsze i piękniejsze w krótkim czasie po jej zastosowaniu.
Efekty działania Magiclash i bezpieczeństwo zostało potwierdzone przez niezależne instytuty badawcze. MAGICLASH jest przetestowany dermatologicznie, oftalmologicznie, nie powoduje alergii i innych skutków ubocznych. Nowa, bardziej zaawansowana i gęsta formuła serum powoduje, że odżywka nie sączy się na powierzchnię oka co pozwala na bezpieczne nakładanie tuż u nasady rzęs.
Cena - 99 zł / 5 ml ( produkt pełnowymiarowy).
Tego serum nie otwierałam, nawet nie odpakowałam z folii... I to nie dlatego, że nie chcę mieć długich, mocnych i gęstych rzęs, nie, po prostu już go stosowałam. Niestety u mnie się nie sprawdziło, o tym kilka słów TU. Mimo regularności stosowania, skrupulatności aplikacji oraz dobrych chęci, nie zobaczyłam u siebie żadnych efektów. No może prócz wzmocnienia, rzęsy rzeczywiście mniej wypadały, ale nie o to w tym wszystkim chodzi... Może u Was się sprawdzi, bo wiele dobrego o nim czytałam oraz efekty świetne widziałam, wiele osób sobie chwali, efekty pokazując, ja nie mam co pokazywać po jego zużyciu.
Nówka nierozpakowana pójdzie na rozdanie - kto chce? Zainteresowane?
Nie zawiera: silikonów, MIT i MCIT, glikoli, trietanoloaminy, konserwantów uwalniających formaldehyd (DMDM Hydantoin).
Cena - 9 zł / 12 ml ( produkt pełnowymiarowy).
Masełko do skórek może i nie jest kosmetykiem niezbędnym, bowiem wiele produktów z powodzeniem może pełnić jego funkcję, ale przyjemne - z pewnością tak! Pachnie niczym mleczne czy to karmelowe landrynki - mmm, smakowita przyjemność podczas stosowania gwarantowana! Ale najpierw stoi przed nami zadanie - zdejmowanie/odrywanie/odcinanie... wieczka zabezpieczającego :) Mi, jak widać, nie poszło najlepiej, a po ile jestem osobą impulsywną, zjadłam przy tym trocha nerwów. Mimo dążenia do perfekcji i dbania o wszystkie opakowania używanych przez siebie kosmetyków, by było pięknie i miło, tu się poddałam, pozostawiając potargane skrawki foliowego wieczka na brzegach słoiczka... Mocne zabezpieczenie!!! :D
Samo masełko, prócz boskiego zapachu, świetnie zmiękcza, wygładza i regeneruje skórki, porządnie je natłuszczając. Z suchymi miejscami też sobie radzi doskonale - łokcie i kolana odżywia w mig, niwelując suchość i nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Wydajność - megaaaaa! Wystarczy (po)wieki, naprawdę!
Cena - 30 zł / 9 g ( produkt pełnowymiarowy).
Kolorówkę Glazel bardzo lubię, u mnie ich kosmetyki sprawdzają się rewelacyjnie, więc każdy kolejny produkt marki w pudełku = radości :) Z tym cieniem jest tak samo - piękny odcień, idealny zarówno na całą ruchoma powiekę jak i jedynie do przyciemniania zewnętrznych kącików. Ładnie skrzący, trwały, mocno napigmentowany - kilka ruchów pędzelkiem pozwala na uzyskanie pożądanego efektu. Nie obsypuje się, nie migruje, nie roluje, świetnie się utrzymuje nawet na moich tłustych powiekach, ściera się minimalnie i równomiernie, nie fałduje się ani nie spływa podczas upałów. Na sucho wygląda świetnie, aplikowany na mokro daje bardziej wyrazisty, intensywny efekt. Uwielbiam!
Skin79 Krem Hot Pink BB & Krem VIP Gold BB krem BB ( Blamish Balm ) to wielofunkcyjny kosmetyk o precyzyjnie dobranej kompozycji składników. Krem BB jest idealny dla uzyskania jednolitej cery i daje niezwykłe efekty w leczeniu wielu problemów skórnych.
Próbki tych " bebików " ucieszyły mnie, nie powiem, w końcu mogłam poznać ich " fenomen ", no i rzeczywiście - poznałam. Świetnie kryją, jak na BB wręcz niesamowicie, wyrównują koloryt, ujednolicają, upiększają, dodają cerze promienności i młodzieńczego, naturalnego blasku. Właściwości pielęgnacyjne również na poziomie. W przypadku mojej mieszanej, przetłuszczającej się skóry, idealnie sprawdza się VIP Gold BB - wielkie WOW! Pokazywałam efekt na instagramie :)
Hot Pink BB niestety lekko natłuszcza, a może właściwiej będzie jak powiem nie matuje mojej skóry. Gold nie jest aż tak jasny jak Pink, co przy mojej skórze, obecnie muśniętej słońcem, ma znaczenie. Chcę pełnowymiarowego VIP Gold`a:)
Pozostałe to ulotki z kodami rabatowymi, ale nie w moim kręgu zainteresowań :)
I jak Wam się podoba zawartość The Birthday Edition ShinyBox`a?
Ja jestem bardzo zadowolona, a serum z pewnością komuś z Was posłuży, wkrótce zorganizuję zabawę z nim w roli głównej :)
A teraz właśnie nadszedł czas na pudełko pełne elegancji -InspiredBy oraz prezentację Stefanowej zawartości :)
Opis wszystkich kosmetyków znajdziecie na stronie - KLIK ja tylko krótko powiem, że zestaw kosztuje 149 zł, natomiast jego zawartość jest szacowana na 300 zł!
Zamówiłam go dla męża, w sumie Wojtas jest zadowolony, każdy kosmetyk świetnie sprawdza się w codziennej, męskiej pielęgnacji, a szampon 3D Men Sion idealnie nadaje się też do moich, blond włosów, bowiem jest... fioletowy. Przeznaczony do włosów siwych, mężowi zbędny, aczkolwiek na ciemnych włosach różnicy nie widać :) Natomiast blondom zapewnia fajny, zimny odcień neutralizując żółte refleksy, jak zużyję swój Joicowy, to będę stosować ten :)
Bransoletka Senzanome też mężowi w gusta nie wpadła, ale dla mnie - jak znalazł! Zwłaszcza że jest w stylu unisex :)
I co sądzicie o pudełku Stefano Terrazzino? Podoba się Wam? Kupilibyście dla swoich mężczyzn?
Dziewczyny, czy wiecie że wysyłka najnowszej, lipcowej edycji ShinyBox Perfect Beauty - say yes!, stworzonej razem z serwisem TwojaSuknia.pl, rusza już w poniedziałek, tak ten co będzie - 20 lipca!
Już nie mogę się doczekać - jestem bardzo ciekawa zawartości, zwłaszcza z tak kobiecym partnerem - czas na nową sukienkę :)
Jeśli jeszcze nie zamówiliście swojego zestawu cudowności śpieszcie się to zmienić, bowiem ich ilość jest ograniczona!!! KLIK
Udanego weekendu moje Drogie, dużo słoneczka i odpoczynku Wam życzę ♥
Etykiety:
Apis,
BB,
Birthday Edition,
Dove,
Glazel,
InspiredBy,
InspiredBy Stefano Terrazzino,
KMS Kalifornia,
LillaMai,
MagicLash,
Organique,
PatiRub,
Schwarkopf,
Senzanome,
ShinyBox,
Silcare,
Skin79,
The Secret Soap Store
sobota, 11 października 2014
Ulubieńcy września i zakupki małe :)
Witajcie Słoneczka ;)
Mam nadzieje, że wspaniale Wam się odpoczywało w tak piękną i słoneczną pogodę. Niezależnie od tego, czy było to małe leniuchowanie czy aktywny wypoczynek, któremu pogoda sprzyjała, życzę abyście zrelaksowaliście się na potęgę także jutro :)
Po cudownym, aktywnym dniu znalazłam trocha czasu, aby pokazać Wam wrześniowych ulubieńców i drobne zakupy.
Zakupów dawnieńko już nie było, postanowiłam ostro zabrać się za zużywanie swoich " zapasów ", bo po gruntownych porządkach odkryłam, że tak naprawdę zajmuję się zbieractwem :) Powiedziałam stanowcze NIE i skutecznie unikałam kupowania kosmetyków, jestem z siebie zadowolona, ale przyznam, że bywało trudno :)
No to lecimy po kolei :)
Uubieńcy września, to zapach, po który najczęściej sięgałam, oraz produkty pielęgnacyjne do twarzy, które są dla mnie podstawą dobrego wyglądu i samopoczucia. Kolorówka u mnie wolno się zużywa, we wrześniu z tej kategorii niczego nowego nie nabyłam, więc nie będę się powtarzać :)
Jak już wspominałam, moja skóra ostatnie czasy jest bardzo kapryśna. Ze względu na jej fanaberie muszę stosować zarówno produkty mocno oczyszczające, matujące, jak również te mocno nawilżające i odżywcze. Oczyszczający żel EFFACLAR pomaga utrzymywać proces wydzielania sebum w ryzach, świetnie oczyszcza skórę, minimalizuje widoczność porów i zapobiega powstawaniu niedoskonałości, nie wysuszając ani nie podrażniając mojej skóry - został ulubieńcem od pierwszego użycia!
Krem Effaclar DUO [+] wieńczy dzieło po użyciu żelu. Dobrze nawilża i matuje skórę na kilka dobrych godzin. Jest lekki, świetnie wchłania się i nie pozostawia żadnej warstewki, co lubię. Jednak, gdy skóra stawała się wrażliwa, zdarzało mi się po jego aplikacji czuć lekkie pieczenie na skrzydełkach nosa, na brodzie i policzkach, czyli w miejscach szczególnie przesuszonych. Ale to zjawisko występowało bardzo rzadko, więc z przyjemnością zużywam go do końca. Za jakiś czas ponownie po niego sięgnę :)
Oczyszczanie skóry jest dla mnie podstawą, używam różnych peelingów, w zależności od potrzeb skóry. Peeling do twarzy z solą z Morza Martwego i olejkiem arganowym Lilla Mai jest porządnym ździerakiem, ale kryształki są małe, więc złuszczanie naskórka przebiega w sposób nieinwazyjny. Świetnie wygładza i zmiękcza skórę, a olejek arganowy ją nawilża, koi i regeneruje. Bardzo lubię i sięgałam we wrześniu po niego najczęściej.
Ekstrakt z Jagód Goji Sekret Piękna troszczy się o moją skórę podczas snu, bo właśnie na noc go ostatnimi czasy używam. Ma lekką, oleistą formułę, która rewelacyjnie się wchłania, nie natłuszcza, nie zapycha, ani nie klei skóry. Strasznie wydajny produkt! Używam od ponad miesiąca, a ubytek jest znikomy :) Kilka kropel wystarcza na całą twarz, szyję i dekolt. Skóra jest wyraźnie odżywiona, wygładzona, delikatna w dotyku, a przy regularnym stosowaniu, już po dwóch tygodniach, spłyca zmarszczki. Napiszę o nim wkrótce pełną recenzję :)
Wrzesień jakoś specjalnie pogodowo nie rozpieszczał, ulewne deszcze i chłód sprawiły, że pragnęłam otulać się ciepłymi aromatami. Woda perfumowania Diane od Diane Von Furstenberg, idealnie wpasowała się w te kryteria. Choć przyznam, że doceniłam zapach właśnie we wrześniu :) Wcześniej niechętnie po nią sięgałam, jest dosyć specyficzna, ma ciężki, korzenny aromat, dobrze sprawdzający się jako zapach na wieczór, do eleganckiej sukni. Przypomina mi nieco Chanel N°5, którego początkowo też nie polubiłam, ale gdy już " rozsmakowałam się " zużyłam do ostatniej kropli :) Dieane jest lżejsza, ale też nie każdej przypadnie do gustu. Wrzesień sprawił, że zrodziła się przyjaźń, choć i tak nie pojmę, dlaczego złuszczają się złote napisy z flakonu, przecież woda do tanich wcale nie należy, ale tak wygląda, i to po zużyciu dopiero 1/3 zawartości... Dodam, że nie noszę jej w torebce, stoi na półeczce z perfumami i ma kontakt z rękami jedynie podczas używania - nieładnie!
Na zakupy tych najważniejszych, niezbędnych produktów wybrałam się do nowej drogerii, otwartej w okolicy kilka miesięcy temu - Drogerii Koliber.
Do koszyczka wpadły tylko te produkty, po które przyszłam! O zgrozo! Chyba coś ze mną nie tak :)
Za to Wojtas zaszalał, jego zapasy stopniały, więc nie oszczędzał na uzupełnienie braków :)
Przyznam, że obsługa była bardzo miła, zero natrętnego " doradzania " i wmawiania na siłę, że to jest dobre, a tamto już mniej... tylko aby nabić kasę. Mogłam na spokojnie pooglądać wszystkie zastawione kosmetykami półki - asortyment mają fantastyczny, różność marek, głównie naszych, polskich, nie zabrakło też działów z dobrymi perfumami, kolorówką, a nawet produktami naturalnymi i tymi do aromaterapii. Spodobała mi się ta drogeria ;)
Joaśka już mi zbrzydła, spłukuje się z włosiątek w błyskawicznym tempie, postanowiłam wrócić do sprawdzonej Preference i ulubionego odcienia Stockholm, szkoda tylko, że promocji na nią nie było.
Garnier Color Sensation 111 Srebrny superjasny blond skusił mnie kolorem, na wzorniku też wyglądał obiecująco - wypróbuję i zobaczę, co z tego wyjdzie ;)
Oliwkowy płyn do higieny intymnej Ziaji wpadł do koszyczka całkiem przypadkowo. Nie planowałam w sumie, od kilku miesięcy stosuję produkty Lactacid i jestem z nich zadowolona, ale opakowanie z pompką, zawartość kwasu mlekowego i oleju mnie kupiły.
Peelingujace żele Joanny należą do moich ulubieńców, zazwyczaj kupowałam te malutkie, tym razem skusiłam się na wersję pełnowymiarową. Balsam z Algami morskimi bardzo pięknie pachniał, więc żel włożyłam do koszyczka bez wąchania i otwierania w sklepie. Zobaczymy jak się sprawdzi ten aromat w żelu :)
O istnieniu powyższych produktów nawet nie wiedziałam! Skórki są moim utrapieniem, mocno narastają na paznokcie, są naprawdę trudne do usuwania, więc na cotygodniowy manicure poświęcam sporo czasu. Poluję za Instant Cuticle Remover SH, ale na razie nie trafił mi się podczas zakupów, a tu patrzę, na półeczce stoi żel do usuwania skórek Cztery Pory Roku *-*
Co prawda nie w 15 ale w 60 sekund ma rozprawiać się ze skórkami, ale co tam, wypróbuję ;) Jestem bardzo ciekawa, czy u mnie się sprawdzi :) Przy okazji żel do usuwania skórek Delii wpadł do koszyczka.
Odżywka Dove to taki mój gratis do zakupów, było ich więcej, ale to Wojtasowi przypadły, ze względu na wyższość męskich kosmetyków w koszyczku :) Nigdy nie stosowałam kosmetyków do włosów Dove, nie mam pojęcia jak działają, może wypróbuję, choć z pewnością musi poczekać przez jakiś czas na swoją kolej :)
W Biedronce uzupełniłam niedobór soli :) Bardzo lubię zapachy tych powyższych, a promocja - 20% jeszcze bardziej podsyciła potrzebę - szkoda nie brać :)
Świece uwielbiam, szczególnie te w szkle, trzechwarstwowe - zero nudy! Każda warstwa pięknie pachnie, subtelnie zmieniając aromaty podczas palenia świecy - tym razem wybrałam Wanilię i Kwiat Śliwy. Zapachy boskie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
A może już wypróbowaliście produkty, które ja dopiero kupiłam?
Podzielcie się swoimi wrażeniami i opiniami :)
Udanego weekendu :)
Mam nadzieje, że wspaniale Wam się odpoczywało w tak piękną i słoneczną pogodę. Niezależnie od tego, czy było to małe leniuchowanie czy aktywny wypoczynek, któremu pogoda sprzyjała, życzę abyście zrelaksowaliście się na potęgę także jutro :)
Po cudownym, aktywnym dniu znalazłam trocha czasu, aby pokazać Wam wrześniowych ulubieńców i drobne zakupy.
Zakupów dawnieńko już nie było, postanowiłam ostro zabrać się za zużywanie swoich " zapasów ", bo po gruntownych porządkach odkryłam, że tak naprawdę zajmuję się zbieractwem :) Powiedziałam stanowcze NIE i skutecznie unikałam kupowania kosmetyków, jestem z siebie zadowolona, ale przyznam, że bywało trudno :)
No to lecimy po kolei :)
Uubieńcy września, to zapach, po który najczęściej sięgałam, oraz produkty pielęgnacyjne do twarzy, które są dla mnie podstawą dobrego wyglądu i samopoczucia. Kolorówka u mnie wolno się zużywa, we wrześniu z tej kategorii niczego nowego nie nabyłam, więc nie będę się powtarzać :)
Jak już wspominałam, moja skóra ostatnie czasy jest bardzo kapryśna. Ze względu na jej fanaberie muszę stosować zarówno produkty mocno oczyszczające, matujące, jak również te mocno nawilżające i odżywcze. Oczyszczający żel EFFACLAR pomaga utrzymywać proces wydzielania sebum w ryzach, świetnie oczyszcza skórę, minimalizuje widoczność porów i zapobiega powstawaniu niedoskonałości, nie wysuszając ani nie podrażniając mojej skóry - został ulubieńcem od pierwszego użycia!
Krem Effaclar DUO [+] wieńczy dzieło po użyciu żelu. Dobrze nawilża i matuje skórę na kilka dobrych godzin. Jest lekki, świetnie wchłania się i nie pozostawia żadnej warstewki, co lubię. Jednak, gdy skóra stawała się wrażliwa, zdarzało mi się po jego aplikacji czuć lekkie pieczenie na skrzydełkach nosa, na brodzie i policzkach, czyli w miejscach szczególnie przesuszonych. Ale to zjawisko występowało bardzo rzadko, więc z przyjemnością zużywam go do końca. Za jakiś czas ponownie po niego sięgnę :)
Oczyszczanie skóry jest dla mnie podstawą, używam różnych peelingów, w zależności od potrzeb skóry. Peeling do twarzy z solą z Morza Martwego i olejkiem arganowym Lilla Mai jest porządnym ździerakiem, ale kryształki są małe, więc złuszczanie naskórka przebiega w sposób nieinwazyjny. Świetnie wygładza i zmiękcza skórę, a olejek arganowy ją nawilża, koi i regeneruje. Bardzo lubię i sięgałam we wrześniu po niego najczęściej.
Ekstrakt z Jagód Goji Sekret Piękna troszczy się o moją skórę podczas snu, bo właśnie na noc go ostatnimi czasy używam. Ma lekką, oleistą formułę, która rewelacyjnie się wchłania, nie natłuszcza, nie zapycha, ani nie klei skóry. Strasznie wydajny produkt! Używam od ponad miesiąca, a ubytek jest znikomy :) Kilka kropel wystarcza na całą twarz, szyję i dekolt. Skóra jest wyraźnie odżywiona, wygładzona, delikatna w dotyku, a przy regularnym stosowaniu, już po dwóch tygodniach, spłyca zmarszczki. Napiszę o nim wkrótce pełną recenzję :)
Wrzesień jakoś specjalnie pogodowo nie rozpieszczał, ulewne deszcze i chłód sprawiły, że pragnęłam otulać się ciepłymi aromatami. Woda perfumowania Diane od Diane Von Furstenberg, idealnie wpasowała się w te kryteria. Choć przyznam, że doceniłam zapach właśnie we wrześniu :) Wcześniej niechętnie po nią sięgałam, jest dosyć specyficzna, ma ciężki, korzenny aromat, dobrze sprawdzający się jako zapach na wieczór, do eleganckiej sukni. Przypomina mi nieco Chanel N°5, którego początkowo też nie polubiłam, ale gdy już " rozsmakowałam się " zużyłam do ostatniej kropli :) Dieane jest lżejsza, ale też nie każdej przypadnie do gustu. Wrzesień sprawił, że zrodziła się przyjaźń, choć i tak nie pojmę, dlaczego złuszczają się złote napisy z flakonu, przecież woda do tanich wcale nie należy, ale tak wygląda, i to po zużyciu dopiero 1/3 zawartości... Dodam, że nie noszę jej w torebce, stoi na półeczce z perfumami i ma kontakt z rękami jedynie podczas używania - nieładnie!
Na zakupy tych najważniejszych, niezbędnych produktów wybrałam się do nowej drogerii, otwartej w okolicy kilka miesięcy temu - Drogerii Koliber.
Do koszyczka wpadły tylko te produkty, po które przyszłam! O zgrozo! Chyba coś ze mną nie tak :)
Za to Wojtas zaszalał, jego zapasy stopniały, więc nie oszczędzał na uzupełnienie braków :)
Przyznam, że obsługa była bardzo miła, zero natrętnego " doradzania " i wmawiania na siłę, że to jest dobre, a tamto już mniej... tylko aby nabić kasę. Mogłam na spokojnie pooglądać wszystkie zastawione kosmetykami półki - asortyment mają fantastyczny, różność marek, głównie naszych, polskich, nie zabrakło też działów z dobrymi perfumami, kolorówką, a nawet produktami naturalnymi i tymi do aromaterapii. Spodobała mi się ta drogeria ;)
Joaśka już mi zbrzydła, spłukuje się z włosiątek w błyskawicznym tempie, postanowiłam wrócić do sprawdzonej Preference i ulubionego odcienia Stockholm, szkoda tylko, że promocji na nią nie było.
Garnier Color Sensation 111 Srebrny superjasny blond skusił mnie kolorem, na wzorniku też wyglądał obiecująco - wypróbuję i zobaczę, co z tego wyjdzie ;)
Oliwkowy płyn do higieny intymnej Ziaji wpadł do koszyczka całkiem przypadkowo. Nie planowałam w sumie, od kilku miesięcy stosuję produkty Lactacid i jestem z nich zadowolona, ale opakowanie z pompką, zawartość kwasu mlekowego i oleju mnie kupiły.
Peelingujace żele Joanny należą do moich ulubieńców, zazwyczaj kupowałam te malutkie, tym razem skusiłam się na wersję pełnowymiarową. Balsam z Algami morskimi bardzo pięknie pachniał, więc żel włożyłam do koszyczka bez wąchania i otwierania w sklepie. Zobaczymy jak się sprawdzi ten aromat w żelu :)
O istnieniu powyższych produktów nawet nie wiedziałam! Skórki są moim utrapieniem, mocno narastają na paznokcie, są naprawdę trudne do usuwania, więc na cotygodniowy manicure poświęcam sporo czasu. Poluję za Instant Cuticle Remover SH, ale na razie nie trafił mi się podczas zakupów, a tu patrzę, na półeczce stoi żel do usuwania skórek Cztery Pory Roku *-*
Co prawda nie w 15 ale w 60 sekund ma rozprawiać się ze skórkami, ale co tam, wypróbuję ;) Jestem bardzo ciekawa, czy u mnie się sprawdzi :) Przy okazji żel do usuwania skórek Delii wpadł do koszyczka.
Odżywka Dove to taki mój gratis do zakupów, było ich więcej, ale to Wojtasowi przypadły, ze względu na wyższość męskich kosmetyków w koszyczku :) Nigdy nie stosowałam kosmetyków do włosów Dove, nie mam pojęcia jak działają, może wypróbuję, choć z pewnością musi poczekać przez jakiś czas na swoją kolej :)
W Biedronce uzupełniłam niedobór soli :) Bardzo lubię zapachy tych powyższych, a promocja - 20% jeszcze bardziej podsyciła potrzebę - szkoda nie brać :)
Świece uwielbiam, szczególnie te w szkle, trzechwarstwowe - zero nudy! Każda warstwa pięknie pachnie, subtelnie zmieniając aromaty podczas palenia świecy - tym razem wybrałam Wanilię i Kwiat Śliwy. Zapachy boskie!
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
A może już wypróbowaliście produkty, które ja dopiero kupiłam?
Podzielcie się swoimi wrażeniami i opiniami :)
Udanego weekendu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)