Jaki jest Wasz sposób na błyskawiczną poprawę urody? Czasami mam katastrofalnie mało czasu o poranku, na pewno wielu z Was także, a więc " kompletnego " makijażu nie jestem w stanie zrobić, w " godzinach szczytu " stawiam na oczy, a konkretniej na rzęsy, bez tuszu czuje się naga :) i usta, dla tego uwielbiam mazidła wszelkiej maści: szminki, balsamy, pomadki i błyszczyki - sprawiają, że usta nabierają wyrazistości, wyglądają pięknie i odciągają uwagę od niektórych mankamentów - zoom na usta ;)
Dziś opowiem o jednym z moich ulubieńców do ust, a jest nim Ultra Shines Lip Shine Gloss Haute Brillance w odcieniu Dancing Queen od Benefit - dzięki niemu już w kilka sekund usta nabierają zupełnie innego wyglądu.
Opis producenta
Benefit Ultra Shines Lip Shine Gloss Haute Brillance Dancing Queen - olśniewający, fantastyczny błyszczyk, który otuli Twoje usta brylantowym połyskiem i zachwyci eksplozją soczystego koloru, który nie pozostawia klejącej warstwy.
Perfekcyjna aplikacja jest możliwa dzięki specjalnie zaprojektowanemu, jedwabiście miękkiemu pędzelkowi. Wystarczy jedno pociągnięcie, aby usta nabrały blasku i przyciągały spojrzenia!
Opis
Opakowanie błyszczyku to tekturowe pudełeczko w pięknej i kobiecej szacie graficznej, w małym wycięciu z przodu pudełka można zobaczyć odcień błyszczyka kryjącego się w środku.
Na pudełku zamieszczone są podstawowe informacje takie jak logo, nazwa produktu w kilku językach, nazwa odcienia, pojemność kosmetyku, 5,0 ml, przeczytamy pełny skład, poznamy dane producenta oraz miejsce produkcji - Francja.
Błyszczyk mieści się w przezroczystej, solidnej tubce z grubym dnem zakręcanej czarnym korkiem, całe opakowanie jest wykonane z tworzywa, tubkę zdobi jedynie logo marki i charakterystyczne dla tej linii esy floresy, na dnie przyklejona nalepka z nazwą odcienia.
Aplikator jest również bardzo ładnie i precyzyjnie wykonany, sam pędzelek jest krótki, z miękkiego, sztucznego włosia, fajnie nabiera się nim błyszczyk i równie dobrze go rozprowadza się.
Skład, czyli co nakładamy na usta - na początku same emolienty i ciekły żywiczny środek, potem mamy olej rycynowy, syntetyczny analog miki stosowany w technologii wytwarzania pigmentów, ponownie emolienty odpowiedzialne za lepkość kosmetyku i miękkość skóry, wosk pszczeli, drobinki połyskujące, naturalny emulgator na bazie oliwy z oliwek i antyoksydanty, na końcu barwniki...
Błyszczyk ma lekką, niekleistą konsystencje, nie zbyt płynną, ani gęstą, oraz intensywną, różową barwę z mnóstwem mieniących się różnymi odcieniami drobinek, jest niczym lakier do ust, ma wysoki, " mokry " połysk.
Zapach błyszczyk ma słodki, cukierkowo - owocowy, nadzwyczajnie przyjemny i wcale nie przesłodzony, dosyć długo utrzymuje się na ustach, ale w bardziej łagodnej wersji niżeli tuż po nałożeniu.
Aplikacja jest łatwa i szybka, dzięki wygodnemu i krótkiemu pędzelkowi można idealnie obrysować kontur ust oraz wypełnić je błyszczykiem w kilka sekund.
Działanie błyszczyku jest nie tylko upiększające, fajnie chroni usta, zmiękcza je i pielęgnuje.
Efekty są przecudowne, dzięki mieniącym się drobinkom usta wyglądają na pełniejsze, połysk zapewnia im ponętny i kuszący wygląd, skóra ust jest wygładzona, co odczuwa się i widzi jeszcze bardziej po jego " zjedzeniu ".
Wydajność bardzo wysoka, odrobina błyszczyku wystarcza na jedną aplikacje, gdy jest go zbyt dużo, zbiera się w kącikach ust, więc niema sensu przesadzać ;)
Opinia
Wybrałam dla siebie błyszczyk o najbardziej lubianym kolorze, bo jeszcze są dostępne inne odcienie, do mnie najbardziej przemówił Dancing Quen, i wcale nie żałuje. Podoba mi się bardzo opakowanie, które jest nie tylko śliczne, ale i bardzo praktyczne, jak w użyciu, tak i w przechowywaniu, nie zajmuje wiele miejsca w kosmetyczce, a jeśli trzeba, to zmieści się nawet w kieszeni jeansów ;) Opakowanie wyznacza się również swoją solidnością, żadne upadki mu nie są straszne - nie pęka, nie zarysowuje się, nie matowieje, nie łuszczy się - sprawdziłam! i to niejednokrotnie, błyszczyk u mnie nie ma lekko, a wszystko znosi i po tylu kontuzjach nadal wygląda perfekcyjnie ;)
Błyszczyk ma bardzo fajny aplikator i choć jestem bardziej przyzwyczajona do miękkich " gąbeczek ", pędzelek strasznie mi przypadł do gustu, dzięki krótkim włoskom bardzo łatwo nim manewruje się, nie obawiając się o rozprowadzenie błyszczyku za kontur ust, wystarczy nim lekko dotknąć usta, a " lakierowa ciecz " w mig na nich rozprowadza się.
Łatwość aplikacji zawdzięczamy nie tylko aplikatorowi, ale również świetnej konsystencji, jest idealna - nie rozpływa się za kontur ust, nie zbiera się w kącikach, nie wałkuje się, ani nie tworzy smug - równomiernie kryje usta lustrzaną taflą, jedna porcja, czyli raz wyjęty aplikator z tubki, wystarcza mi na pokrycie jednej " usteczki " ;)
Nie wiem jak " zachowują się " inne błyszczyki z tej kolekcji, ale mój Dancing Quen jest bardzo zmienny, powyższe zdjęcie zrobiłam wieczorem, z użyciem lampy błyskowej, by pokazać cały efekt na ustach - on faktycznie tak wygląda! Przy sztucznym oświetleniu usta prezentują się jak milion dolarów - hi, hi, połyskują, ale tak subtelnie, nie kiczowato, i stają się mega kuszące, ponętne i wizualnie wydają się większe - błyszczyk idealnie je wygładza i uwydatnia.
A tutaj światło dzienne - czy to ten sam błyszczyk?
Czy są to te same usta?
Ależ oczywiście!
Ustawiłam się do słoneczka w taki sposób, byście zobaczyli jak wygląda w cieniu i w promieniach słonecznych - w pomieszczeniu, cieniu, przy świetle dziennym drobinki tracą się, na ustach mam mokry efekt, bez połyskujących drobinek, barwa również staje się mniej intensywną, błyszczyk wygląda delikatnie i zapewnia bardzo naturalny efekt, ale wystarczy promyk słońca, a usta rozbłysną :)
Błyszczyk bardzo dobrze nawilża usta, nie podrażnia, nie wysusza, nie powoduje żadnych nieprzyjemnych odczuć, chroni przed niekorzystnymi warunkami - słońce, deszcz, śnieg, wiatr nie zaszkodzą delikatnej skórze ust.
Co do trwałości, również jestem bardzo zadowolona, jak na błyszczyk trzyma się bardzo dobrze, a co najważniejsze, nie klei ust, nie rozmazuje się, nie zbiera się w kącikach, nie roluje ani nie tworzy nieestetycznych smug, ciągle wygląda tak samo, aż do momentu jedzenia, picia, całowania... ;)
Jedyne co mi się w nim nie podoba, to " smak ", taki nie zbyt przyjemny, zawsze go czuję w ustach i jest dla mnie drażniący.
Od razu po nałożeniu błyszczyk jest wilgotny, a po kilku minutach jakby " wysycha " otulając usta trwałą, ochronną powłoczką, zapewnia im komfort i nienaganny wygląd.
Cena - ok. 60,00 zł / 5,0 ml
Ocena - 4+/5
Dostępność - sklepy internetowe.
Podsumowanie
Błyszczyk Ultra Shines Lip Shine Gloss Haute Brillance w odcieniu Dancing Queen od Benefit w pełni zadowala moje gusta, dzięki świetnemu odcieniowi, swojej zmienności, w zależności od gry światła, i efektom, które zapewnia, jest uniwersalny - świetny jak na dzień, tak i na wieczorowe wyjścia, za każdym razem, przy innym oświetleniu, wygląda inaczej, bardzo lubię to w nim, a plus do tego łatwość i przyjemność pod czas stosowania, piękny zapach, który również ma dla mnie znaczenie, wysoka trwałość i właściwości pielęgnacyjne podbite mega wydajnością i mam błyszczyk, który po prostu uwielbiam, jeszcze by tylko ten smak był przyjemniejszy.
Dzięki niemu usta wyglądają pięknie, olśniewająco i kusząco, z jego pomocą pozostawimy po sobie piękny ślad nie tylko na filiżance... ;)
Jak Wam podoba się ten błyszczyk, używaliście, lubicie, co o nim sądzicie?
Jakie kosmetyki marki Benefit polecacie?
Miłego wieczorku Kochane ;)