Jak Wam minął weekend? U mnie cała sobota była bardzo pracowita, a marzyło mi się tylko błogie leniuchowanie, z tego zmęczenia to nawet myśli do głowy nie chcą wchodzić... Niedzielny dzień to zdecydowanie za mało by odpocząć, a i pogoda jakoś nie dopisała, ciągle było zachmurzono, a tak chciałam poopalać się i nacieszyć się słoneczkiem, za to dziś, z rozpoczęciem pracowitego tygodnia, pogoda iście plażowa!
Na umilenie dnia dziś opowiem Wam o czymś bardzo przyjemnym, czyli o wodzie perfumowanej, która od niemal roku cieszy moje nozdrze - Paradise LYS od Księżniczki Mariny De Bourbon.
Uwielbiam dobre perfumy, to moja mała obsesja, z pewnością nie tylko moja :) poszukuję więc zapachów ciekawych, takich, które od pierwszego niuchnięcia przypadają mi do gustu i sprawiają, że nie mam ochoty odstawiać je z powrotem na półkę, no chyba że jest to tester :).
Zapach Paradise LYS, a tym bardziej jego twórczyni, nie są u nas zbyt znane, co za tym idzie, słabo dostępne, niewiele jest perfumerii, które go oferują, nawet tych internetowych, ale jednak swój okaz znalazłam w małej, niepozornej perfumerii w centrum handlowym.
Opis producenta
Paradise Lys to już trzeci zapach z linii LYS stworzony przez Księżniczkę Marina de Bourbon, tym razem aromat nawiązuje do egzotycznych wysp, czystego, błękitnego nieba i słonecznych, letnich aromatów.
Jest to ciepły, słoneczny, bogaty i soczysty zapach zamknięty w finezyjnym flakonie, który pojawił się na rynku w kwietniu 2009 roku.
Perfumy otwiera musujący i wesoły cytrusowy aromat mandarynki i grejpfruta połączony ze szlachetną aksamitką.
Serce zapachu obfituje w świeże nuty bambusa, zielonego jabłka, namiętnej maliny, słodkiej brzoskwini i smakowitego cynamonu.
Nuty kwiatowe to genialne połączenie romantycznej konwalii z elegancką różą które stawia dominującą kwiatową pieczęć na zapachu.
Nuty bazy to ekscytująca mieszanka drzewnych akordów, bursztynu i piżma.
Opis
Opakowanie wody to twarde, tekturowe pudełeczko w kwiecistej szacie, które, szczerze mówiąc, nie zbyt mi podoba się, takie trocha jarmarkowe, bardzo kolorowe, ale z drugiej strony odrobinę nawiązuje swoim wyglądem do zawartości, na pudełku znajdują się wszystkie podstawowe informacje dotyczące tego produktu: nazwa perfum, logo producenta, pojemność perfum - moja buteleczka to 50 ml, miejsce produkcji - Francja, dane firmy wraz z podanym adresem oficjalnej strony internetowej, zamieszczony pełny skład oraz zawartość alkoholu - 80%.
Flakon jest nieporęczny, ma wygiętą formę trójkąta, trocha dziwaczny, ale jeśli znacie zapachy De Bourbon to wiecie, że niemal wszystkie ich flakoniki są zaprojektowane w tak finezyjnych kształtach ;)
Skład wody zamieszczam dla osób zainteresowanych, niektóre składniki w nich użyte mają tendencję do powodowania uczuleń, więc oglądajcie, by o tym wiedzieć, ja na szczęście nie jestem podatna na alergię, unikam jedynie aplikacji perfum na odkryte obszary ciała przed wyjściem na słońce, inaczej uczulenie murowane.
Woda perfumowana ma różowe zabarwienie, zdecydowany, dobrze wyczuwalny zapach, jest wielowymiarowa i trwała, dobrze wyczuwalna na skórze przez kilka godzin, potem zapach słabnie, a raczej takie mam złudzenie, bo na ubraniach zapach trzyma się nawet na następny dzień.
Grupa zapachowa - owocowo - kwiatowa.
Piramida zapachowa:
- nuty głowy - mandarynka, grejpfrut, aksamitka
- nuty serca - bambus, jabłko, cynamon, maliny, brzoskwinia, konwalia, róża
- nuty bazy - bursztyn, piżmo, cedr, sandałowiec.
Wydajność bardzo dobra.
Opinia
Woda perfumowana Paradise LYS nie zachwyca mnie swoim opakowaniem, a tym bardziej finezyjnym flakonem, lubię bardziej opływowe lub proste formy w minimalistycznym stylu, tego cudaka nie tylko ciężko zabrać ze sobą do torebki, zajmuje ogrom miejsca, a i w używaniu nie jest on wygodny, nie wiem do końca jak go trzymać w dłoni, by rozpylanie perfum było wygodne i nie wiązało się z obawą przed upuszczeniem flakonu.
Korek jest plastikowy, z biegiem czasu, poluzował się odrobinę, przez co łatwo spada, natomiast pozłacany atomizer oraz napisy na buteleczce nie ściera ją się, wyglądają po roku używania idealnie, a długa rurka, sięgająca samego dna pozwala na całkowite zużycie wody, do ostatniej kropli.
Tą wodę perfumowaną zaproponowała mi Pani ekspedientka, poszukiwałam czegoś energicznego, świeżego, wśród kilku propozycji była Paradise LYS zapach tak bardzo mi spodobał się, że bez namysłu go wybrałam, choć zdawałam sobie sprawę, że używanie go nie będzie takie łatwe ;)
Zapach otwiera eksplozja cytrusowych nut połączonych ze słodkawym, kwiatowym zapachem subtelnie przeplatanym z soczystym aromatem malin i brzoskwiń, cynamon tu jest prawie nie wyczuwalny, zapewnia jedynie " smakowity " dodatek podkreślający moc owoców. Nuty bazy nie wybijają się szczególnie, a jedynie stanowią znakomite wykończenie soczystego, pozytywnego, energicznego zapachu, nadając mu niepowtarzalnego charakteru i zmysłowości.
Paradise LYS nie jest jednak zbyt intensywnym, ciężkim, ani też przesłodzonym zapachem, jest idealny nie tylko na lato, w chłodne dni ma moc poprawiania nastroju, dodaje energii i pozytywnego nastawienia. Zapach jest trwały, na mojej skórze utrzymuje się do 6 godzin i choć później go na sobie nie wyczuwam, na ubraniach pozostaje bardzo długo.
Wszystkie składniki nut zapachowych doskonale współgrają ze sobą tworząc zapach pełen niepowtarzalnego uroku, taki, który z pewnością na długo zostaje nie tylko na skórze, ale także w pamięci, zapewniając pozytywne wibracje i miłe wspomnienia.
Cena - ok. 165, 00 zł / 50 ml
Ocena - 4/5
Dostępność - słaba, ale można znaleźć w niektórych perfumeriach, także tych internetowych.
Podsumowanie
Zapachem Paradise LYS jestem oczarowana, bardzo mi podoba się jego energiczny, świeży, soczysty, wyjątkowo szlachetny zapach, który już po pierwszym psiku uwalnia swoją moc, zapewniając dobre samopoczucie na cały dzień.
Ta woda perfumowana jest idealna jak na dzień, tak i na wieczór, jest fajną propozycją dla młodych kobiet, które prowadzą aktywny tryb życia, doskonały dla romantyczek, jak i dla zdecydowanych, twardo stąpających po ziemi.
Choć zapach jest określony jako " letni " u mnie świetnie sprawdza się o każdej porze roku, latem umila każdy dzień, natomiast w zimne dni dodaje energii, rozgrzewa i poprawia nastrój.
Jedyną niedogodnością dla mnie jest flakon, ale dla takiego zapachu gotowa jestem na " poświęcenia " ;)
Polecam!
A Wy znacie perfumy De Bourbon, które Wam najbardziej zapadły w pamięci?
Jakie nuty zapachowe królują u Was latem?
Które perfumy uwielbiacie i polecacie - czekam na Wasze propozycje, może wśród Waszych faworytów znajdę coś dla siebie :)
Miłego ;*