Witajcie Słoneczka :)
Świąteczny czas zbliża się wielkimi krokami. Wokół same świecidełka, dekoracje świąteczne, choinki, prezenty... Dzięki tak pięknym, barwnym akcentom nawet niepogoda i szaruga, panujące za oknem, stają si mniej dokuczliwe :) Produkty z listopadowego zestawu ShinyBox LOVE • BEAUTY • FASHION też oko cieszą i czas przedświąteczny umilają :)
Zawartość listopadowego ShinyBox`a przypadła mi do gustu, choć nie odbędzie się też bez narzekania, uzasadnionego oczywiście. Ale o tym w swoim czasie, a mianowicie przy konkretnych produktach wygarnę. Głównych, VIP`owskich produktów Figs & Rougea nie otrzymałam, ale na plus jest powrót zwyczajnego wykazu zawartości pudełka. Powiem, że ShinyMag pod tym względem mi się nie podobał, zdecydowanie lepszą wersją jest " rozkładówka " - prosta, przejrzysta, czytelna, nie zawalona reklamami. A co o swoim zestawie pisze Shiny?
" Celebruj swoją kobiecość i bądź świadoma swoich atutów wraz z listopadowym pudełkiem ShinyBox by DeeZee LOVE • BEAUTY • FASHION.
W tym miesiącu zapraszamy Was do świata modowych inspiracji, cennych porad urodowych i najlepszych kosmetyków, które skryliśmy w najbardziej wyczekiwanym pudełku roku! "
Jantar Medica Zestaw 3 kosmetyków - Seria kosmetyków do pielęgnacji włosów o zaawansowanych formułach, opartych na unikalnych właściwościach bursztynu i cenionych, wyselekcjonowanych składnikach aktywnych. Zapewniająca kompleksową pielęgnację włosów wymagających intensywnej regeneracji i odbudowy. Efekty widoczne już od pierwszego zastosowania.
Cena - 22,50 zł / zestaw ( produkty pełnowymiarowe )
Produkty tej marki zbierają same pozytywne opinie. Osobiście nie zdążyłam jeszcze ich poznać - najwyższy czas to zmienić, a więc chętnie wypróbuję działanie bursztynowej pielęgnacji. Moje włosy obecnie są w dobrej kondycji, ale zima nie jest dla nich najlepszym czasem. Suche powietrze w domu, niskie temperatury panujące na zewnątrz, włosy źle tolerują takie skoki i gwałtowne zmiany. Liczę, że produkty te pomogą zapobiec przesuszeniu i zniszczeniom - lepiej zapobiegać...
Purederm Maska do stóp w postaci skarpetek - Maska do stóp jest regenerującą oraz złuszczającą maską przeznaczoną do pielęgnacji stóp w postaci specjalnych skarpet. Usuwa wszelkie zrogowacenia w krótkim czasie oraz wyraźnie wygładza stopy w ciągu 2 tygodni. Papaja, cytryna, jabłko, pomarańcza i inne naturalne ekstrakty roślinne usuwają odciski oraz zrogowacenia, a ekstrakt z rumianku koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę.
Cena - 12,95 zł / 1 para ( produkt pełnowymiarowy )
Przy regularnej pielęgnacji stóp tego typu maski, czyli złuszczające, nie maja u mnie zastosowania. Ale latem, kiedy to skóra stóp jest bardziej podatna na przesuszenie, zrogowacenie i powstawanie odcisków, jak najbardziej się przyda :) Termin ważności ma długi, więc poczeka na swój czas, a jak tylko zajdzie taka potrzeba, nie zawaham się jej użyć, lub mężowi użyczyć :)
Aube Dwufazowy płyn do demakijażu - Produkt łączący właściwości oczyszczające i tonizujące. Faza olejowa precyzyjnie usuwa pozostałości makijażu, zaś faza wodna oczyszcza skórę, przywracając jej naturalną świeżość. Preparat jest wyjątkowo łagodny i delikatny dla oczu - posiada pH optymalne dla okolic oczu, bliskie pH łez.
Produkt wymienny z: Kueshi Serum z kawiorem i resveratrolem, So Chic! Brow kit paletą cieni do brwi, Naobay Żelem do mycia twarzy lub Earthnicity Jedwabnym Pudrem Wykończeniowym 1 z 5.
Cena - 29,99 zł / 100 ml ( produkt pełnowymiarowy )
Produkty marki są mi doskonale znane, stosuję, i recenzowałam na blogu, linię niebieską, a z tego co czytałam " czerwona " też cieszyła się pozytywnym odbiorem. Nie powiem, że trafił mi się najlepszy produkt z całej piątki. Zdecydowanie większe zapotrzebowanie aktualnie mam na serum, ale wliczając fakt, że produkt jest solidnie zapakowany, niemacany, liczę że na tym tylko skorzystałam :) Nie cierpię braku zabezpieczenia w kosmetykach!!! Poleży, poczeka, aż przyjdzie na niego pora, termin ważności na to pozwala - świeżak :D
Beaver Odżywka do włosów Tea Tree - wygładza, odżywia i zmiękcza włosy. Eliminuje puszenie się i splot. Przywraca miękkość i lekkość. Wzmacnia rdzeń włosa, przywraca witalność i elastyczność włosów, nadaje objętości i eliminuje włosy przetłuszczające się. Odświeżający zapach drzewa herbacianego stymuluje aktywność włosów, przywraca siłę i połysk.
Produkt wymienny z: Żelem pod prysznic Tea Tree i Szamponem Tea Tree marki Beaver.
Cena - 15 zł / 50 ml ( miniatura 50 ml )
Zupełnie nie znam, ani nawet nie słyszałam o tej marce, z ciekawością podeszłam do zapoznawania się z odżywką, która się znajdowała w moim zestawie. Fajnie, bo odżywki zawsze najszybciej mi schodzą :) Po odkręceniu korka zauważyłam brak zabezpieczenia, odżywka zaczęła " wyłazić " z tej tubki, mimo iż jej nie wyciskałam. Ale z terminem ważności jest wszystko w porządku, sporo jeszcze do jego końca, a i od momentu otwarcia liczy 12 miesięcy. Nie wahając się użyłam. Zapach nie najpiękniejszy, ale ja osobiście lubię aromat olejku eterycznego z drzewa herbacianego, a odżywka właśnie nim pachnie. I to dosyć intensywnie. Jeśli chodzi o działanie, nie robi u mnie nic, prócz zapewnienia fajnego uczucia świeżości i czystości na skórze głowy i włosach. Co prawda nie obciąża, nie natłuszcza moich kosmyków, ale też nie ułatwia rozczesywania, a to w odżywkach jest dla mnie priorytetem. Włosy, po długim rozczesywaniu, wyglądają dobrze, nie powiem - są lekkie, nie elektryzują się, nie puszą, fajnie się układają, ale nie kupiłabym jej ponownie. Brak ułatwienia rozczesywania ją u mnie dyskwalifikuje.
Novex Maska do włosów My Curls - Bogata w czysty olej arganowy i witaminę E maska Novex jest przeznaczona dla osób z suchymi, matowymi włosami oraz przesuszonymi i splątanymi końcówkami. Formuła bazująca na oleju arganowym dogłębnie odbudowuje strukturę włosa.
Cena - 45 zł / 1000 g ( miniatura 100 g )
Już jedną maskę tej marki mam, też z ShinyBox`a właśnie, tyle że jest ona zabezpieczona szczelnym wieczkiem, na odmianę od powyższej. Ogólny termin ważności liczy sporo, od momentu otwarcia - nie mogę odczytać, bo jest tam coś dziwnego napisane czy narysowane - już sama nie wiem. Po otwarciu maseczka wyglądała właśnie tak, jak na powyższym zdjęciu. No i co, że mam włosy proste jak druty, to nie znaczy, że nie mogę zastosować produktu dla kędziorków :D A może mi nagle by się włosy zakręciły, bo są takie oporne na loczki... Kto wie? No niestety, nic takiego się nie stało :) Po użyciu maski loki mi się nie pojawiły, ale świetnie ona odżywiła i, uwaga!, wygładziła moje włosy! Maseczka ułatwia rozczesywanie, sprawiając, że szczotka sunie jak po maśle, dobrze nawilża, odżywia, dociąża włosy, dzięki czemu są one lekkie, sypkie, a przy okazji zupełnie się nie elektryzują, nawet po zdjęciu czapki. Zapach przyjemny, aczkolwiek lekko chemiczny, o nucie owocowej. Zauważyłam, że jest bardzo wydajna, to w sumie dobrze - chętnie zużyję ją do końca :)
Maroko Sklep Glinka Rhassoul - Korzystaj z dobrodziejstw natury i zrób maskę na twarz lub na całe ciało, by je naturalnie odżywić minerałami zawartymi w tym wspaniałym produkcie. Główne składniki glinki to: stewnensyt bogaty w krzemionkę, magnez, żelazo, wapń, potas, sód.
Cena - 5,90 zł / 30 g ( produkt pełnowymiarowy )
Glinkę Rhassoul bardzo lubię i stosuję w swojej pielęgnacji, ale w takiej postaci, czyli w płytkach, jeszcze nie miałam przyjemności. Ciekawa jestem jak będzie się rozrabiać, z pewnością posłuży do sporządzenia maseczek bądź przeprowadzenia peelingu całego ciała. Przed świętami zrobię się na bóstwo, a naturalne produkty, w tym glinka rhassoul, mi w tym pomogą ;) Stosowałaś już glinkę w płytkach? Wskazówki " do stosowania " są mile widziane ;)
Miyo Make Up Konturówka do oczu - Rozkręć zabawę z zakręconymi twistmaticami! Automatyczna konturówka do oczu gwarantująca gładki i precyzyjny makijaż. Delikatna formuła zapewnia przyjemną i łatwą aplikację. Modne, matowe kolory i trwałość przez wiele godzin. Wodoodporna.
Cena - 5,90 zł / 30 g ( produkt pełnowymiarowy )
W swoim zestawie znalazłam białą, perłową kredkę, której raczej nie użyję... No chyba, że się sprawdzi do linii wodnej, to w takim razie chętnie :) Automatyczne bardziej wolę od tych tradycyjnych, ze względu na komfort stosowania.
Dodatkowo do pudełka został dołączony voucher do Katalogu Marzeń - Indywidualny prezent o wartości 30 zł, z którego raczej nie skorzystam. Jest też voucher do DeeZee -30% na nowości, który nawet mnie ucieszył, bo planowałam zakup butów, na stronie jest promocja -50% gdzie ta " trzydziestka " przestaje mieć sens. Ostatecznie wybrałam się do CCC na -50 % i kupiłam to, co chciałam, idealnie dopasowane do nogi i w doskonałej, korzystnej cenie :)
I to, moje Drogie, byłoby na tyle :) Szału nie ma, ale produkty praktyczne, więc z chęcią zużyję, z niecierpliwością jednak wyczekuję świątecznego pudełka *-* Zawsze, każdego roku, było pełne ciekawych i pięknych prezentów, zobaczymy jak będzie w tym :) Chcesz zamówić - KLIKaj!
Który produkt z listopadowego pudełka najbardziej Ci się podoba?
Jesteś zadowolona ze swojego zestawu?
Zamówiłaś już świąteczny box?
Miłego wieczoru życzę :*
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miyo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miyo. Pokaż wszystkie posty
środa, 6 grudnia 2017
środa, 3 lipca 2013
Manikiurowe perypetie - co z tego wyszło???
Witajcie Słoneczka ;)
Moje pazurki zaczęły rosnąć! I nawet nie łamią się! Kuracja Nail Tek`iem na razie przebiega w dobrym kierunku, phu... phu... aby nie zapeszyć, w każdym razie ciesze się jak dziecko, a moje lakiery wracają do łask, wcześniej nudziły się, bo nawet nie było na co je nakładać, nie dość że króciutkie, cieniutkie to i kondycja ich była fatalna. Na szczęście wszystko powoli wraca do normy, a ja z wielką przyjemnością robię sobie manicure - ach, jak stęskniłam się za lakierami ;)
Na zakończenie szkoły, nie nie, nie mojej szkoły, ja już dawno po... tylko mojego synka, postawiłam na pastelowy lakier MIYO Mini Drops nr 83 w odcieniu Porcelain, zrobiony dzień wcześniej manicure prezentował się... nieźle, a o poranku miałam już zdarte końcówki na kilku pazurkach ;(
Przysięgam - w nocy śpię, i jestem grzeczną dziewczyną, nie wiem jakim cudem " to " się stało!
Czasu na ponowne malowanie paznokci nie było, musiałam coś wykombinować, chwyciłam Golden Rose Jolly Jewels nr 112, który zawsze mam pod ręka, i w kilka chwil " zamaskowałam " defekty ;)
Efekt mi się spodobał, dwie warstwy Jolly Jewels idealnie schowały to, co było nie do pokazania i powodem do zdenerwowania.
Warstewka top coatu uwieńczyła dzieło, wyszło nieźle, a co najważniejsze, wszystkim się podobały moje pazurki, a pytaniem dnia było: " Kto Ci takie zrobił? ".
I kto by pomyślał, że efekt będzie tak zauważalny ;)
Miała być recenzja jedynie MIYO Mini Drops ale jednak do końca nie spisał się, więc będzie też o zbawicielu - Golden Rose Jolly Jewels, który to lekkim pociągnięciem pędzelka sprawił, że zwyczajny, nie rzucający się w oczy, manicure, przemienił się w piękną ozdobę dłoni ;)
Oto one - gwiazdy?! dzisiejszej notki, nie będę Was zamęczać pisaniem, dziś będzie więcej oglądania i słów kilka o każdym z tych lakierów.
Z Jolly Jewels dość często " miałam kontakt " bo jest fajną propozycją nawet do króciutkich paznokci, natomiast MIYO Mini Drops gościł na moich pazurkach góra trzy razy.
Golden Rose Jolly Jewels nr 112
Jeszcze nie tak dawno na lakiery z tej kolekcji panował istny szał, ja, z powodów oczywistych, nie zwracałam na nie specjalnie uwagi, i pewnie nawet bym go nie kupiła, bo na co niby miałam go nakładać? Na te swoje ogryzki? Ale w rozdaniu blogowym, chyba u Kayah, wygrałam go i takim czynem trafił w moje posiadanie, no a jak mam, to grzechem by było go nie wypróbować.
Już jedna warstwa tego lakieru zapewnia ciekawy efekt, więcej nie potrzebowałam, na moich krótkich płytkach, w masakrycznej formie kółeczek, tyle było wystarczająco, druga warstwa tworzyła je jeszcze mniejszymi i zwracała uwagę na siebie, a tego akurat nie chciałam, nie ma co pokazywać - okropne!
Podoba mi się buteleczka lakieru, ładnie wykonana z grubego szkła, srebrny korek dodaje szyku, co ważne, to sreberko z niego w trakcie używania nie łuszczy się, nie wyciera, więc buteleczka zawsze ładnie prezentuje się, nie tylko od wewnątrz.
Odcień 112 to mieszanka fioletowego, mocno połyskującego brokatu ze złotymi drobinkami o wysokim połysku.
Konsystencja półpłynna, dzięki czemu bardzo fajnie rozprowadza się, dobrze pokrywa płytkę paznokcia już przy pierwszej warstwie, nie spływa na boki ani na skórki.
Pędzelek ma fajną formę, jest miękki, dosyć cienki, ale dzięki niemu można precyzyjnie pokryć płytki lakierem, bez wychodzenia na skórki.
Grubsza jego warstwa zapewnia iście biżuteryjny efekt, może z powodzeniem służyć nie tylko do pokrycia samej płytki, lakieru kolorowego, ale także do zdobienia pazurków.
Szybko schnie i zapewnia ładny połysk, zapach tradycyjny, " lakierowy ".
Co do trwałości, to wypada średnio, 3 - 4 dni bez zarzutu, później zaczyna łuszczyć się na końcówkach.
Zmywa się dosyć łatwo, bez większych wyczynów, wystarczy przyłożyć na kilka sekund płatek kosmetyczny nasączony zmywaczem, tych w buteleczkach, do zanurzania pazurków jeszcze nie wypróbowałam, więc nie mam porównania.
Ogólnie jestem zadowolona z tego lakieru łatwy i przyjemny w użyciu, nie bąbelkuje, zapewnia fajny efekt na paznokciach, jak solo tak i w kombinacji z innymi lakierami.
Cena - ok. 13 zł / 10,8 ml
Ocena - 4/5
MIYO Mini Drops nr 83 Porcelain
Zachwycił mnie swoim pięknym kolorem w buteleczce, właśnie takiego, naturalnego, neutralnego odcienia poszukiwałam od dawna, więc ucieszyłam się, że w końcu go mam. Nie jest jednak typowym nudziakiem, ma w sobie delikatne, różowe tony, tym nie mniej, w zależności od typu światła po innemu prezentuje się.
Mała buteleczka ślicznie prezentuje się, jest również wygodna w użyciu, mała pojemność, 8 ml, pozwala na zużycie lakieru bez rozcieńczenia do samego końca.
Korek jest mały, ale wygodny do trzymania, w sam raz do wygodnego ułożenia w palcach, przynajmniej dla mnie.
Pędzelek mi nie za bardzo podoba się, jest mały, cienki, miękki, by nałożyć warstwę lakieru muszę go co najmniej dwa razy zanurzyć w buteleczce. Co gorsza jest nieprecyzyjny, nie zbyt wygodnie nim nakłada się lakier.
Konsystencja lakieru jest bardzo płynna, wręcz wodnista, co z kolei niekorzystnie odbija się na aplikacji - dla uzyskania pełnego, jednolitego krycia potrzebne co najmniej dwie warstwy. Rozprowadza się gładko, nie tworzy smug, jednak trzeba uważać na ilość lakieru, gdy jest go za dużo, spływa po bokach i na skórki.
Prócz kilku wad ma też zalety - nie bąbelkuje, równomiernie rozprowadza się i szybko, wręcz błyskawicznie przy cienkich warstwach, wysycha, zapewnia ładny połysk, więc nie ma nawet konieczności pokrywania go top coatem.
Trwałością nie grzeszy, 2 góra 3 dni i odpryskuje, tym razem jednak mnie zaskoczył, bo zrobił to w niecałą dobę ;) Na paznokciach u stóp trzyma się u mnie przez tydzień, w porównaniu z innymi lakierami to bardzo krótko.
Zapach tradycyjny, ale takie lubię.
Nie jest do końca dobry, ale też całkiem zły też nie jest, bardzo lubię jego kolor, blask i ekspresowe wysychanie na paznokciach, gorzej z aplikacją, ale tego też można się naumiać :) Niska cena w pewnej mierze rekompensuje jego wady, ogólnie go lubię, na paznokciach prezentuje się elegancko, więc z pewnością zużyję całą buteleczkę.
Cena - ok. 4, 00 zł / 8 ml
Ocena - 3/5
Mój manicure, po renowacji ;) przetrwał cztery dni, dodatkowo użyłam lakieru podkładowego i bezbarwnej odżywki na lakier Nail Tek.
Jak Wam podoba się mój manicure, co sądzicie o lakierach MIYO Mini Drops i Golden Rose Jolly Jewels?
Macie, stosujecie, lubicie?
Miłego wieczoru ;*
Moje pazurki zaczęły rosnąć! I nawet nie łamią się! Kuracja Nail Tek`iem na razie przebiega w dobrym kierunku, phu... phu... aby nie zapeszyć, w każdym razie ciesze się jak dziecko, a moje lakiery wracają do łask, wcześniej nudziły się, bo nawet nie było na co je nakładać, nie dość że króciutkie, cieniutkie to i kondycja ich była fatalna. Na szczęście wszystko powoli wraca do normy, a ja z wielką przyjemnością robię sobie manicure - ach, jak stęskniłam się za lakierami ;)
Na zakończenie szkoły, nie nie, nie mojej szkoły, ja już dawno po... tylko mojego synka, postawiłam na pastelowy lakier MIYO Mini Drops nr 83 w odcieniu Porcelain, zrobiony dzień wcześniej manicure prezentował się... nieźle, a o poranku miałam już zdarte końcówki na kilku pazurkach ;(
Przysięgam - w nocy śpię, i jestem grzeczną dziewczyną, nie wiem jakim cudem " to " się stało!
Czasu na ponowne malowanie paznokci nie było, musiałam coś wykombinować, chwyciłam Golden Rose Jolly Jewels nr 112, który zawsze mam pod ręka, i w kilka chwil " zamaskowałam " defekty ;)
Efekt mi się spodobał, dwie warstwy Jolly Jewels idealnie schowały to, co było nie do pokazania i powodem do zdenerwowania.
Warstewka top coatu uwieńczyła dzieło, wyszło nieźle, a co najważniejsze, wszystkim się podobały moje pazurki, a pytaniem dnia było: " Kto Ci takie zrobił? ".
I kto by pomyślał, że efekt będzie tak zauważalny ;)
Miała być recenzja jedynie MIYO Mini Drops ale jednak do końca nie spisał się, więc będzie też o zbawicielu - Golden Rose Jolly Jewels, który to lekkim pociągnięciem pędzelka sprawił, że zwyczajny, nie rzucający się w oczy, manicure, przemienił się w piękną ozdobę dłoni ;)
Oto one - gwiazdy?! dzisiejszej notki, nie będę Was zamęczać pisaniem, dziś będzie więcej oglądania i słów kilka o każdym z tych lakierów.
Z Jolly Jewels dość często " miałam kontakt " bo jest fajną propozycją nawet do króciutkich paznokci, natomiast MIYO Mini Drops gościł na moich pazurkach góra trzy razy.
Golden Rose Jolly Jewels nr 112
Jeszcze nie tak dawno na lakiery z tej kolekcji panował istny szał, ja, z powodów oczywistych, nie zwracałam na nie specjalnie uwagi, i pewnie nawet bym go nie kupiła, bo na co niby miałam go nakładać? Na te swoje ogryzki? Ale w rozdaniu blogowym, chyba u Kayah, wygrałam go i takim czynem trafił w moje posiadanie, no a jak mam, to grzechem by było go nie wypróbować.
Już jedna warstwa tego lakieru zapewnia ciekawy efekt, więcej nie potrzebowałam, na moich krótkich płytkach, w masakrycznej formie kółeczek, tyle było wystarczająco, druga warstwa tworzyła je jeszcze mniejszymi i zwracała uwagę na siebie, a tego akurat nie chciałam, nie ma co pokazywać - okropne!
Podoba mi się buteleczka lakieru, ładnie wykonana z grubego szkła, srebrny korek dodaje szyku, co ważne, to sreberko z niego w trakcie używania nie łuszczy się, nie wyciera, więc buteleczka zawsze ładnie prezentuje się, nie tylko od wewnątrz.
Odcień 112 to mieszanka fioletowego, mocno połyskującego brokatu ze złotymi drobinkami o wysokim połysku.
Konsystencja półpłynna, dzięki czemu bardzo fajnie rozprowadza się, dobrze pokrywa płytkę paznokcia już przy pierwszej warstwie, nie spływa na boki ani na skórki.
Pędzelek ma fajną formę, jest miękki, dosyć cienki, ale dzięki niemu można precyzyjnie pokryć płytki lakierem, bez wychodzenia na skórki.
Grubsza jego warstwa zapewnia iście biżuteryjny efekt, może z powodzeniem służyć nie tylko do pokrycia samej płytki, lakieru kolorowego, ale także do zdobienia pazurków.
Szybko schnie i zapewnia ładny połysk, zapach tradycyjny, " lakierowy ".
Co do trwałości, to wypada średnio, 3 - 4 dni bez zarzutu, później zaczyna łuszczyć się na końcówkach.
Zmywa się dosyć łatwo, bez większych wyczynów, wystarczy przyłożyć na kilka sekund płatek kosmetyczny nasączony zmywaczem, tych w buteleczkach, do zanurzania pazurków jeszcze nie wypróbowałam, więc nie mam porównania.
Ogólnie jestem zadowolona z tego lakieru łatwy i przyjemny w użyciu, nie bąbelkuje, zapewnia fajny efekt na paznokciach, jak solo tak i w kombinacji z innymi lakierami.
Cena - ok. 13 zł / 10,8 ml
Ocena - 4/5
MIYO Mini Drops nr 83 Porcelain
Zachwycił mnie swoim pięknym kolorem w buteleczce, właśnie takiego, naturalnego, neutralnego odcienia poszukiwałam od dawna, więc ucieszyłam się, że w końcu go mam. Nie jest jednak typowym nudziakiem, ma w sobie delikatne, różowe tony, tym nie mniej, w zależności od typu światła po innemu prezentuje się.
Mała buteleczka ślicznie prezentuje się, jest również wygodna w użyciu, mała pojemność, 8 ml, pozwala na zużycie lakieru bez rozcieńczenia do samego końca.
Korek jest mały, ale wygodny do trzymania, w sam raz do wygodnego ułożenia w palcach, przynajmniej dla mnie.
Pędzelek mi nie za bardzo podoba się, jest mały, cienki, miękki, by nałożyć warstwę lakieru muszę go co najmniej dwa razy zanurzyć w buteleczce. Co gorsza jest nieprecyzyjny, nie zbyt wygodnie nim nakłada się lakier.
Konsystencja lakieru jest bardzo płynna, wręcz wodnista, co z kolei niekorzystnie odbija się na aplikacji - dla uzyskania pełnego, jednolitego krycia potrzebne co najmniej dwie warstwy. Rozprowadza się gładko, nie tworzy smug, jednak trzeba uważać na ilość lakieru, gdy jest go za dużo, spływa po bokach i na skórki.
Prócz kilku wad ma też zalety - nie bąbelkuje, równomiernie rozprowadza się i szybko, wręcz błyskawicznie przy cienkich warstwach, wysycha, zapewnia ładny połysk, więc nie ma nawet konieczności pokrywania go top coatem.
Trwałością nie grzeszy, 2 góra 3 dni i odpryskuje, tym razem jednak mnie zaskoczył, bo zrobił to w niecałą dobę ;) Na paznokciach u stóp trzyma się u mnie przez tydzień, w porównaniu z innymi lakierami to bardzo krótko.
Zapach tradycyjny, ale takie lubię.
Nie jest do końca dobry, ale też całkiem zły też nie jest, bardzo lubię jego kolor, blask i ekspresowe wysychanie na paznokciach, gorzej z aplikacją, ale tego też można się naumiać :) Niska cena w pewnej mierze rekompensuje jego wady, ogólnie go lubię, na paznokciach prezentuje się elegancko, więc z pewnością zużyję całą buteleczkę.
Cena - ok. 4, 00 zł / 8 ml
Ocena - 3/5
Mój manicure, po renowacji ;) przetrwał cztery dni, dodatkowo użyłam lakieru podkładowego i bezbarwnej odżywki na lakier Nail Tek.
Jak Wam podoba się mój manicure, co sądzicie o lakierach MIYO Mini Drops i Golden Rose Jolly Jewels?
Macie, stosujecie, lubicie?
Miłego wieczoru ;*
wtorek, 27 listopada 2012
Są takie chwile... Marudzenie i nagrody ♥
Witajcie Słoneczka :)
Czas ucieka mi przez palce, jak woda, płynie szybko, nieubłaganie, nie wiem, czy macie tak samo, ale ja nie nadążam za nim.
Mam tyle spraw na głowie, że czasami opadają ręce, po porostu nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć. Już za niedługo grudzień, w pracy mnóstwo obowiązków, a i w domu nie jest lżej - wstaję, widzę ciemność za oknem, kładę się spać, głęboka noc...
Każdego dnia, o poranku, planuję swój dzień, planuje, co dziś zrobię, a wieczorem - klapa, większość planów nie zrealizowano ;(
Przeglądam Wasze blogi, w pośpiechu, czytam i lecę dalej, ale obiecam to naprawić, odnaleźć więcej czasu na komentowanie Waszych wpisów, muszę przystopować, ale jak to zrobić?
Jak zatrzymać czas?
Może Wy mi doradzicie? Jak pogodzić pracę, opiekę nad dziećmi, gotowanie, sprzątanie... i odnaleźć czas na " swoje " przyjemności?
Macie na to swoje sposoby?
No to dość narzekania, bo czas leci :)
Każdy dzień to wyzwanie, czasami jest trudno, a czasami bardzo wspaniale, jest wiele przyjemnych chwil w życiu i uważam, że należy na nich skupiać się najbardziej!
Dziś pokażę kilka wspaniałych nagród, które u mnie zagościły i również przyczyniły się do chwil radosnych w tej szalonej, pędzącej codzienności.
Pierwsza nagroda przyjechała w zeszłym tygodniu od STENDERS - wygrana w kreatywnym konkursie przeprowadzanym na firmowym profilu marki, temat: " Jak zaskakujesz swoją drugą połówkę?".
Moja odpowiedź została nagrodzona, a więc...
Wspaniały zestaw kosmetyków zaskoczył nie tylko mnie, ale i moją połówkę :)
Urządzimy sobie domowe SPA - będzie bosko :) Coś dla mnie, coś dla Niego, i coś dla nasz wszystkich - ach, od tych aromatów humor poprawia się w mig!
Później otrzymałam przesyłeczkę z UK, ze sklepu feelunique.com, z przepięknym duetem lakierów Mavala All That Glitters - Black Diamond, a to wszystko dzięki Nat Alia bo własnie u niej na blogu Kosmetyki, moda, jedzonko :) wygrałam rozdanie :)
Są cudowne! Dziękuję Nat Alia ♥
Uwieńczeniem zeszłego tygodnia była nagroda Za Aktywność na profilu L'OCCITANE en Provence - Polska którą byłam ogromnie zaskoczona! Uwielbiam kosmetyki marki L`Occitane więc śledzę na bieżąco aktualności, dyskutuję, komentuje, a firma postanowiła zrobić swoim wiernym fankom prezent przedświąteczny, każda z nas, aktywistek, otrzymała NOWOŚĆ! - kosmetyk z limitowanej linii, do mnie trafiła Fleurs Marveilleuses - Woda toaletowa Magiczne Kwiaty ♥ - niesamowita!
Poniedziałek był wspaniałym dniem, przyszła do mnie torebeczka wygrana w kreatywnym konkursie u Karoli i Basi które są autorkami bloga Flying Flowers, przypadkowo trafiłam na ich bloga, bardzo mi spodobał się, więc zostałam, a tu widzę, ostatnie godziny konkursu, no to przyłączyłam się i... O matko! Wygrałam!
Zadanie konkursowe polegało na odpowiedzi na pytanie - " Jaka była najbardziej zwariowana rzecz jaką w życiu zrobiłyście? ", moja historia dziewczynom bardzo spodobała się, więc " za odwagę " zostałam obdarowana tą cudowną torebką, która już mieści w swoim wnętrzu moje skarby podręczne :) Jest cudowna - Dziękuję Dziewczyny ♥
I ostatnia bardzo miła niespodzianka, wyróżnienie przyznane przez Kasię autorkę bloga O kosmetykach spostrzeżenia własne która zorganizowała konkurs kreatywny, zadaniem było napisanie - " Kto jest Waszą ulubioną postacią z Kubusia Puchatka i dlaczego? " :)
Bardzo się ucieszyłam po rozpakowaniu paczuszki - lakier MIYO, mój pierwszy, i to w takim ślicznym kolorku, maseczki też przydadzą się - uwielbiam maseczki, a żelek pachnie obłędnie - Dziękuję Kasiu ♥
No to by było na tyle :)
Jak Wam się podobają moje nagrody?
Co w szczególności Was zainteresowało?
I czekam na Wasze rady dotyczące " przystopowania " czasu - może macie magiczny sposób, podzielcie się!
Buziaki i miłego wieczorku Wam życzę :)
Czas ucieka mi przez palce, jak woda, płynie szybko, nieubłaganie, nie wiem, czy macie tak samo, ale ja nie nadążam za nim.
Mam tyle spraw na głowie, że czasami opadają ręce, po porostu nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć. Już za niedługo grudzień, w pracy mnóstwo obowiązków, a i w domu nie jest lżej - wstaję, widzę ciemność za oknem, kładę się spać, głęboka noc...
Każdego dnia, o poranku, planuję swój dzień, planuje, co dziś zrobię, a wieczorem - klapa, większość planów nie zrealizowano ;(
Przeglądam Wasze blogi, w pośpiechu, czytam i lecę dalej, ale obiecam to naprawić, odnaleźć więcej czasu na komentowanie Waszych wpisów, muszę przystopować, ale jak to zrobić?
Jak zatrzymać czas?
Może Wy mi doradzicie? Jak pogodzić pracę, opiekę nad dziećmi, gotowanie, sprzątanie... i odnaleźć czas na " swoje " przyjemności?
Macie na to swoje sposoby?
No to dość narzekania, bo czas leci :)
Każdy dzień to wyzwanie, czasami jest trudno, a czasami bardzo wspaniale, jest wiele przyjemnych chwil w życiu i uważam, że należy na nich skupiać się najbardziej!
Dziś pokażę kilka wspaniałych nagród, które u mnie zagościły i również przyczyniły się do chwil radosnych w tej szalonej, pędzącej codzienności.
Pierwsza nagroda przyjechała w zeszłym tygodniu od STENDERS - wygrana w kreatywnym konkursie przeprowadzanym na firmowym profilu marki, temat: " Jak zaskakujesz swoją drugą połówkę?".
Moja odpowiedź została nagrodzona, a więc...
Wspaniały zestaw kosmetyków zaskoczył nie tylko mnie, ale i moją połówkę :)
Urządzimy sobie domowe SPA - będzie bosko :) Coś dla mnie, coś dla Niego, i coś dla nasz wszystkich - ach, od tych aromatów humor poprawia się w mig!
Później otrzymałam przesyłeczkę z UK, ze sklepu feelunique.com, z przepięknym duetem lakierów Mavala All That Glitters - Black Diamond, a to wszystko dzięki Nat Alia bo własnie u niej na blogu Kosmetyki, moda, jedzonko :) wygrałam rozdanie :)
Są cudowne! Dziękuję Nat Alia ♥
Uwieńczeniem zeszłego tygodnia była nagroda Za Aktywność na profilu L'OCCITANE en Provence - Polska którą byłam ogromnie zaskoczona! Uwielbiam kosmetyki marki L`Occitane więc śledzę na bieżąco aktualności, dyskutuję, komentuje, a firma postanowiła zrobić swoim wiernym fankom prezent przedświąteczny, każda z nas, aktywistek, otrzymała NOWOŚĆ! - kosmetyk z limitowanej linii, do mnie trafiła Fleurs Marveilleuses - Woda toaletowa Magiczne Kwiaty ♥ - niesamowita!
Poniedziałek był wspaniałym dniem, przyszła do mnie torebeczka wygrana w kreatywnym konkursie u Karoli i Basi które są autorkami bloga Flying Flowers, przypadkowo trafiłam na ich bloga, bardzo mi spodobał się, więc zostałam, a tu widzę, ostatnie godziny konkursu, no to przyłączyłam się i... O matko! Wygrałam!
Zadanie konkursowe polegało na odpowiedzi na pytanie - " Jaka była najbardziej zwariowana rzecz jaką w życiu zrobiłyście? ", moja historia dziewczynom bardzo spodobała się, więc " za odwagę " zostałam obdarowana tą cudowną torebką, która już mieści w swoim wnętrzu moje skarby podręczne :) Jest cudowna - Dziękuję Dziewczyny ♥
I ostatnia bardzo miła niespodzianka, wyróżnienie przyznane przez Kasię autorkę bloga O kosmetykach spostrzeżenia własne która zorganizowała konkurs kreatywny, zadaniem było napisanie - " Kto jest Waszą ulubioną postacią z Kubusia Puchatka i dlaczego? " :)
Bardzo się ucieszyłam po rozpakowaniu paczuszki - lakier MIYO, mój pierwszy, i to w takim ślicznym kolorku, maseczki też przydadzą się - uwielbiam maseczki, a żelek pachnie obłędnie - Dziękuję Kasiu ♥
No to by było na tyle :)
Jak Wam się podobają moje nagrody?
Co w szczególności Was zainteresowało?
I czekam na Wasze rady dotyczące " przystopowania " czasu - może macie magiczny sposób, podzielcie się!
Buziaki i miłego wieczorku Wam życzę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)