Czy wiecie, jak dodać spojrzeniu blasku? Tak, tak, dobry sen jest najlepszym lekarstwem, to prawda, a także zakochanie, szczęście, radość z jakiegoś powodu - też oferują " ten blask w oczach ". Ale jeśli odpowiednio nie zatroszczymy się o oprawę oczu, ten cudowny blask łatwo może stracić swój urok, po prostu przygaśnie...
Skóra w okolicy oczu jest bardzo cienka i delikatna, podatna na uszkodzenia, szybciej tez się starzeje, bowiem jest niemal pozbawiona gruczołów łojowych. Aby dobrze wyglądać, potrzebuje solidnego wsparcia!
Nadzwyczajnie ważnym elementem jest nie tylko właściwa codzienna higiena, ale też skuteczna pielęgnacja skóry wokół oczu. Demakijaż i oczyszczanie muszą być bardzo delikatne, bez rozciągania skóry, pielęgnację również warto przeprowadzać z wyczuciem - lekkie wklepywanie pobudza mikrokrążenie skóry i przyśpiesza wchłanianie kosmetyków.
Warto tez unikać kontaktu kosmetyku z oczami - nie aplikujcie produktów pielęgnacyjnych tuż przy spojówkach, a unikniecie zaczerwienienia i podrażnienia. Skóra wokół oczu jest tak cieniutka, że kosmetyki pielęgnacyjne nie mają najmniejszego kłopotu z równomiernym rozprzestrzenianiem się po niej :)
Bee Pure Bee Venom Eye Cream długo czekał na swoją recenzję, ale czas, w jego przypadku, działa na korzyść - mogę znacznie więcej powiedzieć na temat działania, jak również efektów, które oferuje przy długotrwałym stosowaniu.
Krem pod oczy na jadzie pszczelim Bee Pure Bee Venom Eye Cream został tak zaprojektowany, aby chronić delikatną skórę wokół oczu i jednocześnie naprawiać jej uszkodzone komórki. Przynosi natychmiastowy efekt liftingu, rozjaśnienia oraz wygładzenia skóry, a jednocześnie działa przeciwzmarszczkowo poprzez stymulację produkcji kolagenu i elastyny.
Obok jadu pszczelego oraz miodu Manuka o unikalnym, antybakteryjnym faktorze UMF20+ pochodzącym z Nowej Zelandii, krem zawiera peptydy, olej jojoba i aloes, co jeszcze bardziej zwiększa efekt przeciwzmarszczkowy i przynosi lecznicze, łagodzące korzyści. Regularne stosowanie kremu pod oczy zmniejsza obrzęki i cienie pod oczami, zwiększa jędrność i elastyczność skóry, oraz ją odżywia i nawilża.
Korzyści potwierdzone badaniami:
• chroni delikatną skórę wokół oczu (95%)
• poprawia napięcie skóry (90%)
• zwiększa jędrność i elastyczność skóry (90%)
• widocznie wygładza skórę (80%)
• łagodzi zmarszczki (75%)
• zapewnia odczucie odżywienia skóry (90%)
• zmniejsza opuchnięcia pod oczami (75%)
• regeneruje naskórek (90%)
• zapewnia odczucie pielęgnacji skóry (90%)
• poprawia nawilżenie skóry (95%).
* Nie należy stosować tego kosmetyku u osób, które mają poważną alergię na użądlenia pszczół!
Składniki aktywne:
• Oczyszczony jad pszczeli z peptydami
• Miód manuka o unikalnym faktorze UMF20+ pochodzący z Nowej Zelandii
• Olej jojoba
• Aloes.
Uwaga! Przed pierwszym użyciem zaleca się przeprowadzenie testu uczuleniowego - w przypadku pojawienia się alergii należy odstawić produkt i skonsultować się z lekarzem bądź farmaceutą.
Krem pod oczy Bee Venom jest podany w bardzo eleganckim, luksusowym kanciastym słoiczku, wykonanym z twardego tworzywa. Swoim wyglądem przypomina szkło, więc pięknie się prezentuje, a dodatkowo jest znacznie lżejsze - dzięki czemu tylko zyskuje. Słoiczek jest bezpieczny, nie potłucze się podczas podróży, a i w trakcie codziennej pielęgnacji możemy być spokojne - nawet gdy dojdzie do upadku, nie dozna żadnego uszczerbku.
Szeroki korek, szczelnie zakręcany, skutecznie chroni zawartość, przed wydostaniem się oraz przedłuża trwałość kosmetyku, uniemożliwiając dostęp wilgoci i drobnoustrojów. Ładnie dopełnia całość dodając elegancji i szyku.
Dodatkowym zabezpieczeniem kremu jest plastikowa nakładka-wieczko, z wygodnym uchwytem umożliwiającym łatwe otwieranie i precyzyjne zamykanie. Dzięki nakładce krem zawsze zostaje tylko tam, gdzie być powinien, nie migruje na korek, nie wciska się w miejsce zakręcania, czego osobiście nie cierpię! Niby szczegół, ale ważny, raz że solidnie chroni zawartość, dwa, że przyczynia się do tego, iż opakowanie zawsze wygląda ładnie i schłudnie, nawet po odkręceniu korka :)
Na słoiczku producent ograniczył się wyłącznie do niezbędnych informacji umieszczając jedynie nazwę produktu, jego pojemność i termin ważności oraz swoje dane. Natomiast znacznie więcej informacji możemy przeczytać na tekturowym pudełku, w które słoiczek został zapakowany.
Krem Bee Venom Bee Pure na pierwszy rzut oka wydaje się być dosyć treściwy i gęsty, tak jest, lecz gdy dotkniesz go opuszką paca, czujesz lekkość i przyjemność tej konsystencji. Swoją teksturą przypomina jogurt - jest gęsty, kremowy, a jednocześnie lekki, delikatny, beztłuszczowy, miły w dotyku. Z łatwością się nabiera i równie przyjemnie aplikuje, i choć wiele osób woli jednak opakowania w wersji airless, mi osobiście taka forma podania bardzo odpowiada, dbając o podstawową higienę i czystość rąk nie doprowadzimy do " zakażenia " produktu :)
Zapach kremu jest dosyć specyficzny, trudny do określenia, ale przyjemny, pachnie jak naturalny kosmetyk, roślinny produkt. Aromat nie jest trwały, ani mocny, subtelnie wyczuwalny podczas aplikacji i ulatniający się po kilkunastu chwilach.
Po aplikacji na skórę krem oferuje delikatny efekt świeżości, orzeźwienia i czystości - nie jest to wyraźne chłodzenie, lecz coś w rodzaju lekkiego powiewu wiatru. Skóra czuje swoisty zastrzyk energii, a jednocześnie ogarnia ją natychmiastowa ulga i ukojenie. Krem świetnie się rozprowadza i równomiernie wnika w skórę, zapewniając jej komfort, gładkość, miękkość i delikatność.
Podstawowe właściwości, takie jak nawilżenie, odżywienie, wygładzenie i ukojenie krem odkrywa przed nami już po pierwszym użyciu. Z każdym kolejnym coraz bardziej się docenia moc składników, które w nim zostały " zamknięte ". Już po 2 tygodniach regularnego stosowania, dwa razy dziennie - na noc i na dzień, zaobserwowałam wyraźne ujędrnienie, rozświetlenie i poprawę ogólnej kondycji skóry. Stała się bardziej elastyczna, napięta, wygładzona, a kółka pod oczami były mniej widoczne, aczkolwiek nie zniknęły całkowicie.
Po miesiącu stosowania zaobserwowałam spłycenie zmarszczek mimicznych, a te drobne po prostu zniknęły! Skóra w okolicy oczu się zagęściła, stała się mocniejsza, bardziej elastyczna, promienna i dobrze odżywiona. Opuchlizna nie jest moim problemem, ale nie ukrywam, że bywają momenty, gdy " zdobi " moje oczy o poranku. Teraz mam na nią " broń " natychmiastowego działania - krem pod oczy Bee Venom i znika w ciągu kilkunastu minut! Podkówki się rozjaśniły, ale nie zniknęły całkowicie, nie, nie, nie w moim przypadku, są skutkiem pracy przy komputerze i zbyt małej ilości snu, ale i tak z efektów, które zapewni mi krem, jestem bardzo zadowolona!
Cena - 179 zł / 15 g
Dostępność - BeeYes
Podsumowując...
Krem Bee Venom nie powoduje u mnie uczulenia ani podrażnienia, nie obciąża skóry, nie zapycha jej, wchłania się całkowicie, bez pozostawienia tłustej czy klejącej warstewki. Zużyłam go już ponad połowę, to bardzo dużo, biorąc pod uwagę treściwą konsystencję, która pozytywnie odbija się na wydajności. Niewiele go trzeba, aby w pełni zatroszczyć się o najdelikatniejsze miejsce na twarzy - o cudowną oprawę naszych oczu, zwierciadła naszej duszy!
Krem doskonale pielęgnuje, skutecznie chroni i zapobiega starzeniu się skóry, ba nawet odwraca niektóre jego skutki, zapewniając nam piękno, pewność siebie i ten niepowtarzalny blask w oku :)
Znacie kosmetyki Bee Pure?
Czy stosujecie w swojej pielęgnacji kosmetyki z jadem pszczelim?
Które produkty z asortymentu marki polecacie?
Miłego weekendu Wam życzę :*
Czytałam już jakiś czas o tych kosmetykach, nie wiem czy bym się odważyła zastosować pod oczy.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji bliżej poznać kosmetyków Bee Pure, ale ciekawią mnie :) Właśnie kończy mi się krem pod oczy i nie mam żadnego w zapasie, więc może... :)
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków Bee Pure ale bardzo zaciekawi mnie ten krem.
OdpowiedzUsuńmoim oczom przydałaby się taka dawka dobroci :)
OdpowiedzUsuńMnie juz sie podoba to ze ma umf20
OdpowiedzUsuńAlez mnie nim zaciekawilas!!! Tylko znajac zycie jakbym pacnela sobie kremem w oko to poczulabym skutki tego jadu :P
OdpowiedzUsuńŚwietny! takie małe cudo ;) akurat szukam czegoś pod oczy, ale cena mnie jednak troszkę zniechęca ;-) jeszcze nie ma moja kieszeń :)
OdpowiedzUsuńO kurczę - chętnie bym się zapoznała z ofertą tych kosmetyków, Twoja recenzja mnie tym bardziej do tego przekonuje. Niestety cena na dzień dzisiejszy jak dla mnie odstraszająca, więc muszę skończyć na zwykłych nawilżaczach ;) Może jednak się nie zdążę zestarzeć jak już będzie mnie na niego stać :P
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę tego kremu. Cena jak dla mnie za wysoka;)
OdpowiedzUsuńnie na moją kieszeń póki co ;)
OdpowiedzUsuńmiałam próbeczki mini i fajnie się spisały, jednak dla mnie to troszkę za drogi interes
OdpowiedzUsuńjak zacznę pracować to pomyślę o droższych kosmetykach
Nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach i nie miałam okazji stosować niczego z jadem pszczelim. Słyszałam za to wiele dobrego o właściwościach miodu manuka. Słoiczek jest przepiękny. Ale cena zaporowa :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę w słoiczku,mega wydajna a krem cudowny,skuszę się na pełnowymiarowy produkt :)
OdpowiedzUsuńKusisz Kochana!
OdpowiedzUsuńChętnie bym się z nim poznała, póki co mam inne wydatki, aczkolwiek bardzo mnie ciekawi i może się skuszę za jakiś czas.
Pierwsze słyszę o tej marce i myślę, że w najbliższym czasie się nie poznamy. Mam jeszcze czas na takie kremy, a moim niekwestionowanym ulubieńcem jest krem z Kiehl's, który niestety dobija denka, chlip! Po nim zamierzam uśmiechnąć się w stronę Go Cranberry lub Fitomedu.
OdpowiedzUsuńKosmetyki tej marki od jakiegoś czasu mnie interesują! I choć wiem, że mogą uczulać, to mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zakupu :)
OdpowiedzUsuńCałuski i dużo ciepła! :)
Ja już dawno słyszałam o dobrym działaniu tego składnika, ale obawiam się, że to nie dla mnie. Musiałabym dostać gdzieś próbkę, żeby sprawdzić, bo obawiam się, że po tym jak mi palec po głupim ugryzieniu spuchł i musiałam się lekami na alergie ratować moge po prostu dostać i na krem uczulenia.
OdpowiedzUsuńKosmetyk prezentuje się świetnie i już od dawna chciałam sobie taki krem kupić, tyle że mój portfel ostatnio jest praktycznie pusty.... Właśnie dzisiaj pisałam o "pszczelich wyrobach" dla naszego zdrowia i urody:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś - ale raczej nie jest,to moja liga.
OdpowiedzUsuńMuszę go sprawdzić, teraz poluje na krem pod oczy w Bobby Browna :)
OdpowiedzUsuńJad pszczeli mnie przeraził... Obawiam się tego składnika.
OdpowiedzUsuńAle zdjęcia jakie ładne!
Kosmetyk wygląda pieknie. Widać, że i dobrze działa. Cena jest zawrotna i chyba nie wiedząc o tym czy mam alergię czy nie na jad pszczeli, nie zaryzykowałabym kupna pełnowymiarowego produktu.
OdpowiedzUsuńPiękny ma słoiczek :)
OdpowiedzUsuńPszczele wyroby są bardzo zdrowe ale równocześnie bardzo drogie. Moje oczy będą musiały poczekać na kolejny przypływ gotówki :)
OdpowiedzUsuńFajnie prezentuje się ten krem i ma bardzo bogaty skład. Super.
OdpowiedzUsuń