Witajcie Słoneczka :)
Nie wiem jak Wy, ale ja wręcz uwielbiam naturalne glinki oraz kosmetyki tworzone na ich podstawie. Zawdzięczam im ładny i promienny wygląd swojej mieszanej skóry, co więcej, produkty te pomagają utrzymać w ryzach proces przetłuszczania się, co, nie ukrywam, jest dla mnie ważną cechą.
Uwielbiam też pokazywać i opowiadać Wam o nowych markach oraz produktach. Dziś będzie prawdziwa gratka zarówno dla wielbicielek, i wielbicieli, glinek jak i nowości! Tak myślę :)
Odyssee Des Sens pojawiła się w Polsce kilka miesięcy temu, zauroczyła swoim niebanalnym asortymentem oraz ładnymi, gustownymi opakowaniami.
Pokusiłam się na kilka produktów, które od dobrych trzech miesięcy stosuję. Dziś opowiem Wam o jednym z nich, a mianowicie o Kremie ściągającym z glinką Rhassoul. Jednak wpierw pragnę w kilku słowach przedstawić markę.
"Zapach jest językiem, który nie potrzebuje słów." Jacques Pologe
Naturalne, ręcznie tworzone świece, aromaty do wnętrz, świece oraz oleje do masażu, a także produkty pielęgnacyjne tworzone z ogromną pasją we francuskiej maufakturze. Manufaktura Odyssee Des Sens jest zlokalizowana w samym sercu Camargue, każdego roku oferuje wspaniałe nowości, i tak od siedmiu lat!
Produkty Odyssee Des Sens powstają z naturalnych składników: m.in. z oleju arganowego, masła shea, aloesu i glinki Rhassoul. Opakowania natomiast posiadają eko-certyfikat.
Ze względu na ekskluzywność oferty, a także dbałość o każdy szczegół oraz naturalność kosmetyki, świece oraz zapachy marki cieszą się ogromną popularnością wśród najbardziej prestiżowych hoteli, ośrodków SPA, a także restauracji i butików od Prowansji aż do Paryża.
Teraz i my, dzięki produktom Odyssee Des Sens, możemy wyruszyć w niesamowita podróż do świata zmysłów i niezapomnianych zapachów :)
Słów kilka od producenta
Krem ściągający z glinką Rhassoul działa delikatnie odtłuszczająco i reguluje wydzielanie sebum. Remineralizuje skórę oraz oczyszcza ją zanieczyszczeń i toksyn.
Glinka Rhassoul znajduje zastosowanie w pielęgnacji cery tłustej, normalnej, mieszanej i zmęczonej.
Glinka Rhassoul różni się od innych ze względu na swoją unikalną kompozycję, jest bardzo chłonna i doskonale nadaje się do oczyszczania i odżywiania skóry. Glinki innego typu są znane z absorbowania sebum z powierzchni skóry, za to stosowanie glinki Rhassoul daje efekt ściągający, wzmacniający, kojący i odprężający. Pozostawia skórę miękką i delikatną w dotyku.
Krem Rhassoul został zamknięty w przezroczystym, zakręcanym aluminiową zakrętką, słoiku wykonanym z półmiękkiego tworzywa. Opakowanie mieści 250 g kosmetyku, jest bardzo lekkie i wygodne w użyciu, praktyczne oraz bezpieczne, także w czasie podróży - nie roztłucze się, nie pęknie, jest podatne na ucisk i odporne na upadki ( sprawdziłam :) )
Etykieta zwyczajna, prosta, bez wydziwiania - została utrzymana w minimalistycznym stylu, według mnie nawiązuje do produktów profesjonalnych. Na etykiecie przeczytamy najważniejsze informacje dotyczące produktu, w tym pełny skład i termin ważności - 12 miesięcy od momentu otwarcia.
Krem Rhassoul ma gęstą, kremową, delikatną w dotyku konsystencję z wyraźnie widocznymi drobinkami różnej wielkości i zabarwienia - przypominają nieco kawowe fusy :) Nie jest tłusty, nie zbity, ale też nie lejący, z łatwością go się nabiera i równie dobrze rozprowadza się po skórze - nie obsypuje się, nie spada, a więc nic się nie marnuje!
Krem jest dostępny w kilku wersjach zapachowych, ja dla siebie wybrałam Fleur d'Oranger - Kwiat Pomarańczy, zazwyczaj bardzo lubię ten zapach w kosmetykach, ale to zależy...
W przypadku Rhassoul Odyssee Des Sens - nie zawiodłam się, zapach podany w przepięknym wydaniu! Jest bardzo naturalny, doskonale wyczuwalny, mocny, wyrazisty, ale nie mdlący ani nie przeszkadzający. Świeży, z delikatną nutą kwiatowej słodyczy i odrobiną goryczki z pomarańczowej skórki... coś pięknego!
Krem można stosować jako maskę i jako peeling, jest przeznaczony do twarzy, ciała oraz włosów i skóry głowy. Ja używam go zawsze " na mokro ", podczas brania prysznica lub kąpieli - nakładam na wilgotną skórę, pozostawiam na 10 minut, po czym lekko masuję i spłukuję, co przychodzi z łatwością.
Rhassoul nie tylko dobrze myje i oczyszcza skórę, ale też skutecznie ją złuszcza, a drobiny o nieregularnych kształtach, przypominające ostry, drobny piasek, cudownie masują ciało, poprawiając krążenie, jędrność i... samopoczucie - przyjemne z korzystnym :)
Osobiście nie stosowałam go na włosy - obawiałam się, bowiem poprzednie próby stosowania Rhassoul`u na włosy nie wspominam najlepiej :)
Na twarz użyłam kilka razy z ciekawości, stosuję go głównie do ciała, często w połączeniu z rękawicą Kessą, która jeszcze bardziej potęguje działanie kremu - sprawdza się w tym celu znakomicie!
Skóra po użyciu kremu Rhassoul jest nadzwyczajnie delikatna i miękka w dotyku, dobrze nawilżona i delikatnie napięta. Stosowany na twarz dodatkowo niweluje nadmiar sebum ( mimo zawartości oleju ze słodkich migdałów ) i minimalizuje widoczność porów, ładnie rozjaśnia, ujednolica i delikatnie ściąga skórę.
Intensywność działania kremu można łatwo stopniować poprzez ilość kosmetyku oraz nacisk - ja masuję skórę ciała dosyć intensywnie, kładąc szczególny nacisk na partie objęte cellulitem, a także na kolana i łokcie. Początkowo, tuż po spłukaniu kremu, skóra jest lekko zaczerwieniona, po chwili wraca jej właściwy koloryt w upiększonym wydaniu :)
Boski zapach wypełnia całą łazienkę i, nie ukrywam, że bardzo uprzyjemnia stosowanie kosmetyku.
Wydajność jest bardzo, ale to bardzo wysoka, używam regularnie raz w tygodniu od trzech miesięcy i jeszcze pozostało 1/3 zawartości :)
Mimo zawartości parabenów i SLS`ów nie doznałam uczulenia ani podrażnienia, choć nie zmienia to faktu, że w naturalnym produkcie, jak marka go opisuje, składniki te nie mogą się znajdować.
Cena - 92,25 zł / 180 ml ale jest też mniejsza pojemność 70 ml w cenie 67,65 zł.
Dostępność - Odyssee Des Sens na facebooku
Podsumowując...
Polubiłam ten produkt i bardzo chętnie po niego sięgam - z jego użyciem odprawiam prawdziwy rytuał Hammam we własnej łazience :)
Skuteczne działanie w połączeniu z szerokim spektrum zastosowania, ogromną wydajnością oraz pięknym zapachem nieco tłumaczą tak wysoką cenę. Wiem jednak, że (nie)naturalne składniki dyskwalifikują ten krem u wielbicielek naturalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Wybór należy do Was :)
Słyszeliście o marce Odyssee Des Sens?
Lubicie glinkę Rhassoul czy wolicie inne w swojej pielęgnacji?
Jak Wam sie podoba krem z glinką Rhassoul Odyssee Des Sens?
Miłego wieczoru Wam życzę :)
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Krem ściągający z glinką Rhassoul Odyssee Des Sens - domowe Hammam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chętnie do ciała bym użyła :) Na twarz niespecjalnie bo chyba moja skóra nie lubi glinki :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować Kochana, warto :)
UsuńOjjj chcę ją bardzo. :)
OdpowiedzUsuńPolecam Daisy, cudny zapach i działanie!
Usuńhmmm...... ciekawe, ciekawe, ale chyba nie dla mnie - moja buźka jest baaaaaaaaaardzo wybredna ;/ niestety :( ale krem fajny;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest przeznaczony nie tylko do twarzy buniu, ale również do ciała i włosów :)
UsuńNie znam ale glinki bardzo lubie zapewne bym sie polubiła z tym produktem ;)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam że tak Moniko, nie dość że świetnie pachnie, to jeszcze tak cudownie oczyszcza i wygładza, sprawiając, że skóra staje się delikatna jak u dzidziusia :)
Usuńciekawe jak pachnie:)
OdpowiedzUsuńNaturalnym, świeżym kwiatem pomarańczy - pięknie! I wypełnia całą łazienkę :)
UsuńMoja skóra uwielbia tę glinkę :)
OdpowiedzUsuńMoja też :)
UsuńWygląda....smacznie :D
OdpowiedzUsuńHyhy, nie śmiem zaprzeczać - pachnie równie cudownie Veroniko ;)
Usuńkompletnie nie słyszałam.. jednak te slesy i parabeny mnie zrażają.. a zapowiadało się tak pięnie;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że krem - peeling Tobie służy:)
:*
To nowa marka Patuś, pochodzi z Francji, choć u ciebie tam powinna być już od dłuższego czasu :)
UsuńOMG!!! Co to jEEee??? Chyba to chce? Przyjdę tu jutro i na spokojnie poczytam... Słodkich snów ;)
OdpowiedzUsuńOj to jEE fajny peeling z glinka Rhassoul do ciałka, twarzy i włosów ( skórę głowy też można nim masować :) ) o przepięknym zapachu i szalonej wydajności :)
UsuńJa mam maseczkę z glinki marokańskiej i uwielbiam ją :) Pachnie przebosko :)
OdpowiedzUsuńTen krem również zachwyca zapachem Kat - przyznam, że bardzo sobie cenię ładne aromaty, szczególnie w kosmetykach myjąco - oczyszczających :)
UsuńCiekawie to wygląda. Samą tą glinkę mam z Organique ;)
OdpowiedzUsuńKrem jest nie do wyczerpania byCarol, tyle czasu go stosuję, a on ciągle jest i jest, a mówią wszystko co dobre, szybko się kończy :)
Usuńuwielbiam glinki i z tym kremikiem na pewno polubiłabym się, jakie klimatyczne zdjęcia i cudny opis, poczułam się prawie jak w SPA, tyle że orientalnym SPA :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak Moniko, jeśli lubisz domowe SPA, piękne zapachy, przyjemność podczas używania i skuteczne efekty - jest dla Ciebie idealną propozycją :)
UsuńDziękuję pięknie :)
Marki nie znam,ale w glince Rhassoul się taplam...wygląda okropnie i czuję,że jest świetny :)
OdpowiedzUsuńNo tak, taplanie się w glince jest super, zwłaszcza, gdy tak ładnie pachnie - rozkosz dla ciała i zmysłów :)
UsuńZ kremów to jedynie co testowałam, kremowy szampon do włosów z glinką Ghassoul czy jak kto woli Rassoul, ale innej firmy. Na twarz, czy dekolt zdecydowanie wolę sama sobie przygotować glinkę, przynajmniej wiem co w niej jest. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w ym kremie jest trocha konserwantów, dlatego stosuję tylko na ciało, ale działaniem zachwyca, szczególnie w połączeniu z Kessą - coś wspaniałego!
UsuńZgadza się kessa działa tez cuda , aby mieć piękną skórę
UsuńUwielbiam wszystkie produkty przeznaczone do rytuału hammam, choć nie zawsze stosuję pełny rytuał, przy braku czasu posługuję się poszczególnymi produktami - tylko czarne mydło i kessa, tylko Rhassoul, aleppo i olej... :) Cudowności!
Usuńna twarz bym nie używała bo teraz zimą mam suchą skórę, ale na włosy jak najbardziej bym się pokusiła
OdpowiedzUsuńAnno, krem w żadnym stopniu nie wysusza skóry, jak zauważyłaś, olej ze słodkich migdałów jest na trzeciej pozycji w składzie - ładnie nawilża, wygładza i zmiękcza skórę ;)
Usuńoj kusi mnie kusi!
OdpowiedzUsuńWart uwagi robaszkku :) Jak wiele produktów tej marki - cudeńka same mają :)
UsuńUwielbiam takie kosmetyczne cuda, oj chciałabym :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka! Ja też :)
UsuńJaki piękny ten krem :)
OdpowiedzUsuńI pięknie pachnący Chabrowa i świetnie działający też :)
UsuńMmmm....cudowny klimacik ! Fajny kosmetyk,no i ten zapach i konsystencja :) czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńPokusa wielka, a podczas stosowania jest rozkosz!
UsuńA co się stało, że niezbyt miło wspominasz glinkę na włosach? ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie plącze mi włosy, rozczesywanie było koszmarem, i sprawiała też, że włosy stawały się matowe, bez połysku, choć objętość zapewniała fantastyczną! :)
UsuńMimo, że firma troszkę podrasowała ten kosmetyk to i tak jest ciekawy. To jeden z tych produktów, które cudownie dopieszczają. Ja mam suchą cerę, więc z glinek używam białej i różowej. Ale faktycznie glinki robią cuda z cerą :)
OdpowiedzUsuńJa białej też używam, faktycznie, jest delikatniejsza od zielonej czy rhassoul :)
UsuńStrasznie mnie ciekawi ten zapach :) Nie slyszalam wczesniej o tym kremie ale zdecydowanie chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńEwuś, marka jest nowa, ale bardzo udana :)
UsuńNiesamowicie podoba mi się ten produkt! Począwszy od opakowania, skończywszy na fakturze, konsystencji, działaniu, wszechstronności. Ołłłłł Yeaaahhhh!!! Tak się robi kosmetyki eko!
OdpowiedzUsuńCiesze się, ze do Ciebie przemawia :) Skład nie jest do końca eko, no ale produkt bazuje na fajnych, naturalnych składnikach - ja lubię, świetnie u mnie się sprawdza i oferuje wiele przyjemności podczas stosowania :)
UsuńZaczarowałaś mnie swoją recenzją i zdjęciami :) teraz będzie mi się śnił po nocach! :)
OdpowiedzUsuńHyhy, miło to czytać Żan, uwierz mi, ja jestem nim oczarowana od pierwszego użycia i nic się nie zmieniło, wręcz odwrotnie - uzależnia :)
UsuńNa razie o glince Rhassoul się naczytałam, pewnie przy kolejnym wyborze i ją wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWarto ją poznać, działa cuda na każdej skórze mirago :)
UsuńSzkoda, ze troszkę oklamuja mówiąc ze są naturalni. Ale nie przeszkadza to temu, ze mam ogromna ochotę wypróbować ten produkt . Zapisałam go sobie i jak tylko pokończe peelingi to go chce!
OdpowiedzUsuńNiestety Kochana, to dosyć częste zjawisko. Wolę brak eko deklaracji, niżeli nieprawdziwe informacje, co nie zmienia faktu, iż kosmetyk ten uwielbiam ( no i po co to komu trzeba pisać że naturalne, najważniejsze, ze fajne ) :)
UsuńZainteresowałaś mnie tym produktem!
OdpowiedzUsuńSweet Chilli jest świetny, polecam bardzo :)
UsuńBardzo klimatycznie a jednocześnie profesjonalnie wygląda taki kremik, a jeszcze w Twojej oprawie zdjęciowe to już w ogóle :) Klimat jak się patrzy. Bardzo ciekawy produkt i nawet cena w stosunku do wydajności już tak bardzo nie starszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa Arcy Joko, ciesze się, że moje zdjęcia przypadły Ci do gustu :) Krem, jak najbardziej polecam, świetnie działa, bardzo przyjemnie pachnie i jest nadzwyczajnie wydajny :) Wystarczy naprawdę na baaaaardzo długoooo :)
Usuństosowanie go na mokro to dobry patent
OdpowiedzUsuńbo potem zamiast zmywać, to trzeba by się oskrobać
wygląda niezwykle inetersująco
Oj tak, i samo tarcie jest mniej inwazyjne Anno :)
UsuńW sumie, to kto jak lubi - fanki mocnego zdzierania mogą stosować na sucho, natomiast wrażliwce - na bardzo mokrą skórę, a normalne - na lekko wilgotną - efekt przy każdym z tych sposobów jest inny :)
Niezwykle klimatyczne zdjęcia zrobiłaś! Glinkę Rhassoul w wersji sypkiej bardzo polubiła moja skóra twarzy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Fraise ♥
UsuńNie stosuję takich cudeńków, ale wyobraziłam sobie ten zapach i włączyło mi się "chciejstwo" :D Kochana, przepiękne i idealne zdjęcia - poczułam się, jakbym już była w SPA:))):*
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia chciejstwa Neonowa :)
UsuńDziękuję, bardzo mi miło, że mogłam Cię zabrać do SPA :)
Biorąc pod uwagę cenę, nie spodziewałam sie w składzie parabenów i SLSów... Raczej nie skusił mnie ten cudak :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja też się nie spodziewałam rogaczki, ale cena nie zawsze jest uwarunkowana składem, jest to francuska marka, a te zazwyczaj są drogie ;) Choć określenie " wyłącznie z naturalnych składników " mogłyby sobie darować, bo skład mówi sam za siebie ;)
UsuńNaprawdę fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńCiekawy produkt :) Zdjęcia naprawdę bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńBardzo go polubiłam, świetnie oczyszcza i rozjaśnia cerę :)
UsuńDziękuję :*
krem koi i nawilza
OdpowiedzUsuń